niedziela, 14 kwietnia 2019

Nikt nie jest Ci nic winien.


Nikt nie jest Ci nic winien.
Ani partner/ka ani rodzic,
ani syn ani córka
ani przyjaciółka
ani osoba, dla której zrobiłeś coś dobrego kiedyś
i teraz oczekujesz rewanżu, bo Ci się należy.
Nikt.
Nikt nie jest Ci winien swojego czasu, energii, wsparcia, pomocy, miłości...
Nawet jeśli Ci jest źle, nikt nie ma obowiązku być dla Ciebie.
Nikt nie ma też obowiązku dawać Ci czegokolwiek tylko dlatego, że on zdaje się to mieć, a Ty nie.
.
Ty też nikomu nie jesteś nic winien.
Ani matce ani ojcu,
ani partnerowi
ani dorosłemu już dziecku, które się czegoś domaga,
ani przyjacielowi ani osobie, której jest źle.
.
Nikomu nie jesteś winien swojego czasu, energii, wsparcia, pomocy, miłości..
Nie masz obowiązku oferować tego nikomu.
.
Nie masz obowiązku dawać innym czegoś tylko dlatego, że Ty zdajesz się to mieć, a on nie.
.
Skąd wiesz, że masz coś komuś zaoferować?
Stąd, że tego chcesz.
Stąd, że to samo z Ciebie wypływa.
Stąd, że to wypływa z Ciebie samo, ale nie jako odpowiedź na żądanie danej osoby, nie jako przymus i nie jako
po-winność ani litość (nie mylić ze współczuciem, które wynika z głębokiej mądrości połączonej z miłością).
.
Bo jeśli robisz coś dla kogoś z przymusu, z po-winności,
czy z poczucia winy,
z obowiązku, z litości, z lęku
lub na zasadzie wykalkulowanej transakcji itd...
...to czy to naprawdę płynie z "dobrego serca" czy "miłości" czy może z jakiegoś oprogramowania?
.
I w drugą stronę - jeśli dostajesz coś od kogoś z przymusu,
z po-winności,
z poczucia winy,
z obowiązku,
z litości,
z lęku
lub na zasadzie wykalkulowanej transakcji (ja Ci dam, a potem Ty będziesz musiał dać mi, a jak tego nie zrobisz, to Ci wypomnę i będę się domagać),
czy też dlatego, że to sobie wymusiłeś,
to czy naprawdę poczujesz się głęboko usatysfkacjonowany
i nakarmiony?
Czy to Ci kiedykolwiek wystarczy?
Czy Cię to kiedykolwiek nakarmi?
Czy może jeszcze rozbudzi poczucie niedoboru
i chcenie "więcej" z poziomu dziecka,
któremu się należy od innych, bo nigdy nie dostało?
Czy naprawdę będziesz miał wtedy szansę na zbudowanie pełnej miłości więzi czy doświadczenie spotkania w kochaniu?
.
W razie gdyby posypały się oburzone głosy
pragnę zaznaczyć wyraźnie,
że w moim odczuciu
współczucie i wyciąganie ręki do drugiego człowieka,
służenie pomocą, kochanie
i okazywanie tego jest NATURALNE i wręcz oczywiste.
Widzę głodnego - daję mu jeść. Widzę spragnionego - daję mu pić. Niezależnie od tego, czy jest to człowiek, zwierzę czy roślina.
Metta - miłująca dobroć - to istota mojego istnienia i moja główna i jedyna praktyka, z której wynikają wszystkie inne.
(Ale często zaznaczam, że miłość i współczucie są miłością i współczuciem a nie oprogramowaniem wtedy, gdy obejmują nas samych, a tym samym w naturalny sposób innych).
.
To normalne, że chcemy coś dostawać od innych i czasem czegoś potrzebujemy, a więc po to sięgamy.
To naturalne też, że wyciągamy do kogoś rękę, aby mu coś dać i przy nim być.
.
Warto jednak nauczyć się opiekować sobą i pełną odpowiedzialność za siebie przyjąć,
aby przestać być żebrakiem
i odkryć w sobie Króla i Królową.
Bogactwo swoje wewnętrzne odkryć niezmierzone,
bogactwo, w którym jest również mnóstwo przestrzeni na PRZYJMOWANIE od drugiego.
.
Warto uczyć się opiekować samym sobą.
Mamę swoją wewnętrzną odkryć i w niej siebie utulić.
Tatę wewnętrznego odkryć i pozwolić mu stworzyć dla siebie bezpieczną przestrzeń, której być może nigdy nie mieliśmy.
Bezpieczną przestrzeń
dla wszystkich naszych "NIE" i wszystkich "TAK".
Nauczyć się podchodzić do siebie z najwyższą życzliwością.
Wtedy bycie Sobą ze Sobą będzie głęboko karmiące, uzdrawiające, kojące.
Tak oto dojrzewamy wewnętrznie.
.
I będziemy dojrzewać być może całe życie.
Ale gdy to załapiemy....
.
Wówczas możemy wejść w relację z drugim człowiekiem niczego się od niego nie domagając.
Bez potrzeby używania kogoś do czegokolwiek (a jednak z głębokim uszanowaniem własnych potrzeb).
.
A wtedy nieuchronnie trafimy na osoby, które chcą nam dawać same z siebie i które przyjmują to co możemy im dać z wdzięcznością, nie domagając się od nas niczego.
I właśnie dlatego pragniemy im dawać.
Prosto z serca.

Karolina Bochenek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz