niedziela, 5 sierpnia 2018

IMPERATYW "PRZEBACZANIA"

Imperatyw przebaczania,
czyli nakaz "powinieneś przebaczyć", "trzeba wybaczać",
jest jedną z największych iluzji w rozwoju.
.
My nie mamy za zadanie nikomu niczego przebaczać, ani uczyć się wybaczania.
W ogóle nie mamy zajmować się innymi,
wybaczaniem innym, czy kochaniem/ukochiwaniem innych.
.
Matt Kahn powiedział w jednym ze swoich filmików, że jest tylko jedna rzecz, jaką mamy do "zrobienia" w kwestii wybaczania:
.
Masz tylko wybaczyć samemu SOBIE, że uznawałeś siebie za obiekt czyjegokolwiek ataku.
Bo NIC, co zrobiła dana osoba wobec Ciebie, nie dotyczyło Ciebie,
lecz odzwierciedlało jej własną relację ze sobą, z boskością i prawdą w sobie.
.
Moje podejście jest podobne.
Głęboko wierzę, że nie mamy wybaczać innym,
nie jest także naszym zadaniem uczyć się bardziej szanować innych i bardziej ich kochać.
Mamy uczyć się głęboko szanować siebie - wtedy staniemy się Szacunkiem i Miłością.
.
Spokój wewnętrzny i odczuwanie miłości w sobie nie jest wynikiem łaskawego wybaczenia czegokolwiek komukolwiek. To nie tak, że musisz wybaczyć, aby móc odczuwać spokój i milość w swoim wnętrzu. Odczuwasz spokój i miłość w swoim wnętrzu, gdy z niczym w sobie nie walczysz i do niczego się nie zmuszasz i głęboko uhonorowujesz swoje odczucia.
.
Gdy czujemy ból to jedyne, co mamy zrobić (zamiast zajmować się tym, co zrobili inni czy usiłowac im wybaczyć) to wykorzystać go jako wskazówkę aby uszanować W SOBIE to, co uszanowane nie zostało i ukochać W SOBIE to, co domaga się ukochania.
Właśnie po to przyszliśmy tu w określonych okolicznościach, w określonej rodzinie, czy środowisku, aby odczuć ten ból, który nawet nie jest do końca nasz,
i głęboko uhonorować to wszystko, co nam on komunikuje.
Właśnie po to mamy taką a nie inną wrażliwość, aby móc wreszcie, często jako pierwsza osoba w rodzie, poczuć tak dobitnie to, co było do tej pory odpychane, czy tłumione.
Z taką wrażliwością nie mamy innego wyboru, jak zauważyć, odczuć to w pełni i wreszcie przetransformować,
aby nie przekazywać już tego dalej - w naszych związkach i relacjach z innymi oraz dziećmi.
.
Nasze odczucia nie są błędem - to łaska.
.
Jeśli wciąż coś nas boli wewnętrznie, to nie jest to ból, który trzeba z siebie usunąć,
wyjść poza niego, pozbyć się go za wszelką cenę, ale cenna wskazówka, która mówi nam,
co jeszcze pragnie w nas uszanowania i ukochania.
.
Ten ból wewnętrznego dziecka to również najcenniejsza wskazówka odnośnie tego, jakie naprawdę są nasze wewnętrzne standardy,
jaką nową energię,
jakie nowe wzorce relacji przyszliśmy tu zakotwiczyć na Ziemi!
I naszym zadaniem jest odkryć to, stanąć za tym i to uszanować.
Nawet jeśli będzie to wymagało konfrontacji z bliskimi, czy też zakończenia relacji i zostawienia niektórych ludzi za sobą.
.
Szanując to wszystko i uhonorowując, głęboko uzdrawiamy cały ród, usuwamy wszelką "karmę", a także uzdrawiamy świadomość zbiorową.
I tak oto wykorzystujemy w pełni dar naszego życia.
Właśnie tak.
.
Tak naprawdę żal, uczucie krzywdy i zranienia, czy nawet nienawiść istnieją zwykle właśnie wtedy, gdy toczymy walkę w sobie.
Jedna część nas mówi: "powinieneś wybaczyć", „powinieneś utrzymywać relację w taki a taki sposób, przecież to rodzice/żona/mąż/przyjaciółka” [uczucie fałszywej lojalności].
A druga część nie czuje się uszanowana, bo wmawia się jej, że jej odczucia są niewłaściwe, że są błędem, że nie powinno ich być, że powinna iść na kompromisy.
Rezultat: uczucie krzywdy, zranienia a nawet nienawiść będą rosły, dopóki wreszcie nie zrozumiesz, że to Ty sam siebie nieustannie podstawiasz do bicia i krzywdzisz się pozostając w takim kształcie relacji, jaki jest sprzeczny z Twoimi najgłębszymi standardami...
i dopóki wreszcie nie staniesz za swoim wewnętrznym dzieckiem i nie zaopiekujesz się nim tak, jak ono tego pragnie i potrzebuje w danym momencie.
To właśnie ono zaprowadzi Cię do niewyobrażalnej wspaniałości Twojego Istnienia.
.
Negatywne odczucia wobec „krzywdziciela” znikają, gdy przestajesz zajmować się drugim człowiekiem i jego zachowaniem, a zaczynasz zajmować się sobą i dajesz sobie do tego pełne prawo.
Wreszcie stajesz za sobą i uznajesz swoje odczucia za właściwe i słuszne.
Jeśli twoje ciało i twoje wnętrze wołają do Ciebie „NIE”, to szanujesz te odczucia, nie odtłumaczasz sobie tego, ale też nie wchodzisz w nie, nie rozpatrujesz, nie analizujesz, nie rozbierasz na czynniki pierwsze.
Wiesz, że masz tylko szanować siebie, zauważać i słuchać odczuć, które mówią do Ciebie i uhonorowywać je.
Międlenie czegoś w kółko nie jest wyrazem szacunku do siebie – jest zadręczaniem się, które pokazuje, że jeszcze nie dajesz sobie prawa do tego, by być sobą i czuć to, co czujesz.
Danie sobie takiego prawa, stanięcie za sobą w pełni i objęcie siebie niweluje potrzebę toczenia w swoim umyśle nieustannych mentalnych dyskusji.
.
Ile jeszcze potrzebujesz "lekcji", aby stanąć wreszcie za swoimi najgłębszymi wewnętrznymi standardami i dać sobie pozwolenie na bycie w takim środowisku i w takich relacjach, które są z nimi zgodne?
.
Wszelkie współczucie i miłość, w których brak objęcia samego siebie, prowadzą do dalszego bólu i cierpienia.
Twoje współczucie, Twoja miłość są pełne, gdy obejmują również Ciebie - nie tylko innych.
.
WSZYSTKIE aspekty Ciebie, od których się odwróciłeś, które stłumiłeś, które uznałeś za niskie, będą do Ciebie wracać.
Nie po to, żeby się nad Tobą znęcać.
Nie po to, żeby Cię dręczyć.
Ale po to, byś mógł wreszcie odnaleźć siebie, objąć siebie w pełni, ukochać najczulej.
To nie jest chory żart Wszechświata, to nie sadyzm Ducha,
ale wyraz Jego wielkiej miłości.
.
Dlatego mówię i będę powtarzać:
Proszę Cię, nie staraj się nikomu wybaczyć.
Obejmij siebie.
Zostaw innych.
Obejmij siebie.
Stań za sobą.
.
Nie zakazuj swojemu wewnętrznemu dziecku odczuwania bólu, emocji, złości, zranienia, czy czegokolwiek innego.
Nie wymuszaj na nim by przeszło w stany transcendecji.
To wielka pomyłka, bo to ono jest największym nauczycielem.
A my ciągle uparcie mylimy je z „ego”.
Tymczasem to właśnie w naszej niewinności tkwi nasza największa mądrość.
.
Zaufajmy wewnętrznemu dziecku, ono nas poprowadzi do naturalnej lekkości, radości, do naszego naturalnego stanu istnienia.
.
„Przebaczenie" jest w rzeczywistości sztucznym konstruktem mentalnym, słowem, którego serce i dusza nie rozumieją, gdyż z perspektywy naszego rdzenia, nie ma absolutnie czego komukolwiek wybaczać ...
Wszystko jest dla nas doświadczeniem, którego możemy wykorzystać dla dobra siebie i innych, a czyjeś pozbawione szacunku lub miłości zachowanie świadczy tylko o tym, jak bardzo ten człowiek jest oddalony od siebie, jak bardzo jest zagubiony.
.
Rozpoznałam, że moim jednym zadaniem jest zajęcie się sobą czyli ukierunkowanie jakości mojego Ducha, takich jak miłość, wspólczucie, szacunek na całą swoją istotę, aby każdy człowiek doświadczając mnie, również mógł to odczuć, a nawet poczuć całym sobą, jeśli jest tylko na to otwarty, zainspirować się i przebudzić do naszej wspólnej prawdy.


PS: Nie jestem przeciwniczką uwalniania urazy, złości, negatywnych odczuć ani zwolenniczką ich podtrzymywania.
Nie jestem przeciwniczką "przebaczania". Ale czasem uwolnisz coś od razu, a czasem będzie to dłuższy proces, którego nie da się "zrobić", wymusić, przyspieszyć, narzucić sobie i który ma swoje niepomijalne etapy. Takie uwolnienie jest jak miłość, przychodzi niczym łaska, gdy niczego sobie nie narzucasz i niczego nie usiłujesz "zrobić" ze sobą, niczego sztucznie wygenerować, gdyż tak "trzeba".
Karolina Bochenek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz