Pokazywanie postów oznaczonych etykietą demon. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą demon. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 7 listopada 2016

Trudni ludzie są jak demon, który odwiedził cesarza.

trudni ludzie

Trudni ludziE to synonim osób wysysających naszą energię, przytłaczających nas i męczących. Złośliwych, nie rozumiejących aluzji, a niekiedy nawet i sprawiających przykrość.

_______________________________________________________

Aby poradzić sobie z problemem, jakim są trudni ludzie, należy przede wszystkim zdać sobie sprawę, że są oni integralną częścią życia. Gdy to pojmiemy, zrozumiemy, że napotykanie problematycznych ludzi nie jest niczym wyjątkowym. Nie ma znaczenia czym się zajmujesz, dokąd zmierzasz i jak się zachowujesz. Zawsze na nich wpadniesz.

Tak więc,
po pierwsze) tak naprawdę, możemy spojrzeć na trudnych ludzi jak na życiowe dobrodziejstwo. Oni uczą nas cierpliwości i współczucia. W gruncie rzeczy prowadzą nas ku ogromnej mądrości. Naprawdę, od miłych ludzi nie nauczymy się aż tak wiele. Przyjemnie z nimi spędzimy czas, ale przy trudnych ludziach dostaniemy ogromną nauczkę. Należy założyć, że cokolwiek nas irytuje, cokolwiek sprawia nam kłopot, jest naszym nauczycielem.
po drugie) Większość problemów z trudnymi ludźmi pochodzi od nas, od sposobu w jaki na nich reagujemy. Ktoś kiedyś powiedział:

„jeśli spotkasz trudną osobę, pamiętaj: Ty musisz znosić jej towarzystwo tylko przez kilka minut, co najwyżej, przez kilka godzin. Ona natomiast musi żyć sama ze sobą przez cały dzień.”

Jeśli pomyślimy, jak irytujący dla nas są ci ludzie, tak samo irytujący są dla siebie samych. Biedni ludzie muszą żyć z takim umysłem przez 24 godziny na dobę. To cudowna refleksja. Kiedy widzimy takich ludzi, wiedząc że są tak nieznośni dla nas, to są również nie do zniesienia dla siebie samych. To przemyślenie wzbudzi w nas mnóstwo współczucia, zdamy sobie sprawę z bólu, który oni odczuwają oraz dlaczego są tak dla nas trudni.
po trzecie) warto uświadomić sobie, że pewne rzeczy i ludzie w naszym życiu są tymczasowe, nie zawsze będą obecne. Bycie uciążliwym to zaledwie etap, który ludzie przechodzą w swoim życiu.Pewnie, że to stadium może trwać od narodzin aż do śmierci:) ale w końcu dobiega końca. Nie jest wieczne.

Przyjemnie jest wiedzieć, że ludzi można naprawdę zmienić, można zaobserwować ich rozwój. Można sprawić, że będą bardziej sympatyczni, wrażliwsi i mniej wymagający. Ale jak?

Jest taka klasyczna historyjka. To historia o demonie, który odwiedził pałac cesarza…
Kiedy demon przyszedł do pałacu, cesarza akurat nie było. Demon wyglądał okropnie. Był tak straszny, przerażający i brzydki, że wszyscy zamarli na widok tego obślizgłego, obrzydliwego stworzenia. Demon skorzystał z przerażania wszystkich i przeszedł przez pałac, usadawiając się na cesarskim tronie. Jak tylko demon zasiadł na tronie, strażnicy i ministrowie wrócili do zmysłów i  krzyknęli:
„wynoś się stąd, co ty sobie myślisz? To miejsce dla cesarza!”
Po tych nieuprzejmych okrzykach demon urósł o metr. Stał się brzydszy,bardziej cuchnący i więcej przeklinał. To jeszcze bardziej rozwścieczyło żołnierzy i ministrów. Wyciągnęli szable i zacisnęli pięści. Ale przy każdym złym słowie, negatywnej reakcji a nawet przy nieuprzejmej myśli, demon coraz bardziej się powiększał.
Zanim cesarz wrócił do pałacu, demon był tak ogromny, że zajmował pół sali tronowej. Wulgaryzmy wydobywające się z demona były gorsze niż to, co opowiada Donald Trump. Pojawienie się więc tak uciążliwego stwora w pałacu, było ogromnym problemem.
Gdy cesarz powrócił, rzekł do demona:
„witaj potworze! Bardzo ci dziękuję, że mnie odwiedziłeś. Dlaczego tak długo zwlekałeś z wizytą?”
Po tych kilku miłych słowach potwór zmalał o metr. Stał się mniej cuchnący i mniej obelżywy. Wszyscy w pałacu zdali sobie sprawę ze swojego błędu. Zamiast krzyczeć do demona „wynocha”,zaczęli zwracać się do niego „witaj”.Ktoś podał mu wodę, ktoś inny wymasował mu stopy. Po każdym miłym słowie, dobrym uczynku i dobrej myśli, demon malał o metr. Stawał się mniej brzydki, mniej odpychający i cuchnący. Demon malał, a oni zalewali go dobrocią.Przy ostatnim dobrym słowie, demon stał się centymetrowy, po czym zniknął.
Budda opowiadał tą historię w Udali, oczywiście bez wzmianki o Donaldzie Trumpie:) Budda mówił wtedy o demonach żywiących się gniewem. Kiedy karmisz je gniewem stają się większe, brzydsze i bardziej obraźliwe.

Powiedział, że jedynym sposobem na pozbycia się z życia demonów jest odwołanie się do dobroci.

Może więc trudni ludzie, których spotykamy na swojej drodze są właśnie takimi demonami karmiącymi się gniewem..?


Na podstawie wykładu Ajahna Brahma, mnicha z klasztoru Bodhinyana.

http://www.woliszpolish.pl/2016/11/07/trudni-ludzie/

środa, 6 lipca 2016

Będziesz się bać, dopóki…

Będziesz się bać, dopóki…

Będziesz się bać opinii innych na swój temat, dopóki nie zobaczysz, że nie ma ona żadnego znaczenia. Wtedy skupisz się na tym, co masz do zrobienia, i będziesz wolny.

Będziesz się bać braku pieniędzy, dopóki ich nie zarobisz, następnie nie stracisz, po czym nie zarobisz znowu. Wtedy dotrze do Ciebie, że to nie pieniądze, ale umiejętności dają poczucie bezpieczeństwa.

Będziesz się bać samotności, dopóki nie zostaniesz porzucony. Wtedy zbudujesz taką relację z samym sobą, że nie będziesz musiał mieć kogoś innego, by czuć się kochanym i potrzebnym.

Będziesz się bać, że czas Ci ucieka, dopóki nie stracisz czegoś bezpowrotnie. Wtedy zobaczysz, że nigdy tego nie odzyskasz, i zaczniesz się spieszyć.

Będziesz się bać, że nie będziesz mógł nic zrobić, dopóki nie stracisz nad czymś kontroli. Wtedy nauczysz się odpuszczać i przestaniesz chcieć zmieniać coś, czego nie możesz.

Będziesz się bać, że nie spełnisz swoich marzeń, dopóki nie zobaczysz, że przez to ucieka Ci czas. Wtedy dotrze do Ciebie, że gorsze od porażki jest niepróbowanie, i zaczniesz działać.

Będziesz się bać choroby, dopóki nie zobaczysz, że lęk jest najgorszą z nich, bo ma tylko symptomy bez prawdziwych przyczyn. Wtedy przestaniesz szukać powodów i zaczniesz znajdywać rozwiązania.

Będziesz się bać ludzi, którzy mają od Ciebie więcej, dopóki nie zobaczysz, że są tacy sami jak Ty, tylko myślą inaczej. Wtedy weźmiesz się do pracy nad sobą i będziesz mieć tyle, co oni.

Będziesz się bać zostawienia partnera, z którym nie chcesz już być, dopóki nie zorientujesz się, że go oszukujesz. Wtedy zbierzesz się na szczerość i uwolnisz go od siebie, dając mu możliwość bycia z kimś, kto go doceni.

Będziesz się bać porzucenia pracy, dopóki nie zdasz sobie sprawy, że stoisz przez nią w miejscu. Wtedy wyjdziesz z pudełka komfortu i zdobędziesz nowe kompetencje.

Będziesz się bać, że ktoś Ci zrobi krzywdę, dopóki nie zobaczysz, że sam ją sobie wyrządzasz takim myśleniem. Wtedy uwierzysz w siebie i zdobędziesz zasoby, które dadzą Ci większe możliwości.

Będziesz się bać śmierci, dopóki nie zobaczysz, że przez to umierasz za życia. Wtedy zrozumiesz, że i tak nie masz nic do stracenia, i zaczniesz robić to, co w głębi serca wiesz, że powinieneś robić.

Każdy z nas musi konfrontować się ze swoimi demonami. To nie jest kwestia czy, ale kiedy.

Twój czas jest ograniczony.
Przestań go tracić.

Mateusz Grzesiak.