Na uniwersytecie w Minnesocie przez 10 lat badano grupę 4.5 tysiąca osób pod względem zachorowalności na zawały serca i udary. 3/5 z nich było właścicielami futrzaków. Wyniki zadziwiły wszystkich – ci, którzy mieli koty byli o 30 procent mnie narażeni na ryzyko śmierci wskutek tych sercowo-naczyniowych chorób! Kolejny fenomen zdrowotny, który wpadł „pod szkiełko” naukowców to krótkie, około półgodzinne drzemki w ciągu dnia. To, że są one bardzo dobre dla naszego zdrowie to oczywiste od wielu lat, ale okazało się, że kociarze o wiele częściej z nich korzystają. Wynika to z tego, że…. naśladują swoje zwierzaki, znane z tego stylu odpoczynku. Kolejna sprawa, dzięki której możemy być w lepszej kondycji, to kocie mruczenie. Mechanizm tego elementu kociej komunikacji nie został jeszcze dokładnie poznany, ale wiadomo jaki jest jego wpływ na ludzi. Mruczenie w częstotliwościach od 20 do 140 Hz poprawia nastrój, stabilizuje ciśnienie krwi oraz pomaga przy rehabilitacjach po złamaniach i innych kontuzjach. Koty oprócz pomocy przy fizycznych problemach ze zdrowiem, są niezastąpione przy psychoterapiach. Przebywanie z kotami uczy wyciszenia, uspokaja, skłania do opanowania, relaksu i spojrzenia na problemy z dystansu. Uczeni z Kalifornii udowodnili, że oglądanie śmiesznych filmów z kotami powoduje spadek hormonu stresu we krwi oraz poprawia pamięć krótkotrwałą. Koty nadają się doskonale na terapię z osobami autystycznymi – podczas głaskania zwierzaka zwiększa się poziom oksytocyny czyli hormonu szczęścia. Są również wykorzystywane w terapiach i polecane osobom z depresją.
Wiele osób na pewno słyszało o 
wykorzystaniu do leczenia ludzi z różnymi problemami zdrowotnymi 
zwierząt. Dogoterapia i hipoterapia czyli wspomaganie dochodzenia do 
optymalnej kondycji zdrowotnej przez kontakt z psami i końmi stały się 
uznanymi przez fachowców metodami.  Dają one wspaniałe rezultaty w pracy
 terapeutycznej, zwłaszcza z dziećmi z problemami psychicznymi, osobami 
starszymi, a nawet z więźniami. A jak jest z naszymi ulubieńcami czyli 
kotami? Oczywiście kontakt z nimi również pomaga ludziom z różnymi 
zaburzeniami, a ten rodzaj kuracji nosi nazwę felinoterapii.
Badania naukowców i praktyków leczenia dowodzą niezaprzeczalnie, że kontakt z niektórymi zwierzętami wpływa na polepszenie komfortu życia.
 Na pewno w sposób pozytywny, o ile nie jesteśmy uczuleni na sierść, 
działa obcowanie z kotami. Samo głaskanie zwierzaka potrafi uspokoić, 
pomaga odreagować stres. Mruczenie kota jest pomocne w uspokajaniu osób 
nerwowych,  wspomaga także zrastanie się połamanych i pękniętych kości. 
We Francji odbywają się nawet specjalne „mruczane terapie”
 dla osób z takimi problemami. Zdaniem naukowców wibracje powstałe 
podczas mruczenia nie do końca są odbierane przez ludzki zmysł słuchu, 
ale odczuwają je nasze zakończenia nerwowe i przekazując do mózgu 
wspomagają procesy zrastania się kości. Mruczenie jest nagrywane, a 
następnie pacjenci mogą sobie posłuchać go podczas wspólnych sesji. W 
Japonii korporacyjne „szczury” mogą wyskoczyć na chwilę w czasie przerwy
 do specjalnego baru, gdzie w ramach relaksu mają szansę na pogłaskanie 
kota i posłuchanie jego „śpiewów”.
Ale prawdziwa felinoterapia to przede wszystkim praca z dziećmi autystycznymi,
 z ADHD oraz z innymi problemami psychicznymi. Szczególnie z tymi 
pierwszymi daje lepsze rezultaty niż np. dogoterapia – koty są po prostu
 mniej ruchliwe i bezpośrednie – co jest przez autystyczne dziecko 
odbierane negatywnie. Również dla osób starszych bliskość z miękkim 
futrzakiem daje szansę na lepsze samopoczucie i radość życia.
W naszym kraju felinoterapia dopiero 
raczkuje – ale w wielu krajach, a szczególnie w USA, jest traktowana 
bardzo serio i rozwija się. Mamy nadzieję, że także u nas zostanie 
doceniona i z naszymi pupilami będziemy mogli razem zamruczeć, bez 
dwuznaczności, – NA ZDROWIE ;-).
http://www.kochamkoty.org/kocie-ty-jestes-jak-zdrowie/

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz