Strony

piątek, 28 września 2018

Opowieści Ducha.


OPOWIEŚCI DUCHA - dedykuję tym, którzy zadają sobie pytanie- po cóż rano wstawać.
Pewnego dnia - jeden z uczniów, będący z okresie wewnętrznego wycofania, smutku, samotności, zmęczony życiem, zapytał mistrza:
- Po cóż mam wstawać codziennie rano, jaki jest tego sens, życie jest takie trudne, chwiejne, ciężko jest znaleźć powód, by rano oczy otworzyć? Jaki jest życia sens?
Mistrz rozumiał dylematy młodzieńca, sam kiedyś przez nie przechodził, nie dziwił się więc pytaniu, raczej pochwalał je, gdyż uczeń stworzył możliwość poruszenia tego ważnego tematu na ich wspólnej grupowej nauce.
Zamyślił się chwilę mistrz, wspominając wewnętrznie swój trudny czas i rzekł, przedstawiając kwintesencję ówczesnej nauki.
- To proste mój drogi - wstajesz, by tworzyć życie.
- Cóż to znaczy, to nie ja przecież je tworzę, to siła wyższa - stwierdza uczeń.
- Życie, które widzimy, jest obrazem stworzonym przez umysł i serce wspólnoty ludzkiej. Duch daje materiał z którego jest wszystko stwarzane. To co widzialne, jest efektem pracy każdego z nas. Kto narodził się tutaj, na tej planecie, wziął sobie zadanie tworzenia i robi to świadomie lub nie - taka jest specyfika tej planety. Jak pszczoły w ulu, czy mrówki w mrowisku - każda z nich jest niepowtarzalna i ma swoje zadanie, razem tworzą całość swej rodziny. Tak i każdy z nas - wstaje rano, by tworzyć życie. Nie ulegać i upadać pod życiem stworzonym przez innych, lecz odnaleźć swoje zadanie, to co w duszy głęboko śpiewa i iść za tym, tworzyć.
- Cóż ja mógłbym tworzyć mistrzu, nie ma żadnych talentów .
- Każdy z nas ma ich wiele. Jednym z nich jest tworzenie radosnej chwili, która być może wesprze kogoś, kto w tym czasie w smutku jest. Innym - rozświetlanie swym sercem miejsca, w którym żyjesz, bo być może ktoś kto w cieniu jest jeszcze życia będzie mógł skorzystać z tego światła. Możesz pokój w sercu nieść, a gdy spotkasz tego, który w sercu walkę niósł będzie - pozwolisz mu odczuć czym wolność jest serca. Możesz życzliwość, śmiech, szczęście, pomoc - nieść codziennie od rana , wszystkiemu co żyje. Możesz kochać i tę miłość pokazywać codziennym życiem innym.
Żyjemy, aby tworzyć świat, nowy, piękny świat, a powstanie on tylko, gdy każdy z nas z pierwszym promykiem słońca zasiewać będzie ziarno światła, aby z czasem zbiór dało na całej planecie.
Życie jest jak pusty ekran - na którym, każdy z nas, jak malarz, nakreśla pędzlem kolor i kształt.
Zachwycił się uczeń, tyle zadań przed nim, już czuł ekscytację, a przecież myślał wcześniej , że nikomu nie jest potrzebny, że żyje tu sam, bez powodu.
Poruszenie się zrobiło wśród uczniów, wielu z nich w swych sercach miało podobne dylematy, a teraz, jakże innej wartości nabierze ich życie.
TWORZĄ ŚWIAT - czyż to nie jest najważniejsze i jakże boskie zadanie? To od nich zależny jest przyszły obraz świata. Każdy z nich, niby mała pszczółka, lecz razem ....- już widzieli przed swymi oczyma - nowe.
I zaczęło się prawdziwe życie w ich klasztorze.
A mistrz śmiał się serdecznie, widząc te małe pszczółki siejące wokół - życzliwość, miłość, uprzejmość, uśmiech, radość, pomoc i wyprzedzali się w pomysłach - co jeszcze mogą dla nowego obrazu świata uczynić.
I ciepło było wokół, choć to środek był jesieni, gdyż iskierki światła niczym ogień na kominku rozgrzewały wszystko.
I nastał nowy świat, bez smutku, samotności, bezcelowości, gdyż każdy lubość miał w swej codziennej pracy, a ile śmiechu było i szczęścia.
Ci, którzy w oddzieleniu żyli, teraz - zachwyt to tworzyło - jak jedna wspólna rodzina. I nastał świat jedności, bo w jednym zrozumieniu ....celu życia..... byli.

Elen Elijah Niosąca Wiatr
www.epokaserca.pl

środa, 26 września 2018

Kochana moja wariatka.


Poznałyśmy się kilka lat temu, niespodziewanie. Myślę, że przez wiele lat uważnie mnie obserwowała, zaglądała przez okna, sprawdzała, czy się nadaję na jej znajomą. Ona już wiedziała, ja jeszcze nie. Trochę była jak gaz, który niepostrzeżenie ulatnia się z niedokręconego kurka. Zabiera tlen, wnika z każdym oddechem, lekko poddusza, a na koniec zamyka powieki na dłużej albo na zawsze. Wszystko zależy od czujności – mojej własnej i otoczenia. Jedno jest pewne – funduje stan, który zmienia świadomość i życie raz na zawsze.
Moja zawitała na dobre ponad trzy lata temu. Nienasycona, zagarniająca sen, apetyt, siły witalne, pracę, pomysły, uśmiech. Co jej tylko wpadło w ręce.
Najgorsze było nie spać. Wieczór był najbardziej stresujący. Zasypiałam ponad godzinę po to, by wstać po dwóch średnio przespanych godzinach i snuć się po domu zatopionym w ciemnościach. Ciało fizyczne domagało się snu i jednocześnie nie umiało odpaść i poddać się.
Brak apetytu nie był najstraszniejszy ( w końcu jestem kobietą i ulegam ogólnemu trendowi posiadania szczupłej sylwetki ), ale moment, w którym moje piersi obwisły jak dwa małe kasztanki, a rysy twarzy biegły bardziej ku starości niż modelowym konturom, hmm … patrzyłam i widziałam, że coś we mnie umiera w galopującym tempie.
Nie potrafiłam też zrozumieć, dlaczego odebranie telefonu od przyjaciółki było dla mnie Mount Everestem. Dlaczego mi – osobie zazwyczaj nadaktywnej, zdarza się siedzieć bezczynnie kilka godzin dziennie na kanapie i gapić się na ścianę upstrzoną kupami much.
- Pani wie, co to jest? – psychiatra był naprawdę troskliwy.
Oczywiście, że wiedziałam, w końcu tak głośno o depresji. Że to nie wymówka, że rozejrzyj się wokół, że przekaźniki serotoniny, brak słońca, zmęczenie życiem. Tylko milej się o tym czyta, gorzej gdy się doświadcza.
Leki. Zestaw pierwszy. Za słaby. Zestaw drugi – już lepiej. A życia obok mnie nie dało się wyłączyć. Dzieci dzieci dzieci. Obiad obiad obiad. Pranie pranie pranie. Lekcje lekcje lekcje. I to wszystko obok, chociaż nadal moje. Nieobjęte, niezaopiekowanie, w rozsypce.
Bo najpierw ja sama po zejściu do swojej najgłębszej (mam nadzieję) piwnicy – własnych strachów i niemocy, najpierw ja sama musiałam się rozsypać, a następnie pozbierać. Poczekać spokojnie, aż leki zaczną działać. Wyleżeć się w łóżku z tą wariatką. Poznać ją. Zobaczyć, kiedy mi włazi przez sny i przez okna do mojego życia. Zrozumieć, że kiedy gubię siebie, zapraszam ją do swojego życia. Wielka lekcja dla mnie.
Potem selekcja w rodzinie i wśród przyjaciół.
- Ale sobie wymyśliła. Robić jej się nie chce.
- Depresja? Ale to się chyba nie myje przez tydzień albo dwa, a ty masz nawet makijaż na sobie.
- Przesadzasz. Każdemu jest czasem smutno.
- Ja też dużo płaczę i nie latam od razu do psychiatry!
- Co ty wiesz o depresji? Dwubiegunowa postać, to jest depresja!
- Akceptuję cię z twoją chorobą. Jesteś nadal wspaniała! (to mnie rozwaliło – znaczy się bez choroby jestem do kitu?)
- Ale Majusiu, to trzeba troszkę się poruszać, wyjść na słonko i zjeść kawałek czekolady. Wszystko minie, zobaczysz!
- Słuchaj, ty chyba zapomniałaś, że masz dzieci, dom, rodzinę. Weź się za życie wreszcie, to ci przejdą te głupie pomysły. Depresja? Ale sobie wymyśliłaś.
- A próbowałaś się pomodlić? Pomodlić się za ciebie? Wiara czyni cuda, zobaczysz.
Wow! Dobrze, że część leków, które brałam, ograniczały moją zdolność przyjmowania i przeżywania bodźców. Myślę, że sporo mnie ominęło. W ogóle sporo mnie ominęło – wyjazdów, filmów, spotkań. Ale spotkałam wreszcie siebie. Zrozumiałam, jak dobrze jest rozmawiać ze sobą, słyszeć siebie, zauważać, mówić, że coś pasuje albo nie pasuje. Widzieć depresję w stanie zalążkowym, wyczuwać na własnym karku jej pierwszy oddech. A przede wszystkim mówić o niej na głos. Do dzieci, do męża, do bliskich, do znajomych. I wyjmować wszystkie swoje emergency, nawet jeśli widzę ją daleko daleko, na końcu naszej ulicy. Bo kiedy leki już działają, działa też wszystko inne – świece, spacery, słońce, towarzystwo, ciasto marchewkowe, dobry film. Dobrze, jeśli wszystko to mogę dać sobie wcześniej, zanim trafię do psychiatry, dużo wcześniej, zanim przyjdzie bez zapowiedzi i zagarnie mój cały świat.
De Presja. Życie bez presji. Bez pędu. Zatrzymać się i dowiedzieć, gdzie jest źródło presji w moim życiu– to najlepszy prezent od siebie dla siebie, bo to wreszcie wiem.
Kochana moja Wariatka… W tym roku zabieram ją do ciepłych krajów. Może ją tam wysuszę na wiór i zakopię pod Drzewem Życia, czego tej jesieni życzę sobie gorąco.

Maja , wrzesień 2018

piątek, 21 września 2018

Niezwykłe obrazy niezwykłej artystki.


Przedstawiam utalentowaną Ingę.To są Jej prace, jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne.

Więcej prac można zobaczyć na FB

https://www.facebook.com/groups/stowarzyszenieprzytulidelko/?fref=nf&__xts__[0]=68.ARDEl2R6tTRLEfE_6xknlE2cQAXmIxlKEJcrN3ty5Pnn4USN425NW3TgS2bgKLBGvbDAVDIaE3pcXf3SuGJBh9P59O3q86TqE2yYzhPxt0bkTFkoK63dMt2tSJ5PQYUDF-Euw1nJT6180FeJ0om6oAKR0TUI3-J3igr3UZo4JsQnvx9wIElnhsA47_sOwIh5RGBVAL7b6RmcDcp0jujJ&__tn__=C-RH-R

https://www.facebook.com/inga.mm/media_set?set=a.750833048287258&type=3

Wszelkie pytania można kierować do Ingi na FB, oraz telefonicznie :605 057 535

Błogoslawieństwo na cały tydzień .


Błogosławieństwo na cały tydzień..
Niedziela przynosi sukces i radość.
W Poniedziałek Bogini da siły zadość.

Wtorek obdarzy mnie odwaga wojownika.
W środę porozumienie będzie rozkwitać.
Czwartek to dar zdrowia oraz pomyślności.
Piątek mnie zrosi deszczem miłości.
Sobota to dzień kończy ochrona.
Niechaj zatem będę po błogosławioną..

7 jasnych świec, 7 magicznych dni na 7 różnych sposobów ochronę zapewni mi
W blasku księżyca wraz z nocą odrzuca wszelkie problemy wraz z jego mocą.

7 podgrzewaczy każdy na jeden dzień tygodnia i w księdze cieni zapisujemy 7 życzeń na dany tydzień i 7 błogosławieństw
Miłej zabawy Siostry 💓💓
Power of Love

czwartek, 13 września 2018

SZANUJ SWÓJ STRACH.....


---------------------------------------------------------------------------
Stań przed lustrem i popatrz ....
na siebie
Takiego jakim jesteś...
Jaką jesteś

Nie rób min, stylizacji...
Stań ...
I patrz.

A potem zamknij oczy i zobacz swój strach...
Gdzie się czai...
Gdzie i w których miejscach Cię obezwładnia...

Czy to są ręce ?
a może nogi
a może jest na plecach...
a może w sercu...
daj temu być
pozwól....

I pozwól ciału pójść za tym ...
pozwól mu się zgiąć...skulić
poczuć siebie w TYM STRACHU w pełni...

Bo, żeby coś odwinąć z ciała należy najpierw się zwinąć...

Zwijaj się zatem uważnie , odważnie i w pełni....
i patrz wewnętrznym okiem na ten strach...
Gdzie Cię prowadzi....?
Co to ?
Kto to ?

Daj temu obrazowi być...
A potem popatrz mu w oczy
Po prostu patrz ...i oddychaj....

Jeśli siedzi Ci na plecach odwróć się
miej zamknięte oczy, ale patrz na niego okiem wewnętrznym
A potem go dotknij
pomacaj...
powąchaj...
I idź za ciałem , za ruchem ciała....
Pozwól się ciału prowadzić....
i słuchaj wewnętrznego głosu...

Pozwól by dotarł do tego miejsca
w którym Twój osobisty potencjał się zatrzymał...
popatrz w to miejsce...ten obraz
i słuchaj swoich odczuć...
oddychaj...

Do jakiego NIE Cię prowadzi...?
Do jakiego "użycia Cię "
Patrz i oddychaj....

Strach ....

Co on Ci mówi....?
do czego on Cię chce poprowadzić...?
jaki wewnętrzny próg przekroczyć ?
dla Twojego więcej...

Do jakich nieznanych pokładów mocy
może Cię zachęcać
właśnie tak...
strasząc...

O jakie "zapalenie światła" w tym mroku chodzi
kto trzyma dla Ciebie świeczkę ?
Jaki bliski Ci człowiek ?
I tak przewrotnie prowadzi....
do trzeżwości na swój temat...
do przytomności...
do zmiany !

i o jaką zmianę chodzi ...?
pracy ?
wyjścia z relacji ?
zmianę horyzontu spojrzenia ?
a może zatrzymanie ?
Już nie uciekanie...
Już nie unikanie....
Tylko stabilne zatrzymanie i rozglądanie się
w sobie i w swoich sprawach : chcę , nie chcę...
potrzebuję...

Pobądź w tym...
uważnie i odważnie....

I patrz
Do czego Ci trudno stanąć ?
jako kobieta ? Jako mężczyzna ?
jako człowiek ?

i nazwij to SOBIE , PRZED SOBĄ
Spójrz w oczy i powiedz sobie ...

To wielki pierwszy krok....

A potem poczekaj ...na DRUGI....
i pozwól duszy się w tym prowadzić ...

środa, 12 września 2018

Bycie dotkniętym przez Nią jest początkiem powrotu do domu.


Na tej ziemi jest grupa kobiet, które niosą płonące pochodnie dla ewolucji ludzkości.
Te kobiety są jak rzadkie, unikatowe, cenne klejnoty starożytnego kobiecego ducha.
Te kobiety mają więcej odwagi, odporności i wytrwałości, niż jest to wyobrażalne.
Te kobiety po cichu przeszły przez tysiące lat, aby się odzyskać spowrotem. Odpowiedzialne za przebudzanie głębokiej żeńskiej jakości w duszy ludzkości na tej ziemi.
Wyłaniając się jedna po drugiej z eterycznych świątyń Shakti we wszystkich jej postaciach, Przebudzone Kobiety sieją nasiona stąpając swoimi nagimi stopy po jałowej ziemi. Ich promienne ciała będące żywym przejawem wewnętrznej boskiej miłości, ze swobodnie płynącą Kundalini...trzecie oczy szeroko otwarte z płynącym strumieniem kosmicznych kodów prawdy...włosy płonące gwałtowną i dziką, bezwstydną namiętnością...ich dłonie poruszają się spontanicznie, aby dotykać ran duszy tej Ziemi i przywrócic jej życie poprzez miłość .
Przebudzone kobiety nie ogłaszają się jako wybawcy naszych czasów. Przeważnie pracują nad sobą samą, ogromnym nakładem pracy, z oddaniem, dyscypliną i niezmierzonym zaangażowaniem w misję. Wszystkie te kobiety głęboko zanużaja się w swoje własne nagromadzone emocjonalne cierpienie wynikające z tłumienia energii żeńskiej boginicznej świadomości. Ten zbiorowy ładunek kobiecej rany nieuchronnie osiągnie w każdym z nas punkt krytyczny w pewnym momencie podczas tego życia, pociągając tym samym do głębokiego samouzdrawiania i samoświadomości.
Kiedy te kobiety się uzdrawiają, rozpalają efekt domina, uzdrawiając i przekształcając pokolenia kobiet zarówno przeszłych, jak i przyszłych. Nie tylko to - duchowa siła tych kobiet, jest katalityczna, twórcza i alchemizująca dla wszystkich wokół
Jeśli zostałeś wciągnięty w wibrującą sieć pola energetycznego przebudzonej kobiety, doświadczysz duchowej zmiany.
Po pierwsze, bez względu na to, co myślisz, Twoja Dusza zdecydowała się połączyć z nią. Ta kobieta niesie dla ciebie głębokie i istotne informacje mistyczne; święte, intuicyjne kody, które są niezbędne dla ewolucji twojej Istoty.
To uruchamia falę po fali przebudzających się zmian w ciałach energetycznych ludzi, którzy się z nimi łączą. Zawsze jest głęboki cel połączeń i miejsc, do których one przynoszą swoją energię.
Noszenie świętych pochodni kobiecego przebudzenia nie jest zadaniem łatwym. Ziemia była nękana, ograniczana i obciążana przez nadmierne poleganie i inwestowanie w patriarchalną ideologię przez tak długi czas.
Nadmierne strzeżenie i blokowanie serca,
utrata połączenia z intuicyjnym głosem,
bezmyślne wymachiwanie energią emocjonalną niczym mieczem,
całkowite odłączenie się od mądrości ciała,
oraz porzucenie praktyki bycia regularnie w ciszy
- to wszystko spowodowało, że ​​ludzka świadomość skurczyła się, uciekła, przestała słuchać. Nastała era strachu.
Kiedy ludzka świadomość traci kontakt z sercem, działa ze strachu. Działania ze strachu są zawsze gwałtowne i zamierzają wyrządzić krzywdę - fizycznie, emocjonalnie, psychicznie i duchowo.
Nie możemy pozostać sparaliżowani w utkniętej wibracji strachu i odłączeni od kobiecej duszy/żeńskiej zasady - obecnej w każdym istnieniu .
Jedyna szansa na otwarcie się na prawdę, na obecność, na blask, na głębię, na uzdrowienie, na bezwarunkową akceptację, na zaufanie, na bycie wysłuchanym i widzącym, kim jesteś w twoim rdzeniu, na duchową transformację - jedyna szansa przychodzi ze słuchania tego, co mówi do ciebie głos Bogini.
Głos bogini najprawdopodobniej pochodzi od jednej z kobiet, o których mówię. Na swój sposób, poprzez boskie zbiegi okoliczności i synchroniczność - przez cuda wplecione w rzeczywistość niczym złota nić ariadny - Ona mówi do ciebie.
Jedna z tych kobiet mówi do ciebie, wpływając na twoje pole energetyczne, pracując nad sercem z ogromnymi ilorazami Miłości, zalewając twoje zmęczone kości i obolałe ciało świętymi wodami z jej przepełnionego kielicha.
Znasz ją. Nie mogłaś/eś jej przeoczyć. Ona nie będzie najwspanialszą, najgłośniejszą, uwodzicielską kobietą. Nie będzie manipulować, błagać, ani winić - nie bedzie zmuszać cię do bycia wokół niej. Ona nie pracuje na poziomie ego. Działa na poziomie ducha. Duch nie musi ogłaszać się."

na podstawie Sophie Bashford

wtorek, 11 września 2018

Jak często się siłujesz z życiem?

Jak często się siłujesz z życiem? Jak często inwestujesz hektomoce aby coś lub kogoś zmienić? Ile godzin medytacji na to poszło? Ile świec wypalonych? I nic.
Jesteś wściekła, rozczarowana i myślisz, że coś zrobiłaś nie tak, że może czegoś nie dopełniła
ś. Magja nie działa? A może wciąż nie odkryłaś tej właściwej metody – więc może trzeba na kolejny warsztat?
Twoja frustracja nierzadko składnia Ciebie do przemocy wobec siebie, do oceny, karania i wielu innych bardzo okropnych rzeczy.
A tymczasem – jeżeli nie dostajemy tego co chcemy i nie udaje się nam zmienić drugiego człowieka – to może warto pomyśleć czy nasze oczekiwanie jest uzasadnione i czy jest w ogóle potrzebne?
Zamiast forsować zmianę poza obrębem swojego ciała i swojej energii – skup się na sobie i byciu dobrej dla siebie.
Wyrzuć niepotrzebne rzeczy mentalne.
Ucz się jak by zadowoloną z tego co masz.
Dawaj nie oczekując niczego w zamian.
Kiedy coś odpuszczasz – wyłączasz się spod warunku wpływu tej rzeczy na siebie.
A skoro odpuścisz – otwierasz się na cuda.
Aha i jedno z moich ulubionych... Nie trać czasu na zemstę – karma i tak dorwie drania!
Pięknego odpuszczania.

sobota, 8 września 2018

PODĄŻAJ ZA GŁOSEM SERCA !


Twoje serce zawsze pragnie, byś był szczęśliwy i spełniony. Przestań się martwić i zaufaj jego nieskończonej mądrości. Przemawia ono do Ciebie za pomocą języka uczuć - zaufaj tym uczuciom.
Jeśli perspektywa czegoś, przepełnia Cię ekscytacją - zaufaj tym uczuciom.
Jeśli instynkt ostrzega Cię przed czymś -zaufaj tym uczuciom.
Pierwszym krokiem jest rozpoznanie swoich uczuć. Zadaj sobie pytanie :
Czego naprawdę pragnę ? Co jest najlepsze dla mnie ? A następnie zauważ fizyczne i emocjonalne odczucia, które przybędą do Ciebie jako odpowiedź. Twoje uczucia są fizycznym uosobieniem boskiego przewodnictwa, jakie jest do Ciebie skierowane - prosto z serca. Są jak kompas, który wskazuje Ci najlepszy kierunek, prowadząc Cię do odpowiedzi, których poszukujesz. Zaufaj ich wartości nawet w sytuacji, gdy nie potrafisz ich zrozumieć.
Niebiosa lśnią światłem każdej Twojej decyzji podejmowanej w sercu. Bądź wobec siebie szczery, ponieważ tylko Ty wiesz, czego naprawdę pragniesz. Pozwól sobie na poznanie własnych szczerych uczuć, i pozostań w Prawdzie.
Twoje uczucia zrodzone w sercu, są godnymi zaufania przewodnikami podczas zdrowych zmian, jakich chcesz dokonać w swoim życiu.
Okaż sobie, jak ważny jesteś dla siebie. Otocz się ciepłem uczuć. Rozpieszczaj się. Życie zawsze odwzajemnia te uczucia, które nosimy w głębi siebie. Postanów, by widzieć oczami miłości. Nie możesz zawrzeć siebie w granicach, ponieważ jesteś tak rozległy jak Wszechświat. Aby móc doświadczać siebie w całej swojej pełni, powtarzaj wytrwale ;
MOJE SERCE JEST OTWARTE
WIDZĘ OCZAMI PEŁNYMI MIŁOŚCI
MÓWIĘ SŁOWAMI PEŁNYMI MIŁOŚCI
MIŁOŚĆ JEST WSZYSTKIM
MIŁOŚĆ USTANAWIA POKÓJ NA ZIEMI
Gdy prowadzi Cię miłość, Twoje serce staje się centrum Wszechświata. Uświadamiasz sobie wówczas, że wszystko przemienia się właśnie za sprawą Twego serca, które obejmujesz. Poczuj, że miłość którą pielęgnujesz w sobie, dociera do serc wszystkich ludzi. Pomyśl tylko, jak cudowne efekty może przynieść częste obejmowanie własnego serca. Gdy skupiasz się na swoim sercu, nikt nie zostaje wykluczony. Za sprawą miłości, jaką kierujesz do własnego serca, stajesz się pierwszym, do którego docierają Twoje błogosławieństwa, aby następnie rozejść się ku wszystkim innym duszom, ku całemu Stworzeniu.
,,Tam, gdzie jest miłość, tam jest życie.
Tam, gdzie jest serce, tam jest miłość".
Mahatma Gandhi
Pokój zaczyna się w Nas.
Z Miłością Ponad Wszelkie Zrozumienie ❤️🙏

czwartek, 6 września 2018

Milczenie owiec.


Czy spędzasz czas tylko z tymi, którzy kochają Cię bezwarunkowo (zaczynając od siebie, od pełnej akceptacji swojej wielowymiarowej istoty z całym blaskiem i cieniem)?
W tej skórze masz tylko jedno życie, które ma kiedyś kres (tak, WSZYSCY umrzemy!)- toteż nie marnuj go na tych, którzy "kochają" tylko wtedy, kiedy ich warunki są spełnione.
Masz prawo stawiać granice, masz prawo być sobą, Twoje szczęście się liczy.
TY się liczysz!
Masz prawo być szczęśliwa, spełniona i zaspokojona, masz prawo zadbać najpierw o siebie, aby być prawdziwą latarnią świadomości najpierw dla siebie, a potem dla innych. Nie przez to co mówisz, ale przez to co ROBISZ.
To Ty decydujesz.
ZAWSZE.
To niewiarygodne, ile kobiet w tym kraju żyje w toksycznie zależnych relacjach, opartych o stary paradygmat, nie wiedząc od czego zacząć, aby wyzwolić się z kajdan poprawności społecznej, religijnej i politycznej, doświadczając nie tylko fizycznej, ale przede wszystkim emocjonalnej, mentalnej, a nawet duchowej przemocy, nie tylko od swoich partnerów, ale od własnych dzieci, rodziców, pracodawców, wspólników, innych kobiet, zgadzając się na mniej niż....
Nadszedł czas zmian.
Nigdy nie byłyśmy tak wolne i tak niezależne jak teraz.
Mamy prawo własności, możemy się kształcić, prowadzić swój biznes i być całkowicie niezależne, spełnione.
Nie musimy się z niczego tłumaczyć nikomu.
Już nic nie można nam kazać.
Ty też masz skrzydła kobieto, masz słowa w gardle, które możesz w końcu wypowiedzieć.
Nie umieraj w sobie, jesteś WSZYSTKIM!
To ty nosisz w sobie portal do nieskończoności, do kreacji, do życia i do śmierci. To od Ciebie zależy komu go udostępniasz i na jakich warunkach.
CZYTAJ :
http://www.dostrojonadusza.pl/2016/09/11/milczenie-owiec/



środa, 5 września 2018

Rozpad wszystkiego.

Czujecie, jak wszystko pięknie się rozpada?
Boże, jak wszystko cudownie się rozpada.
Tak lekko można się teraz.. puścić
trzymanych wyobrażeń i pomysłów.
Tak lekko można się teraz oddawać Duchowi.
Coraz lżej jest się poddać.
Coraz ciężej walczyć.
Coraz lżej jest zaufać.
Coraz ciężej cierpieć.
Coraz lżej jest kochać.
Coraz ciężej jest się zamykać.
Coraz lżej jest wybierać spokój.
Coraz ciężej zostawać w lęku.
Coraz lżej jest wyzbywać się wyobrażeń i pozostając pustym naczyniem, napełniać się wciąż Duchem...odczuwać żywy, zawsze właściwy... przepływ życia.
Coraz ciężej realizować wymyślone wyobrażenia, misje, wizje, wyuczone role.
Coraz lżej jest robić to, co należy do Ciebie i brać odpowiedzialność za swoje życie, wnętrze, samopoczucie.
Coraz ciężej jest robić to, co do nas nie należy i zajmować się sprawami, nad którymi nie mamy kontroli.
Na razie tego jeszcze tak nie widać,
ale czuć, coraz mocniej czuć.
Może boleć (chociaz nie musisz przy tym cierpieć).
Może narastać pewien dyskomfort związany ze starymi, nieorganicznymi strukturami.
Czy to źle? NIE!
Aby Istota mogła odżyć w prawdzie, musi CZUĆ
i pozwalać, bez oporu, na przepływ życia, którym JEST.
Nie musisz jednak niczego rozumieć ani wiedzieć.
Życie wie.
Słychać trzask kruszonych struktur dookoła..
aż czuć tę organiczną pulsującą istotę,
która odgruzowywuje się...
Ona wypuszcza pędy i za chwilę już rozrośnie się tutaj bujnie.
Już nikt tego nie zatrzyma kochani.
Świat, jakiego znamy, rozpada się.
Swoje oblicze ukaże nam nasza Istota.

Karolina Bochenek

poniedziałek, 3 września 2018

Dziewczynka i Cuda.

Była sobie Dziewczynka,
która nie wierzyła w Cuda,
ale wierzyła w ludzki Rozum.

Wierzyła w to, czego była nauczona w dzieciństwie.
Ale cuda istnieją niezależnie od tego, czy wierzymy w cuda czy nie wierzymy.

I na każdego z nas przypada w ciągu życia nie jeden Cud, a mnóstwo.

Ci, którzy wierzą, szczerze się cieszą:
" O! Cud! Cudownie!"

A ci, nie wierzący, mówią:
"Zbieg okoliczności" lub "Poszczęściło".

I kto z nich czuje się szczęśliwym?
Tak, oczywiście, te pierwsze!

Dusza kocha śmiać się i śpiewać,
a Rozum planować i analizować.

Ponieważ nasza Dziewczynka, co dorastała i doroślała, przyjaźniła się z Rozumem, to rzadko śpiewała , ale ciągle myślała.

Oczywiście, kiedy dorastała, małe Cudeńka się wydarzały w jej życiu, ale ona ich nie uważała za Cuda.

Tylko nadszedł czas w jej życiu na Wielki Cud.
Cud się pojawił:
"Hej! Otwierajcie!
Chcę się wydarzyć natychmiast! "
- ogłosił Cud.

Odpowiedzią była cisza.

Zanim Ktoś się odezwał niezadowolonym głosem:

- Kto tu do cholery krzyczy?

- To ja, Cud!
Przyszedłem do Twojego życia, żeby ono stało radosnym i szczęśliwym.
-Nie ma Jej w domu. Nie mogę Cię wpuścić.

-A gdzie ona jest?

- Wiadomo gdzie - w Przeszłości. Analizuje, porównuje, układa doświadczenia do szafki.

- Cóż, wrócę później!
- powiedział zaskoczony Cud.

Wkrótce Cud znowu się pojawił , ale Kobieta była nieobecna.

- Znowu w Przeszłości?

- Nie w Przyszłości.
Planuje i systematyzuje.

- Aha! To innym razem.

Następnym razem Kobieta była w domu, ale ...
- To Ty, Cud? To nie najlepszy czas.
Ona ma kłopoty. Nie może się odnaleźć.

- A kiedy się odnajdzie?

- Kiedy kłopoty będą w Przeszłości

- Wtedy prawdopodobnie pójdzie znowu w Przeszłość i będzie analizować doświadczenie?

- Pewnie tak.

- To kiedy mogę się wydarzyć?

- Może złap Ją w Przeszłości lub Przyszłości i jakoś się umów.

- No nie - pokręcił głową Cud.
- Ja się wydarzam Tu i Teraz.
Taki już jestem.

- Wtedy nie wiem.
Tu i Teraz - to będzie problem.
Ona rzadko bywa w Tu i Teraz.

- Zwariować można!
Człowiek sam ucieka od swojego szczęścia! A co się stało?

- To nic specjalnego.
Utknęła w samotności.
Zycia osobistego brak.
Nie ma radości.Taka rutyna ...

- O! Najwyższy czas na Cud!
To jest właściwy czas!
Otwieraj bramy, Rozum!
Otwieraj natychmiast!

I Cud wkroczył w świadomość Kobiety.
- Cześć! Jestem Cudem!

- Ale ja nie wierze w żaden Cud! - zdziwiła się Kobieta.

- A ja wierze w Ciebie!
I myślę,że my się dogadamy.
Tylko masz tutaj tak ciasno.
Nie ma miejsca w ogóle.
Zaraz to naprawimy!

I Cud otworzył szafę ...
A z szafy wypadły z wielkim hukiem szkielety ...

- Szkielety w szafie?
Po co je tu chowasz?
One się nadają tylko do muzeum. Wyrzucamy?

- Wyrzucamy - przytaknęła oszołomiona Kobieta.

- Świetnie! A te wyglądają na ususzone uczucie i niespełnione marzenia.
Może ich wyczyścimy i ożywimy? Do kosza na śmieci poszły stare pretensje, smutne wspomnienia,osądy, oczekiwania i poczucie winy.

- Ale czy to jest mądrze - pozbywać się wspomnień?

- Może i nie mądrze, ale bardzo korzystnie.
Żeby w Twoim życiu pojawiło się coś nowego, trzeba pozbyć się starych rzeczy.

- Och! Jak pusto! - zdziwiła się Kobieta.
Nic mi nie zostało.
Z czym będę żyć?

- Ze mną! - radośnie poinformował Cud.
Przyszedłem do Ciebie i Cię nie opuszczę.
I teraz każdy dzień będzie małym Cudem.

Od tej pory życie Kobiety bardzo się zmieniło.

"Jaka Cudowna Kobieta! "- mówią o niej dookoła. I to jest prawda.

Cuda rozświetlają nas od wewnątrz.
I my stajemy się Cudem!

- Elfika-Irina Siemina.

Namaste