Jak głosiła legenda, trzy dni po śmierci Matki Boskiej
apostołowie nie znaleźli w jej grobie ciała, a jedynie kwiaty i zioła
pośród których leżała. I dlatego właśnie katolickie święto przetrwało w
pamięci ludu jako Matki Boskiej Zielnej. Od wieków święci się w tym dniu
zioła, kłosy zbóż, owoce i warzywa – całą obfitość bujnego sierpnia.
„O! wy kwiaty mej młodości, prosto z łąki zioła,
Co na Matkę Boską Zielną znoszą do kościoła
I stawiają Częstochowskiej, by podniosła rączkę,
Nad firletkę, macierzankę i nad srebrną drżączkę,
Nad rozchodnik i lawendę, nad rutę i miętę,
Bo to wszystko przecież Boże, bo to wszystko święte
Jak stajenka betlejemska z prostym polskim bydłem.
Więc zrównane są te zioła z mirrą i kadzidłem.”
– tak pisał poeta Kazimierz Wierzyński udowadniając tym, że
świetnie zna bogactwo sierpniowej łąki. Rzeczywiście, dawne kościoły
tonęły w całej obfitości sierpniowej flory, która barwami i aromatami
zdobiła wnętrza jak żadne inne polichromie. Nic dziwnego – sierpniowe
bukieciarstwo na Zielną urastało do rangi prawdziwej konkurencji.
Jakie bogactwa składały się w bukiety na Zielną? Wspomina znany botanik Jan Teofil Siciński: W
naszej wiązance obowiązkowo winna znajdować się trawa łąkowa, której
kłoski sercowate nazywane są tutaj serduszkami Matki Boskiej. Chodziło
się po nią wcześniej lub zbierało przy okazji pobytu na Podgórskim lub
Gliniankach, gdzie występowała na ugorkach lub w sąsiedztwie rowów
odwadniających. Również kłosy i wiechy zbóż – najczęściej żyta,
pszenicy, jęczmienia i owsa – zbierało się trochę wcześniej. Uzupełniały
je rośliny zielne zbierane na polach, murawach, łąkach, miedzach,
podwórkach itp. Musiały to być zioła odznaczające się czymś szczególnym:
kolorem, kształtem, zapachem… Wzięciem cieszyły się błękitne chabry,
bławatki, różowe kąkole, tobołki polne, wesołe cieciorki, kropkowane
dziurawce, wątłe maki, poszarpane firletki, pachnące mięty, lecznicze
serdeczniki, ożankowe przetaczniki, białe pyleńce, szorstkie żywokosty,
kropkowane goździki, niebieskie niezapominajki, piaskowe macierzanki,
ostre rozchodniki i setki innych roślin z bogatego zielnika polskiej
flory, których nie sposób tutaj wymienić. Wreszcie – rośliny ozdobne,
jak: żółte słoneczniki, żółto-białe złocienie, barwne petunie, wytworne
gipsówki, lekarskie nagietki, okazałe rudbekie, ogrodowe warszawianki,
wyniosłe aksamitki, kędzierzawe malwy i inne piękności z ogrodowych
grządek.
Nieodzownymi składnikami bukietów pozostają warzywa oraz owoce z
sadów. Prawie wszystkie rośliny i ich części mogą być składnikami
wiązanek, a zależy to jedynie od zamysłu twórczego osoby tworzącej.
Gałązki i pędy, kwiaty i kwiatostany, nasiona i owoce, części kminku i
lubczyku, a nawet korzenie marchwi i pietruszki bywają wkładane do tych
małych dzieł sztuki na to wyjątkowe święto. Dobrze jest wybierać rośliny
z olejkami eterycznymi i aromatycznym zapachem. Wzbogacają one odczucia
zmysłu powonienia i czynią pełniejszym rezultat naszych dokonań. O ileż
uboższe byłyby bez nich te spontanicznie i z potrzeby serca tworzone
kompozycje zbożowo-kwiatowo-owocowo-warzywne.(KLIK!)
Czyż nie imponujący skład na bukiet? Przygotowywano go zresztą już
kilka dni wcześniej, znosząc do domu zioła, zboża i kwiaty, następnie
plotąc wiązanki. Po poświęceniu niosło się je do domu, by ziarno z
kłosów posłużyło jako siew lub symboliczny pokarm dla domowych zwierząt.
Cała reszta wonnego wiechcia zdobiła obraz Pani tego święta. Zioła
wieszano też w oknie, jako magiczną ochronę przed piorunami, ogniem,
chorobami, zarazami, powodzią, wojnami i innymi przeciwnościami losu.
W ciągu roku święte ziele wielokrotnie jeszcze powracało – w czasie
burzy sypano je na palącą się w oknie gromnicę. Ocieloną krowę, podobnie
jak te pierwszy raz wyganiane na łąkę po zimie, pojono wywarem
zawierającym susz. Podobnie postępowano z ptactwem domowym.
Ale wykorzystywanie świętych ziół nie ograniczało się do spraw pragmatycznych.
Wierzono, że chroniły przed urokami, złym spojrzeniem. To one czyniły
łatwiejszym odejście z tego świata, wkładano je więc konającym pod
poduszkę, a następnie wsadzano nieco do trumny, by spoczywali w pokoju.
Poświęconego ziela nie wolno było wyrzucać, a jedynie spalić – był to
przecież przedmiot święty, ucieleśniony wyraz podziękowania za urodzaj.
Ale nie tylko. Rośliny święcono z wiarą, że wtedy każda o to prosi o
błogosławieństwo, w zamian obiecując swoją wdzięczność i pomoc ludziom,
którzy zanoszą je do kościoła. Wierzono, że Matka Boska Zielna z Dzieciątkiem chodzi po polach, by je święcić je.
Wywodzące się z katolickiej tradycji święto stanowiło dla prostych
ludzi wyraźny łącznik z prastarym kultem bogini-matki. W naszej tradycji
była to Marzanna, bogini odwiecznego łańcucha życia i śmierci. To je
właśnie składano w ofierze wieńce oraz ziarna zbóż i ją zwano Zbożową
Matką. Łatwo wykazać również związek święta z rzymskimi obchodami święta
Diany, patronki gór i lasów (nie od razu była łowczynią). Trwało ono
trzy dni i kończyło obrzędem Wniebowzięcia Diany, jako królowej niebios.
„Od Zielnej Maryi Panny przychodzą mgły i chłód poranny” głosi ludowe porzekadło.
Spieszmy się więc, nim jesień zatryumfuje i wybierzmy się dziś na łąkę.
Obojętnie z jaką intencją, świąteczną czy po prostu ku rekreacji –
szukajmy w ten czas obfitości. Ile ziół znajdziecie w sierpniowe
świąteczne popołudnie?
Według starej tradycji, w bukiet do
poświęcenia w Matkę Boską Zielną wiązano siedem lub 77 różnych ziół i
zbóż, później także kwiatów. Siódemka już w Starym Testamencie jest
symbolem doskonałości. Tych siedem ziół to rumianek, mięta, melisa,
bazylia, rozmaryn, lubczyk i nasturcja – czytamy (KLIK!).
Wedle tradycji ludowej i w zgodzie z nauką, rozpoczyna się sakralno-zielarski czas kobiecy
– zioła kwitną najpiękniej, pachną najintensywniej i mają największą
moc. Korzystajmy z łąk, dopóki są bioróżnorodne, zbierajmy zioła, które
będą nam służyć w zimowy czas.
http://ulicaekologiczna.pl/flora/zielne-swieto-kobiecy-czas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz