Przyjmijmy, że nosisz w sobie jakąś zadrę. To może być zdrada
partnera lub przyjaciółki, to może być coś z dzieciństwa, zbyt surowa i
krytyczna matka bądź nieumiejący okazać miłości ojciec. Nosisz to w
sobie od lat, uwiera Cię i boli, sprawia, że nie potrafisz zaufać,
cieszyć się życiem, czuć się bezpieczna i lubić siebie.Za każdym razem
gdy wspomnienie tego powraca, gdy ktoś poruszy w Tobie tę nutę –
kurczysz się w sobie i zadajesz pytanie: czemu mnie to spotkało. Myślisz
„o ja biedna, skrzywdzona”…Zanim poddasz się ponownie tym myślom –
zadam Ci pytanie: czy według Ciebie „takie rzeczy” przydarzają się
częściej osobom, które są spełnione, szczęśliwe, które znają swoją
wartość i świadomie kierują swoim życiem czy też osobom, które nie
wiedzą co ze sobą zrobić, żyją z dnia na dzień i nie lubią siebie?
Z moich obserwacji wynika, że tym drugim. Co więcej – trzymanie się
tego stanu „pielęgnowania” w sobie bólu i żalu sprawia, że podobne
sytuacje się pojawiają, a osoby doświadczające tego czują się
bezwartościowe i nisko siebie cenią. Czemu? Bo umysł zakłada, że skoro
ktoś Cię źle potraktował – to znaczy, że coś jest z Tobą nie tak, nie
jesteś wystarczająco dobra. Że partner lub przyjaciółka byli nielojalni,
bo nie zasłużyłaś na lojalność i ktoś inny był od Ciebie
atrakcyjniejszy, mądrzejszy i lepszy. Że mama była surowa, bo byłaś złą
córką, nie umiałaś sprostać jej oczekiwaniom, że tata nie okazywał Ci
miłości, bo na nią nie zasługiwałaś…
Jak spojrzysz na tę sytuację w sposób „rozumowy” to oczywiście wydaje się to głupie, ale na jakimś poziome w to wierzysz i dlatego Twoje poczucie wartości i oceny własnej kuleje…
Coś jest ze mną nie tak skoro ludzie tak mnie potraktowali/traktują… jestem ofiarą… ofiary są biedne, nieszczęśliwe i ludzie źle je traktują, bo przecież one nie potrafią o siebie zadbać… zaprotestować… wyrazić swojego zdania…
Tak długo jak trzymasz się „niewybaczenia”, jak rozdrapujesz to co się zdarzyło – trzymasz swoje poczucie wartości na niskim poziomie i pielęgnujesz myślenia o sobie w zły sposób (- pozostajesz w byciu ofiarą). Tak długo jak masz niskie poczucie wartości – (ogromnym skrótem) Twoje życie wygląda tak jak wygląda.
Tak wiem, wybaczenie nie jest łatwe, słyszałam to tysiące razy, ale „niełatwe” nie oznacza niemożliwe. Czy bardziej wolisz dotknąć i puścić to co kiedyś się wydarzyło i co Cię do dzisiaj boli, czy też „karmić się” tym przez kolejne lata? Czy wolisz nadać sytuacji z przeszłości nowe znaczenie, uwolnić się od niej i zacząć budować swoje poczucie wartości czy też ciągle pytać czemu ja i przeżyć życie jako nie mająca na nic wpływu sierotka?
Połączenie pomiędzy wybaczeniem a Twoim poczuciem wartości jest silniejsze niż Ci się wydaje, zrób osobisty rachunek na czym Ci bardziej zależy. Według mnie powinno na sobie samej.
Jak spojrzysz na tę sytuację w sposób „rozumowy” to oczywiście wydaje się to głupie, ale na jakimś poziome w to wierzysz i dlatego Twoje poczucie wartości i oceny własnej kuleje…
Coś jest ze mną nie tak skoro ludzie tak mnie potraktowali/traktują… jestem ofiarą… ofiary są biedne, nieszczęśliwe i ludzie źle je traktują, bo przecież one nie potrafią o siebie zadbać… zaprotestować… wyrazić swojego zdania…
Tak długo jak trzymasz się „niewybaczenia”, jak rozdrapujesz to co się zdarzyło – trzymasz swoje poczucie wartości na niskim poziomie i pielęgnujesz myślenia o sobie w zły sposób (- pozostajesz w byciu ofiarą). Tak długo jak masz niskie poczucie wartości – (ogromnym skrótem) Twoje życie wygląda tak jak wygląda.
Tak wiem, wybaczenie nie jest łatwe, słyszałam to tysiące razy, ale „niełatwe” nie oznacza niemożliwe. Czy bardziej wolisz dotknąć i puścić to co kiedyś się wydarzyło i co Cię do dzisiaj boli, czy też „karmić się” tym przez kolejne lata? Czy wolisz nadać sytuacji z przeszłości nowe znaczenie, uwolnić się od niej i zacząć budować swoje poczucie wartości czy też ciągle pytać czemu ja i przeżyć życie jako nie mająca na nic wpływu sierotka?
Połączenie pomiędzy wybaczeniem a Twoim poczuciem wartości jest silniejsze niż Ci się wydaje, zrób osobisty rachunek na czym Ci bardziej zależy. Według mnie powinno na sobie samej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz