Jeżeli "przyciągnęłam" kogoś/coś, kto sprawił/co sprawiło mi ból,
to nie tak, że ja to sobie robię, bo mam destrukcyjne skłonności.
To nie tak, że coś we mnie chce cierpieć i leci jak ćma do tego cierpienia.
To nie tak, że ja to przyciągam, bo jestem ofiarą, albo to demon mojego złego ego chce karmić się cierpieniem...
Nie....
To wszystko dzieje się, ponieważ
każdy ból we mnie (i każdym z nas, w tej jednej wspólnej połączonej sieci informacji)
dąży do tego,
by zostać dożyty
uszanowany,
uznany i uhonorowany,
i doceniony,
aby z ducha "złej" przeszłości stał się bogactwem, mądrością, mocą, pięknem i siłą.
Wszelka trauma we mnie dąży do tego, by zostać
zobaczona,
domknięta
i uzdrowiona.
.
Wszystkie energie we mnie pragną zostać zobaczone, usłyszane, uszanowane,
uhonorowane,
odnaleźć dom w moim sercu i mi służyć.
Wszystko - absolutnie wszystko we mnie pracuje i pragnie pracować dla moich korzyści i wzrostu.
Każdy mój "błąd", każde potknięcie, każdy konflikt prowadzą mnie jeszcze głębiej w ramiona Miłości, którą jestem.
Wszystko co się wyłania we mnie, domagając się dożycia, uszanowania i przyjęcia, jest mile widziane, ponieważ ufam, że energie dążą do rozwiązania,
rany do zagojenia,
a traumy do domknięcia.
Nie muszę niczego przełamywać, z niczym walczyć w sobie i niczego przekraczać, bo samo uznanie dowolnego dyskomfortu czy bólu we mnie prędzej czy później (gdy będę na to gotowa!), pozwoli mi zostać przez niego poprowadzoną.
.
Gdy pozwolę sobie poczuć i gdy uznam głęboko - uzyskam ukojenie, potrzebne wskazówki, odpowiedzi, rozwiązania, uwolnienia.
Uznaję, przyjmuję, daję sobie czas, aby dożyć, co niedożyte, aby pozwolić wybrzmieć temu, co wybrzmieć nie mogło.
.
Cokolwiek wyłania się we mnie - PRZYJMUJĘ, a im jest to silniejsze, tym lepiej dla mnie.
Tym większą moc z tego uzyskam, mądrość i bogactwo, bo uznany ból w korzyści się przemienia - dla mnie i dla świata.
Kłaniam Ci się z wdzięcznością 





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz