Rojnik murowy nie należy do roślin
specjalnie popularnych w naszych kuchniach. Ba, wydaje się, że póki co
na jego zdrowotnych właściwościach poznali się jedynie Holendrzy –
dodają oni bowiem jego liście do sałatek. Dla reszty świata rojnik to
przede wszystkim nieodłączna część ogrodowego… skalniaka. Czy są jakieś
powody, by uważać, że jego zdrowotne właściwości nie ograniczają się
jedynie do cieszenia swym widokiem naszych oczu? Niewątpliwie!
Dawno temu rojnik uważano za dar od boga Jowisza –
mury i dachy domów nim porośnięte stanowiły najlepszą polisę
ubezpieczeniową w obliczu burz, piorunów, ognia i czarów. Nic dziwnego
zatem, że król Karol Wielki nakazał go sadzić na wszystkich chatach. W
ten sposób chciał on zapewnić pomyślność swojemu mocarstwu. Ciekawe, czy
równocześnie zdawał on sobie sprawę z bardziej przyziemnych (i lepiej
udowodnionych) właściwości rojnika…
Natychmiastowa skuteczność.
Rojnik – podobnie jak aloes – należy do roślin
gruboszowatych, a jego sok stanowi najlepszą pierwszą pomoc w przypadku
uszkodzeń skóry. Wystarczy jego liście przyłożyć w miejscu oparzenia,
zadrapania, ukąszenia przez owady czy oparzenia przez pokrzywę. Świetnie
sprawdzi się też w usuwaniu odcisków. Przyłożenie do nich liści na
kilka godzin przed zabiegiem znacznie ułatwi zdejmowanie zrogowaciałego
naskórka. Ponadto, okłady przyczynią się również do złagodzenia bólów
reumatycznych i nerwobóli.
Pogromca bakterii.
Oprócz właściwości regenerujących i przyspieszających
gojenie się ran, rojnik murowy charakteryzuje się także działaniem
bakteriobójczym. Z jego liści można wycisnąć sok i stosować z
powodzeniem w nieżytach jamy ustnej i gardła – także przy anginie i przy
aftach. Świetnie sprawdzi się on również w parodontozie i innych
chorobach dziąseł. Ponadto rojnik w postaci odwaru z liści stosowany
doodbytowo może wspomóc terapię żylaków odbytu i usuwanie pasożytów
układu pokarmowego.
Prostota uprawy.
Rojnik murowy jest rośliną, od której swoją przygodę z
uprawą ziół należałoby rozpocząć – jego wymagania nie są bowiem
specjalnie wygórowane. Sama nazwa komunikuje przecież, że może on rosnąć
nawet na murach. Koniecznym warunkiem dla jego wzrostu jest właściwie
tylko odpowiednie nasłonecznienie. Jeśli kamienne naczynie wypełnimy
glebą (idealnie, jeśli będzie ona sucha i zasadowa), a w niej umieścimy
różyczkę rojnika i postawimy na słońcu, możemy być pewni, że wkrótce
pięknie nam się ona rozwinie. Wtedy pozostaje nam tylko zrywać
największe liście i wyciskać z nich sok albo postawić na zrywanie
młodych, które będziemy dodawać do sałatek. Wszystko w zależności od
potrzeb.
Bez wątpienia warto mieć rojnik murowy na podorędziu –
dzieci już szaleją na placach zabaw, komary ruszą do ataku niebawem, a
wejść w pokrzywy w czasie wyprawy na łono natury też nietrudno.
Chorobotwórcze bakterie również na wakacje się nie wybierają. Nie ma
zatem na co czekać, trzeba wysiewać!
http://ulicaekologiczna.pl/flora/rojnik-murowy-poleca-sie-balkon-parapet/
http://ulicaekologiczna.pl/flora/rojnik-murowy-poleca-sie-balkon-parapet/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz