Nosi skromne sukienki. Gdy się uśmiecha to prosto od serca, gdy wyciąga rękę, to nie po to, by Ci coś odebrać. Gdy siedzi zamyślona, to chce być niewidoczna. Lubi przebywać w cieniu, bo nadmiar słońca jej mowę odbiera. Nie narzeka, że dostała za mało lub że ktoś znowu o niej zapomniał. Wybiera ciszę, w niej czuje się najlepiej.
Skromność, nie prosi o wiele. Nie mówi w nadmiarze. Jest, ale jakby jej nie było. Słucha, nie ocenia. Jest zapomniana przez ludzi lub żyje z łatką, że jest fałszywa. Wcale nie chce brać poprawki na siebie i udowadniać, że taka nie jest. Nie może i nie chce, bo nie ma to dla niej większego znaczenia. Choć posądzają ja o wiele i przypisują rzeczy, których nie zrobiła, woli pozostać sobą i nie martwić się tym, co inni sobie o niej pomyślą.
Wszystkiemu w życiu można nadać podwójne znaczenie, a każdy osądza według siebie. Skromność nie musi udowadniać niczego. Jest ponad to ludzkie gadanie, fałszywość w słowach, czynach i spojrzeniach. Może milczeć. I tak, jak łza jest czysta. Przyjaźni się z pokorą. Nie ulega ułudzie chwili, ma w sobie spokój i cierpliwość. Można ją zachwalać, nic to w niej nie zmieni. Zna swoją wartość, bo prawdziwą sztuką jest się jej nauczyć.
W tych krzykliwych czasach, gdzie każdy żeby istnieć, musi „błyszczeć”, żeby mieć, musi zapomnieć o sobie i swoich potrzebach. Skromność wciąż jeszcze istnieje. Nie jest atrakcyjna, mało kto ją wybiera. Lecz dzięki niej można dostrzec różnicę i złapać równowagę życia. Obejść się bez wielu rzeczy i nadal być szczęśliwym w całkiem innych kolorach.
Mniej nie znaczy gorzej. Skromnie, nie znaczy biednie. Piękno leży w prostocie, bo ta nie potrzebuje więcej niż podpowiada jej serce.
http://blizej-nieba.blog.onet.pl/2016/05/10/zapomniana-skromnosc/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz