Miłość do siebie i miłość do życia,
pozwala nam czerpać z obfitości Wszechświata.
Panie, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju.
Tam, gdzie nienawiść – pozwól mi siać miłość,
gdzie krzywda – przebaczenie,
gdzie zwątpienie – wiarę,
gdzie rozpacz – nadzieję,
gdzie mrok – światło,
tam gdzie smutek – radość.
Spraw, Panie, abym nie tyle szukał pociechy,
ile pociechę dawał;
nie tyle szukał zrozumienia, co rozumiał
nie tyle był kochany, ile kochał.
Albowiem dając – otrzymujemy,
przebaczając – zyskujemy przebaczenie,
a umierając – rodzimy się do życia wiecznego.
Jestem narzędziem własnego ducha; rzeczywistość powstaje z oddechu.
Tam, gdzie w siłę rośnie nienawiść – ja wchodzę z miłością w sercu;
Gdzie człowiek krzywdzi człowieka – wznoszę dłonie w geście przebaczenia;
Gdzie wierni walczą ze swoim zwątpieniem – pozwalam triumfować mądrości starożytnych mędrców;
Gdzie panuje smutek – przynoszę wieniec radości;
Gdzie cywilizacje toną w rozpaczy – głoszę nadzieję doniosłym tonem;
Gdzie światło panoszy się bezwstydnie – rozpalam płomień ciemności,
A jeśli mrok staje się wrogiem ludzkości – nie waham się posiać ziaren światła.
Nie szukam pociechy, wolę przynosić ją innym.
Nie szukam nagrody za swe czyny, bo one właśnie są nagrodą.
Nie szukam zrozumienia, lecz rozumiem.
Nie szukam miłości, po prostu kocham.
Wszechświat jest milczącym świadkiem naszej obecności.
Kiedy dajemy – otrzymujemy, kiedy przebaczamy – nam przebaczają, kiedy umieramy – rodzimy się.