Piękny wiersz..przeczytajcie proszę.
Autora nie mogę odnaleźć.
Droga przez życie jest długa i trudna
Do tej pory myślałam,
Że idę sama przez ten smutek, ból i łzy.
Dzień był dniem klęsk, rozpaczy i bolesnych strat.
Jedynym oderwaniem od rzeczywistości był sen-
Błogi, miły i spokojny,
Lecz i tam potrafił dopaść mnie strach.
Próbowałam uciec przed mrokiem, który mą dusze pożerał.
Noce zlewały się z dniem.
Dni przeistaczały się w lata.
Lata zdawałyby się być wiecznością.
Błądziłam po świecie ze świadomością,
Że nikt nigdzie na mnie nie czeka,
Nikt mnie nie potrzebuje,
Ani nikomu na mnie nie zależy.
Już stałam na krawędzi życia i śmierci.
Nagle na mojej drodze pojawiłeś się Ty-Boże.
A wraz z Tobą pojawiła się światłość.
Wyciągnąłeś do mnie rękę z uśmiechem
I spojrzeniem pełnym miłości.
Ja nieufnie podałam Ci dłoń.
Nasz uścisk symbolizował przymierze.
To przymierze stało się początkiem nowego życia
- mojego życia.
Teraz jak narodzone niemowlę,
Czuję i wielbię świat, a świat to Ty.
Przeszłość minęła, nadeszły piękne dni.
Tamte wspomnienia
Zostały rzucone w wir zapomnienia,
Tworzą się nowe, wspanialsze.
Nie ma w nich żalu, smutku i rozczarowania.
Jest tylko radość, miłość, uczucie nadziei,
A przede wszystkim Ty.
Wielki, wspaniały - po prostu doskonały.
Zniszczyłeś mrok panujący od dawna w moim sercu.
Zasklepiłeś rany w mojej duszy.
Dałeś mi wiarę w człowieka.
Dałeś mi wiarę w sens życia..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz