Z okazji Nowego Roku 2015 życzę Wam, aby wszystkie plany,
nawet te wydające się abstrakcyjne, udało się zrealizować.
Szczęścia - dzięki któremu te zamierzenia będą realne.
Zdrowia, które pomoże w ich realizacji.
Pieniędzy - bez których, nawet te najwybitniejsze są niczym.
I przyjaciół, z którymi te sukcesy będzie można dzielić :)
Agnieszka
Strony
▼
środa, 31 grudnia 2014
wtorek, 23 grudnia 2014
Wesołych Świąt Bożego Narodzenia 2014 !
Zawsze ilekroć uśmiechasz się do swojego brata i wyciągasz do niego
rękę, zawsze wtedy jest Boże Narodzenie .
Zawsze ilekroć milkniesz, by innych wysłuchać, zawsze, kiedy rezygnujesz z zasad, które jak żelazna obręcz, uciskają ludzi w ich samotności,
zawsze kiedy dajesz odrobinę nadziei załamanym, zawsze, ilekroć pozwolisz,
by Bóg pokochał innych przez Ciebie -zawsze wtedy jest Boże Narodzenie.
WESOŁYCH ŚWIĄT !
Zawsze ilekroć milkniesz, by innych wysłuchać, zawsze, kiedy rezygnujesz z zasad, które jak żelazna obręcz, uciskają ludzi w ich samotności,
zawsze kiedy dajesz odrobinę nadziei załamanym, zawsze, ilekroć pozwolisz,
by Bóg pokochał innych przez Ciebie -zawsze wtedy jest Boże Narodzenie.
WESOŁYCH ŚWIĄT !
poniedziałek, 22 grudnia 2014
Koty - tajemnicze stworzenia które leczą, uczą i relaksują.
Sama obecność kota w domu jest już formą skutecznej terapii. Tymczasem nauka przekonuje, że zwierzęta te mają znacznie więcej i to nieograniczonych właściwości leczniczych.
Tam, gdzie kot czuje się dobrze, także człowiek ma lepsze samopoczucie – twierdzi szwedzki psycholog Jens Loenneker. – Bo koty mają bezcenną właściwość, której nie posiadają inne zwierzęta, a jest nią mruczenie. Nie dotyczy to jednak tych wielkich – lwy, gepardy i tygrysy, ze względu na inną strukturę krtani, nie mruczą, a produkują dźwięki oscylujące wokół spółgłoski „f”. Jak powstaje?
Hipotez o tym, gdzie w kocim organizmie rodzi się owo mruczenie, jest wiele i właściwie nikt do dzisiaj nie wyjaśnił zasad jego powstawania. Podejrzewanych jest kilka miejsc: krtań i jej mięśnie posiadające zdolność drgania; język i prawdopodobieństwo tarcia powietrza o jego tylną część podczas wdechu i wydechu; „fałszywe struny głosowe” leżące poza prawdziwymi, wprawiane w drgania podczas oddychania; przepływ krwi powodujący ruch mięśni w obrębie krtani i oskrzeli.
Niewątpliwym faktem jest tylko to, że koty mruczą zaraz po urodzeniu, kiedy po raz pierwszy ssą mleko matki i jest to dla niej sygnałem, że są zadowolone i syte. Ona sama też cicho burczy, uspokajając w ten sposób siebie i potomstwo. Wiele kotów mruczy także pod wpływem silnego stresu – uspokajają w ten sposób same siebie…
Skuteczniejsze od muzykoterapii
Co jeszcze wiemy o kocim mruczeniu? Na przykład to, że usuwa wszelkie blokady w organizmie człowieka, aktywizuje przepływ energii, wpływa, i to dość silnie, na przemianę materii. Mruczenie niesie olbrzymi ładunek uzdrawiającej energii. Poprawia samopoczucie i wprawia w dobry, pogodny nastrój. Wywołuje u człowieka pozytywne stany emocjonalne, ponieważ kojarzy się ze spokojem, przytulnością, wyciszeniem. Tym samym staje się naturalną terapią. Z badań wynika, że nawet bardziej skuteczną niż muzykoterapia.
Koty leczą się mruczeniem
Ale koty mruczą także w sytuacjach stresowych – na przykład kiedy się boją lub odczuwają ból. To je uspokaja, a przede wszystkim łagodzi cierpienie i leczy. I ta właściwość najbardziej zainteresowała przed laty naukowców. Zaczęto obserwować koty, które mruczeniem kurowały się same i uśmierzały ból przy uszkodzeniach kości i mięśni. Jak wynika z badań, „leczą” się one za pomocą mruczenia o częstotliwości w przedziale pomiędzy 27 a 44 herców. Dzisiaj, po latach eksperymentów wiemy, że złamania i pęknięcia podlegające wibracji o częstotliwości od 20 do 50 herców szybciej się zrastają, zaś stany zapalne i napięcia mięśni ulegają złagodzeniu. Podczas badań okazało się, że koty domowe wytwarzają wibrujące mruczenie o małej częstotliwości, czyli od 25 do 150 herców. Weterynarze już dawno zauważyli, że złamania u kotów zrastają się o wiele szybciej niż u psów. Zaś u psów zrost następuje prędzej, gdy mają zapewnione towarzystwo kota… To samo dotyczy ludzi.
– Jest bardzo prawdopodobne, że w czasie procesu ewolucyjnego koty wytworzyły w sobie tę akustyczną cechę, bo przynosiła im korzyści w walce o przetrwanie – stwierdza Elisabeth von Muggenthaler z Fauna Communications Research Institute w Północnej Karolinie (USA). – Mruczenie leczyło je, pomagało przejść przez najcięższe chwile. Tezę tę potwierdzają wyniki prowadzonych przez nas badań; wiemy już na pewno, że zdecydowanie poprawia ono stan zdrowia kotów. Konkretnie: jeśli wibracja ma częstotliwość pomiędzy 20 a 50 herców, to powoduje gęstnienie kości, szybszy ich wzrost i skraca czas trwania leczenia złamań i wszelkich okaleczeń.
Nie tylko złamania
Kilka lat temu w Berlinie rozpoczęto realizowanie pierwszych programów badawczych dotyczących działania kociego mruczenia na ludzki organizm. Dzisiaj w kilku ośrodkach uniwersyteckich na świecie prowadzone są kolejne projekty i nikt już nie wyraża zdziwienia, słysząc, co jest przedmiotem ich badań. Sprawdzane jest między innymi różnorodne spektrum częstotliwości mruczenia i jego oddziaływanie na organizmy żywe. Dotychczasowe odkrycia wskazują na to, że mruczenie kota leczy u ludzi bóle mięśni, stawów, stany zapalne tkanki kostnej, łagodzi napięcie mięśniowe. Jest szczególnie pomocne przy uszkodzeniach i schorzeniach mięśni oraz stawów. Łagodzi bóle kręgosłupa w obrębie klatki piersiowej oraz w schorzeniach chrząstki międzykręgowej. By na nas oddziaływało, dobrze jest mieć kota blisko siebie, a jeśli warunki pozwalają, to i spać razem z nim, bo zapewnimy sobie tym samym zdrowy odpoczynek. Koty zresztą instynktownie wyczuwają osobę potrzebującą ich pomocy i bywa, że same kładą się obok niej. Świadczą o tym liczne relacje pacjentów z USA, biorących udział w programach badawczych sprawdzających wpływ obecności kotów na ludzi.
Kocie wibracje na osteoporozę i płuca
Interesujące rezultaty osiąga również prof. Clinton Rubin z Nowego Jorku, koncentrujący się w swoich badaniach na gęstości kości u astronautów. Długi pobyt w kosmosie w stanie nieważkości kończy się zmniejszeniem ich spoistości, a jak wynika z dotychczasowych prób przeprowadzonych z wykorzystaniem kociego mruczenia, pod jego wpływem kości powracają do swego pierwotnego stanu. Rubin wykazał również, że wibracje o wyższych częstotliwościach działają terapeutycznie np. w przewlekłej obturacyjnej chorobie płuc. „Journal of the American Veterinary Medical Association” regularnie zamieszcza raporty z prowadzonych aktualnie eksperymentów. Warto w tym miejscu przypomnieć, że od kilku lat w rosyjskiej medycynie do rozładowywania napięcia mięśniowego u sportowców stosuje się drgania pomiędzy 18 a 35 herców oraz między 2 a 100 herców.
Ta częstotliwość drgań jest wykorzystywana z sukcesem także w leczeniu osteroporozy u kobiet. Wiadomo, że nasz kręgosłup i cały układ kostny utrzymamy w dobrym stanie pod warunkiem ogólnej aktywności ruchowej. Dla niektórych osób jest to problem, więc w przypadku niskiego poziomu wapna i zmniejszenia gęstości kości ultra-dźwiękowe mruczenie jest najlepszym lekarstwem.
Mruczenie elektroniczne
Kolejnym ośrodkiem badającym wpływ obecności kota na człowieka jest instytut naukowy w Grazu, w Austrii. Po latach studiowania tego tematu jeden z tamtejszych naukowców, prof. Fritz Florian, skonstruował aparat terapeutyczny KST-2010, imitujący naturalne mruczenie, wzmocnione elektronicznie i przenoszone bezpośrednio na ludzki organizm. Witalizuje on mięśnie i poprawia pracę układu krążenia; może być również wykorzystywany do wprowadzania w stan relaksu. Jak wynika z ostatnich doniesień, KST-2010 odnosi spore sukcesy w uśmierzaniu bólu pleców u pacjentów biorących udział w testowaniu mruczącej maszyny.
Niezależne badania związane z owym aparatem prowadzi również dr Kurt Pinter. Testuje ochotników i osiąga bardzo dobre wyniki. Pierwsze widome oznaki poprawy występują już po kilku sesjach. – Dlaczego człowiek nie miałby wykorzystać tego, co stworzyła natura? – pyta. – Kiedy tylko odkryto, że koty mrucząc, leczą się z pozytywnym skutkiem, pomyślałem, że warto zastosować podobną metodę w leczeniu ludzi. Dzięki badaniom wiemy, że określone poziomy częstotliwości mruczenia uśmierzają ból, a także mają określone właściwości terapeutyczne.
Co jeszcze leczy kot?
Warto wyliczyć schorzenia, które poddają się leczeniu kocim mruczeniem. Są to: uszkodzenia mięśni stawów, chroniczne bóle stawów (także palców) i miednicy, pleców, wszelkie mniej lub bardziej zaawansowane stany artretyczne kolan i rąk, zwyrodnienia stawów rąk i palców, bóle przegubów u rąk, dolegliwości stawu skokowego i kolanowego. Słowem – wszelkie schorzenia aparatu ruchowego człowieka. Wibracja mruczenia pomaga także w chorobach mięśnia sercowego, płuc (na przykład przy zapaleniu), dróg oddechowych. Leczy astmatyków i diabetyków. Na częstotliwość mruczenia pozytywnie reaguje również system ogólnego ukrwienia. Poprawie ulega przemiana materii, a choroby skóry powstałe na tle nerwowym powoli, ale systematycznie ustępują. Aktywizuje się przepływ życiowej energii i znikają wszelkie blokady. – W ten sposób – podkreślają badacze – można znacząco zredukować udział wielu leków w terapiach. Dotychczasowe badania dobrze rokują na przyszłość i wszystko wskazuje na to, że jeśli wprowadzimy ten system leczenia, to będzie on funkcjonować z pożytkiem dla chorych.
Uczmy się od kotów
Obserwujmy swoje koty – ich zachowanie i przyzwyczajenia. Uczmy się od nich i naśladujmy pod niektórymi względami.
Koty znają tajemnicę zdrowego snu. Sypiają około szesnastu godzin na dobę. Zauważmy, że większość z nich bardzo lubi popołudniową krótką drzemkę. My również powinniśmy tak postępować. Dzięki poobiedniej sjeście zmniejsza się ryzyko zawału, poprawia koncentracja i zwiększa wydolność myślenia. Idealna drzemka trwa do 30 minut. Kładźmy się spać zawsze wtedy, gdy jesteśmy bardzo zmęczeni. A kiedy nie możemy zasnąć, nie zmuszajmy się, wstańmy i zajmijmy się czymkolwiek. Tak robią koty…
Zauważmy też, jak koty polują i cierpliwie czekają na odpowiedni moment, by sięgnąć po zdobycz. Nigdy nie trwonią niepotrzebnie energii. Nauczmy się i my nie kierować emocjami, czekać cierpliwie, aż w naszym życiu pojawi się odpowiednia osoba, przedmiot, okazja. I „polujmy” tylko na to, czego naprawdę potrzebujemy.
Koty są geniuszami w nawiązywaniu kontaktów. Dorosłe nie porozumiewają się między sobą za pomocą dźwięków, lecz mimiki. Mają bardzo bogatą mowę ciała, przy czym uszy i ogon odgrywają w niej główną rolę. Z tychże powodów są znakomitymi obserwatorami.
Opanujmy tę sztukę – podczas rozmowy patrzmy na wyraz twarzy, gesty. Z nich wyłowimy intencje i charakter rozmówcy; nauczmy się odczytywać mowę ciała innych.
Koty nie mają sobie równych w dbaniu o zachowanie zdrowia i dobrego samopoczucia. Codziennie ponad dwadzieścia procent czasu przeznaczają na higienę. Dlatego są idealnie czyste i rzadko można u nich spotkać pasożyty. Kąpmy się i my jak najczęściej, nie żałujmy na to czasu. Codzienne kąpiele oczyszczają, uspokajają duszę, dodają energii i radości życia.
Koty się gimnastykują. Obserwujmy zwierzę zaraz po tym, jak się obudzi. Odnotujmy, że najpierw ziewa, potem się rozciąga i to z taką precyzją oraz starannością, że aktywizuje każdy mięsień. Stretching to koci wynalazek, a dla nas to idealna metoda na zachowanie sprawności fizycznej i dobrego samopoczucia. Regularna gimnastyka rozciągająca zwiększa giętkość i sprawność stawów. Uprawiając ją, szybko zauważymy poprawę kondycji.
Koty są urodzonymi dyplomatami. Wyznaczają własne rewiry, do których nie mają wstępu inne istoty, a także tereny, gdzie prowadzą życie towarzyskie. I na ogół przestrzegają reguły nieingerowania w sprawy innych czworonogów.
My również potrzebujemy takiego intymnego terytorium w domu, miejsca, w którym lubimy być sami, a także osobnego „terenu”, gdzie prowadzimy życie towarzyskie. W życiu rodzinnym starajmy się przestrzegać zasad bezkonfliktowego zachowania i funkcjonowania. Jak przekonują naukowcy, tę właściwość przejęliśmy od kotów, ale nie chcemy się do tego przyznać.
czwartek, 18 grudnia 2014
Wyspa, na której ludzie zapominają umrzeć
W amerykańskim The New York Times opublikowano kiedyś artykuł pod zaskakującym tytułem: „Wyspa, na której ludzie zapominają umrzeć” (The Island Where People Forget To Die).
Artykuł ten opisywał historię pochodzącego z Grecji weterana drugiej wojny światowej, Stamatisa Moraitisa, który po zakończeniu wojny wyjechał do USA.
Przyjął on amerykański styl życia, miał troje dzieci, dom na Florydzie i dwa samochody, lecz w 1976 roku dowiedział się, że ma raka płuc. Diagnozę potwierdziło dziewięciu lekarzy, którzy dawali mu dziewięć miesięcy życia. Stamatis Moraitis miał wtedy 62 lata.
Zdecydował, że wróci na wyspę, na której się urodził, czyli położoną na Morzu Egejskim Ikarię, aby spocząć wśród swoich przodków na zacienionym cmentarzu nad morzem. Zamieszkał w chacie bielonej wapnem, pośrodku hektarowej winnicy położonej na wzgórzu na północno-wschodnim wybrzeżu Ikarii i czekał na śmierć…
Czekał na śmierć, a potem…
Początkowo – pod opieką matki i żony – spędzał całe dnie w łóżku. Jednak wkrótce na nowo odkrył wiarę swojego dzieciństwa – jego dziadek był prawosławnym księdzem – i każdego niedzielnego poranka wędrował do położonej na szczycie wzgórza prawosławnej kapliczki.
Kiedy przyjaciele dowiedzieli się o jego powrocie, zaczęli odwiedzać go każdego popołudnia. Rozmawiali godzinami, nieodmiennie wypijając jedną czy dwie butelki miejscowego wina. „Umrę szczęśliwy” – myślał Stamatis.
Jednakże w ciągu kilku kolejnych miesięcy stało się coś dziwnego. Stamatis poczuł, że wracają mu siły. Pewnego dnia czuł się na tyle dobrze, że nawet zasadził nieco warzyw w ogrodzie. Nie miał planów zbierać ich sam – uszczęśliwiało go samo przebywanie na słońcu i wdychanie nadmorskiego powietrza, a także to, że jego żonę będą mogły cieszyć warzywa, kiedy go już nie będzie.
Minęło pół roku. Stamatis Moraitis ciągle żył i był coraz dalszy od agonii. Powiększył ogródek, a czując, że wracają mu siły, zabrał się za oczyszczanie winnicy. Coraz lepiej dostosowywał się do rytmu życia na małej wyspie. Wstawał rano wtedy, kiedy miał na to ochotę, wczesnym popołudniem szedł do winnicy, potem jadł dobry obiad i udawał się na sjestę. Wieczorem chadzał do pobliskiej tawerny, w której grał w domino aż do późnej nocy.
Mijały lata. Zdrowie Stamatisa stale się poprawiało. Do domu swoich rodziców dobudował kilka pokoi. Jego winnica przynosiła 1500 litrów wina rocznie. W 2012 roku, w chwili tworzenia wspomnianego artykułu, czyli 35 lat później, miał 97 lat (zgodnie z oficjalnymi dokumentami, których wiarygodność podważa, ponieważ jego zdaniem miał 102 lata) i nie chorował już na raka. Nigdy nie skorzystał z chemioterapii i nie brał żadnych leków. Wyjechał jedynie na Ikarię.
Czy ten przypadek jest reprezentatywny?
Historię Stamatisa Moraitisa i Ikarii rozpowszechnił członek towarzystwa National Geographic Society (wydawcy słynnego czasopisma National Geographic), specjalizujący się w opisywaniu długowiecznych populacji na całym świecie.
We wszystkich tego rodzaju cudownych historiach przedstawiano przede wszystkim mieszkańców doliny Vilabamba w Ekwadorze, Buruszów zamieszkujących północny Pakistan oraz górali z Kaukazu i Gruzji, których spodziewana średnia długość życia wynosiła sto lat. Mit ten wziął się stąd, że ludzie ci nie znali swojego dokładnego wieku, a podróżnicy – często w dobrej wierze – nieco podkolorowywali fakty.
Jednakże obecnie wiemy, że najdłużej żyjące kobiety na świecie mieszkają na japońskiej wyspie Okinawa. Jeśli zaś chodzi o mężczyzn, to najdłużej żyją mieszkańcy prowincji Nuoro na Sardynii, w której mieszka najwięcej stulatków.
Na półwyspie Nicoya w Kostaryce odkryto populację liczącą 100 000 osób, w której śmiertelność osób w średnim wieku jest jedną z najniższych na świecie. Z kolei w Kalifornii w mieście Loma Linda mieszkają adwentyści dnia siódmego (odłam chrześcijaństwa), których średnia długość życia przekracza średnią oczekiwaną długość życia pozostałych Amerykanów o dziesięć lat.
Belgijski demograf, Michel Poulain, stwierdził podczas badań prowadzonych przez Uniwersytet Ateński, że mieszkańcy Ikarii dwa i pół razy częściej niż Amerykanie dożywali wieku 90 lat.
Zwłaszcza mężczyźni mają cztery razy większe szanse dożycia dziewięćdziesiątki niż Amerykanie i zazwyczaj w lepszym zdrowiu. A co więcej, na raka lub choroby układu krążenia umierają od ośmiu do dziesięciu lat później, rzadziej chorują na depresję, a procent chorych na demencję starczą wynosi jedną czwartą wartości tego wskaźnika w Ameryce!
Tajemnice Ikarii
Według doktora Leriadisa, który mieszka na Ikarii i opiekuje się jej mieszkańcami, ich dobre zdrowie wynika przede wszystkim z prowadzonego trybu życia i doskonałych relacji międzyludzkich, ale przysłużyło mu się również stosowanie specjalnej ziołowej „herbatki górskiej”. Przygotowuje się ją z suszonych ziół rosnących na wyspie i podaje z cytryną na koniec dnia. Jest mieszanką dzikiego majeranku, szałwii, rozmarynu, piołunu, liści mniszka i mięty.
Dr Ionna Chinou, profesor farmacji Uniwersytetu Ateńskiego i jeden z najlepszych europejskich ekspertów w dziedzinie właściwości bioaktywnych roślin, potwierdza, że dzika mięta pomaga zwalczać zapalenie dziąseł i łagodzi problemy żołądkowo-jelitowe. Rozmaryn stosuje się w leczeniu podagry. Piołun poprawia krążenie. Ta herbata jest ważnym źródłem polifenoli, czyli silnych przeciwutleniaczy. Większość z tych roślin ma działanie lekko moczopędne, co z kolei obniża ciśnienie krwi.
Również miód uznawany jest za panaceum. „Niektórych z dostępnych tutaj rodzajów miodu nie można znaleźć nigdzie indziej na świecie” – mówi dr Leriadis. „Używa się ich do leczenia wszelkich dolegliwości, od skaleczeń po kaca, w tym także grypy. Osoby w podeszłym wieku rozpoczynają dzień od łyżeczki miodu, którą zażywają jak lekarstwo.”
Podstawy diety mieszkańców Ikarii
Śniadanie mieszkańców Ikarii składa się z koziego mleka, wina, naparu z szałwii lub kawy, chleba i miodu. Na obiad jedzą niemal zawsze soczewicę lub fasolę, ziemniaki, sałatkę z mniszka, kopru i rośliny podobnej do szpinaku i nazywanej „horta”, a także sezonowe warzywa – a wszystko podane z oliwą z oliwek. Na kolację jada się chleb popijany kozim mlekiem. Na Boże Narodzenie i Wielkanoc każda rodzina urządza świniobicie, a boczek zjada po trochu podczas kolejnych miesięcy.
Warto odnotować, że kozie mleko zawiera tryptofan, aminokwas będący prekursorem serotoniny, hormonu dobrego samopoczucia.
Dr Christina Chrysohou, kardiolog z wydziału medycyny Uniwersytetu Ateńskiego przeanalizowała dietę 673 mieszkańców Ikarii i doszła do wniosku, że jedzą oni sześć razy więcej roślin strączkowych (fasoli, soczewicy i grochu) niż Amerykanie, a ponadto jedzą ryby dwa razy w tygodniu, a mięso – pięć razy w miesiącu i piją dwie do trzech filiżanek kawy i od dwóch do czterech kieliszków wina dziennie.
Oczywiście dobre zdrowie mieszkańców Ikarii jest związane z tym, czego nie jedzą. W ich tradycyjnej diecie nie ma białej mąki i cukru.
Na zdrowie!
Jean-Marc Dupuis
niedziela, 14 grudnia 2014
czwartek, 4 grudnia 2014
… 7 sposobów szczęśliwego życia … każda mądrość jest w Tobie …
Filozofia Huny jest to filozofia życia, w której Huna oznacza tajemnicę, ukrytą wiedzę. Na Hawajach pojmowana jest jako twór niewidoczny zawieszony między niebem a ziemią. Według tej filozofii dobro i zło, piękno i brzydota przynależą do siebie. Wszystko ma prawo wyrażania się, a życie w duchu Huny prowadzi do harmonii ciała, duszy i ducha. Kto żyje w ten sposób myśli pozytywnie i w miłości dzieli się tym nastawieniem z otaczającym światem. Ciało pozostaje zdrowe i silne, a strach, zwątpienie i brak nadziei nie mają szans przebicia. Każdy człowiek dysponuje wewnętrzną siła, przezwyciężającą negatywną energię. Huna pojmuje człowieka jako harmonijną trójcę, złożoną z niższego, średniego i Wyższego Ja.
Niższe Ja to podświadomość. Automatycznie kieruje organizmem, spełnia funkcję pamięci i odpowiada za nasze emocje. Huna uczy, że z niższym Ja można rozmawiać, a także na nie wpływać.
Średnie Ja jest rozumem, świadomością, logiką. Jego zadanie polega na wskazaniu niższemu Ja odpowiedniego sposobu działania. Świadomość może komunikować się i rozwijać kreatywnie, tworzyć nowe rzeczy i wyciągać wnioski z dawnych doświadczeń.
Wyższe Ja znajduje się w człowieku i ponad nim. Można określić je jako wewnętrznego Boga. Przywołuje się je podczas modlitwy lub rytuału i prosi o radę, przewodnictwo lub inspirację.
Hawajskie zasady
1. IKE. Świat jest tym, za co go uważasz. Jedynie my jesteśmy odpowiedzialni za to, jak odbieramy otoczenie, sytuacje, ludzi. Świat jest taki, jakim My go widzimy.
2. KALA. Nie istnieją granice. Wszystko rodzi się i umiera w naszym umyśle, więc to my wyznaczamy sobie granice.
3. MAKIA. Energia podąża tam, gdzie kierujesz swoja uwagę. Przyciągasz to, o czym myślisz. Twoja energia podąża tam, gdzie skupia się Twoja uwaga.
4. MANAWA. Teraz trwa chwila, w której dysponujesz mocą. Tu i teraz jest czas, by zmienić swoje nastawienie, emocje, świat. Nie mamy wpływu na przeszłość, ale tworzymy własną przyszłość.
5. ALOHA. Kochać – znaczy być szczęśliwym z… samym sobą. Trzeba pokochać i zaakceptować siebie samego, a potem wszystko inne, według przysłowia „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”.
6. MANA. Wszelka moc pochodzi z wewnątrz. Cała energia jaką potrzebujesz, każda mądrość jest w Tobie. Słuchaj intuicji, płyń z prądem, realizuj plany, spełniaj marzenia.
7. PONO. Skuteczność jest miarą prawdy. Każdy cel można zrealizować na tysiąc sposobów. Nie warto poddawać się przeciwnościom, trzeba spokojnie podążać własną drogą.
/ Piotr coachingzdrowia.pl /
sobota, 29 listopada 2014
Kocham Cię.
Proponuję proste ćwiczenie :)
Usiądź wygodnie, połóż dłonie na sercu i powtarzaj w myślach "Kocham Cię".
Nie musisz mieć na myśli konkretnej osoby... po prostu mantruj "Kocham Cię".
Całą uwagę skoncentruj na sercu... na czuciu... na cieple... na Miłości.
Działa rewelacyjnie :)
Autor Tomi
piątek, 21 listopada 2014
Pomóż stworzyć Raj na Ziemi.
Możesz to zrobić odrzucając wszelkie negatywne myśli na swój
temat i na temat innych ludzi.
Nawet jeżeli jakaś osoba nie jest zbyt miła, nie krytykuj
jej, tylko natychmiast pomyśl o tym, że jest Miłością i zobacz jak wypełnia się
światłem i Miłością.
To naprawdę działa!
Bądź wypełniony Miłością i myśl o innych, że także są
Miłością.
To sprawi, że osoby o których myślisz, zaczną stopniowo
otwierać się na Miłość.
„Wszyscy jesteśmy Miłością” – zawsze myśl w ten sposób, zawsze
czuj w ten sposób, a pomożesz zmienić ten świat.
http://wszystkojestmiloscia.blogspot.com/2014/11/pomoz-stworzyc-raj-na-ziemi.html
poniedziałek, 17 listopada 2014
Prawdziwe szczęście można znaleźć w rzeczach prostych!
Ilekroć
w twoim życiu pojawia się piękno, życzliwość, umiejętność dostrzegania
wartości w rzeczach drobnych, poszukaj podłoża tych doświadczeń w
sobie. Ale
nie szukaj ich tak, jakbyś szukał jakiejś rzeczy. Nie można tego złapać
i powiedzieć: „No, nareszcie mam" ani uchwycić tego mentalnie i w jakiś
sposób zdefiniować. Przypomina to bowiem bezchmurne niebo. Nie ma żadnej formy. Jest przestrzenią; jest ciszą, słodyczą Istnienia i czymś nieskończenie więcej niż te słowa, które są tylko wskazówką. Kiedy
umiesz to w sobie poczuć bezpośrednio, pogłębia się. A więc gdy
zachwycasz się czymś prostym – dźwiękiem, widokiem, dotykiem i gdy
widzisz piękno, gdy odczuwasz serdeczną życzliwość do innych osób,
wówczas czujesz tę przestrzeń wewnętrzną będącą źródłem i podłożem tego
doświadczenia.
Na
przestrzeni wieków wielu poetów i mędrców zauważało, że prawdziwe
szczęście – ja nazywam je radością Istnienia – można znaleźć w rzeczach
prostych, zdawałoby się mało znaczących. Większość ludzi w swym
niestrudzonym poszukiwaniu czegoś ważnego, co mogłoby się im przydarzyć,
ciągle nie docenia rzeczy mało znaczących, które mogą wcale nie być tak
mało znaczące. Filozof
Nietzsche w rzadkich momentach przeżywania głębokiej ciszy pisał: „Do
szczęścia, jakże niewiele do szczęścia potrzeba . . .! to najmniejsze,
to najcichsze, to najlżejsze, jaszczurki jednej szmer, jedno tchnienie,
jeden mig, oka jedno mgnienie mało, oto przymiot najlepszego szczęścia.
Cicho!".
Eckhart Tolle, Nowa Ziemia
środa, 12 listopada 2014
Kochaj i bądź radosny - Osho
Gdy nie potrafisz kochać, nie jesteś w stanie odczuwać radości. Radość jest elementem miłości, jej cieniem, podąża za miłością.
I nie ma znaczenia, kogo kochasz – psa, kota, drzewo czy kamień. Po prostu siedź obok tego kamienia i kochaj. Pogawędźcie sobie. Poczuj, jak łączycie się w jedność, a nagle przebiegnie cię dreszcz energii, poczujesz jej gwałtowny przyrost – będziesz niesamowicie szczęśliwy. Skała może się odwzajemnić lub nie, ale to nie ma znaczenia. Stajesz się radosny, ponieważ kochasz. Ten, kto kocha, jest radosny.
Gdy poznasz już ten sekret, możesz być szczęśliwy przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. A jeśli kochasz przez całą dobę, przestajesz być zależny od obiektu swojej miłości, stajesz się bardziej niezależny – ponieważ możesz kochać nawet, gdy nikogo nie ma. Możesz kochać otaczającą cię pustkę. Siedząc w samotności w swoim pokoju, wypełniasz go swoją miłością. Możesz być w więzieniu i w ciągu sekundy przemienić je w świątynię. W momencie, gdy wypełnisz je miłością, przestaje być więzieniem. Z kolei świątynia, w której nie ma miłości, może stać się więzieniem.
Czasem czujesz, że masz serce, lecz jest ono jak pąk, a nie jak kwiat. Ale pąk może stać się kwiatem. Otworzyć serce to jedna z najważniejszych rzeczy.
Nie czekaj. Zacznij kochać ludzi. Bądź szczodry w miłości. Kochaj przyjaciół, a nawet nieznajomych. Kieruj miłość ku drzewom, kamieniom, po prostu kochaj.
Siedzisz na skale i tak jak wtedy, gdy dotykasz ukochanej osoby, zobaczysz, że jeśli z głęboką miłością dotkniesz skałę, odpowie ci. Niemal natychmiast poczujesz, że odpowiedziała. Skała przestaje być skałą. Dotknij drzewa z głęboką miłością i nagle zobaczysz, że nie będzie to jednostronne. Nie tylko ty kochasz drzewo – ono odpowiada na twoją miłość. Wszystko, co robisz, rób z miłością. Nawet kiedy jesz, jedz z miłością, przeżuwaj jedzenie z uczuciem. Gdy bierzesz prysznic, obdarz miłością i wdzięcznością spływającą po tobie wodę, głęboko ją szanuj – ponieważ świętość jest wszędzie i wszystko jest święte. Gdy raz poczujesz, że wszystko jest niezwykłe, nigdy nie zabraknie ci miłości, ponieważ będziesz ją otrzymywał od całego świata.
Osho, „Apteka dla duszy”
Kochaj więc coraz bardziej, a staniesz się radośniejszy
Nie przejmuj się tym, czy twoja miłość będzie odwzajemniona. Nie ma to znaczenia. Radość automatycznie podąża za miłością niezależnie od tego, czy jest ona odwzajemniona, czy nie, czy druga osoba podziela ją, czy nie. Na tym polega piękno miłości, że jej skutek jest nieodłączny – jej wartość jest niezależna – od tego, co się dzieje na zewnątrz. Nie zależy ona od odzewu drugiej osoby; jest całkowicie twoja.I nie ma znaczenia, kogo kochasz – psa, kota, drzewo czy kamień. Po prostu siedź obok tego kamienia i kochaj. Pogawędźcie sobie. Poczuj, jak łączycie się w jedność, a nagle przebiegnie cię dreszcz energii, poczujesz jej gwałtowny przyrost – będziesz niesamowicie szczęśliwy. Skała może się odwzajemnić lub nie, ale to nie ma znaczenia. Stajesz się radosny, ponieważ kochasz. Ten, kto kocha, jest radosny.
Gdy poznasz już ten sekret, możesz być szczęśliwy przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. A jeśli kochasz przez całą dobę, przestajesz być zależny od obiektu swojej miłości, stajesz się bardziej niezależny – ponieważ możesz kochać nawet, gdy nikogo nie ma. Możesz kochać otaczającą cię pustkę. Siedząc w samotności w swoim pokoju, wypełniasz go swoją miłością. Możesz być w więzieniu i w ciągu sekundy przemienić je w świątynię. W momencie, gdy wypełnisz je miłością, przestaje być więzieniem. Z kolei świątynia, w której nie ma miłości, może stać się więzieniem.
Czasem czujesz, że masz serce, lecz jest ono jak pąk, a nie jak kwiat. Ale pąk może stać się kwiatem. Otworzyć serce to jedna z najważniejszych rzeczy.
Nie czekaj. Zacznij kochać ludzi. Bądź szczodry w miłości. Kochaj przyjaciół, a nawet nieznajomych. Kieruj miłość ku drzewom, kamieniom, po prostu kochaj.
Siedzisz na skale i tak jak wtedy, gdy dotykasz ukochanej osoby, zobaczysz, że jeśli z głęboką miłością dotkniesz skałę, odpowie ci. Niemal natychmiast poczujesz, że odpowiedziała. Skała przestaje być skałą. Dotknij drzewa z głęboką miłością i nagle zobaczysz, że nie będzie to jednostronne. Nie tylko ty kochasz drzewo – ono odpowiada na twoją miłość. Wszystko, co robisz, rób z miłością. Nawet kiedy jesz, jedz z miłością, przeżuwaj jedzenie z uczuciem. Gdy bierzesz prysznic, obdarz miłością i wdzięcznością spływającą po tobie wodę, głęboko ją szanuj – ponieważ świętość jest wszędzie i wszystko jest święte. Gdy raz poczujesz, że wszystko jest niezwykłe, nigdy nie zabraknie ci miłości, ponieważ będziesz ją otrzymywał od całego świata.
Osho, „Apteka dla duszy”
poniedziałek, 10 listopada 2014
Jak się mają Twoje wibracje?
Werner Ablass w "Przestań cierpieć - zacznij kochać.
Miłość przyciąga wszelkie dobro." pisze o tym, że to,
o czym myślisz, staje się tym, co czujesz.
A to, co czujesz, staje się Twoim doświadczeniem.
Ablass porównuje wszechświat, czyli Twoje otoczenie,
do pudła rezonansowego skrzypiec.
Grę na skrzypcach odbieramy jako harmonijną wówczas,
gdy muzyk zna się na graniu.
Rzadko przyczyną złej gry, bywa zepsute pudło rezonansowe.
Dlatego, aby ludzie słuchali Twojej muzyki, musisz nauczyć się dobrze grać...
Ale w sumie nie o graniu chciałam Wam opowiedzieć,
bo to dla mnie magia, której nie mam szansy pojąć...
choć wszystko w życiu jest możliwe, to nie wszystko jest potrzebne i zgodne z moją duszą:)
Otóż zastanawiałeś się dlaczego coś ważnego Ci w życiu nie wychodzi?
Może ledwo wiążesz koniec z końcem, może nie masz szczęścia w miłości,
a może nikt nie zauważa Twoich świetnych pomysłów w pracy i wciąż pomijają Cię przy awansach,
choć wyniki mówią same za siebie, bo JESTEŚ ŚWIETNY W TYM, CO ROBISZ!????
Otóż wszystkiemu winne są Twoje wibracje, NISKIE WIBRACJE.
Po czym je poznasz? To proste: po owocach;)
Wysyłasz w świat lęk? ..pomyśl przez chwilę....
To emocja, która w skali wibracji leży najniżej i to ona więzi większość z nas.
To lęk powoduje, że Twoje pudło rezonansowe odbija fałszywą muzykę.
To prowadzi do izolacji, bo nikt nie chce słuchać fałszywych dźwięków.
A Ty jak długo jeszcze wytrzymasz?
Miłość to najwyższy poziom wibracyjny.
To miłość napełnia nas radością, uszczęśliwia i dodaje skrzydeł.
I nie mam tu na myśli tylko miłości romantycznej;)
Ten kto kocha, akceptuje.
Ten, kto kocha wybacza.
A wtedy Wszechświat odpowiada tym samym - MIŁOŚCIĄ.
Zagraj w życie z miłością, a Wszechświat jak pudło rezonansowe skrzypiec wyda piękny dźwięk....
Miłość przyciąga wszelkie dobro." pisze o tym, że to,
o czym myślisz, staje się tym, co czujesz.
A to, co czujesz, staje się Twoim doświadczeniem.
Ablass porównuje wszechświat, czyli Twoje otoczenie,
do pudła rezonansowego skrzypiec.
Grę na skrzypcach odbieramy jako harmonijną wówczas,
gdy muzyk zna się na graniu.
Rzadko przyczyną złej gry, bywa zepsute pudło rezonansowe.
Dlatego, aby ludzie słuchali Twojej muzyki, musisz nauczyć się dobrze grać...
Ale w sumie nie o graniu chciałam Wam opowiedzieć,
bo to dla mnie magia, której nie mam szansy pojąć...
choć wszystko w życiu jest możliwe, to nie wszystko jest potrzebne i zgodne z moją duszą:)
Otóż zastanawiałeś się dlaczego coś ważnego Ci w życiu nie wychodzi?
Może ledwo wiążesz koniec z końcem, może nie masz szczęścia w miłości,
a może nikt nie zauważa Twoich świetnych pomysłów w pracy i wciąż pomijają Cię przy awansach,
choć wyniki mówią same za siebie, bo JESTEŚ ŚWIETNY W TYM, CO ROBISZ!????
Otóż wszystkiemu winne są Twoje wibracje, NISKIE WIBRACJE.
Po czym je poznasz? To proste: po owocach;)
Wysyłasz w świat lęk? ..pomyśl przez chwilę....
To emocja, która w skali wibracji leży najniżej i to ona więzi większość z nas.
To lęk powoduje, że Twoje pudło rezonansowe odbija fałszywą muzykę.
To prowadzi do izolacji, bo nikt nie chce słuchać fałszywych dźwięków.
A Ty jak długo jeszcze wytrzymasz?
Miłość to najwyższy poziom wibracyjny.
To miłość napełnia nas radością, uszczęśliwia i dodaje skrzydeł.
I nie mam tu na myśli tylko miłości romantycznej;)
Ten kto kocha, akceptuje.
Ten, kto kocha wybacza.
A wtedy Wszechświat odpowiada tym samym - MIŁOŚCIĄ.
Zagraj w życie z miłością, a Wszechświat jak pudło rezonansowe skrzypiec wyda piękny dźwięk....
piątek, 7 listopada 2014
Wdzięczność jest rzeczą ważną…
Kiedy słyszymy podziękowania, zawsze robi nam się raźniej i czujemy się spełnieni i docenieni. Wszechświat również kocha podziękowania
– odczuwając wdzięczność, otwieramy nasze serca i łączymy się z
anielskimi pomocnikami. Zdecydowanie łatwiej jest narzekać na wszystko,
co nie jest zgodne z naszymi oczekiwaniami lub sprawia nam problemy.
Istnieje wiele metod wyrażania wdzięczności i wcale nie są one
czasochłonne ani nie wymagają dużego wysiłku – możesz zacząć już dziś.
Jak to zrobić? Za pomocą trzech prostych kroków:
Więcej na temat wdzięczności i skutecznego porozumiewania się z aniołami i wszechświatem przeczytasz w książce „Anielskie modlitwy” autorstwa Kyle’a Graya – słynnego Zaklinacza aniołów.
http://www.nowaswiadomosc.pl/wdziecznosc-jest-rzecza-wazna.html
Jak to zrobić? Za pomocą trzech prostych kroków:
- Zacznij swój dzień od wyrazów wdzięczności! Pomyśl o wszystkich rzeczach, za które jesteś wdzięczny, i potem o tych, za które chciałbyś być wdzięczny w przyszłości. Na przykład: „Jestem wdzięczny za bezpieczną drogę do pracy, jestem wdzięczny za dobre miejsce parkingowe, jestem wdzięczny za dobrą komunikację dzisiaj”.
- Zapisz wszystkie swoje błogosławieństwa na kawałku papieru albo w pamiętniku i zamieść je w Internecie lub włóż do słoika
- Sporządź listę pięciu błogosławieństw, którymi już zostałeś obdarzony, i pięciu takich, które chciałbyś stworzyć. Dasz radę!
Więcej na temat wdzięczności i skutecznego porozumiewania się z aniołami i wszechświatem przeczytasz w książce „Anielskie modlitwy” autorstwa Kyle’a Graya – słynnego Zaklinacza aniołów.
http://www.nowaswiadomosc.pl/wdziecznosc-jest-rzecza-wazna.html
wtorek, 4 listopada 2014
Orzeł, kury i kogut.
A dzisiaj taka opowieść...
Pewien człowiek znalazł jajko orła. Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie. Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt i wyrósł wraz z nimi.
Orzeł przez całe życie zachowywał się jak kury z podwórka, myśląc, że jest podwórkowym kogutem. Drapał w ziemi szukając glist i robaków. Piał i gdakał. Potrafił nawet trzepotać skrzydłami i fruwać kilka metrów w powietrzu. No bo przecież, czyż nie tak właśnie fruwają koguty?
Minęły lata i orzeł zestarzał się. Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą, na czystym niebie wspaniałego ptaka. Płynął wspaniale i majestatycznie wśród prądów powietrza, ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami.
Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony. - Co to jest? - zapytał kurę stojącą obok. - To jest orzeł, król ptaków - odrzekła kura. - Ale nie myśl o tym. Ty i ja jesteśmy inni niż on.
Tak więc orzeł więcej o tym nie myślał. I umarł wierząc, że jest kogutem w zagrodzie.
Anthony de Mello "Śpiew ptaka"
Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, kim naprawdę jesteśmy i jak ogromny potencjał w nas drzemie. Wychowywani wśród kur grzebiemy w ziemi, zamiast szybować wysoko, co jest zgodne z naszą naturą.
Pewien człowiek znalazł jajko orła. Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie. Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt i wyrósł wraz z nimi.
Orzeł przez całe życie zachowywał się jak kury z podwórka, myśląc, że jest podwórkowym kogutem. Drapał w ziemi szukając glist i robaków. Piał i gdakał. Potrafił nawet trzepotać skrzydłami i fruwać kilka metrów w powietrzu. No bo przecież, czyż nie tak właśnie fruwają koguty?
Minęły lata i orzeł zestarzał się. Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą, na czystym niebie wspaniałego ptaka. Płynął wspaniale i majestatycznie wśród prądów powietrza, ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami.
Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony. - Co to jest? - zapytał kurę stojącą obok. - To jest orzeł, król ptaków - odrzekła kura. - Ale nie myśl o tym. Ty i ja jesteśmy inni niż on.
Tak więc orzeł więcej o tym nie myślał. I umarł wierząc, że jest kogutem w zagrodzie.
Anthony de Mello "Śpiew ptaka"
Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, kim naprawdę jesteśmy i jak ogromny potencjał w nas drzemie. Wychowywani wśród kur grzebiemy w ziemi, zamiast szybować wysoko, co jest zgodne z naszą naturą.
czwartek, 30 października 2014
Ego i jego defekty.
Aby uwolnić wszystkie defekty naszego ego
- wystarczy ego pokornie obserwować, akceptować i nie stawiać temu oporu !
Bez poczucia winy, wstydu, żalu, czy grania roli małych robaczków !
- wystarczy ego pokornie obserwować, akceptować i nie stawiać temu oporu !
Bez poczucia winy, wstydu, żalu, czy grania roli małych robaczków !
To Kim jesteś - nie ma nic wspólnego z twoim ego - nie kurcz się ! Bądź Sobą !
Uwolnij iluzję tego, że jesteś bez wartości lub to, że twoja wartość zależy od świata zewnętrznego !
To Kim jesteś - to Wdzięczność, Radość, Spokój - to jest prawdziwa Moc !
Już jesteś tą mocą tu i teraz - przestań jej szukać ! Zacznij BYĆ !
Bądź Sukcesem, bądź Obfitością - a tego doświadczysz coraz więcej !
--> Opcja Radości jest zawsze nam dostępna <--- br=""> w każdej chwili mamy WYBÓR !
- mimo, że przykryta przez warstwy zwątpienia i ignorancji ! --->
Zawsze możesz wybrać radość !
Nie próbuj walczyć z tym co negatywne - ale wybierz to -co pozytywne !
Nie używajmy siły woli -do radzenia sobie ze słabościami ego - gdyż zawsze przegramy ! (walcząc ze sobą - zasilamy ego)
Myślenie wynika z braku ! Spokój to prawdziwa moc !
Adam Krasowski
Uwolnij iluzję tego, że jesteś bez wartości lub to, że twoja wartość zależy od świata zewnętrznego !
To Kim jesteś - to Wdzięczność, Radość, Spokój - to jest prawdziwa Moc !
Już jesteś tą mocą tu i teraz - przestań jej szukać ! Zacznij BYĆ !
Bądź Sukcesem, bądź Obfitością - a tego doświadczysz coraz więcej !
--> Opcja Radości jest zawsze nam dostępna <--- br=""> w każdej chwili mamy WYBÓR !
- mimo, że przykryta przez warstwy zwątpienia i ignorancji ! --->
Zawsze możesz wybrać radość !
Nie próbuj walczyć z tym co negatywne - ale wybierz to -co pozytywne !
Nie używajmy siły woli -do radzenia sobie ze słabościami ego - gdyż zawsze przegramy ! (walcząc ze sobą - zasilamy ego)
Myślenie wynika z braku ! Spokój to prawdziwa moc !
Adam Krasowski
poniedziałek, 27 października 2014
Lusterko. Światło, dobro, miłość, prawda.
"Pewien profesor, kończąc kiedyś lekcję, zwrócił się do swoich studentów w następujący sposób, mówiąc:
- Czy są jakieś pytania?
Jeden ze studentów zapytał go wtedy:
- Tak, panie profesorze: proszę mi powiedzieć jaki jest sens życia?
Jego kolegów, którzy zmierzali w kierunku drzwi, ogarnął śmiech. Jednak profesor przyglądał się uważnie studentowi, chcąc zrozumieć czy pytanie zostało zadane poważnie czy jedynie dla żartu. Kiedy doszedł do wniosku, że student zadał mu je na serio, powiedział:
- Odpowiem panu.
Potem wyjął z kieszeni swoich spodni portfel, wydobył z niego małe lusterko wielkości dużej monety i po chwili namysłu powiedział:
- Kiedy wybuchła wojna, byłem jeszcze dzieckiem. Pewnego dnia znalazłem na ulicy roztrzaskane w drobiazg lusterko. Wziąłem wtedy ze sobą największy jego kawałek. To właśnie ten drobiazg. Zacząłem się nim bawić i byłem pełen radości, że mogę odbijać jego światło we wszystkich jego zakątkach, do których nigdy nie zaglądało słońce: w ciemnych głębokich dziurach, szczelinach i zakamarkach. Zachowałem sobie to małe lusterko. Kiedy stałem się dorosłym człowiekiem, zdałem sobie sprawę, że lusterko ma dla mnie jeszcze większe znaczenie niż poprzednio. Dzięki niemu zrozumiałem, że i moje życie może przekazywać światło. Ja też jestem fragmentem lustra, którego nie znam w całości. Poprzez wszystko to, kim jestem i co czynię, mogę przekazywać światło - światło prawdy, zrozumienia, świadomości, dobra, czułości - światłość, która powinna docierać do ciemnych zakątków ludzkiego serca, by móc zmienić choćby jego odrobinę. Być może dostrzegą to również inni i oni także zechcą czynić podobnie. W tym właśnie zauważam sens życia."
Bruno Ferrero.
Halo, Kochani, wyciągamy lusterka z zakamarków! Już!!!
- Czy są jakieś pytania?
Jeden ze studentów zapytał go wtedy:
- Tak, panie profesorze: proszę mi powiedzieć jaki jest sens życia?
Jego kolegów, którzy zmierzali w kierunku drzwi, ogarnął śmiech. Jednak profesor przyglądał się uważnie studentowi, chcąc zrozumieć czy pytanie zostało zadane poważnie czy jedynie dla żartu. Kiedy doszedł do wniosku, że student zadał mu je na serio, powiedział:
- Odpowiem panu.
Potem wyjął z kieszeni swoich spodni portfel, wydobył z niego małe lusterko wielkości dużej monety i po chwili namysłu powiedział:
- Kiedy wybuchła wojna, byłem jeszcze dzieckiem. Pewnego dnia znalazłem na ulicy roztrzaskane w drobiazg lusterko. Wziąłem wtedy ze sobą największy jego kawałek. To właśnie ten drobiazg. Zacząłem się nim bawić i byłem pełen radości, że mogę odbijać jego światło we wszystkich jego zakątkach, do których nigdy nie zaglądało słońce: w ciemnych głębokich dziurach, szczelinach i zakamarkach. Zachowałem sobie to małe lusterko. Kiedy stałem się dorosłym człowiekiem, zdałem sobie sprawę, że lusterko ma dla mnie jeszcze większe znaczenie niż poprzednio. Dzięki niemu zrozumiałem, że i moje życie może przekazywać światło. Ja też jestem fragmentem lustra, którego nie znam w całości. Poprzez wszystko to, kim jestem i co czynię, mogę przekazywać światło - światło prawdy, zrozumienia, świadomości, dobra, czułości - światłość, która powinna docierać do ciemnych zakątków ludzkiego serca, by móc zmienić choćby jego odrobinę. Być może dostrzegą to również inni i oni także zechcą czynić podobnie. W tym właśnie zauważam sens życia."
Bruno Ferrero.
Halo, Kochani, wyciągamy lusterka z zakamarków! Już!!!
poniedziałek, 20 października 2014
Rozmowy z Bogiem .
Prawda
i Bóg znajdują się w jednym miejscu - w milczeniu. Gdy odnalazłeś Boga -
gdy odnalazłeś prawdę, nie ma potrzeby o tym mówić. Jeśli zaś dużo o
Bogu rozprawiasz, to zapewne dlatego, że nadal Go szukasz..
(Rozmowy z Bogiem, Księga II)
(Rozmowy z Bogiem, Księga II)
niedziela, 19 października 2014
Dopuść Miłość do głosu
Miłość już w Tobie jest, trzeba ją tylko wzmocnić i pozwolić jej działać.
Jak
najczęściej skupiaj się na tym, że jesteś czystym Światłem i
Miłością.
Wyobraź
sobie serce wypełniające się światłem. Poczuj błogość i
lekkość, ogarniające całe ciało.
Niech
światło wypełnia ciebie coraz bardziej i coraz intensywniej.
Od
tej chwili niech wszystkie Twoje działania będą dzieleniem się
Miłością.
Jeżeli
czujesz w sobie Miłość, to każda sytuacja jest do tego okazją.
Zamiast
działać,kierując się poglądami i przekonaniami, zamiast działać
pod wpływem emocji-po prostu wzmacniaj w sobie Światło i dziel się
Miłością.
Autor: Tomi
środa, 15 października 2014
Wszystko czego potrzebujesz masz w sobie.
Wszystko czego potrzebujesz masz w sobie.
Odpowiedzi na wszystkie pytania są w Tobie.
Nie potrzebujesz żadnego guru, czy nauczyciela. Nie ma cudownego leku. Nie przyjdzie NIKT i niczego za Ciebie nie zrobi. Pomóc możesz sobie włącznie sam/sama.
http://dotykzycia.pl/ wewnetrzna-moc/
Odpowiedzi na wszystkie pytania są w Tobie.
Nie potrzebujesz żadnego guru, czy nauczyciela. Nie ma cudownego leku. Nie przyjdzie NIKT i niczego za Ciebie nie zrobi. Pomóc możesz sobie włącznie sam/sama.
http://dotykzycia.pl/
poniedziałek, 13 października 2014
Czuję spokój
Skąd brać wewnętrzny spokój?
Z tego, o czym już wiele razy była mowa: z zaufania do życia.
Nie wszystko jesteśmy w stanie ogarnąć w ciągu jednego dnia, a co dopiero, kiedy bierzemy na siebie sprawy niemal całego życia, myśląc o tym, co będzie, albo o tym, co było.
Masz wsparcie i to potężne.
Tylko pozwól sobie pomóc. Pozwól działać siłom tego świata. Pozwól życiu, by obdarowywało Cię tym, co ma najlepszego. Przestań mu wiecznie dyktować warunki: to ma być takie, ten ma być taki, a pieniądze mają przyjść z tego konkretnego źródła.
W ten sposób zachowujesz się jak małpa, która uparła się na konkretnego banana i nie widzi setki innych, rosnących na tym samym bananowcu. Uznaj, że nie wiesz wszystkiego. Usiądź na chwilę i pomyśl:
Jestem spokojny/a bo wiem, że sobie poradzę.
I poradzisz sobie. Przecież zawsze sobie radzisz. Czasem lepiej, czasem gorzej, ale ZAWSZE sobie radzisz. Dziś też
http://afirmacjezycia.pl/artykuly/czuje-spokoj/
niedziela, 12 października 2014
Uzdrowienie relacji z inną osobą lub osobami.
Jeżeli z jakiegoś powodu nie możesz wprost porozmawiać z
drugą osobą, zastosuj poniższą metodę.
- Wyobraź sobie, że stoisz naprzeciwko osoby, z którą chciałbyś poprawić relacje.
- Poproś ją, żeby podała tobie dłonie.
- Poproś o wzajemne przebaczenie i poczuj bardzo mocno i szczerze, że naprawdę wszystko sobie wybaczacie.
- Poproś Miłość, żeby wypełniła wasze serca.
- Zobacz to i poczuj, jak wasze serca wypełniają się światłem i Miłością.
- Światło staje się coraz jaśniejsze, wypełnia was i przestrzeń dookoła.
- Podziękuj tej osobie za wybaczenie i Miłość.
Pamiętaj, że jeżeli to wyraźnie poczułeś, to tak stało się naprawdę.
Nie powracaj do jakichkolwiek negatywnych myśli na temat tej
osoby!
Niezależnie od tego, jak ta osoba będzie się zachowywała,
pozostań w uczuciu przebaczenia i
Miłości.
To samo można zastosować dla kilku osób jednocześnie.
http://wszystkojestmiloscia.blogspot.com/2014/08/uzdrowienie-relacji-z-inna-osoba-lub.html
http://wszystkojestmiloscia.blogspot.com/2014/08/uzdrowienie-relacji-z-inna-osoba-lub.html
sobota, 11 października 2014
Kochaj wszystkich i bądź wolny od nienawiści.
Kochaj wszystkich i bądź wolny od nienawiści.
Samo tylko mówienie o pokoju nie przyniesie nam pożytku.
Samo tyko mówienie o Bogu nie zaprowadzi nas daleko.
Wypełnij się pokojem i radością i rozsiewaj je,
gdziekolwiek będziesz i dokądkolwiek się udasz.
Bądź jasnym płomieniem prawdy.
Bądź cudownym kwieciem miłości i kojącym balsamem pokoju.
Swym duchowym światłem rozjaśniaj mrok niewiedzy,
rozpraszaj chmury niezgody i wojny
i roztaczaj życzliwość, pokój i harmonię wśród ludzi.
Samo tylko mówienie o pokoju nie przyniesie nam pożytku.
Samo tyko mówienie o Bogu nie zaprowadzi nas daleko.
Wypełnij się pokojem i radością i rozsiewaj je,
gdziekolwiek będziesz i dokądkolwiek się udasz.
Bądź jasnym płomieniem prawdy.
Bądź cudownym kwieciem miłości i kojącym balsamem pokoju.
Swym duchowym światłem rozjaśniaj mrok niewiedzy,
rozpraszaj chmury niezgody i wojny
i roztaczaj życzliwość, pokój i harmonię wśród ludzi.
środa, 8 października 2014
sobota, 4 października 2014
Koło Przyjaciół Bruno Groeninga.
Koło Przyjaciół Bruno Groeninga jest jedną z największych organizacji
oferujących uzdrowienie na drodze duchowej, a kierowane jest przez
Dietera Häuslera, syna Grete Häusler. Jego zadaniem jest zachowanie
spuścizny Bruno Groeninga dla potomności i ofiarowanie cierpiącym
ludziom możliwości pomocy i uzdrowienia.
Koło Przyjaciół Bruno Groeninga rozszerzyło się na cały świat. Na wszystkich kontynentach istnieją wspólnoty, wszędzie wydarzają się uzdrowienia. Słowa Bruno Groeninga wypowiedziane w Herford w 1949 r. sprawdzają się: „Nie można tego zatrzymać. Uzdrowienia powinny dziać się na całym świecie.”
Bruno Groening, który urodził się w 1906 roku w Gdańsku i po wojnie jako przesiedleniec wyemigrował do Niemiec Zachodnich, był prostym robotnikiem. Utrzymywał się dzięki wykonywaniu różnych zawodów, był cieślą, robotnikiem fabrycznym i portowym, roznosicielem telegramów i monterem urządzeń niskoprądowych. Nagle stał się centralnym punktem publicznego zainteresowania. Wiadomości o jego cudownych uzdrowieniach rozprzestrzeniały się po całym świecie. Ze wszystkich krajów przychodzili chorzy ludzie, przychodziły listy z prośbami o pomoc i propozycje. Dziesiątki tysięcy ludzi pielgrzymowały do miejsc, w których działał. Zaczęła się kształtować rewolucja w medycynie.
POLECAM !!!!
Inny artykuł na moim blogu o Bruno Groeningu, oraz film "Cudowny Apostoł "
http://nadziejadlaciebie.blogspot.com/2013/09/cudowny-aposto-misja-bruno-groeninga.html
Koło Przyjaciół Bruno Groeninga rozszerzyło się na cały świat. Na wszystkich kontynentach istnieją wspólnoty, wszędzie wydarzają się uzdrowienia. Słowa Bruno Groeninga wypowiedziane w Herford w 1949 r. sprawdzają się: „Nie można tego zatrzymać. Uzdrowienia powinny dziać się na całym świecie.”
Bruno Groening, który urodził się w 1906 roku w Gdańsku i po wojnie jako przesiedleniec wyemigrował do Niemiec Zachodnich, był prostym robotnikiem. Utrzymywał się dzięki wykonywaniu różnych zawodów, był cieślą, robotnikiem fabrycznym i portowym, roznosicielem telegramów i monterem urządzeń niskoprądowych. Nagle stał się centralnym punktem publicznego zainteresowania. Wiadomości o jego cudownych uzdrowieniach rozprzestrzeniały się po całym świecie. Ze wszystkich krajów przychodzili chorzy ludzie, przychodziły listy z prośbami o pomoc i propozycje. Dziesiątki tysięcy ludzi pielgrzymowały do miejsc, w których działał. Zaczęła się kształtować rewolucja w medycynie.
POLECAM !!!!
Inny artykuł na moim blogu o Bruno Groeningu, oraz film "Cudowny Apostoł "
http://nadziejadlaciebie.blogspot.com/2013/09/cudowny-aposto-misja-bruno-groeninga.html
piątek, 3 października 2014
"Jest piękny dzień a ja tego nie mogę zobaczyć".
Prosił na ulicy o pieniądze, gdy podeszła do niego kobieta nie spodziewał się że zmieni to jego życie.
Oto historia pewnego niewidomego człowieka, który siedząc na ulicy prosi przechodniów o drobne pieniądze słowami "Jestem niewidomy, proszę pomóż". Zobacz co się stanie gdy pewna pani zmienia napis na inny. Zmiana słów na bardziej pozytywne, może zmienić nasze życie.Ta pani napisała "Jest piękny dzień a ja tego nie mogę zobaczyć".
czwartek, 2 października 2014
środa, 1 października 2014
Rozmowy z drzewami.
Coraz rzadziej kontaktujemy się z przyrodą. Jesteśmy coraz bardziej inteligentni, mądrzejsi, ale nie „czujemy” natury i dlatego powoli od niej uciekamy. Zamiast do lasu idziemy na zakupy do kolejnego supermarketu. I tak, zagajniki, polany, lasy stają się miejscami, gdzie człowiek zagląda coraz rzadziej, by spędzić czas wolny.Warto zatem koniec lata i jesień wykorzystać na bliższe poznanie drzew, ponieważ w tym czasie najsilniej promieniują swoją energią.
Poszukiwanie drzewa
Dorothy McLean, współzałożycielka wspólnoty w szkockim Findhorn uważała, że jeżeli nie będziemy dbać o drzewa, zniszczymy siłę Ziemi. – Ludzie bardzo potrzebują ich mocnej i wyjątkowej energii. Dlatego warto odnaleźć swoje drzewa w lesie lub parku. A kiedy już będziemy pewni, że wybraliśmy właściwe, że jego wibracje są zgodne z naszymi, że czujemy się przy nim dobrze, odwiedzajmy je jak najczęściej i… rozmawiajmy z nim.
Patrzmy na drzewa: jakie mają kształty, gałęzie i liście, jaki jest stopień ich nasycenia zielenią i światłem. Wsłuchujmy się w ich szum, zastanówmy się, czy umiemy wychwycić w ich koronach odgłosy wiatru. Może w tym momencie opowiadają nam swoją historię. Nasłuchujmy ptasiego śpiewu na najwyższych gałęziach. Wsłuchujmy się w puls pojedynczego drzewa. Powąchajmy je. Czym pachnie? Wilgocią? Deszczem? Żywicą? Owocami? Słońcem i suchością? A może ziemią, na której rośnie? Oddychajmy miarowo jego zapachem. Dotykajmy jego porowatego pnia. Zastanówmy się, co czujemy, kiedy przesuwamy po nim ręką? Im częściej będziemy przebywać wśród drzew, tym bardziej będziemy się otwierać na ich siłę i któregoś dnia poczujemy ją w sobie, a ona z kolei pomoże nam odszukać wewnętrzną harmonię i spokój. Pamiętajmy, że drzewa to prawdziwy magazyn naturalnej energii słonecznej i światła. Tlen, jakim oddychamy w ich obecności to kolejna forma zdrowej energii, jaką od nich dostajemy.
Kontakt przychodzi przez serce
– Jeśli chcemy okazać drzewom zainteresowanie, odwiedzajmy je jak najczęściej, a będą nam za to bardzo wdzięczne – mówi Katarzyna C. z Osia. – Wychowałam się w leśniczówce i całą młodość spędziłam w lesie. „Rozmawiam” z drzewami od dzieciństwa, czuję, jak słuchają tego, co mam im do powiedzenia, a i ja rozumiem, o czym szemrzą ich liście. Czuję, jak porozumiewanie się z drzewami przechodzi przez moje serce, bo inaczej być nie może. Uważam, że drzewa i rośliny lepiej rosną i rozwijają się, kiedy ludzie przesyłają im dobre myśli i życzenia, jeśli rozmawiają z nimi od serca.
dalsza część artykułu:
http://hipokrates2012.wordpress.com/2014/10/01/rozmowy-z-drzewami/
wtorek, 30 września 2014
Agnihotra – Moc Ognia.
Agni – ogień
Hotra – ofiara, poświęcenie
Agnihotra to oczyszczający leczniczy ogień ofiarny. Paliwem jest suszony czysty krowi nawóz, klarowane masło i niełuskany ryż.
Agnihotrę palimy w ceramicznych piramidkach, kadzielnicach, lub przed domem w wykopanym dołku otoczonym kamieniami.
W miejscach regularnego palenia
Agnihotry, życie ludzkie, zwierząt i roślin staje się łatwiejsze,
zharmonizowane i bardziej szczęśliwe. Ludzie oczyszczający się ogniem
Agnihotry są dużo odporniejsi, zdrowsi fizycznie i psychicznie oraz
chodzą po urodzajnej Ziemi.
Z piramidy Agnihotry emanują ogromne ilości uzdrawiającej energii.
W efekcie regularnego palenia ognia
Agnihotra zmniejsza się napięcie, umysł zostaje odciążony i wyciszony.
Palenie ognia wyzwala ogromną ilość energii duchowej. Osoby praktykujące
spalanie tego ognia wznoszą się na wyższe poziomy energii, natomiast
niskie energie takie jak chciwość, złość, zawiść, ulegają wypalaniu i
nie mają dostępu do osób medytujących z tym ogniem.
Agnihotra odnawia komórki mózgowe, ożywia
skórę, oczyszcza krew, neutralizuje działanie patologicznych bakterii.
Dym wdychany podczas ceremonii doskonale wpływa na ciała energetyczne i
układ nerwowy.
Dym Agnihotry gromadzi cząstki
szkodliwego promieniowania i na bardzo subtelnym poziomie neutralizuje
skutki ich radioaktywnego działania.
W chwili palenia ognia, gromadzą się
ogromne ilości energii, które tworzą pole magnetyczne, neutralizując
działanie energii o charakterze negatywnym, osoby wrażliwe wyraźnie to
odczuwają.
Ogień Agnihotry oczyszcza:
- centra energetyczne człowieka: czakry
- dom z negatywnych energii
- odprowadza dusze osób zmarłych
- pomaga odłączyć się od wampira energetycznego
- pomaga usunąć skutki: złego oka,
klątwy, uroku, zło życzenia, przekleństw (tylko pamiętajmy o podstawowym
warunku trwałego oczyszczenia: sami z siebie musimy wyrzucić złe emocje
wobec innych ludzi)
Agnihotra ma z reguły kształt walca,
który ustawiamy w pionie, podpalamy zapalniczką i płonącą układamy w
piramidce, lub kadzielnicy – pali się od 10 do 15 minut. W tym czasie
siedzimy w pobliżu ognia z wyprostowanym kręgosłupem i wprowadzamy się w
stan wyciszenia i pozytywnych myśli. Można użyć słów: „Oczyszczam
mieszkańców i moje mieszkanie z wszelkiej negatywnej energii tu i teraz,
niech w mym domu gości zdrowie miłość, dostatek i harmonia”.
W momencie gdy zgaśnie ogień, pozostaje
tlący się żar, który wykorzystujemy do oczyszczenia aury, stajemy nad
dymem i się nim okadzamy. Możemy tym dymem okadzić całe mieszkanie,
wszystkie kąty. Popiół ze spalonej Agnihotry wrzucamy do ziemi np. w
doniczce lub przed domem.
Agnihotrę na początku palimy 3 razy w
tygodniu, potem powtarzamy tak jak czujemy, przynajmniej 2 razy w
miesiącu. Polecam siłę działania tej ceremonii. Sprawdzona duchowo i
energetycznie!
poniedziałek, 29 września 2014
Gregg Braden - Uczucia, Energia, Świadomość.
Gregg Braden zabiera nas w krótką podróż przez Świadomość, Uczucia i Energie.
Jak to wszystko się łączy, jaki to ma związek z naszym codziennym życiem oraz dlaczego dzień 11 września 2001 był tak ważny dla naukowców ?
Jak to wszystko się łączy, jaki to ma związek z naszym codziennym życiem oraz dlaczego dzień 11 września 2001 był tak ważny dla naukowców ?
niedziela, 28 września 2014
Dlaczego ludzie kochają koty?
KOT.. małe serce.. wielka miłość..
To, dlaczego ludzie otaczają się kotami, jest raczej oczywiste.
Po pierwsze są piękne, a jak mawiał Leonardo da Vinci nawet najmarniejszy kot jest arcydziełem.
Wymruczą
bolączki, ogrzeją, utulą. Po czym spokojnym spojrzeniem zza
przymrużonych oczu zapewnią nas o swojej wielkiej kociej miłości. Bo kot
kochać potrafi. A w swojej miłości jest niczym pan i władca. Wyniosły,
ale i szczodry, w chwili natchnienia obficie obdarowuje nas
pieszczotami. Kot kocha człowieka niezwyczajnie. Sam decyduje o czasie
na pieszczoty, zabawę i wypoczynek z ludzkim przyjacielem. Żyje wedle
własnych zasad, od człowieka oczekuje ich akceptacji. Pokazuje nam to,
co ciekawe, by po chwili spokojnie wtulić się w nasze kolana.
Miłość kota to komplement dla człowieka
Koty kochają człowieka pięknie. Czułymi gestami, delikatnymi muśnięciami wąsów, dotykiem nosa, ciepłym spojrzeniem ciekawych oczu i miękką sierścią, w którą można wtulić dłonie. Kochają, gdy bezszelestnie przemykają do naszej sypialni, by odganiać złe sny.
czytaj całość :http://kochanezdrowie.blogspot.com/2014/09/kot-mae-serce-wielka-miosc.html
czwartek, 25 września 2014
środa, 24 września 2014
Modlitwa o zmianę.
Często szukamy szczęścia, miłości, przyjaciela, powodzenia,
obfitości... poszukujemy tego na zewnątrz i oczekujemy, że inni nam to
zapewnią. Tymczasem wszystko mamy w sobie i to my jesteśmy odpowiedzialni za to, na ile jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni.
Modliłem się o zmianę - więc zmieniłem swój umysł.
Modliłem się o prowadzenie - więc nauczyłem się ufać sobie.
Modliłem się o szczęście - więc uświadomiłem sobie, że jestem czymś więcej niż moje ego.
Modliłem się o spokój - więc nauczyłem się bezwarunkowo akceptować innych.
Modliłem się o obfitość - zrozumiałem, że to moje zwątpienie ją zatrzymywało.
Modliłem się o cud - uświadomiłem sobie, że sam nim jestem!
Modliłem się o bratnią duszę - pojąłem, że sam nią dla siebie jestem.
Modliłem się o miłość - i wreszcie zrozumiałem, że ona zawsze puka do mych drzwi, ale to ja muszę pozwolić jej wejść.
Jackson Kiddard
Modliłem się o zmianę - więc zmieniłem swój umysł.
Modliłem się o prowadzenie - więc nauczyłem się ufać sobie.
Modliłem się o szczęście - więc uświadomiłem sobie, że jestem czymś więcej niż moje ego.
Modliłem się o spokój - więc nauczyłem się bezwarunkowo akceptować innych.
Modliłem się o obfitość - zrozumiałem, że to moje zwątpienie ją zatrzymywało.
Modliłem się o cud - uświadomiłem sobie, że sam nim jestem!
Modliłem się o bratnią duszę - pojąłem, że sam nią dla siebie jestem.
Modliłem się o miłość - i wreszcie zrozumiałem, że ona zawsze puka do mych drzwi, ale to ja muszę pozwolić jej wejść.
Jackson Kiddard
poniedziałek, 22 września 2014
Wybierz drogę.
Wybierz drogę,
która uczyni Cię wolnym.
Wybierz drogę, która sprawi,
że poczujesz, jakby rosły Ci skrzydła.
Wybierz drogę, która Cię umocni.
Nie musisz wybierać dróg należących do innych ludzi,
choć możesz na chwilę dotrzymać im kroku.
Nie pomożesz nikomu, rezygnując z siebie
i własnej ścieżki.
Nauczysz innych odpowiedzialności za własne życie
oraz tchniesz nadzieję na szczęście
tylko wtedy,
kiedy wybierzesz Własną Drogę -
tę, która sprawia,
że w swoim sercu śpiewasz.
która uczyni Cię wolnym.
Wybierz drogę, która sprawi,
że poczujesz, jakby rosły Ci skrzydła.
Wybierz drogę, która Cię umocni.
Nie musisz wybierać dróg należących do innych ludzi,
choć możesz na chwilę dotrzymać im kroku.
Nie pomożesz nikomu, rezygnując z siebie
i własnej ścieżki.
Nauczysz innych odpowiedzialności za własne życie
oraz tchniesz nadzieję na szczęście
tylko wtedy,
kiedy wybierzesz Własną Drogę -
tę, która sprawia,
że w swoim sercu śpiewasz.
niedziela, 21 września 2014
Dałeś mi skosztować ze źródła Twego.
Dałeś mi skosztować ze źródła Twego
I już nie potrafię żyć bez niego
Z tylu źródeł pić próbuję
Ale żadne mi nie smakuje
Żadne ugasić nie jest w stanie
Pragnienia które Ty wzbudziłeś we mnie Panie
Pragnienie bezwarunkowej miłości prawdy i mądrości
Z tylu źródeł pić próbuję
Ale żadne Twemu nie doruwnuje
Oszukańcze samozwańcze
Tylko mnie zwodzą i do rozpaczy przywodzą
Nie chcę już niczego innego
Tylko dostępu do źródła Twego
Ty jesteś źródłem i nieskończonej energii oceanem
Ty jesteś moim Stwórcą Ojcem i Panem
Pragnienia mego nikt i nic ugasić nie jest wstanie
Nawet ty Panie
Bo im więcej z Twego źródła pić próbuję
Tym większe pragnienie czuję
Uzależniłam się od Twojej
Bezwarunkowej miłości prawdy i mądrości
I niech już tak zostanie na wieki wieków
Amen
Molekułka
http://molekulka.blog.onet.pl/2014/06/06/dales-mi-skosztowac-ze-zrodla-twego/
http://molekulka.blog.onet.pl/2014/06/06/dales-mi-skosztowac-ze-zrodla-twego/
piątek, 19 września 2014
Strach ma wielkie oczy... Bajka o strachu.
Strach to przeciwległy biegun miłości. Strach niszczy
wszystko, niweczy nasze plany, rodzące się marzenia, burzy
relacje, sprawia że ranimy siebie i wszystkich dookoła. Ze
strachu, że jesteśmy "gorsi" krytykujemy innych, ze strachu że
ktoś nas opuści, uzależniamy go od siebie, ze strachu, że nam
się nie uda porzucamy nasze marzenia. Strach zamienia piękną,
pierwotną, radosną energię w mętne, brudne i ciemne wibracje.
Strach przygniata, wpycha nas do dołu, z którego trudno się
potem wydostać. Spójrzmy strachowi prosto w oczy i mocą całej
swojej Istoty powiedzmy głośno: NIE, NIE PODDAM CI SIĘ ! TO JA
DECYDUJĘ O SOBIE.
Bajka ....................
Był sobie strach. Strach miał krótkie nogi i wielkie oczy. Jak na Stracha był całkiem ładny. Wyraz twarzy, jaki przybierał powodował, że wielu się nad nim litowało i przyjmowało pod swój dach. Rodzina, czy osoba samotna, która postanowiła pomóc Strachowi bardzo o niego dbała. Dostawał taki smutny Strach o wielkich oczach pięknie posłane łóżko, śniadania, obiady i kolacje, a czasami nawet deser i kostki ulubionej czekolady do przegryzania. Wyprowadzano Stracha na spacery, na randki, do kina, do kawiarni, wkładano to torebek, teczek i toreb na laptopy. Strach był zawsze i wszędzie obecny. W kuchni i sypialni. Nie, on się wcale nie pchał i nikogo nie zmuszał do tego, by się nim zajmowano. Nie można go nawet posądzać o przemyślne działanie w celu zapewnienia sobie wygody. Nie, Strach po prostu miał smutną minkę, kurczył się w sobie, robił wielkie i smutne oczy zbitego psa i… opiekę na najbliższe tygodnie, miesiące, a czasem nawet lata miał zapewnioną. Strach nie musiał robić nic poza wielkimi, smutnymi oczami. Trząsł się i wątpił w sens istnienia. Poddawał się przy byle okazji i zawracał z drogi. Strach bał się odezwać, nie umiał przepraszać, prosić, ani mówić co myśli. Bał się odmawiać.
Pewnego razu poznał miłą, starszą kobietę. Miała ciężkie życie, dużo przeszła. Właściwie to nic dobrego ją nie spotkało. Kiedy już myślała, że dokończy swój żywot w smutku, kiedy już pogodziła się z tym, że nigdy nie wyjedzie poza swoją wioseczkę, nadarzyła się cudowna okazja, by zobaczyła ocean. Całe życie o tym marzyła. Całe życie modliła się, prosiła świat i zaświaty, by dane jej było chociaż raz w życiu zobaczyć ten cud. I w końcu, wtedy, gdy już niczego się nie spodziewała, mogła wyjechać.
Wtedy, dzień przed wyjazdem, ulitowała się nad Strachem. Był taki biedny, samotny i miał takie wielkie, smutne oczy… Strach wtedy zaczął myśleć, coś się w nim obudziło, czuł, że nie powinien przyjmować zaproszenia staruszki. Coś w nim krzyczało: „nie wolno ci tego robić, nie przyjmuj jej zaproszenia”, ale … nie potrafił odmówić. Bał się, co ona sobie pomyśli, przecież tak ładnie go zaprasza…
I staruszka litując się nad Strachem nigdy nie zobaczyła oceanu….
Proszę, nie bój się i nie ulegaj strachowi. Może to jedyna szansa, by zobaczyć ocean ???
Bajka ....................
Był sobie strach. Strach miał krótkie nogi i wielkie oczy. Jak na Stracha był całkiem ładny. Wyraz twarzy, jaki przybierał powodował, że wielu się nad nim litowało i przyjmowało pod swój dach. Rodzina, czy osoba samotna, która postanowiła pomóc Strachowi bardzo o niego dbała. Dostawał taki smutny Strach o wielkich oczach pięknie posłane łóżko, śniadania, obiady i kolacje, a czasami nawet deser i kostki ulubionej czekolady do przegryzania. Wyprowadzano Stracha na spacery, na randki, do kina, do kawiarni, wkładano to torebek, teczek i toreb na laptopy. Strach był zawsze i wszędzie obecny. W kuchni i sypialni. Nie, on się wcale nie pchał i nikogo nie zmuszał do tego, by się nim zajmowano. Nie można go nawet posądzać o przemyślne działanie w celu zapewnienia sobie wygody. Nie, Strach po prostu miał smutną minkę, kurczył się w sobie, robił wielkie i smutne oczy zbitego psa i… opiekę na najbliższe tygodnie, miesiące, a czasem nawet lata miał zapewnioną. Strach nie musiał robić nic poza wielkimi, smutnymi oczami. Trząsł się i wątpił w sens istnienia. Poddawał się przy byle okazji i zawracał z drogi. Strach bał się odezwać, nie umiał przepraszać, prosić, ani mówić co myśli. Bał się odmawiać.
Pewnego razu poznał miłą, starszą kobietę. Miała ciężkie życie, dużo przeszła. Właściwie to nic dobrego ją nie spotkało. Kiedy już myślała, że dokończy swój żywot w smutku, kiedy już pogodziła się z tym, że nigdy nie wyjedzie poza swoją wioseczkę, nadarzyła się cudowna okazja, by zobaczyła ocean. Całe życie o tym marzyła. Całe życie modliła się, prosiła świat i zaświaty, by dane jej było chociaż raz w życiu zobaczyć ten cud. I w końcu, wtedy, gdy już niczego się nie spodziewała, mogła wyjechać.
Wtedy, dzień przed wyjazdem, ulitowała się nad Strachem. Był taki biedny, samotny i miał takie wielkie, smutne oczy… Strach wtedy zaczął myśleć, coś się w nim obudziło, czuł, że nie powinien przyjmować zaproszenia staruszki. Coś w nim krzyczało: „nie wolno ci tego robić, nie przyjmuj jej zaproszenia”, ale … nie potrafił odmówić. Bał się, co ona sobie pomyśli, przecież tak ładnie go zaprasza…
I staruszka litując się nad Strachem nigdy nie zobaczyła oceanu….
Proszę, nie bój się i nie ulegaj strachowi. Może to jedyna szansa, by zobaczyć ocean ???