Strony

poniedziałek, 31 grudnia 2018

Za kilka - kilkanaście godzin będziemy celebrować Nowy Rok - 2019 .



Nie mogliśmy się doczekać tego magicznego Nowego Czasu i wierze, ze każdy zrobił już  swój rachunek sumienia i przeszedł transformacje aby być gotowym do "Roku Przebudzonej Świadomości"!

W końcu dotarliśmy do punktu w czasie, gdy wszystko będzie intensywne, bo wtedy transformacja ma sens ...

Aby czerpać to błogosławieństwo w 2019 roku i to co ma do zaoferowania ten Nowy Czas, należy przejść przez "drzwi tej Transformacji" ...

Nie można już więcej grać, udawać, zwodzić ...

Wszystko, czego doświadczymy w 2019 roku będzie refleksja dla Ciebie, jak się kształtuja Twoje wartości duchowe...
Nie należy trzymać się pracy, która nie daje nam satysfakcji...
Nie czekaj dłużej aby karmić swoją duszę samymi nieszczęściami...
Te ostatnie godziny 2018 są zaproszeniem do przejścia przez bramę Transformacji Świadomości pewnie i całkowicie.

Zobowiązują Cię do lepszego życia, w którym odnosisz sukcesy w swojej karierze i gdzie Twoje dochody są większe niż kiedykolwiek.

MUSISZ ZAUFAĆ !

Wszechświat odzwierciedla tylko to co do niego wysyłamy.

Na przykład, jeśli nie ufasz innym to Wszechświat będzie odzwierciedlać z powrotem Twój brak zaufania.
Rok 2018 był rokiem, w którym powinniśmy inwestować w Swoja Duchowa Istotę - zaproszeniem do odkrywania siebie na poziomie duszy.
W 2018 roku nauczyliśmy się doceniać tajemnicy życia!
Przyjęliśmy każde doświadczenie, czy to dobre czy złe, jako idealne dla naszego najwyższego dobra.
Teraz jest ważne, aby nie wracać więcej do złych doświadczeń!

TERAZ należy mieć optymistyczne nastawienie do wszelkich niespodzianek i widzieć możliwości wszędzie w każdy wydarzeniu.

Spodziewaj się błogosławieństwa, dziel się błogosławieństwem i badź błogosławiony.

W 2019 roku mamy otwarte drzwi do radości i możemy dostrzec nieograniczone możliwości jakie daje nam wszechświat.

Rok 2019 przeniesie Cię do innego wymiaru rzeczywistości.

Będziesz doświadczać głębokiego przebudzenia i będziesz świadom tworzenia bogactwa w swoim życiu.

Jestem pewien, że przebudzenie może przenikać Twoją duszę po tych wszelkich negatywnych doświadczeniach, gdy jesteś w stanie głębszego zrozumienia i możesz spojrzeć w inny sposób na stratę, kryzys czy tez problemy zdrowotne. Zobaczyć teraz błogosławieństwo jakie na nas czeka.

Jeśli w 2018 roku byłeś świadom zmian i przebudzenia to wiedz, ze nie jesteś sam.

Jeżeli w tym czasie doświadczałeś wszelkich wyzwań, prób przetrwania, to wiedz, ze podczas tych wzmagań skontaktowałeś się ze swoim celem jaki ma Twoja dusza - swoim nieograniczonym wewnętrznym źródłem Mocy.

Teraz jesteś gotowy, aby wyjść temu na przeciw ...

Rok 2019 jest numerem 12.

Liczba 12 jest często wspominana w Nowym Testamencie Biblii, jak na przykład wyboru przez Jezusa 12 apostołów ... Jest to również znacząca liczba w starożytnej Grecji - Grecy czcili 12 głównych bogów Olimpu.

Rok 2019 wniesie najbardziej niesamowite błogosławieństwa dla Ciebie ❤️

Szczęśliwego Nowego Roku

Namaste 🙏

niedziela, 30 grudnia 2018

Nie mów mi o duchowości.

Proszę, nie mów mi o "czystej świadomości" ani "zamieszkaniu w absolucie".
Chcę zobaczyć, jak traktujesz swojego partnera, Twoje dzieci, Twoich rodziców, Twoje cenne ciało.
Proszę, nie pouczaj mnie o "iluzji oddzielnego ja" ani o tym, że nie warto nic oczekiwać ani się przywiązywać, ani o tym, jak osiągnąłeś trwałą błogość w 7 dni.
Chcę poczuć prawdziwe ciepło emanujące z Twojego serca.
Chcę usłyszeć, jak umiesz słuchać, jak przyjmujesz informacje, które nie pasują do Twojej osobistej filozofii.
Chcę zobaczyć, jak radzisz sobie z ludźmi, którzy się z Tobą nie zgadzają.
Nie mów mi, jak jesteś przebudzony, jak wolny jesteś od ego.


Chcę poznać Cię pod słowami.
Chcę wiedzieć, jak się masz, kiedy pojawiają się kłopoty.
Czy możesz w pełni pozwolić sobie na ból i nie udawać, że jesteś niezniszczalny.
Czy potrafisz czuć swój gniew, nie wpadając w przemoc.
Czy smutek może swobodnie przejść przez Ciebie, a Ty nie stajesz się jego niewolnikiem.
Czy możesz czuć wstyd i nie zawstydzać innych.
Czy możesz coś spieprzyć i to przyznać.
Czy możesz powiedzieć "przepraszam" i naprawdę tak myśleć.
Czy możesz być w pełni człowiekiem w swojej chwalebnej boskości.
Nie mów mi o swojej duchowości, przyjacielu, pokaż mi, co zrobisz dla przyjaciół, gdy będą w potrzebie.
Chcę tylko Cię poznać.
Poznać Twoje cenne serce.
Poznać piękną ludzką istotę walczącą o światło.
Przed "duchowym specjalistą".
Przed wszystkimi sprytnymi słowami."

Jeff Foster

piątek, 28 grudnia 2018

Przypowieść o chińskim wieśniaku.

Opowieści, legendy czy bajki są nieocenionym źródłem mądrości, uniwersalnych prawd oraz cennych wskazówek. Jedną z takich historii jest przypowieść o chińskim wieśniaku, którą przytaczał Anthony de Mello. Ta przepełniona spokojem opowieść podnosi na duchu w obliczu problemów i niesie nadzieję w sytuacjach pozornie bez wyjścia. A oto ona:
W małej chińskiej wiosce mieszkał starszy mężczyzna.
Całym jego dobytkiem był kawałek pola oraz koń, z pomocą którego uprawiał rolę.
Koń był dla wieśniaka niezwykle wartościowy, ponieważ dzięki niemu mógł zapewnić byt sobie oraz swojemu synowi.
Pewnego dnia koń zniknął.
Sąsiedzi współczuli wieśniakowi takiego nieszczęścia.
Mężczyzna nie zamartwiał się jednak stratą konia, lecz ze spokojem pytał:
Szczęście? Nieszczęście? Kto wie?”
Tydzień później zwierzę niespodziewanie powróciło do właściciela, przyprowadzając ze sobą stado innych koni.
Tym razem sąsiedzi nie mogli uwierzyć w to, jakie szczęście spotkało starego wieśniaka – w całej wiosce nikt nie miał tylu koni!
Gratulowali mu z całego serca.
Mężczyzna podziękował im za miłe słowa, po czym zapytał:
„Skąd wasza pewność, że to, co się wydarzyło, jest szczęściem?”.
Sąsiedzi dziwili się tym słowom i uznali starca za niewdzięcznika.
Pewnego razu syn wieśniaka postanowił okiełznać jednego z nowych koni.
Niestety, jego próba nie powiodła się, ponieważ spadł z grzbietu zwierzęcia i złamał nogę.
Sąsiedzi ponownie składali mężczyźnie wyrazy współczucia w obliczu takiego nieszczęścia, jednak wieśniak pytał tylko:
Szczęście? Nieszczęście? Kto wie?”.
Dni mijały, a kraj pogrążył się w wojnie.
Do chińskiej wioski wkroczyli żołnierze, werbując do wojska młodzieńców zdolnych walczyć.
Ku rozpaczy wielu rodzin, zabrali wszystkich młodych mężczyzn, z wyjątkiem jednego – syna wieśniaka, który leżał w łóżku ze złamaną nogą.
Po jakimś czasie okazało się, że żaden z młodzieńców zaciągniętych do walk nie przeżył.
Rodziny pogrążyły się w żałobie, jednak wieśniak pozostał niewzruszony, pytając tylko:
Szczęście? Nieszczęście? Kto wie?”.
Ta refleksyjna i głęboka w swej prostocie przypowieść jest kwintesencją stoicyzmu.
Mówi o tym, by nie klasyfikować zdarzeń jako „dobre” czy „złe”.
Etykietki, które nadajemy różnym sytuacjom życiowym, wynikają z naszego ograniczonego postrzegania, bazującego na chwili obecnej.
Spotykające nas doświadczenia to jednak tylko elementy szerszego planu, który jest przed nami ukryty.
Pozwólmy im zatem swobodnie przepływać, bez oceniania ich i interpretowania w kategoriach „szczęścia” lub „nieszczęścia”.
Dzięki takiemu podejściu zachowamy spokój, pokorę i otwartość na lekcje, jakie niesie ze sobą życie.



czwartek, 27 grudnia 2018

Wybaczenie pachnie miłością, wybacz sobie.


Kiedy żale i bóle osadziły się w Tobie, zamieszkały w Twoim sercu, żale zbierane latami od początku życia. Żal za nieodwzajemniony uśmiech, żal za porzucenie, żal za brak utulenia, żal za szydzenie z Ciebie, z Twojej wrażliwości, Twojego strachu, Twoich marzeń, umniejszanie Ci i chęć pozbawienia Cię wszystkiego co piękne i dobre, co mogłoby w Tobie rozkwitnąć.
Żal do tych najbliższych, że zadawali śmiertelne rany, które krwawiły całe życie, za to, że stale je jątrzyli, za to, że karmili się naszym zniszczeniem, żal za to, że zostawili, że sama musiałaś iść w życiową tułaczkę dźwigając ogromny ciężar, który ciągnął do ziemi całe życie z poczuciem przegrania, odrzucenia i tego, że cała jesteś ulepiona z jakiegoś błędu, żal za wyśmiewanie Twoich próśb i pierwszych wizji życia i ludzi, niezgoda na Twoją odrębność, na sam fakt, że jesteś. Nie było wyciągniętych rąk, nie było gdzie szukać schronienia, ile żali za krzywdy, które podarowali Ci najbliżsi Ci co mieli być z Tobą, wspierać, dodawać skrzydeł, to właśnie oni najczęściej je łamali, pozbawiali Cię Twego blasku, mądrości i siły, ich słowa pełne pogardy i milczenia odruchy, unieważnienia, szydzenia, kompletna obcość, lodowate pokoje bez troski, bez czułego spojrzenia, bez zainteresowania na które tak czekałaś, słowa, które dźgają jak noże, porzucenie, które jest śmiercią, brak empatii, zdrada najbliższych, ich zimność i martwość wobec nas, znieczulenie na krzywdę, ból.
Przemoc, którą rodzi zło, przemoc psychiczną, emocjonalną, która zabija bez śladów, zabija tak samo jak uderzenie, upokorzenie, gwałt, kopnięcia w brzuch, żale kiedy działo się zło a inni milczeli, nie reagowali, śmieli się z tego, odwrócił się świat… Ty.
Kula różnych krwawych drzazg mieszka w naszym sercu, porozkładana w różnych fragmentach ciała, tkanek, komórek, złamania, naciekach, naroślach, bliznach, wykrzywieniach. Bolesne kolce są wspomnieniami bolesnej krzywdy, czasem niewyobrażalnej, nieludzkiej, niezrozumiałej… znam takie zło. Pielęgnowane, hołubione zamieniają się w zatwardziałość, cynizm, znieczulenie, zawziętość, chorobliwą rolę ofiary, osobę o skrajnie rozdętym ego, kisimy się w tych toksynach, które zawsze prowadzą do śmierci, jak każda trucizna podawana przez lata. Zabijają wrażliwość, uczciwość, otwartość na drugiego człowieka, ciekawość do świata, pokorę do życia, szacunek, wdzięczność, dar mądrości, roztropności, współodczuwania z bliźnim, światem, czy wreszcie zanurzenia się w miłości. Zatwardziałe, zgorzkniałe serca stają się domem, agresji, jadowitych żmij, strachu, zazdrości, poczucia wyższości i życia w chorej iluzji, które wyrządziło kiedyś jedno małe zranienie, karmione urosło, by stać się pulsującą zgniłą raną, poczuciem samotności, które trzeba zakryć posiadaniem wszystkiego, drogiego, dużo i żeby było ważne, znaczące, żeby budowało nas, zakryć alkoholem, innym nałogiem, obojętnością, egoizmem, ciałem martwej kukły, powierzchownością życia, relacji, i siebie.
Nie znam innego remedium na wyjście z kręgu zło niż wybaczenie. Jak pachnie wybaczenie ? Wybaczenie ma zapach miłości, pachnie prawdą, łzami, bólu, które wypływają ze wszystkich korytarzy ciała, otwartą przestrzenią na świat, ludzi, zdarzenia, siebie. Wybaczenie mieszka w sercu, tam są drzwi do jego ogrodu, musisz je tylko otworzyć. Nie musisz nic wiedzieć, rozumieć, ktoś Cię skrzywdził ? Ma zamknięte horyzonty, jest ograniczony, ciasny, pełen zawiści, sam czuje się bardzo mały, niepewny,,jest w kompletnych ciemnościach życia, nie musisz tego rozumieć, jesteśmy na różnych etapach rozwoju , niektórzy są jeszcze przed spotkaniem ze sobą, otworzeniem oczu, inni jeszcze przecierają bielma, świadomość otwiera się w nas różnomiernie, każdy ma swój proces, swoją drogę do światła, niektórzy potrzebują do niej wielu żyć.

Każde zranienie, które się nam przytrafia, każda krzywda czegoś nas uczy, coś nam pokazuje, miejsca wciąż nieuleczone, nieukochane, nieodkryte, niedocenione przez… Ciebie. Kat i ofiara, to uzdrawiający taniec, tak długo jak będziesz tańczyła ofiarę, kat będzie zabijał, prowadzi zawsze do Twojego uzdrowienia, wzrostu. Jeśli przyjmiesz z pokorą tą lekcję, ona wiele Ci  pokaże, nauczy, to są właśnie nasi najważniejsi mistrzowie. Jeśli tkwisz w takiej relacji, sytuacji, jeśli niszczysz siebie to bądź wdzięczna, bo to chce Cię nauczyć tego kim jesteś. Chce Cię zaprowadzić do spotkania z samym sobą i stanięcia ze sobą twarzą w twarz. Mistrzowie nauk o cudzie życia, przebudzenia do życia, do siebie, uczą o jego niezwykłości, o tym zachwycie, po który każdy z nas przyszedł tu na ziemię. Miłość do samego siebie, do uznania swojej wyjątkowości, piękna, odkrycia cząstki boskiej w sobie, zgody na świat, na to co płynie z niego. To jest dla nas najtrudniejsze. Nie umiemy zaopiekować się sobą, docenić tego, co otrzymaliśmy, być wdzięcznym za te dary, którymi jesteśmy. Nie wierzymy, że my sami swoją tylko obecnością jesteśmy wartością najwyższą tego świata, ciągle musimy zasługiwać na wszystko, żebrać, walczyć, kupować sobie uwagę, uznanie.
Zostaw to wszystko. Wybaczenie jest cudownym darem, kiedy w nim spotykasz swoich oprawców, w tym siebie i widzisz jak wiele Ci dali, jak wiele dzięki nim się nauczyłaś, dowiedziałaś o sobie, odkryli Ci siebie dla siebie. Dzięki nim właśnie dojrzałaś, wyszlachetniałaś, wypiękniałaś, jesteś pełna, otworzyłaś oczy na nowo. Wybaczenie nie rozlicza, nie jest tym, ja Ci wybaczę, wtedy, gdy Ty to albo tamto, lub wybaczę Ci, ale nigdy więcej nie chcę Cię widzieć, znać, to nie jest wybaczenie.
Wybaczenie patrzy miłością z pobłażliwością mądrości, wybaczenie nie ocenia, niczego nie oczekuje w zamian, daje wolność, początek, wyczekiwany głęboki oddech do nowej drogi. To wcale nie znaczy, że Twoje zranienie i krzywdy są nieważne, że masz teraz być w przyjaźni z kimś kto życzy Ci źle, kto Cię ogranicza, jest egoistyczny, niszczy, zabija, to znaczy, że szanujesz siebie i dar życia który otrzymałaś, wybierasz ludzi, myśli, zdarzenia, emocje, uczucia, które Cię rozwijają, harmonizują z Tobą, spełniają, rozwijają i niosą dobro. To bardzo często oznacza koniec relacji, czy pewnej drogi z kimś, właśnie z miłości do siebie, by się chronić i dać sobie prawo i przestrzeń w życiu do spełnienia i życia w zgodzie z prawdą serca, źródłem życia, które zawsze prowadzi na wyżyny i sprawia, że latasz.
Wybaczenie takie głębokie uwalnia bardzo dużo z Ciebie, płyną łzy, łzy miłości, tłamszone, święte łzy, robi się bardzo dużo przestrzeni w środku, pola na nowe, które trafi na niezwykle życiodajną glebę. Kiedy spojrzysz z lotu na daną sytuację, relację, coś, co wydawało Ci się być złem, widzisz, że zwróciło Twoją uwagę na prawdziwy problem, na głębokie rany w tobie, które krwawiły i czekały na Twoją uwagę, miłość jak na kojące maści. To głęboka rana w Tobie, to bolesne, ograniczające cię przekonanie, jakaś małość, która wrosła w Ciebie, przywołuje sytuację, ludzi, zdarzenia, byś stale ją czuła, czeka na Ciebie na Twoje ukochanie, szczera, mądra, dobra, bezwarunkowa, dzielna i silna kobieta, która odtąd zawsze będzie stała na straży w Tobie, gdy przyjdzie zło.
Wybacz przede wszystkim sobie, że byłaś mała w czymś bardzo, że byłaś dla siebie okrutna, że świadomie siebie zabijałaś, że pozwalałaś, by robili to inni, by ranili Cię śmiertelnie, bo grzebiąc siebie dałaś im do tego pełne prawo, bo czułaś się gorszą, nie chcianą, niekochaną, lekceważoną, odrzuconą, ciągle niewystarczająco dobrą, brzydką, nie taką. Wybacz sobie, że nie umiałaś postąpić inaczej, wybacz, że biegłaś zawinięta w ogień, by płonąć. Wybacz słowa, które powiedziałaś raniąc bardzo kogoś, wybacz słowa, które na zawsze uwięzły w gardle, gdy krzyczeć chciałaś, wybacz te wulkany gniewu, które stale podchodziły i wybuchały wewnątrz Ciebie gorącą lawą, których nie umiałaś zatrzymać. Wybacz sobie swoją bezradność, naiwność, że zaufałaś niewłaściwym ludziom. Wybacz sobie swoją niewiedzę, może tak tylko wtedy mogłaś postąpić. Świat nie kończy się w tej chwili a Ty nie masz potępienia na wieki. Wybacz sobie wszystkie grzechy, niedopatrzenia i zdrady, których na sobie się dopuściłaś, podziękuj temu co było, Ty również poproś o wybaczenie Ci nieświadomości, tępoty pewnych poczynań i uczuć, działania z pola najprymitywniejszych, instynktownych pchnięć, brudnych wibracji.
Ho’oponopono jest wspaniałym hawajskim narzędziem do wybaczania, zawiera się w czterech słowach: Przepraszam, Proszę wybacz mi, Dziękuję, Kocham Cię. Nie wiem czy jest potężniejsza energia niż połączenie tych słów, zanurzenie się w tych uczuciach i przepuszczeniu ich przez siebie, zmieniają natychmiastowo energię, błyskawicznie uzdrawiają nas, relacje, sytuacje, są jak odkurzacz do brudnej, mętnej energii, która w nas krąży, i chce zawłaszczyć nas sobie i nasze życie. Polecam.
Podaruj sobie w ten ważny czas coś najwspanialszego, morze miłości, wyrozumiałości, dobroci, opieki, czułości, ważności, przestań myśleć co pomyślą inni, nie uzależniaj od innych swego życia, bądź dla siebie sercem i ukojeniem. Ty jesteś ważna dokładnie taka jaka jesteś w tej chwili, właśnie teraz, masz w sobie nieprawdopodobny potencjał do uleczenia siebie i upiększenia, wzbogacenia świata. Te dary są w Tobie, dobroć jest w Tobie, piękno jest w Tobie, szlachetność jest w Tobie, empatia jest w Tobie, ciekawość, szacunek, wdzięczność, mądrość to wszystko mieszka w Tobie, zdolność do kreowania życia o jakim marzysz również i masz do tego nieograniczony dostęp, jeżeli uznasz siebie jako cud i sobie wybaczysz, czyż to nie wspaniałe ? Jeśli otworzysz tę tamę a z niej wypłyną śmieci, rozpacze, żale, za każdy podziękuj, on ubrał Cię w taką niezwykłość jaką teraz jesteś, pięknem, rozeznaniem, wskazał Ci takie obszary, Ciebie, świata o jakich nie myślałaś.
Wybaczenie jest zawsze początkiem procesu uzdrowienia. Wybaczanie ma ogromną moc, Twoje oczy w odbiciu powiedzą Ci gdzie jest to miejsce w sobie, które musisz puścić, uwolnić. Wybaczanie daje wielką wolność, doświadczanie każdego kroku, smakowanie każdej chwili, daje odwagę by sięgnąć do worka z napisem Moje Marzenia, Ja, Niemożliwe jest Możliwe, bo kocham, bo wierzę. Wybaczanie w relacjach, w tym również tej ze sobą otwiera ogromny kanał świetlistej energii, która zmienia, w zależności od głębokości poziomu, dzieją się cuda. Oprawca składa broń, budzi się w nim czułość, empatia, prośba o uwagę, my czujemy się wolni, lżejsi, bardzo blisko Boga, siebie, budujemy dobro. Wybaczenie to całkowita akceptacja siebie, świata, uznanie części boskiej w nas, zgoda na dobro, na popełnianie błędów, zgoda na uszanowanie wolności każdego z nas i wszystkiego co jest na ziemi. Wybaczenie chce tworzyć piękno, chce uzdrawiać, to co płynie jest dobre, ponieważ my otworzyliśmy portal miłości, szacunku i wdzięczności dla tego co jest, przynosi nam największe skarby i ukojenie życia.
Wybacz sobie i zacznij żyć dla siebie z miłością, Idź na spacer, wykrzycz się, wyzłość, wypłacz, wyśpiewaj, wytańcz swoje złości, bóle, niesprawiedliwości i puść wolno, popatrz na magię świata w której wciąż jesteś. Podziękuj, spójrz jak jest pięknie. Spójrz jak piękna, ważna, wspaniała, jesteś Ty, wolna, odważna, pełna, idąca ścieżką serca i marzeń, z pochodnią światła w dłoni, podziękuj sobie za wszystkie cuda, błędy, i rany, co były, to one uczyniły Cię teraz Królową, Boginią życia i śpiewaj z wiatrem, że wszystko o czym marzysz, wszystko się może zdarzyć.
Kamila Wojciechowicz


https://skrzydladuszy.pl/wybaczenie-pachnie-miloscia-wybacz-sobie/?fbclid=IwAR1loStwrOVZQfnpXfU-pBXbm8qKRqrYI0_he4GwXu_UBHBJCB4tZ-ZJZIw

Nadszedł już czas, aby uczynić miłość absolutnym priorytetem.

Nadszedł już czas, aby uczynić miłość absolutnym priorytetem.
Obecnie energia jest coraz "wyższa" i wszelkie działania wbrew sobie będą się coraz bardziej odbijać na nas i wzbudzać coraz większy chaos lub ból.
To jest czas, aby uczynić miłość absolutnym priorytetem.
A o tym czy ją wybierasz, czy nie, komunikuje Ci Twoje własne samopoczucie, a nie wyobrażenia na jej temat (własne, rodowe, kulturowe itd).
Uczyń swoje wibracje, swoje samopoczucie najwyższym priorytetem, a wszystko inne ułoży się na właściwe miejsce, a Duch zorganizuje dla Ciebie wszystko inne, co jest zgodne z Twoim najwyższym dobrem.
Ciało i Twoja energetyka mówią do Ciebie cały czas o tym, co jest dla Ciebie dobre, a co nie, w którą stronę masz iść, a w którą nie. Wsłuchuj się w siebie. Co cię rozluźnia, poszerza, wznosi? Co sprawia, że się kurczysz, marniejesz, stresujesz, napinasz? Być może są to Twoje własne myśli i przekonania, które trzeba byłoby już zastąpić innymi, aby wybrać spokój, zaufanie, miłość. Jesteś swoim własnym guru, specjalistą od samego siebie, swoim własnym najwyższym autorytetem. Wsłuchuj się w siebie.
.
Twoje dobre samopoczucie jest najlepszym darem dla samego siebie i dla innych. Gdy dobrze się czujesz, wznosisz siebie, swoją rodzinę, bliskich, miejsce zamieszkania, miasto, świat.
Nie wtedy, gdy służysz czyjemuś ego, czy roszczeniom.
Nie wtedy, gdy usiłujesz zrealizować jakieś chcenia - swoje czy cudze - czy też nawet swoje własne wyobrażenia na temat idealnego życia, idealnej rodziny, idealnych świąt, idealnie "dobrego" człowieka.
Nie wtedy, gdy służysz jakiejś ważnej sprawie, śmiertelnie ważnemu celowi niby dla dobra innych, a jednak po drodze spadając w dół i odczuwając coraz większą gorycz, żal, napięcie.
Dbanie o to, aby czuć własne połączenie z tym, co najważniejsze - miłością - i doświadczanie jej w sobie, nie jest egoizmem, lecz najwyższą służbą dla świata.
A Twoim kompasem w tym, jest Twoje własne wnętrze.
.
A gdybyś tak już w te święta postawił wreszcie swoje samopoczucie na pierwszym miejscu?
Postawił na pierwszym miejscu doświadczanie miłości, spokoju i radości, której tak sobie wszyscy życzymy, a które tak szybko tracimy z oczu, goniąc za strasznie ważnymi sprawami do zrobienia lub realizując jakieś powinności?
Odciąż się od wszystkiego, co zabiera Ci spokój.
Te bombki, choinki i prezenty naprawdę nie są najważniejsze.
Nie nadążasz z zarabianiem na to wszystko? Pomyśl, w jaki sposób możesz sobie uprościć życie, aby już teraz móc doświadczać tego, co najważniejsze, a nie dopiero wtedy, gdy będziesz mieć te wszystkie wymyślone gadżety.
Stawanie na głowie, żeby zadowolić innych albo uświęcić właściwie tradycję i te wszystkie niezwykle ważne sprawy, które "musisz" zrobić...
nic z tego nie jest istotne, jeśli po drodze odczuwasz coraz większe napięcie, tracisz to uczucie połączenia ze swoją miłującą esencją, z samym sobą i tracisz z oczu miłość tych najbliższych, na których z tego całego stresu zaczynasz już warczeć. Nagle te ważne sprawy stają się ważniejsze niż bliskość z istotami, którzy kochają Cię całym sercem i doświadczanie miłości w swoim wnętrzu.
.
Postaw swoje dobro, swoje samopoczucie na pierwszym miejscu, bo i tak nie zadowolisz innych i nie spełnisz swoich ani cudzych wyidealizowanych wyobrażeń.
Twoja rodzina będzie szczęśliwsza, gdy Ty będziesz szczęśliwy, gdy będziesz emanować spokojem i miłością, dzięki czemu będziesz mógł ich prawdziwie wspierać i wzmacniać swoim światłem, autentyczną troską i obecnością, a nie obciążać poświęceniem i negatywnymi wzorcami.
.
Jeśli boisz się czyichś roszczeń to wiedz, że Ci, którzy naprawdę Cię kochają i naprawdę Cię widzą, nie będą chcieli, żebyś robił cokolwiek kosztem siebie, w imię żadnej idei...
i za żadne pieniądze.
Ale taką postawę mogą mieć tylko Ci, którzy sami nie poświęcają siebie na ołtarzu jakichkolwiek niezwykle ważnych celów za cenę wewnętrznego spokoju, zdrowia i utraty kontaktu z sercem.
Bliscy, którzy rzeczywiście żyją miłością będą zawsze chcieli, abyś dawał sobie to, czego najbardziej w danym momencie potrzebujesz.
Nie będą chcieli od Ciebie żadnych kompromisów, żadnego poświęcenia, żadnego zaciskania zębów. Będą pragnąć, aby i dla Ciebie życie w miłości było priorytetem. Żadne wyobrażenia na temat tego, jaki powinieneś być, nie będą dla nich ważniejsze niż to. Jeśli pragniesz od innych takiej postawy, sam również taką przyjmij - wobec samego siebie i wobec innych.
.
A jeśli Twoi bliscy nie chcą tego dla Ciebie, bo nie mają w sobie jeszcze takiej miłości, bo sami jeszcze o siebie wystarczająco nie zadbali, sam postaw swoje dobro na pierwszym miejscu, wytrwaj w swoim i stań za sobą, obejmij siebie, bo nikt inny tego za Ciebie nie zrobi. Obejmij siebie i stań za sobą nawet jeśli masz być w tym sam. Nawet jeśli masz zostać sam na jakiś czas.
W obecnym czasie energia coraz częściej wymaga tego od nas i jeśli chcemy żyć w miłości, będziemy musieli postawić ją w końcu na najważniejszym miejscu.
To nie tylko akt uzdrowienia, ale także dawanie innym żywego przykładu, na czym polega szanowanie siebie, swojej energii i wybieranie życia w zaufaniu, rozluźnieniu, oddaniu Duchowi.
Jest to Twój najwyższy duchowy "obowiązek", najwyższa służba i najwyższy wyraz miłości w świecie. Taki akt wysyła w świat wibrację: "Każdy ma niezbywalne prawo, aby czuć się tutaj dobrze, dbać o siebie, trwać w miłości i podążać za wskazówkami własnego ciała, wnętrza, najwyższej mądrości Ducha, dla najwyższego swojego dobra, które głęboko służy nam wszystkim".
Karolina Bochenek


niedziela, 16 grudnia 2018

Potęga słowa.

Na początku było słowo” – ten biblijny cytat zna każdy, nie każdy jednak zdaje sobie sprawę, ile magii ów zwrot odsłania. Słowo ma niezwykłą moc, moc niejednokrotnie sprawczą. Na pewno zdarzyło nam się w życiu doświadczyć jego negatywnej siły. Chyba nikt nie ma wątpliwości, jak bardzo słowo złe lub powiedziane w niewłaściwym momencie może człowieka zranić i skrzywdzić. Przysłowia, będące wszak mądrością narodów, stwierdzają, że „słowo wylatuje jaskółką a powraca wołem”, że „mowa jest srebrem, a milczenie złotem”. Wiele kłótni zaczyna się od jakiegoś nieprzemyślanego słowa, żartu, powiedzenia. Kiedy rozmawiamy z kimś, na kim bardzo nam zależy starannie dobieramy wszystkie wyrazy, uważnie kształtujemy wypowiedź, aby wypaść jak najlepiej, aby nie urazić tej osoby lub się nie ośmieszyć. Mniej wymowni zazdroszczą elokwentnym zasobu słów i łatwości komponowania wypowiedzi.
Kiedy sięgniemy do historii, musimy prędzej czy później spotkać najbardziej chyba jaskrawy przykład potęgi wypowiadanych wyrazów, czyli klątwy. Klątwa z reguły ma okropny skutek. Poddany jej działaniu człowiek rzeczywiście ubożeje, choruje, ślepnie... zależnie od treści wypowiedzianych słów. Na przykład francuski pianista Dupois przeklęty przez celtyckiego kapłana stracił władzę w palcach dłoni w czasie koncertu. Lekarze nie mogli zdiagnozować żadnego schorzenia, gdyż ręce pianisty były całkowicie zdrowe i sprawne, dopóki nie siadał on do fortepianu i nie próbował grać.
Dzisiaj wiemy już, że ma to związek z reakcją podświadomości, dla której klątwa jest równoznaczna z wydaniem wyroku. Słowa klątwy stają się kodem, który zaczyna się realizować. Dzisiaj klątwom łatwiej się oprzeć, bo znając białą magię, możemy wykonać rytuał ochronny i oczyścić podświadomość z negatywnych przekonań, zanim zaczną one realizować się w materii.
Jako przykład niech posłuży historia opowiedziana przez nieżyjącego już dzisiaj twórcę metody doskonalenia umysłu Jose Silvę. Zwiedzał on kiedyś wyspy leżące u wybrzeży Ameryki. Żyjący tam ludzie zachowali tradycje plemienne i szacunek oraz głęboka wiarę w moc czarowników. Przypadek sprawił, ze Jose Silva trafił do wioski, gdzie umierał człowiek przeklęty przez szamana. Mężczyzna ten po usłyszeniu klątwy, po prostu położył się do łóżka i zaczął umierać. Jego ciało w ślad za psychiką wykonywało posłusznie „rozkaz” wydany za pośrednictwem przekleństwa. Ponieważ Jose Silva był już w owym czasie znany na obu półkulach, postanowił wykorzystać swoją popularność. Wszedł do chaty, w której umierał ów człowiek i powiedział mniej więcej takie słowa: „Jestem Wielkim Szamanem, największym na świecie. Moja potęga jest o wiele większa niż siła twojego czarownika. Zdejmuję z ciebie klątwę i nakazuję ci wrócić do zdrowia.” Wypowiedź ta sprawiła, że ów bliski już śmierci człowiek zaczął zdrowieć i w przeciągu kilku dni wstał z łóżka i wrócił do swoich normalnych zajęć. Nikt nie ma wątpliwości – i nie miał ich również sam mądry Jose Silva – że nie zadziałała tu żadna inna magia, poza magią słów.
Wracając znów do czasów zamierzchłych, znany jest przypadek celtyckiej czarownicy, która w odpowiedzi na wyrządzona jej krzywdę, przeklęła jednego z możnych panów, życząc mu wygaśnięcia jego męskiej linii. Klątwa dosięgła oprawcę. Przez kilka pokoleń w tym rodzie przychodziły na świat wyłącznie dziewczynki, a kiedy po latach urodził się chłopiec – zmarł jako niemowlę. Inna celtycka klątwa rzucona na szkockiego regenta sprawiła, że spłonęła mu bogata rezydencja, a na świat przychodziły wyłącznie niewidome dzieci. Ten ród także szybko wygasł. Pojawia się pytanie o tajemniczy mechanizm, który sprawia, że klątwa działa także na kolejne pokolenia oraz na przedmioty. Tu już trudno podejrzewać działanie wyłącznie podświadomości. Badacze zjawisk paranormalnych wiele lat spędzili dociekając, jak to się dzieje. Doszli do wniosku, że istotę stanowią tzw. „myślokształty”. Ich zdaniem myśl zasilona energią ogromnego cierpienia wchodzi w strukturę atomową domów, murów, a także w bioenergię ofiary. Potem najprawdopodobniej zostaje przekazana potomstwu i zagnieżdża się na stałe w ich genach, opanowując w ten sposób losy całej rodziny i kolejnych pokoleń. Klątwa zanika, gdy wyczerpie się ta energia pierwotnego „myślokształtu”. Warto jednak przy tym wziąć pod uwagę, ze głęboka wiara w przekleństwo i związany z nim lęk są pożywką wzmacniającą ów „myślokształt” i na bieżąco zasilają go energią, nie pozwalając mu na zniknięcie.
W Laboratorium Zjawisk Paranormalnych we Lwowie przeprowadzono pewne doświadczenie z nasionami rzeżuchy. Przez kilka minut dwie osoby wykrzykiwały pod adresem ziarenek najgorsze przekleństwa. Kiedy potem poddano nasiona badaniu, okazało się, ze otrzymały one dawkę promieniowania o mocy 40 tysięcy rentgenów! Większość nasion obumarła, pozostałe stały się mutantami. Warto przypomnieć sobie ten eksperyment, kiedy mamy ochotę w gniewie miotać na kogokolwiek przekleństwa. Co prawda człowiek jest dużo większym i silniejszym organizmem niż ziarenko rzeżuchy, niemniej „kropla drąży skałę”. Poza tym wszystkie żywe organizmy funkcjonują według takiego samego programu, a kod genetyczny człowieka jest równie podatny na uszkodzenie jak kod roślin, na których przeprowadzano doświadczenia. Nic zatem dziwnego, że ludzie przebywający w nieprzychylnym dla nich towarzystwie, znoszący ciągłe poniżanie, krzyki i złośliwości są nie tylko zamknięci w sobie i nieszczęśliwi, ale także chorują na poważne dolegliwości fizyczne.
Badania przeprowadzone w Laboratorium wykazały, że słowa są w stanie zmienić budowę wody, a przecież ciało ludzkie w 90% złożone jest z tego właśnie składnika. Energia przekleństwa może zamienić poczciwe H2O w trujący napój, a z kolei błogosławieństwo i modlitwa czyni z niej lekarstwo. I w ten sposób przechodzimy do bardziej pozytywnego aspektu magicznego oddziaływania słowa. Skoro energia zawarta w słowach może zmienić kod genetyczny człowieka na negatywny, to może także zmienić go w sposób przez nas pożądany. Nasuwa się myśl, że słowo może naprawiać i uzdrawiać...
Podstawowymi technikami wykorzystującymi słowo jako nośnik dobrej energii są modlitwa, afirmacja i mantra. Pełne wiary odmawianie modlitwy jest równoznaczne z napełnianiem całego pomieszczenia dobrą energią. Badania przeprowadzone w Laboratorium nad chorymi nasionami pszenicy, nad którymi przez długi czas odmawiano litanie i inne pacierze, pokazały, ze nasiona wzmocniły się i wykiełkowały jakby były zupełnie zdrowe. Zatem słowo jako nośnik energii nie odbiega w tym wypadku od efektu jaki osiągnęlibyśmy, poddając nasiona działaniu bioenergii czy Reiki.
Afirmacja, czyli twierdzenie o pożądanym przez nas stanie czy sytuacji, koduje w podświadomości to, czego pragniemy. Podparta głęboką wiarą pomaga przekształcić negatywy w pozytywy. Zbudowana jest ze zwykłych codziennie używanych słów. Jej znaczenie opiera się na pozytywnym sensie wypowiedzi. Warto nie tylko myśleć pogodnie, ale i swoje wypowiedzi kształtować tak, aby przyciągały do nas tylko dobro.
 Mantra natomiast związana jest z magią dźwięku, z którego zbudowane są słowa. Powtarzanie lub śpiewanie określonych wyrazów powoduje, że umysł przechodzi w specyficzny stan wyciszenia i odprężenia. Badania przeprowadzone na ludziach odmawiających mantry wykazały, że w tym czasie zmienia się elektryczna oporność skóry, następuje spowolnienie akcji serca, wzrasta przepływ krwi przez mięśnie. EEG wykazuje, że w ciągu kilkunastu sekund wymawiania mantr zmieniają się całkowicie funkcje mózgu. Nic zatem dziwnego, ze są one najpopularniejszym środkiem wykorzystywanym w praktykach prowadzących do osiągnięcia oświecenia.
Naukowcy uważają, że cywilizacje, które bazują na sanskrycie są w stanie osiągać inne stany świadomości, korzystając ze specyfiki tego języka. Podobno teksty duchowych praktyk napisane w sanskrycie samą melodycznością, kolejnością następowania samogłosek i innych poszczególnych dźwięków poszerzają zdolności ludzkiego umysłu. Najpopularniejsza mantra „OM” jest podobno dźwiękiem towarzyszącym początkom istnienia wszechświata. Jej uzdrawiający, uspokajający wpływ jest powszechnie znany. Wystarczy śpiewać ją przez kilka minut w stanie rozluźnienia i pozwalać, by głoska „m” wibrowała w każdej komórce, a na pewno poczujemy, jak ta wibracja odświeża i wzmacnia całe nasze ciało.
Sylaba „OM” wchodzi w skład wielu mantr stosowanych w religiach Wschodu. Praca z mantrą współczucia „OM MANI PEME HUNG” chroni przed wszelkimi negatywnymi wpływami oraz przed chorobami. Buddyści wierzą, ze każda z sylab ma wielką moc przeobrażania różnych aspektów naszej istoty, transformując dumę, zazdrość, pożądanie, chciwość, głupotę i gniew w najwyższą mądrość. Mantra Buddy Padmasambhawy „OM AH HUNG BENDZA GURU PEMA SIDDHI HUNG” w swoich dwunastu potężnych sylabach niesie błogosławieństwo dwunastu rodzajów nauk Buddy, będących istotą 84 000 pism – wyrecytowanie jednej mantry jest zatem równoważne błogosławieństwu, jakie przynosi praktyka wszystkich nauk Buddy. Dla buddystów mantra ta jest emanacją samego Padmasambhawy, który pojawia się w formie dźwięku i w swoim niezmierzonym współczuciu otacza opieką wzywające jego pomocy istoty.
Zarówno antropolodzy, jak i neurolodzy czy psycholodzy są zgodni, że struktura mózgu odpowiadająca za wypowiadany dźwięk jest jednakowa u wszystkich ludzi na świecie niezależnie od rasy czy kultury. Zatem magiczne działanie słów może być stosowane przez każdego człowieka i mieszkańcy Zachodu z powodzeniem mogą wypowiadać buddyjskie mantry, osiągając dzięki temu stan wyciszenia i koncentracji.
Ezoterycy, korzystając z tej informacji, opracowali własne „słowa mocy”, które maja pomagać ludziom w osiąganiu różnych stanów psychicznych i fizycznych. Jednym z takich magicznych słów jest „LOTOS” – w sanskrycie „padma” lub „pema”, który wchodzi w skład podanych powyżej buddyjskich mantr. Systematyczne i częste powtarzanie słowa „LOTOS” połączone z wyobrażaniem sobie ukochanej osoby lub upragnionej sytuacji, zapewnia człowiekowi połączenie z tą osobą lub pojawienie się wymarzonej rzeczy. Kolejnym słowem zapewniającym powodzenie i osiągnięcie sukcesu jest słowo „SZCZYT”. Sugerowana wizualizacja to opromieniony słońcem szczyt pięknej góry. To słowo ma moc potęgowania wiary w siebie i gromadzenia siły do osiągnięcia sukcesu. Słowem sprzyjającym sprawom finansowym jest słowo „DOBROBYT”, które często powtarzane razem z wizją pełnego portfela zapewnia przypływ gotówki.
Słowa są nośnikiem energii, jakie staramy się w nie włożyć. Na to nakłada się niewątpliwie energia dźwięku. Jeśli uwierzymy, jak wielką siłę zawierają w sobie wypowiadane przez nas wyrazy, okaże się, że mamy przy sobie kolejne znakomite narzędzie, dzięki któremu przyciągamy do siebie wszystko, czego pragniemy. Zacznijmy zatem zwracać uwagę na to, co mówimy. Zamiast skarżyć się codziennie: „taka jestem zmęczona, tak źle się czuję, takie to wszystko drogie”, proponuję powtarzać od rana do wieczora: „opływam w dobrobyt, mam fart na każdym kroku, świetnie się czuję, świat jest piękny”. Po paru tygodniach będziemy zaskoczeni korzystnymi zmianami, jakie pojawią się w naszym życiu.

Bogusława M. Andrzejewska
http://prosperita.edu.pl/art7.htm?fbclid=IwAR0dQ5E4i48rB_NsNd7T1_dIJZKSX-0pgnACB1CGkG-P2ztGM74fWRMotFk

czwartek, 13 grudnia 2018

Bogini Matka - Bóg Ojciec

Kiedy mała wewnętrzna dziewczynka odnajduje w sobie wewnętrzną Boginię-Matkę i Boga-Ojca, wreszcie może wziąć odpowiedzialność za siebie, swoje emocje, swoje dobro, swoje szczęście, swoje życie, za rozpoznanie, nazwanie i wyrażanie swoich potrzeb, a następnie dojrzeć i otworzyć się, już jako kobieta, na przyjęcie mężczyzny, jako równa mu partnerka.
.
Kiedy mały wewnętrzny chłopiec odnajduje w sobie wewnętrzną Boginię-Matką i Boga-Ojca, może wziąć odpowiedzialność za siebie, swoje emocje, swoje dobro, swoje szczęście, swoje życie, za rozpoznanie, nazwanie i wyrażanie swoich potrzeb, a następnie dojrzeć i stanąć, już jako mężczyzna, naprzeciwko kobiety, jako równy jej partner, w głębokim oddaniu, gdyż oddał się sobie.
.
Kiedy wewnętrzny Bóg-Ojciec zrzuca z siebie fałszywe poczucie odpowiedzialności za kobietę, jej emocje, jej dobro, jej szczęście, jej życie, może stanąć naprzeciw niej, twarzą w twarz, jako jej partner - posiadający swoje własne potrzeby i swoje indywidualne, wolne, nieokiełznane przejawienie.
.
Kiedy wewnętrzna Bogini-Matka zrzuca z siebie fałszywe poczucie odpowiedzialności za mężczyznę, jego emocje, jego dobro, jego szczęście, jego życie, może stanąć naprzeciw niego, twarzą w twarz, jako jego partnerka - posiadająca swoje własne potrzeby i swoje indywidualne, wolne, nieokiełznane przejawienie.
.
Tak oto oboje służą sobie nawzajem,
gdyż wreszcie bezkompromisowo służą sobie samym,
uczą się sobie samym być całkowicie oddani,
siebie samego/samą całkowicie obejmować i przyjmować.
Wówczas samoistnie robią to dla siebie nawzajem.
Służą zawsze sobie, nie swoim ego.
Oddają się MIŁOŚCI, której nie sposób kontrolować. Wyzbywają się wyobrażeń na temat tego, jacy powinni być i jaki powinien być związek, albo jaka powinna być miłość. Wyzbywają się swoich chceń, ale są wierni swoim najgłębszym pragnieniom.
Obserwują swoje chcenia, ale pragną od drugiego tylko tego, aby był wierny sobie i żył w swojej prawdzie, a nie w zgodzie z ich wyobrażeniami.
Widzą swoje lęki i nie walczą z nimi, ale też nie poddają się im.
Oddychają i patrzą, co się wydarza.
Wyzbywają się warunków, jakie stawiali miłości i pozwalają, aby porwała ich wartką rzeką ku bezkresnemu oceanowi, na którym może stać się wszystko i nad którym nie mają żadnej kontroli. Ale teraz już wiedzą, że nic już innego ich nie zadowoli, nic innego jak tylko ta wolność, wierność sobie samemu, totalne oddanie miłości, która nie rządzi się niczyimi oczekiwaniami, lecz tylko swoimi prawami. Już nic innego ich nie zadowoli, jak spłonięcie żywcem w płomieniach prawdy, po to, aby wyzbyć się iluzji i objawić to, co wiecznie i od zawsze było żywe...
po to, aby mogli wreszcie prawdziwie ŻYĆ i prawdziwie BYĆ ZE SOBĄ W KOCHANIU/KOCHANIEM.

Karolina Bochenek

Nalewka z korzenia szczeci uznawana jest za jeden z najważniejszych środków wspomagających leczenie boreliozy i innych chorób odkleszczowych

Nalewka z korzenia szczeci uznawana jest za jeden z najważniejszych środków wspomagających leczenie boreliozy i innych chorób odkleszczowych. Skutecznie niszczy bakterie (w tym krętki Borrelia burgdorferi ), pierwotniaki oraz niektóre grzyby chorobotwórcze. Skuteczność wyciągów ze szczeci jest porównywana do amoksycyliny – antybiotyku standardowo używanego w leczeniu boreliozy. Może być również stosowana w przypadku trudnych i długotrwałych infekcji.
Nalewka ze Szczeci ma również właściwości przeciwzapalne i przeciwbólowe. Tradycyjnie była używana do wcierania w bolące kości i stawy w celu złagodzenia stanów zapalnych. Wspomaga leczenie artretyzmu, reumatyzmu i dny moczanowej.
Korzeń szczeci wspomaga oczyszczanie organizmu z toksyn – ma działanie moczopędne i napotne. Pobudza układ trawienny, zwiększa produkcję żółci i soków trawiennych oraz działa ochronnie na wątrobę (hepatoprotekcyjnie).
Wyciągi ze szczeci wpływają korzystnie na skórę i mogą być stosowane w kuracji przewlekłych stanów zapalnych, wyprysków, trądziku, dermatoz, czyraków czy nawet liszajów.
Szczeć pospolita ( Dipsacus sylvestris ) to charakterystyczna roślina podobna do ostu. Mało znana i rzadko stosowana w dawnych czasach, ostatnimi laty cieszy się dużym zainteresowaniem. Wyniki badań wskazują iż Szczeć może być przydatna u osób z przewlekłą boreliozą, jednak wymaga to dalszych badań i potwierdzenia. Szczeć jest także przedmiotem zainteresowania badaczy zajmujących się problemem reumatyzmu. Działanie i właściwości Szczeci zostały dość obszernie opisane w książce pt.:”Naturalne leczenie boreliozy” autorstwa Wolfa-Dieter Storl’a.

Działanie

  • Niszczy bakterie chorobotwórcze, pierwotniaki, niektóre gatunki grzybów
  • Ma właściwości przeciwzapalne i przeciwbólowe
  • Działa ochronnie na wątrobę
  • Wpływa korzystnie na skórę

Zastosowanie

  • Ze względu na właściwości przeciwzapalne i przeciwbólowe, wspomaga leczenie dny moczanowej, artretyzmu i reumatyzmu. Może być wówczas stosowana także zewnętrznie, do wcierania bezpośrednio w bolące stawy
  • Korzeń szczeci ma działanie moczopędne i napotne, pobudza produkcję żółci, pobudza trawienie, działa oczyszczająco i co bardzo istotne – działa także ochronnie na wątrobę
  • Wyciągi ze szczeci mają dobroczynny wpływ na skórę i znajdują zastosowanie w kuracji przewlekłych chorób skórnych, stanów zapalnych, dermatoz, czyraków, liszajów, wyprysków lub trądziku
  • Niszczy drobnoustroje chorobotwórcze (bakterie, pierwotniaki, niektóre gatunki grzybów)
  • Full-spectrum®– wyciąg zawiera pełne spektrum substancji aktywnych

    http://blog.magicznyogrod.pl/szczec/ 
 https://www.magicznyogrod.pl/szczec_polska_nalewka_1_1.html?fbclid=IwAR1AbVNCPLKOxweJXN2bm4hpn616pKM3b8oKcyu2xStk3rJEqLFoZkltEUE

SIEDEM PRAW OBFITOŚCI ‼ 💫💞😃💞💫


1. Prawo Pustki.
Jeśli potrzebujesz nowych butów, wyrzuć stare. Jeśli potrzebujesz nowych ubrań, oczyść szafę. Żeby zmienić swoje życie, musisz rozstać się ze starymi przyzwyczajeniami.
2. Prawo Obiegu.
Bądź gotowa odpuścić to, co posiadasz, żeby zrealizować marzenia.
3. Prawo Wyobraźni.
Żeby marzenie stało się rzeczywistością, najpierw musisz to sobie wyobrazić, zobaczyć i poczuć.
4.Prawo Twórczości.
Energia myśli, wyobraźni i intuicji tworzy energię obfitości.
5. Prawo Dawania i Przyjmowania.
To, co dajesz, wraca do Ciebie z dziesięciokrotnym powiększeniem.
6. Prawo 1/10.
Ta część zawsze zostaje we Wszechświecie i nigdy nie wiesz, w jakiej postaci wróci do Ciebie: czy w postaci pieniędzy, czy pojednania z kimś, czy uzdrowienia.
7. Prawo Przebaczenia.
Jeżeli nie potrafisz wybaczać ludziom, to nie możesz przyjąć Bogactwa. Jeśli twoja dusza jest wypełniona nienawiścią, MIŁOŚĆ nie znajdzie w niej Miejsca.

💫 💞 💫💞💫💞💫💞💫💞💫💞💫💞 💫 💞

wtorek, 11 grudnia 2018

Jak zrobić zakwas z buraków na święta .

Jak zrobić zakwas z buraków na święta
Zgodnie z planem robimy barszcz czerwony. Niewątpliwie jest on wspaniałym dopełnieniem wigilijnej kolacji i nie ma co porównywać barszczu na zakwasie z pseudo barszczykiem z torebki. Zaprasza po przepis na zakwas.

kwas-buraczany-zakwas

Zakwas na barszcz

Wykonanie zakwasu na barszcz jest bardzo proste, można go zrobić w słoiku. Mój zakwas na barszcz zrobiłam kilka miesięcy temu i czekał w piwnicy gotowy do użytku. Dlatego polecam zrobić więcej zakwasu, na inne okazje. Poniższy przepis „uprowadziłam” swojej babci.
Potrzebujemy garnek kamionkowy, duży słoik lub słoik litrowy,..
Na litrowy słoik potrzebujemy:
  • Jeden suszony grzybek,
  • 3 ziela angielskie,
  • 1 liść laurowy,
  • 1 łyżeczka soli,
  • 4 ząbki czosnku (uważajcie na chiński czosnek, na serwisie aukcyjnym wciąż można kupić krajowy czosnek Harnaś w dobrej cenie)
  • 1 l przegotowanej i przestudzonej wody
  • buraków czerwonych tyle aby  wypełnić pojemnik.
Buraki obieramy i kroimy w talarki, zioła i czosnek wkładany na dno słoika. Dodajemy buraki i zalewamy wodą z rozpuszczoną łyżeczką soli. Jeśli chcemy, aby barszcz był na święta warto zostawić słoik otwarty w ciepłym miejscu i zbierać powstającą pianę (to bardzo ważne). Natomiast jeśli zrobimy większą partię, to słoiki od razu zakręcamy i wynosimy do chłodnego pomieszczenia. Taki zakwas używamy do barszczu wigilijnego. Do którego wykonania potrzebujemy rosół z warzyw, kilka świeżych buraków, kilka ząbków czosnku oraz jeden suszony grzybek (nie wiem po co, ale zawsze jest w naszym barszczu). Do wrzącego rosołu wlewamy zakwas i zostawiamy na 10 minut na małym palniku, pilnując aby barszcz pod żadnym pozorem nie zawrzał. Ot cała filozofia… a smak nie z tej ziemi.
P.S. Jeśli robisz zakwas na barszcz i wynosisz go do piwnicy uważaj przy otwieraniu słoika, gdyż zakwas może buzować. Warto przetrzeć słoik i otwierać go już nad garnkiem z bulionem.
Jeśli spóźniliśmy się ze świątecznym barszczem nic straconego, dodaj wie łyżki wody z kiszonych domowych ogórków aby przyspieszyć proces fermentacji.
Smacznego!

https://zielonyzagonek.pl/zakwas-z-burakow-barszcz-kuchnia/?fbclid=IwAR16IwTxOiJAzMG89eJMTvJ5dU5S779HlRLIy6sz282Shojms8xs6oOkoiY


poniedziałek, 3 grudnia 2018

Chleb, który odmienia życie... 🙂


Składniki na 1 bochenek:

135 g ziaren słonecznika
90 g siemienia lnianego
65 g orzechów laskowych lub migdałów, mogą być ze skórką
145 g płatków owsianych, tradycyjnych
4 łyżki nasion babki płesznik (lub 3 łyżki proszku z tych nasion)*
1 łyżeczka soli
1 łyżka syropu klonowego (lub szczypta stewi)
3 łyżki roztopionego oleju kokosowego lub masła ghee
350 ml wody
2 łyżki nasion chia (szałwia hiszpańska) opcjonalnie
W naczyniu wymieszać suche składniki: słonecznik, siemię lniane, orzechy, płatki owsiane, nasiona babki płesznik, sól, chia. W drugim naczyniu wymieszać wodę z syropem klonowym i olejem.

Wymieszać zawartość obu naczyń, do dobrego połączenia składników. Jeśli masa będzie zbyt gęsta i trudna do mieszania, dodać łyżkę wody.

Masę przełożyć do małej keksówki (może być silikonowa), wysmarowanej uprzednio masłem. Wyrównać, owinąć folią spożywczą i odłożyć w temperaturze pokojowej na minimum 2 godziny (max 24 godziny).

Piec w temperaturze 175ºC przez 20 minut, następnie chleb wyjąć z formy i piec na blaszce dodatkowe 30 - 40 minut. Gotowy bochenek postukany od spodu powinien dać głuchy odgłos. Całkowicie wystudzić.

Może być przechowywany w temperaturze pokojowej do 5 dni, dobrze znosi mrożenie.
~ z sieci

Namaste 🙏