Noc Kupały zwana jest też nocą
kupalną, kupalnocką, kupałą, sobótką lub sobótkami; jest to słowiańskie,
pogańskie święto związane z letnim przesileniem Słońca, obchodzone w
najkrótszą noc w roku, czyli zwykle z 21 na 22 czerwca. To święto ognia,
wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości,
powszechnie obchodzone na obszarach zamieszkiwanych przez ludy
słowiańskie, ale również w podobnym charakterze na obszarach
zamieszkiwanych przez ludy bałtyckie, germańskie i celtyckie, a także
przez część narodów wywodzących się z ludów ugrofińskich, np. Finów
(w Finlandii jest jednym z najważniejszych świąt w kalendarzu) i
Estończyków. Na Łotwie pod nazwą Līgo jest świętem państwowym, a po
odzyskaniu niepodległości 23 i 24 czerwca stały się dniami wolnymi od
pracy. Również na Litwie 24 czerwca, od 2005 roku, jest wolny od pracy.
Paweł Jasienica podał, że
ostatni zarejestrowany przypadek prawdziwie pogańskiego świętowania
kupały miał miejsce w 1937 roku na Opolszczyźnie. Współcześnie,
na fali zainteresowania ludowością i ładunkiem kulturowym narodów,
obchody związane z letnim przesileniem zyskują na popularności wśród
społeczeństw europejskich. W swym najściślej pierwotnym znaczeniu zaś,
święto to jest nadal obchodzone przez wielu neopogan: rodzimowiercy
słowiańscy nawiązują jak najściślej do słowiańskiej tradycji tego
święta, podczas gdy np. wikanie w obchodach święta przesilenia letniego
bazują na różnych tradycjach, głównie brytyjskich.
Słowo kupała, wbrew powszechnie głoszonym opiniom, najprawdopodobniej nie ma nic wspólnego z rosyjską formą słowa kąpiel. Tłumaczenie takie zostało wymyślone przez świat chrześcijański nie wcześniej niż w X-XI stuleciu – Kościół,
nie mogąc wykorzenić z obyczajowości ludowej corocznych obchodów
pogańskiej sobótki, podjął próbę zasymilowania święta z obrzędowością
chrześcijańską. Nadano kupalnocce patrona Jana Chrzciciela i
zaczęto nawet zwać go Kupałą, z racji tego, że stosował chrzest w formie
rytualnej kąpieli (w obrządku wschodnim). W wyniku
chrystianizacji próbowano także przenieść obchody nocy kupalnej na okres
majowych Zielonych Świątek, a następnie bliżej ich pierwotnego terminu,
na specjalnie w tym celu ustanowioną 23 czerwca wigilię św. Jana.
Przypuszczalnie w efekcie właśnie tych
zabiegów, a także stopniowo przebiegającej (to postępującej, to znów
cofającej się) chrystianizacji, nastąpiła wtórna personifikacja terminu
Kupała, a tym samym powstały odwołania do rzekomego słowiańskiego bóstwa
miłości. Stosunkowo częstym zabiegiem w średniowieczu było bowiem
wypieranie lokalnych bóstw etnicznych chrześcijańskimi świętami, którym z
kolei lokalna społeczność (szczególnie po cofnięciu się wpływów tegoż
chrześcijaństwa, zanim całkowicie zdobyło dominację w Europie) nadawała
znany sobie dotychczasowy, rodzimy wymiar kultowy.
Wyraz kupała pochodzi najpewniej z indoeuropejskiego pierwiastka kump, oznaczającego grupę, gromadę, zbiorowość, z którego wywodzą się słowa takie jak kupa, skupić, kupić (w sensie ‘gromadzić’). Jeśli natomiast chodzi o słowo sobótka,
późniejsze określenie kupalnocki, to prawdopodobnie stworzone zostało
przez Kościół i, co od zarania miało wydźwięk pejoratywny; znaczyło
tyle, co mały sabat. Z nazwą tą wiąże się również pewna
legenda, mówiąca o tym, jakoby sobótka była uroczystością ku czci
pięknej dziewczyny o tym właśnie imieniu. Sobótka w bliżej nieokreślonym
czasie zamieszkiwała ponoć bliżej nieokreśloną wioskę. Narzeczony jej,
Sieciech, powróciwszy z wojny, miał swą wybrankę pojąć za żonę, jednak
wioska ich została nagle zaatakowana przez hordy wroga. Podczas
odpierania ataku Sobótka zginęła, trafiona w samo serce. Miało się to
dziać w noc letniego przesilenia.
Informacje na temat obchodów
sobótki są dosyć skąpe, z racji tego, że Kościół próbował te obchody
początkowo zwalczać (zarówno własnymi środkami, jak i za pośrednictwem
zakazów i kar ogłaszanych przez władców świeckich), a później zmieniać,
nadając im sens, wyraz i symbolikę chrześcijańską. W wyniku
tych działań obchody kupalnocki stopniowo zaczęły zanikać, ulegały
zapomnieniu bądź zniekształceniu już w okresie XII-XV wieku, by w
drugiej połowie XVI stulecia znów "odżyć", wraz z nadejściem epoki
głoszącej powrót człowieka do natury, do tego, co dawne i pierwotne.
Znalazło to zresztą odzwierciedlenie w literaturze tamtego okresu (vide:
Pieśń świętojańska o sobótce autorstwa Jana Kochanowskiego).
Wiadomo na pewno, że kupalnocka
poświęcona jest przede wszystkim żywiołom wody i ognia, mającym
oczyszczającą moc. To również święto miłości, płodności, słońca i
księżyca. Na Litwie istnieje pieśń, opowiadająca jak to
pierwszej wiosny po stworzeniu świata, Księżyc wziął ślub ze Słońcem.
Kiedy jednak Słońce po nieprzespanej nocy poślubnej wstało i wzniosło
się ponad horyzont, Księżyc je opuścił i zdradził z Jutrzenką. Od tamtej
pory oba ciała niebieskie są wrogami, którzy nieustannie ze sobą walczą
i rywalizują – najbardziej podczas letniego przesilenia, kiedy noc jest
najkrótsza, a dzień najdłuższy.
Kupalnockę wszędzie, nie tylko wśród ludów słowiańskich, obchodzono podobnie.
W Czechach, tak jak w Polsce, skakano przez ogniska, co miało
oczyszczać oraz chronić przed wszelakim złem i nieszczęściem. Zasuszone
wianki z bylicy zakładano na rogi bydłu, by ustrzec je przed chorobami i
urokami czarownic. Serbowie od dogasających o świcie ognisk zapalali
pochodnie i obchodzili z nimi zagrody i domostwa, co chronić miało przed
złymi duchami. W Skandynawii palono ogniska na rozstajnych drogach albo
nad brzegami jezior, bo wierzono, że woda, w której koniecznie należało
się zanurzyć, miała podówczas właściwości lecznicze. Święto to pod
nazwą Līgo (23 czerwca) i Jāņi (24 czerwca) jest np. nieprzerwanie
obchodzone i nadal bardzo popularne na Łotwie, gdzie ma charakter święta
państwowego. Na Litwie miejscowe Rasos cieszy się nieco mniejszą
popularnością.
Swoistym fenomenem w
dzisiejszych czasach są coraz częściej organizowane w różnych miastach
Polski obchody luźno nawiązujące do owych dawnych rodzimych tradycji.
Do najbardziej spektakularnych zaliczyć tu można widowisko na wałach
wiślanych pod Wawelem, czyli tzw. Krakowskie Wianki. Podobne obchody w
Polsce (najczęściej o charakterze masowych imprez kulturalnych) -
wówczas zazwyczaj pod nazwą nocy świętojańskiej - organizowane są
również w wigilię św. Jana.
Przeprowadzane w trakcie Nocy Kupały zwyczaje i obrzędy słowiańskie miały zapewnić świętującym zdrowie i urodzaj. W czasie tej magicznej nocy rozpalano ogniska, w których palono zioła. W trakcie radosnych zabaw odbywały się różnego rodzaju wróżby i tańce.
Dziewczęta puszczały w nurty rzek wianki z zapalonymi świecami. Jeśli
wianek został wyłowiony przez kawalera, oznaczało to jej szybkie
zamążpójście. Jeśli płynął, dziewczyna wyjdzie za mąż, ale nieprędko.
Jeśli zaś płonął, utonął lub zaplątał się w sitowiu, prawdopodobnie
zostanie ona starą panną. Prawdopodobnie pozostałości dawnych wiosennych
obrzędów magicznych kończących zaklinanie "dobrego początku",
nawiązujących do obrzędowości zadusznej i
nadchodzącego urodzaju. Kupałą lub sobótkami nazywano również ogniska
palone podczas tych obrzędów. Na Mazowszu i Podlasiu obrzędy sobótkowe
były zwane kupalnocką, na pograniczu polsko-ukraińskim – kupałą, zaś w
zachodniej i środkowej Polsce – sobótką. Nazwa zwyczaju odnosi się także
błędnie do rzekomego słowiańskiego bóstwa płodności Kupały.
W niektórych regionach wierzono, że od wiosennej równonocy do przesilenia letniego
nie można kąpać się za dnia w rzekach, strumieniach czy jeziorach;
natomiast kąpiel po zmroku lub przed wschodem słońca leczyła rozmaite
dolegliwości, jako że woda była podówczas uzdrawiającym żywiołem
należącym do księżyca.
Obchody kupalnocki rozpoczynały się od
rytualnego skrzesania ognia z drewna jesionu i brzozy (w niektórych
źródłach mowa jest tylko o drewnie dębowym), po uprzednim wygaszeniu
wszelkich palenisk w całej wsi. W obranym miejscu wbijano w ziemię
brzozowy kołek, po czym zakładano nań jesionową piastę, koło ze
szprychami owiniętymi smoloną słomą. Następnie obracano koło tak szybko,
że w wyniku tarcia zaczynało się ono palić. Wtedy je zdejmowano i
płonące toczono do przygotowanych nieopodal stosów, dzięki czemu szybko
zajmowały się ogniem. Szeregi stosów układanych zazwyczaj na wzgórzach
płonęły owej nocy niemalże w całej Europie.
Skakanie przez ogniska i tańce
wokół nich miały oczyszczać, chronić przed złymi mocami i chorobą, a
palenie na stosach ofiar, składanych z drobnej zwierzyny i ptactwa oraz
magicznych ziół, zapewniało urodzaj tudzież płodność zwierząt i ludzi.
Według niektórych przekazów, w Rosji
przez ogień skakały pary niosące na ramionach figurkę Kupały
(przedstawiającą raczej już wówczas znanego pod tym przydomkiem Jana
Chrzciciela, niż domniemane bóstwo miłości). Jeśli w trakcie tego
zabiegu figurka wpadła do ognia, młodym wróżono rychły koniec miłości.
W Grecji, przy okazji skoków, najpierw
dziewczęta, a później chłopcy ogłaszali, że zostawiają za sobą wszystkie
swoje grzechy. W noc przesilenia letniego ogniska płonęły również na
ziemiach północnej Afryki, zamieszkiwanej przez ludy muzułmańskie.
Noc sobótkowa była również nocą łączenia się w pary.
Niegdyś kojarzenie małżeństw należało do głowy rodu oraz starszyzny
rodu i wynajmowanych przezeń zawodowych swatów. Ale dla dziewcząt, które
nie były jeszcze nikomu narzeczone i pragnęły uniknąć zwyczajowej formy
dobierania partnerów, noc Kupały była wielką szansą na zdobycie
ukochanego. Młode niewiasty plotły wianki z kwiatów i magicznych ziół,
wpinały w nie płonące łuczywo i w zbiorowej ceremonii ze śpiewem i
tańcem powierzały wianki falom rzek i strumieni. Trochę poniżej czekali
już chłopcy, którzy – czy to w tajemnym porozumieniu z dziewczętami, czy
też liczący po prostu na łut szczęścia – próbowali wyłapywać wianki.
Każdy, któremu się to udało, wracał do świętującej gromady, by
zidentyfikować właścicielkę wyłowionej zdobyczy. W ten sposób dobrani
młodzi mogli kojarzyć się w pary bez obrazy obyczaju, nie narażając się
na złośliwe komentarze czy drwiny. Owej nocy przyzwalano im nawet na
wspólne oddalenie się od zbiorowiska i samotny spacer po lesie. Nie jest
też tajemnicą, że był to często czas... wolnego seksu.
Według
tradycji, przy okazji rzeczonego spaceru młode dziewczęta i młodzi
chłopcy poszukiwali na mokradłach legendarnego kwiatu paproci, wróżącego
pomyślny los. O świcie powracali do wciąż płonących ognisk, by
przepasawszy się bylicą, trzymając się za dłonie, przeskoczyć przez
płomienie. Skok ów kończył obrządek przechodzenia przez wodę i ogień, i w
tym jednym dniu w roku swojego czasu stanowił podobnie rytuał zawarcia
małżeństwa.
Legendy o kwiecie paproci,
zwanym też perunowym kwiatem (napięcie w przyrodzie podczas burz miało
sprzyjać kwitnieniu tej rośliny), znane są z przeróżnych podań i
gdzieniegdzie przetrwały do dziś. Opowiadają o wielu ludziach,
którzy błądzili po lasach i mokradłach, próbując odnaleźć magiczny,
obdarzający bogactwem, siłą i mądrością, widzialny tylko przez
okamgnienie kwiat paproci. W podaniach czeskich i niemieckich znalazca
kwiatu paproci powinien szukać skarbów w ciemnym borze. We francuskich –
na najwyższym w okolicy wzgórzu, do którego ma dobiec przyświecając
sobie ognistym kwiatem jak pochodnią. W legendach rosyjskich natomiast
po zerwaniu gorejącego kwiatu należy wyrzucić go jak najwyżej w
powietrze i szukać skarbu tam, gdzie spadnie. Zdobycie rośliny nie było
łatwe – strzegły jej widzialne i niewidzialne straszydła, czyniące
straszliwy łoskot, gdy tylko ktoś próbował się do perunowego kwiatu
zbliżyć.
Poza skakaniem przez ogień i szukaniem
kwiatu paproci, w noc Kupały odprawiano również rozmaite wróżby, bardzo
często związane z miłością, które miały pomóc poznać przyszłość. Wróżono
ze zrywanych w całkowitym milczeniu kwiatów polnych i z wody w
studniach (opis rzeczonych dwóch wróżb znajduje się nawet w jednej z
bajek dla dzieci o Muminkach autorstwa Tove Jansson), wróżono z rumianku
i kwiatów dzikiego bzu, z cząbru, ze szczypiorku, z siedmioletniego
krzewu kocierpki, z bylicy i z innych roślin oraz znaków. Powszechnie
wierzono też, iż osoby biorące czynny udział w sobótkowych
uroczystościach, przez cały rok będą żyły w szczęściu i dostatku.
Według wierzeń wodniki, wodnice i utopce
oraz większość pozostałych demonów wodnych lubiły zaczajać się na
spragnionych lata ludzi, którzy nierozsądnie zażywają kąpieli przed nocą
Kupały. Dopiero po tym święcie kąpiel w akwenach stawała się stosunkowo
bezpieczna. W okresie późniejszym wierzenia te znalazły swoje odbicie w
święceniu wody w przypadającą na 23-24 czerwca wigilię św. Jana, co w
konsekwencji przeganiać miało złe moce i niejako oficjalnie otwierać
sezon kąpielowy (stąd przypuszczalnie kolejne późniejsze powiązanie
postaci Jana Chrzciciela z nocą Kupały).
*Kupała, Kupało, Kupajło – domniemane słowiańskie bóstwo płodności.
Informacje o męskim bóstwie imieniem Kupała pojawiają się w XVII-wiecznych podaniach, wiążąc jego kult z obchodzeniem Nocy Kupały. Przypuszczalnie jest to zjawiskiem wtórnym, wynikłym z prób zasymilowania przez chrześcijaństwo dawnych słowiańskich obrzędów kupalnych z postacią Jana Chrzciciela (którego w niektórych regionach zaczęto wręcz zwać Kupałą). Mianem kupały określano słomianą kukłę wykorzystywaną podczas święta, możliwe zatem że wraz ze stopniowym zanikiem dawnych wierzeń wykreowano z niej bóstwo, któremu ludowa wyobraźnia przypisała opiekę nad zalotami i miłosnymi igraszkami.
Istnienie bóstwa o imieniu Kupała nie jest jednak potwierdzone źródłowo, zaś sama nazwa święta wywodzi się z indoeuropejskiego pierwiastka kump, oznaczającego grupę, gromadę, zbiorowość, z którego wywodzą się słowa takie jak kupa, skupić, kupić (w sensie gromadzić). Według mniej popularnej opinii wywodzi się ją od słowa kǫpati "kąpać", albo też indoeuropejskiego *kup- "pożądać".
Informacje o męskim bóstwie imieniem Kupała pojawiają się w XVII-wiecznych podaniach, wiążąc jego kult z obchodzeniem Nocy Kupały. Przypuszczalnie jest to zjawiskiem wtórnym, wynikłym z prób zasymilowania przez chrześcijaństwo dawnych słowiańskich obrzędów kupalnych z postacią Jana Chrzciciela (którego w niektórych regionach zaczęto wręcz zwać Kupałą). Mianem kupały określano słomianą kukłę wykorzystywaną podczas święta, możliwe zatem że wraz ze stopniowym zanikiem dawnych wierzeń wykreowano z niej bóstwo, któremu ludowa wyobraźnia przypisała opiekę nad zalotami i miłosnymi igraszkami.
Istnienie bóstwa o imieniu Kupała nie jest jednak potwierdzone źródłowo, zaś sama nazwa święta wywodzi się z indoeuropejskiego pierwiastka kump, oznaczającego grupę, gromadę, zbiorowość, z którego wywodzą się słowa takie jak kupa, skupić, kupić (w sensie gromadzić). Według mniej popularnej opinii wywodzi się ją od słowa kǫpati "kąpać", albo też indoeuropejskiego *kup- "pożądać".
**Wigilia św. Jana, Noc Świętojańska
– święto obchodzone w nocy z 23 na 24 czerwca w wigilię świętego Jana
Chrzciciela, będące próbą zasymilowania przez katolicyzm pogańskich
obchodów. Również jako Noc Iwana Kupały - posiadająca wówczas wiele
zapożyczeń ze wcześniejszego, pogańskiego święta Kupały. W krajach
anglosaskich Midsummer.
Kościół, nie mogąc wykorzenić z obyczajowości ludowej corocznych obchodów "pogańskiej" Sobótki, podjął próbę zasymilowania święta z obrzędowością chrześcijańską. W przypadającą na 23-24 czerwca wigilię św. Jana, przeprowadzano tzw. w święcenie wody.
Źródło: Wikipedia.orgKościół, nie mogąc wykorzenić z obyczajowości ludowej corocznych obchodów "pogańskiej" Sobótki, podjął próbę zasymilowania święta z obrzędowością chrześcijańską. W przypadającą na 23-24 czerwca wigilię św. Jana, przeprowadzano tzw. w święcenie wody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz