wtorek, 26 listopada 2024
BABCIU, jestem zmęczona. Tak zmęczona tym życiem…
„Weź swoje zmęczenie,
moje dziecko,
i owiń się nim.
Jak koc w mroźne zimowe miesiące.
Zmęczenie przychodzi, by stworzyć Ci gniazdo, sprawić, że ubierzesz się wygodnie
i zatopisz się w jego ciepłych objęciach.
Zapraszam Cię do pozostania w sobie.
Bez siły, bez myśli, bez działań.
Jak śnieg, który wszystko pokrywa,
aby świat zmiękczyć, stłumić, chronić przed hałasem.
Zaakceptuj płatki swojego zmęczenia
i pozwól się im całkowicie przykryć.”
„Mogłabym umrzeć pogrzebana pod tym…”
„Zamiast tego odrodzisz się na nowo.
Jak ziarno w ziemi.
Nie opieraj się swojemu znużeniu,
nie odrzucaj go tysiącem działań, tysiącem intencji, tysiącem poczucia winy.
Ono chce Cię tylko wziąć za rękę
i poprowadzić abyś zapadł się w pustkę.
Właśnie tam, gdzie leży źródło
wszelkiej wewnętrznej siły.
Nauczyli nas, jak być silnym, stawiając opór.
Ale to poddając się,
wyłaniają się prawdziwi bohaterowie.
„Boję się, babciu.
A co jeśli zmęczenie mnie unicestwi?”
„Moje dziecko, nie boisz się zmęczenia,
ale utraty kontroli nad sobą.
Nadszedł czas, abyś oddała się życiu.
I zrodziła wraz z nim najwspanialsze dzieci:
owoce swojej duszy!”
(Elena Bernabe)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz