poniedziałek, 17 października 2016

Naprawdę magiczne słówko! :)



Pomyśl najpierw o ludziach, z którymi jesteś teraz w kontakcie i o tych, którzy byli dla Ciebie ważni w przeszłości. Wypisz ich imiona na kartce. Napisz następnie, co każdy z nich dla Ciebie specjalnego zrobił.
Nawet jeśli wiele przez nich wycierpiałeś i bardzo ich nie lubisz, napisz, jaki mieli pozytywny wpływ na Twoje życie.  Nawet gdy ktoś nam wyrządził niedźwiedzią przysługę, możemy mu coś podarować.
Któregoś dnia przeprosiłam swojego syna za to, że kiedy się rozwodziłam, byłam zbyt pochłonięta sobą, by zapewnić mu potrzebne emocjonalne oparcie. Byłam zbyt pogrążona we własnym bólu, by mu pomóc w radzeniu sobie z jego bólem. A on mi na to: „Nie przejmuj się mamo, wtedy właśnie nauczyłem się samodzielności, a była to cenna lekcja”.
Umiał mnie przeprosić za moje niedociągnięcia! W kategoriach zdrowia psychicznego wyniósł z tego większe korzyści niż gdyby przez te wszystkie lata żywił do mnie urazę!  Więc nawet jeśli Ci się wydaje, że ktoś Cię skrzywdził, zastanów się, czego Cię to nauczyło i wpisz to na listę.
Kiedy skończysz wypisywać wszystkie dary, jakie od ludzi w życiu otrzymałeś, zacznij im systematycznie dziękować. Jeśli z daną osobą od dawna się nie widziałeś ani nie rozmawiałeś, zaskocz ją wizytą albo po prostu napisz list, w którym dziękujesz jej za to, co dobrego wniosła w Twoje życie. Zobaczysz, jaką jej to sprawi radość  i Tobie też.
W niektórych przypadkach wykonanie tego zadania może być bardzo trudne. Szczególnie trudno jest dziękować byłemu mężowi czy żonie, przyjaciołom, z którymi zerwałeś kontakt, szefowi, rodzicom czy dzieciom, z którymi jesteś skłócony.
Spróbuj najpierw wykonać następujące ćwiczenie, którego sama się nauczyłam wiele, wiele lat temu. Ćwiczenie to bardzo pomaga pozbyć się urazy i gniewu.  Znajdź pusty pokój i wyłącz telefon. Włącz łagodną muzykę.  Usiądź wygodnie i zamknij oczy.
Przywołaj obraz kogoś, kto Cię silnie złości lub boleśnie rani. Wyobraź sobie, że ta osoba stoi przed Tobą. Otocz ją najpierw jasną, leczniczą poświatą i powiedz, że życzysz jej wszystkiego najlepszego  wszystkiego, co jej się tylko zamarzy.
Podziękuj za to wszystko, co dla Ciebie zrobiła.
Rób to dopóki nie poczujesz, że uchodzą z Ciebie negatywne emocje.
Stwierdzić, że nie jest to łatwe, to za mało powiedziane.
„Życzyć jej wszystkiego najlepszego? Czyś Ty oszalała? Chcę widzieć, jak cierpi za to, co mi zrobiła!”
Kiedy wykonywałam to ćwiczenie po raz pierwszy, wybrałam człowieka, który kiedyś dla mnie pracował, a przysporzył wielu kłopotów i cierpień. Zaufałam mu, a on mnie wystawił do wiatru.
Mentalność ofiary w całej okazałości!
Najwyraźniej nie czułam się za swoje życie odpowiedzialna, kiedy to się stało.
Podczas wykonywania tego ćwiczenia targały mną najrozmaitsze emocje.  Byłam wręcz zszokowana widząc, ile we mnie gniewu i urazy.
Nie potrafiłam, nawet w wyobraźni, niczego dobrego mu życzyć.
Czułam gigantyczny gniew. W miarę jak dawałam upust swojej złości, zaczęłam odczuwać ból. To z kolei wyzwoliło złość do samej siebie za to, że dopuściłam do tego co się stało i za to, że przez tyle czasu tłumiłam w sobie gniew.
Uczucia te powoli ustąpiły miejsca przebaczeniu  przebaczyłam sobie i jemu. Zrozumiałam wreszcie, że oboje jesteśmy ludźmi i że każde z nas postąpiło wtedy tak, jak potrafiło najlepiej. I nic już nie stało na przeszkodzie, by otoczyć jego i siebie jasną, leczniczą poświatą.
Cały ten proces trwał mniej więcej godzinę. Kiedy zaczęłam, wydawało mi się, że nic takiego się nie wydarzy.
Nieprawda!  Krzyczałam, płakałam, czułam piekący ból, nienawidziłam, otworzyłam się, wybaczyłam, pokochałam, odzyskałam spokój.
Powtarzałam to ćwiczenie codziennie, dopóki nie uszły ze mnie wszystkie negatywne uczucia do niego i mogłam mu spokojnie życzyć wszystkiego dobrego.
Powtórzyłam ćwiczenie dla wszystkich ludzi z mojego otoczenia, wobec których czułam jeszcze negatywne emocje, od najsilniejszych do najdrobniejszych.
Jedną z tych osób był mój były mąż.
Kiedy doszłam podczas wizualizacji do punktu, w którym bez oporów życzyłam mu samych dobrych rzeczy, zadzwoniłam do niego i zaprosiłam na obiad.
Powiedziałam po prostu, że jest parę rzeczy, których nigdy mu nie mówiłam, a które chciałabym mu teraz powiedzieć. Ucieszył się i spotkaliśmy się na obiedzie.  Wymieniłam wszystkie rzeczy, za które naprawdę go cenię i wszystko, co dla mnie dobrego zrobił, kiedy byliśmy małżeństwem i za co mu jestem wdzięczna. Moja otwartość go ośmieliła i powiedział mi wiele miłych rzeczy o mnie.
Żegnając się z nim wiedziałam, że doprowadziłam do końca, coś czego wcześniej nie dokończyłam  i poczułam się wspaniale.
Dopóki nie uwolnimy się od bólu i gniewu, nie będziemy umieli dopuścić do siebie miłości. Kiedy tłumimy w sobie negatywne uczucia do osób z przeszłości, uczucia te przemieszczają się na ludzi, z którymi jesteśmy teraz.
Co więcej, jak poniektórzy z nas dobrze wiedzą, możemy się wpędzić w chorobę.
Gorąco Ci polecam doskonałą książkę na ten temat, Loise Hay „Możesz uzdrowić swoje życie”. Hay przytacza wiele ćwiczeń pozwalających się uwolnić od gniewu, bólu i ukrytej urazy.
Wielu ludzi nie mówi „dziękuję”, bo nie zdaje sobie sprawy, jakie to ważne.
Pamiętaj: Liczy się Twoje zaangażowanie i Twoja wdzięczność.
Nie przepuść okazji, by komuś podziękować za to, co Ci dał  cokolwiek by to nie było.
Jeśli na razie wydaje Ci się to zbyt trudne, zacznij od sytuacji mało znaczących, na przykład będąc w pracy mów ludziom: „Dziękuję Ci za to”, „Doceniam to”, „Dziękuję Ci za to, że byłeś dzisiaj w dobrym humorze i ja się wtedy lepiej czuję”.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
Zacznij świadomie wypowiadać te słowa wszystkim dokoła. Zacznij je rozdawać zamiast czekać, aż ktoś Ci je powie. Z początku będzie Ci trudno, ale z czasem będzie Ci to przychodziło coraz łatwiej.
Rozdawanie wdzięczności na prawo i lewo przypomina rozruszanie sflaczałych mięśni. Im częściej ich używasz, tym stają się silniejsze. Trzeba tylko ćwiczyć.

Jeffers Susan – Nie bój się bać.

 https://zenforest.wordpress.com/2009/03/07/naprawde-magiczne-slowko/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz