Że facet, który Cię zdradził, ma poczucie wartości całkiem uzależnione od podziwu kobiet i czuje się pod spodem twardziela zupełnie nikim?
Że koleżanka, co Ci tyłek obrabia w pracy, musiała konkurować z własną matką, bo ta była o nią tak zazdrosna, że permanentnie po niej jechała?
Że ojciec, co Cię poniżał w dzieciństwie, był bity przez Twego dziadka i nosi traumy, o których nawet świadomie nie wie, bo z bólu je wszystkie wyparł?
Że szef, co Cię niesłusznie zwolnił,
bał się że jesteś lepsza tak samo, jak przy swoim bracie, którego faworyzowali niesprawiedliwie jego rodzice?
Że pracownik, co nie jest ambitny, kojarzy podnoszenie KPI-ów i rozwój z narcystyczną matką, której nigdy nie było, bo musiała być najlepsza w pracy?
Że dziecko, które symuluje chorobę robi to dlatego, że czuje się głęboko odrzucone i potrzebuje kogoś, kto wreszcie je przytuli i spędzi z nim czas?
Nie wiesz.
I pewnie się od nich nie dowiesz, ale ode mnie możesz.
Każdy z nich bez wyjątku cierpiał i był nieszczęśliwy, straumatyzowany, zaburzony, zablokowany albo nieświadomy.
I każdy, który przepracował doświadczone krzywdy i trudne wspomnienia, przestawał ranić innych.
To nie zwalnia go z odpowiedzialności i konsekwencji, wcale nie.
Ale zwalnia Ciebie z automatycznej reakcji gniewu i rozpamiętywania tego po wsze czasy.
Ale zwalnia Ciebie z automatycznej reakcji gniewu i rozpamiętywania tego po wsze czasy.
Nie ma złych ludzi.
Złe jest cierpienie, którego doświadczyli.
Więc następnym razem, gdy ktoś Ci zrobi coś złego, weź głęboki oddech. Zachowaj obecność i klasę, załatw sprawę jak należy.
I potem odejdź, w pokoju, będąc wdzięcznym, że skoro Ty nie ranisz, to znaczy że już sam zraniony nie jesteś.
Mateusz Grzesiak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz