Cień
Emilka Wróblewska-Ćwiek
Chyba
największym wyzwaniem, jakie stoi przed nami tu na Ziemi jest
konfrontacja z własnym cieniem; rozpoznanie go, przyznanie się do niego,
utulenie.
W
cieniu skrywamy wszystko to, co nie jest społecznie akceptowane, co
sprawia innym ból, co powoduje, że inni nas odrzucają. Kontaktujemy się z
innymi i przybieramy maski: pełnych światła, uduchowionych, mądrych,
opanowanych, pełnych miłości i wiedzy, silnych, itd. A w głębi naszej
psychiki czai się ukryty ON: czarny, pokrętny, maluczki, pełen lęku i
nienawiści-CIEŃ, MROK, straszna Buka ;)
Maski
zapewniają nam Miłość, akceptację innych, bez której nie moglibyśmy
żyć. Potrzebujemy nawzajem siebie i swojej Miłości, uwagi: niezauważani,
niekochani, umieramy.
Wszystko
byłoby super, gdybyśmy nie mieli cienia: łączyłyby nas sielankowe
relacje z innymi, żylibyśmy w krainie wiecznej szczęśliwości, nie byłoby
cierpienia, tarć, konfliktów, poczucia odrzucenia, walki, wojen. Chyba
wszyscy o tym marzymy, tęsknimy do takiego pięknego, słodkiego świata.
Ale
nie ma tak dobrze! Najpierw musimy sobie poradzić sami ze sobą, z
cieniem, który rzucamy. Dopóki go nie rozświetlimy, dopóty kreować
będziemy sobie swoje prywatne piekiełko.
Ale jak sobie poradzić z cieniem?
Hmmm...możemy
np. udawać przed sobą i innymi, że nie ma w nas już mroku, że wszystko
jest przepracowane, elegancko, super; ja już jestem na tak wysokim
poziomie, taki dobry, świetlisty i pełen miłości, tylko inni mają
problem ;)
Takie
zaprzeczanie zapewnia nam dobre samopoczucie; przynajmniej na jakiś
czas. Działa dopóty, dopóki upychane do szafy naszej podświadomości
graty nie rozsadzą w końcu jej drzwi i wszystko nie gruchnie z hukiem o
ziemię.
Cień
ujawnia się najczęściej w naszych relacjach z innymi. Oto nagle w moim
kanale odbioru pojawia się konflikt, pojawiają się ciężkie emocje,
pojawiają się zarzuty, mocne słowa.
Ktoś
ma do mnie pretensje, zarzuca mi jakieś straszne rzeczy, okazuje swoją
dezaprobatę, ocenia, kieruje w moją stronę ciężkie, zawiesiste, pełne
pretensji energie. I teraz albo wchodzę w poczucie winy, albo walczę,
albo przyjmuję wszystko neutralnie, próbując nawiązać kontakt z sobą
swoimi uczuciami, drugą osobą, przedstawiając jej swój punkt widzenia i
wsłuchując się w jej odpowiedź.
Możemy
też wcale nie być neutralni. Jeżeli czyjeś zachowanie nas rani, uważamy
że jest niesprawiedliwe, rodzi się w środku bunt, złość, niepewność,
agresja. I wtedy kluczem jest nawiązanie z tym ciężkim czymś w sobie
kontaktu.
Pamiętajmy,
że wszystko, co pojawia się w naszym świecie zewnętrznym, mamy w sobie.
Przychodzi do mnie człowiek pełen pychy, zadufany w sobie, walczący- ja
to widzę, to znaczy, że te aspekty są we mnie. Ja mam w sobie tą pychę,
zadufanie w sobie, poczucie wyższości i walkę.
Tak,
mam to w sobie. Nie jest to moja prawdziwa natura, a wkodowane na bazie
trudnych doświadczeń przeświadczenia i programy myślowe. Mam je w sobie
i nienawidzę ich do tego stopnia, że ukrywam je głęboko, żeby inni ich
nie zobaczyli. Ale one wychodzą z cienia, jak duchy po zmroku na
cmentarzu i buu! Straszą mnie. I myślę wtedy, że nie zasługuję na Miłość
i szacunek, skoro one we mnie są. I cierpię. I walczę z innymi,
usiłując im wmówić, że to oni, że to w nich ten cień, nie we mnie. A
inni mówią, że to we mnie jest, że to ja jestem winna. I tak sobie
milutko spędzamy razem czas. ;)
Chyba
najwspanialszą sprawą, jaka może nam się przydarzyć jest umiejętność
uczciwego spojrzenia na siebie, swój mrok i zaakceptowanie go.
Akceptacja siebie całego, nawet wtedy gdy zachowałem się jak świnia.
W każdym zachowaniu tkwią dobre intencje, nawet w tym świńskim. Chociażby chęć ochrony siebie i zapewnienia sobie Miłości.
Wierzę
w to, że my, ludzie potrafimy się dogadać, że potrafimy słuchać siebie
nawzajem i widzieć w sobie Światło, Miłość i Dobro pomimo błędów, jakie
popełniamy i mroku, który mamy w sobie, którego jeszcze sobie nie
uświadomiliśmy.
Uświadamiam sobie mój mrok i w dalszym ciągu uważam, że jestem bardzo wartościowym człowiekiem.
Uświadamiam sobie mrok w Tobie i w dalszym ciągu uważam, że jesteś bardzo wartościowym człowiekiem.
Jestem.
Jesteś. Jesteśmy. Jedność. Uczestniczymy razem w mroku i w Świetle.
Rozświetlamy mrok swoją uczciwością wobec siebie samego i innych osób i
tak budujemy wzajemne zaufanie, wyrozumiałość, miłość i akceptację.
Nie będziemy szczęśliwi dopóty dopóki nie pokochamy siebie i nie nauczymy się tworzyć ożywczych, pełnych miłości związków.
♥źródło: http://transformacjaswiadomosci2012.blogspot.com/2013/03/cien.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz