Strony

czwartek, 30 czerwca 2016

Metoda zielonego ołówka.



pencils-447478_1920
Co prawda nasi podopieczni właśnie zaczęli wakacje i tematy związane ze szkołą zostały odsunięte na dalszy plan, ale o tym sposobie podejścia do wychowania warto pamiętać przez cały czas. Metoda zielonego ołówka odnosi się w szczególności do sposobu poprawiania prac pisemnych – polega na zmianie techniki nauczania z tej opierającej się na podkreślaniu popełnionych przez dziecko błędów na koncentrację i wyróżnianie najdoskonalszych elementów – ale nie ma przeszkód, aby właśnie w ten sposób traktować naukę  Życia jako takiego.
Zamiast więc podkreślać w zeszycie dziecka czerwonym długopisem popełnione błędy zaznacz zielonym kolorem to, co wyszło naprawdę dobrze.
Jaka jest różnica pomiędzy tymi dwoma podejściami?
Używając czerwonego długopisu do zaznaczenia błędów koncentrujemy się na tym co złe, niepoprawne, niedoskonałe. I niestety właśnie to zapisze się w pamięci dziecka – wytykanie błędów. Podkreślenie ich kolorem czerwonym wywołuje przy tym wiele nieprzyjemnych emocji: poczucie wstydu, niemocy, bycia niedoskonałym, strachu, itd.
csm_zielony_pen_8dbba4aba5
Drugie podejście polega na wyróżnieniu tego, co się udało. Ocenie takiej towarzyszą zupełnie inne emocje oraz zachowania. Świadomie czy nie, dziecko na pewno powtórzy to, co zrobiło dobrze (i co zostało zauważone oraz docenione). Mamy tutaj do czynienia z zupełnie inną motywacją wewnętrzną: dziecko nie będzie koncentrowało się na niepopełnieniu błędów lecz na włożeniu wysiłku w powtórzenie sukcesu. To diametralna różnica w strukturze myślowej.
Jaki wpływ na późniejsze życie ma  podkreślanie błędów popełnianych przez dziecko?
Od małego uczymy dziecko koncentrowania się na wadach, brakach, na tym co jest niepoprawne oraz na tym co nam wydaje się złe. Czerwony długopis podkreślający błędy dziecka pozostanie w jego głowie na całe życie. A wraz z nim poczucie bycia niedoskonałym. Może się okazać jedną z przeszkód stojących na drodze do osiągnięcia satysfakcji w życiu.
REASUMUJĄC:
W OCENIE JAKIEGOKOLWIEK ZADANIA CZY ZACHOWANIA  NIE PODKREŚLAJ BŁĘDÓW – WYRÓŻNIJ TO, CO WYSZŁO DOBRZE!

http://dobrewiadomosci.net.pl/11772-metoda-zielonego-olowka/

środa, 29 czerwca 2016

Każdego dnia wybieram szczęście.


Szczęście – Nieszczęście. Wybór należy do każdego z nas, na czym każdego dnia skupiamy swoją uwagę.
Niezależnie od tego, czy za oknem jest słonecznie, czy pochmurno, słońce wciąż świeci. Niezależnie od tego, czy na zewnątrz niebo jest czyste, czy pochmurne, na w stronę ziemi wciąż swoje światło kierują miliony gwiazd.
To, że czegoś w danej chwili nie widzimy, nie znaczy, że tego tam nie ma. Mamy wybór: patrząc przez okno, widząc ciemne chmury i porywisty wiatr, może zacząć narzekać i wpaść w minorowy nastrój. Jeśli jednak pamiętamy, że na tym samym niebie, wciąż świeci upragnione przez nas słońce, słowa narzekania nie przejdą już tak łatwo przez nasze usta. Wiemy, że słońce wciąż świeci i prędzej czy później, znów ujrzymy je na niebie i wystawimy swoją twarz, by ogrzało je swoimi promieniami.
Tak samo jest w życiu. Mnóstwo jest chmur, wieje porywisty wiatr zmian, przynosząc nieprzewidziany okoliczności, zdarzenia, rzucając kłody pod nogi. Możemy się załamać. Możemy narzekać, że znów nam nie idzie. Możemy przeklinać los i życie, że znów jest przeciwko nam.
Możemy też dokonać wyboru:
„Mam w życiu szczęście. Za wszystkim, co wydarza się w moim życiu, kryje się dla mnie coś dobrego, świeci dla mnie słońce szczęścia, pomyślności, wolności, lekkości, przychylności wszystkiego i wszystkich. To wciąż jest, bo świat nigdy nie przestał mi sprzyjać. Świat nigdy nie konspirował przeciwko mnie. To ja przestałem mu ufać, coraz częściej podejrzewając go o złe wobec mnie zamiary i krzyżowanie moich planów.”
Mam w życiu szczęście. W każdej chwili i każdego dnia. To moje słońce, które świeci niezależnie od tego, ile w danym momencie jest chmur na niebie mojego życia. Jeśli będę o tym pamiętał, jeśli na tym właśnie skupię swoją uwagę, to właśnie tak zaczną układać się sprawy. Wiemy, jak działa na nas czyjeś zaufanie, czyjaś wiara w nasze dobre intencje, czyjaś wdzięczność za to, co dla nich robimy, choć nie zawsze nam to wychodzi. Tak samo życie, tak samo świat – otwiera dla nas swoje ramiona i daje to, co ma dla nas najlepszego. Im więcej ufamy i żyjemy w przekonaniu, że tak jest, tym więcej tych darów zauważamy. A to sprawia, że jest ich coraz więcej w naszym życiu – zamiast je przegapiać podczas wpatrywania się w kolejną burzową chmurę, bierzemy do siebie i wykorzystujemy najlepiej, jak tylko potrafimy.
Myślę, że wiesz, o co w tym chodzi. To nie zwykły optymizm. To sztuka pozytywnego życia, pełnego dobrych przekonań i mądrego inwestowania swojej uwagi, a co za tym idzie, energii w to, czego naprawdę chcemy i co wciąż jest obecne w naszym życiu: szczęście, miłość, spokój, zdrowie, pomyślność, dobrobyt, radość, cuda i mnóstwo pomyślnych dla nas zdarzeń.
Wybór należy do nas






🙂           http://jasnastronazycia.pl/blaski/mozliwosci/kazdego-dnia-wybieram-szczescie/

wtorek, 28 czerwca 2016

Rokitnik – nieznany cud natury.

Rokitnik od niedawna robi furorę. Kto go pozna – zaczyna stosować. Dlaczego? Ponieważ to roślina wyjątkowa i o fenomenalnych właściwościach.
Rokitnik zawiera w sobie bowiem ponad 190 aktywnych biologicznie składników, a naukowcy i lekarze potwierdzają, że rokitnik jest jedną z najbardziej wartościowych roślin na świecie.
Rokitnik zwyczajny, rokitnik pospolity (Hippophaë rhamnoides, seabuckthorn) – gatunek rośliny z rodziny oliwnikowatych (Elaeagnaceae). Nazywany bywa także rosyjskim ananasem, koralowcem lub cierniem morskim. Występuje w Europie i Azji, aż po Chiny, głównie wzdłuż wybrzeży morskich. W Polsce jego naturalne stanowiska znajdują się głównie nad wybrzeżem Bałtyku po ujście Wisły na wschodzie i są pod ścisłą ochroną gatunkową. Zdziczałe formy można spotkać wszędzie – rosną w Pieninach i w rejonach upraw, zwykle w obrębie obszarów zurbanizowanych.
Rokitnik ma od 1,5 do 6 m wysokości i może przybierać formę krzewu lub drzewa. Często jest nasadzany przy drogach i na miejskich terenach zielonych jako roślina silna, odporna i mało wymagająca, a jednocześnie ozdobna i bardzo dekoracyjna. Całe szpalery rokitnika można zobaczyć wzdłuż dróg i ulic – np. przy drodze na Półwyspie Helskim czy w Trójmieście. Teraz, jesienią, łatwo go rozpoznać, ponieważ ma całe gałęzie oblepione przepięknymi pomarańczowymi jagodami, które są w stanie przetrwać na nim przez całą zimę! Warto rozejrzeć się wokół – może rokitnik rośnie także koło naszego domu?
Skąd się wziął rokitnik?
Nie bez powodu już tysiące lat temu uzdrowiciele z Chin, Tybetu i Grecji doceniali moc rokitnika i używali jego owoców w leczeniu chorób skóry i wewnętrznych, a kojących i leczniczych właściwości jego oleju w leczeniu stanów zapalnych.
Później, na jakiś czas rokitnik bywał niezasłużenie zapominany i potem na nowo odkrywany, a jego właściwości za każdym razem wykorzystywano coraz szerzej. Ostatni raz na bardzo szeroką skalę był stosowany do leczenia oparzeń i skutków choroby popromiennej po katastrofie w Czarnobylu.
Rokitnik oddaje swoim „konsumentom” ponad 190 bioaktywnych substancji – mnogość antyoksydantów, 18 aminokwasów, 14 witamin, 4 prowitaminy, mikroelementy i nienasycone kwasy tłuszczowe! Uszczęśliwia ich niesamowicie skoncentrowanymi witaminami, których ma w sobie rekordowo dużo.
Rokitnik jest jedną z tych rzadkich roślin, których liście i owoce zawierają praktycznie wszystkie występujące w naturze witaminy – jego owoce mają w sobie sok z witaminami rozpuszczalnymi w wodzie oraz olej z witaminami rozpuszczalnymi tylko w tłuszczach. Dba o to, by podstawą naszego piękna było zdrowie dane przez naturę – bo poprawia odporność, odbudowuje komórki, opóźnia starzenie, przywraca energię i zmniejsza ryzyko chorób. Składa się z samych bezcennych naturalnych wartości!
Historia rokitnika.
Rokitnik, dzięki swoim wyjątkowo wartościowym właściwościom, jest powszechnie stosowany w medycynie ludowej Azji od wielu tysięcy lat. Jest także szeroko badany i bardzo popularny w Rosji.
Najwcześniejsze wzmianki o rokitniku odnaleziono w starożytnych pismach tybetańskich mnichów. Jednak okres jego największej popularności i wykorzystania owoców rokitnika przypada na czasy wypraw i wojennych podbojów Aleksandra Wielkiego, które miały miejsce ponad 300 lat p.n.e. Wyczerpani wyprawami żołnierze zauważyli, że ich konie jedzą owoce nieznanych krzewów, podobne do dużych jagód. Postanowili więc je spróbować. Po kilku dniach, zarówno żołnierze, jak i ich konie, odzyskali siły. Od tego czasu krzew ten zyskał łacińską nazwę hippophae, którą można przetłumaczyć jako „błyszczący koń“ (nazwa łacińska pochodzi z greckiego hippos – koń, pháo – błyszczę). To właśnie Aleksander Wielki sprowadził krzewy rokitnika do Europy. Obecnie rokitnik jest szeroko rozpowszechniony w Azji i Europie (szczególnie w Rosji), a ostatnio odkryto go także w Kanadzie.
Dżingis-Chan, władca Mongolii i twórca jednego z największych XIII-wiecznych imperiów, polegał na trzech fundamentach w życiu: dobrze zorganizowanej armii, silnej dyscyplinie i rokitniku.
Wyjątkowe właściwości rokitnika.
Wcale nie przesadzając – rokitnik można nazwać rośliną cudowną. Był on dokładnie badany przez naukowców i lekarzy, którzy potwierdzają, że jest prawdziwym fenomenem. Leczy, dostarcza komórkom witaminy i inne składniki odżywcze; oczyszcza i stymuluje ich pracę. Ma w sobie znacznie większą zawartość witamin niż inne rośliny czy owoce. Na przykład – witaminy A ma 3 razy więcej niż marchew; witaminy C – 10 razy więcej niż pomarańcze, a witaminy E – 4-krotnie więcej niż pestki słonecznika!
Rokitnik zawiera w sobie 190 bioaktywnych składników:
  • 14 witamin (A, grupa B, C, D, E, K, P)
  • 4 prowitaminy
  • 18 aminokwasów
  • 11 mikroelementów (cynk, wapń, żelazo i inne)
  • 22 kwasy tłuszczowe, w tym:
  • omega 3
  • omega 6
  • omega 7
  • omega 9
  • wiele silnych antyoksydantów
  • 36 typów flawonoidów
  • fenole
  • 42 typy lipidów
Działanie rokitnika na nasz organizm:
  • stymuluje system immunologiczny, pomaga zwalczać infekcje i drobnoustroje
  • jest silnym antyoksydantem – zwalcza wolne rodniki
  • poprawia krążenie i pracę serca, zapobiega miażdżycy, obniża poziom cholesterolu we krwi
  • wspomaga pracę układu trawiennego i przemianę materii oraz leczenie chorób żołądka, dwunastnicy, trzustki, wątroby i jelit
  • odbudowuje komórki i opóźnia ich starzenie
  • zapobiega powstawaniu stanów zapalnych
  • usprawnia pracę mózgu i układu nerwowego
  • wspomaga gojenie ran, likwiduje blizny i przebarwienia na skórze
  • zmniejsza ryzyko powstawania nowotworów złośliwych
  • wspomaga odbudowę organizmu po chemioterapii i ciężkich chorobach
  • dodaje energii i witalności
  • poprawia nastrój i działa przeciwdepresyjne
  • działa regeneracyjnie i przeciwstarzeniowo na skórę, uelastycznia ją i poprawia jej strukturę
  • zapewnia skórze naturalną ochronę przeciwsłoneczną
Jednym słowem – sprawia, że promieniejemy pięknem i zdrowiem!
A co możemy zrobić, żeby wykorzystać wyjątkowe właściwości tej rośliny? Pijmy sok z rokitnika w proporcji 1:4 z wodą lub innym sokiem – np. jabłkowym lub pomarańczowym – jest doskonały do wzmocnienia naszej odporności, szczególnie teraz, w okresie jesienno-zimowym, podczas epidemii grypy i innych infekcji. Oprócz tego z rokitnika możemy przyrządzać koktajle, sałatki, zupy, desery oraz przetwory: dżemy, konfitury, soki, nalewki!
Rokitnik w produktach kosmetycznych.
Czerpać z naturalnego bogactwa rokitnika możemy również, stosując produkty kosmetyczne zawierające rokitnik lub olej z rokitnika (w składzie Hippophae Rhamnoides lub Hippophae Rhamnoides Oil), zwany także „eliksirem młodości”. Mają one silne działanie regeneracyjne, przeciwstarzeniowe i wzmacniające komórki skóry. Znacząco poprawiają wygląd i kondycję cery, opóźniają procesy starzenia i tworzenia się zmarszczek. Poprawiają elastyczność i wytrzymałość skóry, działają odmładzająco i przywracają jej równowagę. Zapewniają utrzymanie właściwego poziomu nawilżenia skóry. Przyspieszają gojenie się wszelkich zmian skórnych i blizn, m. in. trądzikowych, hormonalnych, pooparzeniowych oraz działają przeciwzapalnie. Kremy z rokitnikiem dodatkowo zapewniają skórze naturalną ochronę przeciwsłoneczną, ponieważ olej rokitnikowy uodparnia skórę na szkodliwe działanie promieni słonecznych (UVA, UVB i Gamma). Mają też silne działanie łagodzące oparzenia słoneczne i wspomagają regenerację poparzonej skóry. Olej z rokitnika zastosowany w szamponach i odżywkach wspaniale wzmacnia włosy i skórę głowy – sprawia, że stają się zdrowe i błyszczące. Preparaty z rokitnikiem znajdują też szerokie zastosowanie w dermatologii, np. w leczeniu blizn, egzemy, trądziku różowatego, odleżyn, oparzeń, wypadania włosów, stanów zapalnych błon śluzowych i terapii owrzodzeń.

 https://prawdaxlxplzdrowie.wordpress.com/2013/01/21/rokitnik-nieznany-cud-natury/

I jeszcze więcej o rokitniku na
 https://www.doz.pl/czytelnia/a1190-Rokitnik_-_leczy_i_odmladza

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Jan od Boga. Posłany, by uzdrawiać.


Człowiek, który przez 60 lat uzdrowił ponad 20 milionów ludzi, wyrwał ze śmierci tych, którym lekarze nie dawali już żadnej szansy na życie.
Jego „klinika” Casa de Dom Inacio, czyli Dom św. Ignacego, w małej brazylijskiej wiosce Abadiania, to najszczęśliwszy szpital na świecie. Dziennie dokonuje się tutaj bezpłatnie setek skomplikowanych operacji, więcej niż w ciągu miesiąca w najlepszych klinikach świata, bez użycia narkozy i bez sterylnych, doskonale wyposażonych sal operacyjnych, nie ma też powikłań, zakażeń czy infekcji.
Zapewnia o sobie skromnie: „jestem tylko narzędziem w rękach Boga”, ale ludzie na całym świecie nazywają go João de Deus/John of God – Jan od Boga. Uznany jest za największego uzdrowiciela naszych czasów, a jego fenomen nie mieści się w ramach najnowszych naukowych dowodów i twierdzeń uznanych za prawdziwe.

 http://www.empik.com/jan-od-boga-poslany-by-uzdrawiac-lundgren-miriam,p1113292254,ksiazka-p

Czosnek niedźwiedzi - gwiazda cienistego ogrodu.




Czosnek niedźwiedzi jest byliną cebulową należącą do rodziny czosnkowatych (Alliaceae). Występuje w Europie Północnej, Środkowej i Azji. Ponieważ uwielbia stanowiska zacienione na pewno nie znajdziemy go tam gdzie jest gorąco i sucho. Rośnie w grupach, w swoim naturalnym środowisku tworzy piękne zielone łąki. Potrzebuje dużo wody, uwielbia siedliska bogate w próchnicę, cieniste lasy liściaste, wąwozy, doliny łęgowe. Liście czosnku niedźwiedziego osiągają 20-30 cm długości, są lancetowate, długoogonkowe. Na łodydze tworzy się piękny kulisty kwiatostan. Po przekwitnieniu tworzą się zielone nasiona, które opadają i kiełkują w następnym roku.

Gdzie znajdziemy czosnek niedźwiedzi.

W Polsce zbieranie tej rośliny jest zabronione, ponieważ jest ona pod ochroną, a występuje głównie w parkach i rezerwatach przyrody. Jeśli natomiast znajdziemy go w miejscu dozwolonym do zbioru, starajmy się nie deptać, nie łamać liści, zbierać go z brzegu „poletka”, wycinając (nie wyrywając!) liście nożykiem. Po zebraniu ułóżmy liście w koszyczku, ponieważ są bardzo podatne na uszkodzenia. Najlepszą porą zbioru jest ranek i przedpołudnie, gdy zawartość związków lotnych jest najwyższa. Zebrany czosnek przetwarzajmy jak najszybciej. 

Czosnek niedźwiedzi – właściwości.

Czosnek niedźwiedzi wzmacnia organizm, pomaga na schorzenia skórne i dolegliwości przewodu pokarmowego. Badania naukowe wykazują także ogromne jego znaczenie lecznicze w przypadku chorób serca i układu krążenia. Czosnek niedźwiedzi jest wykorzystywany w wielu preparatach leczniczych np. na miażdżycę, obniżenie ciśnienia krwi, w chorobach wywoływanych przez drożdżaka Candida albicans. Czosnek niedźwiedzi odtruwa organizm z metali ciężkich, oczyszcza żyły ze złogów cholesterolowych. Liście czosnku niedźwiedziego zawierają związki siarki, które to zwalczają w organizmie wolne rodniki. Żelazo, mangan, magnez – te składniki mineralne i mikroelementy także znajdziemy w czosnku niedźwiedzim. 

Czosnek niedźwiedzi – właściwości lecznicze.

Czosnek niedźwiedzi wykorzystywany jest od wieków w lecznictwie. Już w średniowieczu znane były jego uzdrawiające właściwości. Nasze babki i prababki jadły go by wzmocnić swój organizm. Najbardziej powszechną domową miksturą były krople, które sporządzane były z liści czosnku niedźwiedziego. 100 gram świeżo zebranych liści zalewano litrem 45% alkoholu. Po dwóch tygodniach spędzonych w nasłonecznionym miejscu ekstrakt przelewano do ciemnych butelek i przyjmowano 10 kropli przed jedzeniem. 

Czosnek niedźwiedzi – naturalny antybiotyk!

Czosnek niedźwiedzi ma właściwości antybiotyczne, zwalcza bakterie chorobotwórcze, a dzięki zawartości adenozyny jest nieoceniony w leczeniu chorób nowotworowych. Jednak to jeszcze nie wszystko! Dzięki ogromnej ilości żelaza (o 30 razy więcej niż w zwykłym czosnku) zalecany jest w leczeniu anemii i niedoborów żelaza. 

Czosnek niedźwiedzi – domowe sposoby leczenia.

Wino czosnkowe.
Garść posiekanych liści wrzucić do rondelka z gotującym się białym winem (250 ml.). Zdjąć z ognia i trochę przestudzić, następnie dodać łyżeczkę miodu. Pić małymi łyczkami przez cały dzień.
Dzisiaj trochę już zapomniany czosnek niedźwiedzi przyćmiony jest powszechnie używanym czosnkiem pospolitym. Szkoda, bo czosnek niedźwiedzi ma niesamowite moce lecznicze. Czosnek niedźwiedzi można wykorzystywać w kuchni zarówno w postaci liści, jak i cebulek, pączków, kwiatów nasion. 

niedziela, 26 czerwca 2016

Irlandzkie życzenia dla przyjaciela.

Nazywał się Fleming i był biednym szkockim farmerem. Pewnego dnia, gdy ciężko pracował w polu usłyszał wołanie o pomoc dobiegające z pobliskich bagien. Pobiegł tam i znalazł przestraszonego chłopca, którego uratował od śmierci. Następnego dnia przed dom farmera zajechał powóz, z którego wysiadł elegancki gentleman, który przedstawił się jako ojciec uratowanego chłopca. Powiedział do farmera, ze chce mu zapłacić za uratowanie syna.Farmer odrzekł, ze zapłaty nie przyjmie gdyż uratował chłopca nie dla pieniędzy. W tym momencie do domu wszedł syn farmera Alexander.
Czy to twój syn?- zapytał genetelman.
Tak to mój syn- odrzekł dumnie farmer.
Mam ofertę dla ciebie. Opłacę naukę dla twojego syna tak, aby zdobył to samo wykształcenie jak mój syn. I jeśli chłopak jest taki jak jego ojciec nie zmarnuje okazji i obaj będziemy z niego dumni. I tak się stało. Syn farmera ukończył najlepsze szkoły i stal się znany na całym świecie jako sir Alexander Fleming, odkrywca penicyliny.
Wiele lat później ten sam chłopiec, który został uratowany z bagien zachorował na zapalenie płuc.
Co uratowało jego życie? Penicylina. Nazwisko chłopca: sir Winston Churchill.
Ktoś kiedyś powiedział: wszystko powraca...

Pracuj tak jakbyś nie potrzebował pieniędzy.
Kochaj tak jakby nikt nigdy Ciebie nie zranił.
Tańcz jakby nikt na Ciebie nie patrzył.
Śpiewaj jakby nikt Cię nie słuchał.
Żyj jakby był raj na ziemi.

Irlandzkie życzenie dla przyjaciela mówi:
Niech zawsze będzie praca dla Twoich rak,
Niech w Twoim portfelu zawsze będzie moneta albo dwie,
Niech zawsze świeci słońce w Twoim oknie,
Niech przyjaciel zawsze będzie przy Tobie,
Niech po każdym deszczu pojawia się tęcza,
Niech Bóg napełni Twe serce radością...


Autor nieznany

sobota, 25 czerwca 2016

Przypowieść o byciu nikim.




Pewnego razu zdarzyło się,  że Bankei, Mistrz Zen, pracował w swoim ogrodzie. Przyszedł poszukujący, zapytał Bankeia:
– Ogrodniku, gdzie jest Mistrz?
– Poczekaj, wejdź tamtymi drzwiami, a w środku znajdziesz Mistrza – odrzekła Bankei, śmiejąc się.
Mężczyzna obszedł więc dom i wszedł do środka. Zobaczył Bankeia siedzącego na podwyższeniu, tego samego człowieka, który na zewnątrz był ogrodnikiem. Poszukujący powiedział:
– Nabierasz mnie? Zejdź z tego tronu! To świętokradztwo! Nie okazujesz szacunku Mistrzowi!
Bankei zszedł, usiadł na podłodze i rzekł:
– Teraz jest to trudne, teraz nie znajdziesz tu Mistrza … ponieważ to ja jestem Mistrzem.
Ten człowiek nie mógł pojąć, że wielki Mistrz może pracować w ogrodzie i być tak zwyczajny. Wyszedł … Nie mógł uwierzyć, że ten człowiek był Mistrzem – przegapił go.
Każdy boi się być nikim. Rzadko spotykani i nadzwyczajni ludzie nie boją się bycia nikim: Gautamą Buddą czy Bankeiem. Nikt nie jest zwyczajny. To jedno z największych doznań w życiu: jesteś, a jednak Cię nie ma. Jesteś tylko czystą egzystencją, bez imienia, adresu, granic … ani grzeszny, ani  święty, ani gorszy, ani lepszy, jesteś ciszą.
Ludzie boją się, bo odeszłaby cała ich osobowość; nazwisko, sława, szacunek, wszystko. Śmierć i tak wszystko Ci odbierze. Mądrzy ludzie pozwalają, by te rzeczy same odpadły. Wtedy nie zostaje nic, co śmierć mogłaby zabrać, znika lęk, gdyż śmierć nie może do Ciebie przyjść; nic Ci nie może zrobić. Śmierć nie może zabić kogoś, kto jest nikim.
Gdy odczujesz swoje bycie nikim, stajesz się nieśmiertelny. Doświadczenie bycia nikim jest dokładnym  znaczeniem nirwany, nicości, absolutnej niezakłóconej ciszy, bycie ego, osobowości i hipokryzji; tylko ta cisza… i owady śpiewające w nocy…
W pewien sposób jesteś tu, a jednak Cię nie ma. Jesteś tu ze względu na dawne powiązanie z ciałem. Wejrzyj w siebie, a nie będzie Cię. Ten wgląd, że jest tam czysta cisza i istnienie, to jest Twoja rzeczywistość, której śmierć nie może zniszczyć. To jest Twoja wieczność, Twoja nieśmiertelność.
Nie ma nic, czego należałoby się bać. Nie ma nic do stracenia. Jeśli myślisz, że coś możesz stracić: imię, szacunek, sławę – to nie ma wartości. To zabawki dla dzieci, nie dla ludzi dojrzałych.
Nadszedł czas, byś był człowiekiem dojrzałym, byś po prosu istniał.
Twoje bycie kimś jest tak małe. Im bardziej jesteś kimś, tym jesteś mniejszy; im bardziej jesteś nikim, tym jesteś większy. Bądź absolutnie nikim, a staniesz się jednością z egzystencją.
Umysł tęskni do nadzwyczajności. Ego pragnie uznania. Ktoś dochodzi do tego snu przez bogactwo, ktoś przez władzę, politykę, a ktoś przez cuda, kuglarstwo – sen pozostaje jednak taki sam: „Nie zniosę bycia nikim”.
To jest cud: gdy akceptujesz swoje bycie nikim i jesteś zwyczajny, jak każdy inny człowiek, nie domagasz się uznania, istniejesz tak, jakbyś nie istniał. Bycie nieobecnym jest cudem.
z nauk Osho

https://mojajoga.wordpress.com/2011/02/26/przypowiesc-o-byciu-nikim/

piątek, 24 czerwca 2016

Kiedy zmęczysz się poszukiwaniami....



Pewnego dnia zmęczony swoimi poszukiwaniami, staraniem, walką ze światem, samym sobą i swoimi słabościami. Zrezygnowany wieloma niepowodzeniami, ale i zmęczony
wygranymi. Pewnego dnia znudzony samotnością usiądziesz na takiej, czy innej ławce w środku lasu , czy parku. Zamkniesz oczy i pomyślisz, że to koniec walki, złożysz broń. Postanowisz poddać się życiu i płynąc z jego prądem. Tego dnia, gdy odpoczniesz tak jak nigdy dotąd, gdy zamkniesz oczy i otworzysz swoją skrzętnie skrywaną duszę, bo dotąd - w pośpiechu dni – nie miałeś dla niej czasu, poczujesz, że nie jesteś sam.
Nie wiem, kto to będzie, może na ławce obok przysiądzie ktoś, kto tak jak Ty postanowił odejść z pola bitwy, może dobry Anioł, który w tej walce poprowadzi Cię do zwycięstwa, a może tuż obok Ciebie usiądzie ktoś, na kogo całe życie czekasz, będzie miał zapach lasu i kwiecistych łąk...
I tak się stanie, zamknij tylko oczy, wypuść z uwięzi swoją duszę, odpocznij, zatrzymaj się, znajdź magiczna ławkę (gdy ją zobaczysz, od razu będzie wiadomo, że to ona), usiądź, a wtedy zatrzyma się Twój świat, tak jak zawsze o tym marzyłeś…

Cudownych dni.
Wróżka drzew
P.C-Szept

czwartek, 23 czerwca 2016

Potrzeba, a pragnienie – naucz się dostrzegać różnicę.




Potrzeba potęguje uczucie braku, smutku, zniechęcenia.
Pragnienie potęguje uczucie ekscytacji, radosnego pobudzenia.
Wydawać by się mogło, że pragnienie wynika z potrzeby czegoś, jednak te dwa STANY mają całkiem inną wibrację.
Potrzeba ustawia Cię z punktu “nie mam tego teraz”
Pragnienie ustawia Cię z punktu “jestem taki pobudzony możliwością doświadczenie tego czego pragnę”
W obydwóch przypadkach emanujesz całkiem inną energią, a co z tego wynika PRZYCIĄGASZ CAŁKIEM INNE OKOLICZNOŚCI.
  • Potrzeba przyciąga okoliczności, w których jest coraz więcej braków, smutków, zniechęcenia,
  • Pragnienie przyciąga okoliczności, w których jest coraz więcej szans na urzeczywistnienie tego czego pragniesz.
Sztuką jest odróżniać jedno od drugiego. Jednak gdy po krótkim treningu zaczynasz być czuły na swoje uczucia i wiesz jak CZUJE SIĘ pozytywne uczucia związane z pragnieniem, możesz z łatwością i lekkością kreować pozytywne okoliczności przyciągające to co najlepsze.

środa, 22 czerwca 2016

Ho’oponopono – terapia poprzez miłość i wybaczenie.



Ho’oponopono jest prostą metodą uzdrawiania. Dzięki niej możemy uzdrowić każdą część swojego ciała emocjonalnego i fizycznego – rozwiązać swoje problemy życiowe, konflikty partnerskie, pozytywnie wpływając na otaczający nas świat. Ho’oponopono to jedna z najbardziej uznanych i popularnych metod oczyszczania duchowego znanych na świecie. Ho’oponopono jest częścią starożytnej huny, tajemnej wiedzy kultywowanej przez Hawajczyków, jest esencją starożytnej psychologii i hawajskiej filozofii.
Najpiękniejsze jest w hunie to, że nie żąda ona dla siebie wyłączności. Nie namawia do porzucenia swych przekonań, wierzeń, czy sposobu życia. Osoba stosującą metodę Ho’oponopono może być jednocześnie ateistą, buddystą, katolikiem, protestantem lub wyznawcą jakiejkolwiek innej religii. Jedynym wymogiem gwarantującym skuteczność tej techniki jest to, aby dana osoba uznała ten system za swój własny i po prostu używała go. Oprócz tego, jest jeszcze jedna wielka zaleta. Ho’oponopono uznaje, że do jednego celu prowadzi wiele ścieżek, niezależnie od tego, czy idziemy drogą duchową, umysłową czy fizyczną. Techniki osiągania celu, pochodzące z innych systemów, są w metodzie Ho’oponopono całkowicie dozwolone, a najważniejsze dla sprawy jest to, że działają i są skuteczne. Ho’oponopono w tłumaczeniu oznacza: ho’ozrobić, spowodować, doprowadzić do czegoś; ponoprawidłowo, perfekcyjnie, słusznie, w boskim porządku, w harmonii; wyraz ponopono – jest jakby wzmocnieniem znaczenia i oznacza – wprowadzenie rzeczy lub zdarzeń we właściwym porządku, aby zbudować harmonię. Można więc napisać, że Ho’oponopono jest duchowym procesem oczyszczającym nieharmonijne zdarzenia i wprowadzającym boski porządek. Dosłownie oznacza „poprawiać”, „naprawiać”. To jest proces, w którym oczyszczamy i uwalniamy negatywne emocje związane ze wspomnieniami i wydarzeniami z przeszłości. Oczyszczanie metodą Ho’oponopono jest prostym procesem wspomagającym uwolnienie wspomnień, które ukazują się jako problemy w naszym obecnym życiu. To jest prośba do Boskości o usunięcie wszelkich toksycznych energii ukrytych w naszej podświadomości. W miejsce negatywnych energii wprowadzana jest boska energia światła.
Każdy nasz problem zaczyna się zawsze od jednej myśli. Każda myśl, bez względu na to czy jest dobrą myślą, czy złą, jest energią wysyłaną przez nas w przestrzeń. Wszechświat odpowiada na nasze myśli, dając nam dokładnie to, na czym się koncentrujemy. Po wielu latach negatywnego myślenia organizm i psychika ludzka jest tak bardzo wyuczona przyjmować tylko to co złe, że staje się to częścią naszej osobowości. Człowiek uzależnia się od negatywnych myśli i emocji.
Najtrudniejsze w tym procesie jest zrozumienie faktu, że sami tworzymy naszą rzeczywistość. To nasz umysł kreuje to, jacy jesteśmy, ile zarabiamy, gdzie mieszkamy, jakiej jakości mamy życie, jakich ludzi spotykamy, co robimy itp. Jeśli jesteś w stanie zaakceptować to, że sam stworzyłeś warunki, w jakich żyjesz, początkowo może to być dla ciebie szokiem! Nie przejmuj się, to przeżycie jest właśnie początkiem twojego dalszego rozwoju duchowego.

Pomyśl, jeśli byłeś w stanie wykreować sobie to wszystko co masz, nieświadomie, to co jesteś w stanie stworzyć, jeśli zaczniesz świadomie kierować swoimi myślami. Zadaniem Ho’oponopono jest oczyszczanie, uwalnianie i neutralizowanie wszelkich energii o niskich wibracjach i przekształcanie ich w energię o najwyższych wibracjach, w energię miłości.
Stosując metodę Ho’oponopono, nie potrzebujemy wiedzy o przyczynie wywołującej problem. Jedyna informacja jaka jest nam potrzebna to świadomość naszego aktualnego problemu. Nasza podświadomość zna przyczynę, a nasza świadomość prosi o wybaczenie. Oczyszczając siebie, oczyszczamy też wszystkich i wszystko, co mamy dookoła siebie: rodzinę, przodków, zdarzenia, miejsca, przedmioty, rośliny. Ho’oponopono zawsze działa we wszystkie strony.
Praca metodą Ho’oponopono jest bardzo przydatna w zawodach takich, jak: nauczyciel, terapeuta, uzdrowiciel, pedagog, psycholog i w wielu innych, które na co dzień wymagają kontaktu z innymi ludźmi. Dla terapeuty na przykład ważne jest, aby zrozumiał, dlaczego ta konkretna osoba pojawiła się właśnie w jego gabinecie i jego życiu.
Oczyszczenie tej sytuacji automatycznie oczyszcza stan fizyczny i psychiczny pacjenta, który przyszedł do niego po pomoc. Najsłynniejszym przykładem działania Ho’oponopono jest działalność dr. Hew Lena, który wyleczył cały oddział psychicznie chorych więźniów, nawet ich nie widząc. Stosując technikę Ho’oponopono był świadomy, że jest odpowiedzialny za to, że tacy ludzie pojawili się w jego życiu. Przez cały okres terapii, a trwała ona około czterech lat, doktor oczyszczał siebie i tylko siebie, jako bezpośrednio odpowiedzialnego za sytuację, a oczyszczając siebie podświadomie leczył pacjentów.
Ho’oponopono można posługiwać się w zasadzie zawsze i wszędzie. Można używać jej samemu i tylko dla siebie, można też stosować ją w grupie. Metoda ta umożliwia znalezienie przyczyn chorób, rozwiązywanie konfliktów międzyludzkich, indywidualnych problemów rodzinnych, finansowych i firmowych. Jest wiele przykładów wyzdrowienia ludzi, u których zastosowano Ho’oponopono. Posługiwanie
się tą metodą nie wyklucza w żadnym przypadku opieki lekarza prowadzącego.
Możliwości stosowania Ho’oponopono są w zasadzie nieograniczone. Problemy w miejscu pracy, poszukiwanie posady, problemy finansowe, konflikty z klientami, kłopoty rodzinne i kłótnie partnerskie, szukanie celu życia, chęć poprawienia stanu zdrowia, są tylko malutkim wycinkiem olbrzymich możliwości terapeutycznych metody Ho’oponopono. Na Hawajach technikę tę stosuje się również w pracy socjalnej z trudną młodzieżą, narkomanami i więźniami.
Fragment książki „Ho’oponopono. Siła tworzenia

 http://www.samouzdrawianie.pl/hooponopono-terapia-poprzez-milosc-i-wybaczenie/

wtorek, 21 czerwca 2016

15 cytatów, które zainspirują Cię do zrobienia czegoś pozytywnego.


Wygląda jak malutka kostka i z łatwością mieści się na dłoni. Czasami jest kwadratowa, czasami okrągła. A kiedy polejesz ją wodą, zacznie powiększać swoją objętość – na tyle, by z łatwością ją rozwinąć. I gotowe! Masz kompaktowy ręcznik. Świetny na wyjazd, kiedy liczysz każdy gram swojego bagażu. Spotkałam się też z nazwą: ręcznik magiczny.
Sprytny wynalazek.
Zupełnie tak samo jak cytat.
Cytaty też są krótkie i malutkie, zajmują niewiele miejsca, łatwo je ze sobą zabrać i zawierają skondensowaną wiedzę, mądrość i emocje.
I podobnie jak z magicznym ręcznikiem, nic z tego nie będzie, o ile go nie rozwiniesz. Sprasowaną kostkę polewasz wodą, żeby stała się ręcznikiem, a cytat polewasz własną refleksją, by ciekawie brzmiący zlepek kilku słów stał się wiadomością trafiającą prosto do Twojego serca.
Nafaszerowaliśmy internet cytatami z różnych miejsc i epok. I bardzo fajnie, ja się z tego cieszę. Tylko jest jedno małe „ale” – te kapsułki mają to do siebie, że jeśli nie poświęcisz im swojej uwagi, to troszkę tak, jakbyś chciał się wytrzeć ręcznikiem w kostce. Nawet jak się mocno postarasz, to wyjdzie kiepsko.
Dlatego zachęcam Cię, żebyś zastanowił się i pochylił nad każdym ciekawszym cytatem, jaki wpadnie w Twoje ręce. Zatrzymaj się, zastanów, pozwól sobie na chwilę refleksji. Bo nigdy nie wiadomo, w co może się przeistoczyć tych kilka skondensowanych słów.
Skąd wiesz, może w jednej z takich kapsułek odnajdziesz wskazówkę, której akurat teraz potrzebujesz?
A oto zestaw ode mnie:
  1. „Jesteś bardzo silny, pod warunkiem że wiesz, jak silny jesteś.” – Yogi Bhajan (nie przypadkowo wstawiam ten cytat jako pierwszy, bo wg mnie jest także najważniejszy).
  2. „Nie pytaj czego świat potrzebuje. Pytaj co czyni cię pełnym życia i rób to. Ponieważ tym, czego świat potrzebuje, to ludzie pełni życia.” – Howard Thurman
  3. „To wymaga odwagi, by stać się tym, kim naprawdę jesteś.” – Edward Estlin Cummings
  4. „Pamiętaj, że każdy, kogo spotykasz, czegoś się obawia, coś kocha i coś stracił.” – H. Jackson Brown Jr
  5. „Trzymanie się złości jest jak picie trucizny w oczekiwaniu, że ktoś inny się pochoruje.” – anonim
  6. „Niszczę wrogów, robiąc z nich moich przyjaciół.” – Abraham Lincoln
  7. „Nigdy nie wzniesiesz się ponad to, czemu nie chcesz spojrzeć w oczy.” – Anthony de Mello
  8. „Najtrudniejsza sprawa to decyzja, żeby zacząć działać, reszta to zaledwie wytrwałość.” – Amelia Earhart
  9. „To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.” – Jonathan Carroll (Zaliczasz się do grona introwertyków lub wysoko wrażliwych? – ten cytat brzmi bardzo znajomo, prawda? :-) ).
  10. „Nie przepłyniesz oceanu, póki nie odważysz się stracić z oczu brzeg.” – Krzysztof Kolumb (nie jest to takie łatwe Panie Kolumb, ale uczymy się :-) ).
  11. „Z biegiem lat odkryjesz, że masz dwie ręce. Jedną – by pomagać sobie, drugą – by pomagać innym.” – Audrey Hepburn
  12. „Nie trać czasu waląc głową w ścianę, w nadziei, że przemieni się w drzwi.” – Coco Chanel
  13. „Osoba, która twierdzi, że nie da się czegoś zrobić, nie powinna przeszkadzać tej, która to robi.” – chińskie przysłowie
  14. „Nie liczą się lata w twoim życiu, ale życie w twoich latach.” – Abraham Lincoln (Słowa dla wszystkich którzy upierają się, że wiek ma jakiekolwiek znaczenie :-) )
  15. „Nadzieja jest zamiłowaniem do tego, co możliwe.” Soren Kierkegaard (A nie matką głupich!)
Jeśli podlejesz te słowa swoją energią, to z pewnością wyrośnie z nich coś ciekawego w Twojej głowie.

poniedziałek, 20 czerwca 2016

Żywokost jako sposób na ból i nie tylko.

 

Jestem pod wielkim wrażeniem maści, którą zrobiłam z silnej konieczności złagodzenia bólu stopy. Prawdopodobnie mocno naciągnęłam ścięgno. Ból stał się tak duży, że od stopy promieniował do uda i całkowicie mnie unieruchomił. Oczywiście wiedziałam, że pomoże mi żywokost, ale jak go zdobyć, kiedy nie można się ruszać?

W domu niestety nie miałam zapasów, a wysłannicy nie znaleźli byliny z fioletowymi kwiatkami. Zastosowałam więc maść topolową, ulżyło na tyle, że rano podjechaliśmy na łąki, gdzie jest mocno wilgotno i rośnie żywokost. Przy pomocy męża wykopaliśmy już zidentyfikowany korzeń i wróciliśmy, by rozpocząć dalszą część operacji zwanej ratowaniem stopy.
.

Opatrunek żywokostowy – ratunek.

Oczywiście żywokost zbiera się jesienią, ale w razie silnej potrzeby można go i teraz podkopać. Jest pełen śluzów, które wraz z alantoiną uratowały moją stopę dosłownie w przeciągu kilku godzin. W celach ratunkowych starłam korzeń na tarce, pokropiłam wódką 40%, żeby związki bardziej się uaktywniły, zostawiłam na 15 minut i po tym czasie roztarłam w moździerzu z gliceryną.
Taką papkę przyłożyłam na stopę, przykryłam ręcznikiem papierowym, obwinęłam nogę bandażem i ubrałam starą skarpętę. Żywokost mocno brudzi, więc jeśli zastosujesz to na noc, to pamiętaj o ochronie prześcieradła i pościeli, chyba że ból jest tak duży, że ci obojętne. Mój był taki duży, dzięki czemu już mam „stare” prześcieradło. Taki okład wystarczyło zastosować 2 razy i ból zniknął. Jak dla mnie – rewelacja, w końcu znowu mogłam się poruszać, a już byłam bliska zawitania do przychodni. :)
Od tej pory myślę tylko o przerabianiu żywokostu, który już na stałe wpisał się na listę mocarnych ziół obok mniszka, pokrzywy, czarnego bzu – witaj żywokoście!

I teraz najważniejsze – co zrobiłam z żywokostu?

  • Krem do twarzy 
  • Maść na bazie tłuszczu gęsiego/masła shea
  • Tonik do twarzy
  • Ocet z mieszanką innych ziół
  • Gnojówka
  • Olej i sporo wiedzy o żywokoście 
.

Maść na bazie tłuszczu gęsiego lub innego.

Tłuszcz gęsi jest naturalnym wspomagaczem działania wszelkich maści ze względu na jego doskonały skład, który umożliwia głębokie wnikania związków czynnych w skórę i  właściwości rozgrzewające. Jeśli chcemy uniknąć tłuszczu gęsiego, to zastosujmy jako bazę masło shea lub po prostu maść kamforową kupioną w aptece, która też będzie miała właściwości rozgrzewające – ale nie stosuj jej w obrębie błon śluzowych i u dzieci do 6 r. ż. (wg producenta).
Tłuszcz gęsi umieszczamy w garnku wraz z rozdrobnionym żywokostem (ja zrobiłam to w termomixie, można zetrzeć na tarce) na kuchence lub w kąpieli wodnej. Jeśli mamy kuchenkę, to zastosujmy stopień 1, jeśli nie, to roztopmy tłuszcz w kąpieli wodnej i utrzymujmy temperaturę około 60 st. C przez pół godziny. Potem odstawiamy, zostawiamy przykryte na noc. Następnego dnia znowu podgrzewamy przez pół godziny, odstawiamy na kilka godzin. Trzeci raz podgrzewamy przez pół godziny i przecedzamy najpierw przez sitko, potem przez gazę. Do chłodnej maści dolewamy 0,5 % maceratu alkoholowego garbnikowego, mieszamy, odstawiamy do lodówki. Jeśli chodzi o proporcje, to można zrobić maść w stosunku 1:3 ( 1 część żywokostu, 3 części tłuszczu), można 1:2. Ja się lekko wystraszyłam i zrobiłam w proporcji 1:2. Dodałam też liści babki jajowatej i liści wrotycza, dlatego moja maść ma kolor zielony.
Maść na bazie masła shea robimy w taki sam sposób, tylko żeby zachować cenne składniki masła shea, powinniśmy uważać na temperaturę, nie powinna przekraczać 40 st. C.
Maść przechowuję w lodówce, ma długą trwałość, do roku czasu. Sam żywokost ma też sporo garbników w swoim składzie i będzie dbał o czystość mikrobiologiczną maści.
.

Macerat garbnikowy.

Wódkę 40% zalewam kupioną w sklepie zielarskim korą dębu w proporcji 1:2. Codziennie potrząsam, po 7 dniach mam gotowy macerat garbnikowy. Do zrobienia maceratu można wykorzystać też galasówki, czyli narośla na liściach dębu.
.

Tonik do twarzy.

Robię wywar z korzenia żywokostu, (można też z liści) tzn rozdrobniony korzeń wrzucam na wrzątek, zestawiam z ognia i zostawiam przykryty na noc. Śluzy będą spokojnie przechodziły do wody. Używam wody miękkiej, źródlanej. Na drugi dzień przecedzam przez gazę i dolewam do wywaru 200 ml 1 łyżkę octu jabłkowego. Wstawiam do lodówki, mogę go używać do przecierania twarzy przez tydzień.
Tonik świetnie nawilża skórę, czyni ją jaśniejszą i jeśli mamy problem z wypryskami – ułatwia ich pozbycie się. Alantoina działa mocno łagodząco na skórę, ułatwia jej leczenie, dlatego tonik będzie doskonały do skór z problemami, atopowymi.
Do wywaru można dorzucić innych ślazowych ziół: kwiat malwy, korzeń i liście prawoślazu, siemie lniane, babkę lancetowatą, liście podbiału, liście przywrotnika (te trzeba pogotować 5 minut, żeby uwolniła się krzemionka). Łatwo przyswajalną krzemionkę zawierają też liście żółtlicy, liście miodunki.
.

Ocet.

Świetny na stłuczenia, bolące, spuchnięte nogi, pocące się stopy. Ocet robię od podstaw, czyli nie zalewam ziół octem jabłkowym, tylko przygotowaną mieszankę ziół zalewam dobrze ciepłym syropem z wody i cukru. Na litr wody daję niepełną szklankę cukru. A teraz mieszanka ziół, którą wykorzystałam: liście i kwiaty żywokostu, liście wrotycza (jak zakwitnie, to związki czynne przejdą do kwiatów, teraz można korzystać z liści), liście babki jajowatej, arnikę.
Części zielonej jest 1/3 – reszta wody. Po 10 dniach zleję i przecedzę ocet, zamknę w ciemych butelkach, a gdy zakwitną dziurawce i wrotycz, to dorzucę do niego do maceracji jeszcze te piękne kwiaty. Już się nie mogę doczekać koloru. Chcę mieć mocno skoncentrowany ocet, dlatego zdecydowałam się na podwójną macerację.
.

Gnojówka.

Żal mi wyrzucać całej masy zielonej, która mi pozostała, dlatego też zalewam ją ciepłą wodą z kranu, zakręcam i wystawiam na słońce. Gnojówka z żywokostu dostarcza cennych związków dla roślin. Po 7-10 dniach (uwaga, nieładnie pachnie) możemy nią podlewać rośliny w rozcieńczeniu 1:10. Gnojówka z żywokostu dostarcza roślinom cennego potasu.
Wielka jest moja wdzięczność dla mocy leczenia żywokostu, stąd tyle pomysłów na jego użycie. Na razie koniec, ale coś na pewno jeszcze wymyślę. Niektóre korzenie wraz z łodyżkami wsadziłam w ziemię, która jest u mnie czasowo zalewana, urośnie na pewno – jest bardzo plenny. Będę mieć go pod ręką.

http://www.smakizpolski.com.pl/zywokost-jako-sposob-na-bol-i-nie-tylko/

niedziela, 19 czerwca 2016

Przestań tracić energię na rzeczy, na które nie masz wpływu. Jak szczerze cieszyć się życiem.





Tak rzadko dbamy o siebie. I nie chodzi o dawanie sobie prezentów, o byciu dla siebie dobrym przez chwilę. Nie dbamy o siebie na co dzień, w życiu. Trzymamy się rzeczy, które ciągną nas w dół, które nas nie rozwijają. A to przecież ja – jako człowiek tu i teraz jestem ważny. Nie, to nie egoizm, to nie zamknięcie się na innych. To realne spojrzenie na rzeczywistość i dostrzeżenie, że ja tu też jestem. I że moje potrzeby są ważne. I że życie jest największym darem, wiec dbajmy o siebie i o swoje życie. Bądźmy dla siebie dobrzy.
Jak to zrobić? Kilkoma naprawdę prostymi krokami.

Przestań tracić energię na rzeczy, na które nie masz wpływu.

Na kolejkę w sklepie i na to, że kolejna kasa nie jest otwarta. Na korki w mieście. Na spóźniony pociąg. Na to, że zabrakło Twojego ulubionego pieczywa. Że jest ślisko. Że mróz. I że zima. Po co tracić czas na zajmowanie się tym, na co kompletnie nie mamy wpływu. Szkoda zupełnie energii. Bo to, że się wściekamy, przeklinamy pod nosem i przez pół dnia chodzimy rozdrażnieni sytuacją, która nie jest od nas zależna – nic nie zmieni. Zupełnie nic. Oprócz tego, że wyssie z nas energię, wprawi w podły nastrój.
 Rada: Gdy zaczynasz denerwować się czymś, na co nie masz wpływu odwróć swoją uwagę skup myśli na czymś przyjemnym. W samochodzie włącz ulubioną płytę, w sklepie zadzwoń do dawno niesłyszanej przyjaciółki. A zimą wyciągnij sanki, idź na spacer w mroźny wieczór.

Przestań narzekać na to, czego nie masz.

Na to, że nie masz większego domu, lepszego samochodu. Że nie pojedziesz na wczasy do Dubaju. Dlaczego narzekasz? Dlaczego koniecznie szukasz powodów, by umniejszać to, co już masz, co osiągnęłaś. Narzekanie nic nie zmieni. Nie prowadzi do żadnych konstruktywnych rozwiązań. Wręcz przeciwnie sprawia, że tkwisz w zniechęceniu, w rozżaleniu, skupiasz się na tym, czego nie masz, zamiast dążyć do tego, by to osiągnąć.
 Rada: Doceń to co masz, rozejrzyj się wokół, to wszystko co osiągnęłaś masz dzięki swojej pracy, swojemu wysiłkowi. Doceń to. To wcale nie jest mało. Pomyśl, ile starań, siły musiałaś włożyć, by to osiągnąć.

 Przestań stawiać sobie wysokie cele.

Dlaczego poprzeczka wymagań wobec Ciebie samej wisi tak wysoko? Frustruje Cię, że nie możesz osiągnąć wyznaczonego celu? Że nie możesz schudnąć od razu 10 kilogramów, że nie ćwiczyć pięć razy w tygodniu, że nie przeczytałaś trzech książek w miesiącu. Że za mało spędzasz czasu z dziećmi. Zbyt mało z siebie dajesz? Halo – nie tędy droga. Dlaczego jesteś dla siebie tam wymagająca? A gdyby tak odpuścić trochę, rozłożyć cel w czasie, dochodzić do niego małymi krokami? Jego osiągnięcie będzie równie wartościowe, a przede wszystkim możliwe dla Ciebie.
Rada: Skup się na małych celach. Dąż do rzeczy dużych, ale bardzo małymi krokami. Doceniaj każde osiągnięcie, choćby to najmniejsze. I nagradzaj się za nie. Pamiętaj każdy Twój wysiłek jest warty uznania dla siebie w Twoich oczach.

 Przestań skupiać się na problemach.

Nie skupiaj swojej uwagi na problemie. Nie myśl o tym, jak beznadziejną pracę masz. Jak nie możesz schudnąć. Jak w złym związku tkwisz. Jak jesteś nieszczęśliwa. Problemy są po to, by je rozwiązywać, a nie w nich tkwić. Ktoś kiedyś powiedział, że skupiamy się na problemie, bo rozwiązań nie widać. Ale to nie znaczy, że ich nie ma. Trzeba tylko podjąć odrobinę wysiłku by je dostrzec. Często rozwiązania są w nas samych, Kiedy pozwolimy sobie na wyjście z problemów. Kiedy zrobimy jeden, ale bardzo stanowczy i pewny krok, by znaleźć rozwiązanie – zobaczymy je.
Rada: Nie użalaj się nad sobą, nad tym gdzie jesteś, co Cię przytłacza. Nie mów: „Mam problem”, tylko: „Szukam rozwiązania” i szukaj go, na różne sposoby, jakie tylko przyjdą Ci do głowy. Ale szukaj naprawdę, a nie powtarzaj, że tylko spróbujesz.

Przestań myśleć o sobie złe rzeczy.

I nie chodzi o myślenie: Jaka jestem beznadziejna, nie – o konkretne rzeczy, które sobie wyrzucasz. Że nie masz talentu do gotowania. Że trudno Ci utrzymać porządek. Że się spóźniasz. Że jesteś zbyt mało zorganizowana. Że zbyt kontrolująca. Naiwna. I przez cały czas próbujesz to w sobie zmienić. Walczysz sama ze sobą, z cechami, które Ciebie określają, czynią taką, jaką jesteś. Dlaczego sobie to robisz? Dlaczego nie pozwalasz sobie na skupienie się na tym, co w Tobie dobre. Na pochwalenie siebie. Docenienie tego, kim jesteś.
Rada: Zaakceptuj swoje wady. Jeśli próbujesz w sobie coś zmienić, a ci Cię nie udaje – odpuść. I jeśli nikogo nie krzywdzisz tym, kim jesteś, pomyśl, że to część siebie. Może zbyt chaotyczna, a może zbyt perfekcyjna. Ale jednak część. Zaakceptowanie siebie, to ogromna sztuka, które daje spokój i siłę.

 Przestań rozpamiętywać przeszłość.

Nie myśl o tym, co było. Bo to już minęło. Niech zostaną wspomnienia, jeśli warte są zapamiętania. Ale przestań oglądać się za siebie. Rozpamiętywać, analizować, co się wydarzyło. Myśleć, co mogłaś zrobić, co pomyśleć, powiedzieć, jak się zachować. Tam już nic nie zmienisz. Możesz tylko wyciągnąć wnioski z tego, co się wydarzyło. Uczyć się na własnych błędach, dążyć do tego, by nie powtarzać tego, co było.
Rada: Patrz przed siebie. Skupiaj się na tym, co spotka Cię za chwilę. Tylko tak twoje życie nabierze radości i wartości. Ciesz się na to, co nowe, a nie skupiaj się na tym, co stare. Po co? Żeby podręczyć samą siebie? Bo chyba tylko do tego do służy.

Przestań myśleć, że już nic dobrego Cię nie czeka.

Bo to kompletna bzdura. Wszystko co na Ciebie czeka zależy tylko od Ciebie. Od Twojej otwartości, chęci do zmian, odwagi w patrzeniu w przyszłość. Nie zakleszczaj się. Szukaj bodźców, które pomogą Ci się rozwijać. Wyjdź z kokonu, w którym jesteś. Jeśli myślisz, że już nic przed Tobą, rozejrzyj się wokół szeroko otwartymi oczami. Próbuj nowych rzeczy, choćby najbardziej zdawałoby się banalnych. Idź na spacer, do kina. Pomaluj paznokcie na inny kolor niż dotychczas, zmień fryzurę. To już jest zmiana, która za chwilę może Ci przynieść coś dobrego.
Rada: Posłuchaj siebie. Pomyśl: „Czego ja chcę. Gdzie chcę być za pół roku, za rok”. Wypisz swoje potrzeby, a później pomyśl, jak je zaspokoić. Oswój strach przed zmianami. Pamiętaj: jeśli się czegoś boisz, to znaczy, że Ci zależy, a to już bardzo ważny sygnał. Tylko od cCebie zależy, co z nim zrobisz.
Nie marnuj szansy. Bądź szczęśliwa.

 http://ohme.pl/lifestyle/przestan-tracic-energie-na-rzeczy-na-ktore-nie-masz-wplywu-jak-szczerze-cieszyc-sie-zyciem/

Zapiski z podróży, odc. 93 – Dwoje dzieci.

dwie
Wydarzenia ostatnich dni coś mi pokazały. Weszłam w głębszy kontakt ze swoimi wewnętrznymi dziećmi… tak dziećmi, bo mam ich dwójkę. Jedna z nich pokazuje mi pięknie co wyparłam, czego jeszcze u siebie nie zaakceptowałam, co odrzucam, co domaga się przytulania i pokochania. Jest moją podświadomością. Z nią się spotkałam. Musiałam zobaczyć jej ból odrzucenia w dzieciństwie, musiałam sobie przypomnieć jak się wtedy czułam, co myślałam, co nie mieściło mi się w głowie. Musiałam zaakceptować swoją słabość, swoją bezsilność, niemoc i rozpacz. Musiałam ją poczuć, zanurzyć się w tym po uszy i pozwolić by na chwilę mnie to przytopiło, by wraz z tym umarło to, co jest już przeszłością i nie powinno mieć na mnie wpływu. To co się stało, sprawiło, że jestem teraz tym kim jestem, jestem taka jaka jestem, to mnie ukształtowało. Trzeba było to teraz „tylko” zobaczyć, uświadomić sobie i przyjąć do serca, ukołysać we łzach. Wyglądało to tak jakbym się miotała, ale miało swój cel.
Mam też drugie dziecko… boskie. Ono jest ponad tym wszystkim, na zewnątrz tych wszystkich iluzji, które tworzymy sobie na co dzień, na zewnątrz dramatów, które kreujemy i które tak ochoczo odgrywamy. Dlatego często nie mamy pojęcia o jego istnieniu, dlatego w ogóle nie wiemy, że ono jest. To nasza nadświadomość, nasza boska cząstką, której nie można zranić, która nie cierpi i nie płacze. Obserwuje tylko wszystko z boku i z tego miejsca promieniuje na nas swoim spokojem, miłością i akceptacją. Jest balsamem dla nas, dla naszego umęczonego czasem życia, koi nasze nerwy i cierpliwie znosi wszystkie nasze słabości. Jest takim naszym wewnętrznym Aniołem, naszym Słońcem.
Dobrze odkryć, że Ono istnieje, bo dzięki temu wiemy którędy podążać. Dobrze, żeby te nasze dzieci się ze sobą zaprzyjaźniły… Łatwiej nam będzie wtedy iść przez życie, łatwiej będzie zobaczyć, że skręcamy w niebezpieczne rewiry. Boskie dziecko jest naszą latarnią, naszym światłem, które prowadzi nas z powrotem do Domu.

https://obrazyintuicyjne.wordpress.com/2016/06/19/zapiski-z-podrozy-odc-93-dwoje-dzieci/

sobota, 18 czerwca 2016

Jak pokochać siebie?

Lucy Campbell
Lucy Campbell
Dlaczego tak trudno pokochać siebie? – zapytał uczeń swego mistrza.
– To proste. Przez tysiąclecia robiłeś coś innego, szukałeś dziury w całym – odparł radośnie mistrz, z czułością gładząc swą długą brodę.
– Jak mam siebie pokochać, co zrobić?- dalej pyta uczeń.
– Rób to, co kochasz, nie szukaj, bo nigdy niczego nie zgubiłeś, a to, czego szukasz jest tutaj – mistrz uniósł kawałek lusterka.
– Robić to, co kocham? Jest tyle rzeczy, które chciałbym zrobić.
– Rób, więc, lecz zacznij od radości.
– Z czego mam się cieszyć? – dalej wypytuje uczeń.
– Masz największy na świecie skarb – siebie.
Mijały chwile, uczeń wciąż szukał dziury w całym, a mistrz radośnie gładził swą długą brodę, którą bardzo kochał i był najszczęśliwszym z ludzi.

Fragment z książki Elen Eljah „Tańcząc Życie”.


https://mojajoga.wordpress.com/2016/02/01/jak-pokochac-siebie/

piątek, 17 czerwca 2016

Przypowieść o lustrzanej komnacie.



Uczeń zapytał mistrza:
– Mistrzu, czy świat jest wrogi dla ludzi? Czy niesie zło czy dobro?
– Opowiem ci historię o tym, jak świat odnosi się do człowieka, – powiedział mistrz. – Był sobie kiedyś wielki król, który kazał zbudować piękny pałac. Było tam wiele wspaniałości. Wśród różnych cudów i ciekawostek w pałacu było komnata, w której wszystkie ściany, podłoga, drzwi, a nawet sufit – były zrobione z luster. Osoby wchodzące do komnaty w pierwszej chwili nie zdawały sobie sprawy, że stoją przed lustrami – tak bardzo zacierała się granica między światem rzeczywistym a odzwierciedlonym. Ponadto ściany komnaty zostały tak zbudowane, że na każdy dźwięk odpowiadało echo. Gdy ktoś pytał: „kim jesteś?”- słyszał w odpowiedzi z różnych stron, „kim jesteś?… kim jesteś?…, kim jesteś?…”
Pewnego razu do komnaty dostał się pies i zamarł w zdumieniu pośrodku, otoczony sforą psów ze wszystkich stron, a także z dołu i z góry. Pies na wszelki wypadek ostrzegawczo pokazał kły i wszystkie odbicia odpowiedziały mu tym samym. Pies zawarczał. Echo odwzajemniło głośne warczenie. Pies szczekał coraz głośniej. Echo też. Pies biegał tam i z powrotem, próbując ugryźć odzwierciedlające się w lustrach psy, jego odbicia też biegały i gryzły. Rano królewska służba znalazła wycieńczonego, nieprzytomnego psa, otoczonego przez setki nieprzytomnych psów. W komnacie nie było niczego, co mogłoby zagrozić psu, prócz jego własnego odbicia.
– Bo widzisz – powiedział na koniec mistrz – świat nie jest ani dobry, ani zły sam w sobie. Wobec człowieka świat jest obojętny. Wszystko, co dzieje się wokół nas jest tylko odzwierciedleniem naszych myśli, uczuć, pragnień i działań. Świat to jedno wielkie lustro.”

https://mojajoga.wordpress.com/2012/11/27/przypowiesc-o-lustrzanej-komnacie/

Zastosowanie i terapia wodą utlenioną.

„Niezależnie od tego, jakimi cudownymi właściwościami dysponował by nadtlenek wodoru, to skuteczność jego oddziaływania na organizm będzie znacznie większa, a efekt bardziej niezawodny, jeśli zmienimy swe życie od podstaw”.    – prof. Iwan Nieumywakin
Zastosowanie wewnętrzne wody utlenionej
Dawkowanie wody utlenionej wg książki Iwana Nieumywakina „Woda utleniona na straży zdrowia”:
Do stosowania wewnętrznego stosujemy 3% wodę utlenioną. Zażywać zaczynając od 1 kropli na dwie-trzy łyżki wody 3 x dziennie przed jedzeniem lub 1.5 – 2 godziny po posiłku. Codziennie zwiększać dawkę o 1 kroplę, aż dojdziemy do 10 kropli. Przerwać kurację na 2 – 3 dni i podjąć ją znowu, ale już w dawce 10 kropli, robiąc przerwę co 1-3 dni. Można powyższe ilości wody utlenionej wymieszać w szklance wody. Będziemy dzięki temu bardziej nawodnieni, a gdy będziemy pić ją na rano na czczo to dodatkowo wydalimy z pęcherzyka żółciowego zgęstniałą przez noc żółć, która jest głównym czynnikiem kamieniotwórczym.  Objawy odwodnienia organizmu zobacz tutaj.
Najlepiej pić wodę utlenioną ze szczyptą soli (wziąć sól do ust i popić wodą wymieszaną z wodą utlenioną). W ciągu dnia całkowita ilość soli nie powinna przewyższać 2-3 g i nie powinno się tego przekraczać. Niektórzy nie robią przerw w piciu wody utlenionej.
W razie konieczności dzieciom do 5 roku życia można podawać po 1-2 krople na łyżkę wody, od 5 do 10 roku życia – po 2-5 kropel, od 10 do 14 lat – po 5-8 kropel jednorazowo, również 30 minut przed posiłkiem lub 1,5 – 2,0 godziny po posiłku.
Woda utleniona powinna być pita na pusty żołądek przed jedzeniem lub 1,5 do 2 godzin po jedzeniu.
Nie należy używać chlorowanej wody kranowej.
Woda utleniona jest używana do pasteryzacji mleka w większości krajów na całym świecie. 12 kropli 35% wody utlenionej na 1,1 litra mleka jest równoznaczne z pasteryzacją. W świeżych sokach z marchwi i bananów znajduje się enzym, który rozkłada wodę utlenioną na wodę i tlen podczas kontaktu. Nie używać napojów słodzonych, alkoholowych lub gazowanych. Jeżeli twój żołądek się rozstroi na danym poziomie, zostań na tym poziomie lub wróć do poprzedniego poziomu. Kiedy reagujemy na wyższe dawki, można używać więcej wody.
Aplikacja do nosa i do uszu:
  • W każdej chorobie, stanach dyskomfortu (grypa, przeziębienie, ból głowy) – szczególnie w chorobie Parkinsona, stwardnieniu rozsianym, dolegliwościach górnych dróg oddechowych (zapalenie zatok przynosowych lub czołowych), szumie w uszach i innych, należy zakrapiać nadtlenek wodoru do nosa, rozcieńczywszy 15 kropel w łyżce stołowej wody. Całą pipetkę wkrapiać najpierw do jednej, a potem do drugiej dziurki. Po 1-2 dniach można zwiększyć dawkę – po 2-3 pipetki do każdej dziurki. Potem można wprowadzać do jednego centymetra sześciennego za pomocą jednogramowej strzykawki. Kiedy po upływie 20-30 sekund z nosa zacznie wydzielać się śluz, należy udać się do łazienki, skłonić głowę na ramię, zatkać palcem tę dziurkę w nosie, która znajduje się wyżej, a przez dolną spokojnie wydmuchać wszystko, co wydostaje się z nosa. Następnie przechylić głowę na drugie ramię i powtórzyć to samo. Przez 10-15 minut nic nie jeść i nie pić.
  • Przy krwotokach z nosa (o tym dobrze wiedzą lekarze pogotowia) nos zatyka się tamponami z 3% nadtlenkiem wodoru, a następnie szuka się przyczyny krwawienia.
  • W różnych dolegliwościach uszu i w niedosłuchu należy stosować początkowo 0,3-0,5% roztwór nadtlenku wodoru (ok. 1 ml 3% H2O2, czyli wody utlenionej, na 1 stołową łyżkę wody). Po kilku dniach można stężenie roztworu zwiększyć do 1-2% (zakrapiać lub umieszczać w uchu tampon z waty).
Uwaga:
  • Biorąc wodę utlenioną bezpośrednio przed snem można mieć trudności z zasypianiem, ponieważ wzrasta poziom tlenu w komórkach.
  • Osoby, które miały przeszczepy, nie mogą stosować wody utlenionej. Woda utleniona stymuluje system odpornościowy i może spowodować odrzucenie przeszczepu.
  • Negatywne działanie nadtlenku wodoru przy stosowaniu wewnętrznym wyjaśnić należy tym, że w przewodzie pokarmowym jest mało enzymu katalazy lub nie ma go wcale. Oto dlaczego dobrano dawkę nie przewyższającą 10 kropel w trakcie jednego wlewu 1 godzinę przed posiłkiem lub 1,5-2,0 godziny po posiłku.
  • Nawet sami chorzy mogą określić dla siebie dawkę, która wydaje się im do przyjęcia i nie wywołuje dyskomfortu, na przykład nawet nie przewyższającą 3-5 kropel jednorazowo.
W naszym „cywilizowanym życiu” jemy smażone, wędzone, a dodatkowo zatrute chemią, pozbawione tlenu pokarmy, i dlatego do ich strawienia potrzeba go bardzo dużo. A tkanki żyją praktycznie w środowisku beztlenowym i zmuszone są walczyć o każdy dodatkowy łyk powietrza.
Dlatego u niektórych osób przyjęcie nawet 2 kropel nadtlenku wodoru wywołuje nieraz różne dolegliwości z omdleniem włącznie, podobnie jak to ma miejsce z mieszczuchem, który ocknął się w lesie.
Jednak w związku z tym, że organizm ludzki – na skutek siedzącego trybu życia, sposobu żywienia i innych czynników – praktycznie zawsze odczuwa niedobór tlenu, przyjmowanie nadtlenku wodoru przy jakichkolwiek zaburzeniach nie okaże się zbędnym.
Jeśli po zażyciu nadtlenku wodoru pojawią się jakiekolwiek nieprzyjemne efekty, bóle, ociężałość i inne, to przerwijcie zażywanie na 1 -2 dni, albo też zmniejszcie dawkę do 3-5 kropel.
W czasie używania nadtlenku należy zażywać witaminę C (jeden ząbek czosnku dziennie spełni to zadanie).
Nadtlenek wodoru należy przechowywać w ciemnych naczyniach, naczynie musi być hermetycznie zamknięte, ponieważ w kontakcie z powietrzem nadtlenek wodoru szybko ulega rozkładowi. Dotyczy to również roztworów nadtlenku wodoru (wody utlenionej).

Zastosowania zewnętrzne wody utlenionej.
  • Użyć sody oczyszczonej i takiej ilości 3% wody utlenionej, aby zrobiła się pasta, lub zanurzyć szczoteczkę do zębów w 3% wodzie utlenionej i umyć zęby. Woda utleniona rozpuszcza kamień nazębny, tworzy zdrowe dziąsła i wybiela zęby. Soda oczyszczona i woda utleniona tworzą najlepszą pastę do zębów.
  • Do płukania jamy ustnej stosować 1 łyżeczkę 3% roztworu na 50 ml wody.
  • Jako kompresy, wcierania w dowolne chore miejsce (okolica serca, stawy itd.), smarowania powierzchni skóry przy chorobie Parkinsona, stwardnieniu rozsianym: 1-2 łyżeczki 3% roztworu nadtlenku wodoru (standardowa woda utleniona) na 50 ml wody, ze stopniowym zwiększeniem stężenia roztworu aż do 3% (czyli do stężenia nierozcieńczonej wody utlenionej).
  • W chorobach skóry (egzema, łuszczyca i inne) można stosować nie tylko nierozcieńczoną wodę utlenioną (3% roztwór nadtlenku wodoru), ale i 15-25-33% nadtlenek wodoru, przygotowany z tabletek Hydroperytu, który można nabyć w sklepach z odczynnikami chemicznymi. Należy smarować wysypki 1-2 razy dziennie, aż do całkowitego ich ustąpienia.
  • Jeśli cierpicie na grzybicę stóp albo innych części ciała, lub brodawki na ciele i inne wykwity, należy je smarować 3% roztworem H2O2 (nierozcieńczoną wodą utlenioną) przez kilka dni, a dolegliwości znikną.
  • Przy zainfekowanych ranach, procesach ropnych, krwiakach itp., nadtlenek wodoru sprzyja szybszemu gojeniu się. Jak wiadomo, dobrym środkiem dezynfekującym przy płytkich ranach, pęknięciach i chorobach skóry są ałuny. Ich zastosowanie będzie skuteczniejsze w połączeniu z nadtlenkiem wodoru: do 10% roztworu ałunów (na 10 ml wody 10 g ałunów) dodać 1 łyżeczkę 3% nadtlenku wodoru. Roztwór ten jest świetnym środkiem do leczenia wrzodów, chorób skóry, powierzchniowych ran i zapalenia węzłów chłonnych.
  • Wykorzystanie nadtlenku wodoru w kąpielach. Zazwyczaj zwracamy niewiele uwagi na naszą skórę, a przecież jej powierzchnia to 2 m². Działa ona jak nerki i płuca. Znaczy to, że przez skórę również oddychamy, i przez nią odprowadzane są produkty metabolizmu. Oto dlaczego po ćwiczeniach fizycznych i po spoceniu się należy koniecznie wziąć lekki prysznic, w przeciwnym bowiem razie szkodliwe substancje ponownie znajdą się w organizmie.
    W celu zażycia jednej ciepłej kąpieli należy wziąć 5-6 buteleczek wody utlenionej (po 40 ml). Czas kąpieli to 30-40 minut. Dolewaj ciepłej wody, aby utrzymać temperaturę. Następnie należy umyć się czystą wodą.
    Pamiętajcie jednak, że mydła i szampony, zawierają w swym składzie zasady i zmywając z powierzchni skóry kwaśną warstwę ochronną, czynią nas naprawdę nagimi wobec infekcji, które mogą przeniknąć przez skórę. Cykl zabiegów – 5-6 kąpieli co drugi dzień – można powtórzyć po upływie dwóch tygodni.
  • Bardzo dobrze działa na skórę sauna parowa z nadtlenkiem wodoru, która jest już od dawna oficjalnie zalecana w wielu krajach: Anglii, USA, Kanadzie.
Jak działają kąpiele z nadtlenkiem wodoru?
Normują stolec, wypędzają glisty, regulują powłokę skórną, w egzemie, łuszczycy, zapaleniach skóry i wrzodach troficznych, łagodzą ból kręgosłupa, stawów i mięśni.
Uwaga! Podczas kąpieli z nadtlenkiem wodoru możliwe jest zaobserwowanie podwyższonej temperatury ciała, pojawienie się zaróżowień na skórze, niewielkie kłopoty ze stolcem. Nie ma w tym nic niepokojącego – są to oznaki zanieczyszczenia organizmu. Im większe zanieczyszczenie, tym bardziej wyrażą się te objawy. Natomiast zdrowy człowiek po takiej kąpieli odczuje jedynie ulgę.
Zastosowanie wody utlenionej w kosmetyce
Wszystkie istniejące środki kosmetyczne – kremy, żele i balsamy – wykazują jedynie zewnętrzne działanie. A przecież zaburzenie funkcji komórki zależy od wewnętrznego stanu organizmu – od jego zanieczyszczenia. A ono z kolei zależy przede wszystkim od tego, czy komórki otrzymują odpowiednią ilość tlenu. Suchą skórę, zaskórniki, zmarszczki i wiele innych likwiduje się dobrze przy pomocy nadtlenku wodoru.
  • Należy przemywać twarz ciepłą wodą, dobrze ją wytrzeć i – zmoczywszy watkę w nadtlenku o stężeniu 1-2%, a potem 2% – wymasować twarz i szyję. Po 20-30 minutach należy ponownie opłukać twarz w ciepłej wodzie.
  • Identyczny zabieg można wykonać przy cellulicie, wzmocni się działanie nadtlenku wodoru za pomocą masażera lub aplikatora Kuzniecowa, a najlepiej Lyapko (każda inna rękawica lub gumowa gąbka do cellulitu spełni tu swą rolę). Należy wymasować biodra, brzuch, ręce i nogi, a następnie zwilżyć powierzchnię skóry 3% nadtlenkiem wodoru.
  • Trzymaj spryskiwacz z 3% wodą utlenioną pod prysznicem. Spryskaj swoje ciało po umyciu. Chroń oczy, brwi i włosy.
  • Mocz stopy w 3% ciepłej wodzie utlenionej aż odczujesz poprawę.
Zastosowanie wody utlenionej do celów spożywczych w domu
Owoce i warzywa
Do ¼ filiżanki dodać 3% wody utlenionej i uzupełnić do pełna zimną wodą. Moczyć owoce i warzywa 20 do 30 minut. Osuszyć i wstawić do lodówki lub spryskać owoce i warzywa 3% wodą utlenioną. Pozostawić je na kilka minut, a następnie opłukać i wysuszyć (usuwanie E-coli).
Marynowanie
Umieścić mięso, ryby lub drób w naczyniu (unikać używania naczyń aluminiowych). Zalać je 3% wodą utlenioną rozcieńczoną taką samą ilością wody. Umieścić w lodówce na ½ godz. Przepłukać i gotować.
Kuchnia
Trzymać 3% wodę utlenioną w rozpylaczu w kuchni. Używać jej do czyszczenia i dezynfekcji powierzchni blatów i przyrządów kuchennych.
Zmywarka
Dodać 2 uncje [56,7 g] –  (ok. 40 ml) 3% wody utlenionej do każdego cyklu mycia.
Pranie
Dodać 8 uncji [226,8g] – (ok. 156 ml) 3% wody utlenionej do pralki w miejsce wybielacza.
Nawilżacz powietrza
Dodać 12 uncji [340g] – (ok. 235 ml) 3% wody utlenionej lub 4 uncje [113,4g] – (ok. 102 ml) 35% wody utlenionej do 1 galona [4,4 litra] wody. Przy takich chorobach jak: rozedma płuc, chroniczne obstrukcyjne choroby płuc, nowotwór płuc, bronchit, zapalenie płuc itp., dobrze jest używać nawilżacza wypełnionego wodą utlenioną.
Kiełkowanie materiału siewnego
Dodać 1 uncję [28,35g] – (ok. 19,50 ml) 3% wody utlenionej do 0,55 litra wody i moczyć nasiona całą noc. Dać te same ilości wody utlenionej do każdego płukania nasion.
Zastosowanie wody utlenionej w ogrodnictwie
Ogrodnicy i osoby stosujące uprawy hydroponiczne używają wody utlenionej. Spontaniczna dekompozycja uwalnia tlen w korzeniach roślin, który powoduje lepszy rozwój korzeni i zabezpiecza je przed gniciem.
Dla roślin domowych dodać 1 uncję [28,35g] – (ok. 19,55 ml) 3% wody utlenionej lub 16 kropli 35% wody utlenionej na 1,1 litra wody. Woda utleniona jest doskonałym i bezpiecznym środkiem owadobójczym. W tym celu należy spryskać rośliny roztworem 8 uncji [226,8g] – (ok. 156 ml) 3% wody utlenionej z 8 uncjami [226,8g] białego cukru na 4,4 litra wody.
Więcej informacji na temat stosowania wody utlenionej można uzyskać:

czwartek, 16 czerwca 2016

Jak Nigdy Więcej Nie Pozwalić Oczekiwaniom na Kolidowanie ze Swoim Szczęściem.

“Co zanieczyszcza nasze życie najbardziej, to przypuszczalny obraz w naszej głowie tego jak coś powinno wyglądać”
– Autor nieznany.

Czyż nie jest to ciekawe, że choć życie ma swój własny rytm i naturalny tok wydarzeń, to wciąż domagamy się kontroli nad całym rozwojem wydarzeń? Mamy tak wiele oczekiwań, jak coś powinno wyglądać, jak powinni zachowywać się ludzie, jak wydarzenia powinny się potoczyć. I dlatego rozpaczliwie próbując kontrolować wszystko i wszystkich, chcąc aby rzeczy układały się po naszej myśli, po prostu nie możemy być szczęśliwi.
rozwoj osobisty Bo Życiem trzeba żyć, a nie je kontrolować. Ludzie chcą być kochani, a nie kontrolowani. Im więcej uczymy się o ucieczce od tego szalonego posiadania kontroli nad całym wszechświatem, aby pozwolić wydarzeniom iść swoją drogą, tym więcej szczęścia doznajemy w swoim życiu i jesteśmy bardziej zrelaksowani.

Oto, jak nie pozwolić aby Twoje oczekiwania stanęły na drodze Twojemu szczęściu:

1. Oczekuj więcej od siebie i mniej od innych.
“Wszystko czego potrzebujesz, to Twoje bogactwo ukryte wewnątrz, które czeka na rozwój i ujawnienie się. Wszystko co musisz zrobić to być i szukać tego co drzemie w środku, wtedy na pewno to znajdziesz.”
– Eileen Caddy

Zamiast robić swoich przyjaciół, rodziny, współpracowników i wszystkich dookoła odpowiedzialnymi za swoje szczęście i powodzenie, zamiast dawać im władzę nad swoim własnym życiem, wybierz zapewnienie sobie wszystkich rzeczy, które oczekujesz otrzymać od nich. Nie chodź po okolicy i nie marudź, że jesteś bezbronny, bo nie jesteś! Jesteś potężny ponad miarę i możesz zrobić o wiele więcej dla siebie, niż cały świat może zrobić dla Ciebie.
Więc bądź przyjacielem, jakim chcesz aby oni byli dla Ciebie. Kochaj siebie tak bardzo jak chcesz aby oni kochali Ciebie. Pomagaj sobie na tyle, na ile chciałbyś aby oni pomogli Tobie. Ceń siebie za to kim jesteś i za to co robisz, tak bardzo jak chciałbyś aby świat cenił Ciebie. Oczekuj więcej od siebie i mniej od innych, ponieważ robiąc to, nie tylko Ty będziesz się czuł bardziej pewny siebie, radosny, zrelaksowany i pokojowy, ale Twoje relacje z ludźmi wokół Ciebie również się poprawią.
“Powiedz wszystkim, których znasz:” Moje szczęście zależy ode mnie, więc jesteście zwolnieni z obowiązku uszczęśliwiania mnie.” A potem to zademonstruj. Bądź szczęśliwy, bez względu na to, co robią. Praktykuj dobre samopoczucie, nie zważając na nic. I zanim się zorientujesz, nie udzielisz nikomu innemu odpowiedzialności za to, jak się czujesz – wtedy, pokochasz ich wszystkich. Ponieważ jedynym powodem, dla którego ich nie kochasz, to dlatego, że używasz ich jako pretekstu, by nie czuć się dobrze”
- Abraham

2. Pozwól życiu rozwijać się naturalnie.
“Powodem, dla którego wielu ludzi jest zaniepokojonych, dla którego wciąż szuka, wciąż robi malutki krok w przód, jest to, że jeszcze nie poznali do końca siebie. Wciąż próbujemy wydawać rozkazy, zakłócając w nas pracę Boga”
– A.W. Tozer

Wiedz, że istnieje coś takiego jak naturalny tok wydarzeń, którym podąża nasze życie. Im więcej uczysz się relaksować, ufać i puszczać wolno swoją potrzebę do zarządzania każdym najmniejszym szczegółem Twojego życia, tym łatwiej nadać rzeczom naturalny przepływ. Wydostań się ze swojej przymuszonej drogi i pozwól życiu płynąć w naturalny sposób. Naucz się być łagodnym jak woda. Puść wolno wszystkie plany i koncepcje i pozwól wydarzeniom obrać ich naturalny kurs. Nie walcz z życiem, nie przeciwstawiaj się mu. Poddaj się temu, co jest i uwierz, że przez zrobienie tego, życie będzie dbało o Ciebie. Bo będzie.

3. Poddaj się temu co przynosi życie.
“Zawsze mów “tak” do chwili obecnej”. Co może być bardziej daremne, bardziej szalone, niż tworzenie wewnętrznej odporności na to, co już istnieje? Co może być bardziej szalone niż sprzeciwianie się życiu, którego jest teraz i na zawsze teraz? Poddaj się temu, co jest. Powiedz “tak” dla życia – i zobacz, jak życie nagle zaczyna pracować dla Ciebie, a nie przeciwko Tobie.”
- Eckhart Tolle.

Zamiast walczyć, odpierać i argumentować przeciwko temu co jest, czy nie można po prostu poddać się bez względu na to, co życiowe doświadczenie wysyła w Twoim kierunku? Sprawdź, czy możesz zawrzeć pokój ze wszystkim i ze wszystkimi. Zachowuj się jakby wszystko co się Tobie przydarza, działo się dla Twojego własnego dobra i rozwoju, i zobacz jak bardzo poprawi to Twoje samopoczucie.

4. Spójrz z głębszym zrozumieniem na rzeczy.
“W pewnym sensie, cierpienie przestaje być cierpieniem w momencie kiedy znajdujesz jego sens.” – Viktor E. Frankl, Człowiek w poszukiwaniu sensu
Jeśli nauczyłem się czegoś od życia, to jest to każde doświadczenie i każda interakcja jaką życie wysyła w naszą stronę, ma to na celu pomóc nam, leczyć, rozwijać się, dowiedzieć się więcej o tym, kim naprawdę jesteśmy. Wszystkie one mają pomóc nam odkryć jaki jest sens naszego życia i powód naszej egzystencji. Pomimo tego, że na powierzchni, wiele z tych doświadczeń i interakcji może wydawać się negatywnymi i bolesnymi, lecz jeśli spojrzymy głębiej, pod powierzchnię, odkryjemy, że mają one za zadanie pomóc nam w życiowym postępie i w dążeniu naprzód.
“Nie bój się drogi przyjacielu, jeśli smutek konfrontuje się z Tobą bardziej niż dotychczas, rzucając cień na wszystko co robisz. Musisz wiedzieć, że coś dzieje się wewnątrz Ciebie, i zapamiętaj, że życie nie zapomniało o Tobie; posiada Cię w swojej ręce i nie pozwoli Ci upaść. Dlaczego chcesz wykluczyć ze swojego życia niepokój, ból i depresję, jeśli nie wiesz jakie zadanie mają one do wykonania wewnątrz Ciebie?”
- Rainer Maria Rilke, Listy do młodego poety.

5. Nie zgub się w szczegółach. Skup się na całościowym obrazie.
“Jeśli skupiasz się tylko na najmniejszych detalach, nigdy nie zobaczysz swojego dzieła z szerszej perspektywy”
– Leroy Hood

Zamiast być prześladowanym przez wielokroć Twoich celów, ustalone plany i pomysły na to, jak całe Twoje życie powinno się rozwijać i jak każdy powinien się zachowywać wobec Ciebie, zrób kilka kroków w tył i skoncentruj się nad ogólnym obrazem sytuacji. Skup się na swojej wizji, swoich relacjach i swoim życiu, ale nie na planach krótkoterminowych i celach, ponieważ pomoże Ci to w zniwelowaniu strachu i poczuciu zaufania do samego siebie.

6. Plany życiowe są lepsze niż Twoje plany.
“Największe niebezpieczeństwo dla większości z nas to nie mierzenie wysoko i spadanie nisko, ale mierzenie za nisko i osiąganie tego”

 – Michelangelo

Życie wie dużo więcej od nas, o tym kim jesteśmy, o tym co jesteśmy w stanie osiągnąć, a także o wielu marzeniach, które pozostają uśpione w naszych sercach. Im więcej uczymy się jak ufać mądrości życia, poprzez puszczenie wolno naszych oczekiwań co do naszych planów, tym łatwiejsze staje się dla nas otwarcie na wszystkie dary i bogactwa, które życie dla nas przygotowało.
Nie nakładaj ograniczeń na swoje marzenia. Na to co możesz osiągnąć i co jest dla Ciebie możliwe. Zaufaj życiu, a wkrótce zdasz sobie sprawę, że życiowe plany są dużo lepsze niż Twoje.

7. Zapomnij o strachu.
“Podczas gdy koncentrujemy się na strachu, obawie bądź nienawiści, nie jest możliwym dla nas doświadczanie szczęścia, entuzjazmu i miłości.”
– Bo Bennett

Staramy się kontrolować naszą rzeczywistość, ponieważ boimy się tego, co może się nam przytrafić, jeśli coś nie pójdzie tak, jak powinno. Ale tu nie ma się czego bać. Strach jest tylko iluzją, a jedyne co jest prawdziwe to miłość. Zapomnij o strachu i zaufaj życiu. Zaufaj sobie, swojej wewnętrznej mądrości, i że życie będzie dbać o Ciebie, spełniając Twoje potrzeby i pomagając osiągać pragnienia Twojego serca. Puść wolno wszystko co jest związane z kontrolą i zaufaj, że życie będzie zawsze nam sprzyjać.

8. Zrelaksuj się.
“Mieć wiarę to tak jakby mieć zaufanie do wody. Kiedy pływasz, nie chwytasz się wody, ponieważ jeśli to zrobisz, zaczniesz się topić i utoniesz. Zamiast tego, relaksujesz się i pływasz”.
– Alan Watts

Im jesteś bardziej zrelaksowany, tym łatwiejsze staje się słuchanie mądrości i podążanie kierunkiem Twojego serca i duszy, które są najbardziej zaufanymi i mającymi kluczowe znaczenie doradcami. Znajdź trochę czasu na relaks. Aby odnowić, odświeżyć i przywrócić to czym jesteś naprawdę. Spędzić czas z samym sobą, aby usłyszeć to, co Twoje serce chce abyś usłyszał i dowiedzieć się co Twoja dusza chce Ci przekazać.

9. Kochaj.

Po raz pierwszy w moim życiu poznałem prawdę, która jest głoszona przez wielu poetów, ogłoszonych jako mądrość ostateczna przez wielu myślicieli. Prawda – że miłość jest ostatecznym i najwyższym celem, do którego człowiek może dążyć. Wtedy zrozumiałem sens największej tajemnicy, że poezja człowieka, ludzkich myśli i wiary mówi:
“Zbawienie człowieka odbywa się przez miłość i w miłości.”
– Viktor E. Frankl, Człowiek w poszukiwaniu sensu.

Im więcej posiadasz miłości w sercu do siebie, dla swojego życia, swojej pracy i do otaczającego Cię świata, tym łatwiej jest stawić czoła wyzwaniom, które napotykasz na swej drodze każdego dnia. Łatwiej jest pozbyć się stałych planów, koncepcji i sztywnych oczekiwań. Tak więc, naucz się kochać bardziej z każdym dniem. Zburz mury i bariery, które zbudowałeś pomiędzy sobą, a światem dookoła, i pozwól płynąć miłości przez swoje życie. Kochaj z całego serca, bo życie jest miłością, a miłość jest życiem. A jeśli zamkniesz swoje serce przed miłością, zamkniesz swoje serce przed życiem.


http://www.omsica.pl/blog/rozwoj-osobity-oczekiwania/