Żyje
się tylko raz – nie wiem, czy jest większy banał i czy bardziej
prawdziwy. I choć chcielibyśmy nie raz udawać, że czas wcale nie mija,
że nie ucieka nam miesiąc za miesiącem, to kurde, no jednak tak się
dzieje. Spotkałam się wczoraj z moim „ogólniakowym” przyjacielem. Nie
widzieliśmy się 17 lat… zamarłam, gdy to powiedział. 17 lat – tyle
mieliśmy, jak paliliśmy papierosy na długich przerwach w szkolnej
toalecie. I wiecie, miałam wrażenie, jakby jednak czas się zatrzymał.
Śmiał się, że mamy tyle lat, że musimy to sobie wmawiać. Na początku się
obruszyłam, że jak to. A chwilę później pomyślałam, o czym
rozmawialiśmy, o jakich planach, celach. Jakie mamy jeszcze pomysły na
życie, na nas.
I tak, życie mamy jedno, więc może czas przestać
się oszukiwać, tylko zrobić sobie listę różnych rzeczy, które
chcemy/powinniśmy zrobić i zapisać choćby najbardziej banalne marzenia,
które powinniśmy zrealizować – i dać sobie na nie czas, choćby do 50-tki
(brrr, tak wiem, brzmi strasznie zwłaszcza dla kogoś, kto zbliża się do
40-tki). I krok po kroku je realizować.
Hej, bo jak nie teraz kiedy. Drugiej szansy nie będziemy mieć.
Więc pamiętajmy, żeby:
Iść na koncert swojego ukochanego zespołu.
Wybaczyć
komuś z przeszłości, żeby nie nieść w sobie goryczy, która zatruwa nam
życie. Opuścić wszystkim i z podniesioną głową iść do przodu.
Odciąć się od toksycznych ludzi, którzy zabierają ci energię i chęć do życia.
Wyjechać na wakacje z najlepszymi przyjaciółmi. Nawet jeśli miałaby to być jedna, najbardziej szalona noc w twoim życiu.
Spędzić trochę czasu w samotności, skupić się na sobie, posłuchać, czego tak naprawdę w danym momencie chcesz.
Kupić coś do jedzenia dla kogoś, kto wygląda na potrzebującego. Pomóż, dzięki temu ty też poczujesz się lepiej.
Wybaczyć błędy swoim rodzicom. Już wiesz, że nikt nie jest doskonały.
Iść na masaż, choć jeden po stresującym dniu.
Przeczytać choćby jedną książkę, którą ktoś poleca.
Po raz setny obejrzeć swój ukochany film. (i spłakać się na nim też po raz setny)
Chociaż raz podjąć fizyczne wyzwanie i je ukończyć – przebiec maraton, albo zrobić 10 pompek.
Skończyć zadanie, którego nienawidzisz.
Zrobić coś podstaw, choćby najprostszą rzecz, to niesamowite uczucie stworzyć coś samemu.
Nauczyć się języka obcego, choćby po to, żeby łatwiej ci się podróżowało, żeby otworzyć głowę na to, co nowe.
Znajdź
cytat, który stanie się twoją osobistą mantrą. Powtarzaj go sobie
każdego dnia kierując się tym, co dla ciebie jest ważne.
Obejrzeć zachód słońca. To może być banał, ale to może być piękne i porywające.
Kupić
sobie coś, o czym marzysz – wyjątkową sukienkę, parę butów. Zasługujesz
na to, co sprawia, że czujesz się szczęśliwą, choćby to była
najbardziej banalna rzecz na świecie.
Powiedzieć rodzicom, że ich kochasz.
Powiedzieć swoim dzieciom, że je kochasz.
Ubiegać się o wymarzoną pracę. Nigdy nie wiadomo, co się stanie!
Przez tydzień pożyć bez telefonu, Internetu i całej współczesnej technologii.
Zaryzykować. Czasami najlepsze rzeczy się zdarzają, gdy zdecydujemy się podjąć ryzyko.
Spędzić noc pod gwiazdami – choć jedną.
Zrobić z siebie wariata bez poczucia zakłopotania.
Śmiać się z dowcipów.
Wybaczyć sobie rzeczy, których żałujesz.
Zrealizować choć jedno z najbardziej szalonych marzeń – skok na spadochronie, lot szybowcem, co ci przyjdzie do głowy.
Lista jest otwarta dopisuj do niej wszystko, co jeszcze ci przyjdzie do głowy i korzystaj z czasu, który masz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz