Strony
▼
poniedziałek, 31 grudnia 2018
Za kilka - kilkanaście godzin będziemy celebrować Nowy Rok - 2019 .
Nie mogliśmy się doczekać tego magicznego Nowego Czasu i wierze, ze każdy zrobił już swój rachunek sumienia i przeszedł transformacje aby być gotowym do "Roku Przebudzonej Świadomości"!
W końcu dotarliśmy do punktu w czasie, gdy wszystko będzie intensywne, bo wtedy transformacja ma sens ...
Aby czerpać to błogosławieństwo w 2019 roku i to co ma do zaoferowania ten Nowy Czas, należy przejść przez "drzwi tej Transformacji" ...
Nie można już więcej grać, udawać, zwodzić ...
Wszystko, czego doświadczymy w 2019 roku będzie refleksja dla Ciebie, jak się kształtuja Twoje wartości duchowe...
Nie należy trzymać się pracy, która nie daje nam satysfakcji...
Nie czekaj dłużej aby karmić swoją duszę samymi nieszczęściami...
Te ostatnie godziny 2018 są zaproszeniem do przejścia przez bramę Transformacji Świadomości pewnie i całkowicie.
Zobowiązują Cię do lepszego życia, w którym odnosisz sukcesy w swojej karierze i gdzie Twoje dochody są większe niż kiedykolwiek.
MUSISZ ZAUFAĆ !
Wszechświat odzwierciedla tylko to co do niego wysyłamy.
Na przykład, jeśli nie ufasz innym to Wszechświat będzie odzwierciedlać z powrotem Twój brak zaufania.
Rok 2018 był rokiem, w którym powinniśmy inwestować w Swoja Duchowa Istotę - zaproszeniem do odkrywania siebie na poziomie duszy.
W 2018 roku nauczyliśmy się doceniać tajemnicy życia!
Przyjęliśmy każde doświadczenie, czy to dobre czy złe, jako idealne dla naszego najwyższego dobra.
Teraz jest ważne, aby nie wracać więcej do złych doświadczeń!
TERAZ należy mieć optymistyczne nastawienie do wszelkich niespodzianek i widzieć możliwości wszędzie w każdy wydarzeniu.
Spodziewaj się błogosławieństwa, dziel się błogosławieństwem i badź błogosławiony.
W 2019 roku mamy otwarte drzwi do radości i możemy dostrzec nieograniczone możliwości jakie daje nam wszechświat.
Rok 2019 przeniesie Cię do innego wymiaru rzeczywistości.
Będziesz doświadczać głębokiego przebudzenia i będziesz świadom tworzenia bogactwa w swoim życiu.
Jestem pewien, że przebudzenie może przenikać Twoją duszę po tych wszelkich negatywnych doświadczeniach, gdy jesteś w stanie głębszego zrozumienia i możesz spojrzeć w inny sposób na stratę, kryzys czy tez problemy zdrowotne. Zobaczyć teraz błogosławieństwo jakie na nas czeka.
Jeśli w 2018 roku byłeś świadom zmian i przebudzenia to wiedz, ze nie jesteś sam.
Jeżeli w tym czasie doświadczałeś wszelkich wyzwań, prób przetrwania, to wiedz, ze podczas tych wzmagań skontaktowałeś się ze swoim celem jaki ma Twoja dusza - swoim nieograniczonym wewnętrznym źródłem Mocy.
Teraz jesteś gotowy, aby wyjść temu na przeciw ...
Rok 2019 jest numerem 12.
Liczba 12 jest często wspominana w Nowym Testamencie Biblii, jak na przykład wyboru przez Jezusa 12 apostołów ... Jest to również znacząca liczba w starożytnej Grecji - Grecy czcili 12 głównych bogów Olimpu.
Rok 2019 wniesie najbardziej niesamowite błogosławieństwa dla Ciebie ❤️
Szczęśliwego Nowego Roku ❤
Namaste 🙏
niedziela, 30 grudnia 2018
Nie mów mi o duchowości.
Proszę, nie mów mi o "czystej świadomości" ani "zamieszkaniu w absolucie".
Chcę zobaczyć, jak traktujesz swojego partnera, Twoje dzieci, Twoich rodziców, Twoje cenne ciało.
Proszę, nie pouczaj mnie o "iluzji oddzielnego ja" ani o tym, że nie warto nic oczekiwać ani się przywiązywać, ani o tym, jak osiągnąłeś trwałą błogość w 7 dni.
Chcę poczuć prawdziwe ciepło emanujące z Twojego serca.
Chcę usłyszeć, jak umiesz słuchać, jak przyjmujesz informacje, które nie pasują do Twojej osobistej filozofii.
Chcę zobaczyć, jak radzisz sobie z ludźmi, którzy się z Tobą nie zgadzają.
Nie mów mi, jak jesteś przebudzony, jak wolny jesteś od ego.
Chcę poznać Cię pod słowami.
Chcę wiedzieć, jak się masz, kiedy pojawiają się kłopoty.
Czy możesz w pełni pozwolić sobie na ból i nie udawać, że jesteś niezniszczalny.
Czy potrafisz czuć swój gniew, nie wpadając w przemoc.
Czy smutek może swobodnie przejść przez Ciebie, a Ty nie stajesz się jego niewolnikiem.
Czy możesz czuć wstyd i nie zawstydzać innych.
Czy możesz coś spieprzyć i to przyznać.
Czy możesz powiedzieć "przepraszam" i naprawdę tak myśleć.
Czy możesz być w pełni człowiekiem w swojej chwalebnej boskości.
Nie mów mi o swojej duchowości, przyjacielu, pokaż mi, co zrobisz dla przyjaciół, gdy będą w potrzebie.
Chcę tylko Cię poznać.
Poznać Twoje cenne serce.
Poznać piękną ludzką istotę walczącą o światło.
Przed "duchowym specjalistą".
Przed wszystkimi sprytnymi słowami."
Jeff Foster
Chcę zobaczyć, jak traktujesz swojego partnera, Twoje dzieci, Twoich rodziców, Twoje cenne ciało.
Proszę, nie pouczaj mnie o "iluzji oddzielnego ja" ani o tym, że nie warto nic oczekiwać ani się przywiązywać, ani o tym, jak osiągnąłeś trwałą błogość w 7 dni.
Chcę poczuć prawdziwe ciepło emanujące z Twojego serca.
Chcę usłyszeć, jak umiesz słuchać, jak przyjmujesz informacje, które nie pasują do Twojej osobistej filozofii.
Chcę zobaczyć, jak radzisz sobie z ludźmi, którzy się z Tobą nie zgadzają.
Nie mów mi, jak jesteś przebudzony, jak wolny jesteś od ego.
Chcę poznać Cię pod słowami.
Chcę wiedzieć, jak się masz, kiedy pojawiają się kłopoty.
Czy możesz w pełni pozwolić sobie na ból i nie udawać, że jesteś niezniszczalny.
Czy potrafisz czuć swój gniew, nie wpadając w przemoc.
Czy smutek może swobodnie przejść przez Ciebie, a Ty nie stajesz się jego niewolnikiem.
Czy możesz czuć wstyd i nie zawstydzać innych.
Czy możesz coś spieprzyć i to przyznać.
Czy możesz powiedzieć "przepraszam" i naprawdę tak myśleć.
Czy możesz być w pełni człowiekiem w swojej chwalebnej boskości.
Nie mów mi o swojej duchowości, przyjacielu, pokaż mi, co zrobisz dla przyjaciół, gdy będą w potrzebie.
Chcę tylko Cię poznać.
Poznać Twoje cenne serce.
Poznać piękną ludzką istotę walczącą o światło.
Przed "duchowym specjalistą".
Przed wszystkimi sprytnymi słowami."
Jeff Foster
piątek, 28 grudnia 2018
Przypowieść o chińskim wieśniaku.
Opowieści, legendy czy bajki są nieocenionym źródłem mądrości,
uniwersalnych prawd oraz cennych wskazówek. Jedną z takich historii jest
przypowieść o chińskim wieśniaku, którą przytaczał Anthony de Mello. Ta
przepełniona spokojem opowieść podnosi na duchu w obliczu problemów i
niesie nadzieję w sytuacjach pozornie bez wyjścia. A oto ona:
W małej chińskiej wiosce mieszkał starszy mężczyzna.
Całym jego dobytkiem był kawałek pola oraz koń, z pomocą którego uprawiał rolę.
Koń był dla wieśniaka niezwykle wartościowy, ponieważ dzięki niemu mógł zapewnić byt sobie oraz swojemu synowi.
Pewnego dnia koń zniknął.
Sąsiedzi współczuli wieśniakowi takiego nieszczęścia.
Mężczyzna nie zamartwiał się jednak stratą konia, lecz ze spokojem pytał:
„Szczęście? Nieszczęście? Kto wie?”
Tydzień później zwierzę niespodziewanie powróciło do właściciela, przyprowadzając ze sobą stado innych koni.
Tym razem sąsiedzi nie mogli uwierzyć w to, jakie szczęście spotkało starego wieśniaka – w całej wiosce nikt nie miał tylu koni!
Gratulowali mu z całego serca.
Mężczyzna podziękował im za miłe słowa, po czym zapytał:
„Skąd wasza pewność, że to, co się wydarzyło, jest szczęściem?”.
Sąsiedzi dziwili się tym słowom i uznali starca za niewdzięcznika.
Pewnego razu syn wieśniaka postanowił okiełznać jednego z nowych koni.
Niestety, jego próba nie powiodła się, ponieważ spadł z grzbietu zwierzęcia i złamał nogę.
Sąsiedzi ponownie składali mężczyźnie wyrazy współczucia w obliczu takiego nieszczęścia, jednak wieśniak pytał tylko:
„Szczęście? Nieszczęście? Kto wie?”.
Dni mijały, a kraj pogrążył się w wojnie.
Do chińskiej wioski wkroczyli żołnierze, werbując do wojska młodzieńców zdolnych walczyć.
Ku rozpaczy wielu rodzin, zabrali wszystkich młodych mężczyzn, z wyjątkiem jednego – syna wieśniaka, który leżał w łóżku ze złamaną nogą.
Po jakimś czasie okazało się, że żaden z młodzieńców zaciągniętych do walk nie przeżył.
Rodziny pogrążyły się w żałobie, jednak wieśniak pozostał niewzruszony, pytając tylko:
„Szczęście? Nieszczęście? Kto wie?”.
Ta refleksyjna i głęboka w swej prostocie przypowieść jest kwintesencją stoicyzmu.
Mówi o tym, by nie klasyfikować zdarzeń jako „dobre” czy „złe”.
Etykietki, które nadajemy różnym sytuacjom życiowym, wynikają z naszego ograniczonego postrzegania, bazującego na chwili obecnej.
Spotykające nas doświadczenia to jednak tylko elementy szerszego planu, który jest przed nami ukryty.
Pozwólmy im zatem swobodnie przepływać, bez oceniania ich i interpretowania w kategoriach „szczęścia” lub „nieszczęścia”.
Dzięki takiemu podejściu zachowamy spokój, pokorę i otwartość na lekcje, jakie niesie ze sobą życie.
W małej chińskiej wiosce mieszkał starszy mężczyzna.
Całym jego dobytkiem był kawałek pola oraz koń, z pomocą którego uprawiał rolę.
Koń był dla wieśniaka niezwykle wartościowy, ponieważ dzięki niemu mógł zapewnić byt sobie oraz swojemu synowi.
Pewnego dnia koń zniknął.
Sąsiedzi współczuli wieśniakowi takiego nieszczęścia.
Mężczyzna nie zamartwiał się jednak stratą konia, lecz ze spokojem pytał:
„Szczęście? Nieszczęście? Kto wie?”
Tydzień później zwierzę niespodziewanie powróciło do właściciela, przyprowadzając ze sobą stado innych koni.
Tym razem sąsiedzi nie mogli uwierzyć w to, jakie szczęście spotkało starego wieśniaka – w całej wiosce nikt nie miał tylu koni!
Gratulowali mu z całego serca.
Mężczyzna podziękował im za miłe słowa, po czym zapytał:
„Skąd wasza pewność, że to, co się wydarzyło, jest szczęściem?”.
Sąsiedzi dziwili się tym słowom i uznali starca za niewdzięcznika.
Pewnego razu syn wieśniaka postanowił okiełznać jednego z nowych koni.
Niestety, jego próba nie powiodła się, ponieważ spadł z grzbietu zwierzęcia i złamał nogę.
Sąsiedzi ponownie składali mężczyźnie wyrazy współczucia w obliczu takiego nieszczęścia, jednak wieśniak pytał tylko:
„Szczęście? Nieszczęście? Kto wie?”.
Dni mijały, a kraj pogrążył się w wojnie.
Do chińskiej wioski wkroczyli żołnierze, werbując do wojska młodzieńców zdolnych walczyć.
Ku rozpaczy wielu rodzin, zabrali wszystkich młodych mężczyzn, z wyjątkiem jednego – syna wieśniaka, który leżał w łóżku ze złamaną nogą.
Po jakimś czasie okazało się, że żaden z młodzieńców zaciągniętych do walk nie przeżył.
Rodziny pogrążyły się w żałobie, jednak wieśniak pozostał niewzruszony, pytając tylko:
„Szczęście? Nieszczęście? Kto wie?”.
Ta refleksyjna i głęboka w swej prostocie przypowieść jest kwintesencją stoicyzmu.
Mówi o tym, by nie klasyfikować zdarzeń jako „dobre” czy „złe”.
Etykietki, które nadajemy różnym sytuacjom życiowym, wynikają z naszego ograniczonego postrzegania, bazującego na chwili obecnej.
Spotykające nas doświadczenia to jednak tylko elementy szerszego planu, który jest przed nami ukryty.
Pozwólmy im zatem swobodnie przepływać, bez oceniania ich i interpretowania w kategoriach „szczęścia” lub „nieszczęścia”.
Dzięki takiemu podejściu zachowamy spokój, pokorę i otwartość na lekcje, jakie niesie ze sobą życie.
czwartek, 27 grudnia 2018
Wybaczenie pachnie miłością, wybacz sobie.
Kiedy żale i bóle osadziły się w Tobie, zamieszkały w Twoim sercu, żale zbierane latami od początku życia. Żal za nieodwzajemniony uśmiech, żal za porzucenie, żal za brak utulenia, żal za szydzenie z Ciebie, z Twojej wrażliwości, Twojego strachu, Twoich marzeń, umniejszanie Ci i chęć pozbawienia Cię wszystkiego co piękne i dobre, co mogłoby w Tobie rozkwitnąć.
Żal do tych najbliższych, że zadawali śmiertelne rany, które krwawiły całe życie, za to, że stale je jątrzyli, za to, że karmili się naszym zniszczeniem, żal za to, że zostawili, że sama musiałaś iść w życiową tułaczkę dźwigając ogromny ciężar, który ciągnął do ziemi całe życie z poczuciem przegrania, odrzucenia i tego, że cała jesteś ulepiona z jakiegoś błędu, żal za wyśmiewanie Twoich próśb i pierwszych wizji życia i ludzi, niezgoda na Twoją odrębność, na sam fakt, że jesteś. Nie było wyciągniętych rąk, nie było gdzie szukać schronienia, ile żali za krzywdy, które podarowali Ci najbliżsi Ci co mieli być z Tobą, wspierać, dodawać skrzydeł, to właśnie oni najczęściej je łamali, pozbawiali Cię Twego blasku, mądrości i siły, ich słowa pełne pogardy i milczenia odruchy, unieważnienia, szydzenia, kompletna obcość, lodowate pokoje bez troski, bez czułego spojrzenia, bez zainteresowania na które tak czekałaś, słowa, które dźgają jak noże, porzucenie, które jest śmiercią, brak empatii, zdrada najbliższych, ich zimność i martwość wobec nas, znieczulenie na krzywdę, ból.
Przemoc, którą rodzi zło, przemoc psychiczną, emocjonalną, która zabija bez śladów, zabija tak samo jak uderzenie, upokorzenie, gwałt, kopnięcia w brzuch, żale kiedy działo się zło a inni milczeli, nie reagowali, śmieli się z tego, odwrócił się świat… Ty.
Kula różnych krwawych drzazg mieszka w naszym sercu, porozkładana w różnych fragmentach ciała, tkanek, komórek, złamania, naciekach, naroślach, bliznach, wykrzywieniach. Bolesne kolce są wspomnieniami bolesnej krzywdy, czasem niewyobrażalnej, nieludzkiej, niezrozumiałej… znam takie zło. Pielęgnowane, hołubione zamieniają się w zatwardziałość, cynizm, znieczulenie, zawziętość, chorobliwą rolę ofiary, osobę o skrajnie rozdętym ego, kisimy się w tych toksynach, które zawsze prowadzą do śmierci, jak każda trucizna podawana przez lata. Zabijają wrażliwość, uczciwość, otwartość na drugiego człowieka, ciekawość do świata, pokorę do życia, szacunek, wdzięczność, dar mądrości, roztropności, współodczuwania z bliźnim, światem, czy wreszcie zanurzenia się w miłości. Zatwardziałe, zgorzkniałe serca stają się domem, agresji, jadowitych żmij, strachu, zazdrości, poczucia wyższości i życia w chorej iluzji, które wyrządziło kiedyś jedno małe zranienie, karmione urosło, by stać się pulsującą zgniłą raną, poczuciem samotności, które trzeba zakryć posiadaniem wszystkiego, drogiego, dużo i żeby było ważne, znaczące, żeby budowało nas, zakryć alkoholem, innym nałogiem, obojętnością, egoizmem, ciałem martwej kukły, powierzchownością życia, relacji, i siebie.
Nie znam innego remedium na wyjście z kręgu zło niż wybaczenie. Jak pachnie wybaczenie ? Wybaczenie ma zapach miłości, pachnie prawdą, łzami, bólu, które wypływają ze wszystkich korytarzy ciała, otwartą przestrzenią na świat, ludzi, zdarzenia, siebie. Wybaczenie mieszka w sercu, tam są drzwi do jego ogrodu, musisz je tylko otworzyć. Nie musisz nic wiedzieć, rozumieć, ktoś Cię skrzywdził ? Ma zamknięte horyzonty, jest ograniczony, ciasny, pełen zawiści, sam czuje się bardzo mały, niepewny,,jest w kompletnych ciemnościach życia, nie musisz tego rozumieć, jesteśmy na różnych etapach rozwoju , niektórzy są jeszcze przed spotkaniem ze sobą, otworzeniem oczu, inni jeszcze przecierają bielma, świadomość otwiera się w nas różnomiernie, każdy ma swój proces, swoją drogę do światła, niektórzy potrzebują do niej wielu żyć.
Każde zranienie, które się nam przytrafia, każda krzywda czegoś nas uczy, coś nam pokazuje, miejsca wciąż nieuleczone, nieukochane, nieodkryte, niedocenione przez… Ciebie. Kat i ofiara, to uzdrawiający taniec, tak długo jak będziesz tańczyła ofiarę, kat będzie zabijał, prowadzi zawsze do Twojego uzdrowienia, wzrostu. Jeśli przyjmiesz z pokorą tą lekcję, ona wiele Ci pokaże, nauczy, to są właśnie nasi najważniejsi mistrzowie. Jeśli tkwisz w takiej relacji, sytuacji, jeśli niszczysz siebie to bądź wdzięczna, bo to chce Cię nauczyć tego kim jesteś. Chce Cię zaprowadzić do spotkania z samym sobą i stanięcia ze sobą twarzą w twarz. Mistrzowie nauk o cudzie życia, przebudzenia do życia, do siebie, uczą o jego niezwykłości, o tym zachwycie, po który każdy z nas przyszedł tu na ziemię. Miłość do samego siebie, do uznania swojej wyjątkowości, piękna, odkrycia cząstki boskiej w sobie, zgody na świat, na to co płynie z niego. To jest dla nas najtrudniejsze. Nie umiemy zaopiekować się sobą, docenić tego, co otrzymaliśmy, być wdzięcznym za te dary, którymi jesteśmy. Nie wierzymy, że my sami swoją tylko obecnością jesteśmy wartością najwyższą tego świata, ciągle musimy zasługiwać na wszystko, żebrać, walczyć, kupować sobie uwagę, uznanie.
Zostaw to wszystko. Wybaczenie jest cudownym darem, kiedy w nim spotykasz swoich oprawców, w tym siebie i widzisz jak wiele Ci dali, jak wiele dzięki nim się nauczyłaś, dowiedziałaś o sobie, odkryli Ci siebie dla siebie. Dzięki nim właśnie dojrzałaś, wyszlachetniałaś, wypiękniałaś, jesteś pełna, otworzyłaś oczy na nowo. Wybaczenie nie rozlicza, nie jest tym, ja Ci wybaczę, wtedy, gdy Ty to albo tamto, lub wybaczę Ci, ale nigdy więcej nie chcę Cię widzieć, znać, to nie jest wybaczenie.
Wybaczenie patrzy miłością z pobłażliwością mądrości, wybaczenie nie ocenia, niczego nie oczekuje w zamian, daje wolność, początek, wyczekiwany głęboki oddech do nowej drogi. To wcale nie znaczy, że Twoje zranienie i krzywdy są nieważne, że masz teraz być w przyjaźni z kimś kto życzy Ci źle, kto Cię ogranicza, jest egoistyczny, niszczy, zabija, to znaczy, że szanujesz siebie i dar życia który otrzymałaś, wybierasz ludzi, myśli, zdarzenia, emocje, uczucia, które Cię rozwijają, harmonizują z Tobą, spełniają, rozwijają i niosą dobro. To bardzo często oznacza koniec relacji, czy pewnej drogi z kimś, właśnie z miłości do siebie, by się chronić i dać sobie prawo i przestrzeń w życiu do spełnienia i życia w zgodzie z prawdą serca, źródłem życia, które zawsze prowadzi na wyżyny i sprawia, że latasz.
Wybaczenie takie głębokie uwalnia bardzo dużo z Ciebie, płyną łzy, łzy miłości, tłamszone, święte łzy, robi się bardzo dużo przestrzeni w środku, pola na nowe, które trafi na niezwykle życiodajną glebę. Kiedy spojrzysz z lotu na daną sytuację, relację, coś, co wydawało Ci się być złem, widzisz, że zwróciło Twoją uwagę na prawdziwy problem, na głębokie rany w tobie, które krwawiły i czekały na Twoją uwagę, miłość jak na kojące maści. To głęboka rana w Tobie, to bolesne, ograniczające cię przekonanie, jakaś małość, która wrosła w Ciebie, przywołuje sytuację, ludzi, zdarzenia, byś stale ją czuła, czeka na Ciebie na Twoje ukochanie, szczera, mądra, dobra, bezwarunkowa, dzielna i silna kobieta, która odtąd zawsze będzie stała na straży w Tobie, gdy przyjdzie zło.
Wybacz przede wszystkim sobie, że byłaś mała w czymś bardzo, że byłaś dla siebie okrutna, że świadomie siebie zabijałaś, że pozwalałaś, by robili to inni, by ranili Cię śmiertelnie, bo grzebiąc siebie dałaś im do tego pełne prawo, bo czułaś się gorszą, nie chcianą, niekochaną, lekceważoną, odrzuconą, ciągle niewystarczająco dobrą, brzydką, nie taką. Wybacz sobie, że nie umiałaś postąpić inaczej, wybacz, że biegłaś zawinięta w ogień, by płonąć. Wybacz słowa, które powiedziałaś raniąc bardzo kogoś, wybacz słowa, które na zawsze uwięzły w gardle, gdy krzyczeć chciałaś, wybacz te wulkany gniewu, które stale podchodziły i wybuchały wewnątrz Ciebie gorącą lawą, których nie umiałaś zatrzymać. Wybacz sobie swoją bezradność, naiwność, że zaufałaś niewłaściwym ludziom. Wybacz sobie swoją niewiedzę, może tak tylko wtedy mogłaś postąpić. Świat nie kończy się w tej chwili a Ty nie masz potępienia na wieki. Wybacz sobie wszystkie grzechy, niedopatrzenia i zdrady, których na sobie się dopuściłaś, podziękuj temu co było, Ty również poproś o wybaczenie Ci nieświadomości, tępoty pewnych poczynań i uczuć, działania z pola najprymitywniejszych, instynktownych pchnięć, brudnych wibracji.
Ho’oponopono jest wspaniałym hawajskim narzędziem do wybaczania, zawiera się w czterech słowach: Przepraszam, Proszę wybacz mi, Dziękuję, Kocham Cię. Nie wiem czy jest potężniejsza energia niż połączenie tych słów, zanurzenie się w tych uczuciach i przepuszczeniu ich przez siebie, zmieniają natychmiastowo energię, błyskawicznie uzdrawiają nas, relacje, sytuacje, są jak odkurzacz do brudnej, mętnej energii, która w nas krąży, i chce zawłaszczyć nas sobie i nasze życie. Polecam.
Podaruj sobie w ten ważny czas coś najwspanialszego, morze miłości, wyrozumiałości, dobroci, opieki, czułości, ważności, przestań myśleć co pomyślą inni, nie uzależniaj od innych swego życia, bądź dla siebie sercem i ukojeniem. Ty jesteś ważna dokładnie taka jaka jesteś w tej chwili, właśnie teraz, masz w sobie nieprawdopodobny potencjał do uleczenia siebie i upiększenia, wzbogacenia świata. Te dary są w Tobie, dobroć jest w Tobie, piękno jest w Tobie, szlachetność jest w Tobie, empatia jest w Tobie, ciekawość, szacunek, wdzięczność, mądrość to wszystko mieszka w Tobie, zdolność do kreowania życia o jakim marzysz również i masz do tego nieograniczony dostęp, jeżeli uznasz siebie jako cud i sobie wybaczysz, czyż to nie wspaniałe ? Jeśli otworzysz tę tamę a z niej wypłyną śmieci, rozpacze, żale, za każdy podziękuj, on ubrał Cię w taką niezwykłość jaką teraz jesteś, pięknem, rozeznaniem, wskazał Ci takie obszary, Ciebie, świata o jakich nie myślałaś.
Wybaczenie jest zawsze początkiem procesu uzdrowienia. Wybaczanie ma ogromną moc, Twoje oczy w odbiciu powiedzą Ci gdzie jest to miejsce w sobie, które musisz puścić, uwolnić. Wybaczanie daje wielką wolność, doświadczanie każdego kroku, smakowanie każdej chwili, daje odwagę by sięgnąć do worka z napisem Moje Marzenia, Ja, Niemożliwe jest Możliwe, bo kocham, bo wierzę. Wybaczanie w relacjach, w tym również tej ze sobą otwiera ogromny kanał świetlistej energii, która zmienia, w zależności od głębokości poziomu, dzieją się cuda. Oprawca składa broń, budzi się w nim czułość, empatia, prośba o uwagę, my czujemy się wolni, lżejsi, bardzo blisko Boga, siebie, budujemy dobro. Wybaczenie to całkowita akceptacja siebie, świata, uznanie części boskiej w nas, zgoda na dobro, na popełnianie błędów, zgoda na uszanowanie wolności każdego z nas i wszystkiego co jest na ziemi. Wybaczenie chce tworzyć piękno, chce uzdrawiać, to co płynie jest dobre, ponieważ my otworzyliśmy portal miłości, szacunku i wdzięczności dla tego co jest, przynosi nam największe skarby i ukojenie życia.
Wybacz sobie i zacznij żyć dla siebie z miłością, Idź na spacer, wykrzycz się, wyzłość, wypłacz, wyśpiewaj, wytańcz swoje złości, bóle, niesprawiedliwości i puść wolno, popatrz na magię świata w której wciąż jesteś. Podziękuj, spójrz jak jest pięknie. Spójrz jak piękna, ważna, wspaniała, jesteś Ty, wolna, odważna, pełna, idąca ścieżką serca i marzeń, z pochodnią światła w dłoni, podziękuj sobie za wszystkie cuda, błędy, i rany, co były, to one uczyniły Cię teraz Królową, Boginią życia i śpiewaj z wiatrem, że wszystko o czym marzysz, wszystko się może zdarzyć.
Kamila Wojciechowicz
https://skrzydladuszy.pl/wybaczenie-pachnie-miloscia-wybacz-sobie/?fbclid=IwAR1loStwrOVZQfnpXfU-pBXbm8qKRqrYI0_he4GwXu_UBHBJCB4tZ-ZJZIw
Nadszedł już czas, aby uczynić miłość absolutnym priorytetem.
Nadszedł już czas, aby uczynić miłość absolutnym priorytetem.
Obecnie energia jest coraz "wyższa" i wszelkie działania wbrew sobie będą się coraz bardziej odbijać na nas i wzbudzać coraz większy chaos lub ból.
To jest czas, aby uczynić miłość absolutnym priorytetem.
A o tym czy ją wybierasz, czy nie, komunikuje Ci Twoje własne samopoczucie, a nie wyobrażenia na jej temat (własne, rodowe, kulturowe itd).
Uczyń swoje wibracje, swoje samopoczucie najwyższym priorytetem, a wszystko inne ułoży się na właściwe miejsce, a Duch zorganizuje dla Ciebie wszystko inne, co jest zgodne z Twoim najwyższym dobrem.
Ciało i Twoja energetyka mówią do Ciebie cały czas o tym, co jest dla Ciebie dobre, a co nie, w którą stronę masz iść, a w którą nie. Wsłuchuj się w siebie. Co cię rozluźnia, poszerza, wznosi? Co sprawia, że się kurczysz, marniejesz, stresujesz, napinasz? Być może są to Twoje własne myśli i przekonania, które trzeba byłoby już zastąpić innymi, aby wybrać spokój, zaufanie, miłość. Jesteś swoim własnym guru, specjalistą od samego siebie, swoim własnym najwyższym autorytetem. Wsłuchuj się w siebie.
.
Twoje dobre samopoczucie jest najlepszym darem dla samego siebie i dla innych. Gdy dobrze się czujesz, wznosisz siebie, swoją rodzinę, bliskich, miejsce zamieszkania, miasto, świat.
Nie wtedy, gdy służysz czyjemuś ego, czy roszczeniom.
Nie wtedy, gdy usiłujesz zrealizować jakieś chcenia - swoje czy cudze - czy też nawet swoje własne wyobrażenia na temat idealnego życia, idealnej rodziny, idealnych świąt, idealnie "dobrego" człowieka.
Nie wtedy, gdy służysz jakiejś ważnej sprawie, śmiertelnie ważnemu celowi niby dla dobra innych, a jednak po drodze spadając w dół i odczuwając coraz większą gorycz, żal, napięcie.
Dbanie o to, aby czuć własne połączenie z tym, co najważniejsze - miłością - i doświadczanie jej w sobie, nie jest egoizmem, lecz najwyższą służbą dla świata.
A Twoim kompasem w tym, jest Twoje własne wnętrze.
.
A gdybyś tak już w te święta postawił wreszcie swoje samopoczucie na pierwszym miejscu?
Postawił na pierwszym miejscu doświadczanie miłości, spokoju i radości, której tak sobie wszyscy życzymy, a które tak szybko tracimy z oczu, goniąc za strasznie ważnymi sprawami do zrobienia lub realizując jakieś powinności?
Odciąż się od wszystkiego, co zabiera Ci spokój.
Te bombki, choinki i prezenty naprawdę nie są najważniejsze.
Nie nadążasz z zarabianiem na to wszystko? Pomyśl, w jaki sposób możesz sobie uprościć życie, aby już teraz móc doświadczać tego, co najważniejsze, a nie dopiero wtedy, gdy będziesz mieć te wszystkie wymyślone gadżety.
Stawanie na głowie, żeby zadowolić innych albo uświęcić właściwie tradycję i te wszystkie niezwykle ważne sprawy, które "musisz" zrobić...
nic z tego nie jest istotne, jeśli po drodze odczuwasz coraz większe napięcie, tracisz to uczucie połączenia ze swoją miłującą esencją, z samym sobą i tracisz z oczu miłość tych najbliższych, na których z tego całego stresu zaczynasz już warczeć. Nagle te ważne sprawy stają się ważniejsze niż bliskość z istotami, którzy kochają Cię całym sercem i doświadczanie miłości w swoim wnętrzu.
.
Postaw swoje dobro, swoje samopoczucie na pierwszym miejscu, bo i tak nie zadowolisz innych i nie spełnisz swoich ani cudzych wyidealizowanych wyobrażeń.
Twoja rodzina będzie szczęśliwsza, gdy Ty będziesz szczęśliwy, gdy będziesz emanować spokojem i miłością, dzięki czemu będziesz mógł ich prawdziwie wspierać i wzmacniać swoim światłem, autentyczną troską i obecnością, a nie obciążać poświęceniem i negatywnymi wzorcami.
.
Jeśli boisz się czyichś roszczeń to wiedz, że Ci, którzy naprawdę Cię kochają i naprawdę Cię widzą, nie będą chcieli, żebyś robił cokolwiek kosztem siebie, w imię żadnej idei...
i za żadne pieniądze.
Ale taką postawę mogą mieć tylko Ci, którzy sami nie poświęcają siebie na ołtarzu jakichkolwiek niezwykle ważnych celów za cenę wewnętrznego spokoju, zdrowia i utraty kontaktu z sercem.
Bliscy, którzy rzeczywiście żyją miłością będą zawsze chcieli, abyś dawał sobie to, czego najbardziej w danym momencie potrzebujesz.
Nie będą chcieli od Ciebie żadnych kompromisów, żadnego poświęcenia, żadnego zaciskania zębów. Będą pragnąć, aby i dla Ciebie życie w miłości było priorytetem. Żadne wyobrażenia na temat tego, jaki powinieneś być, nie będą dla nich ważniejsze niż to. Jeśli pragniesz od innych takiej postawy, sam również taką przyjmij - wobec samego siebie i wobec innych.
.
A jeśli Twoi bliscy nie chcą tego dla Ciebie, bo nie mają w sobie jeszcze takiej miłości, bo sami jeszcze o siebie wystarczająco nie zadbali, sam postaw swoje dobro na pierwszym miejscu, wytrwaj w swoim i stań za sobą, obejmij siebie, bo nikt inny tego za Ciebie nie zrobi. Obejmij siebie i stań za sobą nawet jeśli masz być w tym sam. Nawet jeśli masz zostać sam na jakiś czas.
W obecnym czasie energia coraz częściej wymaga tego od nas i jeśli chcemy żyć w miłości, będziemy musieli postawić ją w końcu na najważniejszym miejscu.
To nie tylko akt uzdrowienia, ale także dawanie innym żywego przykładu, na czym polega szanowanie siebie, swojej energii i wybieranie życia w zaufaniu, rozluźnieniu, oddaniu Duchowi.
Jest to Twój najwyższy duchowy "obowiązek", najwyższa służba i najwyższy wyraz miłości w świecie. Taki akt wysyła w świat wibrację: "Każdy ma niezbywalne prawo, aby czuć się tutaj dobrze, dbać o siebie, trwać w miłości i podążać za wskazówkami własnego ciała, wnętrza, najwyższej mądrości Ducha, dla najwyższego swojego dobra, które głęboko służy nam wszystkim".
Karolina Bochenek
Obecnie energia jest coraz "wyższa" i wszelkie działania wbrew sobie będą się coraz bardziej odbijać na nas i wzbudzać coraz większy chaos lub ból.
To jest czas, aby uczynić miłość absolutnym priorytetem.
A o tym czy ją wybierasz, czy nie, komunikuje Ci Twoje własne samopoczucie, a nie wyobrażenia na jej temat (własne, rodowe, kulturowe itd).
Uczyń swoje wibracje, swoje samopoczucie najwyższym priorytetem, a wszystko inne ułoży się na właściwe miejsce, a Duch zorganizuje dla Ciebie wszystko inne, co jest zgodne z Twoim najwyższym dobrem.
Ciało i Twoja energetyka mówią do Ciebie cały czas o tym, co jest dla Ciebie dobre, a co nie, w którą stronę masz iść, a w którą nie. Wsłuchuj się w siebie. Co cię rozluźnia, poszerza, wznosi? Co sprawia, że się kurczysz, marniejesz, stresujesz, napinasz? Być może są to Twoje własne myśli i przekonania, które trzeba byłoby już zastąpić innymi, aby wybrać spokój, zaufanie, miłość. Jesteś swoim własnym guru, specjalistą od samego siebie, swoim własnym najwyższym autorytetem. Wsłuchuj się w siebie.
.
Twoje dobre samopoczucie jest najlepszym darem dla samego siebie i dla innych. Gdy dobrze się czujesz, wznosisz siebie, swoją rodzinę, bliskich, miejsce zamieszkania, miasto, świat.
Nie wtedy, gdy służysz czyjemuś ego, czy roszczeniom.
Nie wtedy, gdy usiłujesz zrealizować jakieś chcenia - swoje czy cudze - czy też nawet swoje własne wyobrażenia na temat idealnego życia, idealnej rodziny, idealnych świąt, idealnie "dobrego" człowieka.
Nie wtedy, gdy służysz jakiejś ważnej sprawie, śmiertelnie ważnemu celowi niby dla dobra innych, a jednak po drodze spadając w dół i odczuwając coraz większą gorycz, żal, napięcie.
Dbanie o to, aby czuć własne połączenie z tym, co najważniejsze - miłością - i doświadczanie jej w sobie, nie jest egoizmem, lecz najwyższą służbą dla świata.
A Twoim kompasem w tym, jest Twoje własne wnętrze.
.
A gdybyś tak już w te święta postawił wreszcie swoje samopoczucie na pierwszym miejscu?
Postawił na pierwszym miejscu doświadczanie miłości, spokoju i radości, której tak sobie wszyscy życzymy, a które tak szybko tracimy z oczu, goniąc za strasznie ważnymi sprawami do zrobienia lub realizując jakieś powinności?
Odciąż się od wszystkiego, co zabiera Ci spokój.
Te bombki, choinki i prezenty naprawdę nie są najważniejsze.
Nie nadążasz z zarabianiem na to wszystko? Pomyśl, w jaki sposób możesz sobie uprościć życie, aby już teraz móc doświadczać tego, co najważniejsze, a nie dopiero wtedy, gdy będziesz mieć te wszystkie wymyślone gadżety.
Stawanie na głowie, żeby zadowolić innych albo uświęcić właściwie tradycję i te wszystkie niezwykle ważne sprawy, które "musisz" zrobić...
nic z tego nie jest istotne, jeśli po drodze odczuwasz coraz większe napięcie, tracisz to uczucie połączenia ze swoją miłującą esencją, z samym sobą i tracisz z oczu miłość tych najbliższych, na których z tego całego stresu zaczynasz już warczeć. Nagle te ważne sprawy stają się ważniejsze niż bliskość z istotami, którzy kochają Cię całym sercem i doświadczanie miłości w swoim wnętrzu.
.
Postaw swoje dobro, swoje samopoczucie na pierwszym miejscu, bo i tak nie zadowolisz innych i nie spełnisz swoich ani cudzych wyidealizowanych wyobrażeń.
Twoja rodzina będzie szczęśliwsza, gdy Ty będziesz szczęśliwy, gdy będziesz emanować spokojem i miłością, dzięki czemu będziesz mógł ich prawdziwie wspierać i wzmacniać swoim światłem, autentyczną troską i obecnością, a nie obciążać poświęceniem i negatywnymi wzorcami.
.
Jeśli boisz się czyichś roszczeń to wiedz, że Ci, którzy naprawdę Cię kochają i naprawdę Cię widzą, nie będą chcieli, żebyś robił cokolwiek kosztem siebie, w imię żadnej idei...
i za żadne pieniądze.
Ale taką postawę mogą mieć tylko Ci, którzy sami nie poświęcają siebie na ołtarzu jakichkolwiek niezwykle ważnych celów za cenę wewnętrznego spokoju, zdrowia i utraty kontaktu z sercem.
Bliscy, którzy rzeczywiście żyją miłością będą zawsze chcieli, abyś dawał sobie to, czego najbardziej w danym momencie potrzebujesz.
Nie będą chcieli od Ciebie żadnych kompromisów, żadnego poświęcenia, żadnego zaciskania zębów. Będą pragnąć, aby i dla Ciebie życie w miłości było priorytetem. Żadne wyobrażenia na temat tego, jaki powinieneś być, nie będą dla nich ważniejsze niż to. Jeśli pragniesz od innych takiej postawy, sam również taką przyjmij - wobec samego siebie i wobec innych.
.
A jeśli Twoi bliscy nie chcą tego dla Ciebie, bo nie mają w sobie jeszcze takiej miłości, bo sami jeszcze o siebie wystarczająco nie zadbali, sam postaw swoje dobro na pierwszym miejscu, wytrwaj w swoim i stań za sobą, obejmij siebie, bo nikt inny tego za Ciebie nie zrobi. Obejmij siebie i stań za sobą nawet jeśli masz być w tym sam. Nawet jeśli masz zostać sam na jakiś czas.
W obecnym czasie energia coraz częściej wymaga tego od nas i jeśli chcemy żyć w miłości, będziemy musieli postawić ją w końcu na najważniejszym miejscu.
To nie tylko akt uzdrowienia, ale także dawanie innym żywego przykładu, na czym polega szanowanie siebie, swojej energii i wybieranie życia w zaufaniu, rozluźnieniu, oddaniu Duchowi.
Jest to Twój najwyższy duchowy "obowiązek", najwyższa służba i najwyższy wyraz miłości w świecie. Taki akt wysyła w świat wibrację: "Każdy ma niezbywalne prawo, aby czuć się tutaj dobrze, dbać o siebie, trwać w miłości i podążać za wskazówkami własnego ciała, wnętrza, najwyższej mądrości Ducha, dla najwyższego swojego dobra, które głęboko służy nam wszystkim".
Karolina Bochenek
niedziela, 16 grudnia 2018
Potęga słowa.
„Na początku było słowo” – ten
biblijny cytat zna każdy, nie każdy jednak zdaje sobie sprawę, ile magii ów
zwrot odsłania. Słowo ma niezwykłą moc, moc niejednokrotnie sprawczą. Na
pewno zdarzyło nam się w życiu doświadczyć jego negatywnej siły. Chyba nikt
nie ma wątpliwości, jak bardzo słowo złe lub powiedziane w niewłaściwym
momencie może człowieka zranić i skrzywdzić. Przysłowia, będące wszak
mądrością narodów, stwierdzają, że „słowo wylatuje jaskółką a powraca
wołem”, że „mowa jest srebrem, a milczenie złotem”. Wiele kłótni zaczyna się
od jakiegoś nieprzemyślanego słowa, żartu, powiedzenia. Kiedy rozmawiamy z
kimś, na kim bardzo nam zależy starannie dobieramy wszystkie wyrazy, uważnie
kształtujemy wypowiedź, aby wypaść jak najlepiej, aby nie urazić tej osoby
lub się nie ośmieszyć. Mniej wymowni zazdroszczą elokwentnym zasobu słów i
łatwości komponowania wypowiedzi.
Kiedy
sięgniemy do historii, musimy prędzej czy później spotkać najbardziej chyba
jaskrawy przykład potęgi wypowiadanych wyrazów, czyli klątwy. Klątwa z
reguły ma okropny skutek. Poddany jej działaniu człowiek rzeczywiście
ubożeje, choruje, ślepnie... zależnie od treści wypowiedzianych słów. Na
przykład francuski pianista Dupois przeklęty przez celtyckiego kapłana
stracił władzę w palcach dłoni w czasie koncertu. Lekarze nie mogli
zdiagnozować żadnego schorzenia, gdyż ręce pianisty były całkowicie zdrowe i
sprawne, dopóki nie siadał on do fortepianu i nie próbował grać.
Dzisiaj wiemy już, że ma to związek z reakcją podświadomości, dla której
klątwa jest równoznaczna z wydaniem wyroku. Słowa klątwy stają się kodem,
który zaczyna się realizować. Dzisiaj klątwom łatwiej się oprzeć, bo znając
białą magię, możemy wykonać rytuał ochronny i oczyścić podświadomość z
negatywnych przekonań, zanim zaczną one realizować się w materii.
Jako
przykład niech posłuży historia opowiedziana przez nieżyjącego już dzisiaj
twórcę metody doskonalenia umysłu Jose Silvę. Zwiedzał on kiedyś wyspy
leżące u wybrzeży Ameryki. Żyjący tam ludzie zachowali tradycje plemienne i
szacunek oraz głęboka wiarę w moc czarowników. Przypadek sprawił, ze Jose
Silva trafił do wioski, gdzie umierał człowiek przeklęty przez szamana.
Mężczyzna ten po usłyszeniu klątwy, po prostu położył się do łóżka i zaczął
umierać. Jego ciało w ślad za psychiką wykonywało posłusznie „rozkaz” wydany
za pośrednictwem przekleństwa. Ponieważ Jose Silva był już w owym czasie
znany na obu półkulach, postanowił wykorzystać swoją popularność. Wszedł do
chaty, w której umierał ów człowiek i powiedział mniej więcej takie słowa:
„Jestem Wielkim Szamanem, największym na świecie. Moja potęga jest o wiele
większa niż siła twojego czarownika. Zdejmuję z ciebie klątwę i nakazuję ci
wrócić do zdrowia.” Wypowiedź ta sprawiła, że ów bliski już śmierci człowiek
zaczął zdrowieć i w przeciągu kilku dni wstał z łóżka i wrócił do swoich
normalnych zajęć. Nikt nie ma wątpliwości – i nie miał ich również sam mądry
Jose Silva – że nie zadziałała tu żadna inna magia, poza magią słów.
Wracając znów do czasów zamierzchłych, znany jest przypadek celtyckiej
czarownicy, która w odpowiedzi na wyrządzona jej krzywdę, przeklęła jednego
z możnych panów, życząc mu wygaśnięcia jego męskiej linii. Klątwa dosięgła
oprawcę. Przez kilka pokoleń w tym rodzie przychodziły na świat wyłącznie
dziewczynki, a kiedy po latach urodził się chłopiec – zmarł jako niemowlę.
Inna celtycka klątwa rzucona na szkockiego regenta sprawiła, że spłonęła mu
bogata rezydencja, a na świat przychodziły wyłącznie niewidome dzieci. Ten
ród także szybko wygasł. Pojawia się pytanie o tajemniczy mechanizm, który
sprawia, że klątwa działa także na kolejne pokolenia oraz na przedmioty. Tu
już trudno podejrzewać działanie wyłącznie podświadomości. Badacze zjawisk
paranormalnych wiele lat spędzili dociekając, jak to się dzieje. Doszli do
wniosku, że istotę stanowią tzw. „myślokształty”. Ich zdaniem myśl zasilona
energią ogromnego cierpienia wchodzi w strukturę atomową domów, murów, a
także w bioenergię ofiary. Potem najprawdopodobniej zostaje przekazana
potomstwu i zagnieżdża się na stałe w ich genach, opanowując w ten sposób
losy całej rodziny i kolejnych pokoleń. Klątwa zanika, gdy wyczerpie się ta
energia pierwotnego „myślokształtu”. Warto jednak przy tym wziąć pod uwagę,
ze głęboka wiara w przekleństwo i związany z nim lęk są pożywką wzmacniającą
ów „myślokształt” i na bieżąco zasilają go energią, nie pozwalając mu na
zniknięcie.
W
Laboratorium Zjawisk Paranormalnych we Lwowie przeprowadzono pewne
doświadczenie z nasionami rzeżuchy. Przez kilka minut dwie osoby
wykrzykiwały pod adresem ziarenek najgorsze przekleństwa. Kiedy potem
poddano nasiona badaniu, okazało się, ze otrzymały one dawkę promieniowania
o mocy 40 tysięcy rentgenów! Większość nasion obumarła, pozostałe stały się
mutantami. Warto przypomnieć sobie ten eksperyment, kiedy mamy ochotę w
gniewie miotać na kogokolwiek przekleństwa. Co prawda człowiek jest dużo
większym i silniejszym organizmem niż ziarenko rzeżuchy, niemniej „kropla
drąży skałę”. Poza tym wszystkie żywe organizmy funkcjonują według takiego
samego programu, a kod genetyczny człowieka jest równie podatny na
uszkodzenie jak kod roślin, na których przeprowadzano doświadczenia. Nic
zatem dziwnego, że ludzie przebywający w nieprzychylnym dla nich
towarzystwie, znoszący ciągłe poniżanie, krzyki i złośliwości są nie tylko
zamknięci w sobie i nieszczęśliwi, ale także chorują na poważne dolegliwości
fizyczne.
Badania przeprowadzone w Laboratorium wykazały, że słowa są w stanie zmienić
budowę wody, a przecież ciało ludzkie w 90% złożone jest z tego właśnie
składnika. Energia przekleństwa może zamienić poczciwe H2O w
trujący napój, a z kolei błogosławieństwo i modlitwa czyni z niej lekarstwo.
I w ten sposób przechodzimy do bardziej pozytywnego aspektu magicznego
oddziaływania słowa. Skoro energia zawarta w słowach może zmienić kod
genetyczny człowieka na negatywny, to może także zmienić go w sposób przez
nas pożądany. Nasuwa się myśl, że słowo może naprawiać i uzdrawiać...
Podstawowymi technikami wykorzystującymi słowo jako nośnik dobrej energii są
modlitwa, afirmacja i mantra. Pełne wiary odmawianie modlitwy jest
równoznaczne z napełnianiem całego pomieszczenia dobrą energią. Badania
przeprowadzone w Laboratorium nad chorymi nasionami pszenicy, nad którymi
przez długi czas odmawiano litanie i inne pacierze, pokazały, ze nasiona
wzmocniły się i wykiełkowały jakby były zupełnie zdrowe. Zatem słowo jako
nośnik energii nie odbiega w tym wypadku od efektu jaki osiągnęlibyśmy,
poddając nasiona działaniu bioenergii czy Reiki.
Afirmacja, czyli twierdzenie o pożądanym przez nas stanie czy sytuacji,
koduje w podświadomości to, czego pragniemy. Podparta głęboką wiarą pomaga
przekształcić negatywy w pozytywy. Zbudowana jest ze zwykłych codziennie
używanych słów. Jej znaczenie opiera się na pozytywnym sensie wypowiedzi.
Warto nie tylko myśleć pogodnie, ale i swoje wypowiedzi kształtować tak, aby
przyciągały do nas tylko dobro.
Mantra natomiast związana jest z magią dźwięku, z którego zbudowane są
słowa. Powtarzanie lub śpiewanie określonych wyrazów powoduje, że umysł
przechodzi w specyficzny stan wyciszenia i odprężenia. Badania
przeprowadzone na ludziach odmawiających mantry wykazały, że w tym czasie
zmienia się elektryczna oporność skóry, następuje spowolnienie akcji serca,
wzrasta przepływ krwi przez mięśnie. EEG wykazuje, że w ciągu kilkunastu
sekund wymawiania mantr zmieniają się całkowicie funkcje mózgu. Nic zatem
dziwnego, ze są one najpopularniejszym środkiem wykorzystywanym w praktykach
prowadzących do osiągnięcia oświecenia.
Naukowcy uważają, że cywilizacje, które bazują na sanskrycie są w stanie
osiągać inne stany świadomości, korzystając ze specyfiki tego języka.
Podobno teksty duchowych praktyk napisane w sanskrycie samą melodycznością,
kolejnością następowania samogłosek i innych poszczególnych dźwięków
poszerzają zdolności ludzkiego umysłu. Najpopularniejsza mantra „OM” jest
podobno dźwiękiem towarzyszącym początkom istnienia wszechświata. Jej
uzdrawiający, uspokajający wpływ jest powszechnie znany. Wystarczy śpiewać
ją przez kilka minut w stanie rozluźnienia i pozwalać, by głoska „m”
wibrowała w każdej komórce, a na pewno poczujemy, jak ta wibracja odświeża i
wzmacnia całe nasze ciało.
Sylaba „OM” wchodzi w skład wielu mantr stosowanych w religiach Wschodu.
Praca z mantrą współczucia „OM MANI PEME HUNG” chroni przed wszelkimi
negatywnymi wpływami oraz przed chorobami. Buddyści wierzą, ze każda z sylab
ma wielką moc przeobrażania różnych aspektów naszej istoty, transformując
dumę, zazdrość, pożądanie, chciwość, głupotę i gniew w najwyższą mądrość.
Mantra Buddy Padmasambhawy „OM AH HUNG BENDZA GURU PEMA SIDDHI HUNG” w
swoich dwunastu potężnych sylabach niesie błogosławieństwo dwunastu rodzajów
nauk Buddy, będących istotą 84 000 pism – wyrecytowanie jednej mantry jest
zatem równoważne błogosławieństwu, jakie przynosi praktyka wszystkich nauk
Buddy. Dla buddystów mantra ta jest emanacją samego Padmasambhawy, który
pojawia się w formie dźwięku i w swoim niezmierzonym współczuciu otacza
opieką wzywające jego pomocy istoty.
Zarówno antropolodzy, jak i neurolodzy czy psycholodzy są zgodni, że
struktura mózgu odpowiadająca za wypowiadany dźwięk jest jednakowa u
wszystkich ludzi na świecie niezależnie od rasy czy kultury. Zatem magiczne
działanie słów może być stosowane przez każdego człowieka i mieszkańcy
Zachodu z powodzeniem mogą wypowiadać buddyjskie mantry, osiągając dzięki
temu stan wyciszenia i koncentracji.
Ezoterycy, korzystając z tej informacji, opracowali własne „słowa mocy”,
które maja pomagać ludziom w osiąganiu różnych stanów psychicznych i
fizycznych. Jednym z takich magicznych słów jest „LOTOS” – w sanskrycie
„padma” lub „pema”, który wchodzi w skład podanych powyżej buddyjskich
mantr. Systematyczne i częste powtarzanie słowa „LOTOS” połączone z
wyobrażaniem sobie ukochanej osoby lub upragnionej sytuacji, zapewnia
człowiekowi połączenie z tą osobą lub pojawienie się wymarzonej rzeczy.
Kolejnym słowem zapewniającym powodzenie i osiągnięcie sukcesu jest słowo
„SZCZYT”. Sugerowana wizualizacja to opromieniony słońcem szczyt pięknej
góry. To słowo ma moc potęgowania wiary w siebie i gromadzenia siły do
osiągnięcia sukcesu. Słowem sprzyjającym sprawom finansowym jest słowo
„DOBROBYT”, które często powtarzane razem z wizją pełnego portfela zapewnia
przypływ gotówki.
Słowa
są nośnikiem energii, jakie staramy się w nie włożyć. Na to nakłada się
niewątpliwie energia dźwięku. Jeśli uwierzymy, jak wielką siłę zawierają w
sobie wypowiadane przez nas wyrazy, okaże się, że mamy przy sobie kolejne
znakomite narzędzie, dzięki któremu przyciągamy do siebie wszystko, czego
pragniemy. Zacznijmy zatem zwracać uwagę na to, co mówimy. Zamiast skarżyć
się codziennie: „taka jestem zmęczona, tak źle się czuję, takie to wszystko
drogie”, proponuję powtarzać od rana do wieczora: „opływam w dobrobyt, mam
fart na każdym kroku, świetnie się czuję, świat jest piękny”. Po paru
tygodniach będziemy zaskoczeni korzystnymi zmianami, jakie pojawią się w
naszym życiu.
Bogusława M. Andrzejewska
http://prosperita.edu.pl/art7.htm?fbclid=IwAR0dQ5E4i48rB_NsNd7T1_dIJZKSX-0pgnACB1CGkG-P2ztGM74fWRMotFk
czwartek, 13 grudnia 2018
Bogini Matka - Bóg Ojciec
Kiedy mała wewnętrzna dziewczynka odnajduje w sobie wewnętrzną
Boginię-Matkę i Boga-Ojca, wreszcie może wziąć odpowiedzialność za
siebie, swoje emocje, swoje dobro, swoje szczęście, swoje życie, za
rozpoznanie, nazwanie i wyrażanie swoich potrzeb, a następnie dojrzeć i
otworzyć się, już jako kobieta, na przyjęcie mężczyzny, jako równa mu
partnerka.
.
Kiedy mały wewnętrzny chłopiec odnajduje w sobie wewnętrzną Boginię-Matką i Boga-Ojca, może wziąć odpowiedzialność za siebie, swoje emocje, swoje dobro, swoje szczęście, swoje życie, za rozpoznanie, nazwanie i wyrażanie swoich potrzeb, a następnie dojrzeć i stanąć, już jako mężczyzna, naprzeciwko kobiety, jako równy jej partner, w głębokim oddaniu, gdyż oddał się sobie.
.
Kiedy wewnętrzny Bóg-Ojciec zrzuca z siebie fałszywe poczucie odpowiedzialności za kobietę, jej emocje, jej dobro, jej szczęście, jej życie, może stanąć naprzeciw niej, twarzą w twarz, jako jej partner - posiadający swoje własne potrzeby i swoje indywidualne, wolne, nieokiełznane przejawienie.
.
Kiedy wewnętrzna Bogini-Matka zrzuca z siebie fałszywe poczucie odpowiedzialności za mężczyznę, jego emocje, jego dobro, jego szczęście, jego życie, może stanąć naprzeciw niego, twarzą w twarz, jako jego partnerka - posiadająca swoje własne potrzeby i swoje indywidualne, wolne, nieokiełznane przejawienie.
.
Tak oto oboje służą sobie nawzajem,
gdyż wreszcie bezkompromisowo służą sobie samym,
uczą się sobie samym być całkowicie oddani,
siebie samego/samą całkowicie obejmować i przyjmować.
Wówczas samoistnie robią to dla siebie nawzajem.
Służą zawsze sobie, nie swoim ego.
Oddają się MIŁOŚCI, której nie sposób kontrolować. Wyzbywają się wyobrażeń na temat tego, jacy powinni być i jaki powinien być związek, albo jaka powinna być miłość. Wyzbywają się swoich chceń, ale są wierni swoim najgłębszym pragnieniom.
Obserwują swoje chcenia, ale pragną od drugiego tylko tego, aby był wierny sobie i żył w swojej prawdzie, a nie w zgodzie z ich wyobrażeniami.
Widzą swoje lęki i nie walczą z nimi, ale też nie poddają się im.
Oddychają i patrzą, co się wydarza.
Wyzbywają się warunków, jakie stawiali miłości i pozwalają, aby porwała ich wartką rzeką ku bezkresnemu oceanowi, na którym może stać się wszystko i nad którym nie mają żadnej kontroli. Ale teraz już wiedzą, że nic już innego ich nie zadowoli, nic innego jak tylko ta wolność, wierność sobie samemu, totalne oddanie miłości, która nie rządzi się niczyimi oczekiwaniami, lecz tylko swoimi prawami. Już nic innego ich nie zadowoli, jak spłonięcie żywcem w płomieniach prawdy, po to, aby wyzbyć się iluzji i objawić to, co wiecznie i od zawsze było żywe...
po to, aby mogli wreszcie prawdziwie ŻYĆ i prawdziwie BYĆ ZE SOBĄ W KOCHANIU/KOCHANIEM.
Karolina Bochenek
.
Kiedy mały wewnętrzny chłopiec odnajduje w sobie wewnętrzną Boginię-Matką i Boga-Ojca, może wziąć odpowiedzialność za siebie, swoje emocje, swoje dobro, swoje szczęście, swoje życie, za rozpoznanie, nazwanie i wyrażanie swoich potrzeb, a następnie dojrzeć i stanąć, już jako mężczyzna, naprzeciwko kobiety, jako równy jej partner, w głębokim oddaniu, gdyż oddał się sobie.
.
Kiedy wewnętrzny Bóg-Ojciec zrzuca z siebie fałszywe poczucie odpowiedzialności za kobietę, jej emocje, jej dobro, jej szczęście, jej życie, może stanąć naprzeciw niej, twarzą w twarz, jako jej partner - posiadający swoje własne potrzeby i swoje indywidualne, wolne, nieokiełznane przejawienie.
.
Kiedy wewnętrzna Bogini-Matka zrzuca z siebie fałszywe poczucie odpowiedzialności za mężczyznę, jego emocje, jego dobro, jego szczęście, jego życie, może stanąć naprzeciw niego, twarzą w twarz, jako jego partnerka - posiadająca swoje własne potrzeby i swoje indywidualne, wolne, nieokiełznane przejawienie.
.
Tak oto oboje służą sobie nawzajem,
gdyż wreszcie bezkompromisowo służą sobie samym,
uczą się sobie samym być całkowicie oddani,
siebie samego/samą całkowicie obejmować i przyjmować.
Wówczas samoistnie robią to dla siebie nawzajem.
Służą zawsze sobie, nie swoim ego.
Oddają się MIŁOŚCI, której nie sposób kontrolować. Wyzbywają się wyobrażeń na temat tego, jacy powinni być i jaki powinien być związek, albo jaka powinna być miłość. Wyzbywają się swoich chceń, ale są wierni swoim najgłębszym pragnieniom.
Obserwują swoje chcenia, ale pragną od drugiego tylko tego, aby był wierny sobie i żył w swojej prawdzie, a nie w zgodzie z ich wyobrażeniami.
Widzą swoje lęki i nie walczą z nimi, ale też nie poddają się im.
Oddychają i patrzą, co się wydarza.
Wyzbywają się warunków, jakie stawiali miłości i pozwalają, aby porwała ich wartką rzeką ku bezkresnemu oceanowi, na którym może stać się wszystko i nad którym nie mają żadnej kontroli. Ale teraz już wiedzą, że nic już innego ich nie zadowoli, nic innego jak tylko ta wolność, wierność sobie samemu, totalne oddanie miłości, która nie rządzi się niczyimi oczekiwaniami, lecz tylko swoimi prawami. Już nic innego ich nie zadowoli, jak spłonięcie żywcem w płomieniach prawdy, po to, aby wyzbyć się iluzji i objawić to, co wiecznie i od zawsze było żywe...
po to, aby mogli wreszcie prawdziwie ŻYĆ i prawdziwie BYĆ ZE SOBĄ W KOCHANIU/KOCHANIEM.
Karolina Bochenek
Nalewka z korzenia szczeci uznawana jest za jeden z najważniejszych środków wspomagających leczenie boreliozy i innych chorób odkleszczowych
Nalewka z korzenia szczeci uznawana jest za jeden z
najważniejszych środków wspomagających leczenie boreliozy i innych
chorób odkleszczowych. Skutecznie niszczy bakterie (w tym krętki Borrelia burgdorferi
), pierwotniaki oraz niektóre grzyby chorobotwórcze. Skuteczność
wyciągów ze szczeci jest porównywana do amoksycyliny – antybiotyku
standardowo używanego w leczeniu boreliozy. Może być również stosowana w
przypadku trudnych i długotrwałych infekcji.
Nalewka ze Szczeci ma również właściwości przeciwzapalne i przeciwbólowe. Tradycyjnie była używana do wcierania w bolące kości i stawy w celu złagodzenia stanów zapalnych. Wspomaga leczenie artretyzmu, reumatyzmu i dny moczanowej.
Korzeń szczeci wspomaga oczyszczanie organizmu z toksyn – ma działanie moczopędne i napotne. Pobudza układ trawienny, zwiększa produkcję żółci i soków trawiennych oraz działa ochronnie na wątrobę (hepatoprotekcyjnie).
Wyciągi ze szczeci wpływają korzystnie na skórę i mogą być stosowane w kuracji przewlekłych stanów zapalnych, wyprysków, trądziku, dermatoz, czyraków czy nawet liszajów.
Szczeć pospolita ( Dipsacus sylvestris ) to charakterystyczna roślina podobna do ostu. Mało znana i rzadko stosowana w dawnych czasach, ostatnimi laty cieszy się dużym zainteresowaniem. Wyniki badań wskazują iż Szczeć może być przydatna u osób z przewlekłą boreliozą, jednak wymaga to dalszych badań i potwierdzenia. Szczeć jest także przedmiotem zainteresowania badaczy zajmujących się problemem reumatyzmu. Działanie i właściwości Szczeci zostały dość obszernie opisane w książce pt.:”Naturalne leczenie boreliozy” autorstwa Wolfa-Dieter Storl’a.
Nalewka ze Szczeci ma również właściwości przeciwzapalne i przeciwbólowe. Tradycyjnie była używana do wcierania w bolące kości i stawy w celu złagodzenia stanów zapalnych. Wspomaga leczenie artretyzmu, reumatyzmu i dny moczanowej.
Korzeń szczeci wspomaga oczyszczanie organizmu z toksyn – ma działanie moczopędne i napotne. Pobudza układ trawienny, zwiększa produkcję żółci i soków trawiennych oraz działa ochronnie na wątrobę (hepatoprotekcyjnie).
Wyciągi ze szczeci wpływają korzystnie na skórę i mogą być stosowane w kuracji przewlekłych stanów zapalnych, wyprysków, trądziku, dermatoz, czyraków czy nawet liszajów.
Szczeć pospolita ( Dipsacus sylvestris ) to charakterystyczna roślina podobna do ostu. Mało znana i rzadko stosowana w dawnych czasach, ostatnimi laty cieszy się dużym zainteresowaniem. Wyniki badań wskazują iż Szczeć może być przydatna u osób z przewlekłą boreliozą, jednak wymaga to dalszych badań i potwierdzenia. Szczeć jest także przedmiotem zainteresowania badaczy zajmujących się problemem reumatyzmu. Działanie i właściwości Szczeci zostały dość obszernie opisane w książce pt.:”Naturalne leczenie boreliozy” autorstwa Wolfa-Dieter Storl’a.
Działanie
- Niszczy bakterie chorobotwórcze, pierwotniaki, niektóre gatunki grzybów
- Ma właściwości przeciwzapalne i przeciwbólowe
- Działa ochronnie na wątrobę
- Wpływa korzystnie na skórę
Zastosowanie
- Ze względu na właściwości przeciwzapalne i przeciwbólowe, wspomaga leczenie dny moczanowej, artretyzmu i reumatyzmu. Może być wówczas stosowana także zewnętrznie, do wcierania bezpośrednio w bolące stawy
- Korzeń szczeci ma działanie moczopędne i napotne, pobudza produkcję żółci, pobudza trawienie, działa oczyszczająco i co bardzo istotne – działa także ochronnie na wątrobę
- Wyciągi ze szczeci mają dobroczynny wpływ na skórę i znajdują zastosowanie w kuracji przewlekłych chorób skórnych, stanów zapalnych, dermatoz, czyraków, liszajów, wyprysków lub trądziku
- Niszczy drobnoustroje chorobotwórcze (bakterie, pierwotniaki, niektóre gatunki grzybów)
- Full-spectrum®– wyciąg zawiera pełne spektrum substancji aktywnych
http://blog.magicznyogrod.pl/szczec/
SIEDEM PRAW OBFITOŚCI ‼ 💫💞😃💞💫
Jeśli potrzebujesz nowych butów, wyrzuć stare. Jeśli potrzebujesz nowych ubrań, oczyść szafę. Żeby zmienić swoje życie, musisz rozstać się ze starymi przyzwyczajeniami.
2. Prawo Obiegu.
Bądź gotowa odpuścić to, co posiadasz, żeby zrealizować marzenia.
3. Prawo Wyobraźni.
Żeby marzenie stało się rzeczywistością, najpierw musisz to sobie wyobrazić, zobaczyć i poczuć.
4.Prawo Twórczości.
Energia myśli, wyobraźni i intuicji tworzy energię obfitości.
5. Prawo Dawania i Przyjmowania.
To, co dajesz, wraca do Ciebie z dziesięciokrotnym powiększeniem.
6. Prawo 1/10.
Ta część zawsze zostaje we Wszechświecie i nigdy nie wiesz, w jakiej postaci wróci do Ciebie: czy w postaci pieniędzy, czy pojednania z kimś, czy uzdrowienia.
7. Prawo Przebaczenia.
Jeżeli nie potrafisz wybaczać ludziom, to nie możesz przyjąć Bogactwa. Jeśli twoja dusza jest wypełniona nienawiścią, MIŁOŚĆ nie znajdzie w niej Miejsca.
💫 💞 💫💞💫💞💫💞💫💞💫💞💫💞 💫 💞
wtorek, 11 grudnia 2018
Jak zrobić zakwas z buraków na święta .
Zgodnie z planem robimy barszcz czerwony. Niewątpliwie jest on wspaniałym dopełnieniem wigilijnej kolacji i nie ma co porównywać barszczu na zakwasie z pseudo barszczykiem z torebki. Zaprasza po przepis na zakwas.
Zakwas na barszcz
Wykonanie zakwasu na barszcz jest bardzo proste, można go zrobić w słoiku. Mój zakwas na barszcz zrobiłam kilka miesięcy temu i czekał w piwnicy gotowy do użytku. Dlatego polecam zrobić więcej zakwasu, na inne okazje. Poniższy przepis „uprowadziłam” swojej babci.Potrzebujemy garnek kamionkowy, duży słoik lub słoik litrowy,..
Na litrowy słoik potrzebujemy:
- Jeden suszony grzybek,
- 3 ziela angielskie,
- 1 liść laurowy,
- 1 łyżeczka soli,
- 4 ząbki czosnku (uważajcie na chiński czosnek, na serwisie aukcyjnym wciąż można kupić krajowy czosnek Harnaś w dobrej cenie)
- 1 l przegotowanej i przestudzonej wody
- buraków czerwonych tyle aby wypełnić pojemnik.
P.S. Jeśli robisz zakwas na barszcz i wynosisz go do piwnicy uważaj przy otwieraniu słoika, gdyż zakwas może buzować. Warto przetrzeć słoik i otwierać go już nad garnkiem z bulionem.
Jeśli spóźniliśmy się ze
świątecznym barszczem nic straconego, dodaj wie łyżki wody z kiszonych
domowych ogórków aby przyspieszyć proces fermentacji.
Smacznego!
https://zielonyzagonek.pl/zakwas-z-burakow-barszcz-kuchnia/?fbclid=IwAR16IwTxOiJAzMG89eJMTvJ5dU5S779HlRLIy6sz282Shojms8xs6oOkoiY
https://zielonyzagonek.pl/zakwas-z-burakow-barszcz-kuchnia/?fbclid=IwAR16IwTxOiJAzMG89eJMTvJ5dU5S779HlRLIy6sz282Shojms8xs6oOkoiY
poniedziałek, 3 grudnia 2018
Chleb, który odmienia życie... 🙂
Składniki na 1 bochenek:
135 g ziaren słonecznika
90 g siemienia lnianego
65 g orzechów laskowych lub migdałów, mogą być ze skórką
145 g płatków owsianych, tradycyjnych
4 łyżki nasion babki płesznik (lub 3 łyżki proszku z tych nasion)*
1 łyżeczka soli
1 łyżka syropu klonowego (lub szczypta stewi)
3 łyżki roztopionego oleju kokosowego lub masła ghee
350 ml wody
2 łyżki nasion chia (szałwia hiszpańska) opcjonalnie
W naczyniu wymieszać suche składniki: słonecznik, siemię lniane, orzechy, płatki owsiane, nasiona babki płesznik, sól, chia. W drugim naczyniu wymieszać wodę z syropem klonowym i olejem.
Wymieszać zawartość obu naczyń, do dobrego połączenia składników. Jeśli masa będzie zbyt gęsta i trudna do mieszania, dodać łyżkę wody.
Masę przełożyć do małej keksówki (może być silikonowa), wysmarowanej uprzednio masłem. Wyrównać, owinąć folią spożywczą i odłożyć w temperaturze pokojowej na minimum 2 godziny (max 24 godziny).
Piec w temperaturze 175ºC przez 20 minut, następnie chleb wyjąć z formy i piec na blaszce dodatkowe 30 - 40 minut. Gotowy bochenek postukany od spodu powinien dać głuchy odgłos. Całkowicie wystudzić.
Może być przechowywany w temperaturze pokojowej do 5 dni, dobrze znosi mrożenie.
~ z sieci
Namaste 🙏
piątek, 30 listopada 2018
10 metod szeptuch do stosowania na co dzień.
Pewne rytuały wykonywane są w wielu kulturach
ludowych na całym świecie. Kulturach, które nigdy nie mały prawa się
spotkać i przenikać. Kulturach, które nawet dziś są na tyle od siebie
odległe, że nieznane dla siebie w pełni. To na przykład obrzędowość
ludów Amazonii i nasza ludowa tradycja z Podlasia, gdzie jak wiadomo,
prężnie działają szeptuchy. Zaskakujące jest to, że w obu przytoczonych
przypadkach jak i w wielu innych ludowych ośrodkach, podobne gesty i
zachowania są remedium na te same problemy.
Na szczęście obecnie wielu z Was odwołuje się do wiedzy czarownic i do wiedzy praprababek, które posługiwały się, często nieświadomie, tymi samymi sposobami, co szeptuchy. Czemu? Ponieważ Magia i Moc na całym świecie są takie same. To jedna siła, która występować może pod różnymi nazwami, a jej składowe mogą być inaczej tłumaczone bądź rozumiane w zależności od codziennego życia i kultury danego ludu. W każdej obrzędowości ludu lub plemienia występuje pierwiastek zła, który sprowadza nieszczęścia, choroby i problemy. Jednocześnie istnieje pierwiastek jasności i miłości, który – odpowiednio wspomagany i ukierunkowany intencją – pokonuje wszelkie przeciwności.
Każda z szeptuch wybierała u schyłku życia adeptkę, której przekazywała swoją wiedzę. Nigdy nie powstało coś takiego, jak szkoła magii ludowej, rzadko też spisywano przekazy doświadczonych czarownic. Odkąd na ziemiach Słowian zagościło chrześcijaństwo, kościół z okropną stanowczością próbował wyplenić te praktyki, skazując je na miano demonicznych i zakazanych. Mądrość jednak przetrwała, a my nie możemy pozwolić sobie na to, by zniknęła. Akademia Ducha powstała po to, by pomagać w zbieraniu i rozumieniu wiedzy, która ma uzdrawiać świat. Zatem podajemy kilka sprawdzonych szeptuchowych metod na niektóre dolegliwości losu.
1. Oddawanie zła do ziemi
Kiedy czujemy się gorzej, mamy wrażenie, że ktoś lub coś wyciąga z nas energię, najlepiej położyć się na ziemi (wystarczy też dotknąć ziemi rękoma i stopami) i wyszeptać w nią trzykrotnie szeptuchowe zaklęcie: A wszystko, co złe niech wsiąknie do ziemi. A wszystko co złe, niech się w dobre zamieni.
2. Zlizywanie klątwy z czoła
Kiedy chorowało dziecko, babki miały w zwyczaju zlizywać lub wysysać z ciała chorobę i wszystko to, co uważały za sprawców złego stanu zdrowia. Koniecznym było, by po każdym zebraniu złej energii z ciała wypluć ją i nie kumulować w sobie. W ten sam sposób zlizywało się z czoła rzuconą klątwę.
3. Klon i ostrożeń na klątwy
Najlepszym sprawdzianem na to, czy osoba ma na sobie klątwę, jest zapalenie w jego obecności suchych liści klonu. Jeśli dym klonowy dusi delikwenta, jest to znak, że trzeba wykonać rytuał na zdjęcie klątwy. Domowym sposobem na klątwy jest także kąpiel w wywarze z ostrożenia. Wlewamy do kąpieli wywar z tego ziela (dostępny w sklepach zielarskich) i zanurzamy się w wannie. Jeśli na powierzchni wody zrobił się kożuszek, wiadomo, że mieliśmy na sobie klątwę. Jeśli nie jest mocna, działanie ostrożenia czyści ją od razu podczas kąpieli.
4. Celowy hałas
Dzwonienie, krzyczenie, piszczenie, trąbienie, ogólne robienie hałasu w koło człowieka miało nie tyle wygnać z niego choroby i demony, co nie pozwolić im się zbliżyć. Tradycja była tak silna, że przeniknęła do ludowej codzienności. Zaczęto stosować ją na weselach, by zapewnić młodej parze powodzenie w życiu.
5. Pozbywanie się zła
Zło, uroki, klątwy i związane z tym choroby szeptuchy wyciągały z człowieka na kilka sposobów. Można było przewlec delikwenta przez dziurę w ziemi lub pod drzewem pochylonym w dół. Z jednej strony pozbywano się w ten sposób zła, które klinowano w dziurze, z drugiej ciało pacjenta przejmowało siły witalne od ziemi lub drzewa. Inny sposób to odstraszenie niegodziwości poprzez wymachiwanie przy ciele pacjenta ostrymi przedmiotami takimi jak sierpy lub noże, ewentualnie kije i baty. Z kolei bicie gałązkami wierzbowymi służyło odpędzeniu choroby. Dziś raczej ta rytualna czynność zapewnia, że choroba się nie pojawi.
6. Jajcowanie
Popularne było wykorzystywanie podczas rytuałów jajek. Toczono je po ciele chorego, by wnętrze jajka wyciągnęło z niego chorobę. Po oczyszczeniu wyrzucano jajko. Obecnie popularne jest jajcowanie, gdzie również wyciąga się wszelkie blokady i cienie z ciała, ale jajko na koniec rytuału rozbija się w szklance, by zobaczyć czy jakiekolwiek podpięcia energetyczne nadal działają. Jajo toczono też po polu, by jako symbol płodności zapewniło dobry plon. W tym samym celu jajko toczono też po brzuchach kobiet mających problem z zajściem w ciążę lub jej donoszeniem. Wykorzystane do rytuału jajko nie może być jajkiem kupionym w sklepie. Trzeba znaleźć takie, które zostało zniesione w dzień rytuału przez kurę żyjącą na wsi.
7. Sól na ochronę
Wiadomo, że sól działa bardzo ochronnie, dlatego szeptuchy zawsze jej używały. Przy oczyszczaniu mieszkań i domostw sypały solą na cztery strony świata lub sypały ją w cztery rogi domu i na próg. Częstowały nią także krowy i konie oraz cały inwentarz zwierzęcy u gospodarza, by nie spotkały ich choroby i nieszczęścia.
8. Ochrona domostw
W tym przypadku przydatny jest pięciornik gęsi, który sypie się na zewnątrz domu lub – jeśli mamy mieszkanie – na parapety i progi. Do oczyszczenia podłogi w domu szeptuchy stosowały bylicę lub werbenę, które mają właściwości oczyszczające.
9. Odprowadzanie dusz
Szeptuchy zwykle zaprzyjaźniają się z duchami, które odprowadzają. Działa tu zasada zasługa za zasługę. Szeptuchy kładły kromkę chleba posypaną solą na grobie. Zjadały połowę, a drugą połowę zostawiały dla duszy. Zapalały zieloną lub niebieską świecę (znicz). Po odmówieniu trzykrotnie modlitwy „Wieczny odpoczynek” wypowiadały zaklęcie Nie strasz, a pomóż, nie strasz, a zaprzyjaźnij się ze mną. Uwolniony duch chętnie, z wdzięczności, asystował w rytuałach szeptuchy, kiedy był potrzebny. Uwaga, to już magia zaawansowana i nie radzimy bawić się w nią podczas halloween. Poprzez brak szacunku dla dusz zmarłych można dostać mocną nauczkę.
10. Sypanie nowożeńców ryżem
Ta tradycja jest odpowiednikiem obsypywania przez babki ziarnem, co dawało żywotność temu, co zostało obsypane. Miało też służyć jako ofiara dla bóstw, które tak obłaskawione miały opiekować się nowożeńcami.
Jeśli interesuje Was temat szeptuch oraz ich sposoby na zdrowie i dobre samopoczucie, polecamy Wam książkę “Sekrety szeptuch. Ludowe sposoby uzdrawiania”, którą znajdziecie w Sklepie Akademii Ducha.
Dora Rosłońska / Ada Jamrozińska
https://akademiaducha.pl/10-metod-szeptuch/?fbclid=IwAR0gClR8x76-DiQLh8X-xXhb8OtrsUjj0qrNLF7qBe83pYyhEmgnupVM6U4
Na szczęście obecnie wielu z Was odwołuje się do wiedzy czarownic i do wiedzy praprababek, które posługiwały się, często nieświadomie, tymi samymi sposobami, co szeptuchy. Czemu? Ponieważ Magia i Moc na całym świecie są takie same. To jedna siła, która występować może pod różnymi nazwami, a jej składowe mogą być inaczej tłumaczone bądź rozumiane w zależności od codziennego życia i kultury danego ludu. W każdej obrzędowości ludu lub plemienia występuje pierwiastek zła, który sprowadza nieszczęścia, choroby i problemy. Jednocześnie istnieje pierwiastek jasności i miłości, który – odpowiednio wspomagany i ukierunkowany intencją – pokonuje wszelkie przeciwności.
Każda z szeptuch wybierała u schyłku życia adeptkę, której przekazywała swoją wiedzę. Nigdy nie powstało coś takiego, jak szkoła magii ludowej, rzadko też spisywano przekazy doświadczonych czarownic. Odkąd na ziemiach Słowian zagościło chrześcijaństwo, kościół z okropną stanowczością próbował wyplenić te praktyki, skazując je na miano demonicznych i zakazanych. Mądrość jednak przetrwała, a my nie możemy pozwolić sobie na to, by zniknęła. Akademia Ducha powstała po to, by pomagać w zbieraniu i rozumieniu wiedzy, która ma uzdrawiać świat. Zatem podajemy kilka sprawdzonych szeptuchowych metod na niektóre dolegliwości losu.
1. Oddawanie zła do ziemi
Kiedy czujemy się gorzej, mamy wrażenie, że ktoś lub coś wyciąga z nas energię, najlepiej położyć się na ziemi (wystarczy też dotknąć ziemi rękoma i stopami) i wyszeptać w nią trzykrotnie szeptuchowe zaklęcie: A wszystko, co złe niech wsiąknie do ziemi. A wszystko co złe, niech się w dobre zamieni.
2. Zlizywanie klątwy z czoła
Kiedy chorowało dziecko, babki miały w zwyczaju zlizywać lub wysysać z ciała chorobę i wszystko to, co uważały za sprawców złego stanu zdrowia. Koniecznym było, by po każdym zebraniu złej energii z ciała wypluć ją i nie kumulować w sobie. W ten sam sposób zlizywało się z czoła rzuconą klątwę.
3. Klon i ostrożeń na klątwy
Najlepszym sprawdzianem na to, czy osoba ma na sobie klątwę, jest zapalenie w jego obecności suchych liści klonu. Jeśli dym klonowy dusi delikwenta, jest to znak, że trzeba wykonać rytuał na zdjęcie klątwy. Domowym sposobem na klątwy jest także kąpiel w wywarze z ostrożenia. Wlewamy do kąpieli wywar z tego ziela (dostępny w sklepach zielarskich) i zanurzamy się w wannie. Jeśli na powierzchni wody zrobił się kożuszek, wiadomo, że mieliśmy na sobie klątwę. Jeśli nie jest mocna, działanie ostrożenia czyści ją od razu podczas kąpieli.
4. Celowy hałas
Dzwonienie, krzyczenie, piszczenie, trąbienie, ogólne robienie hałasu w koło człowieka miało nie tyle wygnać z niego choroby i demony, co nie pozwolić im się zbliżyć. Tradycja była tak silna, że przeniknęła do ludowej codzienności. Zaczęto stosować ją na weselach, by zapewnić młodej parze powodzenie w życiu.
5. Pozbywanie się zła
Zło, uroki, klątwy i związane z tym choroby szeptuchy wyciągały z człowieka na kilka sposobów. Można było przewlec delikwenta przez dziurę w ziemi lub pod drzewem pochylonym w dół. Z jednej strony pozbywano się w ten sposób zła, które klinowano w dziurze, z drugiej ciało pacjenta przejmowało siły witalne od ziemi lub drzewa. Inny sposób to odstraszenie niegodziwości poprzez wymachiwanie przy ciele pacjenta ostrymi przedmiotami takimi jak sierpy lub noże, ewentualnie kije i baty. Z kolei bicie gałązkami wierzbowymi służyło odpędzeniu choroby. Dziś raczej ta rytualna czynność zapewnia, że choroba się nie pojawi.
6. Jajcowanie
Popularne było wykorzystywanie podczas rytuałów jajek. Toczono je po ciele chorego, by wnętrze jajka wyciągnęło z niego chorobę. Po oczyszczeniu wyrzucano jajko. Obecnie popularne jest jajcowanie, gdzie również wyciąga się wszelkie blokady i cienie z ciała, ale jajko na koniec rytuału rozbija się w szklance, by zobaczyć czy jakiekolwiek podpięcia energetyczne nadal działają. Jajo toczono też po polu, by jako symbol płodności zapewniło dobry plon. W tym samym celu jajko toczono też po brzuchach kobiet mających problem z zajściem w ciążę lub jej donoszeniem. Wykorzystane do rytuału jajko nie może być jajkiem kupionym w sklepie. Trzeba znaleźć takie, które zostało zniesione w dzień rytuału przez kurę żyjącą na wsi.
7. Sól na ochronę
Wiadomo, że sól działa bardzo ochronnie, dlatego szeptuchy zawsze jej używały. Przy oczyszczaniu mieszkań i domostw sypały solą na cztery strony świata lub sypały ją w cztery rogi domu i na próg. Częstowały nią także krowy i konie oraz cały inwentarz zwierzęcy u gospodarza, by nie spotkały ich choroby i nieszczęścia.
8. Ochrona domostw
W tym przypadku przydatny jest pięciornik gęsi, który sypie się na zewnątrz domu lub – jeśli mamy mieszkanie – na parapety i progi. Do oczyszczenia podłogi w domu szeptuchy stosowały bylicę lub werbenę, które mają właściwości oczyszczające.
9. Odprowadzanie dusz
Szeptuchy zwykle zaprzyjaźniają się z duchami, które odprowadzają. Działa tu zasada zasługa za zasługę. Szeptuchy kładły kromkę chleba posypaną solą na grobie. Zjadały połowę, a drugą połowę zostawiały dla duszy. Zapalały zieloną lub niebieską świecę (znicz). Po odmówieniu trzykrotnie modlitwy „Wieczny odpoczynek” wypowiadały zaklęcie Nie strasz, a pomóż, nie strasz, a zaprzyjaźnij się ze mną. Uwolniony duch chętnie, z wdzięczności, asystował w rytuałach szeptuchy, kiedy był potrzebny. Uwaga, to już magia zaawansowana i nie radzimy bawić się w nią podczas halloween. Poprzez brak szacunku dla dusz zmarłych można dostać mocną nauczkę.
10. Sypanie nowożeńców ryżem
Ta tradycja jest odpowiednikiem obsypywania przez babki ziarnem, co dawało żywotność temu, co zostało obsypane. Miało też służyć jako ofiara dla bóstw, które tak obłaskawione miały opiekować się nowożeńcami.
Jeśli interesuje Was temat szeptuch oraz ich sposoby na zdrowie i dobre samopoczucie, polecamy Wam książkę “Sekrety szeptuch. Ludowe sposoby uzdrawiania”, którą znajdziecie w Sklepie Akademii Ducha.
Dora Rosłońska / Ada Jamrozińska
https://akademiaducha.pl/10-metod-szeptuch/?fbclid=IwAR0gClR8x76-DiQLh8X-xXhb8OtrsUjj0qrNLF7qBe83pYyhEmgnupVM6U4
wtorek, 27 listopada 2018
Przypowieść o lustrzanej komnacie.
Uczeń zapytał mistrza:
– Mistrzu, czy świat jest wrogi dla ludzi? Czy niesie zło czy dobro?
– Opowiem ci historię o tym, jak świat odnosi się do człowieka, – powiedział mistrz.
Był sobie kiedyś wielki król, który kazał zbudować piękny pałac. Było tam wiele wspaniałości. Wśród różnych cudów i ciekawostek w pałacu było komnata, w której wszystkie ściany, podłoga, drzwi, a nawet sufit – były zrobione z luster. Osoby wchodzące do komnaty w pierwszej chwili nie zdawały sobie sprawy, że stoją przed lustrami – tak bardzo zacierała się granica między światem rzeczywistym a odzwierciedlonym. Ponadto ściany komnaty zostały tak zbudowane, że na każdy dźwięk odpowiadało echo. Gdy ktoś pytał: „kim jesteś?”- słyszał w odpowiedzi z różnych stron, „kim jesteś?… kim jesteś?…, KIM JESTEŚ?…”
Pewnego razu do komnaty dostał się pies i zamarł w zdumieniu pośrodku, otoczony sforą psów ze wszystkich stron, a także z dołu i z góry. Pies na wszelki wypadek ostrzegawczo pokazał kły i wszystkie odbicia odpowiedziały mu tym samym.
Pies zawarczał. Echo odwzajemniło głośne warczenie. Pies szczekał coraz głośniej. Echo też. Pies biegał tam i z powrotem, próbując ugryźć odzwierciedlające się w lustrach psy, jego odbicia też biegały i gryzły. Rano królewska służba znalazła wycieńczonego, nieprzytomnego psa, otoczonego przez setki nieprzytomnych psów. W komnacie nie było niczego, co mogłoby zagrozić psu, prócz jego własnego odbicia.
– Bo widzisz – powiedział na koniec mistrz – "świat nie jest ani dobry, ani zły sam w sobie. Wobec człowieka świat jest obojętny. Wszystko, co dzieje się wokół nas jest tylko odzwierciedleniem naszych myśli, uczuć, pragnień i działań. Świat to jedno wielkie lustro.”
Osho
sobota, 24 listopada 2018
DZIĘKCZYNIENIE.
Zawsze jest coś, za co można być wdzięcznym. Nawet,
gdy coś pójdzie potwornie nie tak, nawet
gdy twoje marzenia obrócą się w proch,
a twoje plany się rozpadną,
nawet gdy ci, których kochasz, odejdą
i rzeczy, o których nigdy nie myślałeś,
że je stracisz, zostaną utracone,
zawsze możesz odnaleźć w sobie pokorę,
poddanie i tak, nawet zachwyt.
Nie, to nie zawsze jest łatwe,
Nie, ta ulga nie zawsze przychodzi szybko.
Ale kiedy przebaczenie jest Twoją ścieżką,
a miłość jest twoim powodem do życia
i przebudzenie płonie w twoim sercu,
wtedy wdzięczność
nigdy nie jest naprawdę daleko.
Wdzięczność ...
za związek z ukochaną osobą,
w tym ogromnym polu obecności.
Za powietrze w twoich płucach.
Za każdy cenny oddech.
Za ubrania na twoim ciele,
jakkolwiek obszarpane by nie były.
Za zęby w jamie ustnej,
jakkolwiek popsute by nie były.
Za włosy na głowie,
jakkolwiek rzadkie by nie były.
Za wodę, którą pijesz,
za pokarm, który jesz,
za dobrą ziemię, która zapewnia ci tak wiele.
Za dobroć obcego,
brutalną uczciwość przyjaciela,
za niespodziewane i za te, których nie umiałeś przyjąć,
dary dnia codziennego.
Część twojego ciała zaczyna zawodzić,
a ty doceniasz, jak długo służyło ci bez skargi.
Zatapiasz się w słodkiej nietrwałości rzeczy.
Osoba, którą kochasz odchodzi lub idzie dalej bez ciebie,
a ty doceniasz wszystkie chwile spędzone razem,
nie wiedząc, co przyniesie przyszłość.
Spotkanie z rozzłoszczonym klientem
pokazuje twoją wewnętrzną siłę i zdolność do współczucia,
i przypomina ci, jak głęboko ludzie cierpią w środku i jak bardzo potrzebują twojej życzliwości i twoich wyraźnych granic.
Opłacasz swoje podatki z oporem, niechętnie,
a potem nagle, pewnego dnia, doceniasz jakość życia,
którą przyjmujesz tutaj za pewnik,
i wyśpiewujesz w niebogłosy.
Niebo pęka w szwach, a ulewne deszcze "rujnują" twój dzień,
i nagle nie wiadomo skąd pojawia się
rozlewająca się wdzięczność za ulewy,
które pozwalają rozkwitać życiu.
Jesteś zwolniony z pracy, lamentujesz, płaczesz, krzyczysz,
a potem pewnego ranka widzisz nagle:
jesteś wolny, możesz zajmować się rzeczami,
które zawsze chciałeś robić, rzeczy odważne, ryzykowne,
rzeczy, które już kiedyś sprawiły, że poczułeś się żywy.
Kochasz i odpuszczasz.
Lamentujesz i celebrujesz przemijanie.
Odnajdujesz swój prawdziwy dom w niepewności.
Zakochujesz się nie w miejscu przeznaczenia, ale w ziemi,
na której robisz każdy krok ku niemu.
Znajdź dziś powód do wdzięczności.
Doceń coś lub kogoś bez powodu,
jakkolwiek błahe, jakkolwiek głupie
wydawaloby ci się to.
I wiedz, że nie ma nic błahego ani głupiego,
gdy patrzy się oczyma Boga.
Kiedy jesteś magiczny, przyjacielu,
wszystko inne jest również magiczne.
Jeff Foster
gdy coś pójdzie potwornie nie tak, nawet
gdy twoje marzenia obrócą się w proch,
a twoje plany się rozpadną,
nawet gdy ci, których kochasz, odejdą
i rzeczy, o których nigdy nie myślałeś,
że je stracisz, zostaną utracone,
zawsze możesz odnaleźć w sobie pokorę,
poddanie i tak, nawet zachwyt.
Nie, to nie zawsze jest łatwe,
Nie, ta ulga nie zawsze przychodzi szybko.
Ale kiedy przebaczenie jest Twoją ścieżką,
a miłość jest twoim powodem do życia
i przebudzenie płonie w twoim sercu,
wtedy wdzięczność
nigdy nie jest naprawdę daleko.
Wdzięczność ...
za związek z ukochaną osobą,
w tym ogromnym polu obecności.
Za powietrze w twoich płucach.
Za każdy cenny oddech.
Za ubrania na twoim ciele,
jakkolwiek obszarpane by nie były.
Za zęby w jamie ustnej,
jakkolwiek popsute by nie były.
Za włosy na głowie,
jakkolwiek rzadkie by nie były.
Za wodę, którą pijesz,
za pokarm, który jesz,
za dobrą ziemię, która zapewnia ci tak wiele.
Za dobroć obcego,
brutalną uczciwość przyjaciela,
za niespodziewane i za te, których nie umiałeś przyjąć,
dary dnia codziennego.
Część twojego ciała zaczyna zawodzić,
a ty doceniasz, jak długo służyło ci bez skargi.
Zatapiasz się w słodkiej nietrwałości rzeczy.
Osoba, którą kochasz odchodzi lub idzie dalej bez ciebie,
a ty doceniasz wszystkie chwile spędzone razem,
nie wiedząc, co przyniesie przyszłość.
Spotkanie z rozzłoszczonym klientem
pokazuje twoją wewnętrzną siłę i zdolność do współczucia,
i przypomina ci, jak głęboko ludzie cierpią w środku i jak bardzo potrzebują twojej życzliwości i twoich wyraźnych granic.
Opłacasz swoje podatki z oporem, niechętnie,
a potem nagle, pewnego dnia, doceniasz jakość życia,
którą przyjmujesz tutaj za pewnik,
i wyśpiewujesz w niebogłosy.
Niebo pęka w szwach, a ulewne deszcze "rujnują" twój dzień,
i nagle nie wiadomo skąd pojawia się
rozlewająca się wdzięczność za ulewy,
które pozwalają rozkwitać życiu.
Jesteś zwolniony z pracy, lamentujesz, płaczesz, krzyczysz,
a potem pewnego ranka widzisz nagle:
jesteś wolny, możesz zajmować się rzeczami,
które zawsze chciałeś robić, rzeczy odważne, ryzykowne,
rzeczy, które już kiedyś sprawiły, że poczułeś się żywy.
Kochasz i odpuszczasz.
Lamentujesz i celebrujesz przemijanie.
Odnajdujesz swój prawdziwy dom w niepewności.
Zakochujesz się nie w miejscu przeznaczenia, ale w ziemi,
na której robisz każdy krok ku niemu.
Znajdź dziś powód do wdzięczności.
Doceń coś lub kogoś bez powodu,
jakkolwiek błahe, jakkolwiek głupie
wydawaloby ci się to.
I wiedz, że nie ma nic błahego ani głupiego,
gdy patrzy się oczyma Boga.
Kiedy jesteś magiczny, przyjacielu,
wszystko inne jest również magiczne.
Jeff Foster
niedziela, 18 listopada 2018
Czysta świadomość .
"Proszę, nie mów mi o "czystej świadomości" ani "zamieszkaniu w absolucie".
Chcę zobaczyć, jak traktujesz swojego partnera, Twoje dzieci, Twoich rodziców, Twoje cenne ciało.
Proszę, nie pouczaj mnie o "iluzji oddzielnego ja" ani o tym, jak osiągnąłeś trwałą błogość w 7 dni.
Chcę poczuć prawdziwe ciepło emanujące z Twojego serca.
Chcę usłyszeć, jak umiesz słuchać, jak przyjmujesz informacje, które nie pasują do Twojej osobistej filozofii.
Chcę zobaczyć, jak radzisz sobie z ludźmi, którzy się z Tobą nie zgadzają.
Nie mów mi, jak jesteś przebudzony, jak wolny jesteś od ego.
Chcę poznać Cię pod słowami.
Chcę wiedzieć, jak się masz, kiedy pojawiają się kłopoty.
Czy możesz w pełni pozwolić sobie na ból i nie udawać, że jesteś niezniszczalny.
Czy potrafisz czuć swój gniew, nie wpadając w przemoc.
Czy smutek może swobodnie przejść przez ciebie, a ty nie stajesz się jego niewolnikiem.
Czy możesz czuć wstyd i nie zawstydzać innych:
Czy możesz coś spieprzyć i to przyznać.
Czy możesz powiedzieć "przepraszam" i naprawdę tak myśleć.
Czy możesz być w pełni człowiekiem w swojej chwalebnej boskości.
Nie mów mi o swojej duchowości, przyjacielu.
Naprawdę nie jestem tym zainteresowany.
Chcę tylko Cię poznać.
Poznać Twoje cenne serce.
Poznać piękną ludzką istotę walczącą o światło.
Przed "duchowym specjalistą".
Przed wszystkimi sprytnymi słowami."
- Jeff Foster
obraz Greenss Archenti
Chcę zobaczyć, jak traktujesz swojego partnera, Twoje dzieci, Twoich rodziców, Twoje cenne ciało.
Proszę, nie pouczaj mnie o "iluzji oddzielnego ja" ani o tym, jak osiągnąłeś trwałą błogość w 7 dni.
Chcę poczuć prawdziwe ciepło emanujące z Twojego serca.
Chcę usłyszeć, jak umiesz słuchać, jak przyjmujesz informacje, które nie pasują do Twojej osobistej filozofii.
Chcę zobaczyć, jak radzisz sobie z ludźmi, którzy się z Tobą nie zgadzają.
Nie mów mi, jak jesteś przebudzony, jak wolny jesteś od ego.
Chcę poznać Cię pod słowami.
Chcę wiedzieć, jak się masz, kiedy pojawiają się kłopoty.
Czy możesz w pełni pozwolić sobie na ból i nie udawać, że jesteś niezniszczalny.
Czy potrafisz czuć swój gniew, nie wpadając w przemoc.
Czy smutek może swobodnie przejść przez ciebie, a ty nie stajesz się jego niewolnikiem.
Czy możesz czuć wstyd i nie zawstydzać innych:
Czy możesz coś spieprzyć i to przyznać.
Czy możesz powiedzieć "przepraszam" i naprawdę tak myśleć.
Czy możesz być w pełni człowiekiem w swojej chwalebnej boskości.
Nie mów mi o swojej duchowości, przyjacielu.
Naprawdę nie jestem tym zainteresowany.
Chcę tylko Cię poznać.
Poznać Twoje cenne serce.
Poznać piękną ludzką istotę walczącą o światło.
Przed "duchowym specjalistą".
Przed wszystkimi sprytnymi słowami."
- Jeff Foster
obraz Greenss Archenti
sobota, 17 listopada 2018
20 rad od Pippi Pończoszanki dla współczesnych dziewczynek.
Pippi Langstrumpf to wyjątkowa
superbohaterka literatury dziecięcej, z ponadczasowym i uniwersalnym
przesłaniem. Czego mogą się od niej nauczyć współczesne dzieci? Nie
tylko dziewczynki
Astrid Lindgren wielokrotnie zwracała
uwagę, że gdy mówimy o dobru dziecka, tak naprawdę mamy na myśli własne
dobro i wygodę. Wymagamy, żeby dzieci nie naruszały naszych granic, a
sami nie potrafimy traktować granic i potrzeb dzieci z równym
szacunkiem.
Lektura Pippi uczy dzieci, że mają wybór. Że cele i szczęście dziecka są równie ważne, jak cele innych ludzi. Kompromis jest czasem trudny do wypracowania, ale warto się starać.
W skandynawskiej kulturze do dziś pokutuje tzw. prawo Jante mówiące: Nie wychylaj się. Nie myśl, że jesteś kimś wyjątkowym. Choćbyś najbardziej się starał(a), nie jesteś lepsza/lepszy od innych.
Astrid Lindgren mówi coś wręcz przeciwnego: Wychylaj się i bądź z siebie zadowolona!
Boisz się? Ale czego? Że powiedzą, żeś krejzolka?
Siedzi w nas ten głęboko zakorzeniony lęk przed byciem „inną”. Często
zmusza nas do tego sytuacja życiowa. Znam to bardzo dobrze: w liceum
wyglądałam jak Rainbow Dash albo inny Furby. Kolorowe włosy, kolczyki na
twarzy i ręcznie szyte ciuchy. Aż przyszedł czas, kiedy człowiek musiał
sam się utrzymać – na studiach, a potem w pierwszej poważnej pracy.
Język i humor jakoś niepostrzeżenie się stępiły, a kolory wyblakły lub
spłynęły do kanalizacji pod Mordorem na Domaniewskiej. Ktoś powiedział:
bądź grzeczną dziewczynką i wracaj na swoje miejsce w szeregu. Tutaj
bawimy się w dorosłość.
Przygody Pippi to manifest wolności i
niezależności. Astrid Lindgren nie przez przypadek uczyniła główną
bohaterkę dziewczynką. Dziś sporo się zmieniło, ale kiedy powstawała
książka dziewczynki w Szwecji wciąż były cichutkie, wykrochmalone i z
przedziałkiem. Miały ładnie wyglądać, ładnie pachnieć i sprawiać ogólne
dobre wrażenie, a najlepiej to w ogóle nie rzucać się w oczy.
Tymczasem Pippi to rewolucjonistka. Kwestionuje zasady i przyjęte normy społeczne. Mieszka sama, jest w pełni niezależna, śpi z nogami na poduszce. Robi wszystko to, na co czasem mają ochotę dorośli, ale w porę przypominają sobie, że już nie są dziećmi. Skrycie podziwiamy ludzi, którzy nie mają oporów i czasem po cichu zazdrościmy im odwagi. Przesłanie Pippi brzmi: jeśli nie robisz nikomu krzywdy, możesz żyć jak chcesz! To cenna lekcja, zarówno dla współczesnych dzieci, jak i tych, które żyły w Szwecji w latach 50. XX wieku.
Pippi pomaga nam zrozumieć świat
dzieci i dorosłych. Spojrzeć na niego inaczej niż przez pryzmat
przyzwyczajeń, konwenansów i niepodważalnych prawd. Wsłuchać się w
siebie i wbrew temu co „wypada” dostrzegać potrzeby dzieci, nasze własne
oraz innych dorosłych.
Pippi jest z gruntu dobrą, pozytywną
postacią. Łamie zasady, ale jednocześnie jest jak kryształ – ma
niezachwiane poczucie przyzwoitości i sprawiedliwości. Coś, czego bardzo
brakuje dzisiejszym politykom.
Pippi była silna, bo mogła taką być
dzięki Astrid Lindgren, która uczyniła ją najsilniejszą dziewczynką na
świecie. To zabieg literacki – w interpretacjach powieści Pippi była
nazywana „nadczłowiekiem” i „anty-Hitlerem”, który udowadnia, że można
łamać zasady czyniąc dobro.
W każdej sytuacji Pippi staje w
obronie słabszych i przeciwstawia się złu. To doskonały przykład, że
można łamać reguły, nie wyrządzając nikomu krzywdy. Co najwyżej
przyprawiając sąsiadki o palpitacje serca.
W przygodach Pippi znajdziecie mnóstwo sytuacji pokazujących, jak wielką przyjemnością jest obdarowywanie przyjaciół:
„- Moi złoci – zawołała Pippi – przecież wy także musicie dostać prezenty!
– Ale to przecież nie są nasze urodziny! – odparli Tommy i Annika.
Pippi spojrzała na nich zdziwiona.
– No, ale skoro są moje urodziny, to mogę chyba i wam dać prezenty urodzinowe? Czy może w waszych podręcznikach jest napisane, że nie wolno tego robić? Może tabliczka schorzenia zakazuje tego, czy co?”
Nawet jeśli pobrudzisz sukienkę i się rozczochrasz
Pippi to lektura uwalniająca dziewczynki. Kontrastową postacią zestawioną z Pippi jest Annika, która zawsze ma ufryzowane włoski, wyprasowaną, czystą sukienkę, jest grzeczna, posłuszna i… bojaźliwa. Lęk ją paraliżuje i niejednokrotnie powstrzymuje przed odkrywaniem świata i dobrą zabawą.
– Przede wszystkim chciałabym sobie kupić pianino.
– Ależ, Pippi – zdziwił się Tommy – przecież nie umiesz grać na pianinie!
– Skąd mogę to wiedzieć, skoro nigdy nie próbowałam? – odparła Pippi. – Nigdy nie miałam pianina, żeby na nim pograć. A powiem ci, Tommy, że grać na pianinie bez pianina to wymaga strasznie długich ćwiczeń.
Pippi nie przez przypadek jest ruda, piegowata i niedbale ubrana. Mocno odstaje od kanonów piękna, ale kocha siebie
„– Ależ, dziecko drogie, masz przecież całą twarz w piegach!
– Oczywiście – odparła Pippi. – Ale nie dokuczają mi. Lubię je! Do widzenia!
I wyszła z perfumerii. W drzwiach odwróciła się i zawołała:
– Gdyby pani miała przypadkiem jakieś smarowidło, od którego robiłoby się JESZCZE WIĘCEJ piegów, to proszę mi przysłać do domu z siedem, osiem słoików!”
„Gdyby jednak ta mała dziewczynka podeszła do furtki – a zrobiłaby to na pewno, bo lubiła rozmawiać z ludźmi – ten ktoś mógłby się jej dokładnie przyjrzeć. I wtedy z pewnością pomyślałby sobie: „W życiu nie widziałem tak piegowatego i rudego dziecka!” A potem pomyślałby może: „Właściwie to nawet ładnie być piegowatym i rudym. W każdym razie, jeżeli się wygląda tak radośnie jak ona.”
Pippi rozsadza system od środka,
udowadniając, że to nie jej zachowanie jest absurdalne, lecz zasady,
których na co dzień tak kurczowo się trzymamy.
„– W to nigdy nie uwierzę – odpowiedziała Pippi. – Moim zdaniem to wygląda jak prosta kreska, nad którą mucha zostawiła brudną kropkę. Ale najbardziej chciałabym wiedzieć, co ma wspólnego jeż z kupą muchy?”
Dzieci rozumieją więcej niż chcemy wierzyć, więcej niż nam się wydaje. Logopeda Romka ze śmiechem opowiadała nam historię, kiedy podczas zajęć nasz mały sceptyk zapytał ją: „Dlaczego tak mówisz? Przecież wiesz, że to nieprawda.”
Szkoła nie jest niezbędna, żeby
poznawać świat. Jest ważna i potrzebna, ale nie ma trzeba traktować jej
aż tak serio – to kontrowersyjna, ale niezwykle cenna lekcja dla
dzisiejszych przepracowanych dzieci. Czy z perspektywy dorosłego
człowieka to ważne, że ze sprawdzianu z budowy pantofelka w IV klasie
dostał tróję?
Pippi na każdym kroku imponowała
chłopcom – zarówno niezwykłą siłą fizyczną, jak i siłą charakteru. Co
istotne nie popisywała się, robiła to zupełnie nieświadomie. Po prostu
robiła swoje. Była wyzwolona, samowystarczalna i pewna siebie.
Pippi to jedyna w swoim rodzaju
błazeńska postać. Na każdym kroku, w najzwyklejszych zdarzeniach potrafi
znaleźć powód do śmiechu. Jej przygody pełne są absurdalnego humoru, a
gdy czytam je Romkowi i Irce, uśmiech nie schodzi mi z gęby
To nieco kontrowersyjny punkt, ale
Pippi przełamuje również tabu nieszczęśliwych sierotek: jest szczęśliwa
bez rodziców i cieszy się z niezależności.
Z rozdziału „Pippi jest poszukiwaczką rzeczy”:
„- Zdaje mi się, że mam dziś swój dobry dzień! – oświadczyła Pippi. – Taka prześliczna szpuleczka, można przez nią puszczać bańki mydlane lub też powiesić ją sobie na szyi. Musze wracać do domu i natychmiast zrobić sobie naszyjnik!”
W świecie Pippi życie jest ciekawe i kolorowe, nawet to najzwyklejsze. Codziennie można zrobić coś fajnego. Tylko czasem nasze postrzeganie świata jest mocno ograniczone.
Ułańska fantazja i bogata wyobraźnia,
a może białe kłamstwa? Jedno jest pewne: nikt nie potrafi kłamać tak
jak Pippi. Bez zająknięcia opowiada niestworzone historie o ludziach
żyjących w innych krajach.
„Kto powiedział, że dzieci muszą koniecznie być suche? Słyszałam, że nacieranie zimną wodą jest bardzo zdrowe. Tylko u nas ludzie wbili sobie do głowy, że dzieci nie powinny wchodzić do rowów. W Ameryce rowy są tak pełne dzieci, że nie mam miejsca na wodę. Siedzą w nich przez cały rok. W zimie oczywiście całkiem zamarzają i głowy sterczą im nad lodem. Mamusie muszą przynosić im zupę owocową i mielone kotlety, bo nie mogą wrócić do domu na obiad. Ale za to są zdrowe jak rzepy, mówię wam!”
„Pippi Pończoszanka” przez wiele lat
była uważana za lekturę demoralizującą. Ba! W pewnych kręgach nadal jest
za taką uważana. Na pewno wynika to przede wszystkim z obawy dorosłych
przed utratą władzy i autorytetu w oczach dzieci. Ale też z tego, że
dorośli nie doceniają dzieci. Obawiają się, że te biedne baranki
rozumieją literaturę dosłownie, więc pod wpływem takiej demoralizującej
książki rozpętają anarchię i stoczą się za Pippi prosto do rynsztoka. A
to nieprawda. Dzieci wezmą z przygód Pippi to co mądre i cenne. Warto
doceniać dzieci i dziecięcego Czytelnika.
Tych punktów z pewnością znalazłoby się o wiele więcej niż dwadzieścia.
http://ronja.pl/20-rzeczy-ktorych-uczy-pippi-ponczoszanka/?fbclid=IwAR35yidA4ZAU9gJuDbY8RJ4MVyIhCC9x1FPaWkh7DVrP4dCdAOPMXAyOUeU
1.Pamiętaj o prawach dziecka
Astrid Lindgren wielokrotnie zwracała
uwagę, że gdy mówimy o dobru dziecka, tak naprawdę mamy na myśli własne
dobro i wygodę. Wymagamy, żeby dzieci nie naruszały naszych granic, a
sami nie potrafimy traktować granic i potrzeb dzieci z równym
szacunkiem. Lektura Pippi uczy dzieci, że mają wybór. Że cele i szczęście dziecka są równie ważne, jak cele innych ludzi. Kompromis jest czasem trudny do wypracowania, ale warto się starać.
2. Bądź sobą, nawet gdy jesteś „inna”
W skandynawskiej kulturze do dziś pokutuje tzw. prawo Jante mówiące: Nie wychylaj się. Nie myśl, że jesteś kimś wyjątkowym. Choćbyś najbardziej się starał(a), nie jesteś lepsza/lepszy od innych. Astrid Lindgren mówi coś wręcz przeciwnego: Wychylaj się i bądź z siebie zadowolona!
3. Nie bój się
Boisz się? Ale czego? Że powiedzą, żeś krejzolka?
Siedzi w nas ten głęboko zakorzeniony lęk przed byciem „inną”. Często
zmusza nas do tego sytuacja życiowa. Znam to bardzo dobrze: w liceum
wyglądałam jak Rainbow Dash albo inny Furby. Kolorowe włosy, kolczyki na
twarzy i ręcznie szyte ciuchy. Aż przyszedł czas, kiedy człowiek musiał
sam się utrzymać – na studiach, a potem w pierwszej poważnej pracy.
Język i humor jakoś niepostrzeżenie się stępiły, a kolory wyblakły lub
spłynęły do kanalizacji pod Mordorem na Domaniewskiej. Ktoś powiedział:
bądź grzeczną dziewczynką i wracaj na swoje miejsce w szeregu. Tutaj
bawimy się w dorosłość.
4. Bądź niezależna i żyj po swojemu
Przygody Pippi to manifest wolności i
niezależności. Astrid Lindgren nie przez przypadek uczyniła główną
bohaterkę dziewczynką. Dziś sporo się zmieniło, ale kiedy powstawała
książka dziewczynki w Szwecji wciąż były cichutkie, wykrochmalone i z
przedziałkiem. Miały ładnie wyglądać, ładnie pachnieć i sprawiać ogólne
dobre wrażenie, a najlepiej to w ogóle nie rzucać się w oczy. Tymczasem Pippi to rewolucjonistka. Kwestionuje zasady i przyjęte normy społeczne. Mieszka sama, jest w pełni niezależna, śpi z nogami na poduszce. Robi wszystko to, na co czasem mają ochotę dorośli, ale w porę przypominają sobie, że już nie są dziećmi. Skrycie podziwiamy ludzi, którzy nie mają oporów i czasem po cichu zazdrościmy im odwagi. Przesłanie Pippi brzmi: jeśli nie robisz nikomu krzywdy, możesz żyć jak chcesz! To cenna lekcja, zarówno dla współczesnych dzieci, jak i tych, które żyły w Szwecji w latach 50. XX wieku.
5. Postaraj się zrozumieć
Pippi pomaga nam zrozumieć świat
dzieci i dorosłych. Spojrzeć na niego inaczej niż przez pryzmat
przyzwyczajeń, konwenansów i niepodważalnych prawd. Wsłuchać się w
siebie i wbrew temu co „wypada” dostrzegać potrzeby dzieci, nasze własne
oraz innych dorosłych.
6. Bądź dobra
Pippi jest z gruntu dobrą, pozytywną
postacią. Łamie zasady, ale jednocześnie jest jak kryształ – ma
niezachwiane poczucie przyzwoitości i sprawiedliwości. Coś, czego bardzo
brakuje dzisiejszym politykom.
7. Bądź silna. A jeśli jesteś słaba, bądź odważna
Pippi była silna, bo mogła taką być
dzięki Astrid Lindgren, która uczyniła ją najsilniejszą dziewczynką na
świecie. To zabieg literacki – w interpretacjach powieści Pippi była
nazywana „nadczłowiekiem” i „anty-Hitlerem”, który udowadnia, że można
łamać zasady czyniąc dobro.
8. Stój po stronie słabszych
W każdej sytuacji Pippi staje w
obronie słabszych i przeciwstawia się złu. To doskonały przykład, że
można łamać reguły, nie wyrządzając nikomu krzywdy. Co najwyżej
przyprawiając sąsiadki o palpitacje serca.
9. Bądź hojna
W przygodach Pippi znajdziecie mnóstwo sytuacji pokazujących, jak wielką przyjemnością jest obdarowywanie przyjaciół: „- Moi złoci – zawołała Pippi – przecież wy także musicie dostać prezenty!
– Ale to przecież nie są nasze urodziny! – odparli Tommy i Annika.
Pippi spojrzała na nich zdziwiona.
– No, ale skoro są moje urodziny, to mogę chyba i wam dać prezenty urodzinowe? Czy może w waszych podręcznikach jest napisane, że nie wolno tego robić? Może tabliczka schorzenia zakazuje tego, czy co?”
10. Odkrywaj świat
Nawet jeśli pobrudzisz sukienkę i się rozczochrasz Pippi to lektura uwalniająca dziewczynki. Kontrastową postacią zestawioną z Pippi jest Annika, która zawsze ma ufryzowane włoski, wyprasowaną, czystą sukienkę, jest grzeczna, posłuszna i… bojaźliwa. Lęk ją paraliżuje i niejednokrotnie powstrzymuje przed odkrywaniem świata i dobrą zabawą.
11. Uwierz w siebie i próbuj nowych rzeczy
– Przede wszystkim chciałabym sobie kupić pianino. – Ależ, Pippi – zdziwił się Tommy – przecież nie umiesz grać na pianinie!
– Skąd mogę to wiedzieć, skoro nigdy nie próbowałam? – odparła Pippi. – Nigdy nie miałam pianina, żeby na nim pograć. A powiem ci, Tommy, że grać na pianinie bez pianina to wymaga strasznie długich ćwiczeń.
12. Jesteś piękna taka, jaka jesteś
Pippi nie przez przypadek jest ruda, piegowata i niedbale ubrana. Mocno odstaje od kanonów piękna, ale kocha siebie „– Ależ, dziecko drogie, masz przecież całą twarz w piegach!
– Oczywiście – odparła Pippi. – Ale nie dokuczają mi. Lubię je! Do widzenia!
I wyszła z perfumerii. W drzwiach odwróciła się i zawołała:
– Gdyby pani miała przypadkiem jakieś smarowidło, od którego robiłoby się JESZCZE WIĘCEJ piegów, to proszę mi przysłać do domu z siedem, osiem słoików!”
„Gdyby jednak ta mała dziewczynka podeszła do furtki – a zrobiłaby to na pewno, bo lubiła rozmawiać z ludźmi – ten ktoś mógłby się jej dokładnie przyjrzeć. I wtedy z pewnością pomyślałby sobie: „W życiu nie widziałem tak piegowatego i rudego dziecka!” A potem pomyślałby może: „Właściwie to nawet ładnie być piegowatym i rudym. W każdym razie, jeżeli się wygląda tak radośnie jak ona.”
13. Bądź sceptyczna
Pippi rozsadza system od środka,
udowadniając, że to nie jej zachowanie jest absurdalne, lecz zasady,
których na co dzień tak kurczowo się trzymamy. „– W to nigdy nie uwierzę – odpowiedziała Pippi. – Moim zdaniem to wygląda jak prosta kreska, nad którą mucha zostawiła brudną kropkę. Ale najbardziej chciałabym wiedzieć, co ma wspólnego jeż z kupą muchy?”
Dzieci rozumieją więcej niż chcemy wierzyć, więcej niż nam się wydaje. Logopeda Romka ze śmiechem opowiadała nam historię, kiedy podczas zajęć nasz mały sceptyk zapytał ją: „Dlaczego tak mówisz? Przecież wiesz, że to nieprawda.”
14. Szkoła to nie wszystko
Szkoła nie jest niezbędna, żeby
poznawać świat. Jest ważna i potrzebna, ale nie ma trzeba traktować jej
aż tak serio – to kontrowersyjna, ale niezwykle cenna lekcja dla
dzisiejszych przepracowanych dzieci. Czy z perspektywy dorosłego
człowieka to ważne, że ze sprawdzianu z budowy pantofelka w IV klasie
dostał tróję?
15. Kobieta nie potrzebuje do szczęścia mężczyzny
Pippi na każdym kroku imponowała
chłopcom – zarówno niezwykłą siłą fizyczną, jak i siłą charakteru. Co
istotne nie popisywała się, robiła to zupełnie nieświadomie. Po prostu
robiła swoje. Była wyzwolona, samowystarczalna i pewna siebie.
16. Nie bądź taka serio
Pippi to jedyna w swoim rodzaju
błazeńska postać. Na każdym kroku, w najzwyklejszych zdarzeniach potrafi
znaleźć powód do śmiechu. Jej przygody pełne są absurdalnego humoru, a
gdy czytam je Romkowi i Irce, uśmiech nie schodzi mi z gęby
17. Bądź szczęśliwa (mimo wszystko!)
To nieco kontrowersyjny punkt, ale
Pippi przełamuje również tabu nieszczęśliwych sierotek: jest szczęśliwa
bez rodziców i cieszy się z niezależności.
18. Zrób coś z niczego i ciesz się z małych rzeczy
Z rozdziału „Pippi jest poszukiwaczką rzeczy”: „- Zdaje mi się, że mam dziś swój dobry dzień! – oświadczyła Pippi. – Taka prześliczna szpuleczka, można przez nią puszczać bańki mydlane lub też powiesić ją sobie na szyi. Musze wracać do domu i natychmiast zrobić sobie naszyjnik!”
W świecie Pippi życie jest ciekawe i kolorowe, nawet to najzwyklejsze. Codziennie można zrobić coś fajnego. Tylko czasem nasze postrzeganie świata jest mocno ograniczone.
19. Użyj wyobraźni
Ułańska fantazja i bogata wyobraźnia,
a może białe kłamstwa? Jedno jest pewne: nikt nie potrafi kłamać tak
jak Pippi. Bez zająknięcia opowiada niestworzone historie o ludziach
żyjących w innych krajach. „Kto powiedział, że dzieci muszą koniecznie być suche? Słyszałam, że nacieranie zimną wodą jest bardzo zdrowe. Tylko u nas ludzie wbili sobie do głowy, że dzieci nie powinny wchodzić do rowów. W Ameryce rowy są tak pełne dzieci, że nie mam miejsca na wodę. Siedzą w nich przez cały rok. W zimie oczywiście całkiem zamarzają i głowy sterczą im nad lodem. Mamusie muszą przynosić im zupę owocową i mielone kotlety, bo nie mogą wrócić do domu na obiad. Ale za to są zdrowe jak rzepy, mówię wam!”
20. Doceniaj dzieci
„Pippi Pończoszanka” przez wiele lat
była uważana za lekturę demoralizującą. Ba! W pewnych kręgach nadal jest
za taką uważana. Na pewno wynika to przede wszystkim z obawy dorosłych
przed utratą władzy i autorytetu w oczach dzieci. Ale też z tego, że
dorośli nie doceniają dzieci. Obawiają się, że te biedne baranki
rozumieją literaturę dosłownie, więc pod wpływem takiej demoralizującej
książki rozpętają anarchię i stoczą się za Pippi prosto do rynsztoka. A
to nieprawda. Dzieci wezmą z przygód Pippi to co mądre i cenne. Warto
doceniać dzieci i dziecięcego Czytelnika.
Tych punktów z pewnością znalazłoby się o wiele więcej niż dwadzieścia.
Czego nauczyła Was Pippi? Co chcielibyście przekazać dzieciom? Macie swoje ulubione sceny i fragmenty?
Udostępnij ten tekst, jeśli masz wśród znajomych Mamę, która go potrzebuje :)
http://ronja.pl/20-rzeczy-ktorych-uczy-pippi-ponczoszanka/?fbclid=IwAR35yidA4ZAU9gJuDbY8RJ4MVyIhCC9x1FPaWkh7DVrP4dCdAOPMXAyOUeU