Nic, co
robią inni ludzie, nie dzieje się z Twojego powodu. Postępują tak, a nie
inaczej, z uwagi na siebie. Wszyscy ludzie żyją w swoim własnym śnie, w
swoim własnym umyśle, w świecie zupełnie różnym od naszego.
Kiedy bierzemy coś do siebie, zakładamy, ze oni wiedzą, jak wygląda nasz
świat, i próbujemy nałożyć nasz świat na ich. Nawet gdy sytuacja wydaje
się być bardzo osobista, nawet, gdy inni ubliżają Ci wprost – nie ma to
nic wspólnego z Tobą. To, co mówią i robią inni oraz opinie, które
wygłaszają, wynikają z umów, które zachowują w swym umyśle. Punkt
widzenia bierze się z zaprogramowania, jakie nam wszczepiono podczas
udomowiania. Gdy ktoś wygłasza opinię na Twój temat, mówiąc: “jesteś
gruby", nie bierz tego do siebie, bo w istocie, osoba ta zajmuje się
swoimi własnymi uczuciami, przekonaniami i opiniami. Osoba ta próbowała
podesłać Ci truciznę, a jeśli wziąłeś jej słowa do siebie, przyjmujesz
tę truciznę i staje się ona Twoją. Branie rzeczy do siebie sprawia, że
stajesz się łatwym łupem dla takich drapieżników i złych
czarnoksiężników. Mogą z łatwością wziąć Cię na haczyk jedną niepozorną
uwagą i nakarmić każdą trucizną, a ponieważ Ty bierzesz rzeczy do
siebie, zjesz wszystko. Zjadasz wszystkie ich emocjonalne śmieci, które
stają się wtedy Twoimi śmieciami. Lecz jeżeli nie weźmiesz tego do
siebie, pozostaniesz odporny na truciznę w samym środku piekła. Kiedy
bierzesz rzeczy do siebie, wtedy czujesz się dotknięty, a Twoją reakcją
jest obrona swoich przekonań i wywoływanie konfliktów. Robisz z igły
widły, ponieważ masz potrzebę posiadania racji i odmówienia jej
wszystkim innym. Usilnie się starasz, aby mieć rację – wygłaszając swoje
własne opinie. Na tej samej zasadzie, wszystko, co mówisz i robisz jest
projekcją Twojego własnego, prywatnego snu i odzwierciedleniem umów z
samym sobą. To, co mówisz, to, co robisz i opinie, które wygłaszasz
wynikają z umów, które zawarłeś z samym sobą – a opinie te nie mają nic
wspólnego ze mną. Nie jest dla mnie istotne to, co o mnie myślisz, i nie
biorę tego, co myślisz, do siebie. Nie biorę do siebie tego, gdy ludzie
mówią: “Miguel, jesteś najlepszy", tak samo, jak nie biorę do siebie,
gdy ludzie mówią: “Miguel, jesteś najgorszy". Wiem, że kiedy jesteś
szczęśliwy, powiesz mi: “Miguel, jesteś aniołem!", ale kiedy jesteś na
mnie wściekły powiesz: “Miguel, jesteś diabłem! Jesteś ohydny. Jak
możesz mówić takie rzeczy !" Tak czy inaczej, nie ma to na mnie wpływu,
ponieważ wiem, czym jestem. Nie ma we mnie potrzeby bycia
zaakceptowanym. Nie potrzebuję, by ktoś mówił mi: “Miguel, świetnie Ci
idzie" albo "Miguel, jak możesz to robić!" Nie biorę tego do siebie.
Cokolwiek Ty myślisz i cokolwiek Ty czujesz, wiem, że jest Twoim
problemem, a nie moim. To sposób, w jaki Ty postrzegasz świat. Nie ma w
tym nic osobistego, ponieważ zajmujesz się sobą, a nie mną. Inni
posiadają własne zdanie wynikające z ich systemu wartości, zatem
cokolwiek o mnie myślą, tak naprawdę nie myślą tego o mnie, ale o sobie
samych. Możesz mi nawet powiedzieć: “Miguel, to, co mówisz, rani mnie".
Jednak to nie to, co ja mówię, rani Ciebie, ale to, że masz rany,
których dotknąłem swymi słowami. Ranisz samego siebie. W żadnym razie
nie mogę wziąć tego do siebie. Nie dlatego, że w Ciebie nie wierzę lub
nie ufam Ci, ale dlatego, że wiem, że oglądasz świat innymi oczami –
swoimi oczami. W głowie tworzysz skończony obraz lub film, w którym Ty
jesteś reżyserem, producentem i głównym aktorem czy aktorką. Każda inna
osoba jest postacią drugoplanową. To Twój film.
Don Miguel Ruiz. Cztery umowy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz