Drodzy Czytelnicy strony Ośrodka Redukcji Stresu i bloga http://nadziejadlaciebie.blogspot.com/ od dnia 21 września do
dnia 31.10.2015 prowadzona jest przez Ośrodek akcja "Pomóż zwierzętom
przetrwać zimę-paka dla bezdomniaka".
Wszystkich, którzy mają zbędne
koce, pościel, kapy, ręczniki, szelki, miski,a także chętnych którzy
zechcą podarować karmę dla psów i kotów lub podarować darowiznę na rzecz
schroniska-przytuliska w Nowej Soli prosi się o kontakt pod numerem
telefonu 530 355 477. Paczki można przesyłać z całej Polski i całego świata jak ktoś ma takie życzenie Przedstawimy psy i kotki do adopcji. Może znajdziecie się nawzajem przyjaciele .
Konto do wpłat darowizn:
Deutsche Bank 13 1910 1064 2804 5638 4111 0001 z dopiskiem dla bezdomniaków z Nowej Soli.Dla przelewów z zagranicy (Swift): BPKOPLPW
87 1020 5402 0000 0202 0094 8802 Osoby, które pomogą i wyrażą takie życzenie zostaną wymienienione z imienia i nazwiska na stronie Ośrodka Redukcji Stresu na FB.
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam i zapraszam do pomocy.
Agnieszka
https://www.facebook.com/NowosolskieAdopcjeZwierzat
poniedziałek, 21 września 2015
niedziela, 20 września 2015
PRZEBACZENIE-Ojciec zostawił 2-letnią córkę i zrzekł się do niej praw. 9 lat później jej słowa zapierają dech!
Jest
to okrutne doświadczenie dla dziecka, gdy rodzice okazują się być tylko
osobami, które przyczyniły się do tego, że zostało poczęte. Jeśli nie
ma miłości i emocji na myśl przychodzi wiele pytań i niedopowiedzeń.
Ogromnym pocieszeniem w takiej sytuacji staje się fakt, jeśli co
najmniej jeden z rodziców umie się zachować i wie na czym polega bycie
dorosłym.
Właśnie
taka historia przydarzyła się Jennifer z Nowego Jorku, która opisała
relację jej córki (a raczej brak relacji) z biologicznym ojcem i tego,
co wydarzyło się, gdy mężczyzna zachorował na nieuleczalną chorobę.
Z jej wpisu na Facebooku kipi złość, gorycz i gniew. Końcówka jednak zaskoczy każdego.
Kobieta
o imieniu Jennifer napisała historię o życiu swojej 11-letniej córki.
Jej tożsamość została utajniona, ale i tak najważniejsze w tym wszystkim
jest przesłanie.
„Moja
córka nie widziała swojego biologicznego ojca odkąd skończyła 4 lata.
Teraz ma już jedenaście. Kiedy miała dwa latka, jej ojciec zadzwonił do
mnie i zapytał, czy pozwoliłabym na to, aby wyrzekł się praw
rodzicielskich i tym samym nie musiałby płacić mi alimentów. Ja się na
to zgodziłam… Po co w życiu mojej córki ktoś taki?!
Chciałam oszczędzić jej bólu i cierpienia i sobie przepychanek związanych z proszeniem o alimenty.
Nigdy
nie kłamałam swojego dziecka, gdy pytało o tatę. Zawsze odpowiadałam na
pytania i dawkowałam informacje stosownie do jej wieku.
Kiedy
córka skończyła cztery lata, jej biologiczny ojciec zadzwonił do mnie i
powiedział, że ma raka i chciałby spotkać się z małą. Zgodziłam się…
Spotkaliśmy się w parku. Poprosił o dwie godziny, ale dostał tylko 20
minut, a my nigdy więcej o nim nie słyszałyśmy.
Tego
lata całkiem przypadkiem trafiłyśmy na ludzi, którzy go znają. Oni
powiedzieli nam wówczas, jak bardzo moja córka jest podobna do innych
jego dzieci. Mówili także, że się w końcu ustatkował i założył rodzinę.
Mój żołądek zwijał się, gdy tylko pomyślałam sobie przez co przechodzi w
tej chwili moja córka i jak to musi być bolesne.
Szybko wsiadłyśmy do auta i kątem oka zobaczyłam jej uśmiech.
Powiedziała
wówczas: „Mamo… On się w końcu nauczył, jak być prawdziwym ojcem. To
naprawdę cudowna rzecz! Cieszę się, że jego dzieci mają tatę.”
I to był dzień, w którym moja 11-letnia córka nauczyła mnie, co to znaczy PRZEBACZENIE.”
http://kochanezdrowie.blogspot.com/2015/09/przebaczenie.html
http://kochanezdrowie.blogspot.com/2015/09/przebaczenie.html
wtorek, 15 września 2015
Tylko TY decydujesz.
Tylko TY decydujesz na czym się koncentrujesz + prosta zmiana kierunku uwagi
Tylko od ciebie zależy, czy myślisz o rzeczach pozytywnych czy też negatywnych. To TY wybierasz myśli na których się koncentrujesz. Jeśli czujesz się źle, przestań szukać powodów swojego złego nastroju na zewnątrz i obwiniać innych za ten stan. Tylko TY pozwoliłeś sobie na negatywną koncentrację. Zwolnij, usiądź z kubkiem gorącej herbaty i zacznij powtarzać myśli, które są pozytywne.
Jest ich całe mnóstwo! Skoncentruj się chociażby na następujących słowach:
- harmonia
- spokój
- równowaga
- głęboki oddech
- słońce
- relaks
- przepływ
- muzyka
- wyjątkowość
i poczuj jak ich energia wypełnia całe twoje ciało. Opór maleje, a ty czujesz się z każdą minutą coraz bardziej odprężony… To naprawdę takie proste!
Jeśli jednak zapędzisz się w negatywnym stanie, nie dziw się, że na początku trudno jest “wyhamować” i zmienić swoje myślenie. Będziesz potrzebował trochę więcej minut spokoju, aby wrócić do równowagi, ale da się! Nie wierz mi na słowo. DOŚWIADCZAJ, PRÓBUJ, TESTUJ.
http://kochanezdrowie.blogspot.com/2015/09/tylko-ty-decydujesz.html

sobota, 12 września 2015
Drzewo Życia.
Czasami
chowamy się przed samymi sobą, czasem przed innym, czasami przed
światem całym. Przed swoimi myślami niezręcznymi, przed pragnieniami,
tęsknotą, przed niechęcią, albo
miłością. Chowamy się przed przemożnym przeczuciem, że musimy coś
zrobić, dokądś pójść, coś zmienić... Ale się boimy, więc się chowamy i
kulimy w sobie.
Przypominają mi się sytuacje, gdy jako dziecko, lub młoda dziewczyna bardzo bałam się powiedzieć dorosłym co muszę zrobić, co jest moim ogromnym pragnieniem, wręcz przymusem, co czuję, że musi się stać. Strach był wielki. Kilka razy schowałam pragnienia w głąb siebie, a one z czasem się rozmyły. Na szczęście? Niestety? Trudno teraz zgadywać... najczęściej jednak wychodziłam ze swojego ukrycia, wywlekałam marzenia i pytałam, czy mogę...
Okazywało się, że najtrudniej jest pokazać światu i samemu sobie to, co w nas siedzi. Potem, gdy wyjdzie z ukrycia, są inne schody. Cóż, takie życie. Warto jednak nie chować tego, co w nas gra, siedzi i buczy
Ileż to takich sytuacji w życiu, gdy czujemy, że coś w nas już kipi i się gotuje, że trzeba sprawę wyłożyć na stół, zamiast tego zamiatamy ją pod dywan, lub chowamy do najgłębszej szuflady naszych tęsknot... Czy warto, żeby czas to rozpuścił? czy warto ciągle chować to, co się czuje, czego się pragnie, o czym się marzy, lub przed czym czuje się strach lub obrzydzenie?
Nie chowaj się, niech dzisiejszy dzień będzie dniem wychodzenia z szuflad i zakamarków swoich umysłów, serc i duszy! I pamiętaj! Nie rób tego dla innych, zrób to dla siebie!
Przypominają mi się sytuacje, gdy jako dziecko, lub młoda dziewczyna bardzo bałam się powiedzieć dorosłym co muszę zrobić, co jest moim ogromnym pragnieniem, wręcz przymusem, co czuję, że musi się stać. Strach był wielki. Kilka razy schowałam pragnienia w głąb siebie, a one z czasem się rozmyły. Na szczęście? Niestety? Trudno teraz zgadywać... najczęściej jednak wychodziłam ze swojego ukrycia, wywlekałam marzenia i pytałam, czy mogę...
Okazywało się, że najtrudniej jest pokazać światu i samemu sobie to, co w nas siedzi. Potem, gdy wyjdzie z ukrycia, są inne schody. Cóż, takie życie. Warto jednak nie chować tego, co w nas gra, siedzi i buczy
Ileż to takich sytuacji w życiu, gdy czujemy, że coś w nas już kipi i się gotuje, że trzeba sprawę wyłożyć na stół, zamiast tego zamiatamy ją pod dywan, lub chowamy do najgłębszej szuflady naszych tęsknot... Czy warto, żeby czas to rozpuścił? czy warto ciągle chować to, co się czuje, czego się pragnie, o czym się marzy, lub przed czym czuje się strach lub obrzydzenie?
Nie chowaj się, niech dzisiejszy dzień będzie dniem wychodzenia z szuflad i zakamarków swoich umysłów, serc i duszy! I pamiętaj! Nie rób tego dla innych, zrób to dla siebie!
wróżka drzew
/P.C-Szept/
/P.C-Szept/
środa, 9 września 2015
Stary i znany sposób na przeziębienie , ale wart przypomnienia ...
Na przeziębienie - domowa mikstura
sok z 1 cytryny
1 łyżeczka naturalnego miodu
Czosnek przecisnąć
(można jeszcze rozetrzeć na miazgę) i pozostawić na 10 minut. W
szklance zalać czosnek gorącą wodą (temperatura nie wyższa niż 45
stopni). Dodać łyżeczkę naturalnego miodu - wymieszać do rozpuszczenia.
Dolać sok z cytryny. Napój pijemy gorący.
Najlepiej wypić miksturę na noc. Choć ja piłam i rano jeśli nie miałam spotkań. Pomaga!!! A czosnku z oddechu nie czuć.
Przy pierwszych
oznakach przeziębienia jak znalazł. A jeśli siedzimy w domu, to możemy
sobie zafundować taką miksturę nawet 2-3 razy w ciągu dnia. Im szybciej
od pierwszego uczucia zimna, przemarznięcia, osłabienia bądź innych
pierwszych objawów przeziębienia - tym lepiej. Do napoju można dodać jeszcze 1 cm startego świeżego imbiru.
Zapewniam, że smakuje znacznie lepiej, aniżeli brzmi :)
NAPAR Z IMBIRU
5 plasterków świeżego obranego i zmiażdżonego imbiru
Gotować w 1,5 szklanki wody przez około 3 minuty.
Popijać mocno ciepły. A można również wrzątkiem z imbirem zaparzyć dowolną herbatkę ziołową i ewentualnie dosłodzić, gdy nieco przestygnie - łyżeczką miodu.
POLECAM obydwa przepisy.
wtorek, 8 września 2015
Czy jesteś tolerancyjny?

„Wszystko, co drażni nas w innych może prowadzić do zrozumienia siebie.” Carl Jung
Tolerancja to zewnętrzny wymiar akceptacji – musisz nauczyć się przyjmować wszystkie cechy innych i pozwolić im być i znajdować wyraz dla własnego człowieczeństwa. Żeby żyć w zgodzie z innymi, musisz nauczyć się tolerancji. Tolerancja ucisza ukrytego w twoim umyśle wewnętrznego krytyka, dzięki temu możesz kierować się zasadą „żyj i pozwól żyć innym”.
Pewnego dnia, a miałam wtedy szesnaście lat, szłam 57 Ulicą w Nowym Jorku. Wówczas po raz pierwszy w życiu uświadomiłam sobie nagle, ze jakiś głos w głowie przemawia do mnie. Przypominało to nieustanny komentarz na temat każdego, kto znalazł się w moim polu widzenia. Głos bez ustanku przekazywał swoje wrażenia, najczęściej niepochlebne Zdałam sobie sprawę, ze potrafię odnieść się krytycznie do każdej mijanej osoby. Następnie przyszła mi do głowy myśl „Czy to nie zdumiewające? Jestem chyba jedyną doskonałą osobą na świecie, bo wszyscy mają jakieś negatywne cechy”.
Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, jak śmiesznie to brzmi, przyszło mi do głowy, ze być może moje oceny przechodniów są odzwierciedleniem mnie samej i nie mają nic wspólnego z obiektywną rzeczywistością. Zaczęłam rozumieć, że to, jak ich postrzegam, mówi więcej o mnie niż o nich. Uświadomiłam sobie również, że prawdopodobnie oceniałam wszystkich tak surowo by samej poczuć się lepiej. Postrzegając ich jako zbyt otyłych, niskich czy dziwacznie ubranych, uważałam siebie przez porównanie za szczuplejszą, wyższą i modniej ubraną. Moja nietolerancja we własnym pojęciu gwarantowała mi poczucie wyższości.
W głębi duszy wiedziałam, ze krytyka innych pomaga pokrywać własne niedostatki i rekompensuje poczucie braku bezpieczeństwa. Postanowiłam przeanalizować każdą ocenę usłyszaną w głowie i potraktować ją jako zwierciadło odbijające ukrytą część własnej natury. Odkryłam, ze potrafię zaakceptować tylko nielicznych ludzi. Ponieważ rzadko nawiązywałam kontakty z ludźmi odmiennymi od siebie, doprowadziłam do własnego wyobcowania. Od tamtego dnia traktowałam każdą ocenę jako szansę poszerzenia wiedzy o sobie.
Dokonanie tej przemiany oznaczało, ze muszę przestać oceniać świat. Rezygnacja z pełnego nietolerancji przekonania o własnej racji sprawiła, ze nie mogę już automatycznie uznawać siebie za lepszą od innych, a w rezultacie musiałam przyjrzeć się uważniej własnym wadom.
Ostatnio byłam na służbowym obiedzie z mężczyzną, który miał złe maniery przy stole. W pierwszym odruchu chciałam uznać go za nieprzyzwoitego, a jego maniery za odrażające. Kiedy zauważyłam, że go oceniam, przerwałam i zapytałam siebie, co czuję. Odkryłam, że było mi wstyd, iż ludzie widzą mnie z kimś, kto żuje z otwartymi ustami i głośno wyciera nos w serwetę. Zdumiało mnie to, jak wielką wagę przywiązuję do tego, jak postrzegają mnie goście w restauracji. Musiałam świadomie zmienić perspektywę – nie postrzegać sytuacji jako związanej z tym mężczyzną, tylko ze mną i moim zawstydzeniem. To pozwoliło mi potraktować zachowanie tego człowieka jak zwierciadło, w którym mogłam dostrzec własny brak poczucia bezpieczeństwa związany z tym, ze jestem widziana z kimś tak dalece odbiegającym od normy.
Ostatecznym celem dokonania takiej zmiany perspektywy w postrzeganiu i nauczeniu się tolerancji jest powiedzenie sobie „No i co z tego, ze ktoś jest taki to a taki” i odzyskanie dzięki temu władzy. Gdyby mężczyzna, z którym jadłam obiad, nadal budził mój wstręt, miałby nade mną władzę. Pozwoliłabym, żeby jego zachowanie wyznaczało moje uczucia. Uświadamiając sobie, że moja ocena jego osoby odnosiła się pod każdym względem do mnie, zneutralizowałam wpływ, jaki miały na mnie jego maniery, i odzyskałam władzę.
Kiedy kogoś nie tolerujesz, zapytaj siebie „Jakie uczucie, którego nie chcę doznać, kryje się pod tą oceną?” Może to być przykrość, zażenowanie, brak poczucia bezpieczeństwa, lęk lub jakieś inne negatywne uczucie, które ta osoba w tobie budzi. Skup się na doświadczeniu tego uczucia, aby nietolerancja zniknęła i abyś mógł przyjąć zarówno własne emocje i działania, jak i zachowanie ocenianej osoby.
Kiedy kogoś nie tolerujesz, zapytaj siebie „Jakie uczucie, którego nie chcę doznać, kryje się pod tą oceną?” Może to być przykrość, zażenowanie, brak poczucia bezpieczeństwa, lęk lub jakieś inne negatywne uczucie, które ta osoba w tobie budzi. Skup się na doświadczeniu tego uczucia, aby nietolerancja zniknęła i abyś mógł przyjąć zarówno własne emocje i działania, jak i zachowanie ocenianej osoby.
Pamiętaj, że twoja negatywna ocena drugiego człowieka nie chroni cię przed powielaniem jego niedociągnięć.
Fakt, że uznałam mężczyznę z którym jadłam obiad, za nieprzyzwoitego, nie chronił mnie przed zachowywaniem się lub wyglądaniem jak on, podobnie okazanie mu tolerancji nie sprawi, że zacznę nagle przeżuwać jedzenie z otwartymi ustami.
Bez względu na surowość ocen i nieprzejednanie nietolerancji, nie chronią one przed niczym … poza miłością.
Cherie Carter-Scott – Jesli zycie jest gra oto jej regulyFakt, że uznałam mężczyznę z którym jadłam obiad, za nieprzyzwoitego, nie chronił mnie przed zachowywaniem się lub wyglądaniem jak on, podobnie okazanie mu tolerancji nie sprawi, że zacznę nagle przeżuwać jedzenie z otwartymi ustami.
Bez względu na surowość ocen i nieprzejednanie nietolerancji, nie chronią one przed niczym … poza miłością.
https://zenforest.wordpress.com/2010/06/19/czy-jestes-tolerancyjny/
niedziela, 6 września 2015
Pokochaj Brutusa :)
Brutus to przekochany,miły psiak średniej wielkości o pręgowanym
umaszczeniu. Ma kilka lat,które w większości spędził w schronisku. A on
tak kocha biegać i szaleć na trawie-niestety nie ma często do tego
sposobności.Trudno nie zwrocic na niego uwagi przechodząc koło jego
kojca-odstawia tańce radości,wskakuje na kraty,kwili........ jest bardzo
spragniony kontaktu z człowiekiem.Dogaduje sie z psami i z sukami.
Brutusek już bardzo długa szuka domu, czeka na kochających właścicieli w
schronisku w Przyborówku koło Poznania.
Kontakt w sprawie adopcji Basia 607512980 karolina.slowek@gmail.com
Kontakt w sprawie adopcji Basia 607512980 karolina.slowek@gmail.com
Subskrybuj:
Posty (Atom)