piątek, 31 maja 2019

Kredo optymisty.


Obiecaj sobie , że
Będziesz tak silny, że nic nie zmąci Twojego spokoju ducha.
Będziesz rozmawiał o zdrowiu, szczęściu i dobrobycie z każdą osobą, którą spotkasz.
Postarasz się, żeby każdy Twój przyjaciel poczuł się wyjątkowy.
Będziesz tryskał optymizmem i szukał dobrych stron każdej sytuacji.
Będziesz zawsze myślał o najlepszym, pracował dla najlepszych i oczekiwał najlepszego.
Będziesz tak samo entuzjastyczny wobec sukcesów innych ludzi, jak wobec własnych.
Zapominasz o błędach z przeszłości i skupisz się na tym, co chcesz osiągnąć w przyszłości.
Zachowasz pogodę ducha bez względu na okoliczności i obdarzysz uśmiechem każdego, kogo spotkasz na Twojej drodze.
Skupisz się na udoskonalaniu siebie tak bardzo, że nie będziesz miał już czasu na krytykowanie innych.
Będziesz zbyt pogodny, żeby się martwić, zbyt szlachetny, żeby się złościć, zbyt silny, żeby się bać i zbyt szczęśliwy by myśleć o kłopotach.
Będziesz myślał dobrze o sobie i ogłaszał ten fakt całemu światu – nie głośnymi słowami, lecz wspaniałymi czynami.
Będziesz żył w przekonaniu, że cały świat jest po Twojej stronie, jeśli tylko pozostaniesz wierny temu, co jest w Tobie najlepsze.

„Kredo optymisty” zostało opublikowane poraz pierwszy w 1912 roku, w książce Christiana D. Larsona zatytułowanej „Your Forces and How To Use Them”. Skróconej wersji „Kreda..” używają członkowie Optimist International – międzynarodowej grupy ludzi, który zmieniają świat na lepsze.





środa, 29 maja 2019

Opór, lęk i wybaczenie.




Obecne życie Ziemi, jest dla każdego z nas jako Duszy, niepowtarzalną szansą wzrostu, dzięki intensywnemu podnoszeniu się częstotliwości naszej planety.

Być może się zastanawiasz, czemu zostałeś poddany tak licznym próbom, często stawiającym Cię w sytuacjach pozornie negatywnych.
Wiedz, że właśnie przechodzisz przez pewną inicjację, intensywną transformację, stanowiącą jeden z etapów procesu wznoszenia się w wyższe wymiary Świadomości.

Niezależnie od warunków, w jakich każdy z nas się narodził, mamy teraz sposobność sięgnąć po wielkość oraz czerpać ze skarbnicy wiedzy i talentów koniecznych, aby można było stać się mistrzem wewnętrznej doskonałości.
Każdy z nas, w projekcie doświadczania różnorodności zewnętrznego życia, został w zamyśle Stwórcy zaprojektowany, by poszukiwać powrotu do kompletności naszej Boskiej Świadomości.
Dlatego w głębi Duszy zostałeś zaprogramowany tak, abyś spontanicznie i nieodparcie dążył do Światła, do podnoszenia poziomu Świadomości.

Stąd w nas ta głęboka tęsknota za pięknem , doskonałą harmonią, jej pokojem.

Do tego właśnie stworzony jest każdy z nas, jest to nam przeznaczone, by zostać mistrzem przejawiania wewnętrznej harmonii Miłości, a przez to współtwórcą dysponującym mocą i talentami danymi od Boga.

Dlatego ważną, nabywaną cechą w naszym wzroście, jest postawa niekrzywdzenia; ani myślą, ani mową, ani uczynkiem, oraz zdolność wewnętrznie skupionej obserwacji.
W miarę jak podwyższają się nam wibracje , nasza postawa, jak i zdolność pojmowania, zestrajają się z coraz to wyższymi poziomami Świadomości.

W takiej świadomej postawie, z czasem przekonasz się, że kiedy nie będziesz już zasilał niską energią niepomyślnych linii przyszłości - stopniowo stresujące sytuacje życiowe ustąpią przyjemnym i coraz bardziej harmonijnym.
To będzie oznaczało, że dostałeś się na wznoszącą Cię matrycę Twojego rozwoju, Twojego życia w górę, Twojego powrotu do Domu.

https://www.facebook.com/bioenergoterapeutkabeatris/?__xts__[0]=68.ARDSwO-VotQ6voLxKsdigTGda5OueiEYhRB1D_7DkcedVc3JVNCuzvR2KuecitAwVx9Npeh_3byfAALT6RChIHJpYRdVsopUcDMuTKdJ6-AIm-Jsb2p7zw_yxl6TKE2W96hIVQ8IG8EQm2-CfUP3RfD1ncHJ65eI7zTf0ZWUhCLt51rppat8JyNqgTAKAhdAlz_Z-fHTiLyMP5gjDphAATm5Yqm8DPzgZgCrve0dd5XQRuivA6bS0mNmKdFA2GkluAJak9ngwn2wH5e6V4NjllIxYfHxnfkojTZATbwomFxAK1-J4AP7S36MF3gDjoVmGbCN_k7ChS6AygJPrbaY01ucvHMKLEKZ7grujH4ESFYtEbBUeq-v0X3gzLc&__tn__=k*F&tn-str=k*F

wtorek, 28 maja 2019

NIC NIE JEST TAKIE JAKIM ZDAJE SIĘ BYĆ, ALE NIE JEST TEŻ INNE...


– Czy ja umarłem? – zapytał człowiek.
– Tak – skinął głową Kronikarz, nie odrywając oczu od wielkiej księgi. – Umarłeś. Niewątpliwie.
Człowiek niepewnie przesunął się nieco do przodu.
– I co teraz?
Kronikarz spojrzał na człowieka i ponownie zajął się studiowaniem księgi.
– Teraz musisz iść tam – powiedział, wskazując palcem niepozorne drzwi. – Albo tam – palec Kronikarza zwrócił się w stronę innych, identycznych, drzwi.
– A co tam jest? – zainteresował się człowiek.
– Piekło – odpowiedział Kronikarz. – Albo raj. Zależnie od okoliczności.
Człowiek stał i patrzył raz na jedne drzwi, raz na drugie, nie mogąc się zdecydować
– A ja dokąd mam iść?
– To ty sam nie wiesz? – Kronikarz uniósł brew.
– No… – zawahał się człowiek. – Nie wiem. Chyba tam, gdzie mnie skierujecie, zgodnie z moimi czynami…
– Uhm. – Kronikarz włożył do księgi zakładkę i po raz pierwszy dokładnie przyjrzał się człowiekowi. – Czynami, powiadasz…
– No bo jak inaczej?
– Dobrze – Kronikarz otworzył księgę na pierwszych stronach i zaczął czytać nagłos. – Tu jest napisane, że w wieku dwunastu lat przeprowadziłeś staruszkę przez jezdnię. To prawda?
– Prawda – potaknął człowiek.
– To dobry uczynek czy zły?
– Dobry!
– Zaraz sprawdzimy… – Kronikarz przerzucił stronę. – Pięć minut później ta staruszka wpadła pod tramwaj na następnej ulicy. Gdybyś jej nie pomógł, to minęłaby się z tramwajem i żyła by jeszcze jakieś 10 lat. Więc?
Człowiek słuchał z przerażeniem.
– Albo tutaj – Kronikarz otworzył księgę na kolejnej stronie – w wieku dwudziestu trzech lat wraz z kolegami pobiliście kilku chłopaków.
– To oni zaczęli!
– Ja mam tu napisane co innego – zaprotestował Kronikarz. – Tak czy inaczej, złamałeś siedemnastolatkowi dwa palce i nos. Za nic. To dobrze czy źle?
Człowiek milczał.
– W wyniku czego chłopak nie mógł już grać na skrzypcach, a zapowiadał się całkiem dobrze. Zniszczyłeś mu karierę.
– Niechcący… – wyszeptał człowiek.
– No jasne – przytaknął Kronikarz. – Szczerze mówiąc, chłopak nienawidził tej gry na skrzypcach od dziecka. Po waszej bójce został zajął się sztukami walki, żeby umieć się bronić, a po latach został mistrzem świata. Kontynuujemy?
Człowiek skinął głową.
– Uwiodłeś dziewczynę. Zaszła z tobą w ciążę, a ty uciekłeś. To było dobre czy złe?
– Ale…
– Urodził się chłopczyk. Został chirurgiem i uratował życie setek ludzi. Dobrze czy źle?
– Chyba dobrze…
– Wśród uratowanych osób był zabójca-psychopata. Dobrze czy źle?
– Przecież…
– Ten zabójca wkrótce udusi kobietę, która mogła zostać matką wielkiego naukowca. Dobrze? Źle?
– Ja…
– Naukowiec, gdyby się urodził, skonstruowałby bombę, mogącą unicestwić połowę kontynentu. Źle? Czy dobrze?
– Ale ja przecież nie mogłem tego wiedzieć! – krzyknął człowiek.
– No jasne – przytaknął Kronikarz. – Albo tutaj, strona 272 – nadepnąłeś na motylka!
– I co z tego?
Kronikarz w milczeniu przewrócił kilka kartek i pokazał człowiekowi zapisaną stronę.
Człowiek przeczytał i włosy stanęły mu dęba na głowie.
– Co za koszmar… – wyszeptał.
– A gdybyś nie rozdeptał motylka, to byłoby tak – Kronikarz wskazał kolejną stronę.
Człowiek spojrzał i zamarł.
– Wygląda na to, że uratowałem świat?
– Tak. Cztery razy – powiedział Kronikarz. – Kiedy nadepnąłeś na motyla, kiedy popchnąłeś staruszka, kiedy zdradziłeś przyjaciela i kiedy ukradłeś babci portmonetkę. Za każdym razem zapobiegłeś katastrofie, ocaliłeś miliony ludzi.
– A… – człowiek zaczął się jąkać. – A do tej katastrofy to ja też się przyłożyłem…?
– Tak ty, bez wątpienia. Dwa razy. Kiedy nakarmiłeś głodnego kociaka i kiedy uratowałeś tonącą kobietę.
Pod człowiekiem ugięły się nogi.
– Nic nie rozumiem – powiedział kompletnie zbity z tropu. – Wszystko, co zrobiłem w życiu… wszystko, z czego byłem dumny i czego się wstydziłem… wszystko odwrotnie, do góry nogami, na lewą stronę… nic nie jest tym, czym się wydaje…
– Dlatego właśnie nie możemy w żaden sposób sądzić cię według czynów – powiedział Kronikarz. – Tylko według intencji… ale w tym zakresie sam sobie jesteś sędzią.
Kronikarz zamknął księgę i odstawił ją na regał, między inne księgi.
– Więc jak się zdecydujesz, dokąd iść, to wejdziesz w te drzwi, które wybierzesz. A ja muszę już iść, mam masę pracy.
Człowiek podniósł głowę i spojrzał na Kronikarza.
– Ale ja nie wiem które drzwi są do piekła, a które do raju.
– A to już zależy od tego, co wybierzesz. – odpowiedział Kronikarz.

Znalezione w necie

poniedziałek, 27 maja 2019

Wiedźmiństwo stosowane: flaga Gruzji/krzyż jerozolimski to genialny odpromiennik. Wypróbuj!








zdjęcia : źródło internet

Bardzo często pytanie o odpromienniki lub znaki mogące chronić przed negatywnymi energiami. Rynek oferuje rozmaite rozwiązanie – właściwie na każda kiszeń. Niestety lwia część tych wynalazków to po prostu żyrowanie na ludziach i nadużywanie sformułowań naukowych (których nikt nie rozumie, albo mało kto) dla uzasadnienia wysokości ceny.
Zanim wydasz kilkaset złotych na tajemniczą kartę lub dziwny obiekt – spróbuj metod znanej ludzkości od tysięcy lat – a z pewnością już w czasach neolitu.
Wykorzystaj łatwy do nakreślenia znak – duży krzyż (można go sprowadzić do dużego znaku „plus”), i cztery małe krzyżyki w centrach czterech pól pomiędzy ramionami dużego krzyża. Można

Znak pracuje w różnych płaszczyznach, ale najkorzystniej z moich obserwacji i pomiarów zachowuje się na płaskim podłożu. Ale sprawdźcie jak u Was...
Przykłady zastosowań
- wydrukuj flagę lub wyrysuj znak sama, włóż do buta, wówczas tam gdzie stoisz negatywne energie będą się rozchodzić
- znak wyrysowany lub wydrukowany połóż pod łóżkiem albo narysuj na prześcieradle
- podklej go pod krzesłem, na którym siedzisz w pracy
- narysuj do kredą lub olejem (lub inna wysokowibracyjną miksturą) na podłodze
Rozkoszuj się spokojem i wolna przestrzenią! Powodzenia!

https://www.facebook.com/groups/MiloscMoc/learning_content/?filter=787882054884032&post=1070599113135902

Historia kobiety, która umarła, a następnie powróciła do życia.


Jestem bardzo szczęśliwa z powodu tego, że mogę do was pisać! Jedną z przyczyn mojej radości jest sam fakt mojego istnienia. Powinnam była umrzeć 2 lutego 2006 roku; miał to być ostatni dzień mojego życia w tym ciele. Właśnie wtedy lekarze poinformowali mojego męża i rodzinę, że zostało mi tylko kilka godzin życia.
Umierałam na raka węzłów limfatycznych. Do dnia mojej śmierci w ciągu czterech lat walczyłam z rakiem. W ciągu tego czasu choroba zniszczyła moje ciało. Poczynając od węzłów chłonnych na mojej szyi, ta choroba wywarła niszczycielski wpływ na cały mój system limfatyczny.
W ciągu czterech lat cierpiałam z powodu guzów, które tworzyły się na mojej szyi, rękach, piersiach, okolicach brzucha. Guzy te były wielkości cytryn. Zanim wpadłam w śpiączkę, moje płuca były przez cały czas wypełnione płynem. Za każdym razem, gdy próbowałam się położyć, dusiłam się tym płynem.
Moje mięśnie uległy całkowitemu zniszczeniu, ważyłam około 38 kilogramów. Wyglądałam niczym szkielet obciągnięty skórą. Byłam okryta otwartymi ranami, z których wyciekały lepkie toksyny. Nie byłam w stanie trawić jedzenia. Przez cały czas doskwierała mi gorączka.
Nie mogłam chodzić, bo moje mięśnie odmówiły posłuszeństwa, dlatego przez cały czas leżałam albo wożono mnie na wózku inwalidzkim. Przez cały czas byłam podłączona do maski tlenowej, bo bez jej pomocy po prostu nie byłam w stanie oddychać.
I właśnie tego poranka, 2 lutego 2006 roku wpadłam w śpiączkę. Lekarze poinformowali moją rodzinę, że zostało mi kilka godzin życia, bo moje organy wewnętrzne odmówiły posłuszeństwa. Moją rodzinę poinformowano, że teraz jest najlepszy czas na pożegnanie się ze mną, jeśli ktoś chce to zrobić.
Otaczający mnie ludzie nie uświadamiali, że doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, co się działo dookoła mnie, mimo że miałam zamknięte oczy i przebywałam w śpiączce.
Wyczuwałam obecność mojego męża: był zmęczony, ale był obok i trzymał mnie za rękę. Byłam świadoma wszystkiego tego, co robili lekarze — jak w moje ciało wprowadzano przewody i jak z moich płuc odprowadzano płyn, abym była w stanie oddychać.
Byłam świadoma najmniejszych szczegółów tego, co się działo dookoła mnie. Było to tak, jakbym posługiwała się widzeniem peryferyjnym, obejmującym 360 stopni. Mogłam widzieć wszystko, co się działo dookoła mojego ciała — nie tylko w pokoju, gdzie leżałam, ale również za jego granicami.
Czułam się większa niż moje ciało. Byłam świadoma, że jest to moje ciało, mogłam je widzieć, jak leży na łóżku szpitalnym, ale już nie byłam do niego przywiązana. Czułam, że mogłam być wszędzie w tym samym czasie. Przebywałam tam gdziekolwiek skierowałam swoją świadomość.
Byłam świadoma obecności brata, który był w Indiach. Moje ciało znajdowało się w Hongkongu. Śpieszył na samolot, żeby się ze mną zobaczyć. Wiedziałam, że chciał się ze mną pożegnać. Było to tak, jakbym była obok niego, widziałam go w samolocie.
Następnie uświadomiłam obecność swojego ojca i swojego najlepszego przyjaciela, których straciłam, bo obaj nie żyli. Jednak w tym momencie odczuwałam ich obecność obok mnie, pomagali mi i obcowali ze mną.
Przebywając w tym zdumiewającym rozszerzonym stanie świadomości, czułam, że jestem pełna światła i że wszystko rozumiem. Zrozumiałam przyczyny, dlaczego zachorowałam na raka. Zrozumiałam, że jestem znacznie większa i silniejsza. Moje wyobrażenie o sobie różniło się od tego, co o sobie zazwyczaj myślimy, przebywając w naszym ciele fizycznym.
Czułam też, że byłam połączona z wszystkimi: z lekarzami, z pielęgniarkami, z moim mężem, bratem, moją mamą. Było to tak, jakbyśmy byli połączeni za pomocą jednej świadomości. Mogłam czuć wszystko to, co odczuwali inni. Czułam współczucie, które oni odczuwali względem mnie. Czułam, że lekarze wyrzekli się dalszej pracy nade mną.

Jednocześnie nie czułam się emocjonalnie zaangażowana w tą tragedię, chociaż rozumiałam, że bliscy mi ludzie bardzo przeżywają moją śmierć. Czułam się tak, jakbyśmy dzieli jedną świadomość. Mimo że nie łączyło nas jedno ciało fizyczne, wszyscy byliśmy połączeni za pomocą jednej świadomości. Tak to odczuwałam.
Czułam, że mój ojciec próbował mi powiedzieć o konieczności powrotu do mojego ciała, bo jeszcze nie przyszedł czas na moje odejście. Na początku nie chciałam wracać, wydawało mi się, że mam wybór: wracać lub nie. Absolutnie nie chciałam wracać, nie mogłam znaleźć ani jednej przyczyny, dla której chciałabym wracać do tego chorego i umierającego ciała. Byłam ciężarem dla mojej rodziny, bardzo cierpiałam z bólu — czułam, że nie było żadnej ważnej przyczyny, abym wróciła.
Jednak później zrozumiałam, że jeśli będę w stanie w pełni zrozumieć to, co przed chwilą mi się ujawniło i że gdy zrozumiem przyczynę, dla której zachorowałam na raka i postanowię wrócić do mojego ciała, to będzie ono w stanie bardzo szybko się zregenerować. W tym momencie postanowiłam wrócić. Usłyszałam, jak mój najlepszy przyjaciel i mój ojciec powiedzieli mi: “Musisz wrócić do swojego życia nie odczuwając strachu właśnie teraz, gdy znasz prawdę i wiesz, kim naprawdę jesteś”.
W tym momencie wybudziłam się ze śpiączki.
Moja rodzina bardzo się ucieszyła. Lekarze nie mogli wyjaśnić tego, co zaszło, byli bardzo zaskoczeni i bardzo bacznie śledzili mój stan zdrowia. Nikt nie mógł wiedzieć, jakie będą następstwa mojego wybudzenia, nadal byłam bardzo osłabiona. Nikt nie wiedział, czy pozostanę świadoma, czy wyzdrowieję, czy też znowu wpadnę w śpiączkę.
Tylko ja byłam pewna, że wyzdrowieję. Mówiłam do swoich bliskich: “Wyzdrowieję, wiem, że wyjdę z tego, jeszcze za wcześnie na moje odejście”.
Po pięciu dniach rany na moim ciele zmniejszyły się o 70%. Po pięciu tygodniach opuściłam szpital. Całkowicie wyzbyłam się raka. Wróciłam do życia i moje życie uległo całkowitej przemianie.
Moje postrzeganie świata, jak również postrzeganie naszego fizycznego ciała oraz chorób uległo całkowitej zmianie. Przyszło mi z trudem połączenie tego nowego postrzegania rzeczywistości z moim ówczesnym trybem życia. Najlepszą próbą opisania tego, co przeżyłam, jest zastosowanie metafory, którą nazywam “magazyn”.
Oto jesteśmy w pewnym magazynie, gdzie panuje całkowita ciemność. Proszę wyobrazić sobie, że trafiliście do magazynu w pewnej hurtowni, gdzie panuje ciemność. Nie widać nic, ciemność znajduje się nawet naprzeciwko was.
Macie małą latarkę, którą się posługujecie w celu oświecenia swojej drogi. Możecie widzieć tylko malutki promień światła wytwarzany przez latarkę. Cokolwiek możecie dostrzec w tym magazynie za pomocą światła latarki jest tylko małym skrawkiem rzeczywistości. Kierujecie promień latarki w jedno miejsce, ale cała reszta pomieszczenia znajduje się w całkowitych ciemnościach.
W pewnym momencie ktoś włącza główne źródło światła i teraz widzicie cały magazyn. Nagle dostrzegacie cały ogrom tego magazynu. Jest on większy, niż mogliście to sobie kiedykolwiek wyobrazić. Widzicie dużo przeróżnych półek z ogromną ilością różnych rzeczy: jest tam wszystko, co kiedykolwiek mogliście sobie wyobrazić, i nawet to, o czym nigdy nie myśleliście. Wszystko to leży na półkach tego niezwykłego magazynu.
Znajdują się tam rzeczy bardzo ładne, mniej ładne, coś dużego, coś małego, coś, co ma bardzo niezwykły kolor, którego nigdy wcześniej nie widzieliście i nawet nie wyobrażaliście sobie, że takie kolory w ogóle mogą istnieć. Są tam rzeczy, które wyglądają śmiesznie i niedorzecznie. Wszystkie te rzeczy znajdują się obok siebie na półkach. Niektóre rzeczy widzieliście już wcześniej za pomocą światła latarki, ale wiele z tych rzeczy nigdy wcześniej nie widzieliście, bo promień latarki nigdy je w pełni nie oświecał.
Nagle ktoś znowu wyłącza duże światło i zostajecie z małą latarką w ręku. Jednak teraz zdajecie sobie sprawę z ogromu magazynu i różnorodności rzeczy przechowywanych w nim. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy dostrzegacie tylko mały wycinek tego, co jest podświetlane za pomocą światła latarki.
Teraz zdajecie sobie sprawę o istnieniu innych rzeczy, mimo że nie możecie ich dostrzec ani odczuć. Jesteście jednak przekonani o ich istnieniu, ponieważ spotkało was to doświadczenie. Właśnie tak mogę opisać to, co przeżyłam. Istnieje znacznie większa różnorodność rzeczy, niż ten skrawek rzeczywistości, w który możemy uwierzyć i który możemy doświadczyć. Jednak to wszystko istnieje poza granicami naszej latarki.
Aby lepiej zrozumieć to, co chcę wam przekazać, chciałabym, abyście teraz wzięli udział w pewnej grze.
Proszę rozglądnąć się wokół siebie i zapamiętać wszystkie rzeczy w kolorze czerwonym — od odcieni jaskrawej czerwieni do koloru bordo. Popatrzcie na te kolory i zapamiętajcie je. Proszę zapamiętać jak największą ilość czerwonych obiektów, bo poproszę o wyliczenie ich później.
Następnie poproszę zamknąć oczy, trzymać głowę prosto i powiedzieć mi, ile widzieliście przedmiotów w kolorze niebieskim. Będzie to mała ilość przedmiotów. Proszę pomyśleć na ten temat.
Proszę otworzyć oczy i rozejrzeć się dookoła. Zobaczcie, jak dużo niebieskich przedmiotów współistnieje z przedmiotami o kolorze czerwonym, jednak nawet je nie zauważyliście. Dlaczego tak się stało? Bo nawet nie zdawaliście sobie sprawy z tego, że istnieją!
Wasza świadomość jest promieniem tej latarki. Gdy oświecacie cokolwiek za pomocą swojej świadomości, to staje się to waszą rzeczywistością, staje się to tym, w co jesteście zaangażowani emocjonalnie. Przed oczami mogą być przeróżne rzeczy, ale jeśli wasza latarka nie jest na nie skierowana, nawet je nie zauważycie.
Proszę porozmyślać na ten temat. Proszę pomyśleć, ile miliardów dolarów wydajemy na badanie raka i jaki jest koszt takiej inicjatywy. Proszę sobie wyobrazić, że możemy taką samą ilość środków finansowych zainwestować w badanie dobrobytu. Nasz świat będzie całkiem inny. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy w stanie dać temu światu energię, którą obecnie tracimy na walki i wojny. Nasz świat wyglądałby całkiem inaczej, gdybyśmy tylko zmienili swój promień świadomości.
Na poziomie bardziej osobistym chciałam podzielić się z wami pięcioma wielkimi lekcjami, które wysnułam z tego doświadczenia.
Miłość jest najważniejszą rzeczą, na którą musimy skierować swoją świadomość.
Jest to zagadnienie pierwszorzędne. Łatwo powiedzieć: “Powinniście kochać ludzi”, ale jedną z przyczyn, dla której zachorowałam na raka, było to, że nie kochałam SWOJE WYŻSZE JA. Jest to niezwykle ważne.
Gdy kochamy samych siebie, to oznacza, że doceniamy też samych siebie. Gdy doceniamy samych siebie, pokazujemy innym, jaki powinni mieć do nas stosunek.
Gdy kochamy samych siebie, nie potrzebujemy kontrolować lub zastraszać innych ludzi albo pozwalać innym na kontrolowanie i zastraszanie nas.
Kochanie siebie samego jest równie ważne, jak kochanie innych. Im bardziej kochacie samych siebie, tym więcej macie w sobie miłości, którą możecie dać innym.
Następną ważną lekcją, którą zrozumiałam dla samej siebie — należy żyć bez strachu.
Wielu z nas od dziecka karmiono strachem. Nauczono nas, że musimy się wszystkiego bać. Bałam się wszystkiego: raka, złego pożywienia, tego, że nie spodobam się innym ludziom — wszystkiego. Bałam się niepowodzeń. I większość z nas wyrosła w podobnym strachu.
Ludzie myślą, że strach chroni ich przed niebezpieczeństwem, ale w rzeczywistości tak nie jest. To miłość nas chroni.
Gdy rzeczywiście kochacie samych siebie i innych, jesteście przekonani, że jesteście bezpieczni i że ludzie, których kochacie, nie znajdą się na niebezpiecznej drodze.
Miłość jest niezawodnym środkiem obrony. Chroni ona was znacznie lepiej niż strach.

Trzecią niezmiernie istotną rzeczą, o której się dowiedziałam, jest humor, śmiech i radość.
Od urodzenia wiemy, czym jest śmiech, radość i humor. Od urodzenia wiemy, że śmianie się jest niezmiernie ważne, dlatego dzieci robią to przez cały czas. Od urodzenia wiemy, czym jest miłość i brak strachu. Jednak w miarę naszego wyrastania nasz śmiech i radość przestają być bez przyczyny, stają się warunkowe.
Śmiech, humor oraz zdolność do dostrzegania radości w życiu są niezmiernie ważne. Są ważniejsze niż każda inna nasza działalność życiowa, którą możemy sobie tylko wyobrazić. Nasz świat wyglądałby całkiem inaczej, gdyby w naszym życiu było więcej radości i gdyby nasi politycy umieli się śmiać. Gdybyśmy umieli się śmiać, mielibyśmy znacznie mniejszą ilość chorych ludzi, szpitali i więzieni.
Moją czwartą lekcją było uświadomienie sobie faktu, że życie jest darem.
Wielu z nas przeżywa swoje życie w taki sposób, jakby to była wykańczająca codzienna harówa, ale przecież tak wcale nie powinno być. Niestety, rozumiemy cenę życia tylko wtedy, gdy tracimy coś cennego.
Musiałam utracić życie, aby zrozumieć jego wartość. Nie chciałabym, aby inni ludzie popełniali ten sam błąd, dlatego też dzielę się swoimi przeżyciami z wami. Nie chcę, aby ludzie rozumieli wartość swojego życia tylko wtedy, gdy już jest zbyt późno.
Wasze życie jest darem. Darem są również te wszystkie próby losu, których doświadczacie. Gdy zachorowałam na raka była to dla mnie ciężkie doświadczenie. Jednak dzisiaj, patrząc wstecz na swoje przeżycia, rozumiem, że rak był moim największym darem od losu. Ludzie myślą, zresztą myślałam bardzo podobnie, że rak mnie zabijał, ale w rzeczywistości zabijałam samą siebie, zanim zachorowałam na raka. Rak uratował moje życie.
Darem są wszystkie ciężkie przeżycia, wszystkie próby losu. Ludzie zawsze to odkrywają na samym końcu tej podróży. Jeśli w tej chwili odczuwacie trudności życiowe i nie czujecie, że jest to dar od losu — oznacza to, że jeszcze nie doszliście do samego końca.
Piąta i ostatnia lekcja — jest to bardzo ważne — należy być sobą.
Bądźcie sobą w takim stopniu, na ile jest to możliwe. Promieniujcie światłem tak jaskrawo, jak to tylko możliwe.
Wykorzystajcie swoją unikatowość!
Zrozumcie, kim jesteście, dojdźcie do sedna tego, kim jesteście. Kochajcie samych siebie i niech ta miłość do samych siebie będzie całkowicie bezwarunkowa, po prostu bądźcie sobą.
Zapoznaliście się z pięcioma najważniejszymi rzeczami, a teraz zapraszam was do życia bez strachu…
Anita Moorjani

https://bleckt.pl/historia-kobiety-ktora-umarla-a-nastepnie-powrocila-do-zycia-z-niewiarygodnym-przeslaniem-dla-ludzkosci/?fbclid=IwAR0n1uOFpP9Z9YowRiERbpTxYKeXXTEA-YKKON-i7fdG2Z7zGz4aMqA1m6Y


piątek, 24 maja 2019

Picie wody z naczynia miedzianego niesie za sobą długą listę korzyści.


Picie wody z naczynia miedzianego niesie za sobą długą listę korzyści. Już w czasach starożytnych wiedziano, że przekształcona przez noc woda w takim naczyniu poprawia system trawienny człowieka, wzmacnia kości, działa silnie przeciwzapalnie, oraz skutecznie eliminuje groźne mikroorganizmy, takie jak pleśnie, grzyby oraz bakterie odpowiadające za wiele groźnych chorób, między innymi przewodu pokarmowego. Nie sposób pominąć fakt, że picie wody z naczynia miedzianego przynosi nam jeszcze inną ważną korzyść, a mianowicie zdolność wypierania z organizmu przez jony miedzi pierwiastków metali ciężkich, takich jak ołów, rtęć czy kadm, które stanowią poważny problem dla współczesnej cywilizacji.
Koncepcja wody pitnej przechowywanej w naczyniu miedzianym jest odwieczną praktyką w zakresie polepszania zdrowia i urody, o której mówią starożytne skrypty. Dziś, jest ona poparta licznymi badaniami naukowymi i ma coraz więcej zwolenników w świecie zachodnim.
W marcu ubiegłego roku na łamach czasopisma Joga i Ajurweda przedstawiłem pierwszą część materiału, dotyczącą licznych korzyści wynikających z picia wody z naczynia miedzianego. Dziś, w drugiej odsłonie tego tematu, chciałbym rzucić nieco więcej światła na ten pewien, można powiedzieć, rodzaj fenomenu z ajurwedy, w kontekście współczesnych badań i analiz porównawczych wody z naczynia miedzianego z wodą ogólnie dostępną na rynku. Nie sposób jednak w tym miejscu nie przypomnieć czytelnikowi, co tak naprawdę czyni dla nas woda, która przechowywana była w naczyniu wykonanym z miedzi. W tradycji różnych kultur na świecie niezmiennie kultywowany jest, po dzień dzisiejszy, zwyczaj picia wody nie ze szkła, czy ceramiki, ale właśnie z naczynia miedzianego. Niniejszy artykuł jest szerszym rozwinięciem tego tematu.
Starożytny świat Indii pozostawił naszej współczesnej cywilizacji wspaniałe formuły w zakresie zdrowia i urody, jak również liczne instrukcje w kwestii codziennej rutyny dotyczącej pielęgnacji ciała. Jedną z wielkich instrukcji, o której mówi Ajurweda w zakresie urody i piękna, a którą współcześnie nadal uważa się za klucz do zdrowia i piękna cielesnego, jest terapia wodą przechowywaną w naczyniu miedzianym, która określana jest terminologią Tamra Jal Ushapan; znana ludzkości od ponad 5000 lat.
Picie wody z naczynia miedzianego niesie za sobą długą listę korzyści. Już w czasach starożytnych wiedziano, że przekształcona przez noc woda w takim naczyniu poprawia system trawienny człowieka, wzmacnia kości, działa silnie przeciwzapalnie, oraz skutecznie eliminuje groźne mikroorganizmy, takie jak pleśnie, grzyby oraz bakterie odpowiadające za wiele groźnych chorób, między innymi przewodu pokarmowego. Nie sposób pominąć fakt, że picie wody z naczynia miedzianego przynosi nam jeszcze inną ważną korzyść, a mianowicie zdolność wypierania z organizmu przez jony miedzi pierwiastków metali ciężkich, takich jak ołów, rtęć czy kadm, które stanowią poważny problem dla współczesnej cywilizacji. Dzbanek miedziany na wodę, czy kubek z miedzi, jest w wielu domach na świecie nie tylko pięknym elementem dekoracyjnym w kuchni. Główną jego zaletą jest to, że woda w takim dzbanku po upływie około 16-u godzin zostaje nasycona jonami miedzi i staje się wówczas cudownym eliksirem dla skóry, o wręcz idealnym pH (7,5). Ten magiczny sekret znały dobrze w przeszłości kobiety. Współczesne badania kosmetyczne i kliniczne prowadzone przez amerykańską komórkę dermatologiczną Mount Sinal w Nowym Jorku dokumentują, że miedź pomaga w powstawaniu kolagenu i elastyny, co przyczynia się do utrzymania skóry w dobrej kondycji. Ponadto, jony miedzi odgrywają kluczową rolę przy produkcji kwasu hialuronowego. W efekcie tego procesu nasza skóra staje się bardziej zdrowa, elastyczna i pozbawiona zmarszczek. Miedź działa silnie przeciwzapalnie, co w efekcie przekłada się na szybsze leczenie wszelkiego rodzaju ran na ciele, czy trądziku. Pomaga ona także w produkcji melaniny, odpowiedzialnej za kolor skóry, czy włosów.
Zlecone przez nas badania w trzech krajowych laboratoriach, dokumentują w jaskrawy i niepodważalny sposób, że zwykła woda z kranu wlana do naczynia miedzianego i przechowywana w nim przez okres 16-u godzin, nabiera szczególnie pozytywnych cech. Nagromadzone w takiej wodzie jony stanowią swoiste antidotum wobec toksycznego wpływu wolnych rodników, uznawanych przez współczesny świat za źródło wielu poważnych chorób. Nasze badania pokazują, że poziom stężenia jonów miedzi w wodzie po 16-u godzinach wynosi 1,5 mg/ litr i znajduje się na całkowicie bezpiecznym poziomie. Aktualne normy zakładają poziom stężenia miedzi bezpieczny dla człowieka, na poziomie 3 mg w okresie doby. Możemy więc bezpiecznie wypić 2 litry takiej wody dziennie. Zaskakujące jest jednak to, że badania wody po 16-u godzinach ukazały zdumiewająco niski poziom chloru, który został zredukowany o ponad 90%, natomiast poziom ołowiu znalazł się poniżej laboratoryjnej granicy oznaczania.
Używając terminologii ajurwedyjskiej, woda przetworzona przez noc w naczyniu miedzianym nabiera charakteru tzw. satwicznego. Innymi słowy znaczy to, że posiada doskonałe cechy równoważące organizm. Woda ta jest po prostu wielkim dobrodziejstwem w dziedzinie urody. Ajurweda przekazuje nam prostą zasadę, polegającą na tym, aby każdego dnia przemywać twarz wodą z dzbanka miedzianego. Czynności pielęgnacyjne z udziałem wody miedzianej powinny być wykonane przynajmniej dwa razy dziennie: rano i wieczorem. Ta prosta procedura z biegiem czasu z pewnością polepszy nasze zdrowie i urodę. Ze starożytnych skryptów dowiadujemy się, że woda miedziana posiada pewną jeszcze szczególną cechę, a mianowicie chłodzi komórki. Silnie przesuszona skóra jest nie tylko wynikiem działania czynników zewnętrznych, takich jak na przykład warunki atmosferyczne. Czynnikiem, który silnie wysusza i niszczy skórę, a więc i naszą urodę, jest nadmiar energii cieplnej w organizmie. Przegrzewane tkanki szybciej się starzeją i szybciej postępuje proces ich utleniania. Woda miedziana odgrywa więc niezwykle ważną rolę w zakresie utrzymania naszego piękna cielesnego. Skóra naszej twarzy stopniowo staje się zdrowsza, lepiej nawilżona i jędrniejsza. Korzyść odnoszą przy tym również i nasze oczy, które przemywane systematycznie wodą miedzianą, są po prostu zdrowsze, piękniejsze i bardziej wypoczęte.
Patrząc z innego punktu widzenia na naczynie miedziane, warto zwrócić uwagę na jeszcze inne korzyści. Większość z nas sięga po wodę mineralną lub źródlaną w plastikowej butelce, ponieważ uważa, że jest ona zdrowa i tania. Jednak fakty są zupełnie inne. Warto wiedzieć, że normy jakości dla źródlanych wód butelkowanych są identyczne jak dla wody kranowej. Jednak woda z plastikowych butelek potrafi poważnie zagrozić naszemu zdrowiu, ponieważ plastikowe opakowania wykonywane są z poliwęglanu, który najczęściej zawiera bardzo szkodliwy związek bisfenol A (BPA). Niestety plastik, zwłaszcza w wysokiej temperaturze, np. wystawiony na oddziaływanie promieni słonecznych, może diametralnie wpłynąć na jakość wody, czyniąc ją wręcz toksyczną dla naszego organizmu. Dodajmy jeszcze, iż same butelki plastikowe rozkładają się w przyrodzie przez ok. 500 lat, stanowiąc ogromne zagrożenie dla fauny i flory.
W skali pięciu lat, średni koszt picia wody butelkowanej przez czteroosobową rodzinę wynosi około 3.300 zł. Koszt picia dużo zdrowszej wody z naczynia miedzianego jest ponad dziesięciokrotnie mniejszy i wynosi około 300 zł. Natomiast woda filtrowana w filtrach dzbankowych jest nie tylko skutecznie oczyszczana z drobnoustrojów, ale również z minerałów naturalnie w niej występujących. A sole mineralne nie są przecież zanieczyszczeniem. Tak więc, woda taka staje się zupełnie bezwartościowa, a
żeby zachować równowagę elektrolityczną organizmu, konieczne jest zadbanie o właściwe zbilansowanie diety. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ minerały występujące w wodzie są znacznie łatwiej wchłaniane przez nasz organizm niż te występujące w pożywieniu, czy suplementach. Niewskazane jest również zmiękczanie tzw. wody twardej, ponieważ eliminuje się z niej w ten sposób bardzo istotny dla człowieka magnez i wapń. Zagrożeniem podczas stosowania filtrów są także liczne bakterie, z których woda
zostanie oczyszczona. Zatrzymują się one bowiem na filtrze, gdzie mają świetne warunki do rozwijania się i rozmnażania. Konkluzja jest taka, że stosowanie filtrów dzbankowych może skutkować niedoborem ważnych dla zdrowia minerałów, ale także zakażeniem groźnymi bakteriami, które gromadzą się i namnażają w górnej ich części. W skali pięciu lat, średni koszt picia wody filtrowanej przez czteroosobową rodzinę to około 4.500 – 12.000 zł w przypadku domowej instalacji uzdatniania wody, i około 2.200 zł w przypadku filtrów dzbankowych.
Naczynie miedziane, w którym przechowywana jest woda, odnawia jej witalność, jonizuje ją i energetyzuje, oraz równoważy jej pH. Dzięki temu procesowi pijemy wodę „żywą”, która jest skuteczniej wchłaniana przez komórki; bardziej nas nawilża i pomaga neutralizować toksyny w organizmie. Jej silne właściwości przeciwzapalne pomagają także przy bólach stawów. Reguluje proces wchłaniania się żelaza w organizmie oraz pomaga w tworzeniu się nowych komórek. Pierwiastek ten, wraz z aminokwasami i witaminami, umożliwia przebieg normalnego procesu metabolicznego. Wiele enzymów może działać prawidłowo tylko w obecności miedzi. Organizm wówczas lepiej absorbuje wszystkie składniki odżywcze z żywności oraz łatwiej wydala produkty przemiany materii. Naukowo potwierdzono, iż miedź bierze udział w syntezie fosfolipidów, czyli pomaga w tworzeniu osłonek mielinowych, które są rodzajem przewodnika, dzięki któremu nasz mózg działa szybciej.
Na co dzień używamy filtrów do wody, które instalujemy w domach za duże pieniądze. Pijemy też wodę z plastikowych butelek, co stanowi zagrożenie dla naszego zdrowia, jak też dla środowiska. Tymczasem w prosty i tani sposób możemy pozyskać wodę, która przywróci nam zdrowie i oczyści nasz organizm z toksyn. Odpowiedzią jest woda przechowywana w miedzianych naczyniach. Dodatkowych informacji na temat naczyń miedzianych można zasięgnąć na stronie:
Michał Machura
 
 
 

czwartek, 23 maja 2019

Unikaj ludzi, którzy na każde rozwiązanie mają problem.

"Stado wielkich, dobrych ptaków zbierało się do odlotu. Do ciepłych krajów. Gdy już wielkie, dobre ptaki miały wzlecieć podfrunęła maleńka ptaszyna.
- Wy sobie odlatujecie, a ja tu zemrę z chłodu….
- westchnął ptaszek.
- Leć więc z nami - zaproponowały wielkie, dobre ptaki.
- Ale wy macie duże skrzydła, a ja maleńkie…
- Gdy ustaniesz w locie, pomożemy ci - odpowiedziały wielkie, dobre ptaki, szykując się do wzlotu.
- Ale wy macie duże żołądki, a mnie zabraknie pokarmu i umrę z głodu…
- Gdy będzie potrzeba, damy ci jeść - odpowiedziały wielkie, dobre ptaki, przestępując z nóżki na nóżkę, bo czas odlotu już był przekroczony.


- Ale wy macie…
- A idźżeż w cholerę! - odpowiedziały wielkie, dobre ptaki.
I poleciały".

Czasami, kiedy nie jesteśmy gotowi na zmianę, szukamy tzw.dziury w całym...
Zatem unikajmy tych, którzy na każde rozwiązanie, mają problem.

wtorek, 21 maja 2019

Nie bój się rozczarować innych ludzi.



Tym jaka jesteś, czego pragniesz i co lubisz.
Oni już mają swoją historie i na Twój temat.
Pozwól im, opowiadać ją sobie.
Nie bój się, że powiedzą "nie" - temu jaka jesteś, co myślisz i co robisz.

Popatrz na nich, na ich Życie. I sama zobaczysz, jak wielu jest tych, którymi się rozczarowali. I, że w ogóle tam nie chodzi o Ciebie. Popatrz i zobaczysz, że oni "nie", już dawno powiedzieli tak naprawdę TYLKO sobie i najbardziej sobą są rozczarowani.

Nie bój się rozczarować innych ludzi. Pozwól im mieć swoją prawdę, na Twój temat. A zobaczysz, jak łatwo będzie Ci żyć własną Prawdą i we własnej Mocy.

"Lew nie ogląda się za siebie, gdy psy na niego szczekają".


czwartek, 9 maja 2019

Prośba do Boga.

„Prosiłem Boga, by odebrał mi moja pychę,
a Bóg powiedział: "Nie".
Powiedział mi, że to nie On ma mi ją zabrać,
ale ja mam ją odrzucić.

Prosiłem Boga, by uzdrowił moje niepełnosprawne dziecko,
a Bóg powiedział: "Nie".
Odpowiedział, że dusza dziecka jest zdrowa,
a jego ciało tymczasowe.

Prosiłem Boga, by obdarzył mnie cierpliwością,
a Bóg powiedział: "Nie".
Powiedział, że cierpliwość jest ubocznym rezultatem wielkich trudności
i nie można jej otrzymać,
ale można na nią zasłużyć.

Prosiłem Boga, by dał mi szczęście,
a Bóg powiedział: "Nie".
Powiedział, że On daje błogosławieństwa,
a szczęście jest w moich rękach.

Prosiłem Boga, by oszczędził mi cierpienia,
a Bóg powiedział: "Nie".
Powiedział, że "cierpienie odrywa cię od światowych trosk
i przybliża do Mnie'.

Prosiłem Boga, by sprawił, żeby mój duch wzrastał,
a Bóg powiedział: "Nie".
Powiedział, że sam muszę wzrastać,
a On będzie mnie korygował.

Prosiłem Boga, by pomógł mi kochać innych tak,
jak On kocha mnie.
i Bóg powiedział: ,,Ach, nareszcie zaczynasz rozumieć!'

Prosiłem o siłę
i Bóg dał mi trudności, by uczynić mnie silnym.

Prosiłem o mądrość
i Bóg dał mi problemy do rozwiązania.

Prosiłem o odwagę
i Bóg dał mi niebezpieczeństwa do pokonania.

Prosiłem o miłość
i Bóg dał mi nieszczęśliwych ludzi, bym im pomagał.

Prosiłem o przysługę,
a On dał mi sposobność.

Nie otrzymałem nic, czego pragnąłem.
Dostałem wszystko, czego potrzebowałem.
Moja modlitwa została wysłuchana”.

[Bruno Fererro]

sobota, 4 maja 2019

Rumianek pierwsza pomoc w domowej apteczce.

Rumianek pospolity był znany ludzkości od zawsze. Starożytni Egipcjanie uważali rumianek za święte ziele boga Słońca, wyrabiali z niego leczniczy olejek.  Łacińska nazwa Matricaria chamomilla wywodzi się od słowa matka i wskazuje na jego uniwersalne działanie.
Rumiankiem leczono wiele chorób od niestrawności po nerwicę. Uważano za lekarza ludzi, zwierząt i roślin. Dawniej mawiano” jeśli w ogrodzie rośliny chorują posadź w pobliżu rumianek a on je wyleczy”.  Dziś rumianek pospolity jest jedną z najpopularniejszych roślin leczniczych na świecie.  Może ze względu tę popularność wyrosło przekonanie, że to takie delikatne ziółko dla dzieci. Nic bardziej mylnego, to zioło dużej mocy.

Jak rozpoznać rumianek pospolity

Rumianek pospolity można go spotkać na polach, przydrożach, nieużytkach, ugorach. Ma delikatne, lekko wcinane listki. Kwiaty zebrane w koszyczki pojedynczo na szczytach rozgałęzień. Odchylają się do dołu w miarę przekwitania.  W warunkach naturalnych spotyka się inne gatunki o podobnych koszyczkach, które łatwo pomylić.
Aby zidentyfikować roślinę trzeba przeciąć koszyczek wzdłuż. Rumianek pospolity ma zawsze dno kwiatowe puste i wydziela bardzo przyjemny zapach. W żadnym innym gatunku rumianku te cechy nie występują razem. Koszyczki rumianku zbieramy w słoneczne południa od maja do sierpnia. Suszymy zawieszone w bukietach w zacienionym miejscu. Same koszyczki rozłożone na papierze. Napary z rumianku zebranego z dzikich stanowisk mają intensywniejszy kolor, silniejszy aromat i dużo większą moc niż kupne.

rumianek zastosowanie właściwości lecznicze

Rumianek pospolity właściwości lecznicze

W średniowieczu wierzono, że rumiankiem można wyleczyć większość schorzeń. Rzeczywiście tak jest.  Substancje aktywne zawarte w koszyczkach mają właściwości przeciwzapalne, antyseptyczne, uspokajające, przeciwbólowe, rozkurczowe i przeciwalergiczne.
  • Rumianek działa odkażająco i przeciwzapalnie szczególnie na błony śluzowe
  • Potrafi niszczyć wiele bakterii
  • Jest skutecznym antidotum na alergie
  • Działa rozkurczowo, przeciwbólowo, wiatropędnie
  • Reguluje trawienie
  • Wspomaga funkcje wątroby i nerek
  • Działa uspokajająco
  • Pobudza system immunologiczny
  • Wzmacnia kondycję fizyczną i psychiczną
  • Ma szerokie zastosowanie wewnętrzne i zewnętrzne do okładów i przemywań.

Rumianek pospolity  przepisy lecznicze i zastosowanie

Herbatka z koszyczków rumianku
Najpopularniejszy sposób użycia rumianku to napar. Łyżkę koszyczków rumianku zalewamy szklanką wrzątku, parzymy 10 minut. Pijemy po pół szklanki 3, 4 razy dziennie między posiłkami. Stosujemy w stanach zapalnych przewodu pokarmowego, bolesnych skurczach, kwaśnym odbijaniu. Chorobie wrzodowej i zniszczonej śluzówce jelit. Dolegliwościach wątroby, nerek i infekcji dróg moczowych. W stresie i zdenerwowaniu. Napar z rumianku korzystnie wpływa na przewód pokarmowy noworodków i niemowląt. Ułatwia trawienie, znosi kolki i wzdęcia.
Herbatka z rumianku ukoi skołatane nerwy i pomoże zasnąć. Złagodzi bóle miesiączkowe, objawy menopauzy i nudności w ciąży. Zewnętrznie przemywamy podrażnioną skórę, spojówki oczu. Przy chorobach jamy ustnej i gardła robimy płukanki.

Rumianek pierwsza pomoc w domowej apteczce. Zapomniane przepisy

Rumianek parzymy pojedynczo lub z innymi ziołami.
  • Przy wrzodach żołądka i dwunastnicy mieszamy w równych ilościach rumianek, krwawnik i prawoślaz. 3 łyżki mieszanki zagotowujemy w 2 szklankach wody i zaparzamy 15 minut. Trochę odwaru wlewamy do szklanki  i dopełniamy gorącą wodą. Pijemy po trochu przez cały dzień.
  • Na uspokojenie rumianek łączymy z męczennicą lub chmielem
  • Z glistnikiem, mniszkiem lub miętą w chorobach wątroby
  • Na żołądek z miętą lub wiązówką
  • Przy wzdęciach  z kminkiem i koprem włoskim
  • Dolegliwości wątroby i pęcherzyka żółciowego, bolesne skurcze żołądka i jelit: Mieszamy krwawnik, rumianek i miętę. Pijamy 3 razy dziennie herbatkę z łyżeczki mieszanki parzonej 15 minut w szklance wrzątku
  • Ostre zaparcia: mieszamy 2 części kwiatu bzu czarnego i po 1 części rumianku, kopru włoskiego i senesu.  2 łyżeczki mieszanki parzymy 10 minut w 1/4 litra wrzątku. Pijemy filiżankę niesłodzonego naparu wieczorem przed snem.  Efekty pojawiają się następnego ranka.
Olejek rumiankowy
Dawnej to skuteczne lekarstwo miała w domu każda gospodyni.  Olejek rumiankowy pomaga na nerwy, zaparcia i skórę. Zmniejsza rozstępy, blizny, przebarwienia i odmładza. Pomaga przy bólach głowy, kończyn, zatok. Uśmierza łamanie w kościach.  Systematyczne masowanie olejkiem rumiankowym sparaliżowanych kończyn po wylewach i udarach przywraca im zdolność ruchu. Pomaga przy stwardnieniu rozsianym i zaniku mięśni.
Litrową butelkę albo słoik zapełniany do połowy suszonymi kwiatami rumianku. Świeżymi prawie do pełna.  Zalewamy oliwą z oliwek lub olejem lnianym. Szczelnie zamknięte naczynie odstawiamy na 3 tygodnie w ciepłe, słoneczne miejsce. Codziennie wstrząsamy. Przecedzamy przez gazę mocno odciskając zioła. Przechowujemy w chłodnym ciemnym miejscu. Olejek rumiankowy można zrobić szybciej. Wkładany naczynie do garnka z wodą, zagotowujemy i ogrzewamy przez godzinę na małym ogniu. Odstawiamy na kilka godzin aż woda wystygnie.

Olejek rumiankowy zastosowania: 
  • Zaparcia, stany zapalne przewodu pokarmowego, wyczerpanie nerwowe – przyjmować 1 łyżkę 3 x dziennie
  • Zaparcia, hemoroidy, świąd odbyty. Stosować lewatywę z 100-200 ml olejku podgrzanego do temperatury 38°C
  • Zmęczone nogi, niedowład kończyn – smarować codziennie do uzyskania poprawy. Tak samo przy bólach głowy, zatok, łamaniu kości
  • Rozstępy, blizny – smarować 2 x dziennie
  • Włosy osłabione, delikatne.  Podgrzany olejek nakładać na włosy, trzymać pod folią i ręcznikiem przez godzinę.

Olejek rumiankowy na bazie olejku ze słodkich migdałów ma właściwości odmładzające. Zmniejsza zmarszczki, nawilża i uelastycznia skórę.  Bardzo dobrze się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu. Jest bardzo delikatny.  Bezpieczny dla kobiety w ciąży i niemowląt. Można go stosować do pielęgnacji zamiast kremów.

rumianek właściwości lecznicze

Domowe przetwory ziołowe z rumianku

Łagodny ziołomiód rumiankowy
Świeże lub suszone koszyczki rumianku umieścić w słoiku.  Zalać wybranym miodem, tak by były przykryte. Odstawić na 2 tygodnie codziennie mieszając. Podawać dzieciom powyżej 1 roku życia od 1 do 3 łyżeczek dziennie. Dorosłym 3 łyżki. Rumiankowy miód łagodzi dolegliwości trawienne, kolki, wzdęcia. Korzystnie wypływa na serce, układ krążenia, nerwowy i poprawia odporność. Można dodawać do herbatek.
Nalewka rumiankowa na trawienie i infekcje
50 g świeżych lub suszonych koszyczków rumianku, 250 ml wódki. Rumianek zalać w słoiku wódką, odstawić na miesiąc, często wstrząsając. Do przecedzonej nalewki dodać 200 ml przegotowanej wody wymieszanej z 2 łyżkami miodu. Przelać do butelki. Zażywać 20-40 kropli nalewki dziennie przy przewlekłych stanach zapalnych zatok, przewodu pokarmowego, infekcjach, przeziębieniach lub na trawienie. Można stosować do płukania gardła i nacierania.
Galaretka rumiankowa na niestrawność i biegunkę
1 łyżkę żelatyny zalać 350 ml wrzątku, mieszając doprowadzić do rozpuszczenia. Do gorącego płynu wlać 6 łyżek świeżych lub suszonych koszyczków rumianku, zagotować, wymieszać, przelać do słoika. Słoik przenieść w zimne miejsce by galaretka się związała a masa roślinna opadła na dno. Spożywać 2-4 razy dziennie po 1-2 łyżki przy niestrawności, biegunkach, wrzodach i krwawieniach przewodu pokarmowego.

Rumianek na dolegliwości kobiece


Mieszanka melisa rumianek
Przeznaczona jest dla młodych dziewcząt, które w przewrażliwiony sposób reagują na pojawienie się okresu.
Mieszamy kwiat rumianku i liść melisy w proporcji 2:1 2 łyżeczki mieszanki parzymy 10 minut pod przykryciem w 1/4 litra wrzątku.
Tuż przed i w trakcie miesiączki pijemy po 2-3 filiżanki bardzo gorącego, niesłodzonego naparu.
Mieszanka na PMS
Mieszamy rumianek, krwawnik i melisę w proporcji 2:2:1. Stosujemy jak wyżej.

rumianek jak stosować

Rumianek zastosowanie zewnętrzne

Okład na bolące oczy, stany zapalne
Kopiastą łyżkę koszyczków rumianku zalewamy szklanką wrzącego mleka. Po naciągnięciu robimy ciepłe okłady.
Kąpiel rumiankowa 
Napar z 50 g suszu po przecedzeniu wlewamy do wanny. Czas kąpieli 20 minut. Pomaga przy atopowym zapaleniu skóry, stanach zapalnych skóry, świądzie, odparzeniach.
Na zmęczoną i zwiotczałą cerę
4 łyżki rumianku zalewamy litrem wrzątku. Nakrywamy głowę ręcznikiem i robimy parówkę 10 minut. Po zabiegu wcieramy w skórę emulsję z świeżego jajka ubitego z 1 łyżeczką ciepłej wody. Po zaschnięciu zmywamy maseczkę wywarem z siana i otrąb. Robimy zabieg przez 5 kolejnych wieczorów. Skóra odzyska sprężystość i nabierze blasku.
Wilgotny namiot
Do miski wody nalewamy szklankę przecedzonego naparu z rumianku i tymianku. Namaczamy w nim prześcieradło. Wyciśnięte wilgotne wieszamy nad łóżkiem lub dziecinnym łóżeczkiem jak namiot. Stosujemy podczas infekcji, gdy błony śluzowe bardzo pieką i dokucza suchy kaszel. Pod wilgotną kopułą bardzo dobrze się śpi.  Bóle i kaszel szybko ustępują, łatwiej jest oddychać. Wilgotny namiot poprawia również rozkład ładunków elektrycznych w powietrzu. Poprawia samopoczucie.
Katar, zatkane zatoki
2 czubate łyżeczki kwiatu rumianku parzymy pod przykryciem 10 minut w 1/4  litra wrzątku. Odcedzamy. Trochę letniego płynu wlewamy na dłoń i wciągamy nosem by dostał się do gardła.
Zabieg robimy od 3 do 5 razy dziennie, aż znikną dolegliwości. Najpóźniej po 2 dniach choroba ustąpi.
Poparzenia słoneczne
2-3 łyżki gęstej śmietany 36% mieszamy z łyżką naparu rumiankowego. Nakładamy na skórę.

https://sekrety-zdrowia.org/rumianek-przepisy-pierwsza-pomoc/?fbclid=IwAR3flKiA8ddt02muzwPtZHSI5IEg9k35io-el8nxacBnRti6nPqXg6taEIU




czwartek, 2 maja 2019

Naturalny sposób na komary i piękna dekoracja w jednym.

Wkrótce lato. Zima nie była zbyt mroźna, więc wraz z nadejściem cieplejszych grozi nam inwazja komarów i krwiopijczych insektów. Zamiast toksycznych środków chemicznych proponujemy oryginalne rozwiązanie: naturalny środek, który łączy w sobie kilka zalet:
  • skutecznie odstrasza komary i latające insekty
  • rozsiewa piękny zapach
  • służy jako dekoracja zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz
Szczególnie ładnie prezentuje się na stoliku w ogrodzie, balkonie czy werandzie przy wieczornych biesiadach. Przygotowanie nie zajmuje więcej niż 5 minut.

Sposób na komary i piękna dekoracja w jednym

Naturalny skuteczny sposób na komary i piękna dekoracja w jednym
Potrzebne akcesoria
  • Słoik, wazonik lub inne szklane naczynie
  • Rozmaryn (zioło odstraszające insekty)
  • Kilka, kilkanaście kropli ulubionych olejków eterycznych o działaniu odstraszającym owady np. lawendowy czy z trawy cytrynowej
  • Cytryna lub limonka
  • Niewielka świeczka pływająca (opcjonalnie)
Sposób wykonania
  • Zwinięte gałązki rozmarynu umieścić w słoiku
  • Napełnić w ¾ lub nieco więcej wodą
  • Dodać po kilka kropli olejków eterycznych
  • Dorzucić 3-4 plasterki cytryny, limonki lub obu
  • Na wierzchu ostrożnie umieścić świeczkę
Przez 3-4 dni utrzymuje się piękny zapach odstraszający  komary i owady, ale rozmaryn zachowuje intensywną barwę do 24 godzin.
domowy srodek na komary i insekty
Komary nie lubią zapachu rozmarynu, lawendy, kocimiętki i ziół o intensywnym zapachu. Uciekają od cytrusów, zwłaszcza cytryny i limonki.
Artykuł powstał dzięki  serwisowi:  cucchiaio.it

https://sekrety-zdrowia.org/naturalny-skuteczny-sposob-komary-piekna-dekoracja-jednym/?fbclid=IwAR0yk36m-M7zJ7hDBFJLh8w7dgeWUf9yVXU6JAOlFWjzpU8cpVrJDdTWdTE