Do napisania tego posta zainspirowały mnie Wasze drożdżowe wypieki. Pomyślałam, że warto zagłębić się w historię i pochodzenie chałki, bo przecież jeśli mamy manię na „chałkowanie”, to nie zaszkodzi dowiedzieć się czegoś więcej na temat tego wypieku, niż tylko przepis i umiejętność wykonania.
Chałka tak silnie zakorzeniła się w tradycji Polskiej kuchni, że trudno sobie wyobrazić, iż to potrawa żydowska. Chała w języku hebrajskim oznacza „ofiarę”. Według żydowskiej tradycji, posiłki spożywane podczas ważnych świąt (za wyjątkiem święta Paschy) oraz szabasu składały się z dwóch bochenków chleba i dwóch chałek, którymi dzielono się przy stole. Dwie chałki symbolizowały podwójną rację manny, jaką Bóg zesłał uciekającym z Egiptu Żydom szóstego dnia ich wędrówki przez pustynię. Dzięki takiemu podarunkowi, wygnani mieli posiłek na kolejny dzień i mogli przeznaczyć go na odpoczynek.
Chałkę wypiekano już w czasach Średniowiecza. Podczas pieczenia tradycyjnej chałki, część porcji ciasta odkładano, aby upiec z niego mały, płaski placek, który składano w ofierze. Na szabas i święta pieczono chałki formowane z trzech pasków ciasta.
Natomiast chałka wypiekana na żydowski Nowy Rok, czyli na Rosz Haszana, jest okrągła lub ma kształt korony, co symbolizuje ciągłość. Na znak dostatku i obfitości dodaje się do niej orzechy, rodzynki, miód lub jabłka.
Jak podają stare przepisy, tradycyjne ciasto na chałkę powinno wzrastać trzykrotnie.
Nie powinno dojrzewać w cieple, bo wtedy nie da się go uformować, gdyż będzie zbyt luźne.
Nie powinno dojrzewać w cieple, bo wtedy nie da się go uformować, gdyż będzie zbyt luźne.
Dla mnie chałka była zawsze tradycyjnym Polskim wypiekiem. Odkąd pamiętam dostępna we wszystkich piekarniach, nawet w czasach, gdy na półkach nie było nic, poza octem i denaturatem.
Z tym plecionym, lekko słodkim warkoczem, z pyszną kruszonką wiąże się wiele historii, tych małych i dużych, wspomnień z dzieciństwa. Pamiętam, kiedy moja mama, w piecu chlebowym na dużych brytfannach wypiekała puchate placki lub baby drożdżowe, zawsze z kawałków ciasta uplotła zgrabne lub lekko pokraczne chałki obficie wysmarowane jajkiem i obsypane słodką kruszonką. Oboje z bratem wpatrywaliśmy się w drzwiczki pieca, jakby Nasz wzrok miał przyspieszyć proces pieczenia. Jeszcze taką ciepłą, tuż po wyjęciu, rwaliśmy na kawałki, smarowaliśmy grubo masłem i popijaliśmy ciepłym mlekiem od naszej krówki.
Z tym plecionym, lekko słodkim warkoczem, z pyszną kruszonką wiąże się wiele historii, tych małych i dużych, wspomnień z dzieciństwa. Pamiętam, kiedy moja mama, w piecu chlebowym na dużych brytfannach wypiekała puchate placki lub baby drożdżowe, zawsze z kawałków ciasta uplotła zgrabne lub lekko pokraczne chałki obficie wysmarowane jajkiem i obsypane słodką kruszonką. Oboje z bratem wpatrywaliśmy się w drzwiczki pieca, jakby Nasz wzrok miał przyspieszyć proces pieczenia. Jeszcze taką ciepłą, tuż po wyjęciu, rwaliśmy na kawałki, smarowaliśmy grubo masłem i popijaliśmy ciepłym mlekiem od naszej krówki.
Z opowieści mojego taty wiem, że babcia na święta wypiekała zgrabne, pięknie zaplatane i suto zdobione chałki, nadziewane makiem lub twarogiem. To była tradycyjna potrawa świąteczna w ich rodzinnym domu.
Jeśli ktoś z Was ma ochotę na wypróbowanie starego tradycyjnego przepisu na chałkę, to poniżej zamieszczam przepis i sposób wykonania.
CHAŁKA:
230 ml ciepłej wody
15 g świeżych drożdży
3 łyżki miodu
700 g pszennej mąki
1 łyżka soli
100 g masła, roztopionego, schłodzonego
3 rozbełtane jajka
mąka do podsypywania
masło do posmarowania
1 żółtko roztrzepane ze szczyptą soli
Do wody wkruszyć drożdże, dodać miód, dokładnie wymieszać. Do miski wsypać mąkę, sól. W środku zrobić dołek. Wlać zaczyn, masło, ubite jaja, wymieszać. Stopniowo zarabiać mąką, aż powstanie luźne, ale odstające od ręki ciasto.
Wyjąć ciasto z miski i na stolnicy wyrabiać przez 10 minut. Przełożyć je do wymytej i lekko natłuszczonej miski, obrócić kilka razy, by całe pokryło się cienką warstwą tłuszczu.
Przykryć ściereczką, zostawić na 1,5 godziny.
Wyrośnięte ciasto przebić w kilku miejscach, zarobić, przykryć ściereczką i znów zostawić, na 45 minut. Znów przebić, wyłożyć na stolnicę, wyrabiać dokładnie. Przykryć miską i zostawić na kilka minut. Po tym czasie uformować paski i je spleść.
Przełożyć chałkę na blachę. Przykryć i zostawić na około 40 minut, aż podwoi objętość. Posmarować żółtkiem i włożyć na 10 minut do piekarnika o temp. 220°C. Po
10 minutach chałkę wyjąć, posmarować jeszcze raz żółtkiem i włożyć na 20 minut do piekarnika
z temperaturą 190°C. Studzić na kratce.
Jeśli macie małe lub duże historie lub wspomnienia związane z chałką, bardzo proszę o zamieszczanie komentarzy.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i zamieszczam zdjęcia Waszych chałkowych wypieków.