To zdanie na pierwszy rzut oka może wydawać się prowokujące.
Przecież wielu rodziców oddaje całe serce, dba, troszczy się, stara się dać wszystko, co najlepsze.
Dlaczego więc dzieci w pewnym momencie zaczynają być chłodne, roszczeniowe, obojętne, buntownicze – albo wręcz raniące? Bo dzieci nie uczą się tylko przez to, co robisz dla nich — one uczą się poprzez to, kim jesteś dla siebie.
Bert Hellinger w swoich pracach nad systemowymi ustawieniami rodzinnymi zauważył, że relacje w rodzinie podlegają określonym porządkom miłości.
Gdy rodzic stawia dziecko na pierwszym miejscu, zapominając o sobie, ignoruje naturalny porządek – gdzie najpierw stoi życie, potem ja jako dorosły, a dopiero potem dziecko.
Jeśli matka „poświęca się” dla dziecka, rezygnuje z własnego szczęścia, partnerstwa, kobiecości – dziecko nie otrzymuje miłości, tylko ciężar.
Uczy się, że miłość równa się zaprzeczeniu sobie. A potem… traktuje matkę tak, jak ona sama siebie traktuje: ignoruje, odrzuca, nie szanuje.
Dziecko nie może przyjąć prawdziwej miłości, jeśli rodzic nie kocha samego siebie.
Dziecko nosi los rodzica, gdy ten nie bierze odpowiedzialności za swoje emocje i rany.
Dziecko „odcina” się od rodzica, który się poświęca, bo nie chce żyć w jego bólu.
Siergiej Łazariew, rosyjski badacz związków między psychiką, duszą a zdrowiem, pisał, że najgłębsze programy przekazywane są przez pole informacyjne duszy. Według niego:
Miłość do siebie jest warunkiem uzdrowienia duszy i relacji.
Gdy człowiek żyje w nienawiści do siebie, winie, poniżeniu – dzieci „odczytują” to na poziomie energetycznym i zaczynają traktować rodzica tak, jak on sam siebie ocenia.
Dzieci są „zwierciadłem karmy” rodziców – ich dusze reagują na najgłębsze niewypowiedziane wzorce.
Czyli: jeśli w głębi duszy rodzic siebie nie akceptuje, nie przebaczył sobie, czuje się winny lub bezwartościowy – dziecko zaczyna to nieświadomie potwierdzać w relacji, często w sposób bolesny.
Co to oznacza dla ciebie?
Jeśli chcesz, żeby twoje dziecko:
szanowało cię,
słuchało,
kochało w sposób otwarty i wolny od lęku,
było szczęśliwe i wolne,
to zacznij od siebie. Nie chodzi o to, żebyś był „idealnym rodzicem”. Chodzi o to, żebyś był człowiekiem w kontakcie ze sobą, ze swoją prawdą, z uczuciem miłości do siebie.
Zacznij zadawać sobie pytania:
Czy naprawdę jestem dla siebie dobry/dobra?
Czy siebie wspieram czy krytykuję?
Czy pozwalam sobie czuć, odpoczywać, być niedoskonałym/ą?
Czy stawiam granice z miłością?
Dzieci uczą się twojej relacji ze sobą, a nie tylko twoich zasad
W jaki sposób siebie codziennie traktuję? Co o sobie myślę?
Czy czuję się wart(a) szacunku – nie tylko od innych, ale też od siebie?
Kiedy ostatnio zrobiłem/am coś tylko dla siebie – z miłości, nie z obowiązku?
Czy mam zgodę na to, żeby moje potrzeby były ważne?
Czy w relacji z dzieckiem (lub dziećmi) zapominam o sobie? Dlaczego?
Co czuję, gdy moje dziecko nie okazuje mi miłości tak, jak bym chciał(a)?
Czy potrafię powiedzieć: „Wystarczy. Zasługuję na odpoczynek. Zasługuję na miłość”?
"Widzę siebie – jestem dla siebie dobry/dobra"
1. Stań przed lustrem albo zamknij oczy i wyobraź sobie siebie jako dziecko.
2. Powiedz do siebie
„Widzę cię.”
„To, co czujesz, ma znaczenie.”
„Jesteś Wart miłość – już teraz.”
„Nie musisz być idealny/a, by zasługiwać na szacunek.”
„Dziękuję, że jesteś.”
3. Oddychaj głęboko i obserwuj, co się w tobie porusza.
4. Zapisz to, co się pojawi – emocje, myśli, wspomnienia.
Dodatkowa sugestia z ustawień: zdanie uwalniające dla relacji z dzieckiem
Jeśli czujesz, że dajesz „za dużo” albo że twoje dziecko cię rani, możesz wewnętrznie powiedzieć:
„Jestem twoim rodzicem. Ty jesteś moim dzieckiem. Ja daję – ty bierzesz. Resztę biorę dla siebie.”
To prostuje przepływ. Dziecko nie powinno być ważniejsze niż ty dla siebie. Twoja siła i miłość do siebie to jego fundament.

Inicjatorka Przebudzenia
Iwona Grzesik