Niedaleko
Tokio żył wielki samuraj. Kiedy się zestarzał, poświęcił się nauczaniu
młodych buddyzmu Zen. Mówiono jednak, że pomimo podeszłego wieku był w
stanie pokonać każdego przeciwnika.
Pewnego wieczoru odwiedził
go młody wojownik zupełnie pozbawiony skrupułów. Był on również znany ze
swojej techniki prowokacji. Najpierw czekał na pierwszy ruch
przeciwnika, a potem dzięki wyjątkowej
bystrości umysłu oceniał popełnione przez niego błędy i przypuszczał
nagły kontratak. Nigdy jeszcze nie przegrał żadnej walki.
Wiele
słyszał o sławie samuraja i udał się na spotkanie z nim z zamiarem
pokonania go i umocnienia własnej reputacji. Pomimo protestów swoich
uczniów stary samuraj przyjął wyzwanie wojownika. Kiedy ludzie
zgromadzili się na placu, młody człowiek zaczął obrażać starego
nauczyciela.
Rzucał w niego kamieniami, pluł mu w twarz,
obsypywał obelgami jego i jego przodków, nie przebierając w słowach.
Przez wiele godzin robił wszystko co w jego mocy, aby wyprowadzić
samuraja z równowagi, ale starzec pozostał niewzruszony. Pod wieczór
porywczy wojownik wycofał się, wycieńczony i poniżony. Uczniowie,
rozgoryczeni faktem, że ich nauczyciel nie zdołał odpowiedzieć na
wyzwiska i prowokacje młokosa, spytali:
- Jak mogłeś znosić
takie upokorzenia? Dlaczego nie podjąłeś ryzyka, nawet gdybyś miał
przegrać tę walkę? A ty nawet nie wyciągnąłeś miecza i pokazałeś się nam
jako tchórz.
- Jeśli ktoś przychodzi do ciebie z podarunkiem i ty go nie przyjmujesz, to do kogo wtedy należy ten prezent? - spytał samuraj.
- Do darczyńcy - opowiedzieli uczniowie.
- To samo dotyczy zawiści, złości i obelg - rzekł ich nauczyciel. Jeśli
nie są przyjęte, pozostają własnością osoby, która nosi je w sobie.
Strony
▼
niedziela, 26 lutego 2017
Kamieniarz- Modlitwa Żaby.
Pewnego razu był sobie kamieniarz. Codziennie szedł w góry wycinać kamienie. A podczas pracy
śpiewał, gdyż, choć był ubogim człowiekiem, nie pragnął więcej niż posiadał, wiec zupełnie o nic
się nie troskał.
Pewnego dnia wezwano go do pracy nad rezydencją szlachcica. Kiedy zobaczył wspaniałość tego
pałacu, po raz pierwszy w życiu doświadczył bólu pożądania i powiedział wzdychając: „Gdybym
tylko był bogaty! Wtedy nie musiałbym zarabiać na życie w pocie czoła, tak jak teraz".
Wyobraźcie sobie jego zdziwienie, gdy usłyszał głos mówiący: „Twoje życzenie zostało spełnione.
Odtąd wszystko, czego zapragniesz będzie ci dane". Nie wiedział, jak ma rozumieć te słowa, dopóki
nie wrócił wieczorem do swej chaty i zamiast niej zastał pałac równie wspaniały jak ten, przy
którym pracował. Tak, więc kamieniarz porzucił wycinanie kamieni i zaczął cieszyć się życiem
bogatych.
Pewnego dnia, gdy popołudnie było gorące i wilgotne, wyjrzał przez okno i zobaczył króla
przejeżdżającego z wielkim orszakiem szlachty i niewolników. Pomyślał: „Jakbym chciał sam być
królem i siedzieć w chłodzie królewskiego powozu!" Jego życzenie zostało natychmiast spełnione,
a on stwierdził, że spoczywa w wygodach królewskiego powozu. Lecz powóz okazał się cieplejszy
niż przypuszczał. Wyglądnął przez okno powozu i zaczął podziwiać potęgę słońca, którego żar
potrafił przeniknąć nawet grube ściany powozu. „Chciałbym być słońcem", powiedział do siebie.
Znowu jego życzenie zostało spełnione i zaczął wysyłać we wszechświat fale gorąca.
Przez jakiś czas wszystko szło dobrze. Po czym w dzień deszczowy, usiłował przebić się przez
grubą warstwę chmur i nie mógł. Kazał się, więc zmienić w chmurę i rozkoszował się swój ą mocą
zatrzymywania słońca — dopóki nie zamienił się w deszcz i nie natrafił, ku swej irytacji, na potężną
skałę, która tarasowała mu drogę, tak, że musiał popłynąć dookoła niej.
„Co" krzyknął. „Znowu skała potężniejsza niż ja? Cóż, zatem chcę być skałą". Wnet wznosił się na
zboczu górskim. Jednakże ledwie miał czas nacieszyć się swą wspaniałą postawą, gdy usłyszał
dziwne odgłosy łupania pochodzące od podnóża. Spojrzał w dół i ku swemu przerażeniu, ujrzał
siedzącą tam maleńką istotę ludzką, zajętą wycinaniem bloków kamienia spod jego stóp.
„Co?", krzyknął. „Taka słabowita istota potężniejsza od tak okazałej skały jak ja? Chcę być
człowiekiem!" Stwierdził, więc, że znowu jest człowiekiem, który chodzi w góry wycinać kamień i
zarabia na życie w pocie czoła, ale z pieśnią w sercu, ponieważ jest zadowolony, że jest tym, czym
jest i żyje tym, co ma.
Nic nie jest tak dobre, jak wygląda, zanim "to dostaniemy.
Anthony de Mello - Modlitwa Żaby II
człowiekiem!" Stwierdził, więc, że znowu jest człowiekiem, który chodzi w góry wycinać kamień i
zarabia na życie w pocie czoła, ale z pieśnią w sercu, ponieważ jest zadowolony, że jest tym, czym
jest i żyje tym, co ma.
Nic nie jest tak dobre, jak wygląda, zanim "to dostaniemy.
Anthony de Mello - Modlitwa Żaby II
piątek, 24 lutego 2017
Cisza.
Cisza to teraźniejszość. Wydarza się pomiędzy tym, co było, a tym, co przyjdzie. W niej coś się kończy: odbieranie z zewnątrz, strumień myśli, wewnętrzny dialog, troska o następną rzecz do zrobienia.
Pozwalamy odejść temu z przestrzeni ciszy. Gdy się to wycofa z tej przestrzeni, wtedy otwiera się ona na coś innego i staje się rozległa. Albowiem cisza wiąże.
Wiąże nas przede wszystkim z nami samymi.
Nagle słyszymy szum krwi, bicie serca, prośbę naszych płuc, skargę naszej wątroby, lub naszego jelita, czujemy pragnienie zjednoczenia jako skupione oczekiwanie, słyszymy współbrzmienie wszystkich komórek jak wielką symfonię i zdziwieni przysłuchujemy się jej z nabożeństwem.
Cóż brzmi głębiej i pełniej niż ta wielka symfonia?
Czy kiedykolwiek moglibyśmy nasłuchać się jej do syta?
Jednak wtedy przestrzeń ciszy otwiera się jeszcze bardziej i słyszymy naszą duszę.
Prowadzi ona nas daleko poza granice naszego ciała do wszystkich, z którymi jesteśmy związani przez naszą duszę.
W niej są oni jeszcze w domu, pozostają obecni, mówią nam coś, proszą o coś, ofiarowują nam coś, patrzą na nas i czekają na nas, są nam bliscy i dalecy zarazem. W ich obecności nasza dusza mówi wieloma głosami, jak wielogłosowy chór.
Jednak niektóre z tych głosów nie są jeszcze w harmonii, nie znajdują jeszcze czystego tonu.
Gdy posłuchamy także tych głosów, wtedy staną się one, być może, po chwili jasne i czyste, ponieważ wielki śpiew spełnia się dopiero w słyszeniu każdego pojedynczego głosu.
Albo dokładniej, dopiero w słuchaniu każdego pojedynczego głosu, również takiego, który zdaje się odbiegać od normy, spełnia się dla nas cały śpiew i spełniamy się my sami.
Gdy w ciszy otwieramy nasze oczy – żeby siebie widzieć i siebie słyszeć – wtedy mówią do nas także zwierzęta i drzewa, a także najbardziej niepozorny kwiat.
Jednak bezszelestnie – w pełni ciszy.
Tak, wielka cisza jest na swój sposób potężna i głośna.
Niekiedy mówimy, że Bóg się wycofał, i mówimy wtedy o milczeniu Boga. Czy jakieś słowo może brzmieć potężniej niż to milczenie?
I czy niekiedy też pośród ludzi milczenie nie jest jaśniejszą, bardziej wzniosłą, właściwą odpowiedzią?
Ciszę można zagłuszyć, ale tylko na pewien czas.
Czeka na nas niekiedy bardzo długo. Uciec od niej na trwale nie sposób.
Bert Hellinger
zdjęcie: www.paradowski.net
Piosenka uznana za wyjątkowe dziedzictwo kulturowe Peru.
"Przelot Kondora" to ballada skomponowana
przez Daniela Alomía Robles. W 1993 roku rząd uznał ją jako Patrimonio
cultural de la Nación, czyli oficjalną część dziedzictwa kulturalnego
Peru.
Oryginalne słowa tego pięknego utworu
zostały napisane w keczua, języku Imperium Inków. Dialekt do tej pory
jest używany przez rdzenną ludność Peru. Śpiewający wzywa potężnego
andyjskiego kondora, aby zaniósł go z powrotem do pradawnego królestwa
Machu Picchu.
czwartek, 23 lutego 2017
Dobre życie zawsze zaczyna się, kiedy przestajesz czekać na lepszy moment.
Zbyt często pozwalamy, by małe, niewiele znaczące, codzienne
frustracje odbierały nam radość życia i przesłoniły jego piękno.
Cokolwiek nie idzie po naszej myśli, zamienia się w problem, który
rzutuje na nasze relacje z najbliższymi, atmosferę w domu, wybory i
decyzje. A gdy by tak, w końcu, nauczyć się oddzielać to, co naprawdę
ważne, od tego, co z perspektywy czasu wyda się nam błahostką?
Jest kilka takich rzeczy, które zużywają zdecydowanie za dużo naszej energii psychicznej i fizycznej, kiedy jesteśmy młodsi, zbyt młodzi, żeby zdać sobie z tego w porę sprawę, żeby się otrząsnąć i zacząć żyć inaczej, lepiej, spokojniej.
99,9%, tego, co stresuje Cię dzisiaj, za miesiąc nie będzie się liczyć. Prędzej czy później będziesz wiedzieć to na pewno. Więc po prostu, idź dalej, do przodu.
2. Drobne porażki, których jesteś świadomy tylko Ty sam.
Kiedy ustanowisz życiowe cele, wkalkulujesz w nie ryzyko, zrozumiesz, że czasem odnosi się sukcesy, czasem się przegrywa. Obie strony medalu są równie ważne.
3. To, co mogłoby, albo powinno być „idealne”.
Kluczem do okrycia tajemnicy dobrego życia, jest zrozumienie różnicy między rozsądkiem, a dążeniem do perfekcjonizmu. Ten ostatni faktycznie uniemożliwia dokonanie czegoś wartościowego w taki sposób, żeby przynosiło to satysfakcję.
4. Pewność, zanim zrobisz pierwszy krok.
Wydaje nam się, że musimy ją mieć, zawsze. Bez niej, blokują nas i hamują wewnętrzne lęki. Problem w tym, że na życiowej drodze, rzadko mamy pewność, kiedy zaczynamy coś od nowa. Wiarę w siebie i swoje możliwości buduje się stopniowo. Czasem musimy wyjść z własnej strefy komfortu i zaryzykować swoją dumę.
5. Zawiłości w relacjach z bliskimi.
Czas uczy, że nie otrzymamy tak naprawdę niczego w życiu, jeśli czegoś nie oddamy.
6. Popieranie abstrakcyjnych, odległych idei.
Chcesz walczyć o lepszy świat? Zacznij od najbliższego otoczenia. Naucz się rozmawiać z bliskimi, stwórz dzieciom dobry, bezpieczny dom. Kochaj swoją rodzinę. Bądź dobrym sąsiadem. Uosabiaj to, co głosisz.
7. Presja szybkich osiągnięć.
Chcesz mieć wszystko od razu… Kiedy jesteśmy młodzi, wydaje się nam, że „szybciej” znaczy „lepiej”. Czas mija i orientujemy się, że w tym pośpiechu ominęło nas to, co najważniejsze.
8. Pokusa szybkich rozwiązań.
Wszystko, co warte zachodu, musi kosztować poświęcony mu wysiłek: dobra miłość, udany biznes, istotne zmiany w życiu, zdobycie wykształcenia, wychowanie dzieci.
9. Planowanie ponad swoje możliwości.
Nie „zapychaj” swojego życia planami, grafikami, trudnymi celami. Zostaw przestrzeń. Wiele wspaniałych rzeczy wydarza się, kiedy wcale ich nie planujemy.
10. Nieustanna kontrola.
Im starsi jesteśmy, tym bardziej zdajemy sobie sprawę z tego, na jak wiele rzeczy nie mamy wpływu. Zaufaj.
11. Obwinianie innych.
Widziałeś kiedyś naprawdę szczęśliwa osobę, która stale unikałaby odpowiedzialności za swoje życie? Szczęśliwi ludzie biorą odpowiedzialność za swoje życie.
12. Walka o bycie akceptowanym.
To siła twojej pewności siebie, wiara we własną wartość determinuje Twoją skłonność do odnoszenia życiowych sukcesów.
13. Ratowanie innych przed nimi samymi.
Szczerze – nie uratujesz nikogo przed nim samym. Nie wygrasz z mistrzem autodestrukcji, więc przestań się angażować w jego dramaty. Ci, którzy wprowadzają do swojego życia nieustanny chaos, prędzej czy później poważnie zaburzą również Twój spokój.
14. Egoistyczne i lekceważące słowa i działania innych ludzi.
Jeśli zamierzasz brać wszystko, co usłyszysz od innych, do siebie, będziesz obrażony przez resztę swojego życia. A to po prostu nie jest tego warte! W pewnym momencie staje się jasne, że sposób, w jaki ludzie traktują Cię to ich problem, a to jak na to reagujesz – Twoja sprawa.
15. Wygrana na argumenty.
O niewiele rzeczy warto w życiu walczyć do upadłego. Twoimi priorytetami są zdrowie, miłość i szczęście osobiste, ale nie kłótnia o to, kto ma rację.
16. Wytykanie słabości.
Wszyscy mamy lepsze i gorsze momenty. Naprawdę, nigdy nie wiesz, co takiego wydarzyło się w życiu drugiej osoby, dlaczego popełniła błąd. Traktuj innych z szacunkiem.
17. Obsesja idealnego wyglądu.
W miarę jak dojrzewamy, wygląd staje się coraz mniej ważny, a to, co staje się głównym punktem zainteresowania, to nasze wnętrze. W końcu zdajesz
sobie sprawę, że piękno nie ma prawie nic wspólnego z wyglądem.
18. Piękne, materialne rzeczy.
Za pieniądze można kupić wszystko… Ale czy to świadczy o prawdziwej wartości?…
19. Płytkie, powierzchowne relacje.
Miło jest mieć znajomości. Niedobrze jest tracić czas na znajomych, którzy nie wnoszą do Twojego życia nic dobrego. Których mogłoby jutro już przy Tobie nie być i nie poczułbyś różnicy.
20. Odległa przyszłość.
W miarę upływu czasu, naturalnie masz go więcej za tobą i mniej przed sobą. Ale to naprawdę nie ma znaczenia, bo dobre życie zawsze zaczyna się właśnie teraz, kiedy przestajesz czekać na lepszy moment.
http://dobrewiadomosci.net.pl/15087-dobre-zycie-zawsze-zaczyna-sie-przestajesz-czekac-lepszy-moment-20-rzeczy-ktore-20-przestana-byc-wazne/
Jest kilka takich rzeczy, które zużywają zdecydowanie za dużo naszej energii psychicznej i fizycznej, kiedy jesteśmy młodsi, zbyt młodzi, żeby zdać sobie z tego w porę sprawę, żeby się otrząsnąć i zacząć żyć inaczej, lepiej, spokojniej.
20 rzeczy, które za 20 lat przestaną być takie ważne:
1. Nieuniknione frustracje przeciętnego dnia.99,9%, tego, co stresuje Cię dzisiaj, za miesiąc nie będzie się liczyć. Prędzej czy później będziesz wiedzieć to na pewno. Więc po prostu, idź dalej, do przodu.
2. Drobne porażki, których jesteś świadomy tylko Ty sam.
Kiedy ustanowisz życiowe cele, wkalkulujesz w nie ryzyko, zrozumiesz, że czasem odnosi się sukcesy, czasem się przegrywa. Obie strony medalu są równie ważne.
3. To, co mogłoby, albo powinno być „idealne”.
Kluczem do okrycia tajemnicy dobrego życia, jest zrozumienie różnicy między rozsądkiem, a dążeniem do perfekcjonizmu. Ten ostatni faktycznie uniemożliwia dokonanie czegoś wartościowego w taki sposób, żeby przynosiło to satysfakcję.
4. Pewność, zanim zrobisz pierwszy krok.
Wydaje nam się, że musimy ją mieć, zawsze. Bez niej, blokują nas i hamują wewnętrzne lęki. Problem w tym, że na życiowej drodze, rzadko mamy pewność, kiedy zaczynamy coś od nowa. Wiarę w siebie i swoje możliwości buduje się stopniowo. Czasem musimy wyjść z własnej strefy komfortu i zaryzykować swoją dumę.
5. Zawiłości w relacjach z bliskimi.
Czas uczy, że nie otrzymamy tak naprawdę niczego w życiu, jeśli czegoś nie oddamy.
6. Popieranie abstrakcyjnych, odległych idei.
Chcesz walczyć o lepszy świat? Zacznij od najbliższego otoczenia. Naucz się rozmawiać z bliskimi, stwórz dzieciom dobry, bezpieczny dom. Kochaj swoją rodzinę. Bądź dobrym sąsiadem. Uosabiaj to, co głosisz.
7. Presja szybkich osiągnięć.
Chcesz mieć wszystko od razu… Kiedy jesteśmy młodzi, wydaje się nam, że „szybciej” znaczy „lepiej”. Czas mija i orientujemy się, że w tym pośpiechu ominęło nas to, co najważniejsze.
8. Pokusa szybkich rozwiązań.
Wszystko, co warte zachodu, musi kosztować poświęcony mu wysiłek: dobra miłość, udany biznes, istotne zmiany w życiu, zdobycie wykształcenia, wychowanie dzieci.
9. Planowanie ponad swoje możliwości.
Nie „zapychaj” swojego życia planami, grafikami, trudnymi celami. Zostaw przestrzeń. Wiele wspaniałych rzeczy wydarza się, kiedy wcale ich nie planujemy.
10. Nieustanna kontrola.
Im starsi jesteśmy, tym bardziej zdajemy sobie sprawę z tego, na jak wiele rzeczy nie mamy wpływu. Zaufaj.
11. Obwinianie innych.
Widziałeś kiedyś naprawdę szczęśliwa osobę, która stale unikałaby odpowiedzialności za swoje życie? Szczęśliwi ludzie biorą odpowiedzialność za swoje życie.
12. Walka o bycie akceptowanym.
To siła twojej pewności siebie, wiara we własną wartość determinuje Twoją skłonność do odnoszenia życiowych sukcesów.
13. Ratowanie innych przed nimi samymi.
Szczerze – nie uratujesz nikogo przed nim samym. Nie wygrasz z mistrzem autodestrukcji, więc przestań się angażować w jego dramaty. Ci, którzy wprowadzają do swojego życia nieustanny chaos, prędzej czy później poważnie zaburzą również Twój spokój.
14. Egoistyczne i lekceważące słowa i działania innych ludzi.
Jeśli zamierzasz brać wszystko, co usłyszysz od innych, do siebie, będziesz obrażony przez resztę swojego życia. A to po prostu nie jest tego warte! W pewnym momencie staje się jasne, że sposób, w jaki ludzie traktują Cię to ich problem, a to jak na to reagujesz – Twoja sprawa.
15. Wygrana na argumenty.
O niewiele rzeczy warto w życiu walczyć do upadłego. Twoimi priorytetami są zdrowie, miłość i szczęście osobiste, ale nie kłótnia o to, kto ma rację.
16. Wytykanie słabości.
Wszyscy mamy lepsze i gorsze momenty. Naprawdę, nigdy nie wiesz, co takiego wydarzyło się w życiu drugiej osoby, dlaczego popełniła błąd. Traktuj innych z szacunkiem.
17. Obsesja idealnego wyglądu.
W miarę jak dojrzewamy, wygląd staje się coraz mniej ważny, a to, co staje się głównym punktem zainteresowania, to nasze wnętrze. W końcu zdajesz
sobie sprawę, że piękno nie ma prawie nic wspólnego z wyglądem.
18. Piękne, materialne rzeczy.
Za pieniądze można kupić wszystko… Ale czy to świadczy o prawdziwej wartości?…
19. Płytkie, powierzchowne relacje.
Miło jest mieć znajomości. Niedobrze jest tracić czas na znajomych, którzy nie wnoszą do Twojego życia nic dobrego. Których mogłoby jutro już przy Tobie nie być i nie poczułbyś różnicy.
20. Odległa przyszłość.
W miarę upływu czasu, naturalnie masz go więcej za tobą i mniej przed sobą. Ale to naprawdę nie ma znaczenia, bo dobre życie zawsze zaczyna się właśnie teraz, kiedy przestajesz czekać na lepszy moment.
http://dobrewiadomosci.net.pl/15087-dobre-zycie-zawsze-zaczyna-sie-przestajesz-czekac-lepszy-moment-20-rzeczy-ktore-20-przestana-byc-wazne/
środa, 22 lutego 2017
Pierwsze objawy przeziębienia. Domowe sposoby by zatrzymać infekcję.
Pierwsze objawy przeziębienia takie jak drapanie w
gardle, kichanie i cieknący nos, dreszcze, podwyższona temperatura,
kiepskie samopoczucie czy ogólne rozbicie można zwalczyć w zarodku i nie dopuścić do rozwoju infekcji pod warunkiem, że szybko zareagujemy.
Ważne jest by dać sobie szansę na odpoczynek zarówno fizyczny jak i psychiczny, przestać myśleć o problemach lub zaległościach w pracy (stres osłabia układ immunologiczny), wzmocnić i rozgrzać organizm, dostarczyć duże dawki witamin szczególnie witaminy C, której organizm podczas infekcji traci ogromne ilości oraz przedsięwziąć środki zapobiegające namnażaniu się drobnoustrojów.
Najgorsza rzecz, gdy wirusy już nas dopadną, to łykanie tabletek i brak odpoczynku. Co prawda obniżymy gorączkę czy zmniejszymy ból głowy, ale nie wspomożemy walki z infekcją. Popularne leki na przeziębienie hamują odpowiedź zapalną przez co obniżają odporność w czasie gdy wirus dostał się do organizmu
Położyć się na boku, zakroplić do jednego ucha 3-4 krople wody utlenionej, poczekać 3-5 minut, nadmiar spienionej wody usunąć wacikiem z zewnętrznego ucha. Następnie zabieg powtórzyć na drugim uchu. Powtarzać czynność co 2-3 godziny tylko w ciągu pierwszych 12 godzin od czasu zaobserwowania objawów infekcji.
Dobrze równocześnie płukać gardło roztworem wody z woda utlenioną i solą. Na szklankę ciepłej wody 1 łyżeczka soli i 4 łyżki lub więcej wody utlenionej. Po płukaniu koniecznie wyszczotkować zęby.
Moczenie stóp
Nalać do miski gorącej wody, dosypać ½ szklanki soli , można dodać 2,3 krople olejku eterycznego np. goździkowego. Moczyć stopy w wodzie z solą 15-20 minut. Co jakiś czas dolewać gorącej wody, by utrzymać temperaturę. Po zabiegu wytrzeć dokładnie stopy, wmasować spirytus lub maść kamforową, nałożyć grube wełniane lub bawełniane skarpety i położyć się do łóżka.
Rozgrzewająca kąpiel
Do gorącej kąpieli wsypać szklankę soli, dodać kilka kropli olejku eterycznego np. miętowego, eukaliptusowego, oregano tymiankowego, lawendowego, sosnowego. Pozostać w kąpieli 10 do 15 minut. Po kąpieli grubym ręcznikiem wycierając ciało robić szybki i energiczny masaż. Gdy skóra się zaróżowi, nałożyć ciepła piżamę, skarpety i położyć się do łóżka.
Kąpiel poprawia ukrwienie, łagodzi bóle mięśni natomiast parujące olejki eteryczne wnikają do śluzówki dróg oddechowych, zapobiegają namnażaniu się bakterii. Kąpiel nie jest wskazana przy wysokiej gorączce powyżej
Inhalacje
Inhalacje z dodatkiem ziół lub naturalnych olejków eterycznych nawilżają i oczyszczają śluzówkę z wirusów, bakterii i drobinek kurzu zapobiegają namnażaniu się drobnoustrojów.
Para wodna wraz z maleńkimi cząsteczkami substancji aktywnych trafia dokładnie tam, gdzie rozwija się infekcja – czyli do nosa, gardła, oskrzeli i płuc. Dlatego inhalacje przynoszą natychmiastową ulgę. Ponadto dzięki ciepłej parze powietrze w pomieszczeniu staje się wilgotniejsze.
Inhalację warto zastosować od razu gdy zaczynamy kichać lub czujemy lekkie drapanie w gardle, wtedy jest ogromna szansa, że infekcja się nie rozwinie.
Do miski z 2 litrami wrzątku wsypać 3-4 łyżki ziół takich jak szałwia, rumianek, lawenda, tymianek, oregano, igły sosnowe lub dodać kilka kropli naturalnego olejku np. sosnowego, eukaliptusowego, rozmarynowego, goździkowego, miętowego, tymiankowego, z drzewa herbacianego, lawendowego, szałwiowego. Dodać 1 łyżkę soli. Nachylić się nad miską, wdychać parę ustami a wydychać nosem i odwrotnie na zmianę przez kilka minut.
UWAGA:
Nie wykonywać inhalacji od razu po większych posiłkach, wysiłku fizycznym ani kiedy jest się głodnym.
Po parówce przekrwiona błona śluzowa staje się wrażliwsza na zimno, dym, spaliny. Nie wychodzić z domu, a osoby palące nie powinny sięgać po papierosa ½ przed i 2 godziny po zabiegu.
Małym dzieciom nie dawać do wdychania mięty.
Bańka chińska
Umieścić bańkę chińską na siódmym kręgu szyjnym. To najbardziej wystająca wypustka na szyi, kiedy się schylamy. Jest to punkt, który łączy się z innymi organami. Po przystawieniu bańki, krew wypływa z naczyń i przedostaje się do tkanek. Organizm traktuje je jak intruza i wysyła w to miejsce białe krwinki.
Nacieranie pleców i klatki piersiowej
Na noc natrzeć plecy i klatkę piersiową olejkiem lub maścią kamforową, maściami z dodatkiem majeranku, tymianku, rozmarynu, eukaliptusa, mięty lub smalcem z dodatkiem wybranego olejku eterycznego ewentualnie zrobić taki okład z miodem
W przypadku cieknącego nosa okolice nosa i uszu posmarować maścią z tygrysem lub inną na bazie olejków eterycznych lub maścią majerankową PRZEPIS
2. Owoc dzikiej róży i borówki brusznicy plus pokrzywa.
3. Owoc dzikiej róży, czarna porzeczka plus liście maliny.
Składniki wymieszać w równych proporcjach i zalać 200ml wrzątku. Gotować pod przykryciem kilka minut, można po ostudzeniu dosłodzić odrobiną miodu lub domowego soku rozgrzewającego. Pić po szklance kilka razy dziennie.
Mieszanka ziołowa na przeziębienie
Zmieszać w równej ilości kwiatów bzu czarnego, lipy i fiołka trójbarwnego lub rumianku, mięty, szałwii. 2 łyżki ziół gotować pod przykryciem w 0,5 litra wody przez 5 minut. Przestudzić, przecedzić dodać 2 łyżki soku malinowego. Wypić w 2-3 porcjach.
Napar z owoców dzikiej róży i kwiatów lipy
Po jednej łyżeczce ziół zalać szklanką wrzątku, parzyć pod przykryciem 15 minut. Lipa działa łagodząco i przeciwzapalnie, dzika róża zawiera duże ilości witaminy C.
Napar napotny
Po łyżeczce kwiatu bzu czarnego, korzenia prawoślazu i anyżku rozetrzeć w moździerzu, zalać szklanką wrzątku, parzyć pod przykryciem 10 minut. Odcedzić, dosłodzić miodem lipowym lub spadziowym.
Herbatka korzenna na przeziębienie i wzmocnienie przepis TUTAJ
Jedzenie
Do diety włączyć takie produkty jak: pyłek pszczeli, miód, czosnek, (pamiętając by po rozgnieceniu lub posiekaniu odczekać co najmniej 10 minut, dopiero wtedy uaktywni się allicyna) cebulę, duże ilości natki pietruszki, cytrynę, imbir, cynamon, goździki, domowe, kiszonki, zupy rozgrzewające takie jak rosół, barszcz czerwony, żurek. Przepisy na mikstury lecznicze i dania z czosnkiem TUTAJ
Czosnek z miodem i pieprzem
1 ząbek czosnku
1 łyżeczka miodu
½ łyżeczki pieprzu cayenne
Przepuścić czosnek przez praskę lub pokroić, posolić szczyptą soli następnie rozgnieść rękojeścią noża. Odstawić na 10 minut. Jednorazowo połknąć ¼ przygotowanej porcji popijając obficie ciepłą wodą lub herbatą.
Zażyć 3 razy dziennie lub do ustąpienia objawów, po czym kontynuować 1-2 dni.
Mikstura do lizania – drapanie, ból gardła
100g miodu najlepiej gryczanego lub lipowego
1 łyżeczka kurkumy w proszku
½ łyżeczki imbiru
szczypta cynamonu
odrobina pieprzu lub pieprzu cayenne
Wymieszać w słoiczku składniki, co 3 godziny nabierać na łyżeczkę i bardzo powoli zlizywać.
Złote Mleko TUTAJ
Mikstura z imbirem TUTAJ
Złoty eliksir TUTAJ
Ocet czterech złodziei TUTAJ
Cynamon z miodem różne przepisy TUTAJ
Jak szybko odblokować zatkany nos TUTAJ
Ważne jest by dać sobie szansę na odpoczynek zarówno fizyczny jak i psychiczny, przestać myśleć o problemach lub zaległościach w pracy (stres osłabia układ immunologiczny), wzmocnić i rozgrzać organizm, dostarczyć duże dawki witamin szczególnie witaminy C, której organizm podczas infekcji traci ogromne ilości oraz przedsięwziąć środki zapobiegające namnażaniu się drobnoustrojów.
Najgorsza rzecz, gdy wirusy już nas dopadną, to łykanie tabletek i brak odpoczynku. Co prawda obniżymy gorączkę czy zmniejszymy ból głowy, ale nie wspomożemy walki z infekcją. Popularne leki na przeziębienie hamują odpowiedź zapalną przez co obniżają odporność w czasie gdy wirus dostał się do organizmu
Pierwsze objawy przeziębienia – sposoby szybkiego reagowania
Woda utlenionaPołożyć się na boku, zakroplić do jednego ucha 3-4 krople wody utlenionej, poczekać 3-5 minut, nadmiar spienionej wody usunąć wacikiem z zewnętrznego ucha. Następnie zabieg powtórzyć na drugim uchu. Powtarzać czynność co 2-3 godziny tylko w ciągu pierwszych 12 godzin od czasu zaobserwowania objawów infekcji.
Dobrze równocześnie płukać gardło roztworem wody z woda utlenioną i solą. Na szklankę ciepłej wody 1 łyżeczka soli i 4 łyżki lub więcej wody utlenionej. Po płukaniu koniecznie wyszczotkować zęby.
Moczenie stóp
Nalać do miski gorącej wody, dosypać ½ szklanki soli , można dodać 2,3 krople olejku eterycznego np. goździkowego. Moczyć stopy w wodzie z solą 15-20 minut. Co jakiś czas dolewać gorącej wody, by utrzymać temperaturę. Po zabiegu wytrzeć dokładnie stopy, wmasować spirytus lub maść kamforową, nałożyć grube wełniane lub bawełniane skarpety i położyć się do łóżka.
Rozgrzewająca kąpiel
Do gorącej kąpieli wsypać szklankę soli, dodać kilka kropli olejku eterycznego np. miętowego, eukaliptusowego, oregano tymiankowego, lawendowego, sosnowego. Pozostać w kąpieli 10 do 15 minut. Po kąpieli grubym ręcznikiem wycierając ciało robić szybki i energiczny masaż. Gdy skóra się zaróżowi, nałożyć ciepła piżamę, skarpety i położyć się do łóżka.
Kąpiel poprawia ukrwienie, łagodzi bóle mięśni natomiast parujące olejki eteryczne wnikają do śluzówki dróg oddechowych, zapobiegają namnażaniu się bakterii. Kąpiel nie jest wskazana przy wysokiej gorączce powyżej
Inhalacje
Inhalacje z dodatkiem ziół lub naturalnych olejków eterycznych nawilżają i oczyszczają śluzówkę z wirusów, bakterii i drobinek kurzu zapobiegają namnażaniu się drobnoustrojów.
Para wodna wraz z maleńkimi cząsteczkami substancji aktywnych trafia dokładnie tam, gdzie rozwija się infekcja – czyli do nosa, gardła, oskrzeli i płuc. Dlatego inhalacje przynoszą natychmiastową ulgę. Ponadto dzięki ciepłej parze powietrze w pomieszczeniu staje się wilgotniejsze.
Inhalację warto zastosować od razu gdy zaczynamy kichać lub czujemy lekkie drapanie w gardle, wtedy jest ogromna szansa, że infekcja się nie rozwinie.
Do miski z 2 litrami wrzątku wsypać 3-4 łyżki ziół takich jak szałwia, rumianek, lawenda, tymianek, oregano, igły sosnowe lub dodać kilka kropli naturalnego olejku np. sosnowego, eukaliptusowego, rozmarynowego, goździkowego, miętowego, tymiankowego, z drzewa herbacianego, lawendowego, szałwiowego. Dodać 1 łyżkę soli. Nachylić się nad miską, wdychać parę ustami a wydychać nosem i odwrotnie na zmianę przez kilka minut.
UWAGA:
Nie wykonywać inhalacji od razu po większych posiłkach, wysiłku fizycznym ani kiedy jest się głodnym.
Po parówce przekrwiona błona śluzowa staje się wrażliwsza na zimno, dym, spaliny. Nie wychodzić z domu, a osoby palące nie powinny sięgać po papierosa ½ przed i 2 godziny po zabiegu.
Małym dzieciom nie dawać do wdychania mięty.
Bańka chińska
Umieścić bańkę chińską na siódmym kręgu szyjnym. To najbardziej wystająca wypustka na szyi, kiedy się schylamy. Jest to punkt, który łączy się z innymi organami. Po przystawieniu bańki, krew wypływa z naczyń i przedostaje się do tkanek. Organizm traktuje je jak intruza i wysyła w to miejsce białe krwinki.
Nacieranie pleców i klatki piersiowej
Na noc natrzeć plecy i klatkę piersiową olejkiem lub maścią kamforową, maściami z dodatkiem majeranku, tymianku, rozmarynu, eukaliptusa, mięty lub smalcem z dodatkiem wybranego olejku eterycznego ewentualnie zrobić taki okład z miodem
W przypadku cieknącego nosa okolice nosa i uszu posmarować maścią z tygrysem lub inną na bazie olejków eterycznych lub maścią majerankową PRZEPIS
Pierwsze objawy przeziębienia: herbatki, zioła, mikstury
Podczas przeziębienia należy dużo pić, najlepiej herbatek z dodatkiem np. soku z aronii, czarnej porzeczki, malin, dzikiej róży.
Sok malinowy zawiera kwas salicylowy, który działa rozgrzewająco i antyseptycznie, jest bogaty także w witaminę C i polifenole. Najlepszy jest ten z domowej spiżarni, soki ze sklepu często składają się głownie ze sztucznych aromatów. Można dodawać konfiturę z malin czy czarnej porzeczki.
Sok malinowy zawiera kwas salicylowy, który działa rozgrzewająco i antyseptycznie, jest bogaty także w witaminę C i polifenole. Najlepszy jest ten z domowej spiżarni, soki ze sklepu często składają się głownie ze sztucznych aromatów. Można dodawać konfiturę z malin czy czarnej porzeczki.
Herbatki ziołowe na przeziębienie mieszanki różne
1. Owoc dzikiej róży i jarzębiny lub czarnej porzeczki.2. Owoc dzikiej róży i borówki brusznicy plus pokrzywa.
3. Owoc dzikiej róży, czarna porzeczka plus liście maliny.
Składniki wymieszać w równych proporcjach i zalać 200ml wrzątku. Gotować pod przykryciem kilka minut, można po ostudzeniu dosłodzić odrobiną miodu lub domowego soku rozgrzewającego. Pić po szklance kilka razy dziennie.
Mieszanka ziołowa na przeziębienie
Zmieszać w równej ilości kwiatów bzu czarnego, lipy i fiołka trójbarwnego lub rumianku, mięty, szałwii. 2 łyżki ziół gotować pod przykryciem w 0,5 litra wody przez 5 minut. Przestudzić, przecedzić dodać 2 łyżki soku malinowego. Wypić w 2-3 porcjach.
Napar z owoców dzikiej róży i kwiatów lipy
Po jednej łyżeczce ziół zalać szklanką wrzątku, parzyć pod przykryciem 15 minut. Lipa działa łagodząco i przeciwzapalnie, dzika róża zawiera duże ilości witaminy C.
Napar napotny
Po łyżeczce kwiatu bzu czarnego, korzenia prawoślazu i anyżku rozetrzeć w moździerzu, zalać szklanką wrzątku, parzyć pod przykryciem 10 minut. Odcedzić, dosłodzić miodem lipowym lub spadziowym.
Herbatka korzenna na przeziębienie i wzmocnienie przepis TUTAJ
Jedzenie
Do diety włączyć takie produkty jak: pyłek pszczeli, miód, czosnek, (pamiętając by po rozgnieceniu lub posiekaniu odczekać co najmniej 10 minut, dopiero wtedy uaktywni się allicyna) cebulę, duże ilości natki pietruszki, cytrynę, imbir, cynamon, goździki, domowe, kiszonki, zupy rozgrzewające takie jak rosół, barszcz czerwony, żurek. Przepisy na mikstury lecznicze i dania z czosnkiem TUTAJ
Czosnek z miodem i pieprzem
1 ząbek czosnku
1 łyżeczka miodu
½ łyżeczki pieprzu cayenne
Przepuścić czosnek przez praskę lub pokroić, posolić szczyptą soli następnie rozgnieść rękojeścią noża. Odstawić na 10 minut. Jednorazowo połknąć ¼ przygotowanej porcji popijając obficie ciepłą wodą lub herbatą.
Zażyć 3 razy dziennie lub do ustąpienia objawów, po czym kontynuować 1-2 dni.
Mikstura do lizania – drapanie, ból gardła
100g miodu najlepiej gryczanego lub lipowego
1 łyżeczka kurkumy w proszku
½ łyżeczki imbiru
szczypta cynamonu
odrobina pieprzu lub pieprzu cayenne
Wymieszać w słoiczku składniki, co 3 godziny nabierać na łyżeczkę i bardzo powoli zlizywać.
Inne przepisy na pierwsze objawy przeziębienia
Nektar na przeziębienie, szybko działa przy początkach infekcji TUTAJZłote Mleko TUTAJ
Mikstura z imbirem TUTAJ
Złoty eliksir TUTAJ
Ocet czterech złodziei TUTAJ
Cynamon z miodem różne przepisy TUTAJ
Jak szybko odblokować zatkany nos TUTAJ
sobota, 18 lutego 2017
Na żadnym zegarze nie znajdziesz wskazówek do życia.
"Chcę, żebyś mnie słuchał, ale mnie nie osądzał
Chcę, żebyś wyrażał swoje zdanie, ale nie doradzał mi.
Chcę, żebyś mi ufał, ale nie domagał się ode mnie.
Chcę, żebyś mi pomagał, ale bez intencji decydowania za mnie.
Chcę, żebyś o mnie dbał, ale nie odbierał mi znaczenia.
Chcę, żebyś na mnie patrzył, ale nie stosował projekcji swoich spraw na mnie.
Chcę, żebyś mnie obejmował, ale mnie nie dusił.
Chcę, żebyś mnie zachęcał, ale mnie nie popychał.
Chcę, żebyś mnie wspierał, ale nie brał mnie na swoje barki.
Chcę, żebyś mnie chronił, ale mnie nie oszukiwał.
Chcę, żebyś się do mnie zbliżał, ale nie napadał na mnie.
Chcę, żebyś znał moje sprawy, te, które wcale Ci się nie podobają.
Chcę, żebyś je akceptował i nie starał się ich zmieniać."
[Jorge M. Bucay]
czwartek, 16 lutego 2017
Noc Kupały a Noc Świętojańska - to nie to samo!
Noc Kupały zwana jest też nocą
kupalną, kupalnocką, kupałą, sobótką lub sobótkami; jest to słowiańskie,
pogańskie święto związane z letnim przesileniem Słońca, obchodzone w
najkrótszą noc w roku, czyli zwykle z 21 na 22 czerwca. To święto ognia,
wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości,
powszechnie obchodzone na obszarach zamieszkiwanych przez ludy
słowiańskie, ale również w podobnym charakterze na obszarach
zamieszkiwanych przez ludy bałtyckie, germańskie i celtyckie, a także
przez część narodów wywodzących się z ludów ugrofińskich, np. Finów
(w Finlandii jest jednym z najważniejszych świąt w kalendarzu) i
Estończyków. Na Łotwie pod nazwą Līgo jest świętem państwowym, a po
odzyskaniu niepodległości 23 i 24 czerwca stały się dniami wolnymi od
pracy. Również na Litwie 24 czerwca, od 2005 roku, jest wolny od pracy.
Paweł Jasienica podał, że
ostatni zarejestrowany przypadek prawdziwie pogańskiego świętowania
kupały miał miejsce w 1937 roku na Opolszczyźnie. Współcześnie,
na fali zainteresowania ludowością i ładunkiem kulturowym narodów,
obchody związane z letnim przesileniem zyskują na popularności wśród
społeczeństw europejskich. W swym najściślej pierwotnym znaczeniu zaś,
święto to jest nadal obchodzone przez wielu neopogan: rodzimowiercy
słowiańscy nawiązują jak najściślej do słowiańskiej tradycji tego
święta, podczas gdy np. wikanie w obchodach święta przesilenia letniego
bazują na różnych tradycjach, głównie brytyjskich.
Słowo kupała, wbrew powszechnie głoszonym opiniom, najprawdopodobniej nie ma nic wspólnego z rosyjską formą słowa kąpiel. Tłumaczenie takie zostało wymyślone przez świat chrześcijański nie wcześniej niż w X-XI stuleciu – Kościół,
nie mogąc wykorzenić z obyczajowości ludowej corocznych obchodów
pogańskiej sobótki, podjął próbę zasymilowania święta z obrzędowością
chrześcijańską. Nadano kupalnocce patrona Jana Chrzciciela i
zaczęto nawet zwać go Kupałą, z racji tego, że stosował chrzest w formie
rytualnej kąpieli (w obrządku wschodnim). W wyniku
chrystianizacji próbowano także przenieść obchody nocy kupalnej na okres
majowych Zielonych Świątek, a następnie bliżej ich pierwotnego terminu,
na specjalnie w tym celu ustanowioną 23 czerwca wigilię św. Jana.
Przypuszczalnie w efekcie właśnie tych
zabiegów, a także stopniowo przebiegającej (to postępującej, to znów
cofającej się) chrystianizacji, nastąpiła wtórna personifikacja terminu
Kupała, a tym samym powstały odwołania do rzekomego słowiańskiego bóstwa
miłości. Stosunkowo częstym zabiegiem w średniowieczu było bowiem
wypieranie lokalnych bóstw etnicznych chrześcijańskimi świętami, którym z
kolei lokalna społeczność (szczególnie po cofnięciu się wpływów tegoż
chrześcijaństwa, zanim całkowicie zdobyło dominację w Europie) nadawała
znany sobie dotychczasowy, rodzimy wymiar kultowy.
Wyraz kupała pochodzi najpewniej z indoeuropejskiego pierwiastka kump, oznaczającego grupę, gromadę, zbiorowość, z którego wywodzą się słowa takie jak kupa, skupić, kupić (w sensie ‘gromadzić’). Jeśli natomiast chodzi o słowo sobótka,
późniejsze określenie kupalnocki, to prawdopodobnie stworzone zostało
przez Kościół i, co od zarania miało wydźwięk pejoratywny; znaczyło
tyle, co mały sabat. Z nazwą tą wiąże się również pewna
legenda, mówiąca o tym, jakoby sobótka była uroczystością ku czci
pięknej dziewczyny o tym właśnie imieniu. Sobótka w bliżej nieokreślonym
czasie zamieszkiwała ponoć bliżej nieokreśloną wioskę. Narzeczony jej,
Sieciech, powróciwszy z wojny, miał swą wybrankę pojąć za żonę, jednak
wioska ich została nagle zaatakowana przez hordy wroga. Podczas
odpierania ataku Sobótka zginęła, trafiona w samo serce. Miało się to
dziać w noc letniego przesilenia.
Informacje na temat obchodów
sobótki są dosyć skąpe, z racji tego, że Kościół próbował te obchody
początkowo zwalczać (zarówno własnymi środkami, jak i za pośrednictwem
zakazów i kar ogłaszanych przez władców świeckich), a później zmieniać,
nadając im sens, wyraz i symbolikę chrześcijańską. W wyniku
tych działań obchody kupalnocki stopniowo zaczęły zanikać, ulegały
zapomnieniu bądź zniekształceniu już w okresie XII-XV wieku, by w
drugiej połowie XVI stulecia znów "odżyć", wraz z nadejściem epoki
głoszącej powrót człowieka do natury, do tego, co dawne i pierwotne.
Znalazło to zresztą odzwierciedlenie w literaturze tamtego okresu (vide:
Pieśń świętojańska o sobótce autorstwa Jana Kochanowskiego).
Wiadomo na pewno, że kupalnocka
poświęcona jest przede wszystkim żywiołom wody i ognia, mającym
oczyszczającą moc. To również święto miłości, płodności, słońca i
księżyca. Na Litwie istnieje pieśń, opowiadająca jak to
pierwszej wiosny po stworzeniu świata, Księżyc wziął ślub ze Słońcem.
Kiedy jednak Słońce po nieprzespanej nocy poślubnej wstało i wzniosło
się ponad horyzont, Księżyc je opuścił i zdradził z Jutrzenką. Od tamtej
pory oba ciała niebieskie są wrogami, którzy nieustannie ze sobą walczą
i rywalizują – najbardziej podczas letniego przesilenia, kiedy noc jest
najkrótsza, a dzień najdłuższy.
Kupalnockę wszędzie, nie tylko wśród ludów słowiańskich, obchodzono podobnie.
W Czechach, tak jak w Polsce, skakano przez ogniska, co miało
oczyszczać oraz chronić przed wszelakim złem i nieszczęściem. Zasuszone
wianki z bylicy zakładano na rogi bydłu, by ustrzec je przed chorobami i
urokami czarownic. Serbowie od dogasających o świcie ognisk zapalali
pochodnie i obchodzili z nimi zagrody i domostwa, co chronić miało przed
złymi duchami. W Skandynawii palono ogniska na rozstajnych drogach albo
nad brzegami jezior, bo wierzono, że woda, w której koniecznie należało
się zanurzyć, miała podówczas właściwości lecznicze. Święto to pod
nazwą Līgo (23 czerwca) i Jāņi (24 czerwca) jest np. nieprzerwanie
obchodzone i nadal bardzo popularne na Łotwie, gdzie ma charakter święta
państwowego. Na Litwie miejscowe Rasos cieszy się nieco mniejszą
popularnością.
Swoistym fenomenem w
dzisiejszych czasach są coraz częściej organizowane w różnych miastach
Polski obchody luźno nawiązujące do owych dawnych rodzimych tradycji.
Do najbardziej spektakularnych zaliczyć tu można widowisko na wałach
wiślanych pod Wawelem, czyli tzw. Krakowskie Wianki. Podobne obchody w
Polsce (najczęściej o charakterze masowych imprez kulturalnych) -
wówczas zazwyczaj pod nazwą nocy świętojańskiej - organizowane są
również w wigilię św. Jana.
Przeprowadzane w trakcie Nocy Kupały zwyczaje i obrzędy słowiańskie miały zapewnić świętującym zdrowie i urodzaj. W czasie tej magicznej nocy rozpalano ogniska, w których palono zioła. W trakcie radosnych zabaw odbywały się różnego rodzaju wróżby i tańce.
Dziewczęta puszczały w nurty rzek wianki z zapalonymi świecami. Jeśli
wianek został wyłowiony przez kawalera, oznaczało to jej szybkie
zamążpójście. Jeśli płynął, dziewczyna wyjdzie za mąż, ale nieprędko.
Jeśli zaś płonął, utonął lub zaplątał się w sitowiu, prawdopodobnie
zostanie ona starą panną. Prawdopodobnie pozostałości dawnych wiosennych
obrzędów magicznych kończących zaklinanie "dobrego początku",
nawiązujących do obrzędowości zadusznej i
nadchodzącego urodzaju. Kupałą lub sobótkami nazywano również ogniska
palone podczas tych obrzędów. Na Mazowszu i Podlasiu obrzędy sobótkowe
były zwane kupalnocką, na pograniczu polsko-ukraińskim – kupałą, zaś w
zachodniej i środkowej Polsce – sobótką. Nazwa zwyczaju odnosi się także
błędnie do rzekomego słowiańskiego bóstwa płodności Kupały.
W niektórych regionach wierzono, że od wiosennej równonocy do przesilenia letniego
nie można kąpać się za dnia w rzekach, strumieniach czy jeziorach;
natomiast kąpiel po zmroku lub przed wschodem słońca leczyła rozmaite
dolegliwości, jako że woda była podówczas uzdrawiającym żywiołem
należącym do księżyca.
Obchody kupalnocki rozpoczynały się od
rytualnego skrzesania ognia z drewna jesionu i brzozy (w niektórych
źródłach mowa jest tylko o drewnie dębowym), po uprzednim wygaszeniu
wszelkich palenisk w całej wsi. W obranym miejscu wbijano w ziemię
brzozowy kołek, po czym zakładano nań jesionową piastę, koło ze
szprychami owiniętymi smoloną słomą. Następnie obracano koło tak szybko,
że w wyniku tarcia zaczynało się ono palić. Wtedy je zdejmowano i
płonące toczono do przygotowanych nieopodal stosów, dzięki czemu szybko
zajmowały się ogniem. Szeregi stosów układanych zazwyczaj na wzgórzach
płonęły owej nocy niemalże w całej Europie.
Skakanie przez ogniska i tańce
wokół nich miały oczyszczać, chronić przed złymi mocami i chorobą, a
palenie na stosach ofiar, składanych z drobnej zwierzyny i ptactwa oraz
magicznych ziół, zapewniało urodzaj tudzież płodność zwierząt i ludzi.
Według niektórych przekazów, w Rosji
przez ogień skakały pary niosące na ramionach figurkę Kupały
(przedstawiającą raczej już wówczas znanego pod tym przydomkiem Jana
Chrzciciela, niż domniemane bóstwo miłości). Jeśli w trakcie tego
zabiegu figurka wpadła do ognia, młodym wróżono rychły koniec miłości.
W Grecji, przy okazji skoków, najpierw
dziewczęta, a później chłopcy ogłaszali, że zostawiają za sobą wszystkie
swoje grzechy. W noc przesilenia letniego ogniska płonęły również na
ziemiach północnej Afryki, zamieszkiwanej przez ludy muzułmańskie.
Noc sobótkowa była również nocą łączenia się w pary.
Niegdyś kojarzenie małżeństw należało do głowy rodu oraz starszyzny
rodu i wynajmowanych przezeń zawodowych swatów. Ale dla dziewcząt, które
nie były jeszcze nikomu narzeczone i pragnęły uniknąć zwyczajowej formy
dobierania partnerów, noc Kupały była wielką szansą na zdobycie
ukochanego. Młode niewiasty plotły wianki z kwiatów i magicznych ziół,
wpinały w nie płonące łuczywo i w zbiorowej ceremonii ze śpiewem i
tańcem powierzały wianki falom rzek i strumieni. Trochę poniżej czekali
już chłopcy, którzy – czy to w tajemnym porozumieniu z dziewczętami, czy
też liczący po prostu na łut szczęścia – próbowali wyłapywać wianki.
Każdy, któremu się to udało, wracał do świętującej gromady, by
zidentyfikować właścicielkę wyłowionej zdobyczy. W ten sposób dobrani
młodzi mogli kojarzyć się w pary bez obrazy obyczaju, nie narażając się
na złośliwe komentarze czy drwiny. Owej nocy przyzwalano im nawet na
wspólne oddalenie się od zbiorowiska i samotny spacer po lesie. Nie jest
też tajemnicą, że był to często czas... wolnego seksu.
Według
tradycji, przy okazji rzeczonego spaceru młode dziewczęta i młodzi
chłopcy poszukiwali na mokradłach legendarnego kwiatu paproci, wróżącego
pomyślny los. O świcie powracali do wciąż płonących ognisk, by
przepasawszy się bylicą, trzymając się za dłonie, przeskoczyć przez
płomienie. Skok ów kończył obrządek przechodzenia przez wodę i ogień, i w
tym jednym dniu w roku swojego czasu stanowił podobnie rytuał zawarcia
małżeństwa.
Legendy o kwiecie paproci,
zwanym też perunowym kwiatem (napięcie w przyrodzie podczas burz miało
sprzyjać kwitnieniu tej rośliny), znane są z przeróżnych podań i
gdzieniegdzie przetrwały do dziś. Opowiadają o wielu ludziach,
którzy błądzili po lasach i mokradłach, próbując odnaleźć magiczny,
obdarzający bogactwem, siłą i mądrością, widzialny tylko przez
okamgnienie kwiat paproci. W podaniach czeskich i niemieckich znalazca
kwiatu paproci powinien szukać skarbów w ciemnym borze. We francuskich –
na najwyższym w okolicy wzgórzu, do którego ma dobiec przyświecając
sobie ognistym kwiatem jak pochodnią. W legendach rosyjskich natomiast
po zerwaniu gorejącego kwiatu należy wyrzucić go jak najwyżej w
powietrze i szukać skarbu tam, gdzie spadnie. Zdobycie rośliny nie było
łatwe – strzegły jej widzialne i niewidzialne straszydła, czyniące
straszliwy łoskot, gdy tylko ktoś próbował się do perunowego kwiatu
zbliżyć.
Poza skakaniem przez ogień i szukaniem
kwiatu paproci, w noc Kupały odprawiano również rozmaite wróżby, bardzo
często związane z miłością, które miały pomóc poznać przyszłość. Wróżono
ze zrywanych w całkowitym milczeniu kwiatów polnych i z wody w
studniach (opis rzeczonych dwóch wróżb znajduje się nawet w jednej z
bajek dla dzieci o Muminkach autorstwa Tove Jansson), wróżono z rumianku
i kwiatów dzikiego bzu, z cząbru, ze szczypiorku, z siedmioletniego
krzewu kocierpki, z bylicy i z innych roślin oraz znaków. Powszechnie
wierzono też, iż osoby biorące czynny udział w sobótkowych
uroczystościach, przez cały rok będą żyły w szczęściu i dostatku.
Według wierzeń wodniki, wodnice i utopce
oraz większość pozostałych demonów wodnych lubiły zaczajać się na
spragnionych lata ludzi, którzy nierozsądnie zażywają kąpieli przed nocą
Kupały. Dopiero po tym święcie kąpiel w akwenach stawała się stosunkowo
bezpieczna. W okresie późniejszym wierzenia te znalazły swoje odbicie w
święceniu wody w przypadającą na 23-24 czerwca wigilię św. Jana, co w
konsekwencji przeganiać miało złe moce i niejako oficjalnie otwierać
sezon kąpielowy (stąd przypuszczalnie kolejne późniejsze powiązanie
postaci Jana Chrzciciela z nocą Kupały).
*Kupała, Kupało, Kupajło – domniemane słowiańskie bóstwo płodności.
Informacje o męskim bóstwie imieniem Kupała pojawiają się w XVII-wiecznych podaniach, wiążąc jego kult z obchodzeniem Nocy Kupały. Przypuszczalnie jest to zjawiskiem wtórnym, wynikłym z prób zasymilowania przez chrześcijaństwo dawnych słowiańskich obrzędów kupalnych z postacią Jana Chrzciciela (którego w niektórych regionach zaczęto wręcz zwać Kupałą). Mianem kupały określano słomianą kukłę wykorzystywaną podczas święta, możliwe zatem że wraz ze stopniowym zanikiem dawnych wierzeń wykreowano z niej bóstwo, któremu ludowa wyobraźnia przypisała opiekę nad zalotami i miłosnymi igraszkami.
Istnienie bóstwa o imieniu Kupała nie jest jednak potwierdzone źródłowo, zaś sama nazwa święta wywodzi się z indoeuropejskiego pierwiastka kump, oznaczającego grupę, gromadę, zbiorowość, z którego wywodzą się słowa takie jak kupa, skupić, kupić (w sensie gromadzić). Według mniej popularnej opinii wywodzi się ją od słowa kǫpati "kąpać", albo też indoeuropejskiego *kup- "pożądać".
Informacje o męskim bóstwie imieniem Kupała pojawiają się w XVII-wiecznych podaniach, wiążąc jego kult z obchodzeniem Nocy Kupały. Przypuszczalnie jest to zjawiskiem wtórnym, wynikłym z prób zasymilowania przez chrześcijaństwo dawnych słowiańskich obrzędów kupalnych z postacią Jana Chrzciciela (którego w niektórych regionach zaczęto wręcz zwać Kupałą). Mianem kupały określano słomianą kukłę wykorzystywaną podczas święta, możliwe zatem że wraz ze stopniowym zanikiem dawnych wierzeń wykreowano z niej bóstwo, któremu ludowa wyobraźnia przypisała opiekę nad zalotami i miłosnymi igraszkami.
Istnienie bóstwa o imieniu Kupała nie jest jednak potwierdzone źródłowo, zaś sama nazwa święta wywodzi się z indoeuropejskiego pierwiastka kump, oznaczającego grupę, gromadę, zbiorowość, z którego wywodzą się słowa takie jak kupa, skupić, kupić (w sensie gromadzić). Według mniej popularnej opinii wywodzi się ją od słowa kǫpati "kąpać", albo też indoeuropejskiego *kup- "pożądać".
**Wigilia św. Jana, Noc Świętojańska
– święto obchodzone w nocy z 23 na 24 czerwca w wigilię świętego Jana
Chrzciciela, będące próbą zasymilowania przez katolicyzm pogańskich
obchodów. Również jako Noc Iwana Kupały - posiadająca wówczas wiele
zapożyczeń ze wcześniejszego, pogańskiego święta Kupały. W krajach
anglosaskich Midsummer.
Kościół, nie mogąc wykorzenić z obyczajowości ludowej corocznych obchodów "pogańskiej" Sobótki, podjął próbę zasymilowania święta z obrzędowością chrześcijańską. W przypadającą na 23-24 czerwca wigilię św. Jana, przeprowadzano tzw. w święcenie wody.
Źródło: Wikipedia.orgKościół, nie mogąc wykorzenić z obyczajowości ludowej corocznych obchodów "pogańskiej" Sobótki, podjął próbę zasymilowania święta z obrzędowością chrześcijańską. W przypadającą na 23-24 czerwca wigilię św. Jana, przeprowadzano tzw. w święcenie wody.
Bez przebaczenia nie ma uzdrowienia.....
Jeśli mamy obok siebie kogoś nieżyczliwego, można zrobić dla niej i dla siebie Medytację Na Światło. Otaczanie "wroga" światłem jest najskuteczniejszą znaną mi metodą na uzdrowienie stosunków z drugim człowiekiem. Jeśli medytujemy systematycznie, jeśli naprawdę wybaczymy - nasz "wróg" przestaje nas atakować, zmienia stosunek do nas, zło znika. Czasem, kiedy jest to szczególnie negatywna energia - ta osoba znika po prostu z naszego otoczenia, na przykład wyprowadza się lub wyjeżdża. Podana tutaj medytacja ma bowiem właściwości oczyszczające także tego drugiego człowieka, pod warunkiem, że wykonujemy ją szczerze, z prawdziwą intencją wybaczenia.
Serdecznie zapraszam na kursy.
Agnieszka
http://dotykzycia.pl/kursy/
wtorek, 14 lutego 2017
Zagadka Powdera .
Nastoletni
Jeremy nigdy nie był zwyczajnym chłopcem.
Urodzony jako albinos, obdarzony fenomenalnymi zdolnościami psychokinetycznymi, był wychowywany przez dziadków,
w ukryciu przed światem. Niestety tony książek, które znał na pamięć, nie przygotowały go na zderzenie z rzeczywistością, dość brutalnie obchodzącą się z odmieńcami. Ale Jeremy miał jeszcze jeden dar. Potrafił wpływać na ludzkie życie. Przekonali się o tym szeryf, nauczyciel i dyrektorka internatu, którzy już nigdy nie będą patrzeć na świat tak, jak do tej pory...
http://www.cda.pl/video/88603145
Urodzony jako albinos, obdarzony fenomenalnymi zdolnościami psychokinetycznymi, był wychowywany przez dziadków,
w ukryciu przed światem. Niestety tony książek, które znał na pamięć, nie przygotowały go na zderzenie z rzeczywistością, dość brutalnie obchodzącą się z odmieńcami. Ale Jeremy miał jeszcze jeden dar. Potrafił wpływać na ludzkie życie. Przekonali się o tym szeryf, nauczyciel i dyrektorka internatu, którzy już nigdy nie będą patrzeć na świat tak, jak do tej pory...
http://www.cda.pl/video/88603145
poniedziałek, 13 lutego 2017
Potrzeba a zachcianka.
"Rodzice powinni mówić NIE z czystym sumieniem zawsze wtedy, kiedy czują, że chcą to powiedzieć. Tylko w ten sposób pomogą dzieciom zbudować wystarczająco silną integralność, aby kiedyś same – w swoim życiu – potrafiły powiedzieć NIE wtedy, kiedy trzeba będzie to zrobić
Wiele trudności i konfliktów w rodzinach powstaje dlatego, że ich członkowie nie są w stanie powiedzieć NIE, wtedy kiedy chcieliby to zrobić. Nie potrafią wytyczyć własnych granic albo nie umieją wyrażać się dość jasno, bo kultura danej rodziny na to nie pozwala lub nie są w stanie się do tego zmusić.
Ostatnie pięćdziesiąt lat debaty na temat wychowania dzieci zostało zdominowane przez pojęcia granic i ustanawiania granic. Można by wręcz pomyśleć, że jest to kluczowy punkt w relacjach między dziećmi i rodzicami. Pozorna konieczność stawiania dzieciom granic osiągnęła niemal status dogmatu religijnego − i biada temu, kto próbuje ten dogmat podważyć!
To nie miłość pcha rodziców do zaspokajania wszystkich zachcianek dzieci. Bierze się to z sentymentalizmu albo z pragnienia, żeby być uważanym za dobrą matkę lub dobrego ojca.
Dzieci na początku nie uświadamiają sobie różnicy między tym, czego naprawdę potrzebują, a tym, na co w danej chwili mają ochotę. Tym bardziej świadomi tej różnicy muszą być rodzice
Dziecka nie da się rozpieścić dawaniem mu za dużo tego, czego naprawdę potrzebuje. Rozpieszczone dzieci to te, które nie potrafią zaakceptować słowa NIE. Liczą, że ich życzenia będą natychmiast spełniane − i zachowują się roszczeniowo. Jednak tak rozwijają się tylko te dzieci, które dostają za dużo tego, co niepotrzebne − i na dodatek z fałszywych powodów".
Jesper Juul
sobota, 11 lutego 2017
12 zalet życia bez ego.
Życie bez ego jest lżejsze i radośniejsze. Oto garść naturalnych konsekwencji rozpoczęcia procesu uwalniania się z ego:
(1) Mniej galopad myśli – twoje myśli nie latają jak wściekłe osy tylko kroczą z godnością leniwych gąsienic.
(2) Mniej strachu – nie czujesz, że musisz spełniać cudze oczekiwania.
(3) Mniej złości – nie czujesz, że inni muszą spełniać oczekiwania twoje.
(4) Mniej wydatków – nie kupujesz rzeczy, tylko po to, żeby przekonać innych, że jesteś od nich ważniejszy.
(5) Mniej fałszywych relacji – same się wyprostują albo… znikną.
(6) Więcej flow – ego to kotwica, która trzyma cię w miejscu.
(7) Więcej wolności – tracisz ją, gdy pilnujesz innych, aby byli inni niż są.
(8) Więcej spokoju – nie bierzesz osobiście cudzych problemów z ich własnym ego.
(9) Więcej radości – gdy nie masz oczekiwań, różnorodność ludzkich osobowości cię cieszy, a nie stresuje.
(10) Więcej samoakceptacji – ego to zbiór nierealnych wymagań również wobec siebie.
(11) Więcej śmiechu – śmiejesz się z siebie.
(12) Więcej ekologii – mniej wydatków, czyli mniej rzeczy, czyli mniej śmieci.
http://bezego.com/12-zalet-zycia-bez-ego-2/
piątek, 10 lutego 2017
Kilka rzeczy których nie wiecie o czystku.
Najczęściej stosowany w ziołolecznictwie czystek siwy czyli Cistus incanus L. należy do rodzaju który liczy w sumie kilkanaście gatunków, występujące naturalnie w rejonie Morza Śródziemnomorskiego i Azji Wschodniej. Gatunki należące do rodzaju Czystek często tworzą mieszańce, przez co czasami trudno je odróżnić, występują też problemy z nazewnictwem. Wszystkie czystki to niewielkie krzewy wytwarzające charakterystyczne kwiaty o pomiętych płatkach, od białych do ciemno różowych. Niektóre gatunki i mieszańce wykorzystywane są jako przyprawy, niektóre jako rośliny lecznicze, są też takie które hoduje się w celach ozdobnych.
Historia stosowania czystka
Czystek nie jest odkryciem XXI ani nawet XX wieku, była to roślina wykorzystywana od starożytności nie tylko w celach leczniczych. Wzmianki o czystku można znaleźć w wielu starych recepturach i księgach z opisami roślin leczniczych. Pierwsze wzmianki pojawiają się już w IV w p.n.e. W starożytności czystek stosowany był na Bliskim Wschodzie, w krajach Afryki Północnej i Południowej Europy. Stosowany był w dwóch postaciach:
- Żywica z czystka czyli labdanum – stosowana tradycyjnie jako lek na trudno gojące się rany i skórne infekcje a także jako kadzidło i składnik perfum (do dziś można kupić żywicę czystkową w krajach Śródziemnomorskich). Z żywicy czystkowej często wytwarzano opatrunki i maści, a także był to popularny lek działający przeciwbólowo, wykrztuśnie stosowany w przeziębieniach i chorobach układu oddechowego.
- Napar z czystka stosowano jako napój wypijany w ciągu dnia , tak jak my dzisiaj pijemy czarną herbatę, w celach leczniczych stosowany był głównie na zatrucia, jako środek regenerujący i relaksujący oraz do leczenia chorób wątroby i układu moczowego.
Czystek to roślina słynąca przede wszystkim z dużej ilości polifenoli, czyli przeciwutleniaczy. Co to są przeciwutleniacze i dlaczego są tak ważne dla naszego zdrowia? Są to związki, które usuwają (wymiatają) tzw. wolne rodniki. Wolne rodniki mają niekorzystny wpływ na nasze zdrowie ponieważ utleniając białka i lipidy przyczyniają się do rozwoju wielu chorób:
- rozwój przewlekłych stanów zapalnych, które przyczyniają się do rozwoju nowotworów, chorób serca, stawów, alergii,
- utlenianie cholesterolu LDL (tzw. złego cholesterolu), co sprzyja rozwojowi blaszek miażdżycowych czyli zwiększenia ryzyka wystąpienia miażdżycy.
Jak można stosować czystek?
- Napar z czystka przygotowujemy zalewając szklanką wrzątku łyżkę suszonego ziela, pozostawiamy około 15 minut pod przykryciem najlepiej na podgrzewaczu. Po tym czasie odcedzamy. Napar można stosować codziennie (1 szklanka) jako profilaktykę chorób cywilizacyjnych i źródło przeciwutleniaczy i wzmocnienie układu odpornościowego, również alergicy mogą stosować codziennie czystek pomocniczo przy leczeniu konwencjonalnym. Można go także stosować doraźnie (3 szklanki) w czasie przeziębienia, grypy, chorób układu oddechowego a także na zatrucia i nieżyty układu pokarmowego. Napar z czystka można podawać także podawać dzieciom z dodatkiem miodu, soku z aronii lub malin.
- Nalewka z czystka, przygotowujemy ją z suszonego ziela – 150 gram czystka zalewamy alkoholem o stężeniu około 60% (można przygotować ze spirytusu – 500 ml spirytusu i 315 ml wody) nalewkę można stosować w czasie sezonowych infekcji, lub profilaktycznie codziennie niewielkie dawki (łyżka 2-3 razy dziennie).
- Płyn do płukania ust przygotowuje się z suszonego czystka i mięty z dodatkiem niewielkiej ilości alkoholu. Aby przygotować płyn trzeba sporządzić ¾ szklanki naparu z czystka (z łyżki suszonego ziela) i 1/3 szklanki naparu z mięty (również z łyżki) i 1/3 naparu z łyżeczki szałwii. Trzy napary parzymy 20 minut, pod przykryciem, następnie przelewamy do jednego naczynia i dodajemy łyżeczkę spirytusu lub 3 łyżeczki wódki. Mieszamy, przechowujemy w szklanej butelce. Czystek przy dłuższym zastosowaniu wybiela zęby, działa także ściągająco.
- Labdanum można kupić podczas wyjazdu do krajów rejonu Morza Śródziemnego, można stosować zewnętrznie na skórę w leczeniu chorób skóry a także do aromaterapii.
Antioxidant activity and protective effect on DNA cleavage of extracts from Cistus incanus L. and Cistus monspeliensis L., Attaguile G., Russo A., Campisi A., Savoca F., Acquaviva R., Ragusa N., Vanella A. Cell Biology and Toxicology, 2000;16(2):83-90
Ocena wybranych wyróżników jakościowych czystka (róży skalnej) Cistus incanus L. J. Newerali-Guz, M. Erdman, Newerli-Guz J. Probl Hig Epidemiol 2015, 96 (3): 693-696
Możesz przeczytać także w naszej encyklopedii ziół:
Nasze produkty:
wtorek, 7 lutego 2017
Zioła dobre na przeziębienie-na ból gardła.
Dopadła Cię grypa lub jesteś po prostu przeziębiony, oto 3 skuteczne
zioła, które pomogą Ci szybko się wyleczyć! Zima to nie tylko czas
fascynującego, zaśnieżonego krajobrazu, jeżdżenia na nartach czy
łyżwach, ale niestety jest to okres zatłoczonych poczekalni u lekarzy.
Zobaczmy jak w naturalny sposób przyspieszyć proces leczenia.
http://www.magazyn-styl-zycia.com/ziola/ziola-na-przeziebienie-na-bol-gardla
Tymianek
Tymianek to najlepsza i najskuteczniejsza roślina o dezynfekujących właściwościach. Ta cudowna roślina o wspaniałym charakterystycznym smaku i zapachu może być wykorzystywana nie tylko w kuchni, ale może być bardzo pomocna w sezonie grypowym. Tymianek bardzo skutecznie rozpuszcza zalegający śluz, zabija bakterie, ponadto działa uspokajająco, rozkurczowo ma silne właściwości wykrztuśne, łagodzi suchy, duszący kaszel. Tymianek może pomóc w leczeniu bólu gardła, ma doskonałe działanie dezynfekujące, łagodzi stany zapalne jamy ustnej. Ziele tymianku można spożywać w postaci herbaty szczególnie przy chrypkach, można je stosować zewnętrznie do płukania jamy ustnej, różnych okładów i przemywań, ale także do odświeżania powietrza w pomieszczeniu. Czujesz pierwsze objawy przeziębienia lub grypy, zaparz sobie herbatkę z tymianku: Zalej jedną łyżeczkę tymianku dwiema szklankami wrzątku i zaparzaj pod przykryciem przez około 10 minut!Imbir
Imbir zwiększa odporność, wspomaga oczyszczanie organizmu, spożywanie imbiru ułatwia trawienie, działa rozkurczowo, łagodzi wzdęcia, może więc być pomocny zarówno w czasie przeziębienia czy grypy, jak również podczas kuracji oczyszczającej. Jest bogatym źródłem witamin m.in. A, C, E i B, oraz składników mineralnych takich jak: cynk, fosfor, magnez, potas czy żelazo, dlatego też, jeśli chcemy uzupełnić niedobory witamin w organizmie, powinniśmy włączyć go do swojej diety. Imbir ma właściwości łagodzące w przypadku mdłości i odruchów wymiotnych, posiada właściwości antybakteryjne, rozkurczowe i przeciwzapalne, działa napotnie i tłumi kaszel. Kawałek korzenia świeżego imbiru obierz, pokrój w plasterki, zalej szklanką wrzątku i pozostaw pod przykryciem na dziesięć minut! Pij z dodatkiem miodu i cytryny. Można go stosować również do inhalacji, wówczas skutecznie udrażnia drogi oddechowe i zatkany nos.Szałwia
Szałwia gorzka w smaku, ale niezwykła roślina lecznicza o wielu cennych właściwościach. Działa antybakteryjnie, ściągająco i przeciwzapalnie, pomaga przy wielu dolegliwościach m.in. stanach zapalnych w jamie ustnej, w przypadku bólu gardła czy migdałów. Szałwia rozpuszcza śluz, łagodzi kaszel, więc gdy dopadło Cię przeziębienie, zrób sobie płukanką lub herbatę z szałwii. 1 łyżeczkę suszonej szałwii zalej szklanką wrzątku i pozostaw pod przykryciem na 10 minut. Pij trzy razy dziennie!http://www.magazyn-styl-zycia.com/ziola/ziola-na-przeziebienie-na-bol-gardla
niedziela, 5 lutego 2017
Sok z brzozy.
Sok z brzozy
Jakie właściwości zdrowotne ma sok z brzozy i właściwie dlaczego jest tak popularny? Sok zbierany z pnia brzozy jest najcenniejszy ponieważ zawiera najwięcej witamin i soli mineralnych, ale ponieważ sezon na zbieranie soku jest dość krótki (zbieramy go wiosną zanim pojawią się liście), warto także pić sok wyciśnięty z liści i pączków. Niewątpliwie wymaga to więcej pracy, ale na pewno mniej cierpliwości. Sok z pnia pozyskuje się wykonując w nim niewielkie nacięcie, następnie zbiera się skapujący sok do naczynia, można też zbierać sok z przeciętej gałęzi do butelki. Sok z brzozy ma lekko słodki smak, wczesną wiosną jest przezroczysty, później przybiera lekko żółte zabarwienie. Na zdjęciu poniżej sok który zebrałam wczoraj, widać, że zmienia już barwę, co oznacza, że niedługo nie będzie można już go zbierać.
Soku nie zbiera się, kiedy pojawiają się liście, drzewo kieruje wtedy soki ku górze, do rosnących liści . Poniżej przedstawiam właściwości i zastosowania soku z pnia brzozy, liści i pączków:
Sok z pnia – dla palaczy i na wzmocnienie odporności
W medycynie tradycyjnej sok z pnia brzozy uznawany jest za napój o działaniu przeciwnowotworowym, zapobiega powstawaniu szczególnie raka płuc, polecany jest więc palaczom. Wzmacnia także układ odpornościowy, zapobiega infekcjom. Łagodzi także objawy choroby wrzodowej żołądka, powinny go także pić osoby chorujące na anemię, ponieważ szklanka świeżego soku pokrywa dzienne zapotrzebowanie organizmu na żelazo. Poza tym zawiera on także:
- Magnez
- Wapń
- Potas
- Fosfor
- Miedź
- Aminokwasy
- Witaminę C
- Witaminy z grupy B
Sok z pączków – na grypę i przeziębienie
Wyciśnięty sok z pączków brzozy pomaga obniżyć gorączkę, łagodzi bóle kostne i stawowe oraz bóle gardła. Duża zawartość witamin i minerałów pomaga tez szybciej wrócić do zdrowia.
Sok z liści brzozy – na reumatyzm i nerki.
Świeży sok z liści łagodzi bóle reumatyczne, działa moczopędnie, oczyszcza organizm, polecany jest więc także osobom odchudzającym się. Zapobiega też powstawaniu kamieni nerkowych.
Sok z brzozy (zarówno z pnia i liści) warto pić regularnie ponieważ wykazuje niezwykle korzystny wpływ na zdrowie i urodę, wzmacnia organizm i reguluje przemianę materii, oczyszcza wątrobę. Poprawia wygląd skóry, leczy trądzik. Jedyną wadą soku z brzozy jest to, że można pozyskiwać go przez krótki czas, pasteryzowany lub utrwalany traci niestety część swoich właściwości, do jego pozyskania potrzeba tez czasu i cierpliwości. Kiedy nie mamy dostępu do soku można, choć częściowo zastąpić go herbatką z suszonych liści.
piątek, 3 lutego 2017
Karma rodowa jako siła przodków.
Myślisz, że więzy krwi nie są istotne? Może uważasz, że nie ma
znaczenia kim byli i jak żyli twoi przodkowie? A może nie akceptujesz
matki, ojca? Coraz więcej mówi się o tym, jak istotne jest dla nas
połączenie z przodkami, przynależność do rodu. Ludzie, podobnie jak
drzewa, nie mogą żyć odcięci od swoich korzeni.
Jeżeli nasi przodkowie stracili dom, to istnieje duża szansa na to, że ich wnuki i prawnuki będą odczuwać niepokój związany ze sprawami materialnymi. Może im się dobrze powodzić, jednak cały czas będą martwić się o to, że mogą utracić swój majątek.
Potomkowie przodków, którzy byli agresywni, walczyli, czy dopuszczali się przestępstw, mogą cierpieć na stany lękowe i bać się agresji, wpadać w nałogi, albo przeciwnie- podobnie jak przodkowie niszczyć innych (nawet bez świadomości, że krzywdzą).
Jednak po przodkach dziedziczymy też dobre rzeczy, czyli zdolności artystyczne i do interesów. To ich doświadczenia mają duży wpływ na nasze życie, na to czy osiągniemy sukces, jakie związki tworzymy, czy jesteśmy zdrowi.
W ustawieniach hellingerowskich chodzi o to, żeby te odrzucone osoby rozpoznać, a następnie uznać i uszanować je. Dusza nie czuje się zapomniana, może przestać upominać się o swoje prawa. Dla wielu osób brzmi to zbyt niezwykle, czy przerażająco. Jednak terapie Hellingera cieszą się dużym uznaniem, a ustawienia wyleczyły już wiele osób z chorób fizycznych i psychicznych.
Z rodziną jesteśmy związani zawsze. Nie możemy zmienić przodków. I nie jest ważne czy zdążyliśmy poznać przodków, czy nie. Nie jest istotne, że nie jesteśmy w stanie zaakceptować matki czy ojca i uciąć kontakt z nimi. Oni i tak będą obecni w naszym życiu.
http://www.wrozenieonline.pl/rozwoj-osobisty/karma-jako-rodowa-sila-przodkow
Odcięcie od korzeni przyczyną problemów.
Chaos w życiu, poczucie niestabilności, również choroby i problemy. Ich źródłem jest często odcięcie się od korzeni rodu. Nasze życie w dużej mierze zależne jest od energii naszych przodków. Nie tylko od genetyki, lecz również ich doświadczeń życiowych, tego jakie mieli problemy w relacjach partnerskich, zawodowych i finansowych. Jeżeli sami nie uporamy się z jakimś problemem, to zostanie on przesunięty na nasze dzieci, które mają załatwić to z czym sami nie daliśmy sobie rady my (albo nasi przodkowie). Możemy to nazwać karmą rodu.Przejmowanie wzorców od przodków.
Również w naukach jogi znajdziemy objaśnienia w jaki sposób płód i małe dzieci przejmują nieświadomie wzorce przodków. Mamy stały dostęp do pola energii i wzorców naszych przodków, z którego możemy swobodnie wchłaniać informacje, emocje od członków rodziny (żyjących i zmarłych). Wzorce te mogą być zarówno pozytywne jak i negatywne (wówczas działają na nas destrukcyjnie).Dobre i złe strony dziedziczenia.
Bert Hellinger twierdzi, że kobiety dziedziczą w linii żeńskiej (matka, babcie, prababcie), a mężczyźni w męskiej. Dziedziczymy nawet po odległych przodkach, takich, których nigdy nie znaliśmy i o których nie słyszeliśmy. Szczególnie duży wpływ mają czyny uznawane za grzechy, takie jak samobójstwa, morderstwa, czy aborcje.Jeżeli nasi przodkowie stracili dom, to istnieje duża szansa na to, że ich wnuki i prawnuki będą odczuwać niepokój związany ze sprawami materialnymi. Może im się dobrze powodzić, jednak cały czas będą martwić się o to, że mogą utracić swój majątek.
Potomkowie przodków, którzy byli agresywni, walczyli, czy dopuszczali się przestępstw, mogą cierpieć na stany lękowe i bać się agresji, wpadać w nałogi, albo przeciwnie- podobnie jak przodkowie niszczyć innych (nawet bez świadomości, że krzywdzą).
Jednak po przodkach dziedziczymy też dobre rzeczy, czyli zdolności artystyczne i do interesów. To ich doświadczenia mają duży wpływ na nasze życie, na to czy osiągniemy sukces, jakie związki tworzymy, czy jesteśmy zdrowi.
Odrzuceni mają największą moc.
Według Hellingera największy wpływ mają członkowie rodziny (zmarli i żyjący), którzy zostali odrzuceni przez rodzinę. Cały czas upominają się o swoje prawa i miejsce w rodzinie. Będą to wszystkie osoby, o których często nie chcemy pamiętać. Ich charakter, czyny czy los wywołują w nas złość, wielki żal czy strach. Mogą to być przodkowie, którzy popełnili samobójstwo, zmarli bardzo młodo, nieuleczalnie chorzy, czy tacy, którzy porzucili rodzinę. Jeżeli rodzina odrzuciła takiego przodka, nie akceptuje go- to ktoś z kolejnego pokolenia będzie miał podobne przeżycia. Po to, żeby tę sprawę zamknąć. Zazwyczaj jedna żyjąca osoba nieświadomie utożsamia się z jakimś swoim przodkiem. Nie ma pojęcia, że dany problem z którym w ogóle nie może sobie poradzić, wcale nie jest jej, tylko „odziedziczony” po jakimś przodku. Hellinger nazywa to uwikłaniem.W ustawieniach hellingerowskich chodzi o to, żeby te odrzucone osoby rozpoznać, a następnie uznać i uszanować je. Dusza nie czuje się zapomniana, może przestać upominać się o swoje prawa. Dla wielu osób brzmi to zbyt niezwykle, czy przerażająco. Jednak terapie Hellingera cieszą się dużym uznaniem, a ustawienia wyleczyły już wiele osób z chorób fizycznych i psychicznych.
Rodziny się nie wybiera.
Terapię można porównać ze zdjęciem ogromnego ciężaru, co skutkuje realnymi zmianami w życiu osoby, która czuje wielką ulgę i radość.Z rodziną jesteśmy związani zawsze. Nie możemy zmienić przodków. I nie jest ważne czy zdążyliśmy poznać przodków, czy nie. Nie jest istotne, że nie jesteśmy w stanie zaakceptować matki czy ojca i uciąć kontakt z nimi. Oni i tak będą obecni w naszym życiu.
http://www.wrozenieonline.pl/rozwoj-osobisty/karma-jako-rodowa-sila-przodkow
środa, 1 lutego 2017
Bądź jak dziecko w ramionach matki.
Bądź jak dziecko w ramionach matki.
Już coś dba o Ciebie, Twoje potrzeby, Twoje sprawy.
Wszystko jest załatwione.
Nie słuchaj tego, co świat mówi.
Będzie musiał stać się jak dziecko również tak jak Ty.
Wszystko otwiera się samoistnie dla Ciebie. Nie mów: Co dalej?
Niech to będzie niespodzianka. Drzewo nie zastanawia się, czy ma plan,
gdzie powinny rosnąć następne liście lub kiedy spadnie kolejny owoc.
Nie, całe jego życie jest tylko rozwijaniem.
Zobacz drzewo życia, które jest tylko rozwijaniem.
- Mooji