piątek, 18 października 2019

Dwie krople deszczu.


"Były sobie dwie krople deszczu. Jedna powiedziała:
– Ja zawsze spadam na brudne ludzkie buty, na smutne, zdeptane pośpiechem chodniki, na zapomniane dachy domów. W najlepszym razie spadam na ludzkie policzki, ale oni wtedy jeszcze bardziej płaczą i potem sama już nie wiem, czy jestem kroplą deszczu, czy łzą.
– A ja zawsze spadam na zieloną trawę, na pachnące wiatrem ludzkie włosy, spadam w otwarte dłonie i na uśmiechnięte policzki. – Powiedziała druga.
– Masz szczęście, chciałabym choć raz być kroplą radości – westchnęła pierwsza.
– Och, ale spadam też na brudne ludzkie buty i wtedy obmywam je z kurzu codzienności tak długo i starannie, aż noski zaczynają lśnić i z nadzieją patrzyć w przyszłość, spadam na codzienne chodniki, które karmią rutyną: praca – dom.
– I co się wtedy dzieje? – zapytała ta kropla, która nie miała tyle szczęścia co jej koleżanka.
– Wtedy sprawiam, że powstaje kałuża, w której odbija się niebo…

Jeśli szukasz w ludziach, rzeczach, okolicznościach brzydoty, na pewno ją znajdziesz. Jeśli zaś szukasz piękna, wpadnie ci w dłonie wraz z pierwszą kroplą deszczu.”

Autor nieznany

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz