Wpojono nam przekonania, że zachody słońca, oceany, kwiaty,
szczęśliwe uśmiechy, motyle wiosną i supermodelki w magazynach są
piękne, natomiast deformacje, zniekształcenia, głęboki smutek, rozbita
szklanka i rozbite serce czy marzenia, cyrkowe dziwadła i psie kupy nie
są i nigdy nie będą. Człowieka Słonia nazwaliśmy brzydkim. Marylin
Monroe nazwaliśmy piękną. Oddzieliliśmy pozytywne od negatywnego, piękno
od brzydoty, nawet życie od śmierci i to stało się początkiem
wszelkiego zła – konceptualne rozdzielenie życia na części, podzielenie
wielkiego Niepodzielnego, a potem uznanie tego podziału za
rzeczywistość. Nasze dzieci dorastają, czując się brzydkie, desperacko
pragną być piękne, próbując naśladować obrazy piękna, którymi ich
nakarmiliśmy. Pokrywamy się skorupą makijażu, gmeramy w sobie, ulepszamy
i maskujemy siebie, zakrywamy nasze piękne niedoskonałości i często
kończymy czując się mniej piękni niż kiedykolwiek wcześniej, bardziej
samotni niż kiedykolwiek, bardziej sztuczni, ciągle dążąc do tej
fałszywej doskonałości, a przynajmniej do tego złudnego „wpasowania
się”.
Chrzań pranie mózgu i życie według czyjegoś pomysłu, nieustanne
poszukiwanie aprobaty czy nawet uznania u innych! Wszystko jest piękne,
wszystko! Albo przynajmniej jest wezwaniem do tego fundamentalnego,
uniwersalnego piękna, które nie zna żadnych przeciwieństw czy granic,
piękna istnienia, życia samego w sobie, i wszystko, wszystko jest do
tego zaproszeniem. Twarz bezdomnego człowieka na ulicy, smród zgnilizny,
krew i wydzieliny, i pot, to wszystko jest życiem, to wszystko jest
święte, i chociaż może wolimy, żeby niektóre z tych „świętości” nie były
tak święte, to jednak niezależnie od naszych usilnych starań pozostają,
żeby nas sprawdzać i przypominać, abyśmy się przebudzili na bezmiar
wszystkiego.
Każda z twoich „niedoskonałości”, każda wada, każda rysa, plamka i
zmarszczka, każda wydzielina, każdy zapach, które tak bardzo starasz się
zamaskować i ukryć jest małym zaproszeniem, żebyś przypomniał sobie o
swojej śmiertelności, o swojej podstawowej pokorze, o cichej
wdzięczności za rzeczy takie jakimi są, oraz o swojej niezgłębionej i
bezgranicznej mocy jako wyjątkowej ekspresji samego Życia.
BĄDŹ TYM KIM JESTEŚ. Zawsze tak mówiono i to zawsze było prawdą.
Nie pozwól, żeby ktokolwiek ci wmawiał kto i co jest piękne.
Foto: pixabay.com
Fragment pochodzi z książki Jeffa Fostera – TAK! Kochaj to co jest…
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ZACHÓD. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ZACHÓD. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 12 marca 2017
wtorek, 3 września 2013
Medytacja dobra dla zdrowia? Są na to naukowe dowody!
Medytacja: mistyczny przybysz z Dalekiego
Wschodu, jeszcze do niedawna była kojarzona jedynie z buddyzmem i
praktykowana w ścisłym gronie jego wyznawców. Dziś to się zmienia.
Tymczasem naukowcy donoszą, że ma dobroczynny wpływ na stan zdrowia.
"Może wzmocnić układ odpornościowy, poprawić zdrowie psychiczne i
zdolności umysłowe".
Współcześnie coraz więcej ludzi Zachodu
zaczyna przygodę z medytacją, traktując ją jako sposób walki ze stresem i
przywrócenia zaburzonej równowagi. Jak się okazuje medytacja wpływa nie
tylko na nasz stan emocjonalny, ale także na zdrowie.Naukowcy z Harvard University i Justuc Liebig University odkryli, że wschodnie praktyki duchowe oparte na medytacji mogą być z powodzeniem stosowane w praktyce klinicznej, zarówno w profilaktyce zdrowotnej, jak i wspomaganiu leczenia.
Odporny na choroby, opanowany i z doskonałą pamięcią?
Medytacja może doprowadzić do poprawy działania układu immunologicznego, zmniejszyć ciśnienie krwi, a także polepszyć pamięć, koncentrację i uwagę - wykazano w badaniach opublikowanych ostatnio na łamach "Perspective on Psychological Science". Badacze twierdzą, że dobroczynny wpływ medytacji obejmuje takie obszary jak regulacja uwagi, świadomość ciała, regulacja emocji i poczucie tożsamości. "Zrozumienie związku między nimi a leżącymi u ich podstaw mechanizmami w mózgu pozwoli lekarzom lepiej i efektywniej kierować procesem leczenia" - mówi dr Hazel Britta, która przewodniczyła badaniom.
Zespół naukowców ma nadzieję, że dalsze badania dookreślą, jak używać medytacji jako narzędzia służącego zmianie na lepsze, choćby w psychoterapii i codziennym życiu.
Sceptyczne głosy
Medytacja i joga, często traktowane na równi ze względu na podobne korzenie, choć wychwalane przez wielu, mają także grono przeciwników. Sceptycy przytaczają chociażby wyniki badań przeprowadzonych przez ekspertów z grupy Healt Research Institute, które wskazują, że rzekome korzyści z uprawiania jogi są porównywalne do zwykłych ćwiczeń rozciągających.
Czy medytacja przestanie być postrzegana jako wschodni zabobon na pograniczu magii? O tym przekonamy się w przyszłości. Już dziś natomiast psycholodzy zdrowia śmiało umieszczają ją na liście zachowań służących profilaktyce zdrowotnej i niefarmakologicznych metod walki z bólem chronicznym.
Specjaliści twierdzą, że jej praktykowanie może pomóc przy migrenie, nadciśnieniu czy łagodnej depresji. Warto jednak pamiętać, że medytacja nie zastąpi tradycyjnego leczenia, nie należy jej traktować jako zamiennika terapii farmakologicznej czy psychologicznej.
http://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/1,105912,10607948,Medytacja_dobra_dla_zdrowia__Sa_na_to_naukowe_dowody_.html
Subskrybuj:
Posty (Atom)