Pewnego razu jedna kobieta przyszła do wiedźmy. Młoda. Piękna. Ale absolutnie bezsilna.
- Pomóż mi - powiedziała do starej kobiety. - Ocal mnie.
Wiedźma nie odpowiedziała. Po prostu spojrzała kobiecie w oczy.
Zajrzała do środka i zatoczyła się do tyłu. Ponieważ zobaczyła Duszę.
Dusza była prawie bez życia. Przylegały do niej grudki brudu.
Jęknęła i krwawiła. Dusza umierała. Cała jej powierzchnia była przecięta
głębokimi zmarszczkami, pudrowana smutkiem i tęsknotą. Niegdyś
bezgraniczne krawędzie Duszy skurczyły się ze strachu, przylgnęły do
siebie cienkimi, bezbronnymi palcami.
Próbowali przeplatać się
ze sobą, aby znowu się razem rozwijać, ale im się to nie udało.
Utrudniały im wspomnienia bólu i rozpaczy, których doświadczyli. Między
nimi unosiła się zimna otchłań rozczarowania. Kłujące igły pretensji
nadal wbijały się w nie, pełzając głęboko pod skórą. Gorycz zdrady i
żalu skorodowała, pokryła się czerwoną rdzą i rozprzestrzeniła się coraz
dalej.
Wiedźma nadal patrzyła w Duszę, szukając czegoś, o czym wiedziała tylko ona. I znalazła to. Widziała to.
Stara kobieta w milczeniu odwróciła się i poszła do swoich sekretnych
pojemników. Grzebała tam i mamrotała coś przez długi czas. Potem
wyszła. W jednej ręce trzymała fiolkę z czymś wielokolorowym i
opalizującym. Druga też była zajęta. Czarownica coś w niej trzymała. Co -
nie wiadomo.
Stara kobieta podeszła do młodej Kobiety i ostrożnie
wlała kroplę zawartości fiolki do jej ust. Dusza Kobiety drżała. Drżała
wypełniona miękkim światłem. Czarownica to zauważyła.
Następnie włożyła Niewidzialną rzecz na kobietę, którą trzymała w drugiej ręce. Zapinała na guziki, dopasowała do sylwetki.
- Cóż - powiedziała. „Jesteś teraz gotowa.
„Co mi dałaś?” Zapytała Kobieta. - Czuję się silniejsza. I nie tak bezbronna.
- Wypiłeś kroplę eliksiru Zapomnianych marzeń . Twoja dusza to zapamiętała.
„Czy to mnie uratuje?” - zapytała Kobieta.
- Nie. Nie uratuje. Ale to pomoże.
- Co mam na sobie? - Kobieta ponownie zadała pytanie, podnosząc oczy na Wiedźmę, w której lśniła uzdrawiająca Dusza.
„To niewidzialny pancerz. Nikt nie może go zdjąć, chyba że chcesz”.
Dopóki sama tego nie rozwiążesz. Po prostu zrób to bardzo ostrożnie. Nie
ufaj wszystkim. Powłoka ochroni twoją duszę przed podłością, zdradą,
bólem, żalem i rozczarowaniem. Nie pozwoli jej dzielić światła z tymi,
którzy na to nie zasługują.
- Czy on mnie uratuje?
- Nie uratuje. Ale to pomoże.
- Co mnie uratuje? - zapytała Kobieta.
- Kiedyś ci o tym opowiem. Teraz idź. I dbaj o swoją duszę. Szukaj także swojej uzdrawiającej Miłości.
Kobieta poszła. Spokojnie, pięknie i pewnie. Patrząc tylko w przyszłość.
Delikatny uśmiech rozjaśnił jej twarz. Ramiona były wyprostowane.
Głowa jest dumnie podniesiona. Biodra kołysały się zmysłowo w rytm
schodów.
Patrzyli na nią. Odwracali się. Podziwiali ją i
zazdrościli. Próbowali obrazić. Znieważyć. Ranić. Rzucić brudem. Zrobić
wszystko, aby zaciemnić światło, które pochodzi z jej Duszy.
Nic
nie działało. Kobieta nosiła niewidzialną pancerz. Pancerz podarowany
przez wiedźmę. Odbijał wszystkie ciosy, zamieniając je w siłę swojej
właścicielki.
Pomimo jego niewidzialności Kobieta nieustannie
czuła ciężar jakby muszli na swoich ramionach. W końcu pod nim zawsze
pozostawała tylko kruchą i słabą kobietą. I bez względu na to, jak
niewiele waży pancerz, jest on zawsze za ciężki dla delikatnych
kobiecych ramion.
Czasami, gdy Kobieta chciała go wreszcie
zrzucić, przypominała sobie słowa wiedźmy o zaufaniu i potrzebie ochrony
Duszy. Następnie muszla ścisnęła ją w klatkę piersiową, uniemożliwiając
wydostanie się Duszy. Uwolnij się i podziel się światłem. Kobieta
westchnęła i poszła dalej, nie zapominając o wypiciu kropli swojego
Zapomnianych Marzeń z butelki podarowanej przez wiedźmę.
A potem poznała mężczyznę.
Kobieta długo na niego patrzyła. Z daleka. Z odległości.
Zrobił wszystko, aby zmniejszyć dystans między nimi. Zbliżał się.
Zanurzył ją w swoim cieple. Otulił troską. Tarczą swojej siły i odwagi
odparł wszystkie ciosy i brud, które spadły na kobietę. Droga, którą
szła, była wybrukowana jego uzdrawiającą miłością.
A potem Kobieta
nie mogła tego znieść. Zaczęła odpinać skorupę. Bardzo wolno.
Stopniowo. Przycisk po przycisku. Dusza jej w tym pomogła. Tak bardzo
chciała w końcu podzielić się swoim światłem!
I kiedy już niepotrzebna skorupa spadła pod stopy Kobiety, zobaczyła wiedźmę.
- Wreszcie - uśmiechnęła się wiedźma. Wiedziałam, że możesz to
zrobić. Wiedziałam od chwili, gdy zobaczyłam twoją duszę. Dlatego
podjęłam decyzję o pomoc.
„Dziękuję” - uśmiechnęła się Kobieta - „Eliksir Zapomnianych Marzeń i muszla, którą mi dałeś, uratowały mnie.
- Nie - powiedziała wiedźma. Już ci mówiłem, że cię nie ocalą, tylko ci pomogą.
- Więc co uratowało? - zapytała Kobieta.
- Twój Dar, który pomimo bólu Twojej Duszy udało Ci się zachować. Nie
każdy ma ten Dar. Ludzie często nie wiedzą, jak to zachować i zgubić,
idąc Drogą Życia.
- Co to za prezent?
- Dar zdolności
widzenia piękna Życia, bez względu na wszystko. Tylko on pomaga
przetrwać. Przetrwaj, nie poddawaj się i idź naprzód. Nawet jeśli nigdy
nie zapomnisz swoich marzeń i zawsze będziesz miała powłokę, która
chroni twoją Duszę przed złem, urazą i rozczarowaniem, bez tego Daru nie
zostaniesz zbawiona. Nigdy o tym nie zapominaj i nie zgub tego.
- Jak mogę ci podziękować? - Kobieta zwróciła się do starej kobiety.
- Dziel się moimi prezentami z tymi, którzy ich potrzebują. Daj im
Elixir Zapomnianych Marzeń. Powiedz im, jak prawidłowo nosić pancerz.
Naucz nas, abyśmy zawsze dostrzegali piękno Życia. Aby mogli znaleźć
swoją uzdrawiającą Miłość.
- Ale jak? Wtedy zostanę bez tego wszystkiego i znów zamienię się w zwykłą, bezbronną kobietę.
- Nigdy się tego nie bój. Ponieważ teraz, po tym wszystkim, czego
doświadczyłaś, nie jesteś tylko Kobietą. Teraz też jesteś Wiedźmą.
© Natalia Nat Egel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz