sobota, 31 grudnia 2016

14 naturalnych antybiotyków. Koncerny farmaceutyczne wolałyby żebyś o nich nie wiedział!

Kuracja antybiotykami należy do konwencjonalnych sposobów leczenia, natomiast antybiotyki mają zabić lub zahamować wzrost bakterii. Pomimo, iż ich działanie jest często dość szybko odczuwalne to nie należy przerywać terapii, bowiem bakterie mogą stać się oporne na leczenie.
Bakterie są przyczyną wielu chorób. Antybiotyki chociaż pomocne, niszczą pożyteczną florę bakteryjną w jelitach, a to prowadzi do rozwoju drożdży. Ponadto mogą powodować alergie pokarmowe oraz zaburzenia jelitowe. Często, z doskonałym skutkiem, możemy antybiotyk zastąpić tym, co oferuje nam natura. Bez skutków ubocznych.
Oto 14 najskuteczniejszych naturalnych antybiotyków:
  1. Ocet jabłkowy. Zawiera kwas jabłkowy, który skutecznie zwalcza wirusy, grzyby i bakterie. Ponadto absorbuje toksyny dzięki czemu oczyszcza organizm i zapobiega uszkodzeniu tkanek.
  2. Czosnek. Działa antybakteryjnie, przeciwgrzybiczo, przeciwwirusowo, zwalcza infekcje, obniża ciśnienie krwi. Jego regularne stosowanie, nawet w niewielkich ilościach, skutecznie przeciwdziała różnym problemom zdrowotnym (m. in. przerost Candida, wysokie ciśnienie krwi, przeziębienie, choroby układu sercowo-naczyniowego).
  3. Imbir. Stosowany jako silny środek przeciw grypie i przeziębieniu. Jego spożycie podnosi temperaturę ciała, co powoduje pocenie się. Wówczas nasz organizm uwalnia substancje chemiczne, które niszczą drobnoustroje.
  4. Cebula. Ma podobne właściwości do czosnku. Łagodzi ból, poprawia krążenie oraz łagodzi stany zapalne. Przynosi ulgę w przypadku uporczywego kaszlu, grypy i przeziębienia.
  5. Liść oliwny. Wykazuje działanie antybiotyczne, bakteriobójcze, przeciwwirusowe,  przeciwgrzybicze i przeciwzapalne. (Więcej możesz przeczytać tu: “Liść oliwny- mało znany o wielkich właściwościach leczniczych”).
  6. Witamina C. Skutecznie wzmacnia układ odpornościowy, zapobiega infekcjom, przyspiesza gojenie ran.
  7. Olej z pestek grejfruta. Początkowo znany jako lek przeciwpasożytniczy. Ekstrakt ten hamuje rozwój bakterii, grzybów i wirusów. Bioflawonoidy w nim zawarte przekształcane są w związki, które przeciwdziałają grypie, niszczą grzyby Candida, gronkowca, opryszczkę, bakterie E.coli, pasożyty i inne.
  8. Chrzan. Pobudza odporność organizmu, podnosi temperaturę ciała, stymuluje dopływ krwi do wszystkich jego części. Lotne olejki zawarte w chrzanie wykazują silne działanie antybiotyczne oraz przeciwbakteryjne. Pomocne w przypadku infekcji gardła i dróg oddechowych.
  9. Eukaliptus. Powszechnie stosowany jako miejscowy antybiotyk, wykazuje silne działanie antyseptyczne.
  10. Miód Manuka. Pochodzi z Australii i Nowej Zelandii. Działa antybakteryjnie, przeciwgrzybiczo, antyseptycznie, przyspiesza gojenie. Ma właściwości antyoksydacyjne. Stosowany również w przypadku zakażeń i szczepów odpornych na antybiotyki (np. MRSA).
  11. Gorzknik kanadyjski (Goldenseal). Działa przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, przeciwbiegunkowo oraz antynowotworowo. Obniża poziom cholesterolu i cukru we krwi.
  12. Mirra. Wonna żywica o której pisano już w Biblii. Ma właściwości antybiotyczne, przeciwwirusowe, antyseptyczne. Przydatna w przypadku bólu gardła, zapaleniu oskrzeli, owrzodzeniach jamy ustnej oraz nieświeżym oddechu. Podnosi również poziom białych krwinek. Uwaga! Ze względu na silny wpływ na nerki nie stosować dłużej niż 2 tygodnie!13.
  13. Jeżówka purpurowa (Echinacea). Wzmacnia odporność, ma silne działanie antyoksydacyjne, przeciwwirusowe. Ponadto łagodzi stany zapalne i ból. Niezastąpiona w okresach infekcji. Uwaga! Podczas przyjmowania należy robić przerwy (tydzień zażywania, tydzień przerwy).
  14. Cynamon. Powszechnie stosowana przyprawa wykazuje działanie przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze, przeciwalergiczne. To silny antyoksydant, nie dopuszcza do rozwoju szkodliwych rodników. Przyspiesza metabolizm, poprawia proces trawienia, hamuje apetyt na słodycze i pomaga schudnąć. Obniża poziom glukozy we krwi (wskazany dla diabetyków). Cynamon rozgrzewa organizm, w związku z tym warto po niego sięgnąć kiedy czujemy, że nasz organizm jest wychłodzony lub we wczesnej fazie przeziębienia.

    http://pannaewa.com.pl/14-naturalnych-antybiotykow-koncerny-farmaceutyczne-wolalyby-zebys-o-nich-nie-wiedzial/

czwartek, 29 grudnia 2016

Jestem doskonała właśnie taka, jaka jestem.



Nie jestem nadmiarem ani niedostatkiem. Nie muszę udowadniać nikomu ani niczemu, kim jestem. Wiem, że jestem doskonałym wyrazem Jedności Życia. W Nieskończonym Życiu miałam wiele tożsamości, każda z nich była najlepsza na dany okres. Jestem zadowolona z tego, kim i czym jestem obecnie. Jestem doskonała taka, jaka jestem, tu i teraz. Jest mnie tyle, ile trzeba. Stanowię jedno z całym Życiem. Nie muszę się starać być lepsza. Dzisiaj kocham siebie bardziej niż wczoraj. Traktuję siebie jak kogoś, kto jest głęboko kochany. Troszczę się o siebie. Rozkwitam radością i pięknem. Miłość jest moim pożywieniem, które wiedzie mnie do wielkości. Im bardziej kocham siebie, tym bardziej kocham innych. Razem tworzymy jeszcze piękniejszy świat. Z radością uznaję swoją doskonałość Życia! I tak właśnie jest.

Louise L.Hay, Życie!

wtorek, 27 grudnia 2016

Co to znaczy trzymać przestrzeń?


Co to naprawdę znaczy „trzymać dla kogoś przestrzeń”.
Jak być dla ludzi, którzy najbardziej ciebie potrzebują.
Kiedy moja mama umierała, Ja wraz z moim rodzeństwem zebraliśmy się, aby być z nią w tych ostatnich dniach. Żadne z nas nie wiedziało nic o wspieraniu kogoś, kto znajduje się w takim procesie przejścia z tego życia do następnego, ale byliśmy niemal pewni, że chcemy zatrzymać ją w domu, więc tak zrobiliśmy.
Kiedy wspieraliśmy mamę, sami z kolei byliśmy wspierani przez Annę, uzdolnioną pielęgniarkę z opieki paliatywnej (przeciwbólowej), która przychodziła co kilka dni opiekować się mamą i rozmawiać z nami o tym, czego możemy się spodziewać w nadchodzących dniach. Uczyła nas, jak robić zastrzyki z morfiny, gdy mama stawała się niespokojna, podejmowała się trudnych zadań (takich jak kąpiele mamy) i dawała nam jedynie tyle informacji o tym, co robić z ciałem mamy po po odejściu jej duszy, ile potrzebowaliśmy.
„Odpocznijcie. - powiedziała – Nie musicie dzwonić do domu pogrzebowego zanim nie będziecie gotowi. Zgromadźcie ludzi, którzy będą chcieli się z mamą pożegnać. Siedźcie z mamą tak długo, jak długo będziecie potrzebowali. Gdy będziecie gotowi, zadzwońcie, a oni przyjdą, by ją zabrać.”
W tych ostatnich dniach z mamą, Anna dała nam niesamowity dar. Chociaż to był bolesny tydzień, wiedzieliśmy, że wspierał nas ktoś, kto był w zasięgu telefonu.
Dwa lata minęły od tamtego czasu, w czasie których często myślałam o Annie i o tym, jak ważną rolę odegrała w naszym życiu. Była czymś znacznie więcej, niż to co można określić słowami „pielęgniarka opieki paliatywnej”. Była mediatorką, instruktorką i przewodniczką. Oferując delikatne i niekrytykujące wsparcie i przewodnictwo, pomogła nam przejść przez jedną z najtrudniejszych podróży w naszym życiu.
Praca, którą zrobiła Anna może być określona przez termin, który stał się popularny w niektórych kręgach, w których pracowałam. Ona trzymała dla nas przestrzeń.
Co to znaczy „trzymać przestrzeń” dla kogoś? To znaczy, że jesteśmy skłonni iść przy kimś, czegokolwiek doświadcza, bez osądzania, bez wpędzania w kompleks niższości, bez prób naprawiania czy też próby wpływania na wyniki. Kiedy trzymamy przestrzeń dla innych ludzi, otwieramy serce, proponujemy bezwarunkowe wsparcie i pozbywamy się osądów i kontroli. Czasami znajdujemy się w sytuacji, kiedy trzymamy przestrzeń dla kogoś, kto trzyma przestrzeń dla innch. Na przykład, w naszej sytuacji Anna trzymała przestrzeń dla nas, podczas gdy my trzymaliśmy przestrzeń dla mamy. Chociaż nic nie wiem o systemie wsparcia Anny, to podejrzewam, że byli inni trzymający przestrzeń dla niej, gdy ona wykonywała tę trudną i ważną pracę. Jest prawie niemożliwe, aby być silną trzymaczką przestrzeni, o ile nie mamy kogoś innego, kto będzie trzymać przestrzeń dla nas. Nawet najsilniejsi przywódcy, instruktorzy, pielęgniarki, itd., potrzebują wiedzieć, że są ludzie, z którymi mogą być wrażliwi i słabi bez obawy bycia osądzoną.
Sama, będąc w roli nauczycielki, mediatorki, instruktorki, matki, żony, przyjaciółki, itd., robię co tylko mogę, aby trzymać przestrzeń dla ludzi według wzoru, jaki zaprezentowała Anna mnie i mojemu rodzeństwu. To nie zawsze jest łatwe, ponieważ mam bardzo ludzką skłonność rozwiązywać za ludzi, udzielać im rady lub oceniać ich, że nie są dalej na swojej drodze niż są, ale stale staram się, ponieważ wiem, że to jest ważne. Jednocześnie są w moim życiu ludzie, którym zawierzam trzymanie przestrzeni dla mnie. Aby naprawdę wspierać ludzi w ich rozwoju, przemianie, bólu, itd., nie możemy tego robić zabierając ich moc (np. próbując rozwiązać ich problem), zawstydzając ich (np. dając do zrozumienia, że powinni wiedzieć więcej niż wiedzą) czy też przytłaczając ich (np. dając im więcej informacji niż są gotowi przyjąć). Musimy być przygotowani, aby odsunąć się na bok, tak aby oni mogli dokonać własnych wyborów, proponować im bezwarunkową miłość i wsparcie, dawać delikatne przewodnictwo, gdy jest potrzebne, i sprawiać, żeby czuli się bezpieczni, kiedy popełniają błędy. Trzymanie przestrzeni nie jest czymś zastrzeżonym jedynie dla mediatorów, instruktorów lub pielęgniarek opieki paliatywnej. Jest to coś, co WSZYSCY z nas mogą robić jedni dla drugich – dla rodziców, dzieci, przyjaciół, sąsiadów, a nawet dla nieznajomych, którzy wszczynają rozmowę, gdy jedziemy autobusem do pracy.
8 rad, jak trzymać przestrzeń dla innych Oto czego nauczyłam się od Anny i innych osób, które trzymały dla mnie przestrzeń.
1. Daj ludziom pozwolenie na to, by ufali swojej intuicji i mądrości. Kiedy wspieraliśmy mamę w jej ostatnich dniach, nie mieliśmy doświadczenia, na którym mogliśmy się opierać, a jednak intuicyjnie wiedzieliśmy, co było potrzebne. Wiedzieliśmy jak nieść jej coraz chudsze ciało do łazienki, wiedzieliśmy jak siedzieć i śpiewać jej pieśni, i wiedzieliśmy jak ją kochać. Nawet wiedzieliśmy kiedy jest czas na zastrzyk, który łagodził jej ból. W bardzo delikatny sposób Anna przekazała nam, że nie potrzebujemy robić rzeczy zgodnie z czyimiś sztywnymi regułami opieki zdrowotnej – po prostu potrzebowaliśmy wierzyć swojej intuicji i mądrości, którą zgromadziliśmy kochając mamę wiele lat.
2. Podawaj ludziom tylko tyle informacji, ile są w stanie przyjąć. Anna podawała nam kilka prostych instrukcji i zostawiała nas z kilkoma instrukcjami, ale nie przytłaczała nas niczym więcej niż to co mogliśmy przetrawić w tym wrażliwym czasie naszego bólu. Zbyt wiele informacji sprawiłoby, że poczuli byśmy się niekompetentni i nic nie warci.
3. Nie zabieraj im mocy. Kiedy zabieramy ludziom z rąk moc płynącą z podejmowania własnych decyzji, sprawiamy, że czują się bezużyteczni i niezdolni do działania. Może być czasami, że będziemy potrzebować wkroczyć i podjąć stanowczą decyzję dla innych ludzi (np. kiedy borykają się z uzależnieniem, a interwencja wydaje się jedyną rzeczą, która będzie im służyć), ale prawie we wszystkich innych przypadkach, ludzie potrzebują samodzielności i niezależności, aby podejmować własne decyzje (nawet nasze dzieci). Anna wiedziała, że potrzebujemy czuć się władni w podejmowaniu własnych decyzji w interesie naszej mamy, tak więc proponowała wsparcie lecz nigdy nie próbowała pouczać nacz czy kontrolować.
4. Trzymaj swoje ego z dala od tego. To ważny punkt. Każdy z nas wpada od czasu do czasu w tę pułapkę – kiedy zaczynamy wierzyć, że sukces kogoś innego zależy od naszego wtrącania się, lub też kiedy myślimy, że ich niepowodzenie źle wpływa na nas, lub gdy jesteśmy przekonani, że wszelkie emocje, które wylewają na nas, dotyczą nas a nie ich. To jest pułapka, w którą czasami wpadam, kiedy nauczam. Mogę stać się bardziej świadoma moich własnych sukcesów (Czy uczniowie mnie lubią? Czy zaznaczają uwagi o moich zdolnościach nauczycielskich? Itd.) niż sukcesów moich uczniów. Ale to nie służy nikomu – nawet mnie. Aby naprawdę wspierać ich rozwój, potrzebuję trzymać z dala swoje ego i tworzyć przestrzeń, w której mają możliwość aby się rozwijać i uczyć.
5. Sprawiaj, by czuli się dostatecznie bezpieczni, aby im się nie udawało. Gdy ludzie uczą się, rozwijają lub przechodzą przez ból czy przemianę, z pewnością po drodze popełniają błędy. Kiedy my, jako osoby trzymające dla nich przestrzeń, powstrzymujemy się od osądzania czy zawstydzania, oferujemy im możliwość, by sięgnęli do swojego wnętrza, aby znaleźć dowagę do podjęcia ryzyka oraz elastyczność do podążania dalej, nawet jeśli im się nie udaje. Kiedy umożliwimy im, by zaznali, iż porażka jest po prostu częścią podróży, a nie końcem świata, spędzą mniej czasu na bicie siebie za to, a więcej czasu na uczenie się ze swoich błędów.
6. Dawaj przewodnictwo i pomoc z pokorą i troską. Mądra osoba trzymająca przestrzeń wie kiedy wstrzymać udzielanie rad (np. kiedy sprawia to, że osoba czuje się głupia i nieodpowiednia) i kiedy dawać je łagodnie (np. kiedy osoba prosi o nie lub gdy jest zbyt zagubiona, by wiedzieć o co pytać). Chociaż Anna nie odbierała nam mocy ani samodzielności, zawsze proponowała, że przyjdzie i wykąpie mamę i zrobi niektóre z trudniejszych czynności z zakresu opieki. Było to dla nas uwolnieniem, gdyż nie mieliśmy doświadczenia w tym i chcieliśmy stawiać mamy w sytuacji, która mogła czuć się zawstydzona (np. żeby jej dzieci zobaczyły ją nagą). To jest ostrożny (uważny) taniec, który musimy wszyscy zrobić, kiedy trzymamy przestrzeń dla innych ludzi. Rozpoznanie obszarów, w których czują się najbardziej wrażliwi i nieporadni i zaproponowanie odpowiedniego sposobu pomocy bez zawstydzania ich, wymaga praktyki i pokory.
7. Stwórz pojemnik na wszystkie emocje, strach, traumy, itd. Kiedy ludzie czują, że są uzdrawiani w głębszy sposób niż ten, do jakiego są przyzwyczajeni, czują się dostatecznie bezpieczni, by pozwolić wszystkim emocjom, które normalnie pozostają ukryte, wypłynąć na powierzchnię. Ktoś, kto ma doświadczenie w utrzymywaniu przestrzeni wie, że to może się wydarzyć i jest przygotowany na to, by robić to w sposób łagodny, wspierający i nieosądzający. W grupach „Droga kręgu” mówimy o „trzymaniu ram” dla ludzi. Krąg staje się miejscem, gdzie ludzie czują się dostatecznie bezpieczni, aby się rozpaść na części bez obawy, że pozostaną rozbici lub że zostaną zawstydzeni przez pozostałe osoby obecne w pokoju. Ktoś zawsze tam jest, aby oferować siłę i odwagę. To nie jest łatwa praca i jest to praca, której stale się uczę w trakcie prowadzenia przynoszących coraz większe wyzwania rozmów. Nie możemy wykonywać tej pracy, gdy sami jesteśmy zbyt emocjonalni, jeśli sami nie wykonaliśmy pracy zajrzenia do własnego cienia, lub jeśli nie ufamy ludziom, dla których trzymamy przestrzeń. W wypadku Anny, ona robiła to, przychodząc z wrażliwością, współczuciem, wiarą i pewnością siebie. Gdyby zachowywała się w sposób, który nie ukazywał pewności, że poradzi sobie z trudnymi sytuacjami lub gdyby obawiała się śmierci, nie bylibyśmy w stanie ufać jej tak, jak to robiliśmy.
8. Pozwól im podejmować inne decyzje i mieć inne doświadczenia, niż tem jakich ty byś chciała. Trzymanie przestrzeni jest o szanowaniu odmienności każdej osoby i o uznawaniu, że te różnice mogą sprawić, iż podejmą decyzje, których my byśmy nie podęły. Czasami, na przykład, podejmują wyborów w oparciu o normy kulturowe, których nie możemy zrozumieć na podstawie naszego własnego doświadczenia. Kiedy trzymamy przestrzeń, puszczamy kontrolę i szanujemy różnice. To się ukazało na przykład w tym, że Anna wspierała nas w podejmowaniu decyzji co zrobić z ciałem mamy, gdy jej dusza nie będzie już w nim mieszkała. Jeśli czuliśmy, że jest jakiś rytuał, który potrzebujemy przeprowadzić zanim wydamy jej ciało, mieliśmy swobodę, by to zrobić w zaciszy domu mamy.
Trzymanie przestrzeni nie jest czymś, w czym możemy osiągnąć mistrzostwo przez jedną noc, ani też nie jest czymś, co może być odpowiednio podane w liście rad, podobnej do tej, którą właśnie podałam. To jest złożona praktyka, która rozwija się, gdy ją praktykujemy, i jest niepowtarzalna dla każdej osoby i każdej sytuacji.
The Circle Way (Droga Kręgu) http://peerspirit.com/the-circle-way/
Tłumaczenie: Maria Ela.

poniedziałek, 26 grudnia 2016

Praktykowanie wolności od umysłu – cztery porady od Eckharta Tolle.

Dobra wiadomość jest taka, że możesz uwolnić się od umysłu. To jest jedyne prawdziwe wyzwolenie. Pierwszy krok możesz uczynić właśnie TERAZ.
eckhart-tolle-close-up
1. Tak często jak to możliwe zacznij słuchać głosu w swojej głowie.
Zwróć szczególną uwagę na wszelkie powtarzające się wzorce mentalne – te stare taśmy, nieustannie odtwarzane w twojej głowie, być może od wielu lat. Właśnie to mam na myśli, gdy mówię o obserwowaniu myśliciela. Inaczej mówiąc, słuchaj głosu w swojej głowie. Trwaj tam, jako będąca świadkiem obecność.
Kiedy słuchasz tego głosu, bądź bezstronny. To znaczy nie oceniaj. Nie osądzaj ani nie potępiaj tego, co słyszysz, ponieważ jeśli tak zrobisz, to znak, że głos powrócił kuchennymi drzwiami. Wkrótce uświadomisz sobie – tam jest głos, a tu jestem ja, słucham go i obserwuję. Ta świadomość, że JA JESTEM, poczucie swojej własnej obecności, nie jest myślą. Powstaje poza umysłem.
A więc, gdy słuchasz myśli, jesteś świadomy nie tylko ich, ale również siebie jako świadka tych myśli. Wyłania się w ten sposób nowy poziom świadomości.
2. Gdy słuchasz myśli , odczuwasz świadomą obecność – twoją głębszą jaźń – niejako z tyłu  lub pod powierzchnią myśli. Tracą one wtedy swoją władzę nad tobą i szybko się uciszają, ponieważ nie dostarczasz umysłowi energii poprzez identyfikację z niemi. To początek końca nawykowego myślenia.
Kiedy myśl się ucisza, doświadczasz przerwy w mentalnym strumieniu – wyłomu nie-umysłu. Na początku przerwy będą dosyć krótkie, być może kilkusekundowe, jednak stopniowo staną się coraz dłuższe. Za każdym razem, gdy się pojawią, odczujesz w sobie pewien spokój i ciszę. To jest początek twojego naturalnego stanu odczuwania jedności z Istnieniem, który jest zazwyczaj przysłonięty przez umysł.
Wraz z dalszą praktyką poczucie wewnętrznej ciszy i pokoju będzie się pogłębiać. W rzeczywistości nie ma końca tej głębi. Odczujesz również subtelną emanację radości wyłaniającej się głęboko z wnętrza  – radości Istnienia.
W stanie wewnętrznego połączenia jesteś bardziej czujny i przebudzony, niż w zwykłym, stanie identyfikacji z umysłem. Jesteś w pełni obecny. Podnosi to również wibrację częstotliwości pola energetycznego, która daje życie i zasila ciało fizyczne.
Gdy wchodzisz głębiej do tego królestwa nie-umysłu – jak to czasami jest nazywane na Wschodzie – doświadczasz stanu czystej świadomości. Czujesz wtedy swoją własną obecność z taką intensywnością i radością, że wszelkie myślenie, emocje, fizyczne ciało, jak również cały zewnętrzny świat, zaczynają w porównaniu z tym znaczyć niewiele. A jednak nie jest to stan nacechowany egoizmem. Wręcz przeciwnie jest go całkowicie pozbawiony. Zabiera cię poza to, co zwykle myślałeś o swoim ja. Ta obecność, to twoja esencja, która jest jednocześnie niewyobrażalnie większa od ciebie.
3. Zamiast obserwować myśliciela, możesz wytworzyć lukę w strumieniu myśli, kierując po prostu uwagę na TERAZ. Zwyczajnie stań się świadomy obecnej chwili. To podejście dające wiele spełnienia. W ten sposób odciągasz przestrzeń nie-umysłu, w której jesteś w najwyższym stopniu czujny i obecny, ale nie myślisz. To jest esencja medytacji.
4. W swoim codziennym życiu możesz to praktykować, poświęcając pełną uwagę wszystkim rutynowym czynnościom, które zwykle traktujesz jako środek do osiągnięcia jakiegoś celu. Wtedy taka czynność staje się celem samym w sobie. Na przykład ilekroć wchodzisz po schodach w swoim domu czy w pracy, zwracaj dużą uwagę na każdy krok, każdy ruch, a nawet swoje oddychanie. Bądź całkowicie obecny.
Albo, kiedy myjesz ręce, zauważaj wszelkie odczucia zmysłowe związane z ta czynnością – dźwięk i dotyk wody, ruch swoich dłoni, zapach mydła i tak dalej.
Albo, gdy wsiadasz do samochodu zamykając za sobą drzwi, zrób przerwę na kilka sekund i obserwuj przepływ swojego oddechu. Bądź świadomy cichego, ale potężnego poczucia obecności.
Jest pewne kryterium, dzięki któremu możesz zmierzyć sukces we własnej praktyce – to poziom pokoju, który odczuwasz wewnątrz.
Jedyny, najbardziej istotny krok w twojej podróży du oświeceniu to opanowanie sztuki nie utożsamiania się ze swoimi myślami. Za każdym razem, gdy tworzysz lukę w strumieniu myśli, światło świadomości staje się silniejsze.
Pewnego dnia możesz złapać się na tym, że śmiejesz się z tego głosu w głowie, tak samo jak z humorem traktowałbyś wybryki dziecka. Oznacza to, że przestajesz traktować treści podsuwane przez umysł tak bardzo poważnie. Wiesz, że twoje poczucie siebie, nie zależy od niego.
(fragment na podstawie „Praktykowanie potęgi teraźniejszości” Eckhart Tolle).

https://kwiatlotosu.wordpress.com/2016/12/11/praktykowanie-wolnosci-od-umyslu-cztery-porady-od-eckharta-tolle/

niedziela, 25 grudnia 2016

Szczodre Gody – jak Boże Narodzenie zastąpiło pogańskie święto.


Szczodre Gody to dawne, przedchrześcijańskie święto, które zostało zastąpione przez…Boże Narodzenie. Jeśli dobrze wczytamy się w informacje o tych dawnych obyczajach Słowian zobaczymy, jak bardzo jest podobne do naszych, obecnych tradycji.
Według prastarej tradycji święto trwało kilka lub nawet kilkanaście dni. Przez słowiańskich rodzimowierców (zarówno w przeszłości jak i obecnie) uznawane jest za początek nie tylko nowego roku słonecznego, ale też liturgicznego oraz wegetacyjnego.
Przesilenie zimowe jest według nich zwycięstwem światła nad ciemnością – od tego momentu dni zaczynają się wydłużać, przynosząc ludziom nadzieję, napawając radością i optymizmem. Swaróg – Słońce znów zaczyna odzyskiwać panowanie nad światem. Stary cykl zamyka się – odchodzi stary rok (Stare Słońce umiera), a nowy rozpoczyna się – rodzi się (lub odradza) Nowe (młode) Słońce.
W mowie dawnych Słowian słowo „god” oznaczało „rok”. Oryginalnie nazwą „gody” określano czas przejściowy pomiędzy starym i nowym rokiem (czas „styku” starego i nowego godu – stąd nazwa miesiąca „styczeń”). Wszystkie ludy indoeuropejskie (i nie tylko) posiadają mity o narodzinach (odrodzeniu) Słońca (lub odpowiadającego mu boga). Czas tego odrodzenia archetypowo zawsze przypada na okres końca grudnia, okolice przesilenia zimowego (co jest zrozumiałe, gdy weźmie się pod uwagę mitotwórczą siłę wielowiekowych obserwacji „odradzającego się” w tym czasie na niebie słońca, które we wszystkich kulturach tradycyjnych utożsamiane było z odpowiednimi bóstwami). Na okres przesilenia zimowego przypadały przykładowo największe święta pogańskiego, starożytnego Rzymu (Sol Invictus, Saturnalia).
Terminem „Gody” określano czas od dzisiejszego Bożego Narodzenia do święta Trzech Króli. Wszystkie wieczory pomiędzy tymi świętami nazywano „świętymi”, co jest pozostałością po rozciągniętych w czasie oryginalnych Szczodrych Godach („szczodrych wieczorach”). Podczas trwania Godów zaprzestawano wszelkiej pracy fizycznej i spędzano czas na wzajemnych odwiedzinach, przyjmowaniu gości, obdarowywaniu się prezentami i śpiewaniu tradycyjnych, starych pieśni.
Duchowieństwo chrześcijańskie, nie mogąc wyplenić tych zwyczajów wśród prostego ludu (który w sprawach obyczaju i tradycji jest zawsze bardzo konserwatywny), umiejętnie zmieniło ich znaczenie zastępując je jasełkami i śpiewaniem kolęd o narodzeniu Chrystusa (co lud przyjął łatwo, gdyż postać Chrystusa zastąpiła w prostej mentalności boga-Słońce, którego narodziny lud świętował w czasie Godów od wieków).
Tradycją tego wieczoru było rozdawanie (początkowo tylko dzieciom i krewnym) upominków i tradycyjnych pierogów zwanych „szczodrakami”. Zwyczaj ten dzisiaj przerodził się w tradycję obdarowywania prezentami bliskich w Wigilię. Szczodry wieczór kończył wspomniany wyżej czas „świętych wieczorów” (od Bożego Narodzenia do Trzech Króli).
Gody obchodzone były w sposób wesoły – czas spędzano na ucztach, zabawach i radowaniu się (symbolika nadziei na rychły powrót ciepłych dni i koniec bardzo trudnej dla ludu zimy – koniec czasu śmierci, rozpoczęcie czasu obrastania nowego Słońca w siłę).
U Słowian przesilenie zimowe poświęcone było także duszom zmarłych przodków. Było to jedno z najważniejszych w roku świąt związanych z kultem zmarłych. Wierzono, że tego dnia przybywają oni na ziemię. By ich dusze mogły się ogrzać, palono na cmentarzach ogniska i organizowano rytualne uczty (z którymi w późniejszym okresie przeniesiono się do domostw).
Był to też szczególny czas na odprawianie wróżb mogących przewidzieć przebieg przyszłego roku np. pogodę i przyszłoroczne zbiory.
W pewnych regionach (głównie na Śląsku) w okresie tym praktykowano zwyczaj stawiania w kącie izby ostatniego zżętego snopa żyta. Był on zazwyczaj dekorowany suszonymi owocami (najczęściej jabłkami) oraz orzechami, zaś po święcie pieczołowicie przechowywany aż do wiosny. To właśnie z nasion pochodzących z kłosów tegoż snopa należało bowiem rozpocząć przyszłoroczny siew.
Innym zwyczajem była kultywowana szczególnie w południowej Polsce (na Podhalu, Pogórzu, Ziemi Sądeckiej i Krakowskiej, na Żywiecczyźnie oraz ponownie na Śląsku) tzw. podłaźniczka – udekorowana gałąź jodły, świerku lub sosny wieszana pod sufitem. Powszechne było też ścielenie słomy lub siana pod nakryciem stołu… Wszystko to czyniono dla zapewnienia przyszłorocznego urodzaju.
Na przełomie XVIII i XIX w. tradycję dekorowania snopa żyta (orzechami, jabłkami, drewnianymi ptaszkami i figurkami z ciasta) niemal całkowicie zastąpił przybyły z Niemiec zwyczaj dekorowania choinki (która to ostatecznie, stała się niejako symbolem innego święta jakim jest chrześcijańskie Boże Narodzenie). Wiele pierwotnych słowiańskich zabiegów magicznych (w tym np. wspomniane już ścielenie słomy lub siana pod obrusem) po dziś dzień powszechnie jest praktykowanych w wielu domach, choć z czasem nadano im chrześcijański wydźwięk i interpretację – również wyraz „kolęda” pierwotnie oznaczał radosną pieśń noworoczną, śpiewaną podczas odwiedzania znajomych gospodarzy w noc przesilenia zimowego (inna etymologia wiąże słowo „kolęda” z przeniknięciem na obszar słowiańszczyzny łacińskiego słowa calendae, którym określano początek nowego roku – taka interpretacja jest zgodna z przytoczonym w poprzednich akapitach etymologii nazwy „Gody”).
Ważnym elementem pradawnych Szczodrych Godów było rytualne obchodzenie domów z figurą symbolizującą nowonarodzone (w dzień przesilenia) Słońce. Zwyczaj ten zmieszał się z mitologią chrześcijańską, dając różne wersje przypowieści zwiastowania gwiazdą betlejemską, zwyczaj wyglądania pierwszej gwiazdy, a także bardzo ważny atrybut obchodzących domy kolędników – gwiazdę.

http://fakty.elblag.pl/szczodre-gody-jak-boze-narodzenie-zastapilo-poganskie-swieto/



sobota, 24 grudnia 2016

Na te Święta i na Nowy Rok, obiecaj sobie, że ......


OBIECAJ SOBIE, ŻE...

Będziesz tak silny, że nic nie zmąci Twojego spokoju ducha.
Będziesz rozmawiał o zdrowiu, szczęściu i dobrobycie z każdą osobą,którą spotkasz.
Postarasz się, żeby każdy Twój przyjaciel poczuł się wyjątkowy.
Będziesz tryskał optymizmem i szukał dobrych stron każdej sytuacji.
Będziesz zawsze myślał o najlepszym, pracował dla najlepszych
i oczekiwał najlepszego.
Będziesz tak samo entuzjastyczny wobec sukcesów innych ludzi, jak
wobec własnych.
Zapomnisz o błędach z przeszłości i skupisz się na tym, co chcesz osiągnąć w przyszłości.
Zachowasz pogodę ducha bez względu na okoliczności i obdarzysz
uśmiechem każdego, kogo spotkasz na Twojej drodze.
Skupisz się na udoskonalaniu siebie tak bardzo, że nie będziesz miał już czasu na krytykowanie innych.
Będziesz zbyt pogodny, żeby się martwić, zbyt szlachetny, żeby się złościć, zbyt silny, żeby się bać i zbyt szczęśliwy, by myśleć o kłopotach.
Będziesz myślał dobrze o sobie i ogłaszał ten fakt całemu światu — nie głośnymi słowami, lecz wspaniałymi czynami.
Będziesz żył w przekonaniu, że cały świat jest po Twojej stronie, jeśli tylko pozostaniesz wierny temu, co jest w Tobie najlepsze.

Christian D. Larson, Credo optymisty

piątek, 23 grudnia 2016

Jak uzdrowić relacje rodzinne w święta, gdy jesteś bardziej świadomy od innych.



Większość osób na naszej planecie jest jeszcze nieświadomych. Nadchodzi czas świąt, a Ty zastanawiasz się jak uzdrowić relacje rodzinne i jak postępować z głęboko śpiącymi członkami swojej rodziny. Dobra wiadomość jest taka, że prędzej czy później każdy się przebudzi! Problem polega na tym, że każdy z nas budzi się w różnym tempie. Jest to szczególnie trudne, gdy następuje w obrębie rodziny.
Jeśli czytasz ten tekst, to prawdopodobnie jesteś bardziej przebudzony niż inni członkowie twojej rodziny, a to może stanowić pewien problem podczas świąt. Trudno może Ci się rozmawiać z rodzicami, rodzeństwem, teściami czy nieświadomym partnerem, którzy jeszcze śpią zwłaszcza, że nasze nawykowe, zapożyczone od innych reakcje powodują ponowne pogrążanie się w otchłaniach nieświadomości.
Nie próbuj ich obudzić, ale raczej sam bądź obecny. Jest to klucz do uzdrowienia wszelkich relacji.
Jeśli jesteś zadowolony, że jesteś osobą bardziej świadomą od innych, musisz jeszcze wiedzieć co trzeba zrobić, aby nie „zasnąć w obecności osób pogrążonych we śnie”. A nie jest to zawsze wcale takie proste jak mogłoby się zdawać.

Jaki jest Twój haczyk?

Wszyscy posiadamy emocjonalne haki, których pociągnięcie może spowodować powrót na stare utarte ścieżki, skutkujące cofaniem się z powrotem wgłąb snu i zapominaniem o tym kim naprawdę jesteśmy. Hakiem może być zarówno stary jak i bieżący problem, a kiedy sprawa ta jest uaktywniona jesteś podpięty do reakcji. Jeśli można zidentyfikować swoje haczyki, można również świadomie wybrać trzymanie się z dala od tych tematów, a jeśli ktoś zaczyna o nich mówić, można świadomie wybrać swoją reakcję. Spróbuj zatem wziąć głęboki oddech, pójść na spacer, czy zrobić cokolwiek, co utrudni Ci złapanie się na przynętę.

Nie zarzucaj przynęty na nikogo innego.

Bądźmy szczerzy – wszyscy znamy słabe punkty członków naszych rodzin i wiemy jak w nie uderzyć. W rzeczywistości, aktywując rany kogoś innego, aby uzyskać poczucie władzy czy zemsty, czy po prostu utrwalając stary zwyczaj, utrzymujesz się w stanie uśpienia. Kiedy jesteś obudzony nie czujesz takiej potrzeby.

Jak uzdrowić relacje rodzinne – 12 sposobów

Oto 12 sposobów na rozpoznanie naszych haków i uzdrowienie naszych relacji:

Niezaspokojone potrzeby emocjonalne.

Większość z nas przenosi w dorosłość niezaspokojone potrzeby emocjonalne z dzieciństwa. Wielu nadal szuka zaspokojenia tych potrzeb u rodziców czy rodzeństwa, a pomimo upływu lat nadal nie tracą one dla nas na ważności. Jeśli nadal wypatrujesz na zewnątrz aprobaty, wyrazów uznania czy potwierdzenia własnej wartości – możesz narazić się na doznanie rozczarowania. Aby temu zapobiec kluczowa jest Twoja pełna obecność, a nie grzęźnięcie w otchłaniach pogmatwanego, zaprogramowanego przez innych umysłu.
Jeśli jesteś dorosły i nadal oczekujesz na przykład akceptacji ze strony swojego ojca, jesteś prawdopodobnie uwikłany w dynamizm utrzymujący was oboje w uśpieniu. Budząc się uwalniasz się od potrzeby aprobaty z jego strony. W tym stanie sami zaspokajamy nasze własne potrzeby emocjonalne. Nie potrzebujemy, żeby kto inny robił to za nas.

Twoje świadome (nie nabyte) reakcje.

Kiedy negatywnie reagujesz na członka rodziny, ponieważ „nic się nie zmienił” lub „nadal niczego nie rozumie”, natychmiast pogrążasz się znowu we śnie. Nie jest możliwa negatywna reakcja na drugą osobę bez obniżania swoich wibracji do poziomu osądzanej jednostki. Reagujemy zazwyczaj w ten sposób, ponieważ w kimś innym dostrzegamy coś czego w sobie nie chcemy zaakceptować. Określając rzeczywisty, tkwiący w nas problem, mamy dostęp do uleczenia samych siebie bez projekcji na drugą osobę.

Uwolnij się od oczekiwań.

Za każdym razem, gdy mamy ukryte lub jawne oczekiwania tworzymy w relacjach konflikty. Jeśli chodzi o naszą rodzinę często są one wyniesione z dzieciństwa i choć nie jesteśmy już dziećmi nadal je żywimy. Mają one negatywny wpływ na nasze zachowanie. Uwolnienie się od oczekiwań jest jak otwarcie więziennych drzwi od środka. Nie jest to łatwe, ale daje wolność.

Uwolnij się od poczucia odpowiedzialności.

W większości rodzin panuje przekonanie, że jesteśmy odpowiedzialni za siebie nawzajem. Dopóki bierzesz odpowiedzialność za członka swojej rodziny, a nawet za młodsze rodzeństwo, dopóty będziesz zakłócał równowagę w tej relacji i tworzył spory (również wewnętrzne). Nie masz wpływu na to co myślą o Tobie ludzie, ale możesz zwolnić się z poczucia odpowiedzialności za innych w swojej rodzinie. Nie jesteś odpowiedzialny za swoich rodziców i dorosłe rodzeństwo. Ta zmiana perspektywy ma moc zmienić dynamikę rodziny.

Osądzając nie troszczysz się o innych.

Ponieważ najczęściej chcemy wszystkiego co najlepsze dla naszych bliskich, przejawiamy o nich troskę – krytykując ich i wydając osąd na temat ich postępowania. Ale to nie jest jedno i to samo. Bez względu na to, jak bardzo kogoś kochasz, to tak naprawdę nie możesz wiedzieć, co jest dla niego najlepsze. Każdy jest na innym poziomie świadomości i potrzebuje innych doświadczeń na drodze rozwoju. Czasami również tych brutalnych. Nie można również oczekiwać, aby inni uczyli się na naszych błędach, więc nie narzucaj się im i pozwól popełniać własne. Osądzanie jest najszybszym sposobem na oddzielenie się od innych i tworzenie konfliktów. Zaufaj, że ta sama siła, która obudziła Ciebie, przebudzi również tych, których kochasz.

Nie walcz o władzę.

W niektórych rodzinach występuje pewna forma walki o władzę i dominację nad pozostałymi członkami rodziny. Z tej gry wywodzi się wiele konfliktów i cierpienia. Jeśli nadal walczysz o władzę w rodzinie, to jest to obszar, w którym nadal jesteś uśpiony. Dobrą wiadomością jest to, że tylko jedna osoba musi zrezygnować z walki o władzę, aby się to zakończyło. Przezwyciężysz to poprzez wzięcie swojej mocy we własne ręce. Nie oddawaj jej nikomu, ani nie próbuj też nikomu odebrać ich mocy. Porzuć zawody przeciągania liny, a każdy będzie wygrany.

Przestań żyć przeszłością

Nie można być obecnym tu i teraz, a zarazem tkwić w przeszłości jednocześnie. Jeśli trapią Cię problemy rodzinne z przeszłości to tylko dlatego, że nie zostały one z Twojego punktu widzenia pomyślnie dla Ciebie rozwiązane. Gdy znowu wypłyną na powierzchnię, będzie to Twoja szansa, by się obudzić i je uleczyć. Tkwienie w przeszłości powoduje jedynie zgorzkniałość.

Przebaczenie jako droga do wyzwolenia.

Uwolnienie się od przeszłości i praca w obszarach, w których jeszcze śpisz wymaga pewnego poziomu przebaczenia. Przebaczenie nie oznacza akceptacji czyjegoś złego zachowania. Oznacza po prostu, że jesteś gotów odpuścić i być ponad tym. Dla własnego dobra – nie ma to nic wspólnego z osobą, której przebaczamy. Jak to się mówi „nienawiść do kogoś to jak picie trucizny z nadzieją, że zaszkodzimy temu do kogo żywimy te toksyczne uczucia, podczas, gdy szkodzimy tylko i wyłącznie sobie”. Nieumiejętność wybaczenia jest podstawą twojego problemu. Zajmij się nim, a wybaczenie przyjdzie o wiele łatwiej. Z wyższego stanu świadomości wiemy, że nie chodzi tu o nikogo innego poza Tobą samym. Trudno jest dźwigać taki ciężar na plecach przez całe życie. Zrzuciwszy go możemy wreszcie z lekkością iść do przodu.

Wyrazy uznania.

Łatwo skupiać się na rzeczach, które irytują nas w innych, ale istnieje też wiele rzeczy, za które możemy ich doceniać. Gdy Twoją intencją jest docenianie tych których kochasz, Twoja uwaga automatycznie kierowana jest na ich pozytywne strony. To na czym się koncentrujesz determinuje wynik wszystkich interakcji. Będąc w stanie uśpienia koncentrujemy się na tym co jest złe. Będąc obecnym zauważamy pozytywy.

Pozwól innym być tym kim są.

Wbrew powszechnemu przekonaniu nie musisz niczego akceptować u innych. W rzeczywistości kiedy zmuszamy się, by akceptować innych zawsze występuje element nie akceptacji, z którym próbujemy walczyć. Więc zamiast wymuszania akceptacji, wystarczy pozwolić innym po prostu być. To tak jak godzić się na wschody i zachody słońca. Nic nie można zrobić w tej materii, nawet jeśli byś bardzo chciał. To jest proces, który każdy przejdzie w swoim czasie. W najbardziej właściwym i odpowiednim dla siebie. Poprzez umożliwienie innym bycie tym kim są, nie próbując ich zmieniać, opór słabnie, a energia pomiędzy wami oczyszcza się – podnosząc was oboje zarazem na wyższy poziom połączenia. Taki świadomy wybór całkowicie i trwale przekształci wasz związek. Jedyną osobą, która ma się obudzić jesteś Ty.

Odpuść.

Kiedy zastanawiasz się jak uzdrowić relacje rodzinne, a wszystko inne zawiedzie, po prostu odpuść. Puść wszystkie swoje poglądy, lęki, osądy, ciężar przeszłości i wszystko co ściąga Cię w dół. To umożliwi Ci pobyt w teraźniejszości. Gdy jesteś obecny w teraźniejszości, jesteś przebudzony i wtedy nie ma znaczenia, co ktoś robi lub mówi. To harmonia i doskonałość.

Nie schodź w dół, ciągnij w górę.

Gdy spotykamy kogoś złego albo zdenerwowanego szybko dopasowujemy do niego swoją energię. Co by się stało, jeśli dokonalibyśmy świadomego wyboru, aby utrzymać wysoką energię, a nie pobierali jej chaotycznie od nikogo ani niczego bez zastanowienia? Innymi słowy, co by się stało, gdybyś wzrósł ponad to wszystko, aż do osiągnięcia stanu miłości, pokoju i uznania i zobowiązał się przed samym sobą, by utrzymać taki stan rzeczy?
Kiedy wibracje innych są niższe od Twoich, poprzez nabyte reakcje zniżasz się do ich poziomu. Dochodzi do tego, gdy ich osądzasz lub próbujesz zmieniać. Utrzymaj swój wysoki stan i zainspiruj do podążania w górę. Całkiem możliwe, że nie skorzystają z tego zaproszenia (i to jest w porządku), gdyż bycie obecnym przez dłuższy czas musi być ich świadomym wyborem. Tak czy inaczej to jak się czujesz, nie będzie zależne od nikogo i niczego, a ty utrzymasz przebudzony stan bez pójścia na żaden kompromis.
Jeśli konsekwentnie będziesz się tego trzymał w końcu dojdziesz do takiego progu energetycznego, gdzie otaczający Cię ludzie będą dopasowywać się do Twojej wysokiej wibracji. Jest to przejaw życia w przebudzonym stanie i największy dar dla tych, na których Ci zależy.

Źródła:
http://wakeup-world.com



czwartek, 22 grudnia 2016

Świadomych Świąt Bożego Narodzenia 2016 .

Radosnych Świąt !
Radosnego dzielenia się Miłością z tymi , którzy tego najbardziej potrzebują !
Ci którzy tego najbardziej potrzebują są najczęściej tymi, których najbardziej "trudno" jest nam kochać !
Są naszymi największymi nauczycielami.
Każdy człowiek robi to co najlepiej potrafi - czyni tylko dobro - dobro które postrzega ze swojego własnego poziomu świadomości. Gdyby każdy człowiek potrafił lepiej - z pewnością by to robił. Większość naszych rodzin nie potrzebuje aby ich osądzać, krytykować, wytykać błędy czy narzekać...
Większość osób potrzebuje miłości, wsparcia, poczucia humoru - Radości.. potrzebuje aby się pośmiać.
Gdy naszą intencją będzie, aby te święta obfitowały w to, abyśmy byli prawdziwymi Sobą - czyli dającymi z siebie w 100% radość, miłość i poczucie humoru - innym bez oczekiwania czegokolwiek w zamian ... ten czas będzie wspaniały ...
Bez względu na osobiste przekonania dotyczące świąt – są modlitwy, które docierają wprost do naszej duchowej natury – do natury Miłości.
Pozwól, że życzenia Świąteczne przekażę Ci w postaci modlitwy św. Franciszka.

„Panie, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju.
Tam, gdzie nienawiść – pozwól mi siać miłość,
gdzie krzywda – przebaczenie,
gdzie zwątpienie – wiarę,
gdzie rozpacz – nadzieję,
gdzie mrok – światło,
tam gdzie smutek – radość.
Spraw, Panie, abym nie tyle szukał pociechy,
ile pociechę dawał;
nie tyle szukał zrozumienia, co rozumiał
nie tyle był kochany, ile kochał.
Albowiem dając – otrzymujemy,
przebaczając – zyskujemy przebaczenie,
a umierając – rodzimy się do życia wiecznego.”

Miłego czasu na kontemplację.
Czas w samotności i w ciszy - każda chwila jaką znajdziemy na przebywanie w samotności i w ciszy, gdzie szukamy odpowiedzi w Sobie - jest bardzo cenna. Pamiętajmy, to w momentach gdy nasz umysł uspokoi się, znikają myśli - poczujemy jedność z czymś większym niż my sami.
Gdy wiele lat temu wybrałem, aby ufać mądrości Boga bardziej niż mojej własnej - moje życie uległo ogromnej transformacji. Wystarczyła pokora i poddanie każdego poczucia, że wiem. Każdej myśli. Odpowiedzi pochodzące z pola energii spokoju zawsze okazały się o wiele lepsze. Bóg nie chce abyśmy cierpieli. Nawet nie wie co to cierpienie. Ludzie projektują od tysięcy lat rolę rodzica na Boga.
A Bóg - przynajmniej dla mnie - jest jak wielkie nieograniczenie mądre pole magnetyczne bezwarunkowej miłości. Do którego możemy się podłączyć, "dostroić" lub też nie. To nasz wybór. Nikt nas nie zmusza.
Jedyną wolą Boga dla nas jest szczęście.
Moc , którą potrzebujemy aby poradzić sobie ze wszystkim co dzieje się w naszym życiu – pojawi się dopiero wtedy gdy ją zaprosimy.
Nie będzie „wtrącać” się do naszego życia jeżeli nie będzie na to naszego przyzwolenia – posiadamy wolną wolę.
Możemy naśladować tę Moc – i także nie wtrącać się do prywatnego życia naszych bliskich ( wolisz mieć rację czy mieć spokój ) – zachowując spokój – unikniemy konfliktów – zrozumiemy , że każdy ma „swoją rację” i żadna racja nie jest „bardziej właściwa”.
Jak mawiał Sokrates – każdy człowiek potrafi czynić tylko dobro – nie potrafi odróżnić prawdziwego dobra od fałszywego ( ludzie są zaprogramowani własnymi przekonaniami i nie są ich świadomi).
Wybaczanie polega na dostrzeżeniu tego, że każdy człowiek robi to co najlepiej potrafi biorąc pod uwagę jego poziom świadomości.
Jeżeli potrafiłby lepiej – na pewno by to robił.
Aby nasze relacje z ludźmi były pozytywne wystarczy, że porzucimy wszelkie egoistyczne oczekiwania.
Miłość to pełna akceptacja ludzi takimi jacy są ( czasami na odległość)- oczekiwanie, że ktoś może albo powinien być innym niż jest – odbierane jest przez innych jako atak.
Tylko w duchu bezwarunkowej miłości i akceptacji – możemy naprawdę porozumieć się z innymi.
Radosnych Świąt !!
Adam Krasowski

Dajemy to, co mamy. Nie można dać czegoś, czego się nie ma.



Jako dorośli, wiemy doskonale, co otrzymaliśmy od rodziców: to, co oni mieli i nic więcej. Owszem, być może próbowali przekazać nam pewne prawdy, zasady, mądrości życiowe, ale sami nimi nie żyjąc, byli dla nas mało wiarygodni.
Spora część spadku po bliskich to niekorzystne dla nas przekonania, negatywne nastawienie do świata, niewiara we własne możliwości,, akceptacja za cenę uległości, przesadne zwracanie uwagi na to, co pomyślą o nas inni.
Jeśli tak było w naszym przypadku, zróbmy wszystko, by nie przekazywać tego dalej
Im szczęśliwsi są rodzice, tym szczęśliwsze w życiu będą ich dzieci. Dostaną to, czym żyją ich rodzice. Kiedy tak się dzieje, nie jest potrzebne żadne poświęcenie, odmawianie sobie czegokolwiek, bo wszystko dawane jest z miłości do siebie: rodzice dzielą się tą miłością, którą darzą siebie samych.

Im więcej spokoju w rodzicach,
tym spokojniejszy jest cały dom i ci, którzy w nim mieszkają.

Strona Świat Przyjazny Dzieciom powstała z myślą o rodzicach i dzieciach – w takiej właśnie kolejności. To rodzice są najbliższym światem dzieci. Jeśli będzie on przyjazny, dzieci to wyczują i wyrosną na szczęśliwych, wrażliwych i pewnych siebie ludzi, wypełnionych miłością i takim, jak rodzice, nastawieniem do życia i innych ludzi.

Mam nadzieję, że to, czym każdego dnia zapełnia się ta strona, pomoże odkryć w Tobie to, co najlepsze, zwrócić uwagę na to, co w życiu ważne, napełnić twój umysł radością, spokojem i pobudzić do refleksji nad tym, co tak naprawdę jest w życiu ważne dla ciebie. Tak, dla ciebie, bo tym właśnie dzielisz się ze swoimi bliskimi.
Dobry film, książka, muzyka, gra czy nowa umiejętność mogą pomóc rozbudzić wszystko, co w nas najlepsze i sprawić, że najbliższa rozmowa będzie ciepła i pełna zrozumienia a reakcja na nieoczekiwane zdarzenie, adekwatna do jego wagi.

http://swiatprzyjaznydzieciom.pl/o-stronie/



wtorek, 20 grudnia 2016

CZTERY ŚWIECE ..


Cztery świece płonęły powoli. Było tak cicho, że prawie usłyszałbyś ich rozmowę.
Pierwsza rzekła:
- Ja jestem pokój! Jednak nikt nie troszczy się o to, abym płonęła. Dlatego odchodzę.
Płomień stawał się coraz mniejszy, aż w końcu zupełnie zgasł...
Druga rzekła:
- Ja jestem wiara! Najmniej z nas wszystkich czuję się potrzebna, dlatego nie widzę sensu dłużej płonąć.
Gdy skończyła mówić, lekki podmuch wiatru zgasił płomień...
Trzecia ze świec zwróciła się ku nim i ze smutkiem rzekła:
- Ja jestem miłość! Nie mam siły dłużej świecić. Ludzie odsunęli mnie na bok, nie rozumiejąc mojego znaczenia. Zapominają kochać nawet tych, którzy są im najbliżsi.
I nie czekając ani chwili zgasła...
Nagle dziecko otworzyło drzwi i zobaczyło, że trzy świece przestały płonąć.
- Dlaczego zgasłyście? Świece powinny płonąć aż do końca.
To powiedziawszy dziecko rozpłakało się. Wtedy odezwała się
czwarta świeca:
- Nie smuć się. Dopóki ja płonę, od mojego płomienia możemy zapalić pozostałe świece. Ja jestem nadzieja!
Z błyszczącymi od łez oczyma, dziecko wzięło w dłoń świecę nadziei i od jej płomienia zapaliło pozostałe świece.

Paulo Coelho

niedziela, 18 grudnia 2016

Dowodzić istnienia Boga, to jak dowodzić istnienia świadomości.



Żyjemy w polu energoinformacyjnym, które przenika na wskroś wszystko co istnieje. Każdy z nas doświadczył obecności ‚świadka’ w swoim życiu. Jedni uważają, że źródło świadomości znajduje się w naszej głowie a jeszcze inni, że w okolicach serca. W każdym razie, potrafimy odczuć jej obecność w naszym życiu. Nauka do dziś nie potrafi udzielić nam jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Może dlatego, że próbujemy udowodnić istnienie czegoś, co jest niematerialne? Jednak wszystko to, w zaskakujący sposób łączy się ze sobą a uniwersalne prawa zdają się dobrze funkcjonować. Ciekawym punktem odniesienia w stosunku do newtonowskiego spojrzenia na świat jest synchroniczność C. G Junga. Czyli teoria zakładająca powstawanie sytuacji bez związków przyczynowo-skutkowych na bazie działania podświadomych procesów myślowych człowieka i sił natury. Zjawiska synchroniczne mogą przypominać przebłysk intuicji lub niezwykły zbieg okoliczności. Mogą one występować niespodziewanie w odpowiedzi na naszą potrzebę lub obawę. Warunkiem otwarcia się na synchroniczność jest precyzyjne określenie celu i wzbudzenie w sobie intencji jego osiągnięcia. W ten sposób zaczniesz doświadczać sytuacji w postaci osób lub zdarzeń, które pomogą Ci w osiągnięciu jakiegoś celu lub uzyskania odpowiedzi na postawione pytania. W mechanice kwantowej temat ten opisuje twierdzenie J.S. Bella. Według autora, w świecie fizycznym mogą istnieć korelacje nielokalne. Ponadto udowadnia on, że istnienie odrębnych przedmiotów we Wszechświecie jest złudzeniem. Inaczej oznacza to, że wszystko jest ze sobą połączone bez względu na to w jakiej odległości znajduje się od siebie. Nawet człowiek jako istota o określonej wibracji, potrafi świadomie lub nie, ustawiać się w koherencji ze światem zewnętrznym. Odbywa się to na zasadzie podobieństwa długości fal, które generujemy. Każda żywa istota posiada osobiste pole energoinformacyjne, które wytwarza promień, nośną falę, której długość zależy od pewnej liczby czynników fizycznych i duchowych właściwej jednostce. Jego jakość zależy od osobistego stanu bycia, czyli emocji, przekonań i wzorców, które posiadamy. W ten właśnie sposób dwie osoby mogą znaleźć się na tej samej długości fal. Jeśli tylko znajdą się w odległości działania pola wibracyjnego, natychmiast zachodzi współoddziaływanie.

Jeśli myślisz, że coś nie działa to zmień swoje zdanie i spróbuj jeszcze raz.

Utrzymywanie się w poprzedniej konfiguracji daje nam złudzenie ciągłości zdarzeń. Jednak w momencie przemiany, jesteśmy w stanie doświadczyć odmiennej wersji zdarzeń dzięki wprowadzeniu nowych wzorców do naszej postawy. To w jaki sposób przejawiasz swoją istotę, tworzy potencjał dla nowej kreacji. Doświadczenia zapętlają się w wyniku zautomatyzowania umysłu. Będą one powtarzać się tak długo, jak długo będziesz znajdował się na tym samym poziomie wibracyjnym. Więc, dopóki nie wyciągniesz ze swojego doświadczenia właściwych lekcji, Twój schemat działania nadal będzie się powtarzać. Warto jednak być uważnym, w chwilach gdy działamy na własną niekorzyść. W takiej sytuacji jesteśmy zwykle na tyle nieobecni w swoim ciele, że cały proces doświadczania przebiega w umyśle. Jeśli uda Ci się sprowadzić świadomość z powrotem do ciała, to ponownie uzyskasz możliwość kontroli nad swoim życiem. Mózg sam w sobie jest jedynie odbiornikiem otaczającej nas rzeczywistości. Poprzez podświadome filtry uwagi, sukcesywnie selekcjonuje docierające do nas informacje. Warto jednak zadbać o swoje pole percepcyjne, dzięki świadomemu wzbudzaniu uwagi. Aby tego dokonać, musimy ‚puścić’ wcześniejsze przekonania na rzecz nowych, które zamierzamy wprowadzić. Co to znaczy? Należy przestać angażować swoją energię na walkę lub jakiekolwiek utrzymywanie przy życiu poprzedniego stanu rzeczy. W momencie odpuszczenia, stwarzamy puste pole do zagospodarowania przez naszą świadomość. Zmienia to strukturę naszego mózgu, przez co zaczynamy inaczej funkcjonować w życiu codziennym. Proces automatyzacji uruchamia się ponownie, jednak staje się on dla nas bardziej korzystny. Z tego względu, że udało nam się dotrzeć do naszych wzorców i je przerobić.

Tworzenie oporu i blokady emocjonalne.

Gdybyśmy żyli bez umysłu, wszystko odbywałoby się zgodnie z prawami natury. Posiadanie zdolności mentalnych daje nam ogrom możliwości, jednak brakuje nam wskazówek jak z niego właściwie korzystać. Pomimo tego, że istnieje wiele przekazów ze starożytnych pism opisujących działanie Wszechświata, to w większości bagatelizujemy tę wiedzę. Twierdzę jednak, że sami działamy na własną niekorzyść poprzez swoją ignorancję. System edukacji jest zacofany, a najnowsze odkrycia chociażby z dziedziny mechaniki kwantowej nie są tematem zainteresowań ludzi. W dzisiejszych czasach cała wiedza jest dostępna na wyciągnięcie ręki, na przykład w internecie. Mimo to, w większości dajemy się sukcesywnie manipulować przez media czy korporacje. Wracając do meritum, utrudniamy sobie życie nadmiernymi oczekiwaniami i brakiem wyczucia sytuacji. Spowodowane to jest działaniem naszego umysłu, który za wszelką cenę stara się uniknąć unicestwienia. Struktury ego a w nich wszelkie pierwotne instynkty, pragną zgarnąć dla siebie jak najwięcej. Jednak wydaje się, że ta konfiguracja jest jakby uszkodzona. Ponieważ okazuje się, że gdy chcemy czegoś za bardzo to wprowadzamy do naszego życia działanie z pozycji braku. „Nie mam, choć chciałbym ale nie mogę.” Jest to tak samo skuteczne jak tego odwrotność. W obu przypadkach tworzymy nadmierny potencjał, który musi zostać spożytkowany. Natura nie lubi przesytu, więc wszystko dąży zachowania równowagi. Więc jeśli uważasz, że masz za dużo – będziesz miał mniej. Jeśli uważasz, że masz za mało – będziesz miał mniej. W obu stwierdzeniach pojawia się dysharmonia. Wszystko za sprawą ładunku emocjonalnego, który został wytworzony. Poczucie dostatku i zasłużenia jest naturalnym stanem bycia. Według Prawa Powiązania w księdze Kybalionu,
Jak na górze, tak i na dole; Jak na dole, tak i na górze
powinniśmy znaleźć równowagę, między naszym sercem a umysłem. W jaki sposób? Otóż jedno wynika z drugiego. Nasze emocje są efektem potencjałów, które wytworzyliśmy wcześniej za sprawą naszych myśli. Często może się wydawać, że nasz stan emocjonalny jest niezależny od nas samych. Jednak wydaje się tak tylko w przypadku negatywnych emocji. Problem leży u źródła naszych negatywnych przekonań. Chory umysł nie jest w stanie generować pozytywnych emocji. Zwróć uwagę na swoje wnętrze. Może właśnie tłumisz w sobie emocje, które nie mają możliwości urzeczywistnienia? Pomyśl, jakie blokady mentalne sobie nakładasz. Świadomość naszych emocji, daje nam możliwość monitorowania tego co dzieje się w naszym ciele. Kolejnym prawem z jakiego chciałbym skorzystać jest Zasada Duchowego Lustra, która mówi o tym, że to co nosimy w swoim wnętrzu jest odbiciem naszego życia. Biorąc pod uwagę działanie percepcji człowieka oznacza to, że nie jesteśmy w stanie dostrzec niczego poza tym, czym sami jesteśmy. Dobrym przykładem może być osoba, która ma problem z szacunkiem do samej siebie. Nie czuje się szanowana przez innych, ważna czy nawet potrzebna, w wyniku czego próbuje z tym walczyć. Przyczyną jej zachowania jest zbytnie zwracanie uwagi na zewnątrz siebie i odmawianie sobie własnych potrzeb. W efekcie tego wymaga od swojego otoczenia szacunku siebie, zamiast wymagać tego od siebie. Kolejnym przykładem może być nauczyciel i uczniowie, którzy nie odrabiają zadań domowych.  Zachowanie uczniów może powodować irytację i chęć wyegzekwowania na siłę określonych czynności przez owego Pana. Nie bierze on jednak pod uwagę tego, że sam nie jest osobą która wymagałaby tego od siebie. Więc zamiast zacząć wszystko od nowa, będzie stosował karę i generował nadmierny potencjał, który ujawni się w później postaci kolejnych powodów do frustracji.
Wszystko, co drażni nas w innych, może doprowadzić nas do zrozumienia siebie
-C.G. Jung
Praca nad sobą to duże wyzwanie dla większości z nas. Właśnie z tego powodu, nie chcemy zauważać konsekwencji naszych czynów. Brak odpowiedzialności za swoje życie, może doprowadzić do powstania ciała bolesnego o którym mówi Eckhart Tolle. Jest to forma skumulowanej energii, która może osiągnąć samoświadomość. Myślę, że staje się ona częścią naszej struktury ego przez co może przejąć nad nami kontrolę. Brak akceptacji tego zjawiska jest bardzo szkodliwy dla naszego zdrowia i ogólnego samopoczucia. Każdy przejaw irytacji, gniewu czy depresji – jest formą zwrócenia naszej uwagi przez ciało bolesne. Jeśli będziemy na nie reagować, to wciągniemy się w niższe wibracje którymi się żywi. Dlatego najlepszym sposobem na poradzenie sobie z własnym cieniem, jest wprowadzenie do niego światła świadomości. W przeciwnym wypadku będziesz musiał go wciąż na nowo przeżywać.  Stań się obserwatorem własnych myśli i emocji. Utożsamianie się ze swoim bólem wciąga nas w spiralę cierpienia. Kiedy uświadomisz sobie jak wielka jest potęga Twojej obecności, zdasz sobie sprawę z tego, że nikt inny tylko Ty jesteś odpowiedzialny za swoje życie. Przyczyną naszego cierpienia jest NIEŚWIADOMOŚĆ. Dlatego ważność spraw, które pojawiły się w przeszłości lub jeszcze się nie wydarzyły – nie powinny mieć wpływu na to, co robimy w chwili obecnej. Zaakceptuj swoje uczucia i stań z nimi twarzą w twarz. Nie oceniaj i nie próbuj z nimi walczyć. Jednym słowem nie utożsamiaj się ze swoimi lękami, a wtedy stracą nad Tobą kontrolę.

Nastawienie do działania.

To w jaki sposób podchodzisz do swojego życia, kreuje Twoje relacje z otoczeniem. Im lepsze masz nastawianie do rzeczywistości, tym więcej dobrego Ci się przydarzy. Jeśli świadomie kierujesz swoją uwagę na to co sprawia Ci przyjemność, to automatycznie stajesz się generatorem energii. Podążanie za swoją ekscytacją, to droga świadomego rozwoju. Jeśli chcesz być mistrzem, zacznij kroczyć jak mistrz.
Okoliczności nie mają znaczenia, to stan bycia ma wpływ na okoliczności.
-Bashar/Daryl Anka

http://poznaj-siebie.pl/bog-to-superpozycja-swiadomosci-ze-wszystkich-rzeczy/2016/12/11



Poznaj najlepsze lekarstwo na wysoki poziom cholesterolu i ciśnienie krwi.

Amisze to ludzie, którzy są znani ze swojego alternatywnego sposobu leczenia. Wiele osób stwierdziło, że receptura przedstawiona w tym artykule jest jednym z najsilniejszych środków zaradczych, które mogą pomóc w leczeniu różnych problemów zdrowotnych i zwiększeniu odporności. Jednak jest ona szczególnie skuteczna w obniżaniu poziomu cholesterolu oraz ciśnienia krwi.

Składniki:
  • 1 kawałek startego imbiru
  • 1 ząbek czosnku starty
  • 1 łyżeczka octu jabłkowego
  • 1 łyżeczka soku z cytryny
  • 1 łyżeczka miodu organicznego



    Wszystko co musisz zrobić, to wymieszać wszystkie składniki i przechowywać mieszaninę w lodówce przez pięć dni.
    Stosowanie:
    Po okresie pięciu dni, można rozpocząć przyjmowanie go przed śniadaniem i kolacją. Nie należy przyjmować tej receptury więcej niż trzy razy dziennie.
    Pozytywne wyniki będą widoczne po tygodniu. Zarówno poziom cholesterolu i ciśnienie krwi zostaną znormalizowane.

    http://www.opowiastka.com/poznaj-najlepsze-lekarstwo-wysoki-poziom-cholesterolu-cisnienie-krwi/?utm_content=buffera0eb1&utm_medium=social&utm_source=facebook.com&utm_campaign=buffer

piątek, 16 grudnia 2016

Brzoza, właściwości lecznicze i magiczne.


Następnym razem, kiedy męczyć Cię będą dreszcze, idź do lasu i potrząśnij trzema lub dziewięcioma brzózkami i poproś, by i one Tobą potrząsnęły tak, by choroba ustąpiła. I nie ma co się śmiać, tę metodę praktykowano jeszcze w XIX w., na Mazurach chociażby. Wciąż jednak brzoza wykorzystywana jest w celach leczniczych, a sok brzozowy znajduje wiele zastosowań w medycynie ludowej.
Jest w tym pewna urocza logika, wszakże do odpędzania złych duchów wiedźmy używały mioteł zrobionych z witek brzozowych właśnie, między które zaplątywały się wszelkie choroby. Rzeczy tej nie należy mylić z „czarcią miotłą”, jak nazywano wypuszczane przez brzozę w chorym miejscu na jej korze wiązkę szybko rosnących pędów, których zjedzenie miało być doskonałym lekiem na niski wzrost.

Brzoza pomagała nie tylko żyjącym. Jeszcze na terenach przedchrześcijańskiej Polski sadzono brzozy po północnej stronie mogiły tak, żeby drzewo to litościwe, opłakujące obfitym sokiem i czule otulające witkami mogiłę, nie zasłaniało zmarłemu wędrującego po niebie słońca.
Wracając do brzozowych mioteł, często jeszcze spotykanych na wsiach, radziłabym nie stawiać ich w kącie. Wierzono bowiem, że gdy miotła taka przewróci się bez powodu tak, że skrzyżuje się z progiem, sprowadzi to śmierć do domostwa. Jeśli miotła była stara, to na podróż do Nawii szykowali się dziadkowie, jeśli zaś nowa, zwiastowało to śmierć kogoś młodego.

miotly brzozowe
Jeśli chcesz sprawić swojemu dziecięciu kołyskę, zadbaj o to, by była wykonana właśnie z drzewa brzozowego. Chroni to dziecko przed urokami oraz „złym okiem” wścibskich ciotek. Ponadto, gdy gospodarstwo prowadzisz, oprzyj o dach stajni bądź obory belkę brzozową, a bydło Twoje i konie będą zdrowe i płodne.
Wiara w moc brzozy nie umarła. Przekonaj się sam, i, jeśli jesteś z miasta, w tegoroczne Zielone Świątki odwiedź pobliską wieś, gdzie domy ciągle przystrajane są zazielenionymi witkami. I za każdym razem, gdy takową ujrzysz, weź łyk soku brzozowego. To akurat nie jest przesąd, ale nie ma doskonalszego napoju dla budzącego się po zimie ciała i ducha.

https://slowianskibestiariusz.pl/zycie-slowian/zielnik/brzoza/

czwartek, 15 grudnia 2016

Czy lampy solne mają moc uzdrawiającą?



Lampy solne, w szczególności lampy z różowej soli himalajskiej zrobione są z dużego kawałka czystego kryształu soli himalajskiej z małą żarówką w środku. Oferują piękny ciepły blask, polepszenie jakości powietrza w pomieszczeniach… Wykonane są z czystych himalajskich kryształów solnych.
W ostatnim czasie zyskały ogromną popularność… 
Czy lampy solne generują jony, które leczą?
Wiele źródeł dowodzi, że lampy solne wydzielają jony ujemne. Najpierw odpowiedzmy sobie na pytanie: „czym są jony ujemne?”.
Istnieją zarówno dodatnie jak i ujemne jony w powietrzu.
„Jon jest atomem lub cząsteczką, w której całkowita ilość elektronów równa jest całkowitej liczbie protonów, dając dodatni lub ujemny ładunek elektryczny”.
Jony naładowane dodatnio to kationy, natomiast jony naładowane ujemnie to aniony. Ładunek dodatni lub ujemny sprawia, że jony mogą się poruszać i łączyć z innymi związkami.
Jony ujemne występują częściej w przyrodzie i są tworzone przez burze, wodospady, światło słoneczne i fale oceaniczne. Woda nad oceanem/wodospadem uważana jest za największe źródło jonów ujemnych w naturze. Dlatego możesz czuć świeżość, regeneracje po spędzeniu czasu w tych miejscach. Również po burzy wyjdź na powietrze, ponieważ ilość jonów ujemnych jest duża. 
Dlaczego jony ujemne działają uzdrawiająco?
WebMD wyjaśnia:
„Ogólnie mówiąc, jony ujemne zwiększają przepływ tlenu do mózgu; powodują wzrost czujności, zmniejszenie senności i więcej energii umysłowej” – mówi Pierce J. Howard, PhD, dyrektor badań w Centrum Nauk Poznawczych w Charlotte, N.C.
 “Jony ujemne mogą również chronić przed zarazkami w powietrzu, powodując mniejszą ilość reakcji alergicznych wywołanych wdychaniem różnych cząsteczek, które powodują kichanie, kaszel, lub podrażniają gardło”.
Miejsca takie jak wodospady i plaże, gdzie jony ujemne są naturalnie produkowane, mogą mieć stężenie jonów ujemnych w wysokości do 10,000 jonów ujemnych na centymetr sześcienny, podczas gdy duże miasta mogą mieć poziom tak niski, jak 100 jonów na centymetr sześcienny.
Czy lampy solne wydzielają jony ujemne?
Krótka odpowiedź to: Tak. Ale nie w dużych ilościach.
Lampy solne nie są panaceum i nie zajmą miejsca filtrów powietrza. Nie tworzą dużych ilości jonów ujemnych, jak te które znajdziesz w przyrodzie, zwłaszcza w okolicach wody.
Spędzanie czasu w naturze jest zdecydowanie najlepszym sposobem na uzyskanie ekspozycji na jony ujemne. Lampy solne także je generują zwłaszcza, gdy konsekwentnie je stosujemy.
Jony dodatnie często tworzone są przez urządzenia elektroniczne, takie jak: komputery, telewizory, kuchenki mikrofalowe, a nawet odkurzacze. Nie są to dobre jony, ponieważ mogą nasilać problemy zdrowotne takie jak: alergie, stres i kłopoty ze spaniem.
Jony ujemne są w stanie neutralizować jony dodatnie, przez to oczyszczają powietrze. Dodatkowo, lampy solne oferują kojący blask, co wiele osób uważa za relaksujące.

Korzyści z posiadania lampy solnej

Sól ze swej natury jest higroskopijna, co oznacza, że przyciąga wodę do powierzchni, a ta woda szybko paruje ze względu na małą ilość ciepła wydzielanego przez źródło światła (jest to również, powód dlaczego lampy solne mają tendencję do “pocenia się” w wilgotnym klimacie).
Małe ilości pary wodnej są zawarte w powietrzu i mogą przyciągać pleśń, bakterie i alergeny. Lampy solne przyciągają tę parę wodną i przyczepione do niej alergeny, czyli usuwają je z powietrza.
Inne korzyści?
  1. świetne źródło oświetlenia w nocy
Badania wykazały, że różne barwy światła wpływają na organizm w różny sposób. Lekarze zalecają unikanie niebieskiego światła po zachodzie słońca, ponieważ może zakłócać rytm dobowy i hormony takie jak melatonina. Niestety, wiele nowoczesnych źródeł światła, takich jak telefony komórkowe, tablety, komputery i telewizory emitują dużo światła niebieskiego i wielu z nas spędza dużo czasu patrząc na nie, zwłaszcza w godzinach wieczornych. Lampy solne, oferują ciepłą pomarańczową poświatę, podobną do barw występujących w ognisku lub przy świecach. Z tego powodu są świetnym źródłem światła, a nawet mogą być wykorzystywane jako lampka nocna bez negatywnego wpływu na sen.
  1. Mogą polepszać jakość powietrza
Lampy solne nie są niestety spektakularnym źródłem jonów ujemnych. Jednakże, z powodu ich higroskopijnych właściwości, mogą poprawić jakość powietrza na inne sposoby. Poza tym oferuje kojący blask, mogą przyciągać zanieczyszczenia w powietrzu, a nawet zneutralizować skutki elektroniki.
  1. Korzyści terapeutyczne
Lampy solne mogą również pomóc w poprawianiu nastroju i zwiększeniu energii, szczególnie dla osób z chorobą sezonową. Delikatne odcienie pomarańczowe są jednym z częściej używanych kojących kolorów, które wyciszają i zwiększają ostrość umysłu. Niewielkie ilości jonów ujemnych mogą być również pomocne w poprawie nastroju.
  1. Uspokajają alergie
Chorzy na astmę i osoby cierpiące na alergie, mogą znaleźć ulgę stosując inhalatory z soli himalajskiej. 

Jak wybrać wysokiej jakości lampę solną?

  • Pomarańczowy Kolor – ciemniejsze kolorem lampy są zazwyczaj uważane za lampy wyższej jakości. Na lampie powinno pisać, że jest wykonana w 100% z soli himalajskiej, bo jej tańsze imitacje mogą wykorzystywać sól niższej jakości.
  • Rozmiar – im większa lampa soli, tym większy efekt. Mniejsza waga lampy to około 3 kg, podczas gdy większe z nich mogą ważyć do 23 kg. Dobrą zasadą ogólną jest, że około pół kilograma soli filtruje około 4 × 4 powierzchnię pomieszczenia. Mniejsze lampy są zazwyczaj dużo tańsze, więc trzymamy około 1 lub 2 w mniejszych pokojach i 2 lub 3 w większych pokojach.
  • Borowata Powierzchnia – powierzchnia lampy solnej określa jej higroskopijny potencjał. Bardziej szorstkie lampy mają większą powierzchnię, niż gładkie i polerowane. Są bardziej skuteczne w poprawie jakości powietrza.
  • Żarówka – higroskopijne korzyści wynikają z soli i ciepła, dlatego ważne jest, aby stosować żarówki wytwarzające ciepło. Żarówki diodowe nie osiągają tego celu. 
Czy lampy solne mają moc uzdrawiającą?
Posiadają jony ujemne, które neutralizują negatywne jony dodatnie. Dają lepszą jakość pracy, neutralizują zarazki w powietrzu.
Dlatego warto zastanowić się czy nie skorzystać z „mocy uzdrawiających”, jakie oferują lampy solne.
źródło: wellnessmama.com

środa, 14 grudnia 2016

Nie uciekaj przed samym sobą. Wszystko czego doświadczasz jest wiedzą.

Kryzys jest motorem rozwoju. Ujawnia wiedzę. Zmusza do zmian i do rozbicia iluzji w jakiej dusza się dusi. Dla człowieka to źródło stresu i niezadowolenia. Musi wyjść z aktualnej sfery komfortu, poszerzyć siebie i swoje rozumienie. Niestety nie ma dojrzewania do dorosłości bez napięć i sytuacji stresujących – inicjacyjnych. Duchowość uczy je rozumieć i opanować, a nie całkowicie usuwać z życia, bo to niemożliwe.
W szukaniu przyczyn kryzysu najogólniej można wyróżnić trzy typy myślenia. Pierwszy typ szuka przyczyn w okolicznościach zewnętrznych  – innych ludziach, obwiniając ich o swoją porażkę. Drugi typ szuka powodu w sobie, obwiniając siebie o niepowodzenie. Trzeci typ łączy powyższe podejścia, szukając przyczyny zarówno w sobie, jak i w otoczeniu. Rozpoznaje blokady w przepływie relacji między światem wewnętrznym a zewnętrznym. Niepowodzenie traktuje jako szansę na przemianę, dalsze hartowanie ducha w materii i samodzielność.
Ludzie emocjonalnie niedojrzali, mają skłonność do zrzucania winy za swoje własne nieszczęścia, decyzje i skutki wyborów na innych. Na tym etapie nie umieją być samodzielnymi, tzn. wziąć odpowiedzialność za swoje życie, emocje i wzorce, którymi się kierują. Są podatni na przesądy. Pomimo dorosłego wieku mogą bać się, że ktoś ich zaatakuje energetycznie, rzuci klątwę itp. Boją się nie tylko ludzi i ich „złych uroków,” ale i „duchów”, których traktują jak wrogów człowieka. Pomimo, że żyjemy w XXI wieku, a psychologia już dawno rozprawiła się z przesądami religijno-ezoterycznymi formułując zasady archetypu cienia.  Dla mnie osobiście te „wrogie byty” nie są niczym odrębnym od człowieka, ale mają też wymiar szerszy niż psychika. To wyparte aspekty boskości, których nie rozumiemy w naturze  Jaźni – ducha i materii, dlatego odbieramy je demonicznie, czyli w zniekształceniu. Jak zaczynamy z nimi pracować, wtedy odbiór się oczyszcza.
Niektórzy ludzie nie tylko zakotwiczają przyczyny problemów w otoczeniu, ale i szukają tam rozwiązania. Oczekują, że drugi człowiek oczyści ich z problemów i złych duchów, uzdrowi, zmieni, usunie lęki, wypełni stanem szczęścia, przebudzi i oświeci. To niemożliwe do spełnienia oczekiwania. Przypominają postawę małego dziecka przyzwyczajonego do zależności od świata zewnętrznego. Jak popełni błąd, to ma skłonność do zwalania winy na misia, lalkę albo koleżankę. Jak pojawia się problem, to jest przekonane, że ktoś inny (np. rodzic) go rozwiąże.
Niestety w dorosłym życiu nikt za drugiego człowieka nie rozwiąże do końca problemów, nie odrobi lekcji, nie zbawi jego demonów, ani nie zintegruje tego, co wyparte z umysłu. Całą robotę musi wykonać człowiek, który ma dorosnąć. Terapeuta może pomóc nazwać pewne stany, emocje, zainspirować do zmian, wskazać przyczyny i skutki wzorca. Ale ostateczne wybory podejmuje dorosły człowiek, bo to on ma być kowalem swojego życia. To w człowieku istnieje jedyny mistrz – boski, któremu warto zaufać i oddać się prowadzeniu. Wtedy można się przekonać, że nie ma przypadków ani zbiegów okoliczności, za to są znaki i synchroniczności, tworzące rzeczywistość duchową i materialną. Wskazujące drogę do dojrzałości.
W duchowym rozumieniu, nic  czego doświadcza człowiek w swojej przestrzeni wewnętrznej i zewnętrznej, nie jest odrębne od niego.  Dlatego nie warto uciekać przed samym sobą – jasnymi i ciemnymi przejawami swojego jestestwa. Nie warto być ich katem ani ofiarą. Za to można nauczyć się je przemieniać, dzięki wydobytej o sobie wiedzy.
Nie istnieją obce byty ani ludzie, którzy mogą ukraść duszę, zniszczyć klątwami, zablokować czakry itd. Wiara w taką iluzję wynika z lęku i poczucia braku wpływu na własną rzeczywistość. Tą rzeczywistość tworzy bowiem nieświadomość, czyli nieznany rejon umysłu, który generuje chaos i cierpienie.  Jest manifestacją ucieczki od odpowiedzialności za życie, efektem niewiedzy o sobie, a także słabego zakorzenienia  w duchu jak i w materii. Wtedy człowiek uzależnia się swoje powodzenie oraz jego brak od czynników zewnętrznych, zamiast wciąć sprawy w swoje ręce.
Warto przyjąć, że doświadczenie jest  ucieleśnieniem programów naszej świadomości i nieświadomości. Człowiek albo byt duchowy może być jedynie katalizatorem i obrazem przyczyny, która i tak jest w naszym  umyśle. Ta przyczyna to potencjał duszy, domagająca się uwagi i przejawienia w życiu. Ta moc,  gdy jest nieuświadomiona, jest naszą powracającą słabością. Dlaczego?
Praktyka w pracy z cieniami pokazuje,  że to czego o sobie nie wiemy, a co jest istotne dla naszego rozwoju, zobaczymy w lustrze otoczenia na zasadzie odwrotności. Dlatego przyciągamy sytuacje kryzysowe oraz agresorów, którzy naszą moc reprezentują w negatywie. Wszystko po to, żebyśmy odwrócili sytuację i nauczyli się z nią radzić. Żebyśmy nie byli ofiarami katów, tak jak to miało miejsce np. w dzieciństwie, i tak jak powtarzamy w późniejszym życiu. Tylko nauczyli korzystać z siły by ochronić siebie. Prowadzi to do partnerskiej, a nie tylko uległej relacji z przestrzenią. Naszą rolą jest rozpoznać i świadomie używać potencjałów zarówno w życiu wewnętrznym, jak i zewnętrznym. Niestrudzenie przemieniać swoją rzeczywistość na lepsze. A potem inspirować innych do tego samego.

https://ciemnanoc.pl/2016/09/25/nie-uciekaj-przed-samym-soba-wszystko-czego-doswiadczasz-jest-wiedza/

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Kilka ważnych argumentów przemawiających za tym by jeść kapustę!

Kapusta należy do najzdrowszych pełnych drogocennych witamin warzyw. Oprócz tego, że doskonale oczyszcza jelita, pobudza trawienie, wzmacnia odporność organizmu, jest również  bardzo smaczna! Spójrz dlaczego nie powinno jej zabraknąć na świątecznym stole!
Kapustę można przyrządzić na wiele różnych sposobów: jest bardzo dobra, zarówno na surowo, w surówce z marchewką, kiszona, jak i gotowana, smażona lub duszona, jako danie główne lub jako świetny dodatek do wielu dań. Dowiedz się więcej na temat właściwości tego warzywa!
 

Przeciw przeziębieniu i wrzodom żołądka

Szczególne właściwości lecznicze ma sok z kapusty kiszonej: jest on bardzo skuteczny, gdy dolegają nam choroby układu oddechowego, ponieważ może przyspieszyć proces leczenia. Ma działanie przeciwzapalne, więc pomoże w leczeniu chorób zapalnych układu pokarmowego: kurację sokiem z kapusty warto skonsultować z lekarzem, ponieważ może on być skuteczny w leczeniu wrzodów żołądka i jednocześnie chroni błonę śluzową żołądka.

Poprawia trawienie, oczyszcza jelita.

Dzięki dużej zawartości błonnika kapusta pomaga regulować procesy trawienne. Dlatego też, jeśli cierpimy na zaparcia, powinniśmy włączyć kapustę do codziennej diety. To warzywo jest bez wątpienia doskonałym środkiem oczyszczającym jelita,  usuwa  nagromadzone w nich szkodliwe osady, może więc być skutecznym uzupełnieniem kuracji oczyszczającej organizm, ale u osób wrażliwych może powodować wzdęcia. W takim przypadku dobrym rozwiązaniem może być gotowanie lub duszenie kapusty z dodatkiem kminku, ale bez przykrycia. Jeśli będzie przygotowana w ten sposób, wcale nie musi wywołać nieprzyjemnych wzdęć.
Wskazówka: duszona kapusta może być świetnym dodatkiem do różnego radzaju dań mięsnych.

 Wzmacnia odporność.

Kapusta doskonale wzmacnia układ immunologiczny, a zatem oprócz tego, że  wpływa na naszą figurę, chroni nas przed różnymi chorobami. Kapusta jest wyjątkowo bogata w witaminy A i B, zawiera również fosfor, wapń, potas, sód i magnez, który wspiera nasz układ nerwowy. Jeśli więc kapusta będzie niezbędnym składnikiem Twojego świątecznego menu, przeziębienie z pewnością Cię nie dopadnie.

Lepsza niż jogurt.

Kapusta kiszona ma właściwości podobne do jogurtu naturalnego, można powiedzieć, że jest nawet bardziej skuteczna!  Kapusta to nie tylko porcja witamin, która chroni nas przed chorobami. Zawartość kwasu mlekowego w kapuście  reguluje florę bakteryjną w jelitach oraz wspomaga trawienie. Dlatego więc, jeśli dolegają nam problemy trawienne lub jesteśmy po leczeniu antybiotykami, warto oprócz używania probiotyków sięgać po kapustę, aby zapewnić naszej florze jelitowej jak najlepsze zdrowie.

http://www.magazyn-styl-zycia.com/oczyszczenie-jelit/kapusta-w-swiatecznym-menu


wtorek, 6 grudnia 2016

Obserwuj, bądź uważny....

Obserwuj zwierzę, kwiat, drzewo i patrz, jak spoczywa w Bycie. Ono jest sobą. Ma mnóstwo dostojeństwa, niewinności i świętości. Ale żebyś mógł to zobaczyć, musisz porzucić mentalny nawyk nazywania i przylepiania etykietek. Z chwilą, gdy tak będziesz patrzył, poczujesz niewypowiedziany wymiar natury, którego nie da się zrozumieć myślą, ani odebrać zmysłami.
To jest harmonia, świętość, która wypełnia nie tylko wszelką naturę, ale jest także w tobie.

Powietrze, którym oddychasz, to natura, tak jak i sam proces oddychania.

Skieruj swoją uwagę na oddychanie i zdaj sobie sprawę, że nie ty to robisz. To jest oddech natury. Gdybyś musiał pamiętać o oddychaniu, szybko byś umarł, a gdybyś próbował przestał oddychać, natura by zwyciężyła.

Ponownie łączysz się z naturą w sposób intymny i bardzo silny, kiedy jesteś świadomy swojego oddechu i starasz się utrzymywać na nim swoją uwagę. To leczy i głęboko cię wzmacnia.

Powoduje zmianę świadomości z koncepcyjnego świata myśli do królestwa bezwarunkowej świadomości.

Potrzebujesz natury, jako swojego nauczyciela, żeby pomogła ci znowu połączyć się z twoją istotą. Jednak nie tylko ty potrzebujesz natury, ona także potrzebuje ciebie.

Nie jesteś oddzielony od natury. Wszyscy jesteśmy częścią Jednego Życia, które wyraża się w niezliczonych formach w całym wszechświecie, formach, które są ze sobą wzajemnie powiązane. Kiedy rozpoznasz świętość, piękno, niesamowity spokój i dostojeństwo, w jakim kwiat, czy drzewo egzystuje, dodajesz kwiatu, czy drzewu coś więcej. Poprzez twoje rozpoznanie i twoją świadomość natura poznaje także samą siebie. Poznaje swoje piękno i świętość - poprzez ciebie.
Wielka, cicha przestrzeń trzyma całą naturę w swoich objęciach. Trzyma także ciebie.

Tylko kiedy sam jesteś spokojny możesz dostąpić królestwa Spokoju, właściwego skałom, roślinom i zwierzętom. Tylko wtedy, gdy uciszy się twój hałaśliwy umysł możesz połączyć się z naturą na bardzo głębokim poziomie i wykroczyć poza podziały, stworzone przez niepohamowane myślenie.

Myślenie jest jednym z etapów na drodze ewolucji. Spokój właściwy naturze istniał jeszcze przed narodzeniem się myśli. Drzewo, kwiat, ptak, skałą, nie są świadome własnego piękna i świętości. Kiedy ludzie doznają tego Spokoju, wykraczają poza myśl. W Spokoju, który wykracza poza myśl, pojawia się dodatkowy wymiar świadomości wiedzącej.

Natura może cię doprowadzić do Spokoju, to jest jej dar dla ciebie. Kiedy odbierasz naturę i łączysz się z jej wymiarem spokoju, twoja świadomość stapia się z nim. To jest twój dar dla natury.

Poprzez ciebie natura staje się świadoma samej siebie. Natura w pewnym sensie czekała na ciebie miliony lat.

Eckhart Tolle, Cisza przemawia