Wiem, gdzie bije źródło spokoju.
A mimo to, wciąż mi go brakuje. I to nie tak rzadko. Na szczęście z każdym dniem, jest w moim życiu coraz lepiej, spokojniej, pogodnie. Jest coraz jaśniej.Na swoje drodze spotkałem wielu cennych nauczycieli. Mimo, że nie miałem okazji zrobić tego osobiście, to i tak, czuję, jakbym ich znał. To dzięki ich nauce, które w internecie pełno. Karmię się tymi słowami, które pojawiają się w we właściwym czasie. Jakby wiedziały, że akurat teraz są mi potrzebne, otwierając oczy, bym mógł dostrzec nowe drzwi, które otwiera przede mną życie. Drzwi prowadzące do mojego celu.
Jednym z najważniejszych nauczycieli, jest Eckhart Tolle. Człowiek, o którym nie ma co pisać. Jego trzeba zobaczyć i posłuchać. Ja robię to bardzo często. To on pokazał mi to źródło, z którego czerpię spokój. Bo on wie, gdzie tego spokoju jest całe morze. Ba, ocean. Dla każdego wystarczy, bo każdy ma swój ocean spokoju, swoje prywatne źródło. Boje ono Tu i Teraz. Czemu więc tam mało ludzi jest spokojnych?
Dobre pytanie. Też mogłem je sobie zadać lata temu. Na szczęście i bez pytania, odkryłem, gdzie spokoju jest pełno. Eckhart Tolle też to odkrył i od tamtej chwili dzieli się tym z całym światem. Również ze mną.
Jedną ze ścieżek prowadzących do źródła spokoju, o której dziś sobie przypomniałem – a szukałem jej, bo tego spokoju zaczęło mi w mojej pracy brakować – jest skupienie na tym, co akurat robię.
To nie wszystko. Ważnym elementem tej ścieżki jest traktowanie danej czynności jako celu samego w sobie. Inaczej mówiąc: nie robię tego z myślą o jakimś konkretnym celu, który dzięki tej czynności mogę zrealizować. To, co robię, robię dla samego robienia. Skupiam się na każdym najmniejszym etapie działania, bez wybiegania w przyszłość i nerwowego zerkania na zegarek i stresowania się, czemu to jeszcze nie koniec.
Kiedy zaczynam wykonywać daną czynność, poświęcam jej całą uwagę, jakby była w tej chwili najważniejsza na świecie. Nie tracąc z oczu kontekstu – trudno przecież ignorować i być ślepym na wszystko, co dzieje się wokół mnie – nie traktuję tej czynności jako coś gorszego, co jest jedynie środkiem do celu.
Kiedy w ten sposób podchodzę do swojej pracy, znika zniecierpliwienie, pośpiech, niepokój, a pojawia się radość tworzenia, wyrozumiałość w chwili, gdy trafiam na problem czekający na rozwiązanie. Pojawia się też bezcenny spokój. To dzięki temu, że jestem u źródła. Całym sobą jestem tu i teraz w tym, co robię.
Źródło spokoju jest bardzo blisko. Jedyne, co trzeba zrobić, by czerpać do woli, to wybrać odpowiednią ścieżkę. To proste.
http://jasnastronazycia.pl/zycie-marzen/eckhart-tolle/zrodlo-spokoju/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz