Jeśli już tak bardzo chcemy być naprawdę dobrymi ludźmi, to dbajmy przede wszystkim o siebie.
To tzw. pozytywny egoizm lub egoizm kontrolowany. Wciąż wraca ten temat, ale też coraz częściej spotykam się z ludźmi, którzy za wszelką cenę chcą być dobrzy dla innych, ale zupełnie, albo prawie całkiem zapominają o sobie.A przecież to nieludzkie. Jakby matka czy ojciec wciąż zapominali o swoim dziecku i myśleli o dobru innych dzieci. Bez sensu, prawda?
A przecież wiele osób przez całe życie tak robi. Zapomina o sobie, o swoim wewnętrznym dziecku i gimnastykuje się całymi dniami, by przypodobać się innym. A dziecko czeka, czeka, czeka… i często na tym się kończy.
A co dzieje się z tym dorosłym?
Rośnie w nim zgorzknienie, żal, pretensje do całego świata, że przecież tak się poświęca, a tu nie ma żadnej wdzięczności.
Jak może być wdzięczność za coś, co było czystym handlem, próbą wymuszenia wymiany: ja tobie zrobię dobrze, więc ty powinieneś zrobić dobrze mnie. Bzdura.
Jeśli już chcesz robić komuś dobrze, to zrób najpierw sobie. Wtedy będziesz zadowolony i to, co dasz innym, wolniejsze będzie od interesowności i oczekiwań wdzięczności ze strony obdarowanego.
Dar z serca jest wolny od manipulacji. Nie żąda wdzięczności.
To właśnie jest pozytywny egoizm – dając najpierw sobie, budzimy pragnienie, by podzielić się swoim szczęściem, a nie jedynie kupić cudzą uwagę.Tylko samemu będąc szczęśliwym, można dawać bezinteresownie szczęście innym. I to jest dar. To jest miłość bliźniego. To jest ludzkie i bardzo prawdziwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz