wtorek, 19 stycznia 2016

Dzieciństwo … Twoja siła czy słabość …




Uczucia doświadczone w dzieciństwie to nasza matryca, coś, od czego nigdy nie uciekniemy. Tamte wydarzenia zapominamy, spychamy do nieświadomości, ale one wciąż działają…
Adolf Hitler padł jako dziecko ofiarą licznych niegodziwości i upokorzeń. Jak to wpłynęło na to, co zrobił potem?
Jurgen Bartsch, późniejszy dzieciobójca i pedofil, kiedy był małym chłopcem zmagał się z przemocą i najszarszymi odcieniami szarości. Jaki to ma związek?
Marylin Monroe nie była ani chcianym, ani kochanym dzieckiem. Matka, za sprawą choroby psychicznej niezdolna do macierzyństwa oddała córkę siostrze, która również jej nie chciała. 36 lat później najpiękniejsza kobieta świata popełniła samobójstwo. Oni wszyscy swoim życiem opowiedzieli o doznanej krzywdzie. O czym Ty opowiadasz?
Każdy z nas jest jakiś. Jaki by był, gdyby otrzymał innych rodziców, gdyby jego dzieciństwo było innego koloru?
Uczucia doświadczone w dzieciństwie to nasza matryca, fundament, od którego nigdy nie uciekniemy. Tamte wydarzenia zapominamy, spychamy do nieświadomości, ale one wciąż działają. Nasze życie jest właśnie o nich. One kierują naszą codziennością, którą organizujemy tak, aby była podobna do pierwotnego schematu. To przymus powtarzania. Ludzie często wolą funkcjonować w czymś bolesnym, ale znanym niż odważyć się naruszyć fundamenty.
Dążymy do ludzi, którzy zagwarantują nam podobieństwo emocjonalne naszego dzieciństwa. A co się dzieje jeśli ten klimat nie był najszczęśliwszy?
Jak być atrakcyjną, entuzjastycznie nastawioną, pewną siebie i odnoszącą sukcesy kobietą skoro mama nie potrafiła ani kochać, ani cieszyć się przyjmowaniem miłości? Kiedy była mała, mama dziewczynki bardzo się starała jej nie rozpieścić – karmiła wtedy, kiedy jej zdaniem trzeba było, nie tuliła nosząc na rękach zbyt często, a nawet jeśli już to robiła to pamiętała o wszystkich swoich problemach: mężu, którego nie kochała, swoim niespełnieniu i smutku, a dziecko nie rozumiało napięcia jej mięśni, ale czuło je doskonale. Bywało, że kobieta znikała, aby zarobić na zwykłe, nieszczęśliwe życie i uciec z domu przypominającym o problemach. Zostawiała dziewczynkę pod nienaganną opieką, ale zapominała mocno przytulić i pozwolić usłyszeć swój głos kiedy już wracała. A mała bała się, że zniknęła na zawsze. Potem nie potrafiła wziąć na kolana nawet kiedy dziewczynka usilnie się na nie wpychała, o wspólnej zabawie nie było mowy. Córka wszystko, co robiła, robiła dla niej, spoglądając ukradkiem czy to zauważa, czy docenia. Musiała się domyślać. Tak samo jak tego, że ten pyszny obiad, nowa sukienka czy posprzątany dom jest dla niej. Mama – dziecko czarnej pedagogiki – nie umiała o tym mówić. Dziewczynka domyślała się również tego jaka ma być, co robić, aby zaspokoić oczekiwania mamy, aby jej wynagrodzić trudne życie. Coś było ładne, ciekawe, udane, warte uwagi dopiero wtedy, kiedy mama je takim nazwała. Ta mama miała niesamowitą moc nadawania sensu i znaczenia celom i sprawom nawet o tym nie wiedząc. Dziewczynka nie ufała w nic, co pochodziło od niej samej. Skierowała całą swoją miłość na tą jedną osobę i. rozczarowała się. Nie dało się tego wszystkiego nie zauważyć potem. Przylegała i osaczała każdego, kto okazał jej w dorosłym życiu choć minimum uwagi i uczuć. Dzień bez znalezionego „głaska” był dniem straconym. A ludzie nie zawsze mają ochotę udowadniać, że człowiek jest wartościowy przez to, że w ogóle jest, że jeśli nie cieszą go wewnętrznie pewne rzeczy to nie odszuka tej radości na zewnątrz. Każde kolejne rozstanie czy oddalenie się od kogoś, kto już prawie stał się najważniejszy na świecie powodowało falę, która niosła ze sobą dużo i ciężkich uczuć, których nie mogła zrozumieć i nazwać, ale bardzo dobrze się je rozpoznawała – jeden raz, drugi, kolejny.
Jak być mężczyzną znającym swoją wartość, walczącym o to, co dla niego ważne, zdobywającym świat jeśli od najwcześniejszych momentów życia nikt mu nie pokazał, iż jest tego wart?
Matka chłopca zmarła. Trudne czasy. Ojciec zdecydował o oddaniu go do domu dziecka. Miał duże szanse na znalezienie nowych rodziców, raz prawie się udało, ale. Wychowywał się wśród wielu dzieci, które marzą żeby mieć jakieś ramiona tylko dla siebie, czyjeś kolana, na których będą siedzieć tylko one, czyjąś uwagę, czas, miłość. Dorastał w klimacie nienależenia do nikogo, niekochania. Wyrósł na bardzo porządnego człowieka, zarabiał niezłe pieniądze przy okazji pracy, która przynosiła mu satysfakcję. Jednak zakochiwał się w kobietach, które nie były w stanie dać mu miłości. Za każdym razem wierzył, że odnalazł kogoś na całe życie i jego los się odmieni, ale za każdym razem one go odrzucały. Im bardziej cierpiał tym bardziej kochał. Ale nie potrafił inaczej.
Jak zbudować udany prawdziwy związek jeśli rodzice takiego nie mieli? To oni pokazują dziecku co znaczy być kobietą, a co mężczyzną. Oni tłumaczą swoim życiem co to znaczy związek, bliskość. Możesz zbudować w swoim dorosłym życiu coś zupełnie odmiennego, ale budując na kanwie znajdowania tego, czego rodzice nie mieli również tworzysz na tych samym fundamentach. Może ci się udało, a może są momenty, kiedy mimo wielkiego wysiłku uciekania zauważasz podobieństwo do tego, co obserwowałaś będąc małym dzieckiem.
Twoje dzieciństwo w dużej mierze napisało scenariusz do twojego życia. I nie musiało być ono tragiczne żeby o tym żyć teraz. Mogło być zupełnie zwyczajne czy nawet uśmiechnięte (na twoje szczęście), ale jedno pozostaje pewne: działa na Ciebie w każdym momencie życia.
Każda twoja relacja z innym człowiekiem zawiera coś z relacji między tobą a rodzicem. To przeniesienie – oparte o mechanizm obronny przemieszczenia. A, jak to zwykle w mechanizmach obronnych, chodzi o zniekształcenie rzeczywistości. W oparciu o wspomniany schemat zbudowany w dzieciństwie przeżywamy ludzi w dorosłym życiu, czasem czyniąc ich takimi, jakimi nie są.
Jeśli dogadujesz się lepiej z mężczyznami to pewnie dlatego, że tata pokazał ci, że możesz na nim polegać, możesz mu zaufać.
Jeśli płaczesz i tak trudno ci znieść kłótnię z partnerem, automatycznie nawiedzają cię bolesne myśli, że za chwilę on cię zostawi być może ktoś w dzieciństwie karał cię pozostawianiem. A pozostawiać można na wiele sposobów.
Jeśli usilnie rywalizujesz z innymi być może twój tata, dla którego w dzieciństwie cały czas starałaś się być ukochaną córeczką, porównywał cię z rodzeństwem czy innymi maluchami.
Jeśli w swoim związku dominujesz być może w dzieciństwie nie pozwalano ci być słabym i potrzebować.
A może właśnie jest odwrotnie – uwieszasz się na swoim partnerze i zdecydowanie wolisz, kiedy on podejmuje decyzje z racji, że w dzieciństwie rodzice robili to za ciebie przez co nie wierzysz teraz w to, że możesz być niezależna, nie ufasz sobie do końca.
Jeśli czujesz się często maskotką przy swojej drugiej połowie, jesteś słaba to być może dlatego, że musiałaś być właśnie taka, aby uzyskać uwagę, czas i miłość.
A może czasem zalewa cię fala niezrozumiałych uczuć, w których się gubisz próbując je logicznie ogarnąć, porozstawiać po kątach dlatego, ze rodzice nie nauczyli cię kontaktu z nimi. Być może sami tego nie potrafili, więc nie masz prawa wiedzieć co znaczą.
Jeśli często czyjeś sprawy wydają ci się ważniejsze czy ciekawsze to być może dlatego, ze byłaś dzieckiem środkowym, które często opiekowało się młodszym rodzeństwem lub podziwiało starsze.
A być może jeśli już tęsknisz to do szpiku kości – tak, jak wtedy, gdy byłaś mała.
A może Twój scenariusz jest zupełnie inny?
Zaglądamy w różne zakamarki, aby odnaleźć tam szczęście, własną receptę na życie – błądzimy w nałogach, u boku niewłaściwych partnerów, w zawłaszczającej nas pracy, we własnym świecie, który niektórzy otwierają dla wszystkich i wszystkiego, a inni przesadnie strzegą nawet przed nimi samymi. Ale w przypadku jednych i drugich ktoś w tym świecie już był: pomógł zbudować jego podstawy albo kopał wszystko, co powstawało. Może obserwował – niby był, a jednak zbyt daleko żeby mu przypisać jakieś zasługi. A może z racji, że już wiedział jak żyć (przynajmniej tak twierdził) szybko poustawiał „jak ma być” i pilnował, aby kształty nie pozostały zmienione. Może chwalił, a może robił coś zupełnie innego.
Jacy byli Twoi Rodzice? Jak Im wybaczyć? Wielu mamom i tatom udaje się być tylko i aż „wystarczająco dobrymi” – to wielki wyczyn. Jak to docenić?
Moja Mama jest tak silną kobietą, jaką ja nigdy nie chcę być. Przez tą samą siłę nie udało jej się pokazać mi wielu rzeczy i uczuć doskonale oprowadzając mnie dla odmiany po innych. Ale do dziś pozostaje dla mnie może nieidealnym, ale autorytetem. Mój Tata jest tak uległym mężem, jakiego ja nigdy nie chcę mieć. Przez tą uległość mam najcieplejszego, kochającego Tatę, który doskonale mi pokazał jak w imię miłości można z wielu rzeczy rezygnować, ale nie pokazał jak w to samo imię o pewne sprawy walczyć. Nie dali mi złotej recepty, nienagannych wzorców. Buduję swoje dorosłe życie i swój związek czasem mocno dążąc, a czasem jeszcze mocniej uciekając od tego, co oglądałam w dzieciństwie. I cieszę się, że mam do czego dążyć i od czego uciekać. Jednak przerażająco najciekawsze są te momenty kiedy tak bardzo nie chcąc odnajduję w sobie mamę, zachowuję się jak ona i jestem w stanie uczynić tak, aby mój narzeczony wszedł w rolę, dla której miałam zawsze tyle krytyki, a jaką zwykle grał mój tata. I szczerze liczę, że dzięki tej świadomości i wglądowi wezmę ze swojego dzieciństwa tylko tyle, ile bym chciała. Tak samo jak wierzę w niezwykłą mniej lub bardziej przeklętą moc dzieciństwa i nie zaprzeczam faktowi, iż pisze ono scenariusz tego, „jak potem”. Jednak tak samo mocno wierzę, że napisany scenariusz można różnie zagrać, a film pt. „Moje życie” różnie wyreżyserować. Jak? To w dużej mierze zależy od nas samych. Jedni mają łatwiej, inni trudniej. Inni kompletnie nie zdają sobie sprawy co niosą w plecaczku z napisem „Dzieciństwo”. A ja wierzę, że ten bagaż mamy ze sobą w każdej chwili, nie da się od niego odpocząć, ale jest on tylko (i aż) kawałkiem nas. Jak go niesiesz? Jak się z nim obchodzisz? Jaka jest reszta Ciebie?
Magda Felcyn                                                                                      solaris
rozwojosobisty.pl





https://hipokrates2012.wordpress.com/2016/01/18/dziecinstwo-twoja-sila-czy-slabosc-2/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz