wtorek, 29 grudnia 2015

Czy wiesz, co mówi Twoje ciało?

Czy wiesz, (1)
– Oczywiście, że wiem co mówi moje ciało! – powiesz. – Przeczytałem milion książek na temat mowy ciała. Patrzy w lewo, kiedy kłamię, i tak dalej. Nawet już potrafię to kontrolować.
Staliśmy się treserami naszych ciał. Ich właścicielami. Ich władcami. Widzisz to?
Oczywiście można i tak. Ale można też spojrzeć z innej strony.
Twoje ciało nie jest Twoją własnością. Ono jest Tobą. Składasz się z niego. Kiedy traktujesz je instrumentalnie – traktujesz instrumentalnie samego siebie. Kiedy je zaniedbujesz – zaniedbujesz samego siebie. Kiedy go słuchasz – słuchasz samego siebie.
Może się okazać, że Twoje ciało ma Ci do powiedzenia bardzo ciekawe rzeczy, i to wcale nie takie, że ma ochotę zeżreć wiadro czekoladek wgapiając się w Twój ulubiony serial.
Jednym z najważniejszych skarbów, jakie dała mi joga, było odzyskanie kontaktu z ciałem.
To było jak powrót do domu po latach wygnania. Wszystkie moje troski wynikające z braku poczucia bezpieczeństwa czy niskiej samooceny zaczęły znikać jedna po drugiej. Tendencja do autodestrukcji gdzieś się zmyła. Życie nabrało niezwykłego smaku. Smaku, który dobrze znałam… z dzieciństwa. Wtedy wszyscy byliśmy doskonale zakorzenieni w naszych ciałach. Ciało i ty – to była jedność, jak u dzikiego leśnego zwierzątka. A później to utraciliśmy.
Czy na zawsze?

Jak nawiązać kontakt z własnym ciałem?

Choć wymaga to odrobinę przełamania się, to jest przyjemniejsze, niż myślisz :)

Praktykuj jogę, tai chi, qi gong, sztuki walki lub inną formę rozbudzania świadomości ciała.

Każdy ruch poprawia nastrój i uspokaja umysł, wiem, ale tym razem nie liczy się aerobik, bieganie ani jeżdżenie na rowerze. Chodzi o taki typ aktywności fizycznej, w którym uczysz się układać precyzyjnie każdy mięsień z osobna. I który nie jest nastawiony na eksploatację ciała, a na słuchanie i poznawanie go. Myślisz, że przecież już znasz swoje ciało, bo codziennie widzisz je w lustrze? Ja się bardzo zdziwiłam. Cała moja praktyka jogi to niekończąca się podróż w stronę świadomości ciała. Nawet po ponad trzech latach nie mogę powiedzieć, żebym była w tym jakimś ekspertem, ale za to wiem na pewno, że zaczynając tę przygodę nie wiedziałam o swoim ciele kompletnie nic.

Dopuść do głosu swoje zmysły.

Zmysły cały czas do nas mówią, ale my nie odbieramy tych wiadomości, bo ich nie słuchamy, przekonani, że to nieistotne. Rób rzeczy w sposób angażujący wszystkie zmysły: kiedy jesz, to nie tylko smakujesz jedzenie, ale też dotykasz go, wąchasz, słuchasz chrupania, patrzysz jak wygląda. Kiedy rano smarujesz sobie twarz kremem, to czujesz zapach tego kremu, jego konsystencję, dotyk swoich palców na twarzy. Nawet kiedy tylko leżysz i oddychasz, czujesz na przykład ciężar swojego ciała i opór podłoża, czujesz, jak powietrze wchodzi przez nos zimne, a wychodzi ciepłe. Takie zmysłowe życie jest bardzo przyjemne, daje masę radości i pozwala nastawić się na odbiór komunikatów z ciała. To przy okazji świetne ćwiczenie na uważność.

Pozwól sobie na odrobinę dzikości.

Umysł należy do górnolotnej sfery ducha, ale ciało to nic innego jak dziki zwierz, wiesz? I nie są mu obce zupełnie prymitywne instynkty. To nic złego. To nasze zapomniane prawdziwe ja! Wiem, że to mega trudne, bo na każdym kroku wyskakuje kultura i mówi: nie wolno. A jednak uświadom sobie, że wszystko Ci wolno. Przecież nie musisz zaraz robić tego na publicznym wystąpieniu przed setkami ludzi. Jeśli chcesz jedz palcami, śpiewaj głośno fałszując, szlochaj i wyj kiedy płaczesz, śmiej się z brzucha i przestań się wstydzić tego, że robisz test zapachowy ciuchów przed schowaniem ich do brudów :) Ciało bardzo lubi poznawać tę swoją zwierzęcą naturę. W tej dzikości kryje się jego siła. Z czasem staje się dzięki temu coraz bardziej swobodne i pewne siebie.

Oswój się z dotykiem.

Spędzaj czas sam na sam ze swoim ciałem. Obsypuj je każdego dnia pieszczotami. Głaszcz je i dbaj o nie. Głaszcz i przytulaj też ciała swoich bliskich. Chętnie dotykamy ciepłych i miękkich ciał naszych zwierzątek domowych, a co z naszymi własnymi? One też proszą o dotyk i bliskość. W dzisiejszych czasach każdy dotyk musi kojarzyć się z zaproszeniem do seksu. A niby dlaczego musi tak być? I czy naprawdę musi?

Poczytaj na temat postrzegania ciała w naszej kulturze i w kulturach starożytnych.

Dobrze jest uświadomić sobie, że nasz dystans do ciała jako do czegoś gorszego od ducha i wstyd związany z cielesnością to nie jest jakiś obiektywny fakt, a tylko wynalazek kulturowy. To oznacza, że nie jesteśmy zmuszeni do postrzegania ciała akurat w taki sposób.
Kilka ciekawych propozycji:
Osho “Seks się liczy”
Charles i Caroline Muir “Tantra. Sztuka świadomego kochania”
Clarissa Pinkola Estés “Biegnąca z wilkami”
I przede wszystkim:

Słuchaj, słuchaj i jeszcze raz słuchaj sygnałów z ciała

i ucz się odróżniać je od sygnałów z umysłu. One są inne, bardziej fizyczne. Pochodzą jakby z głębi, z brzucha. Mogą być sprzeczne z tym, czego chce umysł. Przykład: chce mi się piwa. Ale czy to moje ciało chce piwa, czy umysł? Czego tak naprawdę mi potrzeba? Może ciału potrzeba relaksu i odstresowania, a umysł już sobie sam dopowiada swój wyuczony sposób na relaks.
Czasem umysł drze się wniebogłosy i trudno zza tych hałasów usłyszeć, że ciało jeszcze też coś tam nieśmiało bąka. Ale kiedy będziesz zwracać uwagę na ten głos, to z czasem stanie się on mocniejszy, bardziej zdecydowany. I po jakimś czasie ryknie jak lew, a Ty poczujesz, jaka w tym niepozornym kruchym ludzkim ciele drzemie ogromna, pierwotna siła, której nie powstydziłby się sam Mufasa. To Twoja siła.
Zyskasz największego sprzymierzeńca i najlepszego przyjaciela… który tak przy okazji świetnie się składa, że jest Tobą. I nie opuści Cię aż do śmierci.

http://witajslonce.pl/czy-wiesz-co-mowi-twoje-cialo/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz