I nastał ten pierwszy dzień w roku kiedy mogłam spokojnie na zewnątrz odsłonić skórę i naładować się
energią słońca. Jakież to było przyjemne…Przy okazji wiosennych porządków w ogrodzie wykorzystałam ten dzień
maksymalnie i nadal czuję na twarzy ciepłe, wiosenne promienie

. Owszem czuję zmęczenie bo po zimie muszę się przyzwyczaić do pewnych
ruchów wykonywanych podczas pracy w ogrodzie. Jednak to zmęczenie jest
inne, wyłącznie fizyczne i takiego rodzaju po którym zasypia się jak
dziecko.
Energia Słońca
Energia słońca jest dla nas bardzo ważna. Słońce,
gwiazda bez której nie byłoby życia na Ziemi ostatnimi laty zostaje
przedstawiona wyłącznie w sensie negatywnym. Myślę, że tu jak zwykle
chodzi o kasę aby producenci kremików z filtrami /i nie tylko/ mogli
spokojnie sobie ją trzepać.
Dziura ozonowa jest
kontrowersyjnym tematem. Nie wiadomo jak to naprawdę z nią jest i czy w
ogóle istnieje. Mitem jest również powiązanie wzrostu zachorowalności na
raka skóry czy inne nowotwory ze słońcem. To leniwy tryb życia, nałogi,
niezdrowe odżywianie rafinowanymi i przetworzonymi produktami,
pseudoleczenie farmaceutykami każdej pierdoły są przyczyną takiego
stanu rzeczy. O tym się jednak już tak głośno nie mówi bo wiodące
koncerny straciłyby zbyt wiele. Łatwiej obwinić słońce, które głosu nie
ma. Nóż mi się otwiera w kieszeni jak myślę ilu ludzi zrobiono i nadal
robi się w balona. Z drugiej jednak strony każdy ma wybór i może się
przynajmniej postarać zmienić coś w swoim życiu tak aby było
zdrowiej.

Dzień się wydłuża, więc będziemy mieli dość okazji aby zaczerpnąć ożywczych
promieni słońca. W naszej szerokości geograficznej niedobory
witaminy D3
są nagminne. W miesiącach jesienno-zimowych jeśli nie zgromadziliśmy
jej wystarczająco dużo latem, i mamy stwierdzone niedobory jedyną
słuszną droga zostaje jej suplementacja. Jednak nie o suplementacji chcę
tu pisać a o naturalnym, najprzyjemniejszym i najskuteczniejszym
sposobie pozyskiwania
witaminy D3 przez organizm ludzki
a mianowicie poprzez ekspozycję na słońce. Wiem, że wielu zaraz mnie
zbeszta, że rak skóry, że czerniak, że słońce to samo
ZUO itp. itd… jednak to od pewnego czasu już do mnie nie przemawia.
Uodporniłam się na natłok rozbieżnych informacji i słucham siebie,
swoich reakcji i śmiało mogę stwierdzić, że słoneczko /jeśli z nim nie
przesadzamy, bo przesada w czymkolwiek nie jest niczym dobrym dla
naszego zdrowia/posiada cudowne właściwości.
- Leczy depresje i stany melancholii, podkręca metabolizm
Energia słońca doskonale radzi sobie z depresją,
melancholią, okresowymi pogorszeniami nastroju, popadaniem ze skrajności
w skrajność, płaczliwością. Pomaga spojrzeć inaczej na świat tj. z
większą wiarą. Podnosi samoocenę i daje kopa do podjęcia działań,
wdrażania pozytywnych zmian w swoim życiu. Na psychikę jest balsamem,
któremu nie ma równych. Nie jest to dziwne, gdyż wystarczy już co
najmniej 15 minutowa ekspozycja odsłoniętej skóry na promienie słoneczne
aby dzienna dawka witaminy D3 została wyprodukowana, a
niedobór witaminy D3
to wiele problemów w tym i z psychiką. W bonusie otrzymujemy również
bystrzejszy umysł, bo słońce wspomaga procesy myślowe. Najlepsza wena
przychodzi właśnie w promieniach słonecznych.
Najwspanialsze jest słońce po zimie. To tak jakby wybudzało człowieka
z zimowego letargu. Właśnie wówczas najbardziej lubię się na nim
wygrzewać. Jego promienie jeszcze nie parzą a cudownie ogrzewają a
uśmiech samoistnie pojawia się na twarzy. Jeszcze jak dookoła śpiewają
ptaki a pierwsze wiosenne kwiaty zachwycają swoimi barwami na tle
nieulistnionych póki co drzew, to nie ma lepszej terapii na świecie . Polecam gorąco takie spotkania z wiosennym słońcem w otoczeniu natury, to istny zastrzyk energii a nie jakaś tam
kontrowersyjna kawa sztucznie podnosząca poziom kortyzolu.
Energia słońca może być zbawieniem dla osób z
nadwaga gdyż wyśmienicie podkręca metabolizm. Z reguły takie osoby
unikają słońca jak ognia co jest ewidentnym błędem, gdyż umiarkowany
ruch w słonecznych promieniach to
cudowna terapia odchudzająca.
- umiejętnie dawkowane promienie słoneczne leczą niektóre choroby skóry
Nie mam na myśli oczywiście jakichś poważnych stanów chorobowych ale
np. słońce doskonale radzi sobie ze zmianami trądzikowymi, liszajami
itp. Ma ono właściwości wysuszające, niszczy wszelkie bakterie, grzyby,
wirusy, roztocza. Przy okazji to świetnym sposobem na eliminację
roztoczy z pościeli jest wystawianie jej właśnie na pełne słońce.
Co prawda nadmierna ekspozycja na słońce powoduje odwrotne skutki i
to również należy mieć na uwadze jednak odpowiednie dawkowanie może
wiele pomóc. Osoby z
kruchymi naczynkami
również muszą uważać i nie leżeć plackiem wystawiając twarz do słońca
tylko najlepiej chwytać jego promienie w ruchu. Przed zbyt mocnymi
promieniami można się chronić kapeluszami z szerokim rondem czy tudzież
podobnymi czapkami. Niektóre oleje z powodzeniem mogą spełniać rolę
naturalnych filtrów np.
olejek z rokitnika ze względu na obecność karotenoidów czy
masło shea.
Osobiście od lat nie używam żadnych drogeryjnych kremów z filtrami,
więcej szkodziły mojej skórze niż robiły dobrego. Jednak ja nie lubię
opalać się w klasyczny sposób tzn. leżąc plackiem kilka godzin, więcej
czasu spędzam w ruchu więc i oparzenia mi nie grożą. Z resztą kwestia
słońca w upalne lato a teraz wiosną to dwie różne sprawy. Pamiętam
jednak zawsze o nakryciu głowy
Nie namawiam oczywiście nikogo do zaprzestania używania preparatów z
filtrami, używajcie na własną odpowiedzialność, ale myślę, że są one
zupełnie zbędne a nawet szkodliwe. Ja to zrobiłam i nic złego się nie
dzieje wręcz przeciwnie. Trzeba wiedzieć ile możemy bezpiecznie
przebywać na słońcu.
Uwielbiam słońce i nigdy nie
zrobiło mi ono krzywdy jeśli przestrzegałam pewnych reguł. Jak
przesadziłam to owszem problemy się pojawiały ale związane one były z
moją niefrasobliwością.
Energia ziemi
Energia słońca to jedno, druga ważna dla nas to
energia ziemi. Człowiek
to taka bateria z plusem na górze i minusem na dole i aby cieszył się w
pełni zdrowiem musi być naładowany na obu przeciwstawnych biegunach.
Energię dodatnią pozyskujemy z kosmosu poprzez kontakt ze słońcem, powietrzem, wodą – natomiast energię ujemną poprzez tzw.
uziemianie.

Najlepszym sposobem ładowania się
ujemną energią ziemi
jest chodzenie boso po ziemi, piasku, śniegu a najlepiej po wilgotnej
murawie i to nie tylko latem. Dodatkowo jest to wspaniała
akupresura stóp i przy okazji
hartowanie organizmu.
Lepiej jednak nie porywać się z motyką na słońce i nie zaczynać
hartowania od biegania boso po śniegu. Warto przyzwyczajać się stopniowo
no i oczywiście na czystym terenie a nie na osiedlowym trawniku pełnym
psich i kocich odchodów.
Codzienny kontakt z
energią ziemi pozwoli pozbyć się
problemów z układem krążenia, ochroni przed bólami kręgosłupa, nóg czy
ramion. Energia ziemi potrafi również skutecznie likwidować wszelkie
stany zapalne, które mogą prowadzić do poważniejszych schorzeń choćby do
artretyzmu czy dny moczanowej.
Nie ma w sumie w tym nic dziwnego. Natura nie wyposażyła nas w kopyta
za to ten obecnie znienawidzony twardy naskórek stóp chronił naszych
przodków przed urazami i marznięciem. Zdaję sobie sprawę że w
dzisiejszych czasach raczej trudno byłoby się pokazywać z takimi stopami
i wcale bym tego nie chciała ale wszystko można pogodzić. Dbając o stopy choćby sposobami zaczerpniętymi z
tego artykułu
można zapanować na twardym i pękającym naskórkiem w zupełnie naturalny
sposób bez uciekania się do złuszczających chemicznych skarpetek.
Jako dziecko po domu zawsze chodziłam boso, wszelkie kapcie kurzyły
się pod łóżkiem, jednak z dojrzewaniem przejmowałam mentalność dorosłych
i zaczęłam wkładać te kapcie. Teraz wracam do czasów dzieciństwa i
często śmigam boso po domu i jeśli jestem w ogrodzie to również, a
wiosną i latem chodzę praktycznie cały czas boso na zewnątrz. Świetnie
się wówczas czuję, mam pełno sił, energii i werwy.
Trochę ciężko było mi się przekonać do latania boso po
mokrej trawie
bo nie lubiłam tego uczucia ale sprawa jest warta przetrawienia.
Lekkość, niwelowanie wszelakich opuchnięć, obrzęków to jeden z licznych
powodów. Przeciętny człowiek większość swojego życia spędza w butach i
ma niewiele okazji do prawdziwego
uziemiania.
Dlatego też w ten pierwszy dzień wiosny przy pierwszych
promieniach słońca zrzućmy buty i boso stąpajmy po ziemi. Doda to
energii, pozbawi zahamowań i pozwoli z innej perspektywy spojrzeć na
otaczający świat, którego człowiek jest zaledwie cząsteczką i to wcale
nie tą najważniejszą…
I niech to zadomowi się w naszym życiu na dobre, nie tylko od święta..
http://rytmynatury.pl/energia-slonca-ziemia-pachnaca/