Strony
▼
wtorek, 30 sierpnia 2016
Niech serce Cię prowadzi w labiryncie życia.
Każdy z nas wracając do domu, do siebie kroczy własną drogą, doświadczając życia. W zależności od stopnia gotowości na zmiany przyciągamy odpowiednie wydarzenia, osoby czy informacje. Co z nimi zrobimy, jak na nie zareagujemy zależy tylko od naszych decyzji i wewnętrznej chęci doświadczania.
Każdego dnia ze wszystkich stron jesteśmy "bombardowani" tysiącami informacji co "powinniśmy" i "musimy" aby żyć szczęśliwie. To jaką ilość i jakość wiadomości przepuścimy przez siebie zależy tylko od naszych wyborów i decyzji. Uwielbiamy spektakularne rzeczy, które rozwiążą nasze problemy szybko, łatwo i bez naszego udziału. Nic z tego! Zmiany to proces, praca i wykonywanie kroku za krokiem, często mając wrażenie iż idziemy pod górkę, a nie z górki.
Nasze życie nie składa się z dużych imprez: świąt, wesel, jubileuszy... które zdarzają się kilkakrotnie w roku. nasze życie to poranne wstawanie, toaleta, śniadanie, ubieranie się... O ile całkiem nieźle wychodzi nam przyjęcie "odpowiedniej pozy" na kilka godzin podczas imprezy, to w codziennych drobnych czynnościach już nie koniecznie. Bycie kimś innym nam nie służy i w codzienności pozwalamy sobie ściągnąć nasze maski i okazuje się, że nasza rzeczywistość wcale nie jest taka kolorowa. Jednak to jest tylko nasza reakcja na to co widzimy, a raczej chcemy widzieć. Tak chcemy, świadomie czy też nie.
To tak jak z naszymi "chciejstwami". "Chcę mieć więcej pieniędzy!" O dziesięć złotych? ;) Ale nie o tym dzisiaj. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, że wysyłając swoje chciejstwo, wysyłasz w świat także jego "drugie dno" czyli "nie mam pieniędzy, brakuje mi, mam potrzeby...". I dostajesz zgodnie ze swoimi życzeniami. Sabotażysta ciągle się uwija, uwielbia być zajęty!
To tak jak z medytacjami, tak bardzo modnymi ostatnio. Fajnie jest od czasu do czasu wybrać się i pomedytować. Fajnie jest na moment odizolować się od rzeczywistości, zamknąć w pokoju i oddać się medytacji. Żeby nie było, nie mam nic przeciwko takim praktykom, jednak mam pytanie: "a co z codziennością?" Już słyszę te wszystkie wymówki i tłumaczenia. No i znowu prym wiedzie sabotażysta!
Kochani, nie sztuką jest odizolować się w pustelni i w sprzyjających warunkach medytować. Sztuką jest wykonywanie codziennych drobnych czynności medytując, kiedy świat zewnętrzny jest głośny i hałaśliwy. Kiedy dzieci krzyczą, partner miał ciężki dzień, sprawa nie została załatwiona trudno jest zachować spokój i pogodę ducha. Wszystko zależy od nas samych, naszych wewnętrznych relacji. Czy jesteśmy wstanie usłyszeć głos naszego serca? W jazgocie nie ma opcji aby go usłyszeć. Głos serca słyszalny jest tylko w ciszy i świadomym życiu.
Wszystko sprowadza się do świadomego życia w codzienności, uważności chwili, skupienia spokojnej uwagi na codziennych czynnościach, aby móc usłyszeć głos własnego serca, które dokładnie wie jak cię prowadzić przez labirynt życia.
http://epokamilosciserca.blogspot.com/2016/08/niech-serce-cie-prowadzi-w-labiryncie.html
poniedziałek, 29 sierpnia 2016
Zrób coś dla siebie.
Wiele lat temu, kiedy mój świat zaczął się walić i próbowałam utrzymać
przy sobie to, co i tak nie było do utrzymania, bo musiało odejść (teraz
to wiem) robiłam wszystko aby zatrzymać... pozorne szczęście. Nie
wiedziałam wówczas, że nic co nie jest szczere i oparte na prawdziwej
miłości nie ma prawa bytu...
Za oknem piękna pogoda i świeci słońce. Rodziny z dziećmi spacerują uśmiechając się do siebie... A ja w domu zapłakana i nieszczęśliwa, bo rozlatuje się moje małżeństwo. Koło mnie maleństwo, które prawdopodobnie będzie się wychowywać w niepełnej rodzinie. Tego nie chciałam i robiłam wszystko, jak mi się wówczas wydawało, aby utrzymać razem naszą rodzinę. Teraz wiem, że moje wysiłki były daremne, bo były to tylko kolejne lekcje życia do przepracowania.
W tym trudnym dla mnie momencie, ktoś mi powiedział:
" Kochana, męża nie zmienisz, ale możesz zrobić coś dla siebie."
Jakież było moje oburzenie na te słowa. Nie chciałam ich przyjąć do wiadomość. Czułam się niezrozumiana i zlekceważona przez profesjonalnego rozmówcę, do którego zwróciłam się o pomoc. Nie, nie tego oczekiwałam po rozmowie. Jak mam zrobić coś dla siebie, kiedy życie wali mi się na głowę. Jak mam w takim momencie myśleć o sobie, no jak? Stawianym pytaniom i wyrzutom nie było końca, a moja frustracja i zdenerwowanie się pogłębiły z braku zrozumienia powagi mojej trudnej sytuacji życiowej...
Musiało minąć trochę czasu nim zrozumiała, że wówczas otrzymałam... najlepszą radę jaką mogłam na dany moment otrzymać. Ale wówczas nie wiedziałam jeszcze co z nią zrobić...
Jak się okazało, była to najlepsza rada nie tylko na dany moment, ale na całe życie. Od tego momentu minęło już... upsss jakieś piętnaście lat, a ja pamiętam do dzisiaj to jedno jakże mądre zdanie. Ono ciągle przy mnie jest pomimo zmieniających się okoliczności.
Innych nie zmienimy, ale możemy zrobić coś dla siebie.
Dzisiaj dodałabym jeszcze...
robiąc coś dla siebie zmieniamy się,
zmieniając się zmieniamy innych.
Każdego dnia możemy zrobić coś dla siebie pomimo, a może dzięki życiowym wydarzeniom. I nie chodzi o spektakularne czyny, ale o drobiazgi, które mają jednak ogromna moc.
http://epokamilosciserca.blogspot.com/search?updated-min=2014-01-01T00:00:00%2B01:00&updated-max=2015-01-01T00:00:00%2B01:00&max-results=46
Za oknem piękna pogoda i świeci słońce. Rodziny z dziećmi spacerują uśmiechając się do siebie... A ja w domu zapłakana i nieszczęśliwa, bo rozlatuje się moje małżeństwo. Koło mnie maleństwo, które prawdopodobnie będzie się wychowywać w niepełnej rodzinie. Tego nie chciałam i robiłam wszystko, jak mi się wówczas wydawało, aby utrzymać razem naszą rodzinę. Teraz wiem, że moje wysiłki były daremne, bo były to tylko kolejne lekcje życia do przepracowania.
W tym trudnym dla mnie momencie, ktoś mi powiedział:
" Kochana, męża nie zmienisz, ale możesz zrobić coś dla siebie."
Jakież było moje oburzenie na te słowa. Nie chciałam ich przyjąć do wiadomość. Czułam się niezrozumiana i zlekceważona przez profesjonalnego rozmówcę, do którego zwróciłam się o pomoc. Nie, nie tego oczekiwałam po rozmowie. Jak mam zrobić coś dla siebie, kiedy życie wali mi się na głowę. Jak mam w takim momencie myśleć o sobie, no jak? Stawianym pytaniom i wyrzutom nie było końca, a moja frustracja i zdenerwowanie się pogłębiły z braku zrozumienia powagi mojej trudnej sytuacji życiowej...
Musiało minąć trochę czasu nim zrozumiała, że wówczas otrzymałam... najlepszą radę jaką mogłam na dany moment otrzymać. Ale wówczas nie wiedziałam jeszcze co z nią zrobić...
Jak się okazało, była to najlepsza rada nie tylko na dany moment, ale na całe życie. Od tego momentu minęło już... upsss jakieś piętnaście lat, a ja pamiętam do dzisiaj to jedno jakże mądre zdanie. Ono ciągle przy mnie jest pomimo zmieniających się okoliczności.
Innych nie zmienimy, ale możemy zrobić coś dla siebie.
Dzisiaj dodałabym jeszcze...
robiąc coś dla siebie zmieniamy się,
zmieniając się zmieniamy innych.
Każdego dnia możemy zrobić coś dla siebie pomimo, a może dzięki życiowym wydarzeniom. I nie chodzi o spektakularne czyny, ale o drobiazgi, które mają jednak ogromna moc.
http://epokamilosciserca.blogspot.com/search?updated-min=2014-01-01T00:00:00%2B01:00&updated-max=2015-01-01T00:00:00%2B01:00&max-results=46
sobota, 27 sierpnia 2016
30 przysłów chińskich, które doładują Twoją duszę.
Podobno aforyzmy i przysłowia są latarniami rozświetlającymi mroki
ludzkiego żywota. Niczym świetliki krążą nad naszymi głowami i wskazują
drogę do bezpiecznego miejsca. Idąc za nimi, dotrzemy do domu –
gdziekolwiek się on znajduje. Oto kilka przysłów chińskich, które
doskonale się do tego nadają.
Jeśli pragniesz uczynić swoje życie lepszym, słuchaj starożytnych mądrości, które są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Nie bez przyczyny są tak bardzo szanowane. Przysłowia są z nami od zawsze i przypominają o najistotniejszych rzeczach, o których często zdarza nam się zapominać. Dlatego też warto słuchać głosu przodków.
Dzisiaj chciałbym przedstawić ci trzydzieści przysłów chińskich, które z pewnością wbiją się głęboko w twoją duszę. Oczywiście pod warunkiem, że przeczytasz je uważnie i powoli. Jeśli zamierzasz zwyczajnie „przelecieć” wzrokiem poniższą listę, daruj sobie. Lepiej od razu opuść tę stronę. Przygotowałem dla ciebie zestawienie przysłów, których znaczenie jest niezwykle ważne. Szkoda by było tylko przeczytać i zapomnieć. Zastanów się nad każdym z poniższych zdań, a doświadczysz wewnętrznej przemiany. Gwarantuję.
Jeśli pragniesz uczynić swoje życie lepszym, słuchaj starożytnych mądrości, które są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Nie bez przyczyny są tak bardzo szanowane. Przysłowia są z nami od zawsze i przypominają o najistotniejszych rzeczach, o których często zdarza nam się zapominać. Dlatego też warto słuchać głosu przodków.
Dzisiaj chciałbym przedstawić ci trzydzieści przysłów chińskich, które z pewnością wbiją się głęboko w twoją duszę. Oczywiście pod warunkiem, że przeczytasz je uważnie i powoli. Jeśli zamierzasz zwyczajnie „przelecieć” wzrokiem poniższą listę, daruj sobie. Lepiej od razu opuść tę stronę. Przygotowałem dla ciebie zestawienie przysłów, których znaczenie jest niezwykle ważne. Szkoda by było tylko przeczytać i zapomnieć. Zastanów się nad każdym z poniższych zdań, a doświadczysz wewnętrznej przemiany. Gwarantuję.
Przysłów chińskich „power” lista
Dlaczego wybrałem akurat chińskie przysłowia? Ponieważ mądrość chińskiej cywilizacji jest jedną z najstarszych i najwspanialszych na całym świecie. Już nie raz uratowała mnie przed zgubieniem właściwej ścieżki osobistego rozwoju. Mam nadzieję, że i tobie pomoże.- Jeżeli sądzisz, że wiesz już wszystko, to znaczy, że zostałeś źle poinformowany.
- Istnieje tylko dwóch dobrych ludzi – jeden zmarł, a drugi się jeszcze nie narodził.
- Mądra pszczoła nie spija nektaru ze zwiędłego kwiatu.
- Jeżeli nie przyznajesz się do błędu, to popełniasz kolejny błąd.
- Kiedy robisz łaskę, nie licz na nagrodę. Kiedy szukasz nagrody, nie wyrządzasz łaski.
- Należeć do rodzaju ludzkiego jest łatwo. Być człowiekiem jest trudno.
- Im więcej praw, tym więcej złodziei.
- Kiedy pierwszy wóz staje, karawana się zatrzymuje.
- Aby być mądrym, nie wystarczy mieć wiele ksiąg. Osioł dźwigający na grzbiecie wiele książek nie jest przez to mądrzejszy.
- Kto pyta, jest głupcem przez pięć minut. Kto nie pyta wcale, pozostaje głupcem przez całe życie.
- Dobre lekarstwo jest gorzkie w ustach, ale skuteczne w chorobie.
- Żaba na dnie studni nigdy nie zobaczy morskich fal.
- Dobre przypadki zdarzają się zwykle tym, którzy mają wiele optymizmu.
- Nauka, która trafia do uszu, lecz nie do serca, jest jak obiad jedzony w marzeniach.
- Gdy wieją wichry zmian, jedni budują mury, inni budują wiatraki.
- Kto ma w domu bogactwo, nie ma chwili spokoju.
- Co jawnie darujesz, potajemnie będzie ci zwrócone.
- I ogień, i woda są nieczułe na ludzkie cierpienia.
- Czas kosztuje złoto, ale i za złoto czasu nie kupisz.
- Człowiek całe życie prześpi, jeśli wierzy w swoje sny.
- Najwięcej rozumu trzeba wtedy, gdy ma się do czynienia z głupcami.
- Jeden klucz nie robi hałasu, ale dwa klucze już brzęczą.
- Jeśli człowiek sam się nie pilnuje, to Niebo i Ziemia zniszczą go.
- Jeżeli zbłądzisz, nie oskarżaj o to Nieba. Jeżeli się potkniesz, nie oskarżaj o to Ziemi.
- Kapłan może wprowadzić cię do świątyni, ale ćwiczenie się w cnocie należy do ciebie.
- Ten, kto ma wino, powinien pić za życia, bo ani kropla nie przedostanie się na tamten świat.
- Każdy krok zostawia ślad.
- Ludzie i zwierzęta należą do tej samej kategorii istot.
- Nie kłóć się z głupim, bo postronni nie zauważą różnicy.
- Jeśli zdobędziesz się na cierpliwość w jednej chwili gniewu, zaoszczędzisz sobie sto dni przykrości.
http://przewodnikduchowy.pl/30-przyslow-chinskich/
czwartek, 25 sierpnia 2016
25 wskazówek, jak być lubianym.
Przykładem mechanizmów psychologicznych w sferze bycia lubianym może być efekt halo (aureoli), który polega na tym, że osobom atrakcyjnym przypisujemy pozytywne cechy charakteru. To samo tyczy się przenoszenia uczuć odnoszących się do danej osoby na przekazywaną przez nią propozycję. Dzięki badaniom Roberta Cialdiniego wiemy, że jeżeli Twój klient Cię lubi, rzadziej będzie kwestionował Twój produkt. Dbając o swój wizerunek i to, w jaki sposób postrzegają Cię inni, możesz wpłynąć na to, czy jesteś osobą lubianą.
Oto 25 psychologicznych wskazówek, jak być lubianym.
Używaj słów „proszę”, „dziękuję” i „przepraszam”.
Tego typu słowa wyrażają silne emocje, przez co zjednują Ci ludzi. „Proszę” oznacza pokorę, „dziękuję” – wdzięczność, a „przepraszam” – umiejętność przyznania się do winy. Są to silne wartości, które łączą ludzi. Lubimy osoby podobne do nas, a co za tym idzie – wyznające podobne wartości.Pomagaj w prozaicznych sytuacjach.
Pomóż osobie, jeśli brakuje jej ręki do otworzenia drzwi lub ucieka jej winda, w której jedziesz. Zapytaj, czy nie pomóc w niesieniu ciężkiej walizki. W ten sposób pokażesz, że dbasz o innych.Według badań naukowców z University of Nottingham altruizm lub bezinteresowność są cechami, które mogą zwiększać atrakcyjność seksualną partnera [„British Journal of Psychology”].
Wyświadczaj/oferuj różne przysługi.
Zaproponuj komuś podwiezienie, rozmowę, jeśli ma jakiś problem, lub poradę w temacie, na którym znasz się lepiej. Każda przysługa powoduje chęć późniejszego odwdzięczenia się. Reguła wzajemności mówi o tym, że jeśli ktoś wyświadczył przysługę, to osoba obdarowana czuje presję ze względu na dług wdzięczności i chce się go pozbyć, odwdzięczając się.Dawaj rady.
Udzielaj różnego rodzaju rad z zakresu swojej eksperckiej wiedzy. Rób to pod warunkiem, że ludzie Cię o nie proszą. Bądź dla innych mentorem, bo niesie to określoną wartość.Pytaj ludzi o ich zdanie i opinie.
Nie opowiadaj wyłącznie o tym, co sam myślisz. Zadawaj następujące pytania: „Co ty o tym sądzisz?”, „Co o tym myślisz?”, „Co zrobiłbyś na moim miejscu?”. Jeśli zadajesz pytanie, zastanów się, czemu ma ono służyć. Czy czasem nie chcesz jedynie potwierdzić własnej opinii? A może zadajesz pytanie jedynie po to, by ukryć własne zdanie? Jeśli rzeczywiście zadajesz pytanie, powinieneś być zainteresowany odpowiedzią, a to oznacza, że powinieneś dać drugiej stronie wolność odpowiedzi.Wykazuj entuzjazm, zainteresuj się historią innych.
Zadbaj o werbalny i niewerbalny entuzjazm, gdy ktoś Ci o czymś opowiada. Kiwaj głową, mów: „Naprawdę?”, „Poważnie?” itd. Używaj onomatopei (wyrazów dźwiękonaśladowczych): „O!”, „Uhm”, „Aha” (doskonale sprawdzą się również w rozmowie telefonicznej). Dzięki temu Twój rozmówca będzie wiedział, że poświęcasz mu uwagę. W ten sposób wzmocnisz jego poczucie własnej wartości.Bądź obecny.
Powtarzaj dokładnie te same wyrazy, z których korzysta druga osoba. Dzięki temu będzie ona wiedziała, że jej słuchasz. Jeśli od czasu do czasu wypowiesz słowo, którym rozmówca często się posługuje, będzie miał wrażenie, że go rozumiesz.Patrz również w oczy rozmówcy przez 80% czasu rozmowy. Powyżej tej granicy efekt będzie odwrotny do oczekiwanego, ponieważ nieustanny kontakt wzrokowy powoduje dyskomfort. Patrzenie w oczy komunikuje zainteresowanie drugą stroną i śledzenie tego, co ktoś mówi. Uciekanie wzrokiem, nieutrzymywanie kontaktu wzrokowego może być oznaką znudzenia, braku zainteresowania czy wręcz braku szacunku.
Okazuj ludziom uznanie.
Brak uznania jest wymieniany jako szósty powód odchodzenia pracowników z firm. Pozytywne wsparcie jest niezwykle ważne w polskiej kulturze, w której 80% ankietowanych systematycznie przeklina, w internetowej komunikacji powszechny jest hejting, a poziom zaufania ludzi do siebie jest jednym z najniższych na świecie (jedynie 12% Polaków zgadza się ze stwierdzeniem, że większości ludzi można ufać; w Danii – 66%). Entuzjastyczne, optymistyczne wsparcie pochwałą, uśmiechem czy prozaicznym przybiciem piątki wyraża uznanie dla czyjegoś osiągnięcia. Pokazuje przyjacielskie wsparcie, oducza zawiści, ukierunkowuje nagradzany mózg na kontynuowanie chwalonego zachowania.Bądź ciekawy inności, zauważaj zmiany u innych.
Warto dostrzegać różnorodność. Jeżeli ktoś ubrał się w sposób, w który Ty nigdy byś się nie ubrał – nie krytykuj. Zamiast tego powiedz: „To niesamowite, jak inaczej patrzysz na świat”. Im bardziej różnorodni są ludzie, tym częściej nastawieni są na atak ze strony przeciętności, norm społecznych i obyczajowości. Im bardziej ktoś odbiega od „normalności”, tym częściej będzie lubił osoby, które jego inność tolerują i są nią zaciekawione.Bądź ciepły, uśmiechaj się często.
Bądź sympatyczny i zarażaj optymizmem. Nie lubimy maruderów, narzekaczy, czarnowidzów i ludzi, którzy ciągle o coś mają pretensję i czegoś się czepiają. Pozytywnie nastawieni ludzie żyją dłużej, lepiej sobie radzą ze stresem bądź porażkami, rzadziej się przeziębiają i rzadziej chorują na serce.W badaniach przeprowadzonych przez Wayne State University w 2010 r. wykazano, że baseballiści, którzy często się uśmiechali, żyli średnio o 7 lat dłużej od tych zawodników, którzy od uśmiechu stronili.
Bądź optymistą, marudy są samotne.Bądź w czymś naprawdę dobry.
Bądź w jakiejś dziedzinie merytorycznym ekspertem. Opierając się na własnej merytorycznej wartości, zyskasz pewność siebie. Nie będzie to arogancja, ponieważ Twoja pewność siebie będzie bazować na faktach. Osoby pewne siebie są naturalnymi liderami, za którymi podążają inni.Angażuj się we wszystko, co robisz.
Lubimy osoby, które mają określoną hierarchię wartości. Angażowanie się w wykonywane czynności to z pewnością jedna z nich. Angażowanie się to również autentyczne zainteresowanie się drugą osobą. Niech żadna, nawet najlepiej wyuczona technika komunikacyjna nie przesłoni Ci prawdziwości, którą zdobywa się ludzi.Bazuj na stabilnych oraz spójnych wartościach.
Różnie zachowujemy się w stosunku do różnych osób. Inaczej komunikuję się z żoną, inaczej z córką, a jeszcze inaczej z uczestnikami moich szkoleń. Niemniej jednak w każdej z tych ról życiowych wyznaję pewien stabilny system wartości, takich jak uczciwość, szczerość, pasja, miłość itd. Kierowanie się w stosunku do różnych osób tym samym systemem spójnych wartości spowoduje, że ludzie będą odbierać Cię jako osobę przewidywalną i godną zaufania. Ufamy, gdy czujemy się bezpiecznie. Dzieje się tak w sytuacji, gdy wiemy, co się wydarzy.Wywołuj w ludziach to, co w nich najlepsze.
Jeżeli wiesz, że ktoś się na czymś zna – zapytaj go o to. Mów: „Dasz radę”, „Poradzisz sobie z tym”, „Jak nie ty, to kto?”. Efekt Rosenthala pokazuje, że ludzie chcą spełniać pokładane w nich nadzieje. Z kolei efekt Galatei mówi o tym, że jeśli mamy pozytywne oczekiwania w stosunku do ludzi, to nawet mimo niesprzyjających warunków zaczynają się oni zachowywać zgodnie z tymi oczekiwaniami. Dzięki temu ludzie będą przy Tobie rośli, a Ty będziesz lubiany.Bądź punktualny.
Lubimy ludzi, którzy są zawsze na czas, bo jest to oznaka szacunku.Z badań przeprowadzonych przez ARC Rynek i Opinia w 2011 r. wynika, że ponad połowa Polaków deklaruje brak tendencji do spóźniania się. Jako naród uznajemy brak punktualności za zjawisko niedopuszczalne i dyskwalifikujące.Od razu oddzwaniaj/odpisuj na wiadomości.
Im szybciej będziesz to robił, tym większy szacunek okażesz drugiej osobie i łatwiej nawiążesz z nią relację.Pamiętaj o różnego rodzaju okazjach, takich jak urodziny czy imieniny.
Pamiętaj o urodzinach, imieninach i świętach. Przypominanie sobie o drugiej osobie wyłącznie przy okazji świąt nie jest jednak metodą na zbudowanie trwałej relacji. Jeżeli na co dzień utrzymujesz z kimś dobre relacje, to pamiętanie o szczególnych okazjach ma wyjątkowe znaczenie.Skupiaj się na tym, co dzieje się w życiu innych, i pamiętaj o tym.
Jeżeli wiesz, że czyjaś mama zachorowała, to zapytaj o jej zdrowie. Jeżeli wiesz, że ktoś niedawno kupił psa, to zapytaj, jak sprawuje się zwierzak. Jest to ważny sygnał dla drugiej osoby, mówiący, że autentycznie interesujesz się jej życiem.Aż 40% naszych codziennych rozmów dotyczy opowiadania o sobie i o własnych odczuciach, co stymuluje mózg tak samo jak dobre jedzenie czy seks, bo podnosi poziom endorfin. Jeśli sprawisz, by Twój rozmówca mówił o sobie, skojarzy Cię z osobą, przy której czuje się dobrze.
Dawaj swój czas.
Czas jest Twoim największym zasobem. Poświęcanie swojego czasu, zwłaszcza w kontekście najważniejszych i najbliższych relacji, jest kluczowe. Im więcej czasu ofiarujesz ludziom, tym bardziej będziesz przez nich lubiany.Nie patrz na zegarek/telefon podczas spotkań.
Nawet gdy udajesz, że tego nie robisz, a pod stołem spoglądasz na ekran telefonu lub tarczę zegarka, Twój rozmówca to zauważy. Ludzie widzą takie rzeczy i są do nich negatywnie nastawieni. Nie baw się przedmiotami, nie sprawdzaj co chwilę zegarka ani telefonu. Każde takie zachowanie z Twojej strony jest irytujące dla drugiej osoby i oznacza brak szacunku.Bądź pozytywny i konstruktywny.
Bądź pozytywny i patrz na świat przez różowe okulary. To nie oznacza, że musisz być naiwny – jednocześnie możesz być bardzo racjonalny i konstruktywny. Zważaj, by to, co mówisz, było konstruktywne i skutkowało pozytywnymi zmianami. Jeśli tak nie jest, zamień to na takie komunikaty, które będą pozytywnie rozwijać Waszą relację.Bądź otwarty w kwestii uczuć. Mów o tym, co czujesz.
Opowiadaj o swoich uczuciach i otwieraj się przed innymi. Gdy masz gorszy dzień, powiedz o tym. Gdy czujesz się szczęśliwy, nie bój się tego okazywać. Nie zachowuj się jak komputer, który wyłącznie przetwarza informacje i ma tarczę ochronną przed okazywaniem uczuć. Nie musisz chronić się przed własnymi uczuciami, bo sam świetnie sobie z nimi radzisz. Ekspresyjnie opowiadając o tym, co czujesz, sprawisz, że ludzie obdarzą Cię zaufaniem.Bądź dostępny.
Nie stosuj zamkniętych pozycji ciała, odwzajemniaj uśmiech i puść raz na jakiś czas oko. Otwarta postawa ciała jest swobodna i zachęca drugą osobę do kontaktu. Osoby o otwartej postawie ciała są odbierane jako ludzie przyjaźnie nastawieni i sympatyczni.Pamiętaj imiona.
Ludzie są przywiązani do swoich imion – badania wykazały, że chętniej spełniamy prośby osób, które zwróciły się do nas po imieniu. Pamiętając imię drugiej osoby, możesz spersonalizować wysyłany do niej komunikat.Aby zapamiętywać imiona, korzystaj z mnemotechnik i twórz związane z nimi asocjacje (skojarzenia). Jeżeli chcesz zapamiętać imię Krzysiek, wyobraź sobie tę osobę jadącą samochodem rajdowym z Krzysztofem Hołowczycem. Takie skojarzenie zajmie Ci ok. 5 sekund, nikt nie będzie o nim wiedział, a Ty zapamiętasz imię rozmówcy, czym zjednasz sobie jego sympatię.
Miej dystans do siebie.
Lubimy ludzi, którzy potrafią się z siebie śmiać. Dzięki temu wiemy, że nie są spięci i nie będą wobec nas nadmiernie krytyczni. Ufamy ludziom, którzy nie ukrywają przed nami negatywnej strony medalu. To dzięki dystansowi do siebie Woody Allen stworzył wiele wspaniałych filmów, w których śmiał się z ludzkich słabości.Aby wprowadzić w życie powyższe wskazówki, musisz je przećwiczyć. Wybierz jedną technikę i ćwicz ją przez cały dzień. W ciągu miesiąca jesteś w stanie opanować je wszystkie. Dzięki nim wejdziesz na inny poziom relacji z innymi.
Nie ulegaj błędnemu przekonaniu, że bycie lubianym pochodzi z naturalnych, wrodzonych cech i dzieje się samo. To nie żaden talent, ale możliwa do wyuczenia umiejętność z zakresu inteligencji emocjonalnej. Wykorzystaj zatem powyższe wskazówki do budowania świadomych relacji w życiu prywatnym i zawodowym.
mateuszgrzesiak.pl/25-wskazowek-byc-lubianym/
wtorek, 23 sierpnia 2016
Nie karm się lękiem, lecz spokojem i harmonią .
Lęk stanowi doskonałą pożywkę dla wszelkich ograniczeń i blokad. Żyjąc w strachu rezygnujesz z siebie i swoich marzeń. Ulegasz mu i oddajesz swoją moc. Masz poczucie uwięzienia i beznadziei. Żyjesz stratami przeszłości lub oczekiwaniami przyszłości. Nie ma cię w chwili obecnej.
Nie żyjesz tylko wegetujesz.
I nie ważne czy twoja wegetacja ogranicza się tylko do sporadycznych "zrywów" do działania, czy też "pędzisz" nie wiadomo dokąd, nie wiadomo po co. I jak się z tym czujesz?
Ile razy zastanawiałeś się czy zamknąłeś drzwi, wyłączyłeś żelazko? Ile razy wracasz i sprawdzasz czy coś zostało zrobione, bo nawet nie masz świadomości, że to zrobiłeś? Za to w twojej głowie buszuje "sabotażysta" podsuwając ci kolejne frustrujące pomysły na życie, na których skupia się całą twoja uwaga i energia. Nie ma cię tu i teraz. Nie żyjesz świadomie.
Jeżeli odpowiada ci stan i miejsce, w którym jesteś, nie zamierzam ci go burzyć. To TY masz być zadowolony ze swojego życia, bo to jest TWOJE życie. Jednak jeżeli masz ochotę podjąć się wyzwania i przeżyć przygodę zapraszam do cudownego doświadczenia, jakim jest proces świadomego życia, który z każdym krokiem zmienia nas samych i tym samym naszą rzeczywistość.
Nie wiesz od czego zacząć, chętnie pomogę i podzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, jednak nie licz, że zrobię coś za CIEBIE. Nic z tego! Mogę otworzyć drzwi, mogę podać ci szklankę wody, jednak to TY będziesz musiał, jeżeli chcesz coś zmienić, sam przejść przez drzwi do nowego i sam ugasić pragnienie pijąc ze szklanki. Dostaniesz narzędzia, wsparcie, ale to od ciebie i twoich decyzji będzie zależało na ile chcesz coś zmienić w sobie i w swojej codzienności.
Jeżeli jesteś zdecydowany na zmiany, zapraszam do świadomego życia w uważności chwili. Uważność to świadomość tego, gdzie jesteś, gdzie byłeś przed chwilą i dokąd zmierzasz, bez życia uwikłanego w przeszłości czy przyszłości. Dzięki uważności i świadomemu życiu zaczniesz doświadczać życia, smakować go i doceniać, zamiast siedzieć w klatce lub pędzić przez życie waląc co jakiś czas głową w mur.
Uważność, to nie technika czy metoda, to sposób na życie, świadome życie. Świadome życie zakotwicza cię w teraźniejszości, tym samy rozpuszcza strach i lęk, wprowadzając w ich miejsce spokój i harmonię.
Wyjdź z klatki umysłu-sabotażysty i otwórz swoje wewnętrzne okno na świat. Zacznij świadome życie w uważności chwili.
Prosperita
niedziela, 21 sierpnia 2016
Krótka niedzielna historyjka... łańcuch życzliwości.
"Pewnego razu szereg zbiegów okoliczności zawiódł mnie do Nowego Jorku. Jechałem dokądś taksówką z przyjacielem. Gdy dotarliśmy na miejsce, mój towarzysz, wychodząc z wozu, niespodziewanie zwrócił się do kierowcy:
- Dzięki za przejażdżkę. To była doskonała jazda.
Taksówkarza zatkało na moment. Odezwał się po chwili:
- A z pana co taki dowciniś, co?
- Ależ, mój panie, wcale nie stroję sobie żartów. Po prostu podziwiam pańską umiejętność zachowania zimnej krwi w takim korku.
- Yhmm... - Kierowca skinął głową i odjechał.
- Co ty wyprawiasz? - zapytałem przyjaciela.
- Usiłuję przywrócić Nowemu Jorkowi miłość- odparł. - Jak sądzę to jedyny sposób, by uratować nasze miasto.
- Jeden człowiek miałby uratować cały Nowy Jork?
- Bynajmniej nie jeden. Jak przypuszczam, ten taksówkarz będzie miał dziś doskonały humor. Załóżmy, że przypadnie mu dwadzieścia kursów. Będzie miły dla 20 pasażerów, ponieważ ktoś był miły dla niego. Z kolei tych dwudziestu pasażerów będzie uprzejmych dla swych pracowników, sprzedawców sklepowych, kelnerów, i pewnie nawet dla swych najbliższych. W rezultacie życzliwość ogarnie dziś przynajmniej z tysiąc osób. Nieźle, prawda?
- Owszem, tyle że wszystko zależy od tego, czy taksówkarz zechce być miły dla swych klientów.
- Nie zależy - oświadczył mój przyjaciel - Jestem świadom, że mój system nie jest niezawodny, toteż zamierzam przeprowadzić swą operację na dziesięciu różnych osobach. Niech z tej dziesiątki uda mi się uszczęśliwić troje... Pośrednio wpłynę na samopoczucie trzech tysięcy ludzi.
- Jako instrukcja prezentuje się dość efektownie - przyznałem - ale nie wydaje mi się, by to sprawdziło się w praktyce.
- Nic straconego, jeśli nie chwyci.
- A z ciebie zrobił się straszny cynik. Przeprowadziłem, wyobraź sobie, badania na temat poczty. Zdaje się, że poza brakiem pieniędzy problem z jej pracownikami polega na tym, że nikt im nie mówi, jak dobrze wykonują swoją pracę.
- Ależ oni nie wykonują dobrze swojej pracy! - obruszyłem się.
- Nie wykonują, bo są przekonani, że nikogo to nie obchodzi. Ktoś chyba mógłby powiedzieć im coś miłego?
Przechodziliśmy właśnie obok jakiegoś gmachu w budowie. Obok siedziało pięciu robotników, zajadając lunch. Mój przyjaciel zatrzymał się.
- Świetna robota. To musi być trudna i niebezpieczna praca, co?
Robotnicy obrzucili go podejrzliwym spojrzeniem.
- Kiedy to ma być gotowe? - spytał.
- W czerwcu - odburknął któryś z budowniczych.
- Yhm. Doprawdy, imponujące. Musicie być z tego bardzo dumni.
Poszliśmy dalej.
- Gdy ci ludzie przetrawią moje słowa, poczują się szczęśliwsi, a miasto na pewno skorzysta na ich radości.
- Ależ niczego nie zrobisz w pojedynkę! - zaoponowałem. - A przecież jesteś sam!
- Najważniejsze to się nie zniechęcać. Przywracanie życzliwości temu miastu to nie lada sztuka, ale jeśli wciągnę do mojej kampanii innych... dodalem puszczając oko do mijanej kobiety, to pomyśl- jeśli to nauczycielka, jej klasa będzie miała dziś fantastyczne zajęcia..."
Każdy z nas ma umiejętność przywrócenia życzliwości... czy to na poziomie swoich bliskich, swojego miasta, czy otaczającego świata... Żadne działanie nie jest "zbyt małe", żadna próba "zbyt mało ważna"... Trzeba tylko chcieć to zrobić... Podjąć odrobinę wysiłku... Spróbować... I zamiast narzekać, że świat jest ponury i nikt nas nie docenia - samodzielnie rozpocząć łańcuch życzliwości...
Wchodzicie w to?
Kobiecy Punkt Widzenia.
5 sposobów na zaprzyjaźnienie się ze swoimi myślami.
„Krytykowałeś siebie przez całe życie i to nie działa.
Na próbę stań po swojej stronie i zobacz co się stanie.”
To słowa Louise Hay, tylko łatwiej powiedzieć niż zrobić,
prawda? Jak, choćby na próbę, stanąć po stojej stronie? – Oto jeden ze
sposobów: przyjazny dialog wewnętrzny.
Wiadomości, które wysyłasz sam do siebie, w każdej chwili mają znaczenie.
Nie wyrzucasz ich do kosza jak prognozę emerytury z ZUSu. Nie. W tym
przypadku otwierasz, siadasz i uważnie czytasz. A żeby tego było mało,
wszystko, co w nich wyczytasz (nawet między wierszami) bierzesz za
pewnik. Bo skoro przyszło – to znaczy, że to prawda.
„To ja rezygnuję, nie będę do siebie wysyłał żadnych
wiadomości” – myślisz sobie w pierwszym odruchu. W końcu mowa jest
srebrem a milczenie złotem. Fakt, koncepcja całkiem słuszna, ale
zupełnie nierealna. Bo Twój umysł, czy tego chcesz czy nie, musi
produkować myśli, został do tego stworzony i nie ma w nim przycisku
„wyłącz”. Więc ta opcja to raczej marzenia ściętej głowy.
Ale na szczęście można coś z tym zrobić – zmienić
ich treść i wysyłać do siebie takie wiadomości, które będziesz
otrzymywał z rozkoszą. Które będą budowały Twoją nadzieję, optymizm i
wiarę we własne możliwości.
A jak tego dokonać? – nauczyć się. Tak, jak uczyłeś się
chodzić, mówić czy jeździć na rowerze. Czyli powoli, cierpliwie i nie
zwracając szczególnej uwagi na zadrapane kolana.
Poniżej składam na Twoje ręce kilka punktów, które mogą Ci tę naukę nieco ułatwić.
Oto i one:
-
Przyjrzyj się uważniej wiadomościom, które sam do siebie wysyłasz.
Żeby cokolwiek zmienić, najpierw trzeba to zauważyć. Trudno załatać dziurę w moście, jeśli nie wiesz gdzie ona jest. Dlatego pierwszy i niebagatelny krok to uważność.Włącz radary (być może pierwszy raz w życiu) i wsłuchaj się uważniej, niż do tej pory, w wiadomości, które ślesz nagminnie sam do siebie, bez zastanowienia i automatycznie. Zaobserwuj, czy dodają Ci one energii, czy może ją odbierają. Wspierają Twoje wysiłki, czy raczej podrzucają Ci kłody pod nogi.Jeśli do tej pory nie przykładałeś do wewnętrznego dialogu większej uwagi, to nie ma co oczekiwać, że będzie pięknie wypielęgnowany. To całkiem zrozumiałe, że kiedy nie dbasz o ogród – zarasta. Z myślami jest bardzo podobnie. Więcej na ten temat pisałam w tekście pt. „Nie wierz w każde słowo, które przyjdzie Ci do głowy”Nie ma co się zniechęcać, jeśli na samym początku zauważysz jak bardzo Twoje myśli nie służą Ci pomocą. Spokojnie, to można zmienić, a Ty się właśnie tego uczysz. -
Konstruktywnie skrytykuj krytyka.
Od razu uprzedzam: nie chodzi o wytaczanie wojny własnemu umysłowi. Robienie wroga z siebie samego do niczego dobrego nie prowadzi. To, o co faktycznie chodzi, to podważanie prawdziwości tez, jakie codziennie stawia przed Tobą wewnętrzny komentator.Bardzo często owe tezy stoją tak mocno, jak domek z kart. Wystarczy dotknąć, a rozlecą się. Rób to jak najczęściej, a przekonasz się, że duża część negatywnych wiadomości, jakie wysyłasz sam od siebie, nie ma podstaw w rzeczywistości.Często to emocjonalne poruszenia, albo oklepane założenia, które ciągną się za Tobą z dzieciństwa. Jeśli spojrzysz na nie konstruktywnie i krytycznie, to okaże się, że dziś już nie mają racji bytu. -
Spójrz na to samo inaczej.
Załóżmy, że masz przed sobą pierwsze wystąpienie publiczne. W takiej sytuacji zapewne zżera Ciebie stres. To, co powiesz sam do siebie na moment przed wyjściem na scenę, będzie miało ogromny wpływ na to, jak Ci pójdzie dalej. Dlatego lepiej przemyśl swoją wypowiedź, zanim otworzysz usta.Możesz powiedzieć: „ale się boję, to straszne, nigdy więcej”. Ale możesz także zauważyć swoje pobudzenie i skwitować to tak: „no dobra, trzeba tej energii znaleźć konstruktywne ujście”.Oba komentarze opisują jedno i to samo – twoje pobudzenie, czyli stres. Ale pierwsza wiadomość odbierze Ci siły i całkiem możliwe, że przyczyni się do kiepskiej jakości Twojego wystąpienia. Druga zaś przekazuje inną treść: stres to pobudzenie i energia, z której można zrobić dobry użytek. Którą wiadomość wolałbyś usłyszeć?
-
Mów przyjaźnie.
Jeśli nie masz doświadczenia albo pomysłu na to, jak sobie pomóc, i po prostu nie wiesz, co mógłbyś sobie powiedzieć, żeby siebie wesprzeć, zwłaszcza w trudnej sytuacji, to jest na to najprostszy sposób pod słońcem.Zauważ, że jesteśmy całkiem dobrzy w udzielaniu wparcia bliskim, dzieciom, przyjaciołom. Wtedy najczęściej wiemy co powiedzieć, i nawet jeśli to nie jest profesjonalny komentarz, to na pewno jest ciepły i przyjazny.Zrób użytek z tej umiejętności tylko przekieruj ją na siebie samego. Wyobraź sobie co byś w tej samej sytuacji powiedział swojemu przyjacielowi albo 10-letniej siostrzenicy. Innymi słowy, mów do siebie tak, jakbyś mówił do kogoś, kogo kochasz. A na pewno pozytywna wiadomość od razu popłynie w Twój eter. -
Przejdź ze sobą na „ty”.
„Zacznij jeszcze raz.” „Weź głęboki oddech.” „Spokojnie, jesteś dobrze przygotowany.” – jeśli sam sobie udzielasz takich wskazówek, na przykład stojąc na scenie – to bardzo dobrze.Okazuje się, że udzielanie sobie instrukcji, rad, albo motywowanie samego siebie, zwracając się do siebie w drugiej osobie, czyli per „ty” – uspokaja, minimalizuje stres i pomaga spojrzeć na siebie w bardziej konstruktywny i obiektywny sposób. W ten sam pomocny sposób działa także mówienie do siebie po imieniu, czyli w osobie trzeciej.
Jeśli zauważyłeś, że Twój umysłowy ogród obrósł chwastami, to można na to spojrzeć na dwa sposoby:
-
Albo widzisz całą masę pracy, której od wstępu się odechciewa i wolisz codziennie chodzić slalomem między pokrzywami.
-
Albo widzisz miejsce, gdzie rosną kolorowe kwiaty, pachnące zioła, soczyste owoce, którymi się pożywiasz i które pielęgnujesz. I gdzie zarazem odpoczywasz, regenerujesz siły, ładujesz swoje energetyczne baterie i budujesz wewnętrzny spokój.
Gdzieś przeczytałam „uważaj, co mówisz do siebie, bo ciągle tego słuchasz.” To naturalne, że na samym początku nauki pozytywnego dialogu ze sobą samym nie będzie lekko. Chwasty nie wyrosły w jedną noc, więc nie pozbędziesz się ich w jeden dzień.
Więc na dobry początek powiedz sobie „Spokojnie, dopiero się uczysz, wiadomość, którą właśnie do siebie wysłałeś, nie pomaga Ci, zacznijmy jeszcze raz…”
http://www.wonderandponder.pl/5-sposobow-na-zaprzyjaznienie-sie-ze-swoimi-myslami/
http://www.wonderandponder.pl/5-sposobow-na-zaprzyjaznienie-sie-ze-swoimi-myslami/
piątek, 19 sierpnia 2016
Bądź sobą!
Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu, pamiętaj jaki pokój może być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi.
Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchając też tego, co mówią inni: nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść.
Jeżeli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.
Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakkolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu.
Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie jest pełne heroizmu.
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć; nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa.
Przyjmuj pogodnie to, co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie. Jesteś dzieckiem wszechświata: nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy to jest dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien.
Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o Jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia; w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny...
Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.
Max Erhmann, Deziderata
środa, 17 sierpnia 2016
Wzruszysz się do łez. I nauczysz czegoś bardzo ważnego.
Oto piękna i niezwykle poruszająca opowieść o drzewie i chłopcu.
Kiedy pierwszy raz ją czytałem, nie mogłem powstrzymać łez. Ty również
nie przejdziesz obok niej obojętnie. Jestem tego pewien.
Czas płynął i chłopiec był coraz starszy. W końcu urósł na tyle, że coraz rzadziej bawił się w towarzystwie drzewa. Pewnego dnia pojawił się ze smutnym wyrazem twarzy.
– Chodź – powiedziało drzewo – pobaw się ze mną.
– Nie jestem już dzieckiem, nie bawię się już wokół drzew – odparł. – Wolę bawić się zabawkami, ale nie mam pieniędzy, by je kupić.
– Niestety, nie mam pieniędzy – powiedziało drzewo – ale mam swoje owoce. Możesz je zerwać i zanieść do miasta na targ. W ten sposób zdobędziesz potrzebne ci pieniądze.
Chłopiec był ogromnie uszczęśliwiony. Zebrał wszystkie owoce mango, jakie rosły na drzewie, i poszedł do miasta z uśmiechem na twarzy. Drzewo także było szczęśliwe.
Niestety, chłopiec bardzo długo nie wracał. Z tego powodu drzewo posmutniało.
Czas dalej płynął, a chłopiec stał się dorosłym człowiekiem. Kiedy wrócił, drzewo znowu było szczęśliwe.
– Chodź – powiedziało – pobaw się ze mną.
– Nie mam czasu na zabawę – odpowiedział młody mężczyzna. – Muszę pracować na utrzymanie swojej rodziny. Musimy zbudować dom, żeby żyć bezpiecznie. Czy możesz mi w tym pomóc?
– Niestety, nie mam domu – powiedziało smutno drzewo – ale możesz ściąć moje gałęzie, aby zbudować dom dla rodziny.
Człowiek nie wahał się i ściął wszystkie gałęzie, po czym odszedł zadowolony. Drzewo było szczęśliwe, widząc go uśmiechniętym. Ale mężczyzna znowu długo nie wracał. Drzewo było znów samotne i smutne.
Czas płynął i w pewien letni dzień mężczyzna wrócił. Był już w średnim wieku, ale drzewo było zachwycone.
– Chodź i pobaw się ze mną! – niemal krzyknęło z radości.
– Jestem za stary i zbyt smutny, by się bawić – odpowiedział człowiek. – Dużo przez ostatnie lata pracowałem i jestem zmęczony. Marzę o łodzi, by móc pożeglować po morzu. Dzięki temu mógłbym się zrelaksować. Czy możesz dać mi łódź?
– Niestety, nie mam łodzi – powiedziało drzewo – ale możesz użyć mojego pnia do budowy łodzi. Wypłyniesz na szerokie wody i będziesz szczęśliwy.
Człowiek ściął więc pień, pozostawiając jedynie pniak, który nie sięgał nawet do kolan. Zbudował piękną łódź i znowu nie wrócił przez długi czas. Ale drzewo było szczęśliwe, że mogło mu pomóc.
Wreszcie, po bardzo wielu latach, mężczyzna wrócił. Był bardzo stary.
– Niestety – powiedziało drzewo – nie mam nic więcej do ofiarowania. Nie mam już owoców.
– Mam za słabe zęby, żeby jeść owoce – odpowiedział starzec.
– Nie mam już pnia i gałęzi, po których mógłbyś się wspinać.
– Jestem za stary, żeby chodzić po drzewach.
– Wybacz – powiedziało drzewo ze smutkiem. – Pragnę ci coś ofiarować, ale nic mi nie pozostało. Mam już tylko umierające korzenie.
– Teraz już nie trzeba mi wiele do szczęścia – rzekł starzec. – Wystarczy mi spokojne miejsce do odpoczynku. Jestem bardzo zmęczony po tych wszystkich latach, które przeżyłem.
– Skoro tak – powiedziało drzewo – usiądź przy mnie. Jestem tylko pniakiem, ale doskonale nadaję się jako oparcie dla zmęczonego człowieka.
Mężczyzna usiadł i oboje znowu byli szczęśliwi.
Być może niektórzy z was nie mają już rodziców lub wychowali się w dysfunkcyjnej rodzinie. Najczęściej jednak zawsze mamy w życiu kogoś, kto darzy nas miłością. To może być wuj lub ciotka, dziadkowie lub po prostu bliski przyjaciel. Ci ludzie oddają nam wszystko, co mają. Żadne wyrzeczenie nie jest dla nich zbyt wielkie. I są gotowi poświęcić nam całe życie.
Kiedy jesteśmy dziećmi, uwielbiamy się bawić ze swoimi opiekunami. Kiedy dorastamy, opuszczamy dom rodzinny i często wracamy tylko wówczas, gdy potrzebujemy pomocy. Bez względu na wszystko, bliscy zawsze będą na nas czekać i dadzą z siebie wszystko, żeby tylko nas uszczęśliwić.
Coraz częściej jednak zdarza się, że w zamian za poświęcenie otrzymują od nas… samotność i tęsknotę. Jesteśmy zbyt zajęci, żeby ich odwiedzać. Praca, obowiązki domowe, dzieci, kolejny wyjazd na zagraniczne wakacje… i wiele innych rzeczy sprawia, że nie mamy dość czasu dla swoich najbliższych.
Chłopiec z opowieści może się wydawać okrutny i nieczuły. Ale przecież wielu z nas właśnie w ten sposób traktuje swoich rodziców. Bierzemy ich za pewnik i często nie doceniamy tego, co dla nas robią. Aż pewnego dnia jest już za późno.
Nie ma znaczenia, jak bardzo jesteś zajęty. Poświęć trochę czasu swoim rodzicom. Masz telefon komórkowy? Po prostu zadzwoń.
http://przewodnikduchowy.pl/wzruszysz-sie-lez-nauczysz-czegos-waznego/
***
Dawno
temu, w kraju o nazwie mi nieznanej, rosło wielkie drzewo mango. Pewien
mały chłopiec lubił przychodzić do drzewa i bawić się z nim. Robił to
prawie codziennie. Wspinał się na gałęzie, jadał owoce mango, ucinał
sobie drzemki w cieniu drzewa. Bardzo kochał to drzewo, a ono
odwzajemniało to uczucie. Było bardzo szczęśliwe.Czas płynął i chłopiec był coraz starszy. W końcu urósł na tyle, że coraz rzadziej bawił się w towarzystwie drzewa. Pewnego dnia pojawił się ze smutnym wyrazem twarzy.
– Chodź – powiedziało drzewo – pobaw się ze mną.
– Nie jestem już dzieckiem, nie bawię się już wokół drzew – odparł. – Wolę bawić się zabawkami, ale nie mam pieniędzy, by je kupić.
– Niestety, nie mam pieniędzy – powiedziało drzewo – ale mam swoje owoce. Możesz je zerwać i zanieść do miasta na targ. W ten sposób zdobędziesz potrzebne ci pieniądze.
Chłopiec był ogromnie uszczęśliwiony. Zebrał wszystkie owoce mango, jakie rosły na drzewie, i poszedł do miasta z uśmiechem na twarzy. Drzewo także było szczęśliwe.
Niestety, chłopiec bardzo długo nie wracał. Z tego powodu drzewo posmutniało.
Czas dalej płynął, a chłopiec stał się dorosłym człowiekiem. Kiedy wrócił, drzewo znowu było szczęśliwe.
– Chodź – powiedziało – pobaw się ze mną.
– Nie mam czasu na zabawę – odpowiedział młody mężczyzna. – Muszę pracować na utrzymanie swojej rodziny. Musimy zbudować dom, żeby żyć bezpiecznie. Czy możesz mi w tym pomóc?
– Niestety, nie mam domu – powiedziało smutno drzewo – ale możesz ściąć moje gałęzie, aby zbudować dom dla rodziny.
Człowiek nie wahał się i ściął wszystkie gałęzie, po czym odszedł zadowolony. Drzewo było szczęśliwe, widząc go uśmiechniętym. Ale mężczyzna znowu długo nie wracał. Drzewo było znów samotne i smutne.
Czas płynął i w pewien letni dzień mężczyzna wrócił. Był już w średnim wieku, ale drzewo było zachwycone.
– Chodź i pobaw się ze mną! – niemal krzyknęło z radości.
– Jestem za stary i zbyt smutny, by się bawić – odpowiedział człowiek. – Dużo przez ostatnie lata pracowałem i jestem zmęczony. Marzę o łodzi, by móc pożeglować po morzu. Dzięki temu mógłbym się zrelaksować. Czy możesz dać mi łódź?
– Niestety, nie mam łodzi – powiedziało drzewo – ale możesz użyć mojego pnia do budowy łodzi. Wypłyniesz na szerokie wody i będziesz szczęśliwy.
Człowiek ściął więc pień, pozostawiając jedynie pniak, który nie sięgał nawet do kolan. Zbudował piękną łódź i znowu nie wrócił przez długi czas. Ale drzewo było szczęśliwe, że mogło mu pomóc.
Wreszcie, po bardzo wielu latach, mężczyzna wrócił. Był bardzo stary.
– Niestety – powiedziało drzewo – nie mam nic więcej do ofiarowania. Nie mam już owoców.
– Mam za słabe zęby, żeby jeść owoce – odpowiedział starzec.
– Nie mam już pnia i gałęzi, po których mógłbyś się wspinać.
– Jestem za stary, żeby chodzić po drzewach.
– Wybacz – powiedziało drzewo ze smutkiem. – Pragnę ci coś ofiarować, ale nic mi nie pozostało. Mam już tylko umierające korzenie.
– Teraz już nie trzeba mi wiele do szczęścia – rzekł starzec. – Wystarczy mi spokojne miejsce do odpoczynku. Jestem bardzo zmęczony po tych wszystkich latach, które przeżyłem.
– Skoro tak – powiedziało drzewo – usiądź przy mnie. Jestem tylko pniakiem, ale doskonale nadaję się jako oparcie dla zmęczonego człowieka.
Mężczyzna usiadł i oboje znowu byli szczęśliwi.
Autor: Shel Silverstein, “The Giving Tree”
Morał:
Każdy z nas ma w swoim życiu takie drzewo jak to występujące w powyższej opowieści. Tym drzewem są nasi rodzice.Być może niektórzy z was nie mają już rodziców lub wychowali się w dysfunkcyjnej rodzinie. Najczęściej jednak zawsze mamy w życiu kogoś, kto darzy nas miłością. To może być wuj lub ciotka, dziadkowie lub po prostu bliski przyjaciel. Ci ludzie oddają nam wszystko, co mają. Żadne wyrzeczenie nie jest dla nich zbyt wielkie. I są gotowi poświęcić nam całe życie.
Kiedy jesteśmy dziećmi, uwielbiamy się bawić ze swoimi opiekunami. Kiedy dorastamy, opuszczamy dom rodzinny i często wracamy tylko wówczas, gdy potrzebujemy pomocy. Bez względu na wszystko, bliscy zawsze będą na nas czekać i dadzą z siebie wszystko, żeby tylko nas uszczęśliwić.
Coraz częściej jednak zdarza się, że w zamian za poświęcenie otrzymują od nas… samotność i tęsknotę. Jesteśmy zbyt zajęci, żeby ich odwiedzać. Praca, obowiązki domowe, dzieci, kolejny wyjazd na zagraniczne wakacje… i wiele innych rzeczy sprawia, że nie mamy dość czasu dla swoich najbliższych.
Chłopiec z opowieści może się wydawać okrutny i nieczuły. Ale przecież wielu z nas właśnie w ten sposób traktuje swoich rodziców. Bierzemy ich za pewnik i często nie doceniamy tego, co dla nas robią. Aż pewnego dnia jest już za późno.
Nie ma znaczenia, jak bardzo jesteś zajęty. Poświęć trochę czasu swoim rodzicom. Masz telefon komórkowy? Po prostu zadzwoń.
http://przewodnikduchowy.pl/wzruszysz-sie-lez-nauczysz-czegos-waznego/
wtorek, 16 sierpnia 2016
Bieganie/ Nerwica lękowa 7 skutecznych ziół na pozbycie się lęków zamiast Oxazepamu.
LĘK może być problemem. To fakt.7 skutecznych ziół na pozbycie się lęku zamiast Oxazepamu.
Niestety bywa to tak fatalny problem, który potrafi zepsuć całe życie. Ludzie na różne sposoby próbują sobie dać z nim radę, ale generalnie to nie jest życie. Każdy od czasu do czasu się boi, jest to logiczne i uzasadnione, ale nerwica lękowa jest absurdalna. Całkowicie odbiera radość życia.
TYMCZASEM samopotępienie jest sposobem na to, aby się nigdy nie zmienić. To jest kolejna sztuczka naszego umysłu. Energia która mogłaby zostać użyta w celu zrozumienia przekształca się w potępienie. Twój umysł jest bardzo przebiegły. Zaczynasz nienawidzić swojego lęku, a to prowadzi do tego że cały czas będziesz w nim tkwiła.
To jest lęk: – dzień dobry. Ty się właśnie boisz: – ok. Nieracjonalnie się boisz. Irracjonalnie się boisz. Zmyślasz lęk.Po pierwsze musisz zaakceptować swój lęk.
Niekiedy nie zmyślasz lęku, masz powód, ale co Ci da ciągły strach i banie się? Co zrobisz z tą kretyńską energią? Będziesz sobie nią niszczyć życie?
Możesz sięgać po leki, bo tak mówi dochtore, nikt Ci tego nie może zabronić, ale jest to fatalna opcja ( badanie)
Tymczasem:
Na początku zawsze musi być akceptacja, po czym logicznie i świadomie dobierasz sobie środki pomocne. Mają one pomagać Ci, i jednocześnie nie szkodzić.Jedyną osobą, która może Tobie pomóc jesteś Ty sam.
Lęk dostarcza Ci ogromnej energii, sam jest energią, możesz zacząć ją wykorzystywać. Najlepszą formą wyjścia z leków jest kreatywność.
Gdy masz takie problemy ze sobą bardzo trudno byłoby Ci oddać się czynności stonowanej i spokojnej, jak na przykład monotonne, wyciszające, wręcz medytacyjne obieranie groszku. To nie jest dla osób, które stale się boją. Obierałabyś groszek i cały czas siedziała w przeszłości i drżała przed przyszłością. W ogóle nie mogłabyś obierać groszku po pewnym czasie. Byłby tylko lęk.Masz zacząć robić coś takiego, co Cię całkowicie pochłonie.
Natomiast są czynności, które tak pochłaniają energię, że nie ma jej już na lęk, po prostu nie starcza na to energii. Nie możesz logicznie myśleć, Twój umysł nie może konstruować kolejnych lęków.
Na tyle szybkie, żeby Twoje myśli zaczęły się rwać. Na początku tylko o to chodzi, akceptujesz swój lęk. Ale nie dasz rady o nim myśleć bo biegniesz. Potem dochodzi coś jeszcze innego.Najprostszym sposobem na lęki jest bieganie.
WPADASZ w pewien stan.
Jest to stan, o którym bardzo mało wiesz. Dlatego że stale się boisz, więc wiesz o nim mało. Jest to stan szczęścia, spokoju, wyciszenia, miłości do samego siebie, akceptacji, stan serca, nie umysłu. Niekiedy dochodzi do tego, że schodzisz jeszcze głębiej, zaczynasz mimochodem medytację aktywną. A potem jeszcze głębiej.
A swoje przebudzenie będziesz zawdzięczała właśnie lękowi, być może gdyby nie lęk nigdy byś się nie przebudziła, żyłabyś dalej nieświadomie. Wszystko można przekuć na dobro, pod warunkiem że się zaakceptuje siebie a potem zacznie się działać. Działanie jest odpowiedzią na potrzebę. Działalność nigdy. Twoją potrzebą jest przestać się wciąż bać. Ponieważ jest to bardzo szczere, bardzo Ci potrzebne, wszystko się uda. To nie są głupie pragnienia pod publikę. To jest Twoja szczera potrzeba.Budzisz się.
Natura też przygotowała kilka ziół o właściwościach antylękowych. Dopóki nie wejdziesz na swoją drogę do ozdrowienia, możesz chcieć użyć tych ziół do wyciszenia energii lęku. Tylko uważaj, bo natura przygotowała bardzo silne zioła, musisz korzystać z nich z umiarem.Będziesz wyleczona.
Skullcap to tradycyjne zioło na stres i niepokój. Jest to idealne rozwiązanie dla osób, które doświadczają niepokoju, napięcia mięśni, i szczękościsku. Można przyjmować go w postaci herbaty lub nalewki. W tym badaniu stwierdzono, że po użyciu jarmułki badani czuli się znacznie lepiej, mniej się bali. Ogranicza też drganie mięśni.Oto 7 ziół:
1. Skullcap (scutellaria lateriflora), czyli Jarmułka
Jest to bardzo silne zioło i absolutnie nie można go przedawkować, jednak w odpowiednich ilościach zadziała uspokajająco.
Według badań ów pieprz jest bardziej skuteczny w łagodzeniu niepokoju niż placebo. W rzeczywistości jest to prawdopodobnie najlepsze antylękowe ziółko. Zioło to może być również stosowane w leczeniu bólu.2. Kava kava (piper methysticum), czyli pieprz metystynowy
Jednak badania świadczą o tym, że nadmierne spożycie kava kava może uszkodzić wątrobę. Więc używaj go z umiarem, zwłaszcza jeśli masz problemy z wątrobą.
Niesamowity zapach lawendy jest w stanie złagodzić Twój lęk, a także pomoże Ci lepiej spać. Działa też antymigrenowo. Zapraszam do siebie na herbatkę lawendową3. Lawenda
Badania przeprowadzone z udziałem ludzi z silną nerwicą lękową na University of Maryland wykazały, że passiflora jest równie skuteczna jak Oxazepam podczas leczenia lęku. Ale męczennica nie daje skutków ubocznych, w postaci fatalnej, jak w pierwszym. przytoczonym badaniu.4. Passionflower, czyli męczennica
Melisa złagodzi lęk i poczujesz się spokojniejszy. W rzeczywistości to zioło jest używane również przy innych dolegliwościach niż redukcja lęk. Melisę stosuje się również przy wzdęciach, do zmniejszania bólu i przy niestrawności.5. Melisa
Na University of Pennsylvania przeprowadzono badanie z udziałem osób z zaburzeniami lękowymi i odkryto, że pacjenci stali się mniej niespokojni po użyciu 220 gramów rumianku każdego dnia.6. Rumianek
Związek o nazwie L-teanina znajdujący się w zielonej herbacie może sprawić, że się wyciszysz i poczujesz się spokojniej. W tym badaniu stwierdzono, że związek ten pomógł badanym generalnie w radzeniu sobie ze stresem. Więc wypij ze mną kilka filiżanek zielonej herbaty dziennie.7. Zielona herbata
http://www.pepsieliot.com/7-skutecznych-ziol-na-pozbycie-sie-lekow-zamiast-oxazepamu/
niedziela, 14 sierpnia 2016
Bądź światłem dla siebie…
Ostatnie słowa Buddy Gautamy na ziemi brzmiały:
Bądź światłem dla siebie. Nie podążaj za innymi, nie naśladuj, ponieważ naśladowanie, chodzenie czyimiś śladami, prowadzi do głupoty. Rodzisz się z ogromnym potencjałem inteligencji. Rodzisz się ze światłem w sobie. Słuchaj głosu sumienia, on Cię będzie prowadził. Nikt inny nie może Cię prowadzić, nikt inny nie może się stać wzorem dla Twojego życia, ponieważ jesteś niepowtarzalny. Nigdy nie było nikogo, kto był dokładnie taki, jak Ty i nikt nigdy nie będzie dokładnie taki, jak Ty. To Twoja chwała, Twoja wielkość – że jesteś całkowicie niezastąpiony, że jesteś sobą i nikim innym.
Osho, Inteligencja, Twórcza odpowiedź na nasze czasy.
piątek, 12 sierpnia 2016
Co ma wspólnego wybaczanie z poczuciem wartości?
Przyjmijmy, że nosisz w sobie jakąś zadrę. To może być zdrada
partnera lub przyjaciółki, to może być coś z dzieciństwa, zbyt surowa i
krytyczna matka bądź nieumiejący okazać miłości ojciec. Nosisz to w
sobie od lat, uwiera Cię i boli, sprawia, że nie potrafisz zaufać,
cieszyć się życiem, czuć się bezpieczna i lubić siebie.Za każdym razem
gdy wspomnienie tego powraca, gdy ktoś poruszy w Tobie tę nutę –
kurczysz się w sobie i zadajesz pytanie: czemu mnie to spotkało. Myślisz
„o ja biedna, skrzywdzona”…Zanim poddasz się ponownie tym myślom –
zadam Ci pytanie: czy według Ciebie „takie rzeczy” przydarzają się
częściej osobom, które są spełnione, szczęśliwe, które znają swoją
wartość i świadomie kierują swoim życiem czy też osobom, które nie
wiedzą co ze sobą zrobić, żyją z dnia na dzień i nie lubią siebie?
Z moich obserwacji wynika, że tym drugim. Co więcej – trzymanie się
tego stanu „pielęgnowania” w sobie bólu i żalu sprawia, że podobne
sytuacje się pojawiają, a osoby doświadczające tego czują się
bezwartościowe i nisko siebie cenią. Czemu? Bo umysł zakłada, że skoro
ktoś Cię źle potraktował – to znaczy, że coś jest z Tobą nie tak, nie
jesteś wystarczająco dobra. Że partner lub przyjaciółka byli nielojalni,
bo nie zasłużyłaś na lojalność i ktoś inny był od Ciebie
atrakcyjniejszy, mądrzejszy i lepszy. Że mama była surowa, bo byłaś złą
córką, nie umiałaś sprostać jej oczekiwaniom, że tata nie okazywał Ci
miłości, bo na nią nie zasługiwałaś…
Jak spojrzysz na tę sytuację w sposób „rozumowy” to oczywiście wydaje się to głupie, ale na jakimś poziome w to wierzysz i dlatego Twoje poczucie wartości i oceny własnej kuleje…
Coś jest ze mną nie tak skoro ludzie tak mnie potraktowali/traktują… jestem ofiarą… ofiary są biedne, nieszczęśliwe i ludzie źle je traktują, bo przecież one nie potrafią o siebie zadbać… zaprotestować… wyrazić swojego zdania…
Tak długo jak trzymasz się „niewybaczenia”, jak rozdrapujesz to co się zdarzyło – trzymasz swoje poczucie wartości na niskim poziomie i pielęgnujesz myślenia o sobie w zły sposób (- pozostajesz w byciu ofiarą). Tak długo jak masz niskie poczucie wartości – (ogromnym skrótem) Twoje życie wygląda tak jak wygląda.
Tak wiem, wybaczenie nie jest łatwe, słyszałam to tysiące razy, ale „niełatwe” nie oznacza niemożliwe. Czy bardziej wolisz dotknąć i puścić to co kiedyś się wydarzyło i co Cię do dzisiaj boli, czy też „karmić się” tym przez kolejne lata? Czy wolisz nadać sytuacji z przeszłości nowe znaczenie, uwolnić się od niej i zacząć budować swoje poczucie wartości czy też ciągle pytać czemu ja i przeżyć życie jako nie mająca na nic wpływu sierotka?
Połączenie pomiędzy wybaczeniem a Twoim poczuciem wartości jest silniejsze niż Ci się wydaje, zrób osobisty rachunek na czym Ci bardziej zależy. Według mnie powinno na sobie samej.
Jak spojrzysz na tę sytuację w sposób „rozumowy” to oczywiście wydaje się to głupie, ale na jakimś poziome w to wierzysz i dlatego Twoje poczucie wartości i oceny własnej kuleje…
Coś jest ze mną nie tak skoro ludzie tak mnie potraktowali/traktują… jestem ofiarą… ofiary są biedne, nieszczęśliwe i ludzie źle je traktują, bo przecież one nie potrafią o siebie zadbać… zaprotestować… wyrazić swojego zdania…
Tak długo jak trzymasz się „niewybaczenia”, jak rozdrapujesz to co się zdarzyło – trzymasz swoje poczucie wartości na niskim poziomie i pielęgnujesz myślenia o sobie w zły sposób (- pozostajesz w byciu ofiarą). Tak długo jak masz niskie poczucie wartości – (ogromnym skrótem) Twoje życie wygląda tak jak wygląda.
Tak wiem, wybaczenie nie jest łatwe, słyszałam to tysiące razy, ale „niełatwe” nie oznacza niemożliwe. Czy bardziej wolisz dotknąć i puścić to co kiedyś się wydarzyło i co Cię do dzisiaj boli, czy też „karmić się” tym przez kolejne lata? Czy wolisz nadać sytuacji z przeszłości nowe znaczenie, uwolnić się od niej i zacząć budować swoje poczucie wartości czy też ciągle pytać czemu ja i przeżyć życie jako nie mająca na nic wpływu sierotka?
Połączenie pomiędzy wybaczeniem a Twoim poczuciem wartości jest silniejsze niż Ci się wydaje, zrób osobisty rachunek na czym Ci bardziej zależy. Według mnie powinno na sobie samej.
czwartek, 11 sierpnia 2016
Skuteczny domowy syrop odchudzający z chrzanem.
Naturalny syrop, który pomaga pozbyć się nadmiaru
tłuszczu z brzucha nawet do 1cm dziennie, zapobiega nieprawidłowej
retencji i nadmiernemu zatrzymywaniu wody w organizmie, co powoduje
opuchlizny i uczucie ociężałości, silnie wzmacnia układ odpornościowy. I
jako bonus – może poprawić wzrok, słuch i pamięć.
Składniki:
125 g chrzanu
2 cm kawałek świeżego imbiru
4 cytryny
3 łyżeczki miodu
2 łyżeczki cynamonu
Sposób przygotowania i użycia:
Utrzeć lub zblendować chrzan i imbir. Do mieszanki dodać świeżo wyciśnięty sok z cytryn blendować kolejne 3 minuty. Dodać miód i cynamon. Całość miksować aż do uzyskania konsystencji syropu (1-2 minuty). Przelać do szklanego słoika. Przyjmować 1 łyżeczkę dziennie przed posiłkiem lub przed treningiem przez 3 tygodnie. Po czym zrobić 3 tygodniową przerwę.
Zdrowotne i oczyszczające właściwości chrzanu są znane w medycynie ludowej od wieków.
Jest pomocny w chorobach układu oddechowego, zakażeniach dróg moczowych, pomaga w trawieniu pobudza wydzielanie kwasów żołądkowych, przyspiesza spalanie tłuszczu, przywraca równowagę bakteryjną w przewodzie pokarmowym, oczyszcza organizm z toksyn i patogenów. Ma silne właściwości przeciwbólowe .
Choć ma mało kalorii i tłuszczu, chrzan jest bogaty w błonnik, witaminy, szczególnie C i antyoksydanty. Poza tym zawiera kilka istotnych składników mineralnych w postaci manganu, żelaza, miedzi, sodu, potasu, magnezu i cynku.
W połączeniu z imbirem, który ma podobnie korzystne właściwości pogromcą tłuszczu cynamonem cytryną i miodem tworzy zdrową i skuteczną mieszankę która nie tylko pomoże szybciej spalić nadmiar tłuszczu w strategicznych partiach ciała, ale w przeciwieństwie do rożnych „cudownych” tabletek, nie ma skutków ubocznych, wręcz przeciwnie, silnie wspomaga zdrowie i układ odpornościowy.
Składniki:
125 g chrzanu
2 cm kawałek świeżego imbiru
4 cytryny
3 łyżeczki miodu
2 łyżeczki cynamonu
Sposób przygotowania i użycia:
Utrzeć lub zblendować chrzan i imbir. Do mieszanki dodać świeżo wyciśnięty sok z cytryn blendować kolejne 3 minuty. Dodać miód i cynamon. Całość miksować aż do uzyskania konsystencji syropu (1-2 minuty). Przelać do szklanego słoika. Przyjmować 1 łyżeczkę dziennie przed posiłkiem lub przed treningiem przez 3 tygodnie. Po czym zrobić 3 tygodniową przerwę.
Zdrowotne i oczyszczające właściwości chrzanu są znane w medycynie ludowej od wieków.
Jest pomocny w chorobach układu oddechowego, zakażeniach dróg moczowych, pomaga w trawieniu pobudza wydzielanie kwasów żołądkowych, przyspiesza spalanie tłuszczu, przywraca równowagę bakteryjną w przewodzie pokarmowym, oczyszcza organizm z toksyn i patogenów. Ma silne właściwości przeciwbólowe .
Choć ma mało kalorii i tłuszczu, chrzan jest bogaty w błonnik, witaminy, szczególnie C i antyoksydanty. Poza tym zawiera kilka istotnych składników mineralnych w postaci manganu, żelaza, miedzi, sodu, potasu, magnezu i cynku.
W połączeniu z imbirem, który ma podobnie korzystne właściwości pogromcą tłuszczu cynamonem cytryną i miodem tworzy zdrową i skuteczną mieszankę która nie tylko pomoże szybciej spalić nadmiar tłuszczu w strategicznych partiach ciała, ale w przeciwieństwie do rożnych „cudownych” tabletek, nie ma skutków ubocznych, wręcz przeciwnie, silnie wspomaga zdrowie i układ odpornościowy.
środa, 10 sierpnia 2016
Każda chwila Twojego życia.
~~Rzeczy
wielkie wyrastają z małych, które cenimy i na których nam zależy. Życie
każdego z nas składa się tak naprawdę z rzeczy drobnych. Wielkość to
abstrakcja umysłowa i ulubiona fantazja ego. Paradoks polega na tym, że
podstawą wielkości jest docenianie rzeczy małych istniejących w chwili
teraźniejszej, a nie dążenie do ideału wielkości. Chwila teraźniejsza
zawsze jest mała w tym sensie, że jest
zawsze prosta, lecz skrywa w sobie największą siłę. Podobnie atom, który
jest jednym z najmniejszych elementów, lecz zawiera olbrzymią energię.
Tylko wówczas gdy zestroisz się z chwilą teraźniejszą, masz dostęp do
tej siły. Albo mówiąc precyzyjniej, ona ma wtedy dostęp do Ciebie, a za Twoim pośrednictwem - do tego świata. Niepokój, stres i negatywizm
odcinają Cię od tej siły. Powraca iluzja,że jesteś oddalony od mocy,
która rządzi tym wszechświatem. Czujesz,że znów jesteś sam, walcząc
przeciw czemuś lub próbując coś osiągnąć. Dlaczego jednak powstaje
stres, niepokój czy negatywizm? Dlatego, że odwracasz się od chwili
teraźniejszej. A dlaczego to robisz? Uważasz,że coś innego jest
ważniejsze. Zapominasz o swoim głównym celu. Jeden mały błąd, jedno
niewłaściwe spostrzeżenie- i powstaje świat cierpienia.
Poprzez chwilę teraźniejszą masz dostęp do samej potęgi życia, którą tradycyjnie nazywa się Bogiem. Gdy tylko się od niej odwrócisz, rzeczywisty Bóg przestaje istnieć w Ttwoim życiu i pozostaje Ci tylko umysłowe p o j ę c i e Boga, w którego jedni wierzą, drudzy nie. Lecz nawet wiara w Boga jest ledwie nędznym substytutem żywej obecności Boga przejawiającego się w każdej chwili Twego życia.~~
Pozytywną energię Wam kochani wysyłam :)
Poprzez chwilę teraźniejszą masz dostęp do samej potęgi życia, którą tradycyjnie nazywa się Bogiem. Gdy tylko się od niej odwrócisz, rzeczywisty Bóg przestaje istnieć w Ttwoim życiu i pozostaje Ci tylko umysłowe p o j ę c i e Boga, w którego jedni wierzą, drudzy nie. Lecz nawet wiara w Boga jest ledwie nędznym substytutem żywej obecności Boga przejawiającego się w każdej chwili Twego życia.~~
Pozytywną energię Wam kochani wysyłam :)
Naucz mnie sztuki małych kroków!'
Ta
mało znana modlitwa została napisana przez autora Małego Księcia -
Antoine de Saint-Exupéry z jednym w najtrudniejszych okresów w jego
życiu.
'Panie, nie modlę się o cuda ani o wizje, proszę tylko o siłę na moje dni. Naucz mnie sztuki małych kroków.
Uczyń mnie bystrym i zaradnym, tak bym potrafił dokonywać ważnych odkryć i nabywać doświadczeń wśród różnorodności każdego dnia.
Pomóż mi lepiej wykorzystywać mój czas. Obdarz mnie zmysłem odróżniania tego co ważne od tego, co nieistotne.
Modlę się o siłę dyscypliny i umiaru, nie tylko by przejść przez życie, ale i po to by przeżywać swoje dni pożytecznie, i dostrzegać niespodziewane przyjemności i wzloty.
Uchroń mnie przed naiwną wiarą że wszystko w życiu musi iść gładko. Daj mi trzeźwe rozpoznanie, że trudności, porażki, wpadki, niepowodzenia są nam dane przez samo życie byśmy mogli wzrastać i dojrzewać.
Ześlij mi właściwą osobę we właściwym czasie, która będzie miała dość odwagi i miłości by mówić prawdę!
Wiem że wiele problemów rozwiązuje się bez mojej pomocy, więc proszę, naucz mnie cierpliwości.
Wiesz jak bardzo potrzebujemy przyjaźni. Uczyń mni godnym tego najpiękniejszego, najtrudniejszego, najbardziej ryzykownego i kruchego daru życia.
Daj mi tyle wyobraźni, bym mógł dzielić się z innymi odrobiną ciepła, we właściwym miejscu, o właściwym czasie, słownie czy w milczeniu.
Oszczędź mi strachu przed przegapienia czegoś w życiu.
Nie dawaj mi tego na co zasługuję, lecz to, czego.potrzebuję.
Naucz mnie sztuki małych kroków!'
'Panie, nie modlę się o cuda ani o wizje, proszę tylko o siłę na moje dni. Naucz mnie sztuki małych kroków.
Uczyń mnie bystrym i zaradnym, tak bym potrafił dokonywać ważnych odkryć i nabywać doświadczeń wśród różnorodności każdego dnia.
Pomóż mi lepiej wykorzystywać mój czas. Obdarz mnie zmysłem odróżniania tego co ważne od tego, co nieistotne.
Modlę się o siłę dyscypliny i umiaru, nie tylko by przejść przez życie, ale i po to by przeżywać swoje dni pożytecznie, i dostrzegać niespodziewane przyjemności i wzloty.
Uchroń mnie przed naiwną wiarą że wszystko w życiu musi iść gładko. Daj mi trzeźwe rozpoznanie, że trudności, porażki, wpadki, niepowodzenia są nam dane przez samo życie byśmy mogli wzrastać i dojrzewać.
Ześlij mi właściwą osobę we właściwym czasie, która będzie miała dość odwagi i miłości by mówić prawdę!
Wiem że wiele problemów rozwiązuje się bez mojej pomocy, więc proszę, naucz mnie cierpliwości.
Wiesz jak bardzo potrzebujemy przyjaźni. Uczyń mni godnym tego najpiękniejszego, najtrudniejszego, najbardziej ryzykownego i kruchego daru życia.
Daj mi tyle wyobraźni, bym mógł dzielić się z innymi odrobiną ciepła, we właściwym miejscu, o właściwym czasie, słownie czy w milczeniu.
Oszczędź mi strachu przed przegapienia czegoś w życiu.
Nie dawaj mi tego na co zasługuję, lecz to, czego.potrzebuję.
Naucz mnie sztuki małych kroków!'
poniedziałek, 8 sierpnia 2016
12 rzeczy, których mądrzy ludzie nie robią… dwa razy.
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Większość z nas
doskonale zna to powiedzenie. Jednakże wiedzieć a wcielać wiedzę w życie
– oznacza coś innego. Dlatego też często powielamy te same błędy i
denerwujemy się z tego powodu. Tymczasem mądrzy ludzie postępują
zupełnie inaczej.
Nie ma nic złego w popełnianiu błędów. Wszystkim się one zdarzają. Jeśli jednak popełniamy te same pomyłki raz za razem… zaczynają się schody. Mądrzy ludzie uczą się na swoich porażkach. Wyciągają z nich wnioski i starają się postępować lepiej w przyszłości.
Znam kilku naprawdę mądrych ludzi i od lat ich obserwuję. Odkryłem kilka rzeczy, które nie są przez nich powtarzane. Ilekroć zdarzy im się popełnić gafę, zawsze zapamiętują swój błąd i zmieniają postępowanie. Myślę, że warto ich w tej kwestii naśladować tym bardziej, że lepiej uczyć się na cudzych błędach niż na własnych.
http://przewodnikduchowy.pl/rzeczy-ktorych-madrzy-ludzie-robia/
Nie ma nic złego w popełnianiu błędów. Wszystkim się one zdarzają. Jeśli jednak popełniamy te same pomyłki raz za razem… zaczynają się schody. Mądrzy ludzie uczą się na swoich porażkach. Wyciągają z nich wnioski i starają się postępować lepiej w przyszłości.
Znam kilku naprawdę mądrych ludzi i od lat ich obserwuję. Odkryłem kilka rzeczy, które nie są przez nich powtarzane. Ilekroć zdarzy im się popełnić gafę, zawsze zapamiętują swój błąd i zmieniają postępowanie. Myślę, że warto ich w tej kwestii naśladować tym bardziej, że lepiej uczyć się na cudzych błędach niż na własnych.
Mądrzy ludzie nie robią tego dwa razy.
Oto dwanaście błędów, których mądrzy ludzie zwykle nie powtarzają:Szukanie szczęścia w rzeczach materialnych.
Naprawdę dobre życie ma niewiele wspólnego z materialnymi okolicznościami. Jesteśmy szczęśliwi przede wszystkim z powodu tego, kim jesteśmy, a nie ze względu na stan posiadania. Prawda jest taka, że szukanie spełnienia w przedmiotach to działanie skazane na porażkę. Mądrzy ludzie już to wiedzą, dlatego szukają dla siebie innych rzeczy niż bogactwo. Nie definiują wartości swojego życia według zasobności portfela.Działanie wbrew własnym przekonaniom.
Cokolwiek robimy, zawsze musimy zadać sobie dwa pytania: „Dlaczego to robię?” oraz „Czy jest to zgodne z moim sumieniem?”. Odpowiedzi na te pytania muszą być satysfakcjonujące i pozytywne. W przeciwnym razie nie powinniśmy działać. Tylko usunąć się na bok. Mądrzy ludzie już o tym wiedzą. Działają zgodnie ze swoimi poglądami, ponieważ chcą mieć pewność co do słuszności swojego postępowania.Ślepe zaufanie drugiemu człowiekowi.
Dla większości z nas przywiązanie do autorytetów jest naturalne. Pragniemy kogoś, kto wydaje się doskonały, kto jest mądry i cnotliwy. Wydaje nam się, że możemy takiej osobie zaufać i podążyć za nią. Dokądkolwiek nas zaprowadzi. Mądrzy ludzie nie pozwalają już sobie na takie ślepe zaufanie. Wiedzą, że to często prowadzi do zniewolenia. To prawda, że warto słuchać wyjątkowych ludzi, ale zawsze trzeba weryfikować ich wypowiedzi. Szukać dowodów i argumentów, które potwierdzą przekazywane przez nich idee.Chęć zadowolenia wszystkich.
Prawdziwa mądrość często przejawia się w świadomości, że nie da się wszystkich zadowolić. Mądrzy ludzie koncentrują więc swoją uwagę na wybranych osobach – tych najważniejszych. Nasza egzystencja jest zbyt skomplikowana, by starać się każdemu dogodzić. Ktokolwiek będzie tego próbował, poniesie porażkę. Kto powinien być najważniejszy w naszym życiu? Przede wszystkim członkowie rodziny, przyjaciele, potem współpracownicy zawodowi oraz mieszkańcy najbliższego sąsiedztwa. Oczywiście, nawet spośród nich często będzie trzeba wybierać. Takie jest życie.Walka z fanatyzmem za pomocą dyskusji.
Na świecie żyje wielu ludzi zniewolonych przez swoje wierzenia i światopoglądy. Można próbować ich uwolnić – dyskutować i przekonywać, podawać dziesiątki argumentów. Najczęściej jednak zdrowy rozsądek w takim przypadku się nie sprawdza. Jest odrzucany. Mądrzy ludzie już wiedzą, że z fanatyzmem nie można wygrać za pomocą dyskusji. Jedyne sensowne działanie to zająć się swoim życiem i dawać świadectwo przykładem. Fanatyzmu nie zwalczą nawet najświatlejsze słowa. Tylko czyny mogą coś tutaj zdziałać.Narzekanie na swój los.
Jedną z największych różnic pomiędzy mądrymi ludźmi a przeciętnymi zjadaczami chleba jest to, że ci pierwsi nie narzekają ciągle na swój los. Nie stoją ze zwieszoną głową i pytaniem na ustach w stylu: „dlaczego ja?” albo „dlaczego mnie to spotkało?”. Nie postrzegają siebie jako ofiary, lecz kreatorów własnej przyszłości. Nawet jeśli przydarzy im się coś złego, nie załamują rąk. Zamiast tego działają, by naprawić to, co w ich życiu się zepsuło.Próba zmieniania kogoś na siłę.
Każdy człowiek ma wolną wolę oraz prawo do jej „używania”. Mądrzy ludzie zdają sobie sprawę z tego, że nie wolno zmuszać kogoś do działań wbrew jego woli. To nie tylko nieetyczne, ale i bardzo niebezpieczne. Konsekwencje mogą być bardzo dotkliwe. Jeśli bowiem będziemy kogoś na siłę zmieniać, możemy stworzyć wroga, który zacznie działać przeciwko nam. W ten sposób rodzą się konflikty, które niezwykle trudno zakończyć w pokojowy sposób. Często jest to prawie niemożliwe.Praca „od niechcenia”.
Bez względu na to, czym się zajmują, mądrzy ludzie zawsze uczciwie przykładają się do swojej pracy. Nie ulegają pokusie „odbębniania” swoich obowiązków. W każde zadanie angażują się z taką samą siłą. Mądrzy ludzie wiedzą, jak wiele w życiu zależy od osobistego zaangażowania. Niczego nie robią od niechcenia, ponieważ zdają sobie sprawę, że prędzej czy później będą musieli poprawić to, co zrobią za pierwszym razem niedokładnie. Dlatego też od razu dają z siebie wszystko.Zapominanie o szerszej perspektywie.
Człowiek jest już tak skonstruowany, że działa o wiele lepiej, kiedy ma przed oczami szerszą perspektywę w stosunku do swoich działań. Mądrzy ludzie już wiedzą, że każde zadanie – choćby najdrobniejsze – jest częścią większej całości. I nie pozwalają sobie stracić owej całości z oczu. W odniesieniu do niej mogą działać bardziej efektywnie.Stawianie wygody na pierwszym miejscu.
Kiedy mądrzy ludzie wiedzą czego chcą, są w stanie poświęcić się dla realizacji swojego celu. Zdają sobie też sprawę, że czasami trzeba zrezygnować z krótkotrwałej przyjemności, żeby w przyszłości cieszyć się większym sukcesem. Działają w myśl zasady: co masz zrobić, zrób dzisiaj – jutro będziesz cieszyć się rezultatami swojej pracy. Ta reguła sprawdza się doskonale zarówno w sprawach zawodowych, jak i osobistych.Wyśmiewanie się z innych.
Mądrzy ludzie nie szydzą z tych, którzy mądrością nie dysponują. Wręcz przeciwnie – raczej zaopiekują się głupcami i będą ich wspierać na drodze ku mądrości. Drwina z innych świadczy bowiem o strachu i braku pewności siebie. A tego przecież mądrym ludziom raczej zarzucić nie sposób.Powtarzanie tego, co ewidentnie nie działa.
Czy chodzi o pracę zawodową, związki międzyludzkie, czy cokolwiek innego, co zostało zakończone z dobrego powodu – mądrzy ludzie nie wracają do tego, co w ich przypadku się nie sprawdzało. Jeśli nie osiągnęli oczekiwanych rezultatów, po cóż mieliby to powtarzać? Odpowiedź wydaje się logiczna, prawda?http://przewodnikduchowy.pl/rzeczy-ktorych-madrzy-ludzie-robia/
Uziemienie ciała: alternatywna metoda leczenia wielu chorób.
17 lat temu pewien technik dokonał zdumiewającego odkrycia: ludzie, jako naturalne przewodniki prądu, powinni mieć uziemienie podobne do tego, jakie zapewnia się urządzeniom elektrycznym.
Pewnego dnia podczas odpoczynku na parkowej ławce Clinton Ober, fachowiec od montowania telewizji kablowej, doznał oświecenia godnego okrzyku „eureka”, które uznał później za „najważniejsze odkrycie w historii dotyczące ludzkiego zdrowia”. Jego zwolennicy są pewni, że jest to brakujące ogniwo w naszym postrzeganiu procesów chorobotwórczych. Liczne anegdoty i historie dotyczące nagłych ozdrowień potwierdzają tę tezę, podobnie jak wyniki wielu badań.
Obserwacja poczyniona przez Obera była bardzo prosta: większość przechodniów wokół niego miała na nogach różnego rodzaju sportowe buty na gumowej podeszwie. Jako fachowiec od kabli zastanawiał się więc, czy taki brak uziemienia ma jakiś związek z częstym występowaniem chorób.
Ludzkie ciało zbudowane jest głównie z wody i minerałów, dlatego też stanowi naturalny przewodnik prądu. Idąc tym tokiem rozumowania, być może powinniśmy zatem od czasu do czasu ustabilizować nasz „układ elektryczny”. Urządzenia wykorzystujące energię elektryczną muszą być niekiedy uziemione, czyli „podłączone” do ujemnie naładowanych elektronów znajdujących się na powierzchni ziemi, inaczej mogą stać się niesprawne.
Mniej więcej 18 lat temu, gdy Ober doznał olśnienia, cierpiał wówczas na chroniczne bóle pleców. Potrzebował silnych leków, aby zasnąć i jeszcze silniejszych, aby się obudzić. Wiedział, że uziemienie kabli zapobiega zakłócaniu obrazu telewizora przez obce sygnały i pola. Czy ta sama teoria znajdzie zastosowanie u ludzi? Czy fakt, że większość czasu spędzamy w zamkniętych pomieszczeniach, a na zewnątrz nosimy gumowe lub plastikowe obuwie sprawia, że skutecznie izolujemy nasze organizmy od ziemskich elektronów i tym samym pozbawiamy się uziemienia, które powinno chronić nas przed elektrycznością statyczną i polami elektromagnetycznymi (EMF) w naszym otoczeniu.
Aby przetestować swoją teorię, Ober uziemił własne łóżko, oplątując je srebrną taśmą i tworząc w ten sposób elementarną sieć energetyczną, a całość podłączył do metalowego pręta wetkniętego w ziemię w ogrodzie. Gdy położył się na łóżku, poczuł że został „uziemiony w taki sam sposób jak wszystkie zamontowane w życiu kable”.
Następnego dnia pierwszy raz od lat obudził się po dobrze przespanej nocy – bez zażywania lekarstw!
Dziś uziemienie – jak Ober nazwał ten proces – jest już stosowane przez terapeutów alternatywnych w Stanach Zjednoczonych i zyskało poparcie ze strony wybitnego kardiologa, doktora Stephena Sinatry, który nazywa je największym naukowym przełomem, z jakim miał do czynienia podczas 35 lat praktyki lekarskiej.
http://dobrewiadomosci.net.pl/12297-uziemienie-ciala-alternatywna-metoda-leczenia-wielu-chorob/
niedziela, 7 sierpnia 2016
Masz 50 lat? Zacznij wreszcie żyć!
Przeszłości już nie zmienisz, do wyścigu szczurów pewnie się nie garniesz.
Ale właśnie teraz możesz być szczęśliwa!
1. Wreszcie – jeśli tego nie zrobiłaś – pokochaj siebie, zaakceptuj i przestań się przejmować tym, co o tobie mówią inni. Już nie musisz zadręczać się swoją figurą, wyglądem, nie będziesz już Miss World, nie musisz patrzeć z naganą na swoje odbicie w lustrze!
2. Zadbaj o siebie. Zrób badania. Jeśli masz
menopauzę i dolegliwości z nią związane, idź koniecznie do lekarza. Nie
zaniedbuj swojego zdrowia.
3. Nie poświęcaj się. Wygospodaruj czas tylko dla siebie i bądź egoistką. Nie daj się „ubrać” w opiekę nad wnukami, jeśli tego nie chcesz. Skończ z codzienną obsługą męża czy dorosłych dzieci. Masz już prawo do odpoczynku.
4. Zadbaj o przyjaźnie. Dzieci odchodzą, przyjaciele zostają. Nie szukaj całej gromady, wystarczą ci 2 – 3 osoby, ale pewne.
5. Zacznij podróżować. Zamiast kupować kolejne ciuchy, odkładaj pieniądze. Nic tak nie wzbogaca życia jak wyjazdy.
6. Nie zamartwiaj się. Już nie musisz martwić się o swoją karierę, robisz to, co lubisz. Nie martw się o dzieci, jeśli je masz – są dorosłe, muszą sobie radzić.
7. Nie przesiaduj godzinami na Facebooku. Lubisz internet? Znajdź ciekawe artykuły, rozwijaj swoje zainteresowania. Facebook wbrew pozorom stresuje – zawsze znajdziesz kogoś, kto jest mądrzejszy, lepiej mu się powodzi, lub przynajmniej tak o sobie pisze.
8. Pogódź się z porażkami. Nie rozpamiętuj przeszłości, nie zmienisz jej. Myśl o tym, co możesz jeszcze zrobić ze swoim życiem.
9. Wybacz sobie i innym. Nie musisz przyjaźnić się z tymi, którzy wyrządzili ci krzywdę, ale nie rozdrapuj ran, nie przywołuj złych wspomnień.
10. Unikaj toksycznych ludzi. Energetyczne wampiry zjadają twoją energię Nie trać dla dla nich czasu.
11. Naucz się wreszcie mówić „nie”. Nie rób rzeczy, których nie lubisz, naucz się odmawiać, jeśli coś jest ci nie na rękę.
12. Zastanów się zanim powiesz „tak”. Nie podejmuj pochopnych decyzji, rób tak, aby to tobie było wygodnie.
13. Nie pędź. Zatrzymaj się i znajdź czas na radość z małych rzeczy.
14. Pomagaj innym. Nic tak nas nie raduje jak bezinteresowny wolontariat.
15. Spędzaj jak najwięcej czasu na powietrzu. Zacznij chodzić na spacery, wyjeżdżać za miasto. To najlepsze lekarstwo na stres i dobrodziejstwo dla twoich oczu.
Ale właśnie teraz możesz być szczęśliwa!
1. Wreszcie – jeśli tego nie zrobiłaś – pokochaj siebie, zaakceptuj i przestań się przejmować tym, co o tobie mówią inni. Już nie musisz zadręczać się swoją figurą, wyglądem, nie będziesz już Miss World, nie musisz patrzeć z naganą na swoje odbicie w lustrze!
3. Nie poświęcaj się. Wygospodaruj czas tylko dla siebie i bądź egoistką. Nie daj się „ubrać” w opiekę nad wnukami, jeśli tego nie chcesz. Skończ z codzienną obsługą męża czy dorosłych dzieci. Masz już prawo do odpoczynku.
4. Zadbaj o przyjaźnie. Dzieci odchodzą, przyjaciele zostają. Nie szukaj całej gromady, wystarczą ci 2 – 3 osoby, ale pewne.
5. Zacznij podróżować. Zamiast kupować kolejne ciuchy, odkładaj pieniądze. Nic tak nie wzbogaca życia jak wyjazdy.
6. Nie zamartwiaj się. Już nie musisz martwić się o swoją karierę, robisz to, co lubisz. Nie martw się o dzieci, jeśli je masz – są dorosłe, muszą sobie radzić.
7. Nie przesiaduj godzinami na Facebooku. Lubisz internet? Znajdź ciekawe artykuły, rozwijaj swoje zainteresowania. Facebook wbrew pozorom stresuje – zawsze znajdziesz kogoś, kto jest mądrzejszy, lepiej mu się powodzi, lub przynajmniej tak o sobie pisze.
8. Pogódź się z porażkami. Nie rozpamiętuj przeszłości, nie zmienisz jej. Myśl o tym, co możesz jeszcze zrobić ze swoim życiem.
9. Wybacz sobie i innym. Nie musisz przyjaźnić się z tymi, którzy wyrządzili ci krzywdę, ale nie rozdrapuj ran, nie przywołuj złych wspomnień.
10. Unikaj toksycznych ludzi. Energetyczne wampiry zjadają twoją energię Nie trać dla dla nich czasu.
11. Naucz się wreszcie mówić „nie”. Nie rób rzeczy, których nie lubisz, naucz się odmawiać, jeśli coś jest ci nie na rękę.
12. Zastanów się zanim powiesz „tak”. Nie podejmuj pochopnych decyzji, rób tak, aby to tobie było wygodnie.
13. Nie pędź. Zatrzymaj się i znajdź czas na radość z małych rzeczy.
14. Pomagaj innym. Nic tak nas nie raduje jak bezinteresowny wolontariat.
15. Spędzaj jak najwięcej czasu na powietrzu. Zacznij chodzić na spacery, wyjeżdżać za miasto. To najlepsze lekarstwo na stres i dobrodziejstwo dla twoich oczu.
piątek, 5 sierpnia 2016
Napięcia w ciele – zamrożone emocje.
Odrętwienie ciała to objaw nienawiści. Sztywność karku charakteryzuje
uparte, nieustępliwe nastawienie. Zaciśnięte szczęki oznaczają nadmierną
kontrolę. Źródłem napięć w ciele są zamrożone w dzieciństwie emocje. W
jaki sposób je uwalniać?
Według Alexandra Lowena, amerykańskiego psychiatry i psychoterapeuty, twórcy bioenergetyki nosimy w sobie niewyrażone: smutek i złość. Jeśli jako dzieci nie mogliśmy pozwolić sobie na okazywanie uczuć, jeśli nie były one akceptowane, byliśmy za nie strofowani, karani, nasze ciała odzwierciedlają bolesne historie z przeszłości. Można wyczytać z nich nasze dawne cierpienia. Uwolnimy się od nich, jeżeli je sobie uświadomimy i na nowo przeżyjemy. Kiedy do Alexandra Lowena przychodził klient, terapeuta przyglądał mu się jaką przybiera postawę, jaki ma ton głosu, wyraz twarzy, oczu. Pytał w jaki sposób doświadcza swojego ciała, jakich napięć jest świadomy, czy ma problemy zdrowotne czy coś go boli. Oglądał jego ciało, poszukując wzorców napięć. Najczęściej robił to, kiedy pacjent stał przed lustrem, bo wtedy mógł od razu pokazać i wytłumaczyć, co widzi. Z 40-letniego doświadczenia Lowena wynika, że:
Ogólne odrętwienie jest fizycznym objawem nienawiści. Nienawidzimy tych, których kiedyś bardzo kochaliśmy, a którzy – w naszym odczuciu – zdradzili nas. Ten stan zamrożenia może być przełamany tylko dzięki uwolnieniu gorących emocji, zwłaszcza palącej złości. Wściekłość, w przeciwieństwie do złości, jest zimna choć wybuchowa i wymyka się spod kontroli. Złość można okiełznać, odczuwa się ją jako ciepło, które wznosi się aż do poziomu głowy, wraz ze wzrostem pobudzenia płynącego w górę. Osoba odczuwająca złość robi się czerwona na twarzy, ponieważ ciśnienie krwi w głowie rośnie. Złość jest pozytywną siłą życiową, ma moc uzdrawiania.
Szczęki mogą być cofnięte, co oznacza komunikat „nie mogę odpuścić”, natomiast wysunięte do przodu zdradzają postawę „nie odpuszczę”. Napięcie w szczękach sprawia, że osoba nie może w pełni otworzyć ust, co ogranicza zarówno oddech, jak i głos. Zaciśniętym szczękom towarzyszy zwykle zaciśnięcie mięśni gardła, co ogranicza wyrażanie uczuć. Utrudnia płacz i krzyk. Dlatego należy często płakać wciąż na nowo coraz głębiej i swobodniej, aż płacz stanie się prosty jak chodzenie. W ten sam sposób należy ćwiczyć krzyk, aż stanie się tak naturalny jak mówienie.
Poddanie się wymaga również rozluźnienia mięśni karku i szyi (zwłaszcza tych łączących głowę z szyją). W naszej kulturze napięcia tych mięśni są powszechne, gdyż działamy głównie z poziomu głowy i strach przed utratą umysłowej kontroli jest ogromny. Jeśli jednak jej nie odpuścimy, w jaki inny sposób możemy poddać się naszemu ciału i życiu? W jaki sposób możemy się kochać? Ludzie, którzy nie wychodzą poza głowę, mają trudności z zakochaniem się i spaniem. Napięcie mięśni u podstawy czaszki, powoduje bóle głowy. To samo napięcie odpowiada za wiele kłopotów ze wzrokiem. Rozprzestrzenia się w dół karku, uniemożliwiając swobodny ruch głowy. Sztywność karku charakteryzuje uparte, nieustępliwe nastawienie. Jeśli taka sztywność utrzymuje się przez lata, staje się przyczyną bolesnych zmian artretycznych w kręgach szyjnych. Tak się dzieje dlatego, że odcięliśmy się od uczuć. Głównym uczuciem, które skrywają tego rodzaju napięcia, jest smutek. Można się od niego uwolnić dzięki „złamaniu się i pozwoleniu na płacz”. Pozostałe napięcia można zredukować przez krzyk. Gdy krzyczymy, ogromny ładunek energetyczny przebiega przez nasze ciało, wreszcie „tracimy głowę”, odzyskując serce, czyli dostęp do uczuć.
Źródło: Radość. Naucz się wyzwalać energię stłumionych uczuć, Alexander Lowen, Wydawnictwo Czarna Owca.
http://zwierciadlo.pl/psychologia/zrozumiec-siebie/napiecia-w-ciele-%E2%80%93-zamrozone-emocje
Według Alexandra Lowena, amerykańskiego psychiatry i psychoterapeuty, twórcy bioenergetyki nosimy w sobie niewyrażone: smutek i złość. Jeśli jako dzieci nie mogliśmy pozwolić sobie na okazywanie uczuć, jeśli nie były one akceptowane, byliśmy za nie strofowani, karani, nasze ciała odzwierciedlają bolesne historie z przeszłości. Można wyczytać z nich nasze dawne cierpienia. Uwolnimy się od nich, jeżeli je sobie uświadomimy i na nowo przeżyjemy. Kiedy do Alexandra Lowena przychodził klient, terapeuta przyglądał mu się jaką przybiera postawę, jaki ma ton głosu, wyraz twarzy, oczu. Pytał w jaki sposób doświadcza swojego ciała, jakich napięć jest świadomy, czy ma problemy zdrowotne czy coś go boli. Oglądał jego ciało, poszukując wzorców napięć. Najczęściej robił to, kiedy pacjent stał przed lustrem, bo wtedy mógł od razu pokazać i wytłumaczyć, co widzi. Z 40-letniego doświadczenia Lowena wynika, że:
Ogólne odrętwienie jest fizycznym objawem nienawiści. Nienawidzimy tych, których kiedyś bardzo kochaliśmy, a którzy – w naszym odczuciu – zdradzili nas. Ten stan zamrożenia może być przełamany tylko dzięki uwolnieniu gorących emocji, zwłaszcza palącej złości. Wściekłość, w przeciwieństwie do złości, jest zimna choć wybuchowa i wymyka się spod kontroli. Złość można okiełznać, odczuwa się ją jako ciepło, które wznosi się aż do poziomu głowy, wraz ze wzrostem pobudzenia płynącego w górę. Osoba odczuwająca złość robi się czerwona na twarzy, ponieważ ciśnienie krwi w głowie rośnie. Złość jest pozytywną siłą życiową, ma moc uzdrawiania.
Szczęki mogą być cofnięte, co oznacza komunikat „nie mogę odpuścić”, natomiast wysunięte do przodu zdradzają postawę „nie odpuszczę”. Napięcie w szczękach sprawia, że osoba nie może w pełni otworzyć ust, co ogranicza zarówno oddech, jak i głos. Zaciśniętym szczękom towarzyszy zwykle zaciśnięcie mięśni gardła, co ogranicza wyrażanie uczuć. Utrudnia płacz i krzyk. Dlatego należy często płakać wciąż na nowo coraz głębiej i swobodniej, aż płacz stanie się prosty jak chodzenie. W ten sam sposób należy ćwiczyć krzyk, aż stanie się tak naturalny jak mówienie.
Poddanie się wymaga również rozluźnienia mięśni karku i szyi (zwłaszcza tych łączących głowę z szyją). W naszej kulturze napięcia tych mięśni są powszechne, gdyż działamy głównie z poziomu głowy i strach przed utratą umysłowej kontroli jest ogromny. Jeśli jednak jej nie odpuścimy, w jaki inny sposób możemy poddać się naszemu ciału i życiu? W jaki sposób możemy się kochać? Ludzie, którzy nie wychodzą poza głowę, mają trudności z zakochaniem się i spaniem. Napięcie mięśni u podstawy czaszki, powoduje bóle głowy. To samo napięcie odpowiada za wiele kłopotów ze wzrokiem. Rozprzestrzenia się w dół karku, uniemożliwiając swobodny ruch głowy. Sztywność karku charakteryzuje uparte, nieustępliwe nastawienie. Jeśli taka sztywność utrzymuje się przez lata, staje się przyczyną bolesnych zmian artretycznych w kręgach szyjnych. Tak się dzieje dlatego, że odcięliśmy się od uczuć. Głównym uczuciem, które skrywają tego rodzaju napięcia, jest smutek. Można się od niego uwolnić dzięki „złamaniu się i pozwoleniu na płacz”. Pozostałe napięcia można zredukować przez krzyk. Gdy krzyczymy, ogromny ładunek energetyczny przebiega przez nasze ciało, wreszcie „tracimy głowę”, odzyskując serce, czyli dostęp do uczuć.
Źródło: Radość. Naucz się wyzwalać energię stłumionych uczuć, Alexander Lowen, Wydawnictwo Czarna Owca.
http://zwierciadlo.pl/psychologia/zrozumiec-siebie/napiecia-w-ciele-%E2%80%93-zamrozone-emocje
środa, 3 sierpnia 2016
Pomagamy Klaudii z wydarzenia Zobaczyć Świat !
i want to invite you on my event. It is Auction for klaudia from event "Zobaczyć Świat
Zapraszamy serdecznie na bazarek każdy znajdzie coś dla siebie .Pomagamy Klaudii z wydarzenie Zobaczyć Świat ! w zbiórce na leczenie komórkami macierzystymi . Zapraszamy każdy grosz się liczy <3 br="">
3>https://www.facebook.com/events/1037876339604185/?active_tab=posts
http://gorzow.tvp.pl/24123816/nie-widzi-od-urodzenia-teraz-ma-szanse-zobaczyc-swiat
Dla ludzi chętnych z zagranicy ,którzy chcą wspomóc Klaudię żeby zobaczyła świat !!! Konta bankowe:
Spółdzielczy Bank Ludowy Zakrzewo Oddział w Złotowie
Darowizny w PLN:
89 8944 0003 0000 2088 2000 0010
Darowizny w EUR:
76 8944 0003 0000 2088 2000 0050
Darowizny w USD:
97 8944 0003 0000 2088 2000 0060
dla wpłacających z zagranicy kod SWIFT (inaczej zwany BIC):
GBW CPL PP
kod kraju:
PL
3>https://www.facebook.com/events/1037876339604185/?active_tab=posts
http://gorzow.tvp.pl/24123816/nie-widzi-od-urodzenia-teraz-ma-szanse-zobaczyc-swiat
Dla ludzi chętnych z zagranicy ,którzy chcą wspomóc Klaudię żeby zobaczyła świat !!! Konta bankowe:
Spółdzielczy Bank Ludowy Zakrzewo Oddział w Złotowie
Darowizny w PLN:
89 8944 0003 0000 2088 2000 0010
Darowizny w EUR:
76 8944 0003 0000 2088 2000 0050
Darowizny w USD:
97 8944 0003 0000 2088 2000 0060
dla wpłacających z zagranicy kod SWIFT (inaczej zwany BIC):
GBW CPL PP
kod kraju:
PL
For people from foreign countries which want to support Klaudia bank accounds:
Spółdzielczy Bank Ludowy Zakrzewo Oddział w Złotowie
Supports in PLN:
89 8944 0003 0000 2088 2000 0010
Supports in EUR:
76 8944 0003 0000 2088 2000 0050
supports in USD:
97 8944 0003 0000 2088 2000 0060
For people which paying from abroad SWIFT (BIC) code:
GBW CPL PP
Country code:
PL