Ernest Hemingway powiedział kiedyś:
W najciemniejszych chwilach nie potrzebujemy rozwiązań ani rad...Pragniemy po prostu ludzkiego kontaktu – spokojnej obecności, delikatnego dotyku...
Te małe gesty to kotwice, które podtrzymują nas, gdy życie wydaje się zbyt trudne...
Proszę, nie próbuj mnie naprawiać. Nie bierz na siebie mojego bólu i nie odpychaj moich cieni...
Po prostu usiądź obok mnie, gdy przepracuję własne wewnętrzne burze...
Bądź pewną ręką, po którą mogę sięgnąć, gdy znajdę swoją drogę...
Mój ból jest mój i moje bitwy są moje...
Ale Twoja obecność przypomina mi, że nie jestem sama w tym ogromnym, czasem przerażającym świecie...
To ciche przypomnienie, że jestem warta miłości, nawet gdy czuję się załamana...
Więc w tych mrocznych godzinach, kiedy zgubię drogę, czy po prostu tu będziesz?
Nie jako ratownik, ale jako towarzysz...
Trzymaj mnie za rękę, aż nadejdzie świt, pomagając mi pamiętać o mojej sile...
Twoje ciche wsparcie jest najcenniejszym prezentem, jaki możesz dać...
Autor. Moja Dusza
Zdjęcie.Pinterest